Ponieważ notorycznie wracają tu wątki, gdzie źródłem problemów i rozczarowań z kolorem w komputerze są pogubione, czy źle przypisane profile, postanowiłem napisać niniejszy mini-poradnik, aby może choć odrobinę zmniejszyć ilość tych bumerangów. Nie będzie to rozbudowany wykład o Color Managemencie, a takie małe vademecum, zawierające same podstawy podstaw, poprawną konfigurację oraz związane z nią najczęściej występujące błędy [dobra, wcale nie wyszło takie małe, bo się strasznie rozgadałem – mam nadzieję, że wybaczycie]. W internecie czy na półkach księgarń można znaleźć wiele znacznie obszerniejszych omówień, podręczników, definicji, więc nie mam specjalnie ochoty produkować się o czymś, co już zostało opisane w tysiącu innych miejsc, bardziej dociekliwi będą musieli sami się trochę pofatygować.
Wszystko na przykładzie Photoshop CS3, gdyż akurat jego mam teraz pod ręką, ale mechanizmy tu opisane mają charakter dość uniwersalny i nie potrzeba wiele wysiłku, aby przełożyć je na inne wersje czy programy, zasady działania są z grubsza te same.
1. Wołarka RAWów.
W samej wołarce tak naprawdę jej wewnętrzny CM nas nie interesuje – o to zadbali programiści, najczęściej nie ma żadnych ustawień dotyczących konwersji plików z przestrzeni źródłowej do roboczej wewnątrz wołarki, więc i nie ma za bardzo o czym się rozpisywać. Nie śledziłem jak jest w ACRze, ale w dokumentacji LightRooma stoi, że wszystkie pliki są przy imporcie konwertowane do "ultra szerokiej przestrzeni roboczej", zbliżonej do ProPhotoRGB i w niej odbywa się praca.
Miejscem, które nas interesuje w ACRze, jest niepozorny niebieski jakby link na dole ekranu, zawierający nazwę aktualnie wybranej przestrzeni wyjściowej, ilość bitów, rozdzielczość oraz dpi. Po kliknięciu w niego ukaże nam się okno Worflow Options,
w którym możemy:
– wybrać jedną z aż 4 dostępnych przestrzeni: Adobe RGB, Color Match RGB (to zdaje się tylko w OS X), ProPhoto RGB, sRGB.
– wybrać głębie bitową 8 lub 16 bitów na kanał
– rozdzielczość na sztywno ograniczoną do zwykle ok. 6 pozycji zapisanych w profilu ACRa danego aparatu
– rozdzielczość w dpi.
Wszystkie te opcje dotyczą tylko i wyłącznie tego, jak nasze pliki będą zapisywane z ACR na dysk lub otwierane w Szopie, w ogóle nie dotyczą tego, jak plik jest traktowany wewnątrz wołarki.
I tu pojawia się odwieczne pytanie "co wybrać?". Dla ułatwienia – nie ma na nie jednoznacznej i zawsze prawdziwej odpowiedzi. Dla znakomitej większości zastosowań możemy przyjąć, że warte w ogóle rozważania są tylko 2 przestrzenie: Adobe RGB i sRGB.
Teoretycznie lepsza jest Adobowska, bo znacznie szersza, praktycznie praca z nią wymaga trochę higieny, warto mieć monitor szerokogamutowy oraz przyzwoitość by nakazywała przynajmniej od czasu do czasu użyć urządzeń (jak dobre plujki), które będą w stanie zobrazować ten powiększony gamut naszych zdjęć. Ale używana bez głowy może skarcić niedouczonego obrabiacza.
Z drugiej strony mamy sRGB, zbliżoną objętością kolorystyczną do przeciętngo monitora. Jeśli głównymi miejscami pokazywania naszych zdjęć są galerie internetowe oraz odbitki z labów, to ograniczając się do niej w praktyce nie tracimy dramatycznie wiele – choć dokładnie ile, zależy od stopnia i metod ingerencji w zdjęcia. Z plusów – ograniczenie się do sRGB potrafi znakomicie uprościć życie i zmniejszyć ilość potencjalnych błędów związanych z nieprzestrzeganiem zasad BHP w Color Managemencie.
Co do ilości bitów – znów, jestem reprezentantem podejścia pragmatycznego: korzyści z używania 16 są w praktyce niewielkie i często dość trudne do dostrzeżenia (a czasem wręcz – niemożliwe bez powiększenia 400% i pipety). Minusy: nie można ich zobaczyć (sygnał wideo w komputerach póki co jest 8 bitowy, 10 bitów do których niby są zdolne nieliczne nowe monitory, w praktyce nie są wyświetlane przez zwykłe aplikacje), pliki są dokładnie 2 razy większe. Jako codzienny element workflow – można sobie darować, zachowując go na specjalne okazje. Ale jeśli ktoś woli inaczej – jego wola, jego zdjęcia, jego czas, komputer itp.
2. Preferencje Photoshopa.
To co nas interesuje, to w menu Edit: Color Settings.
Olewamy rozwijane Settings, bo nie ma tam nic ciekawego, zaklikamy More Options i ustawiamy jak na poniższym skrinie.
Część Working spaces (omówimy tu tylko RGB, reszta jest z punktu widzenia fotografujących mało istotna):
RGB: tu wybieramy naszą ulubioną domyślną przestrzeń edycyjną – z całej listy interesować nas mogą góra 4 pozycje:
– sRGB jeśli lubimy proste życie
– Adobe RGB jeśli uważamy się za wymagającego użytkownika i nie straszne nam profiles mismatches
– ProPhoto RGB jeśli jesteśmy skrajnymi perwersami, dla których liczy się tylko ultra-hiper-mega jakość i podnieca ich praca w przestrzeni barwnej, której nie jest w stanie zobrazować żadne urządzenie w tej części galaktyki
– ECI RGB (wymaga doinstalowania) jeśli jesteśmy profi detepowcem i dokładnie wiemy co ona tam robi
UWAGA: w tym miejscu nigdy, przenigdy, nie ustawiamy profilu naszego monitora!!!
Teraz będze ważne: przestrzeń ustawiona w tym miejscu jest naszą domyślną przestrzenią edycyjną. Oznacza to, że wszystkie nowo utworzone w Szopie dokumenty oraz wszystkie obrazy RGB nie posiadające oznaczenia jakimś profilem, zostaną w niej zinterpretowane (o ile nie każemy Szopowi spytać nas o zdanie, ale o tym dalej). Wcale nie oznacza to, że nie możemy pracować w dowolnej innej przestrzeni, bo są w programie narzędzia, które nam to umożliwią, ale przestrzeń wybrana tutaj będzie tą domyślną i podstawową dla Szopa, z którą będzie porównywał wszystko co otwiera.
Część Color Management Policies:
Profilaktycznie dla wszystkich ustawiamy Preserve Embedded Profiles. Opcja Off jest absurdalna, opcja konwersji wszystkiego bez pytania do przestrzeni roboczej – z innego powodu, ale również. Poniżej mamy 3 ptaszki do postawienia: są one bardzo ważne i zarazem odpowiedzialne za uprzykrzenie życie. Powodują, że będą nam wyskakiwać okna z pytaniem co zrobić, zawsze gdy jakiś profil nie pasuje lub go brak. Poniekąd ptaszka przy Mismatchu można by sobie darować, ale pomaga on w zachowaniu czujności rewolucyjnej i świadomości w jakiej dokładnie przestrzeni znajduje się otwierane zdjęcie (gdy inna niż robocza) i powinien zmusić nas do refleksji "a właściwie to dlaczego?". O ile oczywiście ktoś nie klika na oślep "OK" we wszystkich oknach, których zawartości nie chce mu się czytać, ale przypadki beznadziejne przemilczmy.
Część Convertion Options:
Engine – zostawiamy Adobe i darujmy sobie dyskusję dlaczego.
Intent – praktycznie w grę wchodzą tylko 2: Perceptual i Relative Colorimetric, przyjmijmy, że poprawniejsza jest Perceptual.
Use BPC i Use Dither – zaptaszkować.
Powyższe opcje dotyczą kilku sytuacji: konwersji kolorów pomiędzy przestrzeniami przy otwieraniu, zmiany przestrzeni z np. RGB do CMYKa poprzez menu: Image: Mode:... oraz Save For Web. W innych przypadkach będziemy mieli możliwość wybrania tych ustawień stosownie do sytuacji.
Część Advanced Controls – służy do poprawiania kalibrcji monitora, używalność przeciętna, darujemy to sobie.
3. Konwertowanie pomiędzy profilami.
Nieraz nam się przydarzy potrzeba dokonania celowej konwersji obrazka pomiędzy przestrzeniami, zwłaszcza jeśli pracujemy w Adobe RGB – służy do tego menu: Edit: Convert To Profile.
Opcje jakie tu widzimy właściwie nie różnią się od tego, co mieliśmy już w Color Settings. Widzimy przestrzeń źródłową, możemy wybrać profil docelowy (lista zawiera wszystkie rodzaje, RGB, CMYK, Greyscale, Lab), Engine (nie dotykać), Intent, kompensację czerni, Dithering, jeśli są warstwy, przy okazji możemy je sobie spłaszczyć.
Jako przestrzeń docelowa będą nam zazwyczaj służyć: sRGB (gdy pracujemy w szerszej), profil labu czy drukarki (miewają różne fikuśne nazwy, ale to już każdy sam sobie znajdzie).
Intent: z naszego punktu widzenia liczą się dwa, teoretycznie poprawniejszy jest Perceptual, w praktyce przy niektórych zdjęciach lepsze efekty daje Relative Colorimetric – jeśli jest się szczególarzem, trzeba sobie porównać na podglądzie lub wręcz zrobić konwersję 2 razy. Absolute Colorimetric i Saturation są w praktyce fotograficznej nieużywalne. Więcej o tym – do znalezienia w bardziej obszernyc źródłach.
Use Black Point Compensation – zaptaszkowane, dociekliwi – j.w.
Use Dither – zaptaszkowane, w praktyce działa dość delikatnie i nie ma negatywnego wpływu, puryści mogą chcieć wyłączyć, ale to już j.w.
Dość istotny jest tu ptaszek Preview, który pozwala nam sobie na bieżąco porównać jak zdjęcie będzie wyglądało po konwersji ze stanem obecnym – warto sobie zawsze kliknąć przynajmniej 2 razy i pobserwować poszczególne partie obrazu.
4. Przepisywanie (nadpisywanie) profilu.
Menu: Edit: Assign Profile.
Opcja z pozoru dziwna i szkodliwa, w niektórych sytuacjach może być użyteczna, ale o tym dalej. Służy do przeinterpretowania obrazu z profilu w którym się obecnie znajduje do innego – priorytetem stają się wtedy liczby opisujące składowe RGB, a nie realne barwy z profilu, które im nadają znaczenie. Są 3 guziczki do wyboru:
– Don't Color Manage, który z grubsza działa jak kolejny
– Working RGB ... (tu profil, który mamy ustawiony w Color Settings)
– Profile – i tu lista profili dostępnych dla danego trybu kolorystycznego (w tym przypadku tylko RGB)
Zdjęcie otwiera się w tym oknie z zaznaczoną opcją odpowiadającą jego obecnemu stanowi – jeśli to przestrzeń robocza, to guzik środkowy, jeśli inny profil, to jest on wybrany z listy. Aby zmienić (przepisać) profil zdjęcia, wystarczy wybrać z rozwijanej listy ten, który chcemy. Zasadniczo używamy tego w dwóch sytuacjach: gdy otwieramy zdjęcie bez profilu (lub przypuszczamy że jest on niepoprawnie przypisany), wygląda ono źle i musimy sobie sami zgadnąć w jakim profilu będzie wyglądać względnie poprawnie lub gdy świadomie chcemy zmienić gamut zdjęcia w celach np. edycyjnych (metoda dość zaawansowanej obróbki, sporadycznie używana).
Uwaga: przepisywanie profilu jest bardzo intensywną ingerencją w zdjęcie, robione niechcący często bywa przyczyną problemów ze źle wychodzącymi kolorami, należy przy jej używaniu zachowywać pełną świadomość tego, co się robi.
5. Proof Colors i Proof Setup.
Menu: View: rozwijane Proof Setup: Custom oraz seria predefiniowanych ustawień, które fotografujących z grubsza mało dotyczą.
Ta opcja służy do podglądu zdjęć, jak będą one się prezentowały po konwersji do innego profilu (vide rozdział 3.), wraz z opcjami w stylu Intent i BPC. Opcje dolne, Display Options (On-Screen) dotyczą tylko profili CMYKowych. Ptaszek Preserve RGB Numbers pozwala nam podejrzeć zachowanie pliku po przepisaniu do innego profilu bez konwersji (vide rozdział 4.); co oczywiste wyszarza opcje Intentu itd, ponieważ nie można na raz przepisać znaczenia liczb i skonwertować, albo rybki albo akwarium. Jeśli klikniemy na OK w Setupie, to automatycznie Proof Colors zostanie włączone. Aby wyłączyć/włączyć później ponownie używamy menu: View: Proof Colors, zmiana zostanie uwidoczniona pojawieniem się nazwy profilu na górnej belce z nazwą zdjęcia.
Opcji tej używamy, aby na etapie obróbki zdjęcia zobaczyć efekty zasymulowanej konwersji (bez żadnych permanentnych zmian w pliku), np. po to aby wyłapać rejony które w przestrzeni docelowej pozlewają się w czerń, zostaną wyprane do białego, utracą niuanse delikatnych przejść, jak siądą nasycone kolory itp – wszystko to, czego przestrzeń docelowa nie jest w stanie pomieścić gdy jest mniejsza/różna od naszej przestrzeni edycyjnej. Dzięki tej opcji możemy też pracować nad obrazem w przestrzeni edycyjnej (np. Adobe RGB), widząc jak się on na bieżąco zachowuje w przestrzeni docelowej (np. sRGB).
6. Otwieranie zdjęć.
W rozdziale 2. ustawialiśmy sobie politykę zachowania Szopa na różne okazje, które sobie tu teraz omówimy.
Opcja nr 1. Zdjęcie ma zawarty profil ten sam, który mamy ustawiony jako przestrzeń edycyjną – nie dzieje się zupełnie nic, zdjęcie się po prostu otwiera.
Opcja nr 2. Zdjęcie ma zawarty profil inny niż nasza przestrzeń edycyjna – wyskakuje okienko:
W którym możemy wybrać:
– zastosowanie profilu zapisanego w zdjęciu (najsensowniejszy wybór)
– natychmiastową konwersję do naszej przestrzeni roboczej (można, jeśli od razu wiemy co będziemy dalej z tym plikiem robić, ale można to też zrobić po otwarciu, z podglądem zmian jakie zajdą i wpływem np. Intentu, co jest sensowniejszą opcją -> rozdział 3.)
– zignorować profil i de facto przeinterpretować zdjęcie do przestrzeni roboczej (w większości sytuacji wybór zupełnie bez sensu, zawsze można to zrobić później, z podglądem zmian jakie zajdą -> rozdział 4.).
Opcj nr 3. Zdjęcie nie ma w ogóle profilu, Szop nas pyta co ma z tym fantem zrobić:
Możemy:
– nie zrobić nic (czyli de facto zinterpretować plik w bieżącej przestrzeni edycyjnej)
– przypisać mu przestrzeń edycyjną (wstępnie to możemy wybrać, zawsze później możemy dokonać zmiany -> rozdział 4.)
– przypisać mu dowolny inny profil (jeśli zupełnym przypadkiem dokładnie wiemy, w jakiej przestrzeni plik powinien się znajdować)
Jeśli zdjęcie ma przypisany profil inny niż difoltowa przestrzeń edycyjna z Color Settings, to na belce obok RGB i liczby bitów pojawi się gwiazdka.
UWAGA: Niepoprawne posługiwanie się powyższymi opcjami (lub inne formy niewłaściwej interpretacji profili, jak np. ich gubienie) są jedną z częstrzych przyczyn problemów z dziwnymi kolorami.
7. Zapisywanie zdjęć.
Jeśli nie mamy w zwyczaju pracować tylko z jedną przestrzenią roboczą, to zawsze, ale to zawsze warto zapisywać wszystkie pliki z zaznaczoną opcją Embed Color Profile: ... (tu nasz profil). Nie robienie tego nam samym oraz innym może sprawić trudności z poprawną interpretacją przestrzeni zdjęcia (vide rozdział 6.), ale o tym będzie jeszcze dalej.
Uwaga: Embeding polega na całkowitym zawarciu w pliku profilu (dopisaniu), więc jeśli ktoś inny nie będzie miał go zainstalowanego w systemie, to w aplikacji obsługującej CM i tak zobaczy zdjęcie poprawnie. Za to nie da się niestety żadną prostą metodą wyłuskać takiego profilu z pliku, np. aby go sobie zainstalować.
8. Przykłady poprawnych workflowów pod względem CM w przypadku Szopa.
W opcjach ACRa, gdy już skończymy się w nim pastwić nad RAW-em/-ami, ustawiamy ulubiony profil z dwóch standardowych i otwieramy zdjęcie w Szopie – jest ono wtedy zinterpretowane w zadanej przestrzeni. Co istotne, jest to zupełnie niezależne w tym momencie od przestrzeni roboczej ustawionej w Color Settings.
Przykład 1: na codzień mamy ustawione AdobeRGB, ale otwierając konkretne zdjęcia, wszystko co mieliśmy do zrobienia, zrobiliśmy w wołarce, w Szopie chcemy tylko zmniejszyć rozdzielczość i finalnie wyostrzyć – otwieramy zdjęcie w sRGB, aby zaoszczędzić sobie dodatkowego kroku konwersji i tak je zapisujemy na dysk.
Przykład 2: na codzień większość rzeczy robimy w wołarce i mamy ustawione sRGB w Szopie, gdyż zapisujemy głównie zdjęcia do netu/labu, a trafia się fota, nad którą chcemy popastwić się mocniej i/lub będziemy chcieli puścić ją na dobrą plujkę – zmieniamy sobie przy wołaniu przestrzeń na AdobeRGB i w niej działamy w Szopie, w niej zapisujemy plik.
Net.
Jeśli w Szopie pracujemy z plikiem w sRGB, to po zakończeniu pracy, po to aby go wystawić do netu, nie musimy robić żadnych więcej Ce-eMowych kroków – spłaszczamy, zmniejszamy, ostrzymy – jeśli taką kolejność lubimy i zpisujemy na dysk (przypominam o dobrym nawyku dołączania profilu).
Jeśli w Szopie pracujemy z plikiem w Adobe RGB, to przed wystawieniem go do netu powinniśmy dokonać konwersji (-> rozdział 3.) do sRGB. W czasie pracy może też być przydatne skorzystanie z opcji Proof Colors (-> rozdział 5.).
Lab.
Jeśli nasz lab ma swój profil kolorystyczny, który udostępnia klientom, to możemy w czasie pracy, niezależnie od naszej przestrzeni edycyjnej, podejrzeć sobie wygląd zdjęcia poprzez Proof Colors (-> rozdział 5.). Na koniec są dwie drogi: (poprawniejsza teoretycznie) oddanie zdjęcia skonwertowanego do przestrzeni labu (-> rozdział 3.) lub czasem bardziej pragmatyczna, jaką jest oddanie zdjęcia w sRGB. Ta druga może generować tu pewne problemy, gdy naszą przestrzenią edycyjną jest Adobe RGB, gdyż Proof Colors będzie przekłamany, należy wtedy po konwersji do sRGB podejrzeć plik jeszcze raz.
Podstawą jest jednak komuniakcja z obsługą labu i upewnienie się, że mają jakieś pojęcie o CMie – oni też mogą coś schrzanić jeszcze zanim fota trafi do naświetlarki, np. zignorować zembedowany profil labu i potraktować zdjęcie jako sRGB lub użyć radosnego intentu do konwersji foty z sRGB do jakiegoś fikuśnego profilu. Itp. itd.
Wydruki.
Drukarki mają najróżniejsze gamuty, najróżniejsze cuda dzieją się też czasem wewnątrz sterowników. Tu przy każdym przypadku trzeba podejść indywidualnie. Teoretycznie konwersja w komputerze do profilu drukarki powinna dać nam podgląd możliwości drukarki na ekranie, praktycznie czasem lepiej jest puścić w którejś standardowej przestrzeni, czasem lepiej w ogóle bez profilu. W samym oknie Print Szopa opcje CM dla drukowania nie różnią się w przekazie niczym od tego co było tu opisane wcześniej.
9. Najczęstsze błędy.
Ogólnie można je ująć jednym zdaniem – niepoprawna interpretacja obrazu przez wyświetlanie go w profilu innym, niż został zapisany.
Tu dwa przykłady:
Po lewej zdjęcie z poprawnie przypisanym profilem sRGB, po prawej to samo zdjęcie z nadpisanym profilem jako Adobe RGB (gdy np. skonwertujemy zdjęcie do sRGB, zapiszemy bez zawarcia profilu, a później otworzymy w Szopie w naszej przestrzeni edycyjnej Adobe RGB)
Po lewej zdjęcie z poprawnie przypisanym profilem Adobe RGB, po prawej to samo zdjęcie z nadpisanym profilem jako sRGB
Do tego możemy dołożyć błędy z oprofilowaniem monitora, czy jego kiepską jakością, używanie na przemian środowisk z CM i bez CM (np. oglądając naszą galerię netową w IE i porównując z Szopem), absurdalne profile ustawione w systemie jako monitor, czy w Szopie jako przestrzeń edycyjna itp.
No, to tyle pokrótce, prawda że proste?
Na koniec: bonusik. Espeszjali dla wszystkich miłośników "najlepszej możliwej jakości" i "negatywnych zaokrągleń kwantyzacji", czyli mówiąc po ludzku pracy z ultraszerokimi przestrzeniami i na fyfnastu bitach. Jeden RAW, wywołany na brzydko, z tymi samymi ustawieniami 2 razy: do sRGB 8 bit i ProPhoto RGB 16 bit. Poddany tej samej ilości przekształceń, jedna wersja podciągnięta trochę do drugiej. Różnią się nieco kolorami i niuansami, bo muszą, to oczywiste że inaczej rozłożony gamut będzie się odmiennie poddawał przekształceniom. Ale czy któreś jest tak wyraźnie i powalająco lepsze od drugiego i jeśli tak, to które zostało obrobione w profi-stajla? Miłej zabawy z lupką.
Wywołany:
1:
2:
Mała sugestia dla Modów: jako że temat powraca pieruńsko często, może by to przyklajstrować? Wedle uznania.
Jakby jeszcze się jakiś Ekonet czy inny purysta miał ochotę trochę popastwić, to ja zapraszam
Kopirajta baj deF
Szukaj
Skontaktuj się z nami