Close

Strona 4019 z 4084 PierwszyPierwszy ... 301935193919396940094017401840194020402140294069 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 40 181 do 40 190 z 40840
  1. #40181

    Domyślnie

    @sally28
    Mieli różne pomysły, jednym z nich były wagony rowerowe. Kupili stare drewniane wagony od PKP i przerobili je na wagony rowerowe. Pomysł jednak chyba nie siadł. Przerobili i puścili w ruch jeden wagon i mieli gotowy drugi, możliwe, że też jeździł. Doniesienia prasowe były o zakupie kilkunastu.
    Jeździły na jednej trasie z Wro do Świdnicy przez Sobótkę i załadować do nich rowery oraz wyjąć je można było tylko na kilku stacjach. Przy starcie z Wro czy ze Świdnicy trzeba było być kilkanaście minut przed odjazdem, żeby obsługa umieściła rower w wagonie.
    Do tego dochodziło jeszcze przemanewrowanie całym składem, żeby wagon zawsze był na końcu, nie każda stacja umożliwia takie coś. Nie wiem czy pomysł nie został porzucony jednak, bo nie widziałem tych wagonów w ogóle w tym roku.
    Generalnie obecnie nie jest źle z rowerami w KD. W każdym razie widać na przestrzeni lat, że to nie jest taki beton jak w PKP.
    Pozdrawiam!
    Tomasz Zych
    tomzych.com
    analogowiortodoksi.pl

  2. #40182

    Domyślnie

    @zdyboo oczywiście pomysly mogą byc lepsze i gorsze na przewóz. Ale spółek kolejowych w tym kraju i Europie jest dużo. I ogarneli to... Można sie wzorować na lepszych nie trzeba koła na nowo odkrywać. Skoro przespali. Inni juz to przerobili... Jechałam kilka lat temu KD składem od Pesy i było tam dużo haków dla rowerów. Zrobiło wrażenie. Moze akurat fuks i tez nie był to standard. KŚ tez maja dużo pociągów od Pesy a jednak warunki (nie)przewozu rowerów nieporównywalne... Polityka spółki... U nas beton i uwstecznienie do czasów słusznie minionych...Niestety KŚ jako monopolista nie jest zainteresowany poprawą. Anty podejscie pod każdym względem. Czasami konduktorzy zachowywali sie jak szeryf. Skrajnie nieprzyjemni, bezczelni i to w ostatnim czasie. Jeszcze kilka lat temu chociaz uprzejmi byli i mniej problematyczni. Warunków nie bylo ale problemow tez nie. Dzis warunkow nie ma ale postawili wielki betonowy mur naprzeciw klienta...
    Ostatnio edytowane przez sally28 ; 23-09-2024 o 09:14

  3. #40183

    Domyślnie

    @rotor 27,5x2.8 WTB FastRoll nie chce ktoś? Używana ale bez śladów użytkowania, pół ceny...
    Mam też WTB Vigilante High Grip 29x2.6
    Shwalbe Magic Marry 29x2.6

    Ostatnie siodełko jakie mi zostało, jeśli ktoś chce testować, Fizyk Aidon Terra:
    5a92c8ef-c876-4f51-ade7-a577569e96ee.jpg

  4. #40184

    Domyślnie

    Siema

    Środa, osiemnasty dzień września, budzik zadzwonił o godzinie czwartej. Ciężko mi było wstać. Słabo spałem, ciężko mi było zasnąć i często się wybudzałem. Może już w głowie była tylko przygoda, a nie sen Ruszam w stronę dworca Łódź Fabryczna kilka minut przed piątą. Na miejscu jestem kilkanaście minut przed odjazdem. Pociąg stoi już przy peronie, więc pakuję się z rowerem do środka i zajmuje miejsce. Podróż mija bez żadnych przygód i kilka minut po godzinie siódmej wysiadam na dworcu w Częstochowie.
    Cztery minuty przed w pół do ósmej wsiadam na rower i zaczynam przygodę. Początkowo nie kieruję się na szlak, a jadę w stronę Jasnej Góry. Nie byłem tam od wycieczki szkolnej w klasie maturalnej. Robię fotkę i ruszam do początku śladu i zaczynam Szlak Orlich Gniazd, ale na swoich warunkach Z miasta wyjeżdżam ulicą Mirowską, na której ruch aut jest spory. Dziewięć kilometrów później zjeżdżam wreszcie z asfaltu na drogę szutrową i nią kontynuuje jazdę. Jedzie mi się dobrze i kilka kilometrów dalej mijam Rezerwat Zielona Góra, przejeżdżam wiaduktem nad torami i wjeżdżam do miejscowości Kusięta. Niecałe dwa kilometry asfaltem i pierwszy raz na swojej trasie zjeżdżam z rowerowego SOG. Szlakiem pieszym jadę w stronę Gór Towarnych. Zdarza się kilkadziesiąt metrów, gdzie muszę rower wepchać pod górę. Fragment szlaku bardziej jest pod MTB. W okolicy wspomnianych gór wylatuję dronem ponad las. Daje mi to możliwość odpoczynku.
    Dalej, już asfaltem dojeżdżam do Olsztyna. Przy sklepie zatrzymuję się na śniadanie i uzupełnienie wody w bidonach. Spod sklepu ruszyłem pod zamek, gdzie zrobiłem kilka zdjęć i ujęć. Kolejnych kilka kilometrów jadę drogami szutrowymi, polnymi i piaszczystymi. Na trochę opuszczam rowerowy SOG i przejeżdżam przy kapliczce św. Idziego. W Zrębicach dojeżdżam do asfaltu i kolejno przez Krasawe, Piekło dojeżdżam do leśnej drogi. Przede mną już Złoty Potok, do którego wjeżdżam Aleją Klonową. Przy Pałacu Raczyńskich robię sobie kolejną przerwę. Za mną już połowa trasy.
    Złoty Potok, to bardzo fajne miejsce na rower, spacery, na odpoczynek. Można tam dobrze pojeździć na MTB, ale i też na lżejszym sprzęcie. Zostawiam pałac i przyległym do niego parkiem ruszam dalej. Zjeżdżam z zaplanowanej trasy do sklepu, w celu uzupełnienia wody. Na trasę wracam przy stawie Irydion. Trzymam się ciągle rowerowego SOG i dzięki temu dojeżdżam do kolejnej atrakcji, czyli Diabelskich Mostów. Zatrzymałem się, żeby zrobić zdjęcie, ale mi się nie udało zrobić nic ciekawego, więc ruszyłem dalej. Fajny fragment szlaku, choć zdecydowanie fajniej jedzie się tam w przeciwnym kierunku. W pobliżu Ostrężnika zjeżdżam na asfaltową ścieżkę rowerową i zjeżdżam z rowerowego SOG, zgodnie z sugestią Marcina / @matomi /. Asfaltowy podjazd, jeździłem tam wielokrotnie na MTB i muszę przyznać, że gravelem podjeżdża się lżej. Na lekko, nie obładowanym byłoby jeszcze lżej Kawałek dalej dojeżdżam do Trzebiniowa i zatrzymuję się przy sklepie. Kupuję zimną wodę, uzupełniam bidony, rozrabiam elektrolity. Korzystając z architektury tego miejsca, siadam w altance, w której znajdują się różne obrazki i niespiesznie popijam elektrolity. Spotykam tam autora dzieł tam wiszących, chwilę rozmawiamy, każdy popija swój napój Odpocząłem, to mogłem ruszyć dalej. Pojechałem drogą za sklepem i zaczął się konkretny podjazd. Później było fajnie i szybko w dół, znów delikatnie pod górę i znów w dół. Na zjeździe docieram do ruin murowanej strażnicy Przewodziszowickiej obronnej z XIV w. Byłem tam wielokrotnie, ale głupota byłoby nie zatrzymać się na fotkę i na krótkie ujęcie z drona. Od strażnicy dalej jest w dół, mijam Ostaniec przy Brzozie i zjeżdżam do miejscowości Przewodziszowice.
    Wracam tam na rowerowy SOG i zmierzam do Żarek, w których odwiedzam okolicę starego młyna i plac, na którym stoją zabytkowe kamienne stodoły. Udaję się polatać dronem, warunki do tego są trudne, bo coraz mocniej wieje. Przede mną kolejne atrakcje, do których jadę asfaltową ścieżką rowerową do Mirowa. Siedem kilometrów dalej jestem już przy zamku. Kupuję bilet i wchodzę na teren zamku. Bilet pozwala też na wejście na teren zamku w Bobolicach. Tak też czynię i po pokonaniu dystansu ok. 1 km melduję się na zamku w Bobolicacach. W restauracji przy zamku zatrzymuje się na obiad.
    Z Bobolic startuje po co najmniej godzinnej przerwie obiadowej. Kilkaset metrów dalej zjeżdżam z rowerowego SOG na szlak zamków i po przejechaniu kilometra zdaję sobie sprawę, że mogłem trzymać się SOG i asfaltu. Zacząłem podjazd po luźnych i ostrych kamieniach. Czuję już zmęczenie, więc lekko nie jest. W Hucisku kończę podjazd i już jest łatwo. Nad Górą Zborów widzę chmury, mam wrażenie, że są burzowe. Robię fotę i jadę dalej. Cztery kilometry przed metą pierwszego dnia wracam na rowerowy SOG, mijam Jaskinię Głęboką i dojeżdżam do DW792. Ścieżką rowerową wzdłuż tej drogi jadę na bazę. Po drodze zatrzymuję się jeszcze przy Górze Zborów.
    Do Gościńca w Podlesicach, w którym miałem zaklepany nocleg docieram po przejechaniu 77,7 km i 945 m w górę. Fajny dzień, czuję zmęczenie, ale nie czuję, że jestem strany. Duża część trasy pod wiatr, a na kolejne dni prognozy były bardziej niekorzystne pod tym względem. Melduję się i przy okazji dowiaduję się, że sklep po drugiej stronie ulicy przestał istnieć. Pakuję się z rowerem do pokoju. Kapię się, przebieram i schodzę do restauracji na kolację i tam kupuję zimne napoje na wieczór. Szybko idę spać, natomiast nocna burza mnie budzi i później długo nie mogłem usnąć.

    Tak to w skrócie wyglądało:



    Fotki z pierwszego dnia.

    SOG_N_2024-1.jpg
    Mural przy dworcu w Częstochowie

    SOG_N_2024-2.jpg
    Jasna Góra

    SOG_N_2024-3.jpg
    Góry Towarne z Częstochową na dalekim planie

    SOG_N_2024-4.jpg
    Widok na Olsztyn z nad Gór Towarnych

    SOG_N_2024-5.jpg
    Ruiny zamku w Olsztynie. Daleko w tle Częstochowa

    SOG_N_2024-6.jpg
    Zapakowany osiołek

    SOG_N_2024-7.jpg
    Kapliczka św. Idziego

    SOG_N_2024-8.jpg
    Pałac Raczyńskich w Złotym Potoku, I ja

    SOG_N_2024-9.jpg
    Altanka przy sklepie W Trzebiniowie

    SOG_N_2024-11.jpg
    Przewodziszowice. Ruiny murowanej strażnicy obronnej z XIV w.

    SOG_N_2024-12.jpg
    Inna perspektywa strażnicy

    SOG_N_2024-13.jpg
    Przy Starym Młynie w Żarkach

    SOG_N_2024-14.jpg
    Kamienne stodoły w Żarkach

    SOG_N_2024-15.jpg
    Kamienne stodoły w Żarkach

    SOG_N_2024-16.jpg
    Mirów. Skała z odstrzeloną basztą

    SOG_N_2024-17.jpg
    Ruiny zamku w Mirowie

    SOG_N_2024-18.jpg
    Zamek w Bobolicach

    SOG_N_2024-19.jpg
    Zamek w Bobolicach z wyższej perspektywy

    SOG_N_2024-20.jpg
    Góra Zborów widziana z Huciska

    SOG_N_2024-22.jpg
    Góra Zborów

    1/3 cdn...
    Ostatnio edytowane przez siemalysy ; 23-09-2024 o 11:47

  5. #40185

    Domyślnie

    @siemalysy, bardzo ładnie pokręcone, świetne widoki. Powiedz mi jak ciaO się polubiło z barankiem ?

    ---

    To ja też mam jakby ktoś chciał przetestować.

    1. Selle X1 - takie gowienko za 49 zł kupione, deska do jazdy, boli od patrzenia.
    2. WTB Gravelier - Dobre i dość wygodne, ale mnie osobiście za bardzo cisnęło z przodu pomimo że krótkie, uciskało jakiś nerw i nogi szybciej łapały drętwienie palców.
    3. Ergon SR Comp S/M - u mnie max 40 km do zrobienia na takim, nie ma tragedii, ale twarde na zwężeniu pomimo dość sprężystej wyściółki, po pewnym czasie wchodzi na pełnej w tkanki miękkie


    Na chwilę obecną zostawiam sobie WTB volt - tu mam dwie sztuki, wersję stalową używam w MTB, a cromoly jako zapas, aczkolwiek cromoly ma dodatkową wyściółkę żelową, ot taka ciekawostka. Drugie to oczywiście brooks c13 carved 145, na razie bezkonkurencyjny, ale po 150 km długa i twarda końcówka daje o sobie znać i mam wrażenie, że ciut za szerokie. Jeszcze jest opcja, że wersja 132mm carved byłaby lepsza, ale coś trudno znaleźć w PL z sensowym wyborem cen

    Jak już żonie sprawię nowy rowerek, to się chyba wybiorę na bike fitting faktycznie, bo szkoda wydawać grube siano na kolejne siodła :/
    • ZABAWA W RAWKI WEŹ UDZIAŁ!
    • D7500 + S10-20 F/3,5 + S18-35 F/1.8 + S17-50 + N50 1.8 G + N55-300 + Sg8 F/3.5 csII + PORST MC 135 + Meike tube set || Cokin P / Marumi magnetic || FotoPro x4i || Stroboss 36N, 60N, X2, X rec
    • RX100 III
    • Flickr Pstryk || strava || yt

  6. #40186

    Domyślnie

    W czwartek rano budzik dzwoni o godzinie szóstej. Nie chce mi się wstać, więc go wyłączam i daję sobie chwilę, która przeciąga się o ponad godzinę. Czuję się niewyspany, ale trzeba się zbierać, bo kolejna cześć zabawy czeka.

    Spod Góry Zborów ruszam kilkanaście minut po ósmej. Co najmniej godzinę później niż chciałem wyruszyć. Jest chłodno, wilgotno i pochmurnie. Wiatr wita mnie mocniejszymi podmuchami niż w środę. Będzie fajnie Szlak przebiega przy Gościńcu, w którym nocowałem, więc za bramą jestem już na śladzie. Przecinam DW792 i jadę asfaltem w dół. Kilometr dalej zjeżdżam na drogę szutrową. Przejeżdżam pół kilometra i zmuszony jestem zejść z roweru, bo piach jest taki, że nie idzie jechać. Kawałek spaceruję z rowerem pokonując piachy. Droga w końcu robi się na tyle twarda, ze mogę jechać dalej. Przy drodze widzę dużo uprzątniętych drzew i wyglądają one tak jakby połamał je wiatr. Niecałe 2,5 km od startu odbijam w lewo i zaczynam pierwszy podjazd, którym wjeżdżam do Zamku Bąkowiec w Morsku. Przy zamku jest dużo służb medycznych i ratowników GOPR ze sprzętem. Pierwsze co pomyślałem, to że coś się stało. Były to jednak ćwiczenia. Przy zamku fotki, lot dronem i cisnę dalej. Z zamku jadę kawałek w dół, później krótko pod górę i znów w dół. Na zjazdach jest zimno, ale jestem twardy i kurtka przeciwwiatrowa cały czas jedzie w torbie pod ramą. Szybko dojeżdżam do Wielkiego Okiennika. Zależało mi na tym, żeby polatać tam dronem. Wieje, mimo wszystko wylatuję i robię kilka ujęć i zdjęć. Wysokość przelotową i odległość lotu w takich warunkach ograniczam do minimum.
    Za Okiennikiem wracam na Szlak Orlich Gniazd i zaczynam kolejny podjazd. Dobrze, bo zrobiło mi się chłodno, a na podjeździe się rozgrzeje. Przed szczytem wzniesienia zatrzymuję się, żeby zrobić zdjęcie Okiennika, kończę podjazd i zaczynam zjazd ścieżką rowerową, równym asfaltem. W takich warunkach dojeżdżam do Kromołowa i w centrum robię sobie przerwę na śniadanie. W pobliskiej Żabce kupuję sobie burgera Wołowiner i zanim się zagrzeje, to uzupełniam wodę w bidonach.
    Po śniadaniu zaczynam długim, ale niezbyt trudnym podjazdem. Wyjeżdżając na szczyt wzniesienia moim oczom ukazuje się zamek Ogrodzieniec. Zostało mi do niego jeszcze kawałek w górę, a później w dół i melduję się w Podzamczu. Kupuję bilet i wchodzę na teren zamku. Nie zabawiam tam długo, robię zdjęcia i ruszam dalej. Za zamkiem zjeżdżam do szlaku i jadę dalej. Ku mojemu zaskoczeniu pojawił się tam asfalt, jednak kilkaset metrów dalej się skończył i wjechałem na polną drogę. Z Podzamcza do Ryczowa jadę również Szlakiem Warowni Jurajskich. Trzy kilometry dalej przejeżdżam przez Złożeniec i za kolejne 3 km jestem w Smoleniu. Za kasą do zamku jest wiatka, przy której robię przerwę, bo potrzebuję odpocząć. Za mną dopiero 30 km, a ja czuję się sponiewierany przez wiatr i panujący chłód. Robię sobie popas, wcinam batona i żelki popijając elektrolitami. Spędzam tam dobre 40-45 minut.
    Ubieram wiatrówkę i jadę dalej. Przede mną Góry Bydlińskie. Kilka pierwszych kilometrów to w większości delikatny zjazd z jednym krótkim podjazdem. W Górach Bydlińskich zrobiło się stromiej i trudniej, ale sobie z tym poradziłem bez problemu. Do Bydlina jest już spoko, bardziej w dół i płasko niż pod górę. Odbijam tam ze szlaku i odwiedzam ruiny zamku w Bydlinie. Najmniej ciekawe miejsce na całej trasie, jednak warto je odwiedzić, chociażby po to żeby mieć porównanie do innych ruin.
    Wieje coraz bardziej, natomiast niebo się przetarło i zaczęło się pojawiać słońce. Dobrze bo zrobiło się cieplej a jazda zrobiła się przyjemniejsza. Szlak prowadzi mnie asfaltem przez Cieślin, Borek, Gołczowice i za tą ostatnią miejscowością na wysokości Ostrej Góry zjeżdżam w teren, na szuter, a im bliżej Jaroszowca, to szlak na wąską oponę robi się bardziej wymagający. W Jaroszowcu planuję sobie przerwę na popas i odbiór dwóch przesyłek z paczkomatu. Zamówiłem sobie koszulkę potówkę na trzeci dzień i gaz na czworonożnych nieprzyjaciół. Złożyło się tak ciekawie, że pod sklep i paczkomat podjechałem w tym samym momencie co kurier W sklepie kupuję sobie świeże bułeczki i dobre pęto ciepłej kiełbasy. Uzupełniam też wodę w bidonach. Pod sklepem robię sobie ucztę, bo kiełbasa była bardzo smaczna. Po posiłku odbieram swoje paczki, pakuje je i ruszam dalej. Za mną było 51 km.
    Trzymam się cały czas Szlaku Orlich Gniazd. Spod sklepu zaczynam podjazdem, dość solidnym, ale po jego pokonaniu zjeżdżam na świetne szutry, którymi dojeżdżam do Rabsztyna. Trochę na około docieram do zamku, bo oznaczenie szlaku w rzeczywistości różni się od mapy. Wieje bardzo mocno, jednak próbuję wystartować dronem. Udaję mi się coś nakręcić, ale dron nie radzi sobie z wiatrem i rzuca go we wszystkie strony. Kontroler informuje też o za silnym wietrze i sugeruje powrót i lądowanie. Tak też czynię i ruszam dalej.
    Na ten dzień koniec atrakcji ze Szlaku Orlich gniazd, bo ten biegnie na południe do Olkusza i dalej do Krzeszowic a ja odbijam na wschód. Zaczynam się oddalać od zamku pieszym SOG, który na wielu odcinkach staje się wymagający. Podjazdy po luźnych i ostrych kamieniach, piach, czy błoto, to sporo jak na zmęczone już nogi. Jednak nie kombinowałem i nie szukałem alternatywy tylko kilometr po kilometrze radziłem sobie z niedogodnościami. Przed Kosmołowem mam już dość szlaku pieszego. Błota i kamieni było tyle, że jadąc mam wrażenie, że stoję w miejscu. Dojeżdżam do DW773, którą szlak czerwony przecina. Po drugiej stronie drogi widzę na drzewie oznaczenie szlaku, ale nie widziałem żadnej ścieżki. Wyjmuję telefon i sprawdzam jak ominąć ten kawałek. DW773 jadę 600 m i skręcam w lewo na asfaltową drogę boczną i nią dostaje się do śladu. Jadę równolegle do Sułoszowej, czyli słynnej i chyba najdłuższej wsi w Polsce. Na polach widać pracujących ludzi i maszyny. Droga wije się między polami, lekko w górę, żeby później delikatnie opadać w dół. Fajny klimat, szkoda że wiatr chce mnie zdmuchnąć z roweru, bo ładnie te pola wyglądałyby z drona. Zjeżdżam w końcu do Sułoszowej, żeby zrobić zakupy na kolację. Z zakupami na plecach cisnę dalej i przed zamkiem w Pieskowej Skale skręcam w lewo i zaczynam kilometrowy podjazd na bazę. Mam trudność ze znalezieniem swojego noclegu i krążę po okolicy jak opętany. Okazuje się, że nazwy kwater mi się pomieszały i nie tej szukałem co potrzeba. Melduję się i rozpakowuje rower z potrzebnych mi rzeczy, a po tych czynnościach gospodarz chowa go do garażu.

    Przejechałem tego dnia 84,3 km i 1315 m w górę. Od rana pogoda była kiepska, było pochmurnie, było chłodno i nieprzyjemnie. Od południa zaczęło się przecierać niebo, zrobiło się cieplej, jednak wiatr utrudniał jazdę do końca. Mimo wszystko, był to kolejny bardzo fajny dzień w trasie. Korzystając z fajnych warunków noclegowych i dostępności stolika i krzeseł przy pokoju, kolację jem na świeżym powietrzu. Miejsce było dobrze odizolowane od wiatru, więc było przyjemnie. Czułem się zmęczony, trochę styrany. Po kąpieli od razu się położyłem i odpłynąłem.

    Kilka fotek z tego dnia poniżej.

    SOG_N_2024-23.jpg
    Zamek Bąkowiec w Morsku

    SOG_N_2024-24.jpg
    Wielki Okiennik

    SOG_N_2024-25.jpg
    Wielki Okiennik widziany ze szlaku. Ja miałem go za plecami

    SOG_N_2024-26.jpg
    Skrzypek w Kromołowie

    SOG_N_2024-28.jpg
    Kapliczka św. Jana Nepomucena nad źródłem Warty

    SOG_N_2024-29.jpg
    Źródło Warty

    SOG_N_2024-30.jpg
    Widok na zamek Ogrodzieniec. Droga pomiędzy Kromołowem a Podzamczem

    SOG_N_2024-31.jpg
    Zamek Ogrodzieniec

    SOG_N_2024-32.jpg
    Szlak Orlich Gniazd poniżej zamku Ogrodzieniec

    SOG_N_2024-33.jpg
    Zamek Ogrodzieniec

    SOG_N_2024-35.jpg
    Zamek Pilcza w Smoleniu

    SOG_N_2024-36.jpg
    Okolica pod zamkiem w Smoleniu

    SOG_N_2024-37.jpg
    Ruiny zamku w Bydlinie

    SOG_N_2024-38.jpg
    Zamek w Rabsztynie

    SOG_N_2024-40.jpg
    W Rabsztynie

    SOG_N_2024-41.jpg
    Przy drodze w okolicy Kosmołowa

    SOG_N_2024-42.jpg
    Pola nad Sułoszową

    2/3 cdn...

    - - - - kolejny post - - - - - -
    @crusiek dziękuję

    Moje ciaO chyba się dopasowało do baranka. Przynajmniej tak mi się wydaję. Najmniej komfortowo czuję się w górnym chwycie, bo odnoszę wrażenie, że jest strasznie wąsko.

  7. #40187

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez patronat Zobacz posta
    @rotor 27,5x2.8 WTB FastRoll nie chce ktoś? Używana ale bez śladów użytkowania, pół ceny...
    Mam też WTB Vigilante High Grip 29x2.6
    Shwalbe Magic Marry 29x2.6

    Ostatnie siodełko jakie mi zostało, jeśli ktoś chce testować, Fizyk Aidon Terra:
    Właśnie takie siodło zwróciłem, twarde, jak deska, dla mnie
    Oponki to ja tera Conti kce sprawdzić
    Te WTB, to jaki model dokładnie ?
    -----

    Temat łańcuchowy, rozpracowany bardzo syto... (99% mierników do kosza
    https://www.youtube.com/watch?v=g08S...%82SprzedKompa
    https://www.youtube.com/watch?v=KQGY...%82SprzedKompa

  8. #40188

    Domyślnie

    Conti Kryptotal ponoć spoko.
    Vigilante
    27,5x2.8
    IMG_6983.jpeg

    IMG_6984.jpeg
    29x2.6
    IMG_6985.jpeg

    IMG_6982.jpeg

    przednia całkiem nie najgorsza, tyłu nie lubię i polecam tylko jak ktoś chce robić duże naloty. Ale ewidentnie mocniej jest zużyty, co mnie dziwi bo powinno być na odwrót teoretycznie.
    Ostatnio edytowane przez patronat ; 23-09-2024 o 16:56

  9. #40189
    Oszczędny w słowach Awatar kipcior
    Dołączył
    05 2010
    Miasto
    Bielsko-Biała
    Posty
    228

    Domyślnie

    @siemalysy Fantastyczna wycieczka, aż mi się wspomnienia włączyły Widzę, że gravel Ci się sprawdza i też pchasz się tam gdzie nie powinieneś. Ale zawsze trzeba się upewnić
    D610, Nikkor 50 f1.4 G, Nikkor 24-70 f2.8, Sigma 20 f1.4, Sigma C 100-400.

  10. #40190

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez siemalysy Zobacz posta
    Moje ciaO chyba się dopasowało do baranka. Przynajmniej tak mi się wydaję. Najmniej komfortowo czuję się w górnym chwycie, bo odnoszę wrażenie, że jest strasznie wąsko.
    Przyzwyczaisz się, choć po takim dystansie już powinno być dobrze.
    Ewentualnie możesz zmierzyć sobie rozstaw guzów barkowych, najlepiej z czyjąś pomocą i kierownica w górnym chwycie powinna mieć taką szerokość. Choć ja akurat mam dwa centymetry węższą.
    Jak w Izerach wsiadłem na Sebastiana @crusiek rower, to miałem wrażenie, że jest wąsko, co się potem potwierdziło bo OIDP ma 40 cm. Siedziałem też na kumpla Marinie Gestalcie z jakąś bardzo szeroką kierą i chyba bym na tym nie potrafił jeździć. Zresztą jak miałem kierownicę 46 cm, to po dłuższej jeździe drętwiały mi małe palce u obu dłoni.

    Relacja super, chętnie poczytam ostatni dzień.

    Jak będzie Ci się chciało to chętnie bym też poczytał wrażeń z jazdy gruzem.
    Pozdrawiam!
    Tomasz Zych
    tomzych.com
    analogowiortodoksi.pl

Strona 4019 z 4084 PierwszyPierwszy ... 301935193919396940094017401840194020402140294069 ... OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •