Cześć
Aby być dobrym fotografem, nie wystarczy być dobrym rzemieślnikiem. Dziś nie wystarczy także bycie artystą, osobą o niebanalnym punkcie widzenia, doskonale pracującą ze światłem, operującą cieniem, szukającą symetrii i asymetrii, kolorów, faktur, wzorów... Pracując z ludźmi, trzeba być także poniekąd psychologiem - wnikać w duszę bohaterów kadrów, podążać za ich myślami, ale i pozyskać ich zaufanie, zbliżyć.
Chciałbym więc zapoczątkować dyskusje nt. tego, w jaki sposób pracować z ludźmi, rozmawiać, podchodzić psychologicznie, przekraczać bariery. Odpowiadać na ich potrzeby bądź przekonywać do swoich racji. I właśnie z tym ostatnim wiąże się pierwsze pytanie.
Jak powszechnie wiadomo, De gustibus non est disputandum. O ile pracując nad autorskim projektem możemy sobie pozwolić na pracę nad efektem, który tylko nam przypadnie do gustu, o tyle pracując nad zleceniem dla kogoś musimy pod uwagę brać także - a może przede wszystkim - gust i oczekiwania zleceniodawcy. Szczególnie widoczne jest to w fotografii okolicznościowej. Ja osobiście jestem zwolennikiem zdjęć o klimacie reportażowym - w którym obróbka służy tylko do poprawienia efektu, a nie do jego stworzenia. Zauważyłem jednak, że jeśli oddaję np. nowożeńcom zdjęcia, w których obróbka sprowadziła się do przekadrowania, poprawienia kontrastu, delikatnej zmiany ekspozycji, to słyszę "Bardzo ładne, dziękujemy!". Jeśli natomiast - nawet tej samej parze - dam zdjęcia przejaskrawione, mocno dokontrastowane, skonwertowane do BW bez powodu, z winietą, z jakąś dominantą kolorystyczną, to wówczas jest "WoW! Świetne!". Moim osobistym zdaniem szczytem tandety jest selektywna desaturacja, która - jak wiem - jednak także często bardzo podoba się Nowożeńcom. Efektem tego obrabiając zdjęcia zawsze mam dylemat - obrabiać zgodnie z moim systemem wartości, ale licząc się z tym, że Młodzi nie krzykną "WOW", czy też czasem pozwolić sobie na tanie efekciarstwo, odwieszając własny gust i poczucie estetyki na kołek celem wywołania większego efektu wśród osób, które bądź co bądź nam za ów efekt płacą. Jak to jest u Was?
Szukaj
Skontaktuj się z nami