Szukaj
W tamtym roku w Bieszczadach byłem świadkiem sytuacji jak dwa turysty puściły wolno dwa psy na szlaku w lesie. Psy zwiały i turysty pół godziny latały drąc się wniebogłosy: Aaaareees, Aaafraaa (imiona psów mi się nawet wryły w pamięć).
Coś mam przeczucie, że autor wątku i tak weźmie psa na szlak, tak samo jak w niedawnym wątku o yorku pytający i tak zrobił jak sobie wymyślił.
D90, N18-200 VR, N50 1.4, S10-20, Samyang8 i masa innych gratów
No to masz złe wrażenie Nie szukam usprawiedliwienia, juz na początku napisałem że chce wziąć psa, czyli do zakazu sie nie zastosuje i che się dowiedzieć jakie konsekwencje mnie czekają jeśli wejdę z psem na szlak
Niczego nie chcę unikać. Jadę na urlop z psem którego traktuje jak członka rodziny. Niedorzeczne jest dla mnie to, że jadąc "za miasto", na łono natury nie mogę zabrać ze sobą zwierzaka.
Dla mnie to nie jest argument. Mi przeszkadzają rozwrzeszczane dzieciaki i jakoś muszę z tym żyć
Szczerze wątpię żeby przepis powstał ponieważ pies może komuś przeszkadzać, oczywiście pomijając przypadki w których pies biega spuszczony.
Generalnie to wielki śpioch i do demolki bardzo mu daleko. Normalnie zostaje w domu 8 h i nie ma z nim problemu. Ale w górach jest ta różnica że jak wyjdziemy o 8 rano to możemy wrócić o 8 wieczorem. Do tego jest jeszcze jeden problem w postaci nowego miejsca, nieznanych zapachów. Czytałem, że takie sytuacje są dla psa (nawet jeśli tego po nim nie widać) bardzo stresujące.
To świadczy o tamtych turystach. Ja mimo, że mam małego psa nie puszczam go bez smyczy nawet w parku, bo zdaje sobie sprawę że ludzie boją się psów. A to czy wezmę czy nie wezmę- jasne, że wezmę bo nie mam wyjścia.
Tylko jest jedna zasadnicza kwestia: nie prosiłem o ocenę mojego postępowania, bo że jest złe każdy widzi. Łamanie przepisów jest złe i tyle, mam tego świadomość. Tylko, że do tej pory nie otrzymałem odpowiedzi na zadane pytanie: czy ktoś wie jakie konsekwencje mogą mnie spotkać za złamanie zakazu
A tak swoją droga (do wszystkich prawych i sprawiedliwych:P) nigdy nie zdarzyło sie Wam przejechać na czerwonym? Nigdy świadomie nie omineliście jakiegoś zakazu?
do tych, którzy są za wchodzeniem z psami:
NIE WOLNO !
Jestem temu przeciwny tak samo, jak wjeżdżaniem quadami itp.
A tutaj widzę jeszcze na forum poparcie dla takiego pomysłu. Bardzo mnie to dziwi i martwi, że wśród ludzi wyjątkowo uczulonych na piękno natury są osobniki tym pięknem gardzące. Tak trudno znaleźć enklawy spokoju i przyrody, więc niech przynajmniej w parkach narodowych będą jakieś zasady. Ile razy miałem sytuacje, że spacerując jestem atakowany przez psisko bez smyczy i kagańca i słyszę tylko "brutus ! zostaw ! fuj !"
Co to ma znaczyć ?!
Do mandatów jest sporo chętnych: parkowcy, Straż Graniczna.
USTAWAz dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody
Tu jest ciekawostka: http://olgierd.bblog.pl/wpis,w;babio...nie,34455.htmlArt. 15.
1. W parkach narodowych oraz w rezerwatach przyrody zabrania się:
16) wprowadzania psów na obszary objęte ochroną ścisłą i czynną, z wyjątkiem
miejsc wyznaczonych w planie ochrony oraz psów pasterskich wprowadzanych
na obszary objęte ochroną czynną, na których plan ochrony albo zadania
ochronne dopuszczają wypas;
Za to jak zapłacisz dwie dychy to sobie możesz jeździć koniem po BPNie.
Daj sobie spokój, tu znajdziesz przede wszystkim takich co nawet stolec oddają w normach unijnych, a na myśl o wykroczeniu mdleją z oburzenia.
Mam takie, dość kontrowersyjne, pytanie do właścicieli czworonogów.
Jeśli podbiega do mnie obcy pies bez kagańca, to nie wiem czy pies jest łagodny i nigdy nikogo nie zaatakował, czy też może wprost przeciwnie. Mam czekać aż wyrwie mi kawałek łydki, albo odgryzie palca, czy mogę automatycznie przystąpić do obrony, albo próby skutecznego odstraszenia go z mojego otoczenia ?
NIKON Coolpix S510
To po co pytasz? Po co chcesz wiedzieć, jakie są konsekwencje? Jeśli ktoś by napisał, że BPN może cię ukarać mandatem w wysokości kilku tysięcy złotych, to bardziej by się opłacało przeznaczyć kilka stów na hotel dla psa, a tak bardziej opłaca się ryzykować?
Ależ zabieraj, byle byś go nie wprowadzał tam, gdzie jest to zabronione. Możesz się przejść z Ustrzyk Górnych do Wołosatego bez łamania zakazu. Dalej na Tarnicę już nie.
Drażni mnie ten temat, bo sam niejednokrotnie chodziłem po Bieszczadach i szczekanie przerywające ciszę panującą w BPN jest dla mnie nie do zaakceptowania. W końcu to Park Narodowy, nie trawnik między blokami i gdyby nie pewne obowiązujące tam zasady, byłby, podobnie jak owe trawniki, zadeptany i zasr***.
Pozdrawiam,
Marcin
Z6II|FTZII|N10-24|N14-24|N35|N24-70|N105VR|N70-200VRII|TC-14EIII|TC-17EII|SB800|YN-685|YN-460II|YN-622N-TX|YN-622N|YN RF-602|YN RF-603
Było: D700+MB-D10|D200+MB-D200|
zgadzam się z sorevellem !
Pytanie "jaka mi grozi kara" jest dla mnie czymś takim, jak by ktoś rozmawiał o tym, ile dostanie za "włam", a ile za "włam z morderstwem" i sobie kalkulował. Nie mogę tego pojąć, skąd się biorą ludzie celowo łamiący zasady bezpieczeństwa lub dobrego współżycia z innymi ludźmi i jedynym dla nich problemem jest "jaka kara?" ...
a co do hałasujących ludzi to jest to tak samo, jak z psem: są określone zasady zachowania w parkach i służą one temu, żeby wszyscy mogli tam się poczuć w miarę dobrze. Ale wystarczy jeden szczekający pies lub jedna grupka pijanych nastolatków, żeby zepsuć wszystkim w koło radość z bycia na łonie natury ...
Ja jestem dość porywczy i już nie raz zwracałem uwagę ludziom w podobnych sytuacjach. Określenie "zwracałem uwagę" może być tutaj trochę mylące, bo ja nie bawię się w Wersal ...
Skontaktuj się z nami