Close

Strona 2875 z 3839 PierwszyPierwszy ... 18752375277528252865287328742875287628772885292529753375 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 28 741 do 28 750 z 38382
  1. #28741

    Domyślnie

    Wczoraj na zakupach jednak się skusiłem na gacie z pieluchą. Na razie takie na próbę. Kupiłem koszulki kolarskie no i rodzi się pytanie. Czy używacie jeszcze potówek do tego?

  2. #28742

    Domyślnie

    Wydaję mi się, że kto co lubi.
    Ja zakładam potówkę pod koszulkę. Mam większy komfort, ale ja należę do osób, które się mocno pocą nawet jak temperatura spada dużo poniżej zera.

  3. #28743

    Domyślnie

    Ja za to bardzo lubię koszulki termiczne z długim rękawem. Takie turystyczne. Ostatnio na topie trespass. Ludzi lubią różne zestawy.
    w dobie narzekania na podpisy sprzętowe, w poczuciu winy usunięty ...

  4. #28744

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez siemalysy Zobacz posta
    Wydaję mi się, że kto co lubi.
    .
    Nie sposób się z tym nie zgodzić
    Uważajcie tam dzisiaj na pęczniaki.









    FB_IMG_1652893132685.jpg
    • ZABAWA W RAWKI WEŹ UDZIAŁ!
    • D7500 + S10-20 F/3,5 + S18-35 F/1.8 + S17-50 + N50 1.8 G + N55-300 + Sg8 F/3.5 csII + PORST MC 135 + Meike tube set || Cokin P / Marumi magnetic || FotoPro x4i || Stroboss 36N, 60N, X2, X rec
    • RX100 III
    • Flickr Pstryk || strava || yt

  5. #28745

    Domyślnie

    Takie tam na gorąco, bo dopiero co na Stravę zapodałem.

    Wczoraj duło niemożebnie, poza tym byłem w domu potrzebny to nie kręciłem, ale się za to wcześnie położyłem spać i prawie trzeźwy.
    Obudził mnie budzik w trakcie jak coś mi się śniło, zatem chwilę zabrało mi przestawienie rzeczywistości. Potem, śniadanie, prysznic, zęby i na ciapong. Klasyk.
    Skład był krótki, ale rowerów było z 5 może zatem było spoko. Zresztą do Międzylesia dojechałem tylko ja i głuchy pan co wsiadł w Kłodzku. Nie było za to wodzy w kiblu, znaczy wskaźniki pokazywały, że jest, ale ani spłukać po sobie, ani umyć rąk. Jak zapytałem konduktora co z tą wodą, to stwierdził, że pewnie nie ma. Koleje.
    Krótki zjazd ze stacji wymroził mnie do kości, ale zaraz było pod górkę. Punktowe 18% wygania z organizmu chłód i resztki snu. Myślałem, że na Garminie czerwony kolor to trudny podjazd i koniec skali, ale jest jeszcze ciemnofioletowy. Na pierwszych 3,5 km miałem już nabite ponad 300 metrów podjazdu. Potem był szybki zjazd, na którym już mnie tak nie wychłodziło. Niemojów, pyk przez Dziką Orlicę i Bartosovice. Następny podjazd się zameldował w Garminie i ruszyłem w Orlicke hory, były bunkry zatem było przezajedwabiście. Wjechałem w las i leśne drogi asfaltowo-szutrowe. Było sucho, ale widać, że zaraz po deszczu, zatem się nie kurzyło. Trasa mi tak dobrze znana, że nie sprawdzałem nawigacji chyba, że akurat Climb Pro się załączył, to sobie z ciekawości patrzyłem jak tam się wspinam.
    Było bardzo mało ludzi, jak nie Czechy. Po jakichś 28 km miałem już nabity kilometr w górę. No ale akurat była budka z herbatą, z herbatą z rumem dużym i małym, piwem i kawą. Można było też kupić rum bez dodatku herbaty. Ja wziąłem 11 Bernarda. Piwo sprzedała mi dwójka dzieci, chłopiec tak ze 4-5 lat i dziewczynka tak z 6-7 lat. Czechy. Ojciec stał za nimi, żeby nie było, że dzieci same prowadzą budkę w górach. Pobawiłem się trochę z łyżwicą właścicieli, pogadałem chwilę z Czechem, co biegał po górach i też się na piwo zatrzymał.
    Pojechałem w kierunku Velkiej Destny, czyli najwyższego szczytu Orlickich hor. Na wysokości 900 - 1100 m n.p.m. temperatura to tak 9-11 stopni, nie żałowałem, że pod koszulkę kolarską założyłem bieliznę termiczną z długim rękawem. Pod szczytem, też była budka, zatem była 10 Primatora i jakiś wafelek za 10 koron. Czesi co odpoczywali ławkę obok mówili, że w tej budce mają ceny jak sprzed 20 lat. Dwadzieścia lat temu piwo w górach nie kosztowało 40 koron. Tyle, że te 40 koron to nadal niecałe 8 zeta. W polskich schroniskach dycha to minimum. Jeden nawet zapytał ile waży mój gruz, potem powiedział, że na 9 kg to się musi dobrze jeździć. Potwierdziłem.
    Spod Velkej Destny, pojechałem w stronę Masarykovej chaty, ale tuż przed nią odbiłem na zjazd w kierunku Olesnice w Orlickich horach. Tym razem na odcinku gruntowym nie było ludzi, ale nie poszalałem, bo to jednak nie do końca zjazd na rower bez amortyzacji. Przynajmniej nie na moje umiejętności. Potem był jeszcze jeden nieco wymagający podjazd i zjechałem do Olesnicy. Browar kraftowy Agent był dziś zamknięty, zatem Borova, Ceska Cermna i Polska. U nas jak to u nas, rozpieprzony asfalt i w sumie już nudno. Podjazd pod Kulin jak zwykle ciągnął się, nawet Climb Pro nie ratowało sytuacji. Potem jeszcze za Polanicą była krótka choć stroma ścianka i Kłodzko.
    Zajechałem do ulubionej pizzerii na Daszyńskiego, która przestała być pizzerią, a stała się Manufakturą Burgerów. OK, mogę szamnąć hambuksa. Chyba, że jednak nie. Siadłem na zewnątrz i przez 10 minut nikt się mną nie zainteresował. Pani chodziła, sprzątała inne stoliki, ale karty nie przyniosła. Poszedłem sam. Wybrałem, kartę odłożyłem na stół i znowu z 10 minut czekania. W końcu do pary, która siedziała stolik dalej przyjechali znajomi. Para mówi, że dramat z obsługą, wskazując na mnie mówią, że czekam już ze 40 minut, tyle nie czekałem, ale 20 na pewno. Okazało się, że lokal dopiero co się otworzył, odpuściłem sobie, bo choć czasu miałem zapas, to jednak zaczynał się on kurczyć. Poradzili mi inną pizzerię, z 200 metrów od tej i tam już było spoko. Choć też w pewnym momencie obsługa straciła zainteresowanie klientami. Ktoś wyszedł nie doczekawszy się obsługi, ja żeby zapłacić pofatygowałem się do baru. No i pizza mniej smaczna niż w tej pizzerii co się burgerownią stała.
    Wsiadając do pociągu kierpoć stwierdziła, że z rowerami to nie wie, ja odparłem, że damy radę. Dosiadłem się do ekipy co w piątek z Wro pojechała do Żywca i trzy dni sobie szosami wracali górami. W ciapong wbili w Długopolu. Potem była jeszcze madka co chciała miejsca siedzącego dla niej i bombelka, ostatecznie sama siadła, a bombelek siedział cały czas w wózku. Żeby nie było madka taka max 25 lat. Ustąpiliśmy jeszcze innej matce z dwójką małych dzieci i babcią do pomocy. Przestaliśmy całą drogę z Kłodzka do Wro, ale długo nie było, a było sympatycznie, bo przegadaliśmy to o rowerach i trasach w Kotlinie Kłodzkiej. Jeden z fajniejszych przejazdów ciapongiem.

    Trasa jest wymagająca kondycyjnie, przynajmniej dla mnie. Ma tez krótkie odcinki gdzie przydają się techniczne umiejętności. Nie jest za to specjalnie widokowa. Przez 20 lat Orlicke hory zdążyły zarosnąć. Niemniej jednak to ścisła czołówka moich ulubionych i zwykle robię różne warianty kilka razy w roku.

    Trasa
    https://www.strava.com/activities/7186577575

    Fotosy
    DSC03440.jpg
    Końcówka podjazdu za Międzylesiem. Z singli nie skorzystałem.

    DSC03445.jpg
    Czeska preria.

    DSC03448.jpg
    Czeska Linia Maginota.

    DSC03455.jpg
    Czeskie asfalty górskie.

    DSC03457.jpg
    Czeski główny zawór do lasu.

    DSC03464.jpg
    Była wycinka, są widoki.

    DSC03470.jpg
    Choć i bez wycinki się trafiają.

    DSC03481.jpg
    Kudowa Zdrój, chyba.

    DSC03484.jpg
    Ocierając się o Góry Stołowe.

    DSC03486.jpg
    DK33
    Pozdrawiam!
    Tomasz Zych
    tomzych.com
    analogowiortodoksi.pl

  6. #28746

    Domyślnie

    Tomek, gruby trip. Dystans jak dystans, ale 2000 z hakiem w górę, to już konkret Orlickie muszą być fajne. Muszę się kiedyś tam wybrać.

  7. #28747

    Domyślnie

    Dzięki Michał.
    No było konkretnie, ale profil zaplanowany z rozmysłem w sumie to wyjazd planowany na vertical, dystans jest tylko jego pochodną. Trasę też dopracowałem w terenie. Znaczy na początek jest w*******, a potem się człowiek jakoś turla. Choć już mnie kusi, żeby przeplanować koniec i zamiast w Kudowie wjechać do Polski to pocisnąć jeszcze przez Adsprach w okolice Wałbrzycha.
    Pozdrawiam!
    Tomasz Zych
    tomzych.com
    analogowiortodoksi.pl

  8. #28748

    Domyślnie

    No fakt. Przez pierwsze niecałe 30 km zrobiłeś 50% zaplanowanego przewyższenia. Reszta już bez większej spiny

  9. #28749

    Domyślnie

    Jak tam u Was? Podtopiło? Ja dziś przez 2 zamknięte drogi się przebijałem, po osie. Dobrze że na mtb

  10. #28750

    Domyślnie

    Aż tak nie było, ale nic suchego na mnie nie zostało, nawet kasa w portfelu mi zmokła

Strona 2875 z 3839 PierwszyPierwszy ... 18752375277528252865287328742875287628772885292529753375 ... OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •