Ehhhh... a tak się cieszyłem, że mam swój pierwszy MF Wygrzebany gdzieś ze śmieci. Pierwsze próby tragiczne, totalnie rozjechana ostrość, ale po wizycie u Pana Tadeusza, wyprostowaniu wgniotek, lekkim tuningu i ustawieniu obu obiektywów tak, by ostrzyły w to samo miejsce aparat znowu wrócił do życia... Prawie... okazało się, że coś z migawką jest nie tak, bo czy robię na 1/250 czy 1/15 to brzmi tak samo, wygląda tak samo, a sporo zdjęć mocno niedoświetlonych... Otworzyłem, popatrzyłem... jakaś sprężynka luzem latała luźno. No i wszystkie foty robił z czasem 1/250 niezależnie od ustawień. Umieściłem sprężynkę w miejscu, gdzie wydawało mi się to słuszne (przy takim trybiku opóźniającym zamykanie migawki) i działa! No to sru, kolejny film (Efke 100) wkładam i działam. Przy ostatniej klatce pech (a raczej moje ciamajdostwo) - otworzyła mi się pucha. No i wiadomo, spora część filmu zaświetlona. No nic. Następny film - Fomapan 400. Wszystko ładnie i pięknie. Ale na ostatniej klatce (znowu) zacina się pokrętło zwijania filmu. Stanęło jak wryte. No nic, wracam z pleneru, pogrzebię w domu. Wyjąłem film, ale znowu się coś zaświetlił na końcu (i znowu moja wina, bo nie było aż tak ciemno, żeby 400-setki nie zaświetlić). No i najgorsze. Przy próbie ruszenia pokrętła do zwijania filmu.... upier****łem je. Ehhhh No i RIP!
Wrzucam ostatnie zdjęcia jakie ten aparat zrobił. Nie chce mi się już go ratować i szukać pokrętełek. Za chwilę znowu coś odpadnie. Lepiej niech sobie na półce postoi.
"Skanowane" cyfrą
Szukaj
Skontaktuj się z nami