Szukaj
x70|x-pro2+xf16+xf23+xf56+xf90
Na nowy sezon do roweru syna wleciały Zippy 303 i kaseta 14-27, młody wskakuje już do kategorii junior młodszy
Waga na tych kołach i ciężkich szytkach conti sprinter to 7,15kg, w zestawie z koszykami, uchwytami i pedałami look keo blade.
IMG_20210915_172621.jpg
Pozdrawiam Jarosław Stryjewski. blog
@leighadams
Raczej miałem na myśli kogoś z Wro.
Jak "strzela" tylko na jednym to może być zębatka do wymiany.
@jarek76
A korbiszcze jakie duże z przodu? Teraz widzę zaczyna się powoli zmniejszanie blatów w korbach szosowych i sporo nowych rowerów ma już 48T.
Te Zippy węglowe są? Podobno na mokrym nie hamuje to w ogóle.
Szytki kleiłeś sam czy w serwisie? Nigdy styczności z tym nie miałem.
Korbę zgodnie z regulaminem PZKOL ma 46/34, dopiero od juniora może mieć coś więcej.
Tak, Zippy są karbonowe, waga 1100g za komplet . Co do hamowania to na dobrych klockach na suchym nie ma żadnej różnicy do amelinium, na mokrym jest dużo gorzej, ale dramatu też nie ma.
Szytki klejone, ja u siebie kleje zwykle na taśmę, bo jest szybciej, czyściej i łatwiej, tu są naklejone standardowo na klej, i tak naklejam je sam.
Ostatnio edytowane przez jarek76 ; 18-09-2021 o 23:00
Pozdrawiam Jarosław Stryjewski. blog
1100 to moja jedyna guma waży... Przed zalaniem...
w dobie narzekania na podpisy sprzętowe, w poczuciu winy usunięty ...
Ostatnio edytowane przez jarek76 ; 18-09-2021 o 23:01
Pozdrawiam Jarosław Stryjewski. blog
Lekki zestaw kół, ile tam jest obręczy 40 mm? Ja bym się już bał na takich jeździć. Moje w gruzie ważą niecałe 1600 g w wersji pod tarcze, co uważam za rozsądną masę dla kogoś w okolicach 100 kg bez sponsora, który będzie mu te koła wymieniał co sezon.
No i przy obręczy o wysokości 35 mm i oponie 40 mm. Już czasem odczuwam jak wiatr próbuje skręcić przednie koło.
Ostatnio edytowane przez jarek76 ; 18-09-2021 o 23:27
Pozdrawiam Jarosław Stryjewski. blog
No to lecim z tym koksem..
Druga z bajkowych historii będzie dotyczyła złapania gumy...,
heh już słyszę te westchnienia, co jest takiego niesamowitego w złapaniu gumy ?, normalna sprawa w życiu bajkera (to tak, jak złapać muchę w oku, jadąc bez okularów)
Samo złapanie kapcia tak, jest to typowe, ale już przyczyna może być różna i dość dziwna, jak w moim przypadku. Od razu Wam podpowiem, nie był to żaden kolec, gwóźdź, ani kolczatka zrobiona przez amatora spawania z tegoż gwoździa, ani inny metalowy przedmiot. Nie było to też typowe przywalenie w kamień czy coś podobnego, co by spowodowało snejka, czy rozszczelnienie opony z mleka. Przychodzi mi jeszcze na myśl jakaś wada fabryczna opony, może obręczy ,.. ale nie, nic z tych rzeczy, był to po prostu... no ale po kolei
Wybrałem się na tripa koło domu i sprawdzałem traskę, którą rozwalili leśni ludzie z piłami. Strava mówiła, że już przejezdna jest po kolejnej rozwałce, ale nie wiedziałem, czy jest w pełni już uprzątnięta przez miejscowych. Pierwszy przejazd kontrolny - jest spoko. Drugi postanowiłem pojechać szybciej z większym zaangażowaniem. Cisnę i przy zakrętach czuję, jak mi rowerz niesamowicie klei tył. Myślę sobie, czy już wejszłem na wyższy stopień skilla, czy może coś innego. Okazało się "coś innego" - niestety. Po kilku zakrętach dochodzę do wniosku, że trzeba sprawdzić to niesamowite zjawisko i co się okazało ?, no że tył w połowie pusty już był Odwróciłem rowerz i nasłuchuje gdzie ucieka powietrze. Znalazłem przeciek, ale w miejscu bardzo nietypowym, bo przy samym rancie obręczy. Widzę niewielkie przecięcie i dodatkowo w pobliżu uszkodzoną obręcz od kamienia, sprawdzam palcem i natychmiast cofam z ssssykiem oznaczającym odczucie bólu. Obręcz była uderzona i powstał mały, ostry wiór aluminiowy, który przeciął oponę. Próbowałem ją uszczelnić mlekiem, ale nie za bardzo mi się to udało i zrobiłem sobie mały spacer, bo do auta było raptem 10 min. W domu już rozebrałem koło, zakleiłem łatką dziurkę i wyszlifowałem to uszkodzenie od kamienia. Jednak zaczynam rozkminiać, jak to się mogło stać w tak nietypowym miejscu. Zaczynam analizować i jest ! , chyba mam . Otóż, na samym początku zjazdu, był trawers z bardzo sypkim podłożem, bo susza już była od dłuższego czasu. Na tym trawersie uciekło mi tylne koło tak, że musiałem sie podeprzeć, prawie się wywalając. W tym momencie widocznie przycisnąłem obręczą kamień do podłoża i powstało takie uszkodzenie, co wyżej opisałem.
Na drugi dzień sprawdzam, czy opona zalana mlekiem dobrze trzyma ciśnienie po naprawie. Była twarda, ale jak tylko ją ruszyłem, to zaczęło z niej uchodzić powietrze. Co jest do wuja !
Patrzę, a tu dosłownie kilka cm od tego nacięcia przez wiór, jest następna dziura w kształcie litery V. Była umiejscowiona już typowo, bo na szczycie opony. Ponowne rozebranie koła, klejenie i teraz już wszystko jest w porządku.
Dziwna sprawa, bo wcześniej jej nie było. Widocznie czyszcząc wnętrze opony ze starego mleka, rozszczelniłem nacięcie powstałe kiedy indziej lol
Podsumowując: chyba utworzę ranking dziwnych "złapań gum". Kto chce, może dopisywać swoje przypadki, będziemy wspólnie decydować, które miejsce zajmie która guma . Ja zaczynam:
1. pierwsze miejsce przyznaję wiórowi aluminiowemu z obręczy
2. rozszczelnienie tjublesa przy wentylu, podczas przeciągania rowerza przez krzaczory
3. walnięcie o kamień i wyplucie całego mleka na glebę
Ostatnio edytowane przez rotor ; 19-09-2021 o 01:36
Zazdraszczam.
Znacie kogoś ogarniętego od bikefittingu we Wro? Doszedłem już do w miarę wygodnej pozycji, ale ciągle mam problem z kolanami. Zwłaszcza lewym.
Gumę też ciągle łapię. Zaczyna mnie to już irytować. Nawet nie widzę jakiegoś rozcięcia nigdzie. Może właśnie z obręczą jest coś nie tak. Najczęściej przebicia są gdzieś w okolicy wentyla i to tylko w tylnym kole.
Skontaktuj się z nami