Komentarze na blogach

ja miałem przebitą oponę gdy spod domu wyjeżdżałem gdzieś z dziećmi.

Nawet nie wysiadały (było zimno), wymiana trwała kilka (KILKA !!!) minut, jak w wojsku, w trakcie działań frontowych ! To był dosłownie MOMENT !!!

Wszystkie czynności wykonywane machinalnie, jak bym niczego innego w życiu nie robił. Wszystko na pełnym gazie. Popędzałem się dzikim wrzaskiem, żeby nie stracić ani ułamka sekundy ...

Dzieci potem powiedziały, że nie wiedziały, po co się zatrzymaliśmy, bo widziały jedynie, jak wysiadłem z auta, obiegłem je dookoła i wsiadłem z powrotem i pojechaliśmy dalej !

Ze mną nie ma to-tamto !

hmm fakt, sam mam dużo niewykorzystanych szans... czy się maszczą?... nie wiem... pocieszam się że ich miejsce zajęły inne - te na które się zdecydowałęm... w sumie życie to wybór... każdego dnia...

czasami warto zaryzykowac i iśc tam gdzie nam sie wydaje że jest lepiej...bo pózniej ałe życie można żałowac i wypominac sobie: przecież mmogłem zaryzykowac, przecież mogłem byc tam, to chyba gorsze niż coś zrobic i zrobic zle...

Kręcisz się w kółko? No ale wiesz przynajmniej, że z wszystkimi... z całym światem... z całą historią...
A co do tego 'lepiej', to jasne, że istnieje... faza inicjacji zawsze wydaje się najciekawsza, a przyśpieszenie największe... Zresztą co tu dużo gadać, większość z nas nie potrafi sobie radzić z constansem, który spotykamy co dnia; i każda ucieczka (urozmaicenie ) jest dobra.

Jednak... zanim się pogorszy, to choć przez chwilę jest ...lepiej? Kręcę się w kółko.

Każde 'lepiej' staje się w końcu 'gorzej'... Natomiast jest pewne, że iluzja stawała się już nie raz motorem postępu... technologicznego.

Aha, 'tam' jest później.

Przyjemnych wakacji . Azorowi też

Czytam, czytam. Jeszcze ciągle jest etap pakowania i tuczenia walizek
A z nieba... ściana wody od wczorajszego wieczora.....

No fajnie... a to zdanie o żeńskich rzeczownikach świetne ...

No i miłych wakacji....... jeśli jeszcze przeczytasz to przed wyjazdem....

Bo słowo się zdewaluowało. 200 lat temu za nieopatrznie rzucony żart można było spotkać się na uklepanej ziemi i rad człowiek był jak wyniósł skórę cało z takiej przygody. Lat temu 100 groziło że przynajmniej w mordę się dostanie. A dziś ? Dziś siedzisz sobie wygodnie po drugiej stronie monitora, klapiesz w klawiaturkę i guzik ci tam że po drugiej stronie kabla kopiesz kogoś wirtualnie po czterech literach. Co Ci może zrobić? A nic - jedynie gdy kultury ma na zbliżonym poziomie to odpisze w podobnym tonie i na tym koniec. Mawiało się onegdaj - "Moje słowo warte każdych pieniędzy" i to zobowiązywało. Dziś nic to nie znaczy. Nawrzucanie komuś, odreagowanie stresu czy prozaiczna chęć dokopania komuś stała się banalnie prosta i banalnie tania - wystarczy jakieś circa 20 złotych miesięcznie za dostęp do sieci. Toż to tyle co nic a możliwości jakie się otwierają. Wot technika, wot postęp...

Aaaaa... proza życia dopadła Nie martw się - suma sumarum i tak będzie dobrze. Musi być.