Mroźna niedziela. Na termometrze –20.5C... Wychodzić – nie wychodzić? Pewnie,*że wychodzić! Tylko gdzie? Brak świeżego śniegu i o dziwo wcale nie przejrzyste powietrze mocno ogranicza moje pomysły. No i oczywiście wpadam na najbanalniejszy. Na molo w Sopocie nie można już nic pokazać, kto już kiedyś nie pokazał... World Press Photo tam raczej w niedzielny poranek nie czyha... Ale jest coś magicznego w tym miejscu – szczególnie gdy jest mało ludzi (mróz wytłukł z ulic 0,9 populacji). Rozluźniony świadomością, że idę (jadę) na spacer a nie na super artystyczne wyczyny spakowałem sprzęt i ubrałem się*na cebulkę...
Owoce poniżej – standardowy niedzielno-poranny banał, ale z trzema wnioskami:
Chwała Nikonowi – D700 ma takie “guziki i pokrętła”, że poradziłem sobie ani razu nie zdejmując rękawic
Chwała Nikonowi – po 120 klatkach w temperaturze –17,5-15.C (w Sopocie było ciut cieplej) z baterii zjadło mi tylko jedną*kreskę.
Towarzyszący mi Teść z nieodłączną Leicą z wbudowaną matrycą 16:9 jak zawsze zachwala ten format. Robiłem zdjęcia z założeniem,*że je tak skadruję. No i do przeglądania na www lub dużym LCD(TV) fajnie się*to sprawdza.
I tyle...
Jakby ktoś chciał skomentować pstryki to zapraszam.
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
Szukaj
Skontaktuj się z nami