No czegoż by złego nie powiedzieć o D3, to po prostu nadal świetny sprzęt. Całkowicie trzeźwo analizując te parę niezbyt powalających plusów D4-D4s – po prostu zwyczajnie nie są one warte tych inwestycji (którą ja i tak rozpatruję ×2, bo nie wyobrażam sobie repo z jedną puszką). Do tego również 2× zapasowe aku, i 2× nowe karty… Nie, to się po prostu „nie dodaje”, jak mawia Max Kolonko. D3jki mają po około 150 tysięcy klapnięć, więc najpewniej za około rok oddam je po prostu do gruntownego przeglądu: czyszczenie, smarowanie, jakaś tam może wymiana drobnego mechanizmu, zmiana gum – i będą harować dalej. I tak 80-90% klatek z nich idzie do sieci, a do zleceń na duże, wycacane foty, używam D800. 2-3 lata temu minęło mi ciśnienie na najnowszy sprzęt, bo naprawdę – 99% moich klientów za ChRL nie dostrzeże różnicy – a nawet jeśli, to nie zapłaci na tyle więcej niż dotychczas, żeby strata finansowa zamortyzowała się chociażby po 2 latach. Trend wśród klientów jest maksymalne cięcie kosztów, i dla nich argument, że ma się najnowszy sprzęt – jest niczym – po prostu nie działa. Cichaczem liczę, że D5/D5s faktycznie wniesie coś istotnego co do szuów/DR (w stosunku do D4) i wtedy może faktycznie (jeśli D3jki zaliczą jakieś problemy) będzie można o tym pomyśleć. Dla mnie D4/D4S, to zwyczajna strata kasy. Za 50 tysięcy PLN można kupić naprawdę wiele innego, satysfakcjonującego i/lub funkcjonalnego dobra. W ostateczności uzbrojenie się za taką kasę w szkła i/lub światła – da znacznie większą frajdę i bardziej widoczne efekty.
Szukaj
Skontaktuj się z nami