Życie fotografa amatora to jednak sielanka
Autor:
| Data publikacji: 31-07-2008 o 10:46 | (7161 Odsłon)
Witam
"Życie fotografa amatora to jednak sielanka"... ta myśl naszła mnie zupełnie niespodziewanie jako wynik kolejnej godziny spędzonej na oglądaniu zdjęć na pbase.
Kiedyś miałem zwykłą torbę a w niej leciutkiego D50 z nikkorem 18-55 i 55-200. Po prostu chodziłem i pstrykałem zdjęcia oniemiały z zachwytu samym faktem zatrzymanego obrazu. Że zatrzymałem chwilę, że ją zakonserwowałem.
Byłem szczęśliwy. Brałem aparat i o niczym nie myślałem. Miałem bowiem wszystko co do szczęścia mogło być potrzebne.
Dziś ... a dziś czekam na światło, szukam kadru, chodzę w to samo miejsce i czekam... aparaty, obiektywy, plecak, statyw, filtry, lampy, baterie, karty... jak woda zimna to woder... kilogramów to targania nie ubywa... przecież nie zostawię czegoś w domu - może się przydać...
I ta nieustająca świadomość uciekających kadrów...
Kiedyś wciskałem spust... dziś możliwości się mnożą... może długi czas, a może HDR, a może DRI, a może b&w..., a może pion, czy poziom... a może kwadrat?... z filtrem czy bez... niebawem dojdzie IR... a chwile uciekają...
Setki godzin spędzonych na przeglądaniu galerii mistrzów - tych znanych jak i tych z niewyrobionym nazwiskiem. Utwierdzanie się w przekonaniu jak niewiele się potrafi... jak marne zdjęcia robi się w porównaniu z innymi... jak wiele jeszcze przede mną...
Choć gdyby dwa lata temu ktoś pokazał mi zdjęcia, które teraz robię - nie uwierzyłbym...
Jeśli jednak po dwóch latach nie potrafię żyć bez fotografii, jeśli wpadłem w to po same uszy... to co będzie za kolejne dwa lata...
A byłem kiedyś po prostu beztroskim "pstrykaczem"...
Skontaktuj się z nami