Po dłuższym czasie użytkowania muszę powiedzieć, że D7100 ma pewne mankamenty. Po pierwsze nie trudno o poruszenia. Przy tak upakowanej matrycy, żeby mieć nieporuszone zdjęcie, czasy muszą być dość krótkie. Minimum, na jakie schodzę bez stabilizacji, żeby być w miarę pewnym, to 1/60. Aparat jest również dość czuły na to, czy włączona jest stabilizacja w obiektywie. W przypadku np D90 różnicy w zasadzie nie ma. Chyba, że się robi ze statywu, ale z ręki, można zapomnieć i zostawić na włączonej. Mimo, że D7100 jest modelem wyższym od D90, to jakość spasowania pozostawia trochę do życzenia. W D7100 grip czasem trochę skrzypi i powiem, że jest to jedyna lustrzanka którą mam z taką przypadłością. Nawet powiem, że jedyny aparat jaki miałem w ogóle. A sprzęt szanuję i bardzo uważam na niego. Takie sytuacji nie miałem w przypadku Fuji S5500 i nie mam przy D90, D610, a nawet EOSie 40D. O D200 nawet nie wspominając, bo to inna półka jakościowa. Nie występuje permanentnie, tylko od czasu do czasu. Mam wrażenie, że wydobywa się z wewnętrznej strony gripa przy zamknięciu baterii. Jak się przyjrzeć, plastik w tym miejscu jest najcieńszy. AF dla mnie jest OK. Jak wyceluję, tak mam. Trzeba trochę poeksperymentować, żeby wiedzieć gdzie w polu AF dokładnie łapie i po temacie. Używalne ISO zależy od warunków, ale śmiało mogę robić na "auto" do 6400 i dla mnie jest akceptowalne.
Szukaj
Skontaktuj się z nami