No pewnie, że o tym pisaliście. Ale...W niedzielę, przed zdjęciami, zauważyłem na monitorze jakiś mały pyłek na matrycy. Myslę sobie - dmuchnę...Zgodnie z instrukcją podniosłem lustro i... dmuchnąłem! Ustami, bo nie miałem pieprzonej gruszki! Razem z dmuchem na matrycę poleciał kawałek śliny! No, nie śmiejcie się! Naplułem sobie w aparat! Na matrycę, której nie wolno dotykać!!!!!
W poniedziełek zadzwoniłem do serwisu Nikona, gdzie obecali oczyszczenie matrycy w jeden dzień. Właśnie wróciłem. Zrobili. Wrażenie z serwisu bardzo pozytywne. Zapłaciłem 80 zł za czyszczenie (gwarancja tego nie obejmuje). 60 zł za bilety do W-wy + jedzonko + piwko. Razem jakieś 200 zł. Najdroższe dmuchanko w moim życiu. Głupota nie boli. Uważajcie!!!!
PS. Gruszkę kupiłem w aptece natychmiast za 4,6 zł.
Szukaj
Skontaktuj się z nami