Szukaj
Fabio znam i lubię. Na YT można znaleźć wersję tego filmu i wiele innych w normalnych proporcjach.
Zwłaszcza polecam zwiedzanie Paryża z Fabio. Już kiedyś polecałem.
Goat ma godnego następcę.
@leighadams
Zastanów się może nad drogami w Twojej okolicy.
Kiedyś, gdy mieszkałem w Gdańsku, gdzie i jakbym nie jechał - jazda ulicą to była makabra. W tamtej lokalizacji nie kupił bym szosy. Choć trenowałem wieki temu kolarstwo, ale gdy trenowałem, to przez godzinę wyprzedzało mnie kilka aut. Gdy kończyłem z kolarstwem, przez minutę wyprzedzało mnie więcej aut niż wtedy przez godzinę albo cały trening.
Gdy ktoś mieszka na obrzeżach, albo w małej miejscowości, która nie jest miejscowością "przelotową". Gdzie jest niewielki ruch, to szosa może śmigać aż miło.
Trzeba po prostu rozeznać trasy w swojej okolicy, czy można wyjechać z domu i pojechać mało ruchliwą ulicą, poza miasto/miejscowość w inne rejony - do innych miejscowości.
Jazda szosą to najprzyjemniejszy sposób "przemieszczania się na rowerze". Rower najlżejszy, opory toczenia najmniejsze. Droga stwarza najmniej utrudnień. Nie ma błota, kamieni, gałęzi itd.
Dlatego najważniejsza jest rama (pozycja i ciężar), opony i piasty (opory toczenia). Resztę można wymienić, a i tak nie ma aż takiego wpływu jak powyższe.
Pogoda robi się coraz lepsza. Trochę szkoda czasu na myślenie i wybieranie, gdy można zacząć jeździć.
Powodzenia.
Dzisiaj wracając z fabryki zajechałem do Urzędu Miejskiego na Nowym Targu.
Nawet ulocka zabrałem, żeby przypiąć rower. Przed urzędem są stojaki i to takie fajnie, nie wyrwikółka co za koło tylko jesteś w stanie przypiąć, ale kulturalnie za ramę. Niestety jakiś piękny umysł stojaki zrobił z tak grubych kwadratowych profili, że nijak ulocka na nie nie założysz.
Ostatecznie zapiąłem tylko tylne koło z ramą, oparłem rower o ten stojak i poszedłem do urzędu. Po jakichś 10 minutach rower nada stał oparty o stojak.
Wiesiek, daj spokój. Trzebnica i okolice to w ogóle jakaś patologia jeżeli chodzi o infrastrukturę rowerową.
Zjazd/podjazd w Trzebnicy jak się od Skarszyna jedzie. Zrobili tam kilka lat temu DDR od strony lasu. Ostatnio jechałem, asfaltu spod piasku pośniegowego nie było widać i też słupki takie, że jak lecisz akurat zjazd to musisz mieć celownik laserowy, żeby się między nimi zmieścić.
Tam bez dokręcania i aero pozycji leci się 5 dyszek, na ograniczeniu do 40, a i tak samochody wyprzedzają.
Raz z tej DDR skorzystałem, teraz cisnę jezdnią, nawet jak jadę pod górę.
Roubaix i Domane to takie szosy + , w uproszczeniu. Każdy ma jakiś system tłumienia drgań, powkładane elastomery, albo inne wymysły. Trochę jakby pomiędzy szosą, a gravelem. Jeśli chcesz rasową szosę, to będzie Spec Tarmac, Giant TCR, Scott Addict, a w Treku Emonda, ewentualnie Madone, Scott Foil, Giant Propel ale to już segment szos aero... choć w sumie teraz wszystko idzie w stronę aero i różnice się trochę zacierają.
Wszystko zależy od tego przede wszystkim jaki masz budżet, czy np. potrzebujesz/chcesz hamulcy tarczowych, czy nie koniecznie itp., oraz jak już napisano czy masz gdzie jeździć w okolicy. Bo ja dajmy na to mieszkając w centrum Warszawy szosy bym nie kupił.
Wariacji jest wiele, typów rowerów mnóstwo... Każdy ma inny gust, inne potrzeby i nie wiemy czy Ci się to spodoba. Jeśli Ty też nie wiesz, to znajdź kogoś kto ma i poproś o jazdę testową, albo wypożycz w jakimś rowerowym i spróbuj. Kiedyś były demo days, można było brać rower i pomykać, może teraz też jakieś będą w tym nadchodzącym postapo
Dla mnie szosa to kwintesencja roweru. Ale rowerów mam więcej, bo rower to sposób na życie, wietrzenie głowy, odskocznia od problemów.
A zatem określ budżet i... szukaj. Potem dołóż trochę i w drogę Powodzenia.
To co piszecie o szosie to dla mnie jakiś kosmos, w moich oczach to najbardziej hardcorowy, niszowy typ roweru. Dlatego, że dla mnie w definicji roweru jest uniwersalność poruszania, z punktu a do b, w róznych warunkach. Miałem w rowerze 28c, potem uliczne 32c ale dopiero po wsadzeniu maratonów 37 wreszcie nie boję się miasta.
Skontaktuj się z nami