Będąc jak co tydzień w Warszawie podjechałem na ogłoszenie. Cena 8.000 zł rok 2010 sprowadzony z USA. Silnik 150. No zachęciłem się. Na miejscu skuterek w świetnym stanie technicznym, malutki przebieg, chodzi jak zegareczek, nic nie zużyte, nic nie wypracowane no cudo technicznie utrzymane z dokumentacja serwisowania, ale każdy element nadwozia poobijany, podrapany, a to żona się uczyła jeździć, a to córka, a to drabina spadała, a to drzwi od garażu zamknęły garażu. Mówię facetowi panie tego nie da się ponaprawiać to trzeba cały do lakiernika, a facet wiesz pan co nie wiedziałem, nie przyglądałem się dokładnie Straszne cwaniactwo w tej Warszawie, straszne
Nie wiem co ludzie robią z tymi pojazdami, że je tak niszczą . Powiedziałem, że dam 5.000 zł, a ten wściekł się i o mało kotem mnie nie poszczuł, ale dziś dzwoni, że może odda za 6.000 zł tylko musi się jeszcze zastanowić
No i nie wiem co robić, co robić, bo serce płacze nad tymi psujami :P
]
Szukaj
Skontaktuj się z nami