Szukaj
I jeszcze coś "z drugiej strony lustra" - żeby nie było tak słodko i kolorowo... (51.)
Luty 2013
Jeszcze starsza szuflada. 31 grudnia 2005, Nowy Jork. Aparat - jakiś taki mały Olympus, w którym można było tylko wykadrować i nacisnąć, ewentualnie troszeczkę go oszukać... Dzięki aparaciku
Arahja
(52.)
(53.)
(54.)
Nie wiem czy to się jeszcze do krajobrazu nadaje... Jeżeli nie to można to wszystko do jakichś innych przenieść i będzie spokój...?
Ostatnio edytowane przez pardwadwa ; 20-08-2014 o 13:06
Kurde, niektóre z tych zdjęć są fajne, nieźle skadrowane, fajnie minimalistyczne... (46) A niektóre, tak jak te z NY, to powinny szufladę opuścić, ale nie iść z niej do ludzi, tylko do kosza, bo szkoda miejsca na coś takiego...
Coś ten dół taki mroczny i zacieniony..
Mnie się z kolei 53 podoba. Jakiś taki klimat w sobie ma. Nie wiem jak to ująć
Dzięki za komentarze! Wklejanie fotek w pustkę jest dość męczące...
Tak już mam, że nie zawsze interesuje mnie "prawidłowe" światło a czasami nawet kadr. Jak mnie natchnie, to lubię popstrykać w każdych warunkach i czasem muszę po prostu pokombinować, żeby coś ciekawego wyszło. Przy takim podejściu bardziej liczy się dla mnie końcowy efekt z aparatu - żeby miał "coś" w sobie, niż wierne oddanie rzeczywistych warunków. Ponadto dłubanina w komputerze jest zupełnie nie dla mnie - ostrość, ewentualnie lekkie prostowanie... Nawet przycinać już nie bardzo lubię. W każdym razie stwierdziłem, że nie umiem komputerować zdjęć, ale i tak nie mam po co (...?), więc na chwilę obecną nie mam zamiaru się uczyć. Jak sobie zrobię wydruk, to jestem zadowolony
Styczeń 2009. Sarny. Okolice Sarnowa , woj. śląskie. Ze światłem i bez, duchami, flarami i nie wiadomo czym jeszcze
Jak dla mnie to większość z tych zdjęć to takie typowe "pstryki" z cyklu... coś tam sobie cyknę Sorki autorze, ale pierwsza myśl właśnie taka mi się nasunęła.
D7100 / S 10-20 / N 18-105 VR/ N 70-300 VR / Slik Pro 500 DX / SB-600 /
Ja będę trochę bardziej brutalny. Wybacz, ale dla mnie ten wątek to taka "fotobiegunka". Dużo robisz zdjęć, ale absolutnie nie potrafisz ich sortować, wybierać najlepszych. Przez to tych kilka które naprawdę mi się spodobało (kadr, światło), uznaję bardziej za wypadek przy pstrykaniu, niż świadome prace.
Toż parę postów temu napisałem chyba, że jak mam ochotę, to idę sobie pstrykać niezależnie od warunków...?
I tak sobie pstrykam i pstrykam, co się nawinie... Jak jeszcze było mało przypadków, to pstryki spod domu - dosłownie. Takie tam: - ło matko co się dzieje, dajcie mi aparat...! Ze statywem mógłbym gdzieś czekać i 10 lat, a tu się samo nawinęło. To se pstrykłem, a co...
(72.)
Sierpień 2008
(73.)
Lipiec 2009
I przez okno...
Okno mi wychodzi na zachód (jak na pierwszym foto) i mógłbym tu przeróżne chmurki klepać setkami, ze statywem, filtrami i kawką obok. Ale pomimo, że lubię te rożne chmurki, jakoś tego nie robię.
Klepnąłem za to coś kiedyś takiego...
(74.)
Marzec 2013
Podsumowując - tak, jak najbardziej przypadkowość i mam nadzieję, że już ostatecznie to udowodniłem. Po prostu jak mnie napadnie, to pstrykam co popadnie...
Skontaktuj się z nami