Szukaj
Takie jest moje doświadczenie. Może miałem kiepska sztukę, może nie umiem robić zdjęć, ale z tego co czytam to nie tylko ja mam taki pogląd. Dla mnie to szkło to kompletna porażka i plama na marce Nikon.
Byłem z nim w znanym serwisie S5s. Miły pan potwierdził ze trafiłem kiepska sztukę, ze widział lepsze, ale ogólnie ten typ tak ma i nic nie dało się z tym zrobić.
Dlatego jak mi ktoś pisze o 50tkach serii G na bagnet F, ze takie wspaniałe bo tanie i małe to tylko się uśmiecham i zgadzam z kolega wyżej. Lepiej zapłacić 2900 za rewelacyjnie działające 50/1.8S niż 1500 za szrot 50/1.4G.
Ostatnio edytowane przez badtorro ; 14-01-2019 o 01:43
Z6 | 35/1.8S | 50/1.8S | 70-200/4 VR
Ale to nie na 1.4. By okazał się shift musi byc on przymknięty.
Rules are foolish, arbitrary, mindless things that raise you quickly to a level of acceptable mediocrity, then prevent you from progressing further.
Michał poleca: D750 / Z5 / 24-70
Tez miałem 50 1.4 G. Powiedziałbym, że 58 ma AF między 1.4 a 1.8 G, a między 1.8 G a nowym s jest większa różnica niż między 1.4 i 1.8
Tyko że to nie są puszki amatorskie. Nikon zaliczył je do sprzętu zawodowego w NPS - no ale w Nikonie podobno same barany pracują i się nie znają . Mam możliwość porównywania na co dzień D4s z Z7 i z taką opinią zgodzić się nie mogę. Moim zdaniem Z7 to korpus, który powinien być lokowany gdzieś pomiędzy D850, a serią jednocyfrowa. Wszystkie one są bardzo dobrze uszczelnione, wszystkie dają obrazek na bardzo wysokim poziomie, wszystkie mogą pracować z tymi samymi obiektywami (o prehistorii tu nie piszą), ale w wielu zastosowaniach Z7 bije na głowę zarówno D850, jak też serię jednocyfrową. CISZA - to jest coś, co wyraźnie wyróżnia Z-ki od całej reszty. Odgłos lustrzanek jest może przyjemny dla niektórych uszu, ale dyskwalifikuje je w wielu miejscach: w teatrze, w kościele, podczas koncertu pianisty, czy podczas meczu szachowego. Tam zawodowymi korpusami są właśnie Z-ki, a nie "klekoty" typu D5, czy D850.
Dla kogoś przyzwyczajonego do wielkiej i ciężkiej "cegły" jaką jest korpus jednocyfrowy, obsługa Z-ki może być pewnym wyzwaniem. Sam to miałem, bo wszystko działa niby podobnie, ale jednak trochę inaczej lub zupełnie inaczej, bo małe przyciski, bo można sobie palcem "oko wydłubać", bo gripa nie ma. To wszystko prawda, ale po miesiącu intensywnego użytkowania, po zrobieniu kilku tysięcy zdjęć w różnych warunkach: w ciemnicy, w deszczu, na mrozie, ......, w większości na tym podobno "niedopracowanym" AF-C, hierarchia się trochę zmienia. Już nie mam problemu z trafianiem w te małe przyciski, już potrafię świadomie przypisać do przycisków i wykorzystywać funkcje, których w lustrzankach nie ma, bo ich tam być nie może. Dziś, idąc robić zdjęcia zabieram oba D4s i Z7, ale ostatnio to D4s coraz częściej pełni rolę zapasu bezpieczeństwa i leży w torbie. Po dokładnym poznaniu specyfiki Z7, po ustawieniu menu tak jak trzeba (to jest kluczowa sprawa - szczególnie w przypadku AF), Z-ka stała się dla mnie wygodniejsza i w tym roku zrobiłem nią dużo więcej zdjęć, niż lustrzankami. Jedno czego czasem brakuje to grip. Nie powiem, że lustrzanek już nie używam, bo to nie jest prawda, ale pisanie o Z-kach, że to sprzęt amatorski zakrawa na kompletną ignorancję.
Czytając Twoje opinie czasem mam wrażenie, że ta "amatorskość" Z-ek wynika głównie z poziomu obsługi tego sprzętu przez fotografa i przywiązania do tego co było dawniej. Niektórzy myślą, że jeśli w jakiś sposób kiedyś obsługiwało sie serię jednocyfrową, to w Z-kach musi być tak samo. Jak jest inaczej to Z-ki działają źle i są co najwyżej amatorskie, bo nadają się do cioci na imieniny, albo na wycieczkę. Ale tak nie jest. To są inne aparaty i trzeba to zrozumieć. Trzeba nabrać wprawy i wtedy te pozorne zalety lustrzanek, nawet serii jednocyfrowej, nie są już tak oczywiste.
Jacek
Moje. I w pewnej części także Pawła Pawlaka.
Jacek
Skontaktuj się z nami