Witam,
wczoraj poszedłem na spacer nad pobliskie stawy by poszukać wiosny.
Zanim doszedłem nad wodę usłyszałem wyraźne chóralne popiskiwania jakby piskląt domagających się karmienia. Co dziwne dobiegały one z zeszłorocznych trzcin stojących w wodzie. Powoli podszedłem żeby zobaczyć co się dzieje i moim oczom ukazał się zdumiewający widok.
Za chorobę nie było jak rozstawić statywu by nie przeszkadzając zrobić zdjęcie dłuższą ogniskową. Udało mi się jednak podejść dosyć blisko z zanim sprawcy hałasu wczołgali się pomiędzy trzciny uniemożliwiając sensowne ujęcie. Zrobiłem kilka zdjęć, ale większość wyszła tragiczna z powodu trudności w utrzymaniu równowagi na stromym błotnistym brzegu i ostrego słońca odbijającego się od wody i wilgotnej skóry. To jedno zdecydowałem się pokazać.
Czy ktoś wie czy jest to typowe zachowanie dla tego gatunku (chyba jest to ropucha szara, ale niech wypowiedzą się Ci którzy znają się lepiej). Dodam że było ich więcej ale podczas ucieczki w trzciny 2 samce się odłączyły.
Pozdrawiam i wszystkim forumowiczom życzę Wesołych Świąt i więcej czasu w plenerach niż za stołem.
Szukaj
Skontaktuj się z nami