Od paru lat namiętnie, nałogowo wrecz używam monopodu. Zarazil mnie kolega. Monopodu taniutkiego plastikowego, zwykłego za cyrka 120 zł. Lekki poreczny, a złożony może się jeszcze przydać jako przedłużenie ręki jak zajdzie tak potrzeba. Od serducha polecam i namamwiam. Wydatek bardzo mały, trochę wiecej samozaparcia w sobie i poprawiaja sie nam efekty pracy. Nie są rzadkoscią u mnie zdjecia robione szkłem 85 mm na czasach 1/30 czy nawet 1/20 sekundy. Używam też na krótkich ogniskowych, nawet na 35 mm w salach weselnych. Odsetek zdjęć zdupczonych spada mocno. Lubie perspektywę niską i wtedy monopod praktycznie zsunięty do długości 50 cm służy też oparciu zmęczonego ciała. Nowy sezon przed Wami, przed nami. Gorąco namawiam, bo po paru latach używania dochodzę do przekonania, że to najlepiej wydana kasa na akcesoria fotograficzne obok akumulatorów Eneloop i paskach Matin.
Owszem, obycie się z monopodem czasu trochę zajmie. Trzeba nauczyć się z nim żyć ciągle miedzy nogami szybko go składać, rozkładać, regulować długość ale warto to opanować. Spróbujcie.
Szukaj
Skontaktuj się z nami