PDA

Zobacz pełną wersję : Irytują mnie ludzie :)



Merfin
22-07-2006, 15:54
Irytują mnie ludzie którzy patrzą na mnie jak na "obcego" lub jakieś dziwactwo gdy stoje z nikonem i wpatruje sie w obiekt starając sie coś ciekawego wymłodzić. zna Ktoś sposób na skuteczne odstraszenie Takich gapiów;)

hunga
22-07-2006, 16:36
Olac wszystkich i bardziej sie skupic? 8)

kwasik
22-07-2006, 16:37
kupic ciezkie manfrotto ;)

zhao-zhuxi
22-07-2006, 19:39
A po co ty się tym przejmujesz?! Już dawno przestałem...

Zink
22-07-2006, 19:41
Spróbuj zrobić im zdjęcie :)

leon28
22-07-2006, 20:57
zdejmij czapke z glowy i przejdz sie po prosbie ;-)

Mireq
22-07-2006, 21:36
Dziwne zjawisko. Ja jak robię zdjęcia, to nikt się mną nie interesuje. Jedynie podczas nocnych zdjęć pijaczki podchodzą i proszą o ujęcie. Klika się im na odczepnego i spoko.

mswilk
22-07-2006, 22:40
[center:1d8ac5c7ce] :lol:
...zrób brzydkiego bąka to wszyscy szybko odejdą...
:lol: [/center:1d8ac5c7ce]

mihow
22-07-2006, 22:50
Wiesz - w naszym kraju żyją jeszcze ludzie, którzy nigdy nie widzieli aparatu fotograficznego lub jeśli widzieli, to nie widzieli takiego dużego :)

Merfin
23-07-2006, 10:51
podoba mi się pomysł ze ściągnienciem czapki i iść po prośe ciekawy pomysł chyba go zrealizuje:) alpo poprostu zaczne gapiów focić ciekawe komu bedzie bardziej głupio:)

darko
24-07-2006, 14:09
Fak, pomysł z czapką jest dobry, trza będzie kiedyś sprawdzić.
Czasami słychać też komentarze w stylu: WOW jaki wielki aparat.
Ostatnio na rajdzie to nawet mnie za reportera wzieli :D

PaSkal
24-07-2006, 15:58
Ty lepiej uważaj, żeby te gapie (ci gapie?) Ci portfela albo całej torby nie skroiły jak oczko w wizjerze trzymasz... :| :| :|
Paweł

A tak na marginesie - gdzie tak patrzą? Kilka dni temu przy wyjściu na plażę przelazłem przez płotek (nieładnie, nieładnie), żeby dzikie róże ująć. Natężenie ruchu jak na dworcu, a pies z kulawą nogą na mnie nie spojrzał :cry:

Na marginesie2 - Kup Canona, albo Soniaka, to może przestaną się gapić :lol:

Merfin
24-07-2006, 18:02
jak nie zwracają uwagi ?? przypadek z wczoraj:) poszedłem z Moją dziewczyną chwytać zach. słonka i przy okazj dorwałem Fretke w trakcie zabawy:) na drodze w tym czasie kilka osób i padły teksty takie jak: z jakiej gazety :) gdzie pojdzie to zobaczyć i zaproszenie na sesje z ogonkiem nie wspomne o słówkach typu JACIE ALE APARAT a to tylko F75 nic specjalnego (ciekawe czy stwierdzeniem jaki aparat?? chodziło o F75 czy o mnie ) pozdro

aries.mehehe
27-07-2006, 00:20
Merfin, tak... "z jakiej pan jest gazety" itp. teksty to norma niestety i aż głupio się tłumaczyć. "A dla kogo te zdjęcia? Do jakiej gazety? Pan jest z TV?" i musisz odpowiedzieć "nie, to tylko dla siebie".

Ja fotki umieszczam na fotoblogu, ale jakby co, to mówię, że do Internetu pójdą -okazuje się, że w naszym społeczeństwie "do Internetu" nie koniecznie wyjaśnia, bo część ludzi nadal nie wie co to jest Internet. Nie chcę nikogo okłamywać (choć to kłamstewko niewinne) i na pytanie "Do gazety?" odpowiadać "Tak..." ;) Kiedyś mnie jakaś babcia zapytała, a ja jej mówię "do Internetu" -no i musiałem tłumaczyć, że Internet to prawie jak telewizja, tylko że w TV można tylko oglądać, a w Internecie można też swoje "puszczać" rzeczy... "I ludzie to oglądają?" ;) Fajna to była babcia :)

anj
27-07-2006, 19:03
Kilka lat temu przypadkiem trafiłem na pokazy w aeroklubie pod górą Żar. Na impreze przyleciał śmigłowcem ówczesny prezydent Olek K. I tak się kręciłem z aparatem pośród tłumu a tu nagle jakiś ochroniarz mnie zatrzymuje i pyta o akredytacje prasową :) A ja tylko F65 miałem :)

cypherdid
01-08-2006, 19:14
zdejmij czapke z glowy i przejdz sie po prosbie ;-)

dobre!! :):):) spróbuje kiedyś...

a z tymi hasełkami to normalne..nie reaguje nigdy..czasem zrobie tym ludkom zdjecie..rozdziawione gęby, slina ścieka, oczy jak kule do kręgli i palce wytknięte..czasem fajne te fotki :) może tapete sobie z tego zrobie to się jeszcze bardziej oswoje :)

rabijki
01-08-2006, 21:46
a skad ty masz czas na przygladanie sie ludziskom w czasie gdy podobno sie skupiasz nad zdjeciem???
podzielnosc uwagi godna mistrza!!!

Darek Jankowiak
01-08-2006, 22:32
Sytuacja - przysięga mojego brata. Mnóstwo ludzi. Dojść do barierki żeby strzelić jakąś fotkę wydaje się niemożliwe. Aparat wywieszony "dynda sobie na pasku". Ludziska normalnie robią mi szpalerek jak przechodzę. Sobie myślę - brudny jestem czy co ??!! Dopiero po chwili zajarzyłem :) To D50 wywołuje taki respekt. Jak poszła seria to usłyszałem za sobą cichy pomruk i szepty: Z GAZETY NA PEWNO :):) a ja miałem go chyba od dwóch tygodni :):)

aries.mehehe
01-08-2006, 22:42
rekdar, no tak -plusy posiadania dużego czarnego aparatu też są, nie mówię że nie ;)

rabijki, właśnie oni nie dają się skupić! ;) hehe...

stempien
02-08-2006, 11:44
Mnie sie w palacu kultury pytali czy TVN :D

Czornyj
02-08-2006, 12:03
No co wy? To właśnie jest super!!! Piękne kobiety zaczynają się uwodzicielsko uśmiechać a podtatusiali panowie z kompakcikami sinieją z zazdrości, ludzie w kolejce miejsca ustępują... Z Nikonem wyj...ście zadaje się szyku, jest trendy, jazzy, si i wogóle zaj...sty lans i tak ma właśnie być!!! :lol: :lol: :lol: Jak chcesz wmieszać się w tłum, to kup kompaktowego Kodaka!

W końcu nie nadarmo śpiewają nadobne dziewczęta: "Facet z Najkanem będzie moim panem!" ;)

Seeker
02-08-2006, 14:07
Zadawanych pytan jest tak wiele, ze wiekszosci nie pamietam
i co najciekawsze, najczesciej padaja z dala od tlumow
(czytaj: w polu, lesie i.t.p.). Statystyka zadawania pytan
rozklada sie przy tym dosc plynnie.

Odpowiedzi uzalezniam od sposobu pytania.

"Poziom profesjonalizmu (wg pytajacych) jest uzalezniony od:
- typu aparatu (lustro)
- wielkosci obiektywu (tele)
- koloru (czarny)
- marki (glownie z czerwonym paskiem, ale i z zoltym...)
- ilosci dodatkowych "gadzetow"
- szerokosci paska (szerokie i z wielkim napisem)
- ilosci osob fotografujacych (szczegolnie w jednej grupie)

To tak z grubsza, a ilosc roznorodnych pytan jest
proporcjonalna do ilosci pytajacych.

Pozdrawiam wszystkich "profesjonalistow" ;)

aries.mehehe
02-08-2006, 14:17
A mnie dziś zapytano na ulicy "A jakim prawem pan fotografuje tutaj!?" -no to mówię, że przecież zakazu fotografowania w Polsce nie ma (no prawie) a gość mi na to "No ale jak się nie zabrania, to nie znaczy że odrazu wolno!!". Dalej było coś o tłuczeniu aparatu, ale ta rozmowa była niekonstruktywna, więc się oddaliłem... :P

Jak sobie radzicie z takimi osobnikami "społecznymi stróżami"? W sensie co im mówicie, a nie czy gazem, czy pałką ;) Jak ktoś do mnie wyskakuje wrogo, to ja niestety też niemiłym tonem mówię, a sądzę, że czasem dałoby się sprawę załagodzić... Jak Wy postępujecie?

Czornyj
02-08-2006, 14:22
To proste - "Służbowo, na statek!"

johnkelly
02-08-2006, 14:24
A mnie dziś zapytano na ulicy "A jakim prawem pan fotografuje tutaj!?" -no to mówię, że przecież zakazu fotografowania w Polsce nie ma (no prawie) a gość mi na to "No ale jak się nie zabrania, to nie znaczy że odrazu wolno!!". Dalej było coś o tłuczeniu aparatu, ale ta rozmowa była niekonstruktywna, więc się oddaliłem... :P

Jak sobie radzicie z takimi osobnikami "społecznymi stróżami"? W sensie co im mówicie, a nie czy gazem, czy pałką ;) Jak ktoś do mnie wyskakuje wrogo, to ja niestety też niemiłym tonem mówię, a sądzę, że czasem dałoby się sprawę załagodzić... Jak Wy postępujecie?

Byłem świadkiem jak kolegę taki "stróż" zaczepił. To co kolega mu odpowiedział na sugestie dotyczące aparatu raczej do powtórzenia się tutaj nie nadaje niemniej po tej wypowiedzi "stróż" oddalił się sam dość szybko.

Seeker
02-08-2006, 15:19
Mysle, ze sporo latwiej radza sobie fotografujacy, ktorzy na codzien
maja sporo kontaktu z "ludzmi z ulicy", n.p. klientami w miejscu pracy.
Wyrobione podejscie i jezyk.

Kilka dni temu poszedlem sobie z kolega na punkt wysokosciowy, poobserwowac
nocna panorame miasta. Widok dosc odlegly, ale sympatyczny.
Szeroki na jakies 18mm w analogu ;).

Po niezbyt dlugim czasie zauwazylem z daleka latarke i chociaz swiecila
w innym kierunku, domyslilem sie konca jej podrozy.
Pojawil sie osobnik z latarka wlasnie i dwoma psami.
Kolega juz czail sie do ucieczki, ale go powstrzymalem i przestrzeglem
przed otwieraniem dzioba (na jego szczescie...).
Osobnik z psami (rzekomy wlasciciel, a faktycznie dzierzawca,
ktory "nie wiedzial, ze ja wiem") pomarudzil cos poczatkowo o psach i.t.p.
ale po chwili juz normalnie sobie rozmawialismy i na koniec sam grzecznie
przeprosil, ze tak zareagowal. Chcialbym tylko uczciwie zaznaczyc,
ze zadnych szkod w polu nie poczynilem, a dowiedzielem sie, ze pilnuje
kombajny, ktorego nawet potem nie udalo mi sie dostrzec.

W zdecydowanej wiekszosci przypadkow udaje sie sprawe zalatwic normalnymi
metodami, o ile czlowiek sie troche postara.
Wazne, aby zachowac spokoj, uprzejma stanowczosc i kulture wypowiedzi,
a stosowna "bajeczke" mozna juz koloryzowac stosownie do wlasnej wygody.

Przypadkow beznadziejnych nie warto omawiac, bo i tak
zawsze bedzie lepiej ich unikac.

Zycze pokojowego fotografowania ;)

P.S.
W przypadku tematow, ktore chielibysmy jeszcze pozniej poeksploatowac,
warto "kuc zelazo, poki gorace", czyli od razu grzecznie uprzedzic
(najlepiej w formie pytania...) o nastepnych wizytach i dla zdobycia
wiekszego zaufania zapytac, gdzie i z kim sie kontaktowac zawczasu.
W przypadkach ciekawych tematow naprawde sie oplaci, bo i w okolicy
fama sie roznosi, a wtedy sasiedzi tez nieco przyjazniej na to patrza.

aries.mehehe
03-08-2006, 02:50
W zdecydowanej wiekszosci przypadkow udaje sie sprawe zalatwic normalnymi
metodami, o ile czlowiek sie troche postara.
Wazne, aby zachowac spokoj, uprzejma stanowczosc i kulture wypowiedzi,
a stosowna "bajeczke" mozna juz koloryzowac stosownie do wlasnej wygody.
A no właśnie -ja po prostu nie lubię gadać z nieznajomymi i odruchowo mówię "na odczepnego" :? Muszę popracować nad tym ;)

hunga
03-08-2006, 07:06
Mnie raz taki stroz zaczepil (mlody taksowkarz rozmawial z sowja panią i pewnie chcial przed nią sie wykazac)
On: ma pan pozwolenie?
Ja: chyba pan zartuje.

Odpowiedz stanowcza i juz. Grunt to nie dac sie zaskoczyc :)

Pozdrawiam.

motylanoga
03-08-2006, 17:06
A mnie dziś zapytano na ulicy "A jakim prawem pan fotografuje tutaj!?" -no to mówię, że przecież zakazu fotografowania w Polsce nie ma (no prawie) a gość mi na to "No ale jak się nie zabrania, to nie znaczy że odrazu wolno!!".

Ha, właśnie chciałam płodzić posta na ten temat. Kilka dni temu tuż pod pracą rozłozyła mi się ekipa filmowa. Przytachali wielkie blendy, reflektorki, statywy, generatory... Malowniczy bałagan zrobili i siedzieli kilka godzin czekając cholera wie na co. Gdy tylko wyjęłam aparat podszedł do mnie miły pan i poinformował, że nie wolno. Ale czemu? BO NIE! Olałam zatem pana i ekipę i poszłam pomnażać PKB... temat w sumie nie był aż tak interesujący.
Co nam zatem wolno, a czego nam nie wolno? Gdzie mogę poszukać jakiś prawnych wytycznych, które w razie czego sobie wydrukuję i będę mogła rozdawać podobnym miłym panom jak ten sprzed kilku dni? I kiedy faktycznie może grozić mi siłowe wyrwanie filmu z mojej biednej D50?

Thanks from the mountain ;)
Pozdrawiam!

PADI
03-08-2006, 17:22
Poziom profesjonalizmu (wg pytajacych) jest uzalezniony od:
- typu aparatu (lustro)
- wielkosci obiektywu (tele)
- koloru (czarny)
- marki (glownie z czerwonym paskiem, ale i z zoltym...)
- ilosci dodatkowych "gadzetow"
- szerokosci paska (szerokie i z wielkim napisem)
- ilosci osob fotografujacych (szczegolnie w jednej grupie)
- osłony przeciwsłonecznej (duży 'tulipan')
- lampy błyskowej (byle zewnętrzna)
- jakaś plakietka dyndająca na szyi ;)

Czy noszenie wydrukowanej przez siebie plakietki z napisem PRASA czy coś w ten deseń jest legalne itp?

kronos28
03-08-2006, 23:06
padi jak masz wlasna firme ktora cos publikuje w internecie czy nawet strone to noszenie plakietki z napisem prasa jest legalne ale pytanie powinno brzmiec czy napewno moralne bo czy taki ktos kto sobie wydrukuje sam taka plakietke ma te zadattki na fotografa prasowego :)

aries.mehehe
04-08-2006, 03:24
motylanoga, to nie Ty masz udowodnić, że Ci wolno, a ktoś, że Ci nie wolno... Następnym razem poproś o podstawę prawną na jakiej Ci zakazują fotografować -podopwiem, że póki co jedyny zakaz dotyczy dzikich zwierząt, zwłaszcza w okresie godowym, jeżeli fotograf je płoszy... ;)

A co do wyrywania aparatu... niech ktoś spróbuje -z miejsca dzwoń na 997 i zgłaszaj napaść, utratę mienia, godności i co tam sobie jeszcze wymyślisz ;) Nikt nie ma prawa Ci odebrać sprzętu (no może z wyjątkiem Policji).

Kundzior
04-08-2006, 15:48
Policja tylko i wyłącznie gdy sprzęt był narzędziem zbrodni :P lub jest dowodem w sprawie.

Nikt nikomu nie ma prawa wyrywać aparatu...każdy ma prawo do samoobrony. Najlepiej dzwonić na Policje zgłosić napaść lub cos takiego, ten co próbował wyrwać to mu sie na nerwach odbije i pewnie na portfelu.

rabijki
04-08-2006, 17:00
jasne ze3 czasem jest zakaz jak przy wspomnianych okresach ochronnych zwierzat - wtedy starasz sie w odpowiednim urzedzie i placisz za pismo 80zl bez wzgledu na odpowiedz:-) polska wlasnie!!!
co do plakietki prasa:
aby se wydrukowac taka plakietke trzeba:
1. byc dziennikarzem lub fotorepoorterem ( patrz prawo prasowe)
2. zalozyc firme bedaca agencja informacyjna lub prasowa lub fotograficzna dzialajaca na rzecz mediow.

w innych przypadkach musi ci wydac taka plakietke ktos np redakcja lub agencja.

swoja droga to moze byc pomocne, ale bogiem a prawda nie wyjalem tego z plecaka od jakis 3 miesiecy i robie codziennie cos i zyje:-)

Seeker
04-08-2006, 17:09
Padi: wymienialem tylko to, co znam z autopsji ;)

Kundzior
04-08-2006, 21:24
OO patrzajcie cos wykombinowałem:

Skoro groźby (realne) karalne są karalne, o ile znam prawo to groźba zabrania sprzętu to groźba realna przeciwko mieniu (sa przestępstwa przeciwko mieniu, życiu i zdrowiu, jak też skarbowe) to można nieźle komuś namieszać jak ktoś powie ze zabierze Ci sprzęt. Oczywiście musisz mieć choć jednego swiadka.

aries.mehehe
05-08-2006, 05:33
...to można nieźle komuś namieszać jak ktoś powie ze zabierze Ci sprzęt. Oczywiście musisz mieć choć jednego swiadka.
A wystarczy nagranie na dyktafonie? Kiedys mi się przypadkiem na mp3-ójce nagrało... :P

Kundzior
05-08-2006, 13:46
Niestety nie wystarczy...nagranie audio lub video nie jest kluczowym dowodem w sprawie. Potrzebni są swiadkowie.

anj
05-08-2006, 14:21
Niestety nie wystarczy...nagranie audio lub video nie jest być kluczowym dowodem w sprawie. Potrzebni są swiadkowie.

A Rywin-gate? ;)

pebees
06-08-2006, 11:18
anj, w tej sprawie nagranie nie było kluczowym dowodem.

anj
06-08-2006, 12:18
anj, w tej sprawie nagranie nie było kluczowym dowodem.

Oczywiście, że nie. Ale bez niego wogóle nie było by sprawy. Więc lepiej mieć nagranie, niż go nie mieć.

Kundzior
06-08-2006, 12:25
Pewnie że lepiej mieć niż nie mieć.

Ale sąd na podstawei samego dowodu w postaci Audio lub Wideo nie może nikogo skazać.

drhardware
06-08-2006, 12:56
Witam,

posiadam dziwne hobby - szwendam się po kraju i fotografuję sobie szyny kolejowe, a konkretnie ich sygnatury, czyli wytwórcę i datę powstania. Wymaga to czasami pozwolenia na wejscie do czyjegoś ogródka (ogrodzenie), fotgrafowanie na terenie stacji (ogrodzenia, słupy, elementy dekoracyjne itp). Najczęsciej jednak trzeba taki stary tor odkopać, więc do zestaw podstawoego wchodzi coś do usuwania roślinności, spaerka albo łopatka, zestaw szczotek drucianych i pedzli. No i oczywiście sprzęt, do nieadawna Zenit wraz z Wołną9. Facet, który dwa dni na klęczkach ryje w ziemi na starej stacji wzbudza powszechne zainteresowanie. Staram się wytłumaczyć co i jak, komentarze są rózne, czasam mam armię małych pomocników, czasami patrzą na mnie jak na wariata, raz pewien starszy pan pokazał mi gdzie kopać, "bo panie, po tym torze to wojska za Napolena jeżdziły...) czywiście pytania z jakiej gazety, czy pan doktorat pisze, itp sa na porządku dziennym. Starm się zawsze porozmawiać z ludźmi, no i chyba mam szczęscie.

puch24
06-08-2006, 12:58
Zdaje się, że sprawa prawa do fotografowania nie jest taka prosta - jest coś takiego jak ochrona wizerunku, itp. Także na fotografowanie na terenie prywatnym może wymagać zezwolenia - powszechne np. w supermarketach, ale słyszałem też o przypadkach pogonienia przez ochroniarzy ludzi, którzy fotografowali na parkingu przez supermarketem - uzasadnienie było to samo, teren prywatny. Pytanie jednak: wystarczy czasem przejść parę metrów, stanąć na "państwowym" chodniku, lekko przezoomować, i fotografować ten sam obiekt znajdujący się na terenie prywatnym - wtedy wolno, czy nie wolno? No bo jeśli nie wolno, to nie można także sfotografować całego supermarketu z ulicy?
Podobno jakiś czas temu ochroniarze pewnej elektrociepłowni zwinęli dziennikarza GW, który z ulicy zaczął robić zdjęcia samolotu przelatującego nad tąż EC. Była jakaś mała afera.
Czytałem, że sytuacje takie są na porządku dziennym w USA.
Niedługo dojdzie do tego, że swobodnie będzie można fotografować tylko we własnym domu, a i to uważając, żeby nie było za dużo widać za oknem... :wink:

Przy okazji kwestii prawnych: czytałem na dpreview, że ludziom w USA (i w GB też) zdarzało się wielokrotnie, że fotolab odmówił wykonania odbitek ze zdjęć przyniesionych na płycie CD, i żądał pisemnej zgody fotografa na wykonywanie odbitek: fotolaby nie chcą być oskarżane o wspólnictwo w naruszaniu praw autorskich. Jest to zrozumiałe, gdy przynosimy zdjęcia np. ze ślubu, dostarczone nam na płycie przez fotografa, ale fotolaby wielokrotnie kwestionowały także własne zdjęcia zamawiającego, uzasadniając to tym, że "zdjęcia są za dobre by pan sam je zrobił"; sądząc po jakości zdjęć laborant uznawał, że to niemożliwe by zamawiający był ich autorem... całkowicie arbitralna decyzja. Ciekawe, kiedy u nas tak będzie?

drhardware
06-08-2006, 13:06
Ostatnio była taka sprawa - w Łodzi, na ulicy Wodnej jest fabryka Gilette. Mieści się w starej fabryce. I własnie ta fabrykę fotografowała studentka z Ameryki. Ochroniarz wyleciał i ja capną. bo nie wolno fotografować. Zrobiła się chryja, bo ochroniarz zabrał ja na teren fabryki i przetrzymał. Miał byc nawet happening, polegający na tym, że wszyscy idą w to miejsce i robia fotki. Dalszego ciagu nie znam, bo wybyłem na wakacje. Moza by się wiele nauczyć o metodach postepowania w tych sprawach z zakończenia tego spotkania.
1 (http://brite.madebymonkeys.net/inne/stacey/) , 2 (http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34309,3485266.html)

Seeker
06-08-2006, 13:15
"w Łodzi, na ulicy Wodnej jest fabryka Gilette"

Moze ktos wie, co bylo dalej...?
Zapraszamy do wypowiedzi.


"(ciekawe czy stwierdzeniem jaki aparat?? chodziło o F75 czy o mnie )"
Wpominalem juz o tym w swoich "punktach"
wg mnie chodzi o czarne lustro (byc moze z czyms wielkim).
Ludki wlasnie tak ostatnio reaguja, bo wszedzie tylko mydelniczki widac ;)

puch24
06-08-2006, 13:15
Ta EC też w Łodzi. O historii z Gilette coś chyba słyszałem, ale nie znam dalszego końca.
Coraz większy strach wyjąć na ulicy aparat - albo ukradną, albo obiją, albo jedno i drugie... w najlepszym razie zelżą.

johnkelly
06-08-2006, 13:20
...

Przy okazji kwestii prawnych: czytałem na dpreview, że ludziom w USA (i w GB też) zdarzało się wielokrotnie, że fotolab odmówił wykonania odbitek ze zdjęć przyniesionych na płycie CD, i żądał pisemnej zgody fotografa na wykonywanie odbitek: fotolaby nie chcą być oskarżane o wspólnictwo w naruszaniu praw autorskich. Jest to zrozumiałe, gdy przynosimy zdjęcia np. ze ślubu, dostarczone nam na płycie przez fotografa, ale fotolaby wielokrotnie kwestionowały także własne zdjęcia zamawiającego, uzasadniając to tym, że "zdjęcia są za dobre by pan sam je zrobił"; sądząc po jakości zdjęć laborant uznawał, że to niemożliwe by zamawiający był ich autorem... całkowicie arbitralna decyzja. Ciekawe, kiedy u nas tak będzie?

Co prawda prawnikiem nie jestem ale to co opisałeś zakrawa na paranoję. O ile mi wiadomo, to u nas kopiowanie na użytek własny jest jak najbardziej dopuszczalne. Z kolei gadanie, że ktoś nie byłby w stanie takich zdjęć wykonać w związku z czym usługa nie zostanie wykonana może być potraktowane jako dość obraźliwe.

drhardware
06-08-2006, 13:20
znalazłem i dodałem dwa linki, Ja też jestem z Łodzi. Wychodzi na to, że ochrona szaleje, to pobija, tam strzelaja, tu uprowadzą amerykańską studentkę..

puch24
06-08-2006, 14:04
Linki obejrzałem, dzięki.
Co do fotografowania na terenie prywatnym: jest też druga strona medalu. Jeśli teren prywatny jest publicznie dostępny (np. supermarket, czy choćby parking supermarketu), to co komu przeszkadza fotografowanie, skoro każdy może wejść i obejrzeć?
Ale jeśli teren nie jest publicznie dostępny, a jedynie widoczny z ulicy? Jak byśmy się czuli np. na własnym podwórku własnego domu, gdyby ktoś fotografował nas przez płot czy siatkę? Nie wiem, jak nasze prawo to reguluje.
Prawo w USA (a właściwie w poszczególnych stanach) jest chyba bardziej restrykcyjne, i czytałem o przypadkach interwencji ochrony przy fotografowaniu np. budynku banku przy ruchliwej ulicy - ale bez rękoczynów ani zatrzymania, bo to by się chyba dla ochrony źle skończyło, przy amerykańskim umiłowaniu do pozywania się do sądu.
W USA do zupełnej już paranoi dochodzi przy ochronie praw autorskich, stąd te historie w labach mnie nie zdziwiły. Laby po prostu boją się, że autor zdjęć pozwie je do sądu o współudział w naruszaniu praw autorskich i się do końca świata nie wypłacą - stąd wolą dmuchać na zimne. "Zbyt dobre" zdjęcia (np. ślubne czy portretowe) nasuwają podejrzenie, że zdjęcia wykonał zawodowiec na zamówienie i potem zostały nielegalnie pozyskane lub zeskanowane - zwykle zamówiony fotograf nie daje po prostu płytki CD do dowolnego powielania zdjęć, tylko określoną liczbę odbitek za określoną - na ogół niemałą - cenę. Stąd wiele osób chciałoby zaoszczędzić, powielając zdjęcia za plecami i bez zgody fotografa. Tego właśnie boją się laby. Natomiast zupełnie arbitralne decydowanie o tym, co jest "zbyt dobrym" zdjęciem jest oczywiście trudne do przyjęcia. Ludzie musieli takie "zezwolenia" wystawiać sami sobie, albo lab odmawiał przyjęcia takiego oświadczenia - i zamówienia w ogóle. Paranoja!

Czytałem też o problemach jakie ludzie mieli z wejściem na różne imprezy (sportowe czy muzyczne) ze sprzętem który wyglądał "zbyt profesjonalnie". Podobno na ostatnim mundialu nie wpuszczali na stadion z obiektywami dłuższymi niż 200 mm - takie było oficjalne zarządzenie. Na innych imprezach np. nie wpuszczali z lustrzankami "bo to zbyt profesjonalny sprzęt". Na jeszcze innych wpuścili D50, a nie wpuścili D200, bo to zbyt profesjonalne... Oczywiście jest to zrozumiałe: fotografowie zawodowi, który z tego żyją, muszą zapłacić za akredytację na takich imprezach, a organizatorzy imrezy na tym też zarabiają, a i fotografowie, płacąc za prawo wykonywania zdjęć, nie chcieliby żeby jakiś amator robił im konkurencję nie ponosząc żadnych kosztów. Zapewne też np. muzycy mogą nie chcieć by jakiś "pętak z aparatem" robił im nieautoryzowane zdjęcia na koncertach i potem jeszcze na nich zarabiał - a zdjęcie z małego kompaktu tym nie grozi, jest zbyt niskiej jakości (przynajmniej w założeniu) - i zastrzegają sobie w umowie z organizatorem zakaz wykonywania "zbyt dobrych" zdjęć.

johnkelly
06-08-2006, 14:18
..."Zbyt dobre" zdjęcia (np. ślubne czy portretowe) nasuwają podejrzenie, że zdjęcia wykonał zawodowiec na zamówienie i potem zostały nielegalnie pozyskane lub zeskanowane - zwykle zamówiony fotograf nie daje po prostu płytki CD do dowolnego powielania zdjęć, tylko określoną liczbę odbitek za określoną - na ogół niemałą - cenę. Stąd wiele osób chciałoby zaoszczędzić, powielając zdjęcia za plecami i bez zgody fotografa. Tego właśnie boją się laby. Natomiast zupełnie arbitralne decydowanie o tym, co jest "zbyt dobrym" zdjęciem jest oczywiście trudne do przyjęcia. Ludzie musieli takie "zezwolenia" wystawiać sami sobie, albo lab odmawiał przyjęcia takiego oświadczenia - i zamówienia w ogóle. Paranoja!

I udowadnianie, że się nie jest wielbładem ponieważ nie ma podstaw by twierdzić, że zdjęcie nie podpisane zostało wykonane przez kogoś innego niż ten kto je okazał.

Pomijam, że logika działania jest dla mnie, w tym przypadku, tej samej klasy co oskarżenie o współudział w wypadku mechanika który niedawno naprawiał samochód sprawcy.

Co do ślubnych i portretowych to z moich doświadczeń wynika, że coraz częściej dostaje się negatywy. Do tego moi znajomi preferują te studia gdzie właśnie negatywy są oddawane - zwłaszcza jak jedna para chciała sobie odbitek narobić, poszła do studia gdzie zdjęcia były robione, i się dowiedziała, że firma dłużej jak rok negatywów nie trzyma :>.


Czytałem też o problemach jakie ludzie mieli z wejściem na różne imprezy (sportowe czy muzyczne) ze sprzętem który wyglądał "zbyt profesjonalnie". Podobno na ostatnim mundialu nie wpuszczali na stadion z obiektywami dłuższymi niż 200 mm - takie było oficjalne zarządzenie. Na innych imprezach np. nie wpuszczali z lustrzankami "bo to zbyt profesjonalny sprzęt". Na jeszcze innych wpuścili D50, a nie wpuścili D200, bo to zbyt profesjonalne... Oczywiście jest to zrozumiałe: fotografowie zawodowi, który z tego żyją, muszą zapłacić za akredytację na takich imprezach, a organizatorzy imrezy na tym też zarabiają. Zapewne też np. muzycy mogą nie chcieć by jakiś "pętak z aparatem" robił im nieautoryzowane zdjęcia na koncertach i potem jeszcze na nich zarabiał - a zdjęcie z małego kompaktu tym nie grozi, jest zbyt niskiej jakości (przynajmniej w założeniu) - i zastrzegają sobie w umowie z organizatorem zakaz wykonywania "zbyt dobrych" zdjęć.

Kwadratura koła. Bo nie jest powiedziane, że ktoś na pewno będzie na nich zarabiał.

puch24
06-08-2006, 19:15
I udowadnianie, że się nie jest wielbładem ponieważ nie ma podstaw by twierdzić, że zdjęcie nie podpisane zostało wykonane przez kogoś innego niż ten kto je okazał.


No cóż, zapewne, ale zamiłowanie Amerykanów do korzystania z prawa powoduje, że ludzie popadają w paranoję i wolą dmuchać na zimne. Fotolab może mieć "uzasadnione podejrzenie" że osoba przynosząca płytę CD ze zdjęciami nie jest upoważniona do ich powielania, gdy zdjęcia wyglądają "zbyt profesjonalnie", i żąda pisemnej zgody fotografa, albo oświadczenia składającego zamówienie że jest ich autorem - choć nawet to podobno nie zawsze działa. Zdaje się, że były jakieś procesy, które fotolaby przegrały, więc teraz się boją.




Pomijam, że logika działania jest dla mnie, w tym przypadku, tej samej klasy co oskarżenie o współudział w wypadku mechanika który niedawno naprawiał samochód sprawcy.


Jeśli naprawił go źle i przyczynił się w ten sposób do wypadku, i jest to do wykazania, oskarżanie mechanika, producenta wadliwej części, itd. jest jak najbardziej na miejscu.

Ale skoro posłużyłeś się porównaniem, ja też to zrobię. Gdy kupujesz od kogoś coś, zwłaszcza bardziej wartościowego, na ogół chcesz sprawdzić, czy sprzedający ma prawo tym czymś dysponować, prawda? W przeciwnym wypadku grozi Ci zarzut paserstwa. Wiele osób sprawdza w takim przypadku oryginalne dokumenty zakupu, sporządza umowy kupna-sprzedaży, itd. W przypadku zakupu samochodu, domu, mieszakania, które są rejestrowane, jest to absolutnie konieczne - sprawdzasz więc akt własności, księgę wieczystą, dowód rejestracyjny, dokumenty osobiste, itd. No więc tak jak Ty chcesz się przekonać czy sprzedający ma prawo dysponować sprzedawanym przedmiotem, tak amerykański fotolab chce mieć pewność, że zamawiający odbitki ma prawo do dysponowania zdjęciami i do ich powielania.




Co do ślubnych i portretowych to z moich doświadczeń wynika, że coraz częściej dostaje się negatywy. Do tego moi znajomi preferują te studia gdzie właśnie negatywy są oddawane - zwłaszcza jak jedna para chciała sobie odbitek narobić, poszła do studia gdzie zdjęcia były robione, i się dowiedziała, że firma dłużej jak rok negatywów nie trzyma :>.


Ale wielu fotografów tego nie robi, zachowując błony czy pliki tylko dla siebie, np. żeby móc zarobić więcej na odbitkach. A jeśli dają klientom np. płytę CD, powinno na niej być wyraźnie zezwolenie na powielanie zdjęć. U nas zapewne przyjmuje się to milcząco w chwili wręczenia płyty, ale nie w USA.





Czytałem też o problemach jakie ludzie mieli z wejściem na różne imprezy (sportowe czy muzyczne) ze sprzętem który wyglądał "zbyt profesjonalnie". (...)

Kwadratura koła. Bo nie jest powiedziane, że ktoś na pewno będzie na nich zarabiał.

No tak, ale jak organizator takiej imprezy ma zapewnić to, że te amatorskie zdjęcia nie będą sprzedawane? Najłatwiej jest mu zapewnić ochronę swoich interesów poprzez po prostu zakazanie robienia takich zdjęć. Zwróć uwagę, że nie zakazano robienia zdjęć w ogóle, a jedynie fotografowania sprzętem, który potencjalnie może dać zdjęcia o jakości sprzedawalnych. Ale co innego gdy reguły takie są jasno postawione (np. zakaz obiektywów dłuższych niż 200 mm), a co innego gdy decyzję o tym co jest profesjonalne a co nie, pozostawiono arbitralnej ocenie ochroniarza, który może nie mieć o tym bladego pojęcia.
Coraz częściej zresztą podnoszą się głosy że to naruszanie wolności obywatelskich, itd.

aries.mehehe
06-08-2006, 22:16
Co za różnica, czy fotoamator będzie miał 200mm czy 500mm. Zawodowiec z akredytacją i tak będzie stał "w pierwszym rzędzie". Oni mają wejścia tam, gdzie fotoamator nie dojdzie... Nie raz robię zdjęcia na różnych wydarzeniach i zmorą są głowy tych, co stoją przede mną, a kolesie z akredytacją są dwa metry od akcji... Nawet, jeśli chciałbym moje zdjęcia sprzedawać, to kto to kupi!? ;)

puch24
06-08-2006, 23:40
Oczywiście nie wiem do końca co kieruje organizatorami imprez, ograniczającymi ogniskowe do 200 mm, ale przypuszczam, że założenie, że ogniskową 200 mm można zrobić co najwyżej ogólny widoczek, nie stanowiący konkurencji, natomiast znacząco dłuższą ogniskową można by jednak było pstryknąć coś ciekawego, z perspektywy innej niż zawodowcy.
Może też tu grają względy bezpieczeństwa. Zdarzyło mi się parę razy (mocno strzeżone muzea, lotnisko) że dokładnie sprawdzono cały mój sprzęt foto, zajrzano do plastikowych pudełek z filmami, sprawdzono, czy wszystkie obiektywy to rzeczywiście obiektywy i nie kryją w sobie nic innego, kazano wyjąć obiektyw z korpusu. Może więc ktoś zakłada, że w większym obiektywie można łatwiej coś ukryć (broń)? W dobie zagrożenia terroryzmem jest to niewykluczone.

Kundzior
07-08-2006, 02:13
Podsumowując paranoja

KozaK
08-08-2006, 13:53
Mnie pytało się już kilka osób, gdzie będzie można zobaczyć zdjęcia itp. Miałem ostanio wyrzuty sumienia, ponieważ kilku kolesi (podchmielonych) chciało zdjęcie, a potem pytali gdzie to zobaczą. I zapomniałem ich poprosić o podanie maila. Następnym razem od razu o to zapytam :-) Ludzie podchodzą też bardzo blisko i gapią na aparat jak sroka w kość (widać ich odbicia w lcd aparatu). Czasami trzeba też pokazać jakieś zdjęcie, bo spokoju nie dadzą. Ale mi to nie przeszkadza - wręcz przeciwnie - czasami jest to nawet miłe, gdy gapie podniecają się amatorskim D50 :E Jednak najbardziej irytują mnie ludzie, którzy kupują D50/D70/D200 i robią zdjęcia wszystkiemu, co stanie im na drodze - po 20 klatek kwiatka na parapecie, seria zrobiona śpiącemu kotu itp. Słyszałem o kolesiach, którzy kupują D2X i rzucają je do piachu na plaży. Kilka dni temu widziałem też pana z Canonem i "L". Było to podczas rajdu. Przez ponad godzinę gadał przez telefon, a nie zrobił ani jednego zdjęcia.

aries.mehehe
08-08-2006, 14:17
Mnie pytało się już kilka osób, gdzie będzie można zobaczyć zdjęcia itp. Miałem ostanio wyrzuty sumienia, ponieważ kilku kolesi (podchmielonych) chciało zdjęcie, a potem pytali gdzie to zobaczą. I zapomniałem ich poprosić o podanie maila. Następnym razem od razu o to zapytam :-)
No to mam dla Ciebie radę ;) Drukarka + karton wizytówkowy :P Czasami można kupić na arkusze taki papier po ~80gr, wychodzi z tego 12 wizytówek. Na kilku dajesz adres strony i maila, na kilku możesz dać telefon... Ja nawet jestem skłonny dla "niezinternetowanych" zrobić odbitkę i potem spotkać się gdzieś na mieście by przekazać -fajnie tak komuś zrobić odrobinę radości ;) Jeszcze wracając do wizytówek -można to zrobić w drukarni itp. tylko pytanie: na ile fotoamatorowi wystarczy 100 wizytówek? Mi chyba na dwa lata, więc wolę sobie w domku wydrukować raz na miesiąc arkusz ;)


(...) Jednak najbardziej irytują mnie ludzie, którzy kupują D50/D70/D200 i robią zdjęcia wszystkiemu, co stanie im na drodze - po 20 klatek kwiatka na parapecie, seria zrobiona śpiącemu kotu itp...
Ja robię dużo zdjęć (dużo za dużo) ale znam kogoś, kto np. potrafi obfotografować wszystko co jest w pomieszczeniu i z godziny spędzonej np. w kawiarni ma 1GB zdjęć, a potem po mega obróbce te zdjęcia, przerobione w sumie na grafiki, lądują w Necie w rozmiarze 400x300 pix :?

phantomek
08-08-2006, 20:54
Kilka dni temu widziałem też pana z Canonem i "L". Było to podczas rajdu. Przez ponad godzinę gadał przez telefon, a nie zrobił ani jednego zdjęcia.

Może jest tak dobry, że nie musi stac 5 godzin zeby zrobic jedno wypas zdjecie, moze jemu wystarcza jedno podejscie i ma super fote :)

alekw
09-08-2006, 00:25
Jednak najbardziej irytują mnie ludzie, którzy kupują D50/D70/D200 i robią zdjęcia wszystkiemu, co stanie im na drodze - po 20 klatek kwiatka na parapecie, seria zrobiona śpiącemu kotu itp. Słyszałem o kolesiach, którzy kupują D2X i rzucają je do piachu na plaży. Kilka dni temu widziałem też pana z Canonem i "L". Było to podczas rajdu. Przez ponad godzinę gadał przez telefon, a nie zrobił ani jednego zdjęcia.

Eeee to juz przesada, taki gosc to moze swoim D2X nawet gwozdzie wbijac, co mnie to obchodzi.

Jakubas
09-08-2006, 19:49
taki gosc to moze swoim D2X nawet gwozdzie wbijac

Przeciez seria D2 wlasnie do tego sluzy, funkcja robienia zdjec jest tylko dodatkiem ;)

Swoja droga, widok kolesia niosacego D2X, z ktorego wysypuje sie piach, moze sugerowac, ze jest nie-wiadomo-jakim-profi, ktory zjezdzil swiat wzdluz i wszerz, robil zdjecia na obu wojnach swiatowych itd. Podejrzewam, ze wlasnie o to chodzi. Na zachodzie sa nawet firmy zajmujace sie sprzedaza.... blota. Bloto to jest kupowane przez zamoznych wlascicieli terenowych 4 kolek, by ich samochody wygladaly tak, jakby dopiero co wrocily z Camel Trophy, mimo iz na codzien sluza jedynie do jazdy po miescie.

Nawiazujac do stopki jednego z forumowiczow - tylko amatorzy martwia sie o sprzet ;)

Domis
12-08-2006, 22:03
Poziom profesjonalizmu (wg pytajacych) jest uzalezniony od:
- typu aparatu (lustro)
- wielkosci obiektywu (tele)


- osłony przeciwsłonecznej (duży 'tulipan')
- lampy błyskowej (byle zewnętrzna)


o to, to, to - tulipan wymiata :)
Co do lidentyfikatora, to moze malo widzialem fotoreporterow, ale zadko ktory nosi na wierzchu.


A mnie dziś zapytano na ulicy "A jakim prawem pan fotografuje tutaj!?" -no to mówię, że przecież zakazu fotografowania w Polsce nie ma
[...]
Jak sobie radzicie z takimi osobnikami "społecznymi stróżami"? W sensie co im mówicie, a nie czy gazem, czy pałką ;) Jak ktoś do mnie wyskakuje wrogo, to ja niestety też niemiłym tonem mówię, a sądzę, że czasem dałoby się sprawę załagodzić... Jak Wy postępujecie?

Generalnie, ja napisal jeden z kolegow warto byc milym i grzecznym (ja holduje tej zasadzie glownie dlatego ze mieszkam i robie zdjecia w miescie gdzie prawie wszyscy sie znaja).
Dla upartych baranow mozna zastosowac spiewke "jestem w miejscu publicznym i moge robic zdjecia do woli".

johnkelly
12-08-2006, 22:05
Generalnie, ja napisal jeden z kolegow warto byc milym i grzecznym (ja holduje tej zasadzie glownie dlatego ze mieszkam i robie zdjecia w miescie gdzie prawie wszyscy sie znaja).
Dla upartych baranow mozna zastosowac spiewke "jestem w miejscu publicznym i moge robic zdjecia do woli".

Nie zawsze się sprawdza - zwłaszcza jak ci ktoś z łapami leci do aparatu.

Domis
12-08-2006, 22:45
Nie zawsze się sprawdza - zwłaszcza jak ci ktoś z łapami leci do aparatu.

Nie mialem az tak ekstemalnej sytuacji, ale gdyby gosciu sie nie uspokoil i robil "wiatrak a'la o. Tadeusz" to kilka cierpkich slow i "dzwonie na policje ze zgloszeniem czynnej napasci"

squerx
13-08-2006, 17:36
hehe moze troche z innej beczki:0

ostatnio stałem z kumple sobie i miałem aparat na szyi, podchodzi do mnie koleś i sie pyta

- jaka masz matryce?
-to ja na odczepnego odpowiadam - małą:D
-a on aha. a jaka masz karte pamieci ?
- jaodpowiadam - 512
- na to koles to dobry aparat masz

powiedział to i poszedł a ja myślałem ze sie poskładam ze smiechu :)

pozdrawiam

aries.mehehe
13-08-2006, 18:23
Ja się powoli przełamuję ;) Ostatnio robię takie sztampowe nocne zdjęcie (http://plfoto.com/zdjecie.php?picture=971146) i za plecami słyszę "Dobre światło?" -no to się odwracam, widzę dwóch piwkujących gości na murku i mówię "Wyśmienite!"... "A jaką masz czułość?", no to krzyczę "200!"... "A tam, masz konmurencję!" (z kumplem byłem) -krzyczę "To wspólnik!"... W końcu zrobiłem fotkę, to myślę podejdę, pokażę... No i okazało się, że gościu kiedyś jak w Niemczech pracował, to się fotografią zajmował hobbystycznie... Nawet miał powiększalnik i inne bajery... Pogadałem z 5 minut i tyle :) Aha -zdjęcie, na tyle na ile można zobaczyć na 2" lcd, to się podobało ;)

PS. Myślę, że czasem ludzie po prostu mają chęć pogadać z kimś o swoim dawnym hobby... kto wie, czy za 30 lat nie będę Waszych dzieci na ulicy zaczepiał i pytał o czułość ;)

Hel
15-08-2006, 09:36
Mam niewielki czarny (Nikon 8800) bez tulipana i też się gapią. Czasem ktoś się kręci i kuka na aparat, raczej nie zwracam na to uwagi a już zupełnie nic mnie nie interesuje jak namierzam zdjęcie, a właśnie wtedy nieraz się głupio wygląda :) Towarzyska nie jestem, więc jak widzę, że ktoś przymierza się zagadnąć, zwykle wystarczy odpowiednio popatrzeć. Co do stróżów-uzurpatorów to nie używam wulgarnych słów, ale staram się odpowiedzieć w taki sposób, żeby następnym razem zastanowił się, zanim kogoś zaczepi. A z drugiej strony jak widzicie kogoś z wypasionym sprzętem nie interesuje was co to jest :?:

Markysz
18-08-2006, 09:59
Przeczytałęm cały ten temat i było duzo pytan o strone prawną fotografi. Otóż pewno wiekszosc z was wie ze jedna z polskich gazet o tematyce foto od jakiegos czasu publikuje artukuły o tematyce "PRAWO A FOTOGRAFIA". Moze warto czasem tam zerknąc.....wtdey nie bedzie problemu z natretnymi"stróżami" itd.....
Pozdrawiam 8)

KozaK
18-08-2006, 19:09
Kilka dni temu widziałem też pana z Canonem i "L". Było to podczas rajdu. Przez ponad godzinę gadał przez telefon, a nie zrobił ani jednego zdjęcia.

Może jest tak dobry, że nie musi stac 5 godzin zeby zrobic jedno wypas zdjecie, moze jemu wystarcza jedno podejscie i ma super fote :)
Wielce prawdopodobne :-) Jednak trochę nie dopowiedziałem...zaczął się rajd, przyjechał gość, stanął przy trasie, włączył aparat, wyciągnął telefon, sypał do kogoś cały czas wyrazami zaczynającymi się na "K", rajd się skończył, telefon schował do kieszeni po czym odjechał w siną dal. Nawet ani razu nie przycelował ;)

[ Dodano: Pią 18 Sie, 2006 ]

(...) jedna z polskich gazet o tematyce foto od jakiegos czasu publikuje artukuły o tematyce "PRAWO A FOTOGRAFIA". Moze warto czasem tam zerknąc.....wtdey nie bedzie problemu z natretnymi"stróżami" itd.....
Jaki jest tytuł tej gazety?

Piotr_
18-08-2006, 19:39
(...) jedna z polskich gazet o tematyce foto od jakiegos czasu publikuje artukuły o tematyce "PRAWO A FOTOGRAFIA". Moze warto czasem tam zerknąc.....wtdey nie bedzie problemu z natretnymi"stróżami" itd.....
Jaki jest tytuł tej gazety?

Chip Foto-Video

Sedin
18-08-2006, 23:49
Temat praw do fotografowania jest ciekawy, dotyczy w koncu kazdego kto fotografuje. Nieznajomosc prawa szkodzi. Proponuje zatem ze napisze cos na ten temat i powolam sie na zrodla (ksiazka: Utwor fotograficzny i jego tworca w prawie autorskim oraz serie artykulow w Foto-Kurierze i Pozytywie) a nie na 'wydaje_mi_sie'. Jesli jest na tym forum prawnik, ktory chcialby to napisac to nie bede wchodzil mu w parade albo poprosze chociaz o wspolprace w rostrzygnieciu spornych kwestii. A tymczasem piszta ludziska z czym macie najwieksze klopoty. Fotografowanie w markecie/obok/na parkignu/poza juz sobie zapisalem i opisze ze szczegolami.

alekw
19-08-2006, 01:34
kto wie, czy za 30 lat nie będę Waszych dzieci na ulicy zaczepiał i pytał o czułość ;)

ROTFL ha ha ha ha ha
Za czulosc to mozna do pierdla trafic :-D ;-)

aries.mehehe
19-08-2006, 02:07
alekw, no przecież nie taką czułość... ;) Faktycznie to zabrzmiało nieciekawie -dzieci i czułość + ja w wieku 55 lat :/ Bleh ;)

Karl Johansson
19-08-2006, 14:07
Wy tu piszecie o d2x'ach,d2h,d900xsh itepe...
A ja Wam powiem,że, jakiś czas temu, szedłem sobie z moim ful-profi sprzętem(Zenek 122+200mm),bo właśnie tamtego dnia go dostałem i poszedłem się pobawić trochę,i tylu spojrzeń,ile wtedy na siebie ściągnąłem,to nie pamiętam nigdy wcześniej:]
I gapili się na mnie ludzie z Nikosiami,Canonami,z lufami takimi,że można by nimi wyleczyć każdy kompleks...
Mówię Wam-chcecie poszpanować?TYLKO zenek:]

Jakubas
19-08-2006, 16:39
taa... i do tego Zeiss 300/4 :D

Karl Johansson
19-08-2006, 17:37
Gwarantuje Ci,że Jupiterkowe 200mm wystarczy w zupełności:]
Chociaż,gdyby zamontować takie lustrzane 1000mm(i wózek do transportu:P) to też by robiło wrażenie:](w końcu liczy się nie tylko długość,ale i średnica:P)

Bloody
24-08-2006, 15:53
Mnie sie w palacu kultury pytali czy TVN :D
Ostatnio tak mialem.
"Panowie z TVNu?" powiedzial bardziej stwierdzajac niz pytajac pewien redaktor ponoc poczytnego pisma sportowego ;)

Megazordon
25-08-2006, 12:55
Kiedyś na zawodach 4 cross w Szczawnie Zdroju miałem na sobie koszulkę Radia Wrocław. Latałem tam oczywiście z aparatem i robiłem zdjęcia. W pewnym momencie podszedł do mnie mój kumpel, który już trochę piw wypił i się mnie poważnie spytał: "Robisz zdjęcia do radia?" :D

A odnośnie akredytacji i możliwości fotografowania, to podobała mi się sytuacja na Grand Prix Langa (taki wyścig rowerowy). Poszedłem do biura zawodów i bez żadnego problemu dostałem zieloną kamizelkę z napisem FOTO i identyfikator, dzięki czemu mogłem sobie stanąć na starcie tuż przed zawodnikami i trzaskać tyle fotek ile wlezie. Ludzie bez kamizelek oczywiście napotykali opór w postaci dwumetrowych ochroniarzy. Generalnie miło było :)

PaSkal
27-08-2006, 18:36
Poszedłem do biura zawodów i bez żadnego problemu dostałem zieloną kamizelkę z napisem FOTO i identyfikator, dzięki czemu mogłem sobie stanąć na starcie tuż przed zawodnikami i trzaskać tyle fotek ile wlezie.

Jakieś 100 (sto) lat temu na Warsaw Summer Jazz Days wystarczyło przyjść na konferencję prasową Adamiaka, podpisać listę jako fotograf niezależny, a dostawało się wejściówki na cały festiwal.
Takie to niewinne czasy były.
Ale czasami wystarczy poprosić o pozwolenie do fotografowania i się je dostanie. Nie trzeba okazywać legitymacji Reutersa ani Magnum. Zależy od imprezy.

lamP.Art
06-09-2006, 09:29
Mam obiektyw z 'tulipanem" i faktycznie wymiata szczególnie z lampą. A jak się robi foty i nie patrzy na ekranik to już wogóle...

ale najbardziej wymiata stary seagull 6x6 na statywie. Ludzie podchodzą i pytają "czy to jeszcze działa?","co to jest?" albo podobnie. Najlepsze kwiatki to "Nie stać pana na cyfrówkę?" "Ile to trzeba się namęczyć, żeby zrobić zdjecie aparatem na film?" Ostatnio mnie rozbroiła panienka która podeszła z pytaniem czy robimy pomiary geodezyjne..... Ozywiscie o wianuszku gapiów za każdym razem nawet nie wspominam.

J@sió
06-09-2006, 14:21
A czy ktoś z Was ma jakiś sposób na ludzi włażących w kadr? Ja fotografuję głównie zabytki i wręcz dostaję alergii na widok ludzi. Nie znoszę ich na zdjęciach, a ludzie, jak to ludzie, uwielbiają robić na złość i pchać się przed obiektyw. Na ogół biorę ich na przeczekanie, ale czasem już mam tego dość. I co wtedy zrobić? Przecież to miejsce publiczne i każdy może sobie oglądać.

darko
06-09-2006, 14:32
Ja fotografuję głównie zabytki i wręcz dostaję alergii na widok ludzi. Nie znoszę ich na zdjęciach, a ludzie, jak to ludzie, uwielbiają robić na złość i pchać się przed obiektyw.
Niektórzy jeszcze złośliwie popatrzą na Ciebie że ustawiasz się z aparatem i z premedytacją włażą przed obiektyw. To jest włąśnie taka polska cooltura

J@sió
06-09-2006, 14:42
Dokładnie tak jest! A jak czekam aż pójdą, to na złość potrafią się nawet przed obiektywem z kocem rozłożyć. Na takich mam 1 sposób - udaję, że odchodzę. Od razu znikają ;)

puch24
06-09-2006, 15:39
A zdarzyło się Wam, że ktoś uczynny życzliwie przypomniał, żeby wyłączyć lampę błyskową, "bo przecież jest jasno"?

aries.mehehe
06-09-2006, 18:28
Ta... z życzkiwością się spotkałem, a wieczorem na Długiej w Gdańsku ktoś mi też polecił włączyć lampę, bo jest przecież ciemno ;)

Co do włażenia w kadr po złości, to jakoś mi się udaje, że mnie omijają ;) O wiele częściej mi się zdarza, że jak mnie widzą, to się zatrzymują i czekają z przejściem, aż zrobię zdjęcie ;) Wówczas ja mówię "proszę, proszę" z gestem ręki -wymieniamy się uśmiechami i jest fajnie :P hehe... Czasami też "na kuckach" przechodzą pod obiektywem, żeby w kadr nie włazić ;)

To może inne zachowanie ludzi -robię zdjęcie, odchodzę i widzę trzy inne osoby z aparatami w tym samym miejscu, hehe... Czasami aż stają w kolejce :)

alekw
06-09-2006, 20:20
A czy ktoś z Was ma jakiś sposób na ludzi włażących w kadr? Ja fotografuję głównie zabytki i wręcz dostaję alergii na widok ludzi. Nie znoszę ich na zdjęciach, a ludzie, jak to ludzie, uwielbiają robić na złość i pchać się przed obiektyw.

A ja mam na odwrot. Chce zeby lazili a oni staja i czekaja az zrobie zdjecie. Irytujace! :-)
Mowie serio.

Profesjonalista
12-09-2006, 21:00
Poczytaj prawo prasowe, tam jest napisane co mozna focić a co nie.

[ Dodano: Wto 12 Wrz, 2006 ]
Bedziesz wiedział czy facet sie słusznie pluje czy nie i co mu odpowiedzieć.

aries.mehehe
12-09-2006, 21:45
Poczytaj prawo prasowe, tam jest napisane co mozna focić a co nie.

[ Dodano: Wto 12 Wrz, 2006 ]
Bedziesz wiedział czy facet sie słusznie pluje czy nie i co mu odpowiedzieć.
Nie chce mi się domyślać komu odpisujesz, ale jako "Profesjonalista" powinieneś wiedzieć, że fotografować możesz zawsze, nawet jak Ci się ktoś pluje, bo zakazu fotografowania obecnie nie ma (pomińmy te zwierzęta pod ochroną).

yellow
13-09-2006, 09:02
Poczytaj prawo prasowe, tam jest napisane co mozna focić a co nie.

[ Dodano: Wto 12 Wrz, 2006 ]
Bedziesz wiedział czy facet sie słusznie pluje czy nie i co mu odpowiedzieć.
Nie chce mi się domyślać komu odpisujesz, ale jako "Profesjonalista" powinieneś wiedzieć, że fotografować możesz zawsze, nawet jak Ci się ktoś pluje, bo zakazu fotografowania obecnie nie ma (pomińmy te zwierzęta pod ochroną).

tak jak aries napisal, focic mozna prawie wszedzie i prawie wszystko ;)
kwestia tylko zgody publikacje ;)