Szukaj
Z racji gruza w naprawie padło na MTB. Chciałem pojechać gdzie indziej, ale prognozy pogody dotyczące burz sprawiły, że pojechałem na klasyczną dla mnie pętelkę w Górach Bardzkich. Żadne tam single, wiadomka. Normalne szlaki rowerowe. Niebieski, czerwony i żółty. Finisz w Kłodzku.
Wyjątkowo dużo osób było z rowerami na dworcu, ale zmieściliśmy się wszyscy. W Bardzie byłem z zaledwie kilkuminutowym opóźnieniem. 7.30, jeszcze nie było ciepło. Ruszyłem przez centrum miasta do Opolnicy, gdzie miałem wjechać w teren. Zaczęły się podjazdy, Climb Pro ładnie wyświetlał, ale to w żaden sposób nie sprawiało, żeby rower jakoś lżej jechał. MTB niespecjalnie nadaje się na podjazdy. Pot mnie zalewał i do tej pory nie wiem czy na gruzie zalewa mnie mniej czy czapeczka lepiej wchłania niż komin/buff. Oczywiście zjazdy to inna bajka tam gdzie na gruzie jechałbym bardzo uważnie, raczej na heblach tu jechałem na luzie, dohamowując tylko przed zakrętami. Na jednym, ostrym 90 st, prawie mnie wyrzuciło z trasy, ale jakość hamowania w MTB też lepsza. Przy okazji wygrzałem przednie klocki, bo hałasowały przy mocnym zaciśnięciu, ale przestały.
Bardzo obawiałem się, że trafię na rozjechane przez drwali odcinki, ale chyba główna fala rzezi polskich lasów powoli wychodzi z Gór Bardzkich. Zignorowałem tylko jeden zakaz wstępu w związku z wyrębem lasu, ale też widziałem jedną ekipę tnącą ścięte drzewa i widziałem sporo drewna na poboczach dróg.
Po niecałych 20 km wróciłem do Barda, ale nawet się nie zatrzymywałem i pojechałem wzdłuż Nysy Kłodzkiej na czerwony szlak rowerowy, znowu podjazd. Do Barda wjechałem od strony wjazdu na ST, zatem zjazd był szybki i wygodny, bo po równym asfalcie. Pozwoliłem sobie zignorować DDR i tak było pusto. Nawet na parkingu przy singlach nie było samochodów.
W Laskach spytałem autochtona o sklep i nieco zboczyłem z trasy., przynajmniej wiem, że istnieje choć jeden sklep na trasie oprócz tego w Bardzie.
Za Chwalisławiem na zjeździe nagle usłyszałem strzał, a potem syk uchodzącego powietrza z tylnej opony. Nie mam pojęcia o co uderzyłem, chyba o zwykły mały kamyk leżący na leśnej drodze. Przez moment się jeszcze zastanawiałem czy jechać i pozwolić działać mleku, ale powietrze schodziło szybko. Zatrzymałem się. Dziura była w boku opony, tam faktycznie słabo z mlekiem. Próbowałem dopompować, i obrócić koło tak, żeby mleko było przy dziurze, ale się nie udało. Przy okazji wentyl zaklinował się w pompce i nie mogłem jej zdjąć. Zaczynało się robić dramatycznie, bo z pompką na wentylu pewnie byłoby ciężko nawet prowadzić rower. Ostatecznie "udało się" oswobodzić pompkę ukręcając wkład wentyla. Trochę wkładu w pompce zostało, ale wykręciłem scyzorykiem.
Do tej pory uważałem, że Racerocket od Topeak jest lepsza od Lezyne, ale jednak kupię tę drugą też do MTB.
Zszedłem kawałek, do miejsca zacienionego, z mniejsza ilością owadów i zabrałem się do założenia dętki. Poszło wcale gładko, a obawiałem się walki przy ściąganiu i zakładaniu opony. Tubolito wypełniło oponę i pojechałem dalej.
Przełęcz Kłodzka, to początek podjazdu w kierunku Przełęczy Łaszczowej. Choć awaryjnie można też DK46 zjechać do Kłodzka. Podjazd czerwonym szlakiem ciągnął się i ciągnął. Climb Pro niewiele pomagało, te 4,5 km trzeba było dymać pod górę. Potem zjazd do przełęczy, też dłuższy był niż zapamiętałem.
Czas mnie trochę zaczynał gonić, bo chciałem zdążyć na ciapong o 13 do Wro, a już było już dobrze po 12. Po przebytym dystansie widziałem, że niewiele już zostało, a to co zostało było głównie w dół. Na Przełęczy Łaszczowej zmieniłem kolor szlaku na żółty i po kilku minutach zjazdu wjechałem na asfalt tuż przed tablicą Kłodzko. Jeszcze 2 km zjazdu po twardym, zakupy i pociąg. Było przynajmniej pusto. Jak tylko opuściliśmy Kotlinę Kłodzką zaczęło padać, ale szybko przestało lub wyjechaliśmy spod chmury.
We Wrocławiu przywitała mnie zupa w powietrzu, ale poturlałem się jeszcze na obiad i dopiero do domu.
Trasa:
https://www.strava.com/activities/7366568044
Fotosy:
DSC03660.jpg
Mimo wszystko nadal więcej drzewa w lesie.
DSC03663.jpg
W lesie jest cień i podjazdy.
DSC03671.jpg
Poza lasem są widoki.
DSC03672.jpg
Choć czasem udaje się wypatrzeć też coś przez drzewa.
DSC03675.jpg
Zdecydowanie lepiej widać jak nie ma drzew.
DSC03676.jpg
Bocian.
DSC03680.jpg
Przełęcz Kłodzka, za chwilę będę się wspinał na zbocza tych gór.
A ja wczoraj przyfarciłem. Wybierałem się na wieczorną przejażdżkę, ale przed wyjściem przypomniałem sobie, że przy ostatniej jeździe czasami z tyłu słabo coś zrzucało na mniejsze koronki. Obstawiałem siakieś błoto lub po prostu brak smarowania, więc zrobiłem szybką inspekcję (błota w końcówkach pancerzy brak) i wpuściłem kilka kropel oleju. Przy próbie rozruszania linka urwała się na wysokości manetki. Jakby zerwała się w trasie, to wracałbym na koronce 11 z tyłu, trenując łydę
To jednak wyczerpało zasoby szczęścia, bo znaleziona w zapasach nowa linka ma 180cm długości, stara miała 185cm z 3cm zapasem na końcówce :>
Ja polecam bidony Camelbak z serii Dirt, ale można też ten gumowy kapturek kupić osobno i zapodać do zwykłego bidonu. Filtru nie ma, ale jak dla mnie zwykły bidon z filtrem to marnowanie miejsca na wodę.
Wyłącz mapy w profilu na rower. Nie wiem jak w fenixie, ale u mnie trzeba ręcznie wyłączyć każdą z map i wtedy widać tylko ślad.A, i jeszcze pyt do tych co używają fenixa. Da się ustawić widok kursu tak by była widoczna sama trasa, bez podkładu map? Tzn pewnie się da, bo tak jakoś se kiedyś ustawiłem do biegania, ale jak wybiere rower to nie mogę tego znaleźć.
Tak z ciekawości, dlaczego sam ślad bez podkładu mapowego?
Fajna relacja i tak jakby zupełnie inne góry niż te, które ja widziałem z perspektywy singli Glacensis. Chyba muszę znaleźć czas i przejechać taką trasę
@cz4rnuch z tym wyłączeniem map w fenixie jest tak jak napisał Tomek. W zegarku wchodzisz kolejno: Ustawienia rower - Mapa - Konfigurowanie mapy. Tam odznaczasz wszystkie mapy i masz sam ślad bez podkładu mapy.
- - - - kolejny post - - - - - -
Trochę mnie zmartwiłeś tą opinią o Barzo w górach. Też mam te opony, ale gór jeszcze nie widziały.
Ostatnio edytowane przez siemalysy ; 26-06-2022 o 10:59
Kanał YT ? ??
Senkju. O to właśnie mi chodziło z tymi mapami. Mapa przydatna, ale jak se już człek wgra rutę to czasami jednak dla pewności chce się jedynie rzucić okiem od czasu do czasu a ekranik zegarka mały i jak dodatkowo wyświetla się cała mapka to bywa, że sam szlak jest mało czytelny.
Dzięki Marcinu.
Te Scorpiony całkiem spoko, tylko cena taka wygórowana. Ikon widziałem na żywo w sklepie i to taka raczej szybka opona XC.
Tak czy inaczej, korzystając z tego, że były w sklepie niedaleko mnie dostępne od ręki, kupiłem dwie opony Bontrager XR4. Jeszcze muszę założyć, ale to nie dziś, bo upał niemożebny. Licznik mi pokazał 36,6 st. C. Opróżniłem prawie cały bidon 620 ml na zaledwie 15 km z fabryki. Jutro już na szczęście ma być nieco chłodniej.
Skontaktuj się z nami