Close

Strona 1 z 4051 12311511015011001 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 40506
  1. #1
    Moderator Konto PREMIUM Awatar Rafał_Sz
    Dołączył
    12 2006
    Miasto
    Jelenia Góra
    Posty
    15 001

    Red face cykliczny wątek o bajkach (rowerach... w sensie ;) )

    Są na forum wędkarze, samochodziarze, motocykliści, znawcy zegarków, spece od gotowania a nawet koneserzy yerby. Niektórych nawet fotografia interesuje!

    A są rowerzyści? Tacy co nie traktują dwóch kółek tylko jako środka transportu a jako sposób na zdrowie i miłe spędzenie czasu?

    Osobiście jakiś czas temu wróciłem po kilkuletniej przerwie do amatorskiego MTB. Nie to żebym jakoś specjalnie się angażował, ale zdarza mi się stówkę wieczorkiem machnąć . Jednak jako, że wiek starczy na horyzoncie życia już widać, przeważnie robię 50-60 km po pagórkach w mojej okolicy (mam to szczęście, że jest gdzie jeździć) co by na zawał nie zejść .

    Dodatkowo to świetne uczucie po pokonaniu własnych słabości jest bezcenne.

    To jak, latacie coś na rowerkach?
    Ostatnio edytowane przez prz3mo ; 13-04-2010 o 14:08
    To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.

  2. #2

    Domyślnie

    Oj latało się, latało... Ale kiedy to było... Mój bajk przeleżał tyle lat w piwnicy i byłem przekonany, że zardzewiał w diabły. Ostatnio, przy okazji przeprowadzki na wieś patrzę, a on całkiem dobrze się ma. Kiszki trzeba tylko dopompować, pajęczyny zebrać i można jeździć. Mam ambitny plan wykonać w tym roku akcję MTB - reaktywacja. Na stówkę dziennie to jeszcze długo nie będę mógł sobie pozwolić, ale stopniowo, stopniowo... Najgorsze są pierwsze razy po dłuższej przerwie. I tu nawet nie chodzi o nogi, tylko o doopsko...

  3. #3

    Domyślnie Re: cykliczny wątek o bajkach

    Oj nogi również. Ostatnio po 5 latach przerwy po przejechaniu ok 3 mil myślałem, ze płuca wypluje. Również myśle o dwóch kółkach, ale to dopiero w październiku, bo mnie w tym roku własne wesele czeka a pojazd trzeba kupić.


    Sent from my iPhone using Tapatalk
    "...nie ma ludzi normalnych, sa tylko nieprzebadani..."

  4. #4

    Domyślnie

    Latacie, latacie

    Przez ostatnie 17 lat głównie MTB (w 1993r kupiłem swojego pierwszego Peugeota Energy 400, którego trzy lata później mi ukradziono, hehe). Dwa lata temu kupiłem sobie szosę no i... porwał mnie demon prędkości Po górkach i dołkach jest to spora odmiana in plus - wszystko jest leciusieńkie, max precyzyjne i jakieś*takie hmmm... pozornie delikatne Duża frajda!

    Cytat Zamieszczone przez rsz Zobacz posta
    Jednak jako, że wiek starczy na horyzoncie życia już widać, przeważnie robię 50-60 km po pagórkach w mojej okolicy (mam to szczęście, że jest gdzie jeździć) co by na zawał nie zejść .
    Spojrzałem sobie na ten wiek starczy... To ja chyba powinienem już nie żyć
    Dystanse robię mniuej więcej podobne, powyżej 60 boli tyłek

  5. #5

    Domyślnie

    Pytacie to jestem. Na codzień traski ok. 30km a jak jest czas to koło 100km. Góry i nie tylko góry. A rowerek oczywiście nie seryjny, był seryjny ale to przeszłość. Nie jest najwyższej klasy, ale minimum co pozwala na bezstresową jazdę o własne zęby.

  6. #6

    Domyślnie

    Ja osobiście śmigam moją turbo szosówką (kolarzówka zrobiona z 2 rowerów), narazie przygotowuje się na lepsze warunki, aczkolwiek pierwsze kilometry mam już za sobą.
    Ze względu na zamieszkanie wybieram się nią też na drogi polne, mam nadzieje że nie pognę felg tak jak w tamtym roku

  7. #7

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Majek Zobacz posta
    Najgorsze są pierwsze razy po dłuższej przerwie. I tu nawet nie chodzi o nogi, tylko o doopsko...
    Zgadzam się z Tobą w 100%, od dzisiaj zacząłem dojeżdżać do pracy rowerem po przerwie zimowej i muszę się przyznać, iż odczuwam „lekki” dyskomfort.
    Jeżeli zabałaganione biurko jest znakiem zabałaganionego umysłu, znakiem czego jest puste biurko? A.E.

  8. #8

    Domyślnie

    Jak się da wrzucajmy zdjęcia naszych rowerów (jak motory pokazują to czemu nie rowery!). Ja dam jutro.

  9. #9

    Domyślnie

    hmmm latało się, latało - tak ze 20 kg temu...
    ...może 100 km/dzień to mi się nie zdarzało - głównie z braku czasu ale 50-60 codziennie to i owszem np. na trasie Rzeszów-Bratkowice (rezerwat Zabłocie - takie dziwne miejsce na pogórzu karpackim, gdzie można teraz spotkać podobno nawet bielika, a o wilka nietrudno było od niepamiętnych czasów).

    Najwięcej km zrobiłem chyba niebieskim "universalem" na początku lat 90tych ("universal" to była exportowa wersja Wigry 3 [tu by trzeba młodzieży wytłumaczyć co to jest Wigry 3 heheh] z trzy-biegową wewnętrzną piastą - kupionym po znajomości w Baltonie - takim dziwnym sklepie..., eee długo by tłumaczyć Tym co nie kojarzą)...

    Potem (coś koło 1993) był pierwszy MTB marki MTB kupiony już "normalnie" w sklepie z przywiezioną ze Słowacji kierownicą szosową "Kuboj" - chyba pierwsza w Rzeszowie taka...
    A potem to już za kapitalistycznej demokracji GTek, który obecnie marnuje się w garażu - odświeżany ze 2-3 razy do roku.

    Ale w tym roku biorę się od nowa za jazdę - chciałbym cofnąć czas o 10kg - i to co najmniej.

    I w sumie mam dylemat bo chciałem sobie coś nowego kupić i nie wiemm co wybrać: GT Avalanche 3.0 Disc czy Giant Terrago - wiem, że w tej "klasie" to wszystko jedno, ale może ktoś z młodzieży lepiej obeznany w nowszych rowerowych technologiach coś doradzi???
    Ostatnio edytowane przez eldritch ; 12-04-2010 o 21:46
    "Często kończy się na formie, nic z tego nie wynika. Po tym jak Marcel Duchamp ogłosił, że pisuar ustawiony na środku jest dziełem sztuki - artystą może być każdy..." - R. Opałka

  10. #10

    Domyślnie

    sie smigalo od samego poczatku postawilem na cross'a. duze kola, agresywne opony dawaly komfort jazdy w lekkim terenie jak i dlugie szosowe etapy na samym poczatku roznie to bywalo, ale Poznan-Gniezno-Poznan robilo sie po pracy pozniej trasy Legnica-Karpacz-Klodzko-Wroclaw i rok pozniej Poznan-Praga-Bratyslawa-Krakow. po tych "ekspedycjach" byly plany na inne, ale trzeba bylo szukac pracy i znalazlem ja dopiero w Szkocji. tam sciagnalem po roku swoj rower i smigalem nim kazdego dnia zmagajac sie czasem z masakrycznym wiatrem (czasami 60-70km/h)
    pozniej przeprowadzilem sie na daleka polnoc, rower zostawilem u kumpla na tymczasowe przechowanie i on wpadl nim pod autobus rower przeszedl do historii kupilem do niego amorek (skok 5,5cm niby nic, a jednak dawal rade) pedaly SPD...byl na osprzecie SRAM 5.0
    teraz nie ma sily zeby mnie na rower wsadzic u mnie zbyt mocno wieje...czasami samochodem ciezko sie jezdzi

Strona 1 z 4051 12311511015011001 ... OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •