tylko ze tam mi bedzie trudniej sie wyrwac
Szukaj
tylko ze tam mi bedzie trudniej sie wyrwac
Ostatnio edytowane przez ranbir kapoor ; 02-01-2013 o 16:58
Road to Manila
mnie niezmiernie interesuje
w jaki sposob zblizasz sie do nich, ze mozesz robic takie reporterskie sety?
przebywasz z nimi iles czasu, masz jakiegos oplaconego przewodnika, placisz im hajs za 'tolerowania' Twojej osoby?
Czyli najprosciej jak wchodzisz w to srodowisko?
Ostatnio edytowane przez ekonet ; 03-01-2013 o 12:34 Powód: pis. ("nie zmiernie", spacje przed pytajnikami)
Fajny set - czekam na więcej.
Widzę, że w praktycznie każdym dużym Azjatyckim mieście jest wysypisko, gdzie żyją ludzie.
Ostatnio będąc w Phnom Penh pojechałem na tamtejsze wielkie wysypisko, ale władze miasta zlikwidowały go - zrobili nowy - otoczony murami, niedostępny dla ludzi z zewnątrz.
Żeby tv nie trąbiła o tym jak tam ludzie żyją.
Może niedługo to czeka Manile?
najwieksze wysypisko w Manili tez jest ogrodzone
wyslanie oficjalnego pisma sprawilo ze moglismy tam wjechac do srodka ale nie moglismy robic zdjec
co do tego jak tam blisko podchodze to po pierwsze mam fixera
bez niego nie ma sensu wogole jechac gdzies na powazne zdjecia
nie ma szans samemu wejsc w wiele miejsc, a przede wsyzstkim nie ma jak sie dowiedziec o nich
tylko ktos miejscowy wie gdzie i kiedy warto jechac
w przewodnikach to co najwyzej mozna sobie hotel wybrac choc i to nie wiadomo po co, bierze cie poprostu cos na miejscu i tyle
druga sprawa to wazne sa relacje
typowa opcja turysta-miejscowi nigdy nie sprawdzi sie na tyle zeby przelamac bariery
zawsze w takie miejsce wchodze traktujac ich na rowni, w przeciwienstwie do wielu turystow czyjacych sie lepszymi z chociazby z racji lepszej sytuacji finansowej
kolejna sprawa to to ze wchodze i nie oceniam negatywnie
opcje - o boze jaka tu bieda
tez nie sprawia ze jest latwiej
zawsze lapie dobry kontakt
jak byly boiska do kosza to gralo sie z nimi, z dala krzyczeli - americanos!!
prawdziwy mecz na boisku gdzie nie ma juz zadnych barier, kazdy sie rozpycha w walce o pilke
potem razem usiac, pijac cole posmiac sie z akcji...
takie rzeczy sprawiaja ze wszelkie bariery znikaja i moge wszystko
no i oczywiscie maly aparacik, wiele razy to pisalem ze wlasnie w takich miejscach aparat ma znaczenie
turysta z duza lustrzanka bojacy sie sprobowac jedzenia na miejscowym targu,odpedzajacy dzieci vs koles ktory idzie w rownie brudnych ubraniach jak oni, ktory jak widzi dzieci to sie bawi z nimi, na usmiech odpiowiadajacy usmiechem z niepozorna kanciasta puszeczka w reku...
to jest to co stanowi roznice
Ostatnio edytowane przez ranbir kapoor ; 03-01-2013 o 12:49
Road to Manila
Dobre podejście. Szczególnie jeśli uznamy Twoje wyjazdy za stricte fotograficzne - czyli wyjazd z jakąś konkretną misją, a nie fotografowanie "przy okazji".
Podzielam pogląd, że warto dogadać się zawsze z kimś obeznanym i znanym "w mieście". Wcale nie z licencjonowanym przewodnikiem, bo ci mają ograniczenia. To wiele ułatwia i otwiera sporo drzwi.
Nawiązywanie pozytywnej relacji (tak jak piszesz) jest chyba najważniejsze.
Mały aparacik owszem ułatwia życie, ale większy nie uniemożliwia.
Ps: Co do wysypiska w Kambodży- też się obiłem o drzwi Zamknięte. Nie , żeby ich nie fotografowano. Po prostu zamknięte. (stan na styczeń 2012).Dzieciaki wyłapane, umieszczone w NGO-sach. To dobrze.
Ps2: ja aż tak w 100 % nie mogę się zaangażować w "misję fotograficzną" na wyjazdach, choć bym nawet chciał. Jeżdżę z żoną i muszę chodzić na kompromisy.
Tym bardziej podziwiam, bo takie focenie wciąga jak jazda na nartach poza trasami.
Pozdrawiam.
Takie tam..... szkiełko ....oko.....jeszcze jedno oko.....ale tylko jedno w użyciu......
Prawe
Moje pstryki z różnych, dziwnych miejsc : http://tom-gdynia.jalbum.net/
Aż się zacząłem na poważnie zastanawiać co będzie gdy za dwa tygodnie wyląduję w Indiach z wielką lufą i adekwatnym do niej korpusem... Małego pstrykacza nie zamierzam brać, a na M9 niestety mnie nie stać.
Zdjęcia dobre choć te z ostatich kilku Twoich wątków zdecydowanie bardziej mi się podobały. Sam bym się chętnie spotkał na taką mini wystawę Twoich prac aby posłuchać opowieści o dalekim wschodzie.
No właśnie.
Się rozumie się.
Ja niestety muszę "przy okazji" wyrzeźbić trochę czasu na odskoczenie od mainstreemu i pofocenie jak lubię. Zwykle kończy się to zostawieniem małżonki na pół dnia w hotelu na leżaczku . Jakimś hotelu, bo na czartery też nie jeździmy i nigdy nie robimy rezerwacji.
Żeby nie było focha, że się musi za mną po zaułkach ciągnąć....
Cóż, życie sztuką kompromisu. Zawsze można jechać samemu, ale taki niedobry jeszcze nie jestem
Dobra już siedzę cicho
ps. 10 komentarzy narobione, możesz zapodawać drugą część.
Ostatnio edytowane przez fufinek ; 03-01-2013 o 19:36
Takie tam..... szkiełko ....oko.....jeszcze jedno oko.....ale tylko jedno w użyciu......
Prawe
Moje pstryki z różnych, dziwnych miejsc : http://tom-gdynia.jalbum.net/
Mam nadzieję, że jak kiedyś będziesz w kraju robił jakeś spotkanie/wystawę/warsztaty(!), to nie umknie mi to. Szczególnie warsztaty z fotografii reportażowej - to by było coś.
Skontaktuj się z nami