Witam,
Ostatnio zrobiłem sobie pierwszą rolkę slajdów. Oddałem do wywołania i zaramkowania (w Warszawie, przy ul. Prostej - może ktoś się domyśli). Otóż jak je odbierałem, to na miejscu stwierdziłem, że każdy slajd ma rysy. Dokładnie w środku każdego kadru mniej więcej w równych odległościach od góry i jego boków. Czasami takich rys jest kilka i równoległych do siebie. Tak jakby ktoś wziął metalową blaszkę i każdy slajd nią "przejechał". Podpytałem pana, czy aby na pewno wszystko poszło ok. Twierdził, że tak i że taki układ rys sugeruje, że zrobił je aparat. Nie znam się, więc się zamknąłem i poszedłem. No i dodatkowo poszło 59 zł
Aczkolwiek byłem zły, bo jak na pierwsze slajdy wyszły generalnie całkiem fajnie i szkoda mi, że są porysowane.
Zawziąłem się i postanowiłem zrobić test. Kupiłem najtańszą rolkę filmu, założyłem do aparatu, wypstrykałem, wyjąłem i chciałem zobaczyć, czy są rysy. No i nie ma ich. No i jak tak patrzę na wnętrza mojego aparaciku to nijak nie da rady, żeby powstały takie rysy jak te na slajdach ... aparat to Canonet QL17 GIII. Po prostu klisza nie styka się z niczym takim co mogłaby ją porysować i to jeszcze w odstępach (co klatkę) centralnie w środku kadru
Czy ten pan mnie wprowadził w błąd? czy jak? Dla porównania chciałbym oddać następną rolkę slajdów do innego laboratorium. Gdzie polecacie w Warszawie?
Szukaj
Skontaktuj się z nami