W większych miastach - tu przypadek z Warszawy - od kilku lat można się nabrać na kilkukilometrowy kurs za kilkaset złotych. Głównie w okolicach dworców. Temat już był kiedyś poruszany, ale ponawiam, ponieważ ludzi na forum przybywa, a oszukanych nie ubywa. Proceder kwitnie i nadal nie wiadomo co z nim zrobić. Poniżej link do wciąż aktualnego artykułu z 2006 roku. Komentarze wciąż się pojawiają. Dodam, że naciąć się jest bardzo łatwo (nawet inteligentnym osobom, ale nieświadomym mechanizmu działania), szczególnie gdy nam się spieszy.
http://www.tur-info.pl/p/ak_id,24798...it_kawala.html
Przy okazji przypominam o bardzo uważnym pilnowaniu sprzętu fotograficznego w okolicach giełd fotograficznych. W szczególności o niepozostawianiu plecaków w środku samochodu, w przypadku jakiejś nagłej "awarii" lub złapania gumy.
Szukaj
Skontaktuj się z nami