Close

Pokaż wyniki od 1 do 6 z 6

Wątek: Mnich x2.

  1. #1
    Oszczędny w słowach Awatar vegetables
    Dołączył
    02 2013
    Miasto
    Bielsko-Biała
    Posty
    170

    Domyślnie Mnich x2.

    Mnich - Klasyczna IV, Orłowski V-.

    Moja krótka historia.
    Dwa lata temu w maju zapisując się na sekcje miałem w głowie plan, żeby zrealizować odwieczne marzenie czyli zacząć wspinać się w Tatrach. Z początku po omacku wczytywałem się w literaturę wspinaczkową. Kolejnym etapem było rozpoczęcie wspinania w skałach. Z początku źle znosiłem rzadkie obicie w porównaniu z panelowymi standardami. Głowa za bardzo pracowała, bałem się latać i przez to nie mogłem wykorzystać w pełni swoich możliwości fizycznych. Sezon 2014 przeszedł bez echa jeśli chodzi o wspinaczkę skałkową poza jedyną ciekawą rzeczą czyli wielowyciągami na Sokolicy. Pozostało jedynie dobrze przepracować zimę i mieć nadzieję, że jednak psycha pozwoli w przyszłym sezonie na coś więcej. Sezon 2015 rozpoczął się znakomicie. Przy pierwszym wyjeździe udało się zrobić pierwsze VI.1 w dodatku OS oraz dwie pierwsze VI.2. Głowa odpuściła w momencie robienia trudniejszych dróg. Czułem, że jestem gotowy na wspinanie tradycyjne. 2 tyg po kursie na własnej o 2.40 z rana wylądowaliśmy na parkingu w Palenicy na pierwszy tatrzański wspin.

    Po szybkiej podróży z Bielska-Białej jesteśmy na parkingu. Przepakowujemy sprzęt i o 2.54 ruszamy w kierunku Moka. Narzucamy mocne tempo z racji prognozowanych burz około 14 i jak się później okazało zbyt mocne. Po godzinie i 25 minutach jesteśmy na Morskim. Całkowicie pusto pod schroniskiem jak i na drodze dojściowej. Szybkie śniadanko i ruszamy dalej.

    Mięgusze na kilka minut przed wschodem.


    Ruszamy ceprostradą, droga mija szybko i przyjemnie. Jest przyjemnie ciepło, wieje lekki wiatr. Pierwsze promienie oświetlają masyw.



    Za pierwszym nawrotem w prawo odbijamy w lewo do góry i skracamy drogę wzdłuż Potoku Mnichowego. Po 55 minutach jesteśmy na rozstaju szlaków. Kolejny rest, kilka fotek i ruszamy w stronę dzisiejszego celu.



    Po kilku minutach odbijamy w lewo na ścieżkę podejściową pod Mnicha. Powoli zaczynamy czuć zmęczenie, ciężkie plecaki dają w kość. Gubimy ścieżkę i pakujemy się w trudniejsze miejsce gdzie w dodatku jest mokro. Udaje się przejść, przy okazji się nieco rozgrzewamy. .


    Nasz cel po lewej, w środku Cubryna, po prawej Zadni Mnich.



    Wreszcie już nieco zmęczeni docieramy pod ścianę. Bez problemu znajdujemy start Klasycznej. W ściani tylko trójkowy zespół który właśnie zjeżdża. Restujemy około 30min, jemy II śniadanie i popijamy tajgery. Szpeimy się i ruszam w pierwszy III+ wyciąg.



    Wyciąg schodzi ekspresowo. Zakładam tylko jeden własny punkt. Poza tym 3szt dobrych haków. Robię stan i ściągam Krzycha.
    Na wyciągu nr II dzieje się już nieco więcej. Prowadzi Krzychu, dochodzi do nyży i po chwili zastanowienia przewija się za filarek skąd już łatwiej do stanowiska.




    Bez problemów, szybko popylam na drugiego i jesteśmy w połowie drogi na stanowisku nr 2.
    III wyciąg znów prowadzi Krzychu. Krótki trawers w prawo i przez małą przewieszkę do góry.



    Wyżej systemem rysek dochodzi do stanowiska na Górnych półkach Mnichowych.
    Tu mamy dłuższą przerwę, spacerujemy po półkach i robimy rekonesans wariantu Klasycznej czyli wyciągu 9E (IV+) w topo A. Marcisza. Wygląda spoko więc zapada decyzja, że po zrobieniu trzech wyciągów Orłowskiego wbijamy tutaj.

    Wracamy pod właściwą drogę i ruszam w czwarty wyciąg. Z początku łatwo, ciekawiej się robi pod nieco odpychająca ścianką która puszcza bez problemu. Im wyżej tym łatwiej, gęba zaczyna się cieszyć, wpinam się przed głazem szczytowym w ring i wchodzę na szczyt skąd ściągam Krzycha. Czas 1.30h. Udało się !


    Lufa na wschód:



    Na szczycie jesteśmy sami więc nie śpieszno celebrujemy to ważne wydarzenie. Pogoda igiełka. Czego chcieć więcej.


    Po kilkudziesięciu minutach zjeżdżamy na półki drogą przez Płytę. Zjazdu jest dokładnie 29m. Dalej schodzimy ścieżką zejściową pod zostawiony plecak i przenosimy się pod Orłowskiego.

    Pada decyzja, że pierwszy wyciąg dla mnie bo nie lubię kominów, za to Krzychu z entuzjazmem przyjmuje propozycje prowadzenia wyciągu nr. 2. Ruszam. Pierwsze 15m wyciągu to wspinanie świetną ryską, czasem trzeba zaklinować stopę ale jest łatwo. Asekuracja siada znakomicie. Dochodzę do groźnie wyglądającej przewieszki, instaluje przelot z taśmy, który za chwile ściągam odnajdując spit po lewej stronie . Ruszam w przewieszenie które puszcza bez zastanowienia i zakładam stan. Piękny wyciąg !



    Rusza Krzychu. Chwila zastanowienia zaraz nad stanem i wychodzi na półkę przed kominem. Praktycznie bez kłopotów pokonuje komin, przy okazji próbując wyciągnąć zaklinowanego mechanika, który się niestety nie poddaje. Idę ja. Wychodzę na półke i wstawiam się w komin. Staram się rozpierać lecz jest nieco za ciasno w dodatku plecak przeszkadza. Po kilku bardziej sprężających ruchach dochodzę do stanowiska. Oboje stwierdzamy, że nie był to wyciąg pierwszej urody.

    Wyciągiem nr 3 z drogi klasycznej dochodzimy do Górnych Półek Mnichowych. Przenosimy się pod wariant 9E.

    Rusza Krzychu. Z początku dość szerokim kominkiem, następnie trawers w prawo i kilka czujniejszych ruchów w połogu aż znika za załomem. Mija już dłuższy czas lina nie ucieka spod nóg. Myślę, co on tam robi tyle czasu. Dzwonie. Okazuję się, że poprzez kluczący przebieg drogi i nieprzedłużony jeden przelot lina tak zaklinowała się w rysach, że nie da rady jej wybrać. Mówi, że miał farta, bo starczyło liny akurat by dojść do stanowiska. Myślimy co dalej.
    Pakuję nie wybrany odcinek liny do plecaka, zakładam autoasekuracje z prusika na linie i przesuwając do góry ruszam. Na szczęście jest łatwo. Przechodzę trawers i jestem za załomem gdzie udaje mi się uwolnić zaklinowaną linę. Wiąże wyblinkę na karabinku wpinam w łącznik i ruszam dalej. Miejsce to, jak później zgodnie stwierdziliśmy ma spokojnie V-V+. Ścianka z odciągową rysą i stopniami na tarcie wyprowadza na połogie płyty podszczytowe. Skąd idę w kierunku kominka na samym szczycie gdzie znów wydaję się być trudniej niż według wyceny w topo. Przechodzę kominek i stawiam się na szczycie drugi raz tego dnia.
    Zwijamy się szybko ze szczytu, bo pojawiają się pierwsze ciemniejsze chmury. Na parkingu jesteśmy o 15.40.

    Nie obyło się bez przygód ale jesteśmy zadowoleni, że wszystko dobrze się skończyło. Plan zakładał zrobienie tylko Klasycznej, więc upiekliśmy dwie pieczenie na jednym ogniu . Drogi moim zdaniem idealne jak na pierwsze wspinanie w Tatrach.

  2. #2

    Domyślnie

    chłopie,
    robisz VI.1 a i już jakieś VI.2 sieknąłeś.
    To zacznij łoić na drogach wspinaczkowych.
    Klasyczna i Orłowski to chamsko oklamione ścieżki turystyczne.

  3. #3
    Oszczędny w słowach Awatar vegetables
    Dołączył
    02 2013
    Miasto
    Bielsko-Biała
    Posty
    170

    Domyślnie

    Kilka VI.2+ mam zrobionych. Przymierzalem sie juz do VI.3 kilka razy ale to wszystko sportowo. Na własnej to jednak inna bajka. Poza tym wspinanie w granicie to calkiem co innego. Co do w/w dróg to rzeczywiście dość latwe ale warte zrobienia moim zdaniem.

  4. #4

    Domyślnie

    życzę ci by następny prezentowany przez ciebie set był pstrykany np. na Fereńskim.

  5. #5
    Oszczędny w słowach Awatar vegetables
    Dołączył
    02 2013
    Miasto
    Bielsko-Biała
    Posty
    170

    Domyślnie

    Fereński to z pewnościa odległa perspektywa Myślę obecnie o Motyce na Zamarłej lub Byczkowskim na Kościelcu.

  6. #6

    Domyślnie

    Gratki za Mnicha ... chyba zbyt mocno podciągasz saturację.

    A dla mnie ta fota z kartką jest fajowa
    Teraz Lady Ku

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •