Witam.
Niedawno powstały wątek D300s - bateria stosunkowo szybko się rozładowuje zachęcił mnie do bliższego przyjrzenia się poborowi prądu przez cyfrowe lustrzanki Nikona.
Zacząłem od doboru odpowiedniego sprzętu pomiarowego. Zwykły miernik uniwersalny odpadł w przedbiegach, gdyż sprawdza się jedynie w pomiarach statycznych. Do zarejestrowania szybkich zmian natężenia prądu użyłem miernika laboratoryjnego RIGOL DM3052 (rys. 1). To maleństwo może dokonywać pomiarów w tempie nawet 50 tysięcy na sekundę i co najważniejsze, ich wyniki przesyła do komputera PC.
Rys. 1. Miernik RIGOL DM3052
Następnie musiałem nieco pogłówkować jak podłączyć ów miernik szeregowo z akumulatorem w obwód zasilania aparatu. Na wszelki wypadek zabawę rozpocząłem od D60 z kitowym obiektywem (N18-55VR). Do poprawnego działania aparatu koniecznie trzeba podłączyć wszystkie 3 styki akumulatora, niestety sam + i - to zbyt mało. Obawiałem się nieco kombinować z jakimiś krokodylkami aby nie uszkodzić styków w aparacie. Postanowiłem wykonać coś w rodzaju wkładanego do aparatu fantomu akumulatora, który będzie podłączony do oryginalnego akumulatorka na przewodach. Zastępca akumulatora (rys. 2) został wykonany z kawałka tworzywa sztucznego, blaszek, przewodów i (jakżeby inaczej) taśmy klejącej.
Rys. 2. Wtyczka zasilająca aparat
Przewody zasilające podłączyłem do akumulatora korzystając z ładowarki (rys. 3). Dzięki wbudowanym prowadnicom łatwiej było docisnąć przewody do właściwych styków. Tu również nie obyło się bez pomocy taśmy klejącej.
Rys. 3. Podłączenie akumulatora do miernika i wtyczki zasilającej aparat
Dzięki zastosowaniu zwykłej gumki do ołówka wtyczka została zablokowana w komorze akumulatora (rys. 4). Takie rozwiązanie okazało się wystarczające do moich celów.
Rys. 4. Sposób mocowania wtyczki zasilającej aparat
Uff, po skompletowaniu sprzętu mogłem się zabrać za pomiary. Na pierwszy ogień poszedł pobór prądu przy wyłączonym aparacie. W tym przypadku aparat pobiera Iz = 0,134 mA, czyli bardzo malutko. Teoretycznie pełny akumulator o pojemności 1000 mAh wystarczy na 312 dni (bez uwzględnienia zjawiska samorozładowania). Co ciekawe, załączony D60 w trybie czuwania pobiera jeszcze mniej prądu, bo tylko 0,122 mA! Czyli w teorii może tak leżeć załączony 343 dni. To, że załączony aparat w stanie czuwania pobiera mniej energii niż wyłączony było dla mnie nie lada zaskoczeniem, więc pomiary powtórzyłem kilkukrotnie, zawsze otrzymując podobne rezultaty.
Skoro położenie wyłącznika praktycznie nie wpływa na konsumpcję energii przez sprzęt przyszła pora, aby zobaczyć co dzieje się podczas włączania i wyłączania aparatu. Częstotliwość próbkowania miernika ustawiłem na 1000 pomiarów na sekundę, następnie uruchomiłem pomiary i po kilku sekundach załączyłem aparat. Jak można się przekonać na rysunku 5 pobór prądu sięga 300 mA. Po około dziewięciu sekundach od załączenia sprzętu zgasł ekran LCD i aparat wszedł w tryb uśpienia. Jednorazowe załączenie zużywa z akumulatora ładunek równy Qon = 0,338 mAh, czyli ok. 0,338 promila całkowitej pojemności.
Rys. 5. Pobór prądu podczas załączania aparatu
Rysunek 6 pozwala zorientować się w poborze prądu podczas wyłączania D60'tki. Mam załączone czyszczenie matrycy przy wyłączaniu aparatu, więc pobór prądu był całkiem spory. Przez około dwie sekundy sprzęcisko wysysa z akumulatora dobrze ponad 1 A, zubażając akumulator o 0,287 mAh. Sumarycznie jeden cykl załącz-wyłącz zabiera 0,625 mAh, czyli akumulator nie wytrzyma 1600 włączeń i wyłączeń D60. Niby więc nie ma o co kruszyć kopii, ale zauważcie, że tą samą ilość energii zużyjemy zostawiając aparat załączony przez ponad 5 godzin (lub wyłączony przez ponad 4,5 h)! Stąd nasuwa się jeden wniosek: nie pstrykać niepotrzebnie wyłącznikiem, lepiej niech aparat leży sobie załączony.
Rys. 6. Pobór prądu podczas wyłączania aparatu
To jeszcze pozostało zobaczyć, jaka jest konsumpcja prądu podczas wykonywania zdjęć (rys. 7). Postanowiłem wybrać najbardziej energochłonny wariant, więc załączyłem układ VR.
Rys. 7. Pobór prądu podczas wykonywania fotografii
Za pierwszy pik na wykresie (0,7 A) odpowiada prawdopodobnie praca napędu AF, natomiast napęd lustra i migawka potrafią już pociągnąć ponad 2,5 A. Wartości chwilowe prądu mogą nawet dochodzić do 3,5 A, czego nie widać na uśrednionym wykresie. Po kilkunastu sekundach sprzęt wraca do trybu czuwania. Jedno zdjęcie zabiera z akumulatora ok. 1,3 mAh, czyli teoretycznie energii wystarcza na 766 fotek.
Jak będę miał chwilę czasu, to może uda mi się poznęcać nad D90 i D300.
Pozdrawiam.
Szukaj
Skontaktuj się z nami