Reportaż z polskich dróg
Autor:
| Data publikacji: 24-08-2009 o 01:32 | (3846 Odsłon)
Mamy efekt wielu lat zaniedbań w szkoleniu kierowców. Najważniejsze jest, by na placu wmanewrować się z dokładnością do kilku centymetrów między słupki i zagiąć delikwenta w pseudo-teście na inteligencję podczas egzaminu pisemnego. A bezpieczeństwo, trudne sytuacje na drodze, brak pośpiechu i nerwów tłumaczy się lakonicznym "ograniczeniem zaufania" do innych... I potem taki świeżo upieczony kierowca wsiada do swojego nowiutkiego autka i strach się bać co to będzie! No bo wszyscy "normalni" się ze mnie śmieją... I jedzie taki młodzian z nadgarstkiem na kierownicy, komórką w drugiej ręce i papierosem w zębach i jeszcze ma wolny środkowy palec!![]()
IMO to Ty szanowny kierowco masz wyolbrzymione zaufanie do... siebie! To Ty się śpieszysz i denerwujesz na te kobiety, które w nerwach muszą się też śpieszyć, bo trąbią... bo trza wszystko szybko...
Spokój, kultura i odpowiednie wytłumaczenie na kursie co to jest brak pośpiechu na drodze, powinny w dużym stopniu zmniejszyć ten zatrważający odsetek wypadków.
O TIR-ach i pośpiechu kierowców zawodowych nie wspomnę.
Ergo: na drodze wszyscy, zawsze (sic) się śpieszą, nawet jak się nie śpieszą - i tu jest największy problem. Łatwo to sprawdzić. Spróbujcie jutro, jadąc do pracy, pojechać tak jak znaki pokazują. I wszystko jasne! Niechby się jeden taki trafił, co pojedzie grzecznie za nami. I nie na zderzaku. A gdzieżby!
I niech nikt mi nie próbuje tłumaczyć, że znaki źle ustawione, że drogi dziurawe i brak autostrad. To nic nie zmienia. Jest źle z Naszą psychiką zakompleksionego polskiego kierowcy. I tyle.
Dr Jekyll i Mr Hyde.
Skontaktuj się z nami