A czekaj to na czerwonym są "łańcuchy" Ale to zawsze od Żabnicy szedłem. Rowerem tam się nie pchałem. Jeszcze
Szukaj
A czekaj to na czerwonym są "łańcuchy" Ale to zawsze od Żabnicy szedłem. Rowerem tam się nie pchałem. Jeszcze
D610, Nikkor 50 f1.4 G, Nikkor 24-70 f2.8, Sigma 20 f1.4, Sigma C 100-400.
Cały maj chodziły mi po głowie góry na rowerze. Jak się trafiła pogoda, to akurat nie mogłem pojechać. Jak tylko pojawiła się możliwość wyjazdu na początku czerwca, to nie zamierzałem z tego nie skorzystać W piątek po pracy pakujemy się w trójkę do auta i ruszamy do Żabnicy.
W sobotę, kilka chwil po godzinie ósmej ruszamy w dwuosobowym składzie na szlak. Zaczynamy z Żabnicy Skałka czarnym szlakiem, który początkowo prowadzi asfaltem. Od samego początku jest podjazd. Szlak niewiele dalej wiedzie już poza asfaltem, my asfaltu trzymamy się dalej. Pozwala nam to na sprawny podjazd pod schronisko na Hali Boraczej. W schronisku chwila przerwy na uzupełnienie wody i ruszamy w dół. Zjazd szeroką drogą, krótki i łatwy. Tu dopiero zaczyna się prawdziwa górska przygoda. Zaczynamy grubszy podjazd w stronę Hali Redykalnej. Na Hali meldujemy się na 6 km i robimy sobie krótką przerwę. Widoczki są tam ładne, więc warto było tam wjeżdżać. Za halą wbijamy na szlak żółty i nim kontynuujemy jazdę w kierunku kolejnych hal. Przejeżdżamy kolejno Hale: Bacmańską, Bieguńską i docieramy do Hali Lipowskiej. Bardzo fajny szlak obfitujący w ładne widoczki. Dwa trudniejsze miejsca do podjazdu. W schronisku uzupełniam bidon i bukłak i ruszyliśmy na Rysiankę. Tam jak zwykle, wielu turystów. Zrobiliśmy foty i ruszyliśmy czerwonym szlakiem w stronę Hali Miziowej.
Niewiele dalej od końca zjazdu z Rysianki pojawiło się pierwsze większe błoto. Z tego co pamiętam, to błoto tam jest zawsze. Po zakończonej błotnej przeprawie zaczęliśmy podjazd na Trzy Kopce. Za szczytem zaczęło się łatwiej, zdarzały się odcinki ze sporą ilością błota i w końcu zaczął się kolejny podjazd na Palenicę. Na szczycie robimy sobie kilkunastominutową przerwę na batona i odpoczynek. Ze szczytu zjeżdżamy przez ładną Halę Cudzichową aż do Przełęczy Cudzichowej i zaczynamy ostatni podjazd przed Halą Miziową Początek podjazdu znośny, dalej już nie było znośnie. Kawałek wpycham rower zboczem Munczolika. Cały czas trzymamy się szlaku czerwonego, ale przed halą wpadłem na genialny pomysł, żeby przejechać po Hali Cebulowej. Miało być lepiej, bez krótkiego podjazdu, a wyszło jak zwykle. Władowaliśmy się w takie błoto, że musieliśmy wrócić na szlak i nim dojechaliśmy do schroniska.
Kilkanaście minut przerwy przy schronisku i zaczęliśmy "wspinaczkę" na Pilsko. O jeździe raczej trudno mówić, bo większość czarnego szlaku to wypych. Za szczytem Kopiec dało się jechać. Momentami uskoki z korzeniami były takie, że trzeba było zejść z roweru. Ostatnie metry na szczyt Góry Pięciu Kopców to wypych po dużych kamieniach. Dalej to już przyjemny podjazd szlakiem, między kosodrzewiną aż na szczyt Pilska.
Z Pilska zjeżdżamy tą samą drogą, którą podjeżdżaliśmy i podchodziliśmy. Do Góry Pięciu Kopców bardzo przyjemny zjazd. Później krótkie zejście przez duże kamienie i dalszy zjazd do Kopca. Cały czas fajne widoki i ciekawy zjazd. Za Kopcem jest fragment bardzo stromy, więc rowery sprowadziliśmy, było tego ok 20-30 metrów. Dalej bardzo fajny zjazd do samego schroniska. Można było sobie na spokojnie usiąść i wypić dobrze schłodzone piwko. Pilska nie planowałem, jednak kolega z którym byłem w górach chciał odwiedzić ten szczyt, więc nie odmówiłem mu i męczyłem się pod górę razem z nim
Z Hali Miziowj zaczynamy zjazd szlakiem zielonym do Sopotni Wielkiej. Fajny zjazd z dwoma trudnymi, jak na mnie, fragmentami. Pierwszy zjeżdżam, drugi sobie odpuszczam i nie cwaniakuje. Byłem już zmęczony, więc nie chciałem ryzykować. Momentami szlak zmieniała się w ciekawy naturalny singiel. Tak świetnie nie mogło być do końca i zaczął się "gnój". Błoto zmieszane z kamieniami i liśćmi nie pomaga w pewności jazdy. W Sopotni zjechaliśmi na asfalt, za nami było 28 km i prawie 1400 m w górę. Asfaltem jedziemy 7,5 km, na których trafia się jeden większy podjazd. Za Sopotnią Małą odbijamy w teren. Zaczynamy ostatni gruby podjazd. Jestem już zmęczony, nawet bardzo zmęczony. A podjazd szlakiem rowerowym powoduje, że z każdym metrem w górę zmęczenie narasta. W pewnym momencie nachylenie dobija do ponad 20%. Ciężko mi już rower pchać do góry, o jeździe nie było mowy. W końcu ta katorga się kończy, pojawia się chęć do dalszej jazdy, pojawia się znów radość z górskiego wypadu. Przemierzamy szlak mijając zboczami szczyty Juszczynki i Skały, jedziemy slalomem pomiędzy kałużami, błotem i kamianiami. Trochę zmieniam plany na końcówkę trasy, odpuszczamy Słowiankę i Suchy Groń. Wbijamy na czerwony szlak, 500 m dalej zjeżdżamy na drogę techniczną i nią dojeżdżamy do szlaku niebieskiego, którym docieramy na Bazę.
Fajny, bardzo fajny dzień w górach. Było przyjemnie, było też trudno w niektórych momentach, było też duże zmęczenie. Lubię ten stan, lubię być w górach. Nawet jak mam ochotę rzucić rowerem ze zmęczenia, to i tak następnego dnia znów mnie ciągnie w góry Tego dnia zrobiliśmy 42 km i 1867 m w górę.
Fotki
1.jpg
Widoczek z podjazdu czarnym szlakiem na Halę Redykalną
2.jpg
Hala Redykalna
3.jpg
Hala Bieguńska
4.jpg
Hala Rysianka
5.jpg
GSB. Podjazd na Palenicą
6.jpg
Hala Cudzichowa i szczyt Munczolik
7.jpg
Widoczek z czarnego szlaku na Pilsko
9.jpg
Góra Pięciu Kopców z widoczkiem na Babią Górę
10.jpg
Szczyt Pilska i widoczek na Tatry i zbiornik Orawski
11.jpg
Pilsko i drugi mój Trek na szczycie
13.jpg
Widoczek znad Pilska
14.jpg
Widoczek znad Pilska
12.jpg
Polana Juszczynka
Liczby pokazują, że grubo, ale widoki pokazują, że warto.
Przy okazji, jeździ może ktoś na łańcuchu Shimano E8000-11?
Łańcuch XT do elektryków, podobno 50% wytrzymalszy niż standardowy 701.
@siemalysy Gruba trasa, zazdraszczam formy i widoków.
D610, Nikkor 50 f1.4 G, Nikkor 24-70 f2.8, Sigma 20 f1.4, Sigma C 100-400.
A mnie jakiś ten Galfer nie podpasujący jest. Kiedyś klocki sprawdzałem, niby do e-bajków (założone do analoga), ale wytrzymałość, jak zwykłych - niczym sie nie wyróżniły. Dziś się upewniłem, co jest przyczyną wycia przedniego hampla podczas dobrego, srogiego zjazdu. Podejrzenie było - klocki (metale od EBC), ale zmieniłem na metale Shimano i wycie jest nadal (podobne do tego, jak metaliczne po zamoczeniu). Nigdy mi się takie coś nie przydarzyło, czy to z tanimi, czy droższymi tarczami od Shimano
Zdziś. Po deszczu wyjszło słoneczko, żal w domku było siedzieć..
1. Góra Kocierz w chmurach (jadem tam )
tr03.jpg
2.
tr05.jpg
3. Góra Kocierz
tr06.jpg
4. W chmurach, czy też mgle
tr07.jpg
5. Złota godzina - start
tr08.jpg
6. Kiczera
tr10.jpg
7. Ta chmura, to się kowadłem zowie chyba
tr11.jpg
8. Żar (obecnie remontowany jest zbiornik, uszczelniany)
tr12.jpg
9. Czas zasięgnąć lampionów
tr13.jpg
Ostatnio edytowane przez rotor ; 17-06-2024 o 01:14
Gratuluję wyniku.
Zacne foty z Waszych eskapad. Ja się zapętliłem. Przy okazji zrobiłem dwie rzeczy:
Po pierwsze primo - przejechałem na swej szosie 50 000 km (a nawet trochę ponad)... nie myślałem, że kiedyś przejadę tyle km a to, że będzie to na jednym rowerze to już jakiś abstrakt...
Po drugie primo znów go zepsułem - znaczy poszła szprycha w tylnym kole.
aaa... co do zapętlenia to wyszło średnio - znaczy plan A się zwalił jak właśnie zepsułem szprychę i zaczęło się kombinowanie - na szczęście przechodził jeden "bezdomny", który pożyczył mi rower, a trzy godziny później przechodzący drugi "bezdomny" pożyczył mi koło które zaaplikowałem do swego rowerza i dalej można było kontynuować zabawę. Było trochę osób. Zabawa przednia bo atmosfera była bardziej niż dobra, znaczy na tyle dobra, że z tych 24 h to samej jazdy wyszło coś kole 18 h (przy czym zaliczyłem 101 kółek)
03.jpg
sporo było canyonów...
02.jpg
to pokazał na koniec garmin zanim po raz pierwszy zaciął się w trakcie zapisywania aktywności - po kilku próbach dopiero w domu po podłączeniu do kompa udało się jakoś zapisać aktywność.
01.jpg
a na koniec wyszło na to żęm coś tam coś tam wygrał...
Ps.2. A po trzecie primo ultimo - to zrobienie w ciągu dwóch weekendów po sobie dwóch tras po 500 (no prawie w drugim przypadku prawie pięćset) to jednak jest chore...
Ostatnio edytowane przez elmo ; 17-06-2024 o 08:05
Skontaktuj się z nami