PDA

Zobacz pełną wersję : Fotografia ślubna - co fotograf może, a czego nie z punktu widzenia prawa (nie umowy)



Krzysiek82
09-10-2008, 09:40
Szukałem jasnej odpowiedzi na pewne moje pytania, ale albo nie znalazłem albo dostałem informacje nie pełne lub sprzeczne, dlatego zwracam się do osób siedzących w temacie fotografii ślubnej. Po prostu potrzebuje krótkich i konkretnych odpowiedzi zgodnych z rzeczywistością i prawem.

Jak wiadomo wszystko co robimy dla kogoś i wszystko czego chcemy od kogoś powinno być spisane umową, w której poszczególne jej punkty wszystko regulują, aby nikt nie miał do nikogo pretensji za co zapłacił i co miał wykonać. Jeden będzie miał w umowie 150 zdjęć, inny 200, jeden, że oddaje płytę z oryginałami, drugi, że nie oddaje. To wszystko jasne. Jak to jednak w umowie, ktoś chce zdjęcia, ale nie podobają mu się zapisy umowy.

Dlatego odpuśćmy sobie teraz umowę. Mnie interesuje jak to jest prawnie rozwiązane (bo prawo chyba ma wyższy priorytet jak zapisy widzi mi się fotografa w umowie?), jak prawo (na pewno ustawa o prawach autorskich i pokrewnych, być może także inne ustawy) mówi o takich aspektach:

1. Czy fotograf ślubny ma prawo nie oddać filmu / oryginalnych plików klientowi, a więc zatrzymać je dla siebie?
2. Czy fotograf musi oddać kopie filmu / oryginalnych plików klientowi?
3. Jakie prawa przysługują fotografowi do zdjęć (tylko majątkowe, tylko autorskie czy majątkowe i autorskie, żadne)?
4. Czy fotograf ma prawo wykonane zdjęcia umieszczać w swoim portfolio / swoich reklamach / swojej stronie www / witrynie swojego zakładu?
5. Czy do punktu 4 jest potrzebna mu zgoda osób fotografowanych, bez której łamie prawo i nie może tego zrobić?
6. Czy fotograf może uzyskiwać inne korzyści majątkowe z wykonanych zdjęć, np. sprzedaż do jakiś folderów reklamowych, umieszczać na targach weselnych, sprzedawać go magazynów, gazet, itp.?
7. Czy i jakie prawa przechodzą na klienta w momencie kiedy płaci za usługę i otrzymuje to, co miał otrzymać (autorskie, majątkowe, te i te, żadne)?

Będę wdzięczny za jasne i precyzyjne odpowiedzi, bo ciężko je dostać w jednym miejscu.

Erie
09-10-2008, 09:59
1. Czy fotograf ślubny ma prawo nie oddać filmu / oryginalnych plików klientowi, a więc zatrzymać je dla siebie?
2. Czy fotograf musi oddać kopie filmu / oryginalnych plików klientowi?
Autor ma prawa autorskie do zdjęć, więc jeżeli klient (młodzi) chce te zdjęcia to musi je zakupić. Fotograf wcale nie musi ich oddać za darmo.


3. Jakie prawa przysługują fotografowi do zdjęć (tylko majątkowe, tylko autorskie czy majątkowe i autorskie, żadne)?
majątkowe i autorskie, ale... ograniczone prawem do wykorzystania wizerunku, ograniczeniami licencyjnymi dotyczącymi stylistyki, jeżeli jest jakoś zastrzeżona,


4. Czy fotograf ma prawo wykonane zdjęcia umieszczać w swoim portfolio / swoich reklamach / swojej stronie www / witrynie swojego zakładu?
może, ale wymagana jest zgoda ludzi obecnych na zdjęciach do rozpowzechniania ich wizerunku


5. Czy do punktu 4 jest potrzebna mu zgoda osób fotografowanych, bez której łamie prawo i nie może tego zrobić?
tak, musi mieć taką zgodę


6. Czy fotograf może uzyskiwać inne korzyści majątkowe z wykonanych zdjęć, np. sprzedaż do jakiś folderów reklamowych, umieszczać na targach weselnych, sprzedawać go magazynów, gazet, itp.?
może, ale za zgodą osób fotografowanych (znów to wykorzystywanie wizerunku) oraz po zapłaceniu odpowiednich opłat licencyjnych jeśli na zdjęciach wystepują jakieś zastrzeżone elementy (np. słynna wieża w Paryżu w nocy)


7. Czy i jakie prawa przechodzą na klienta w momencie kiedy płaci za usługę i otrzymuje to, co miał otrzymać (autorskie, majątkowe, te i te, żadne)?

wg mojej wiedzy nie przechodzą z automatu, chyba że umowa zastrzega inaczej

Krzysiek82
09-10-2008, 10:04
Dziękuję bardzo :-D. O takie właśnie odpowiedzi mi chodziło.

pebees
09-10-2008, 10:06
Zakładamy więc, że nie ma żadnej umowy, fotograf robił zdjęcia sam, w miejscach ogólnie dostępnych w żaden sposób nie powiązanych jakimiś prawami autorskimi/innymi.


1. Czy fotograf ślubny ma prawo nie oddać filmu / oryginalnych plików klientowi, a więc zatrzymać je dla siebie?
Tak.


2. Czy fotograf musi oddać kopie filmu / oryginalnych plików klientowi?
Nie.


3. Jakie prawa przysługują fotografowi do zdjęć (tylko majątkowe, tylko autorskie czy majątkowe i autorskie, żadne)?
Wszelkie.


4. Czy fotograf ma prawo wykonane zdjęcia umieszczać w swoim portfolio / swoich reklamach / swojej stronie www / witrynie swojego zakładu?
Nie.


5. Czy do punktu 4 jest potrzebna mu zgoda osób fotografowanych, bez której łamie prawo i nie może tego zrobić?
Tak.


6. Czy fotograf może uzyskiwać inne korzyści majątkowe z wykonanych zdjęć, np. sprzedaż do jakiś folderów reklamowych, umieszczać na targach weselnych, sprzedawać go magazynów, gazet, itp.?
Nie.


7. Czy i jakie prawa przechodzą na klienta w momencie kiedy płaci za usługę i otrzymuje to, co miał otrzymać (autorskie, majątkowe, te i te, żadne)?
Zależy od umowy, tu się nie da bez umowy. Jeśli płaci, to dochodzi co najmniej do umowy, popularnie zwanej umową kupna-sprzedaży, więc tak czy inaczej jakaś jest. W przypadku gdy płaci za usługę, to prawa przechodzą takie, jakie były określone w umowie. Zakładając scenariusz 'chcę zdjęcia ze ślubu' i nic więcej, to żadne prawa nie przechodzą na klienta. Oczywiście to jest pewne uproszczenie :)

Krzysiek82
09-10-2008, 15:12
Dzięki wielkie za odpowiedzi. Teraz już wszystko jasne.

Jacek_Z
09-10-2008, 15:15
1. Czy fotograf ślubny ma prawo nie oddać filmu / oryginalnych plików klientowi, a więc zatrzymać je dla siebie?
2. Czy fotograf musi oddać kopie filmu / oryginalnych plików klientowi?
3. Jakie prawa przysługują fotografowi do zdjęć (tylko majątkowe, tylko autorskie czy majątkowe i autorskie, żadne)?
4. Czy fotograf ma prawo wykonane zdjęcia umieszczać w swoim portfolio / swoich reklamach / swojej stronie www / witrynie swojego zakładu?
5. Czy do punktu 4 jest potrzebna mu zgoda osób fotografowanych, bez której łamie prawo i nie może tego zrobić?
6. Czy fotograf może uzyskiwać inne korzyści majątkowe z wykonanych zdjęć, np. sprzedaż do jakiś folderów reklamowych, umieszczać na targach weselnych, sprzedawać go magazynów, gazet, itp.?
7. Czy i jakie prawa przechodzą na klienta w momencie kiedy płaci za usługę i otrzymuje to, co miał otrzymać (autorskie, majątkowe, te i te, żadne)?
1. kwestia umowy z klientem. Obie wersje są możliwe."domyślnie" sa twoje.
2. jak wyżej - kwestia umowy
3. autorskie osobiste ma się zawsze. majątkowe - kwestia umowy
4. kwestia umowy między stronami
5. tak, potrzeba zgody - więc tu tez trzeba sie na coś umówić.
6. o ile w umowie klient mu się na to zgodził - to nawet jest możliwe.
7. przechodzą te rzeczy, na które się umówiliście.

Te wszystkie rzeczy o które pytasz wymagają ustaleń między stronami - umowy - najlepiej pisemnej. Tylko jedna sprawa z tego co wymieniłeś jest zadekretowana ustawowo - ty masz prawa autorskie osobiste.

kalina
09-10-2008, 15:52
Widzę, ze do odpowiedzi co do punktu 4 wkradły się pewne nieścisłości.

Otóż zdjęcia w swoim portfolio fotograf umieścić może ZAWSZE i nie jest potrzebna na to żadna zgoda klienta (no chyba, że na przykład fotograf zapewnił w umowie, że nie będzie zdjęć pokazywał nikomu, albo że spali kartę pamięci i dysk po oddaniu zdjęć klientowi :mrgreen:)

Może umieścić w folio i np. pokazywać na spotkaniach, ale żeby publikować (w tym i umieszczać na www) potrzebna jest zgoda osób fotografowanych na rozpowszechnianie wizerunku.

Erie
09-10-2008, 16:30
Widzę, ze do odpowiedzi co do punktu 4 wkradły się pewne nieścisłości.

Otóż zdjęcia w swoim portfolio fotograf umieścić może ZAWSZE i nie jest potrzebna na to żadna zgoda klienta (no chyba, że na przykład fotograf zapewnił w umowie, że nie będzie zdjęć pokazywał nikomu, albo że spali kartę pamięci i dysk po oddaniu zdjęć klientowi :mrgreen:)

Może umieścić w folio i np. pokazywać na spotkaniach, ale żeby publikować (w tym i umieszczać na www) potrzebna jest zgoda osób fotografowanych na rozpowszechnianie wizerunku.

Kalina nie upieraj sie przy tym na 100%, bo sam znam przypadek, że fotograf pokazał w folio zdjęcie, do którego nie miał zgody fotografowanych. Pech chciał, że pokazał go komuś ze znajomych osób na zdjęciu i to do fotografowanych dotarło. Zostało potem to potraktowane jako komercyjne wykorzystanie, bo dzięki między innymi temu zdjęciu fotograf dostał nowe zlecenie.

Tak więc lepiej dmuchać na kapustę na zimno, niż poparzyć się bigosem.

kalina
09-10-2008, 16:37
Erie - i co, może sąd go skazał? Bardzo jestem ciekawa.
Autor ma prawo mówić, że wykonał dane zdjęcie. I niech sobie dociera do osób fotografowanych.

Na tej samej zasadzie używam komercyjnie imienia mojej uczelni, kiedy mówię, czy piszę w CV, że tam studiowałam.

Erie
09-10-2008, 16:41
Erie - i co, może sąd go skazał? Bardzo jestem ciekawa.
Autor ma prawo mówić, że wykonał dane zdjęcie. I niech sobie dociera do osób fotografowanych.

Na tej samej zasadzie używam komercyjnie imienia mojej uczelni, kiedy mówię, czy piszę w CV, że tam studiowałam.

Z tego co wiem to była jakaś ugoda, jednakże jeśli chcesz to rób jak uważasz.

Jacek_Z
09-10-2008, 16:53
Zostało potem to potraktowane jako komercyjne wykorzystanie, bo dzięki między innymi temu zdjęciu fotograf dostał nowe zlecenie.
Przez kogo to tak zostało potraktowane? Tak zapewne argumentowali klienci, ale nie mieli racji w kwestii komercyjnego wykorzystania. To zdjęcie nie zostało bowiem dalej sprzedawane. Dzięki portfolio sie dostaje zlecenia, ale portfolio ciężko okreslić jako komercyjne wykorzystanie. To wolno robić, to korzystanie z praw autorskich osobistych.
Czepiac się mozna tylko publikacji zdjęć z portfolio (w internecie) ze względu na prawo do wizerunku osób widocznych na zdjęciach.

Gdyby fotograf miał portfolio w formie "papierowej" w 1 egz i pokazywał kolejnym potencjalnym klientom wszystko co zrobił (nawet bez zgody dotychczasowych klientów) to jestem ciekaw jaka "kara" mu grozi. Nikt nie będzie się chciał sprawą zająć, a ewentualna kara (co wcale nie jest pewne) jaka może go czekac to wyjęcie zdjęcia z albumu i pokrycie kosztów sądowych, adwokatów itp.

StruceL
07-11-2008, 14:32
1 sprawa:

Autorskie prawa osobiste są prawami "ojcostwa utworu" i obejmują przede wszystkim prawo autora do wiązania z dziełem jego nazwiska. Prawo to nigdy nie wygasa i jest, z natury rzeczy, niezbywalne, nie można się go zrzec ani przenieść na inną osobę.

2 sprawa.

Ustawa o prawie autorskim reguluje również kwestię ochrony wizerunku. W myśl ustawy rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych oraz osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza.

Fragmenty z wikipedii: http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_autorskie

Wszystko powinno być już jasne jak powinno być zgodnie z prawem - a jak jest, to każdy niech już sobie odpowie na to pytanie :)

kichu
07-11-2008, 21:57
Teraz trzebaby bylo zbadac jak sady interpretuja pojecie rozpowszechnienie. Czy takie pokazanie zdjecia w ukladzie 1 na 1 - fotograf- klient - bedzie traktowane jako rozpowszechnienie czy nie ?

Tofifik
08-11-2008, 00:40
myślę że tak, ze względu na ochronę wizerunku. Ale powszechnie nikt z przyszłych klientów oglądających portfolio nie będzie się domagał potwierdzenia na piśmie że możesz używać dane zdjęcie i leciał z tym do sądu. Choć tak jak wcześniej opisano wpadki się zdarzają. W sądzie jest kwestia udowodnienia, że fotograf pokazywał akurat to zdjęcie do którego nie miał praw. Raczej każdy sąd odrzuci taką sprawę. Inaczej w internecie bo ławiej jest udowodnić rozpowszechnianie zdjęcia bez zgody na pokazywanie wizerunku.

kalina
08-11-2008, 03:39
Tofifik - krótko mówiąc zapodajesz stek bzdur. To nie jest tak, że pokazując zdjęcia na spotkaniu z klientem łamiesz prawo o rozpowszechnianiu wizerunku, tylko ciężko to udowodnić, albo nikt się nie dowie.

W wielkim skrócie - rozpowszechnianie, to umieszczenie w takim miejscu, gdzie każdy mógłby zobaczyć. Np. w Internecie, albo na płocie swojego ogródka. Każdy może przyjść i zobaczyć. Ale spotkanie, na które zaprosiłeś klienta - to tylko klient na tym spotkaniu może być i oglądać co mu pokazujesz - to NIE jest rozpowszechnianie.

Erie
08-11-2008, 10:31
Tofifik - krótko mówiąc zapodajesz stek bzdur. To nie jest tak, że pokazując zdjęcia na spotkaniu z klientem łamiesz prawo o rozpowszechnianiu wizerunku, tylko ciężko to udowodnić, albo nikt się nie dowie.

W wielkim skrócie - rozpowszechnianie, to umieszczenie w takim miejscu, gdzie każdy mógłby zobaczyć. Np. w Internecie, albo na płocie swojego ogródka. Każdy może przyjść i zobaczyć. Ale spotkanie, na które zaprosiłeś klienta - to tylko klient na tym spotkaniu może być i oglądać co mu pokazujesz - to NIE jest rozpowszechnianie.

Kalina to jest Twoja interpretacja i tyle - jeżeli zrobię zdjęcie kogokolwiek bez jego zgody i pokażę komukolwiek innemu (w ramach pokazywania portfolio) to też tak byś napisała? Bez zgody osoby fotografowanej tak naprawdę to pokazać to możesz sobie i ewentualnie innycm osobom w trakcie procesu wywoływania (laboludkowi, który musi to zobaczyć wywołując). W przypadku jak masz zgodę osoby fotografowanej (a w przypadku ślubu masz wręcz przykazane robić zdjęcia tejże osobie) to i tak nie możesz tego rozpowszechniać bez jej zgody.

Fajnie bawisz się w stopniowanie co wolno a co nie, rozpowszechnianiem nie jest pokazanie innemu klientowi, ale już pokazanie na stronie www innym klientom już jest rowpowszechnianiem. Przez analogię, jak wezmę ze sklepu jedno jabłko to nie jest kradzież, a jak wezmę np. ciężarówkę jabłek to już jest?

Cóż szkodzi zapytać czy możesz? I uzyskać zgodę? Nie możesz dysponować sobie dowolnie zdjęciem na którym jest przedstawiony ktoś inny bez jego zgody, nawet jako autor. Podobnie sfotografowany nie może bez Twojej zgody wykorzystywać tego zdjęcia komercyjnie - a co byś powiedziała, gdyby modelka pokazała "tylko jednemu" innemu fotografowi swoje zdęcie w "portfolio", które to zdjęcie przekazałaś modelce tylko do wglądu?

mikkay
08-11-2008, 10:32
Kalina - szukam w orzecznictwie potwierdzenia Twoich słów, ale nie mogę znaleźć jak na razie. Bardzo prawdopodobne jest to co piszesz - jest chodzi o praktykę.

Wracając do naszej ustawy, a dokładnie ochrony wizerunki polecam dwa artykuły:

http://fotoexpress1h.com/faq_ludzie.html

http://64.233.183.104/search?q=cache:-Cq2yqSk1aYJ:www.pluscamerimage.pl/data/files/92/e7/92e75d1736f6695/Camerimage_Forum_2007___Ochrona_wizerunku_w_utwora ch_audiowizualnych_MW_24.11.2007.pdf+rozpowszechni anie+wizerunku+orzecznictwo&hl=pl&ct=clnk&cd=4&gl=pl&client=firefox-a

kalina
08-11-2008, 14:19
Erie - nie bawię sie w żadne stopniowanie. Nie chodzi o to, ilu osobom pokazałam, chodzi o to, czy KAŻDY - gdyby chciał, gdyby był w odpowiednim miejscu, gdyby posiadał wiedzę, że foty tu i tu są do obejrzenia, mógłby przyjść zobaczyć. Na zamknięte spotkanie nie wejdziesz, nawet jeśli wiesz, że 14 listopada o 18 w biegu cafe na placu Zbawiciela spotykam się z klientami. I nawet jeśli będziesz w tym miejscu, to zdjęć nie pokazuję tobie i jak będziesz zapuszczał żurawia, to potraktuję cię jak natręta i molestatora :lol:

Ale jeśli wystawie zdjęcia dla klienta w necie, to znajomość linka starczy, że mógłbyś je obejrzeć i to jest rozpowszechnianie.

A co do reszty - prawo wyraźnie mówi - zgoda na zrobienie zdjęcia to jedno, a zgoda na rozpowszechnianie wizerunku to całkiem inna sprawa! I to, że ktoś ci się godzi, byś mu robił zdjęcie, nie upoważnia cię wcale do wystawiania go w necie.

Erie
08-11-2008, 19:06
Erie - nie bawię sie w żadne stopniowanie. Nie chodzi o to, ilu osobom pokazałam, chodzi o to, czy KAŻDY - gdyby chciał, gdyby był w odpowiednim miejscu, gdyby posiadał wiedzę, że foty tu i tu są do obejrzenia, mógłby przyjść zobaczyć. Na zamknięte spotkanie nie wejdziesz, nawet jeśli wiesz, że 14 listopada o 18 w biegu cafe na placu Zbawiciela spotykam się z klientami. I nawet jeśli będziesz w tym miejscu, to zdjęć nie pokazuję tobie i jak będziesz zapuszczał żurawia, to potraktuję cię jak natręta i molestatora :lol:

Ale jeśli wystawie zdjęcia dla klienta w necie, to znajomość linka starczy, że mógłbyś je obejrzeć i to jest rozpowszechnianie.

A co do reszty - prawo wyraźnie mówi - zgoda na zrobienie zdjęcia to jedno, a zgoda na rozpowszechnianie wizerunku to całkiem inna sprawa! I to, że ktoś ci się godzi, byś mu robił zdjęcie, nie upoważnia cię wcale do wystawiania go w necie.

Dobra pobawmy się dalej - teraz już "wiemy", że pokazanie na zamkniętym pokazie (spotkaniu) nie jest rozpowszechnianiem. Czy jeżeli na pokazie będzie 1 klient to jest ok? A jak będzie dwóch? A jak 10? A jak będą to targi ślubne? Kiedy jest granica miedzy swobodnym dysponowaniem przez fotografa wizerunkiem osoby fotografowanej bez jego zgody według Ciebie? Przy pokazaniu jakiej liczbie potencjalnych klientów? 1, 10, 100, 1000, 10 000?

Nie prościej i nie uczciwiej jest mieć zgodę na pokazywanie? O to mi cały czas chodzi. Prawo NIE POZWALA fotografowi na swobodne dysponowanie wizerunkiem bez zgody sfotografowanej osoby. A to o czym mówisz to właśnie takim działaniem jest - w ograniczonym zakresie, ale dyspozunujesz czyimś wizerunkiem.

StruceL
08-11-2008, 19:17
Wg mnie pokazanie zdjęcia jednemu klientowi w restauracji czy pokazywanie stu osobom na stronie www to to samo. Wydaje mi się, że dla sądu byłoby to samo. Jest to taki sam marketing. Pokazywanie w celu zdobycia klienta. A czy jest to jedna osoba czy para czy 1000 osób nie ma znaczenia, tak samo jak forma prezentacji zdjęć.
Oczywiście w praktyce nikt nie jest w stanie sprawdzić co pokazujesz na spotkaniu, dlatego może się wydawać, że tak można.
Wydaje mi się, że to i to jest rozpowszechnianiem wizerunku, ale prawnikiem nie jestem.

kalina
08-11-2008, 19:31
Proponuję zapoznać się z prawem i zrozumieć co to jest ROZPOWSZECHNIANIE WIZERUNKU. Nie MARKETING. Nie POZWOLENIE NA ZROBIENIE ZDJĘCIA.

Ja już się poddaję. Wiele lat udzielałam korepetycji i wydawało mi się, ze umiem przekazać wiedzę. Ale cóż - co dzień życie weryfikuje nasze wyobrażenia :lol:

Z mojej strony EOT.

Erie
08-11-2008, 19:44
Proponuję zapoznać się z prawem i zrozumieć co to jest ROZPOWSZECHNIANIE WIZERUNKU. Nie MARKETING. Nie POZWOLENIE NA ZROBIENIE ZDJĘCIA.

Ja już się poddaję. Wiele lat udzielałam korepetycji i wydawało mi się, ze umiem przekazać wiedzę. Ale cóż - co dzień życie weryfikuje nasze wyobrażenia :lol:

Z mojej strony EOT.

Kalina proszę zanim dasz EoT odpowiedz na zadane pytania. Co do zapoznania się i zrozumienia tegoż prawa to właśnie wykazujesz dość duże braki - bawisz się w interpretację, my też - aczkolwiek obawiam się, że nasza jest właściwa, a Twoja tylko życzeniowa. Bawisz się następnie w sofizmaty i sugerujesz innym że a) nie potrafią czytać, b) nie rozróżniają pojęć - jak tak wyglądało Twoje przekazywanie wiedzy to cóż... niezbyt chyba udane było.

Podsumowując zarówno jako marny fotograf jak i jako moderator tego forum radzę jednak uzyskiwać zgodę fotografowanych, a nie kierować się swoim wyczuciem prawa. Zawsze to bezpieczniej i chyba bardziej fair wobec fotografowanych.

kalina
08-11-2008, 19:54
Erie: prawnikiem nie jestem i będę dywagować ilu klientom - 10ciu czy 100000 można pokazać zdjęcie bez zgody na rozpowszechnianie wizerunku. Próbujesz mnie wciągnąć w jakieś kazuistyczne dyskusje - a ja nie chcę. Baw się z kim innym:)

Nie rozróżnianie pojęć było bardziej adresowane do StrucLa.

A co do mojego przekazywania wiedzy - oj zdziwiłbyś się, ile matur i egzaminów "zdałam";)

Erie
08-11-2008, 20:04
Erie: prawnikiem nie jestem i będę dywagować ilu klientom - 10ciu czy 100000 można pokazać zdjęcie bez zgody na rozpowszechnianie wizerunku. Próbujesz mnie wciągnąć w jakieś kazuistyczne dywagowanie - a ja nie chcę. Baw się z kim innym:)

Nie rozróżnianie pojęć było bardziej adresowane do StrucLa.

A co do mojego przekazywania wiedzy - oj zdziwiłbyś się, ile matur i egzaminów "zdałam";)

Kalina, nie wiem ile matur i egzaminów "zdałaś", oceniam tylko te powyższe próby przekazywania wiedzy. Może i zdałaś 10 000 matur i egzaminów, ale w tym przypadku średnio Ci idzie przekazywanie wiedzy, bo przekazujesz tylko swoje przeczucia, a nie wiedzę.

Wyobraź sobie taką sytuację:
1. robisz na zlecenie iksińskiej jej piękny akt - ona go chce do szuflady i nie pokazuje go nikomu innemu, nie masz zgody od niej na rozpowszechnianie wizerunku
2. Ty pokazujesz sobie to zdjęcie na spotkaniach z klientami (bez wymaganej zgody, bo przecież "możesz")
3. trafia do Ciebie potencjalny klient, który by chciał zrobić swojej wybrance piękny akt i ogląda to akurat zdjęcie iksińskiej i... konsternacja, bo okazuje się, że to ygrekowy - szaleńczo zazdrosny narzeczony iksińskiej
4. ygrekowy robi awanturę iksińskiej, która nie ma pojęcia, że jej akt został pokazany potencjalnym np. 10 klientom, rozstaje sie z nią, a iksińska podpala Ci w "słusznym" gniewie Twój zakład foto albo mniej drastycznie wytacza Ci proces z powództwa cywilnego, który przegrasz - atrakcyjna wizja prawda?

no a przecież "miałaś prawo"...

BTW

kalina
08-11-2008, 20:25
Erie: męczysz;) Nie lubię mówić EOT i gadać dalej. Ale jeszcze kilka słów końcowych wyjaśnień i znikam z tego wątku.

Prawo mówi to co powiedziałam - kiedyś poświęciłam chwilę, by zrozumieć ideę, którą przekazywał ktoś, kto się zna. Na drugi raz będę mądrzejsza i zapiszę paragrafy.

Jeśli bym obiecała klientowi, że nie będę pokazywać zdjęć, że mają być "do szuflady" - to już jest umowa ustna (albo i pisemna) i całkiem inna sytuacja. O zwykłej ludzkiej przyzwoitości nie wspominając.

Jeśli robię sesję jakiejś konkretnej osobie, zawsze ustalamy, czy i gdzie mogę zdjęcia pokazywać, czy nie. I wydaje mi się oczywiste, że takie rzeczy się ustala. Prawo jednak reguluje także sytuacje, w których gapowaty fotograf zapomniał zapytać, czy może wstawić zdjęcia do netu, czy pokazać koledze.

Pragnę jeszcze zauważyć, że wątek dotyczył fotografii ślubnej. Tu masz raczej sytuację - Para Młoda i goście. Jeśli PM nie zaznaczy inaczej fotograf ma prawo pokazywać zdjęcia w portfolio papierowym. To jest po prostu jego prawo - on zrobił zdjęcia i może o tym mówić. Można oczywiście ograniczyć to jego prawo - ale wymaga to dodatkowych ustaleń, na które obie strony wyrażają zgodę.

Erie
08-11-2008, 21:02
Erie: męczysz;) Nie lubię mówić EOT i gadać dalej. Ale jeszcze kilka słów końcowych wyjaśnień i znikam z tego wątku.

Tak, wiem że męczę - zwykle wówczas gdy mówię coś albo niepopularnego, albo niezgodnego z tym co ktoś uważa


Prawo mówi to co powiedziałam - kiedyś poświęciłam chwilę, by zrozumieć ideę, którą przekazywał ktoś, kto się zna. Na drugi raz będę mądrzejsza i zapiszę paragrafy.

Tak, problem w tym że jesteśmy w dokładnie takiej samej sytuacji - ja również rozmawiałem o tym z prawnikiem i dokładnie mi przykazał "nie rób nigdy nic bez umowy", do czego zachęcam innych na tym forum - zamiast opierać się na zasłyszanych/ zaczytanych gdzies opiniach kogoś.


Jeśli bym obiecała klientowi, że nie będę pokazywać zdjęć, że mają być "do szuflady" - to już jest umowa ustna (albo i pisemna) i całkiem inna sytuacja. O zwykłej ludzkiej przyzwoitości nie wspominając.

Aha... wówczas jest inna sytuacja :), tylko że ja nie mówiłem o tym, że klientka zastrzegła sobie coś - po prostu nie dała zgody, więc umowy wcale nie ma (nawet ustnej).


Jeśli robię sesję jakiejś konkretnej osobie, zawsze ustalamy, czy i gdzie mogę zdjęcia pokazywać, czy nie. I wydaje mi się oczywiste, że takie rzeczy się ustala. Prawo jednak reguluje także sytuacje, w których gapowaty fotograf zapomniał zapytać, czy może wstawić zdjęcia do netu, czy pokazać koledze.

Zachęcam jednak do tego by nie "zapominać", poza tym daaaaawno odeszliśmy od pokazywania koledze, a mowa była o pokazywaniu tego potencjalnym klientom - chyba, że znów bawimy sie w interpretacje jak przy prawie autorskim dla utworów np. muzycznych, które po zakupieniu licencji możemy pożyczyć osobom z którymi pozostajemy w stosunku rodzinnym/ koleżeńskim czy jakoś tak i rozszerzeniu tego na udostępniania przez sieci P2P "znajomym" z Australii.


Pragnę jeszcze zauważyć, że wątek dotyczył fotografii ślubnej. Tu masz raczej sytuację - Para Młoda i goście. Jeśli PM nie zaznaczy inaczej fotograf ma prawo pokazywać zdjęcia w portfolio papierowym. To jest po prostu jego prawo - on zrobił zdjęcia i może o tym mówić. Można oczywiście ograniczyć to jego prawo - ale wymaga to dodatkowych ustaleń, na które obie strony wyrażają zgodę.

Tak... wątek dotyczył fotografii ślubnej. I wykorzystania wizerunku w swoim folio (papierowym/ na stronie/ na CD - gdziekolwiek). Mało prawdopodobne są tam akty, aczkolwiek nie niemożliwe :D. To była jednakże tylko próba z mojej strony pokazania pewnych braków w Twej interpretacji. Prawnie nie ma różnicy między zdjęciami PM na ślubie i aktami iksińskiej.

kalina
08-11-2008, 21:27
Tak, problem w tym że jesteśmy w dokładnie takiej samej sytuacji - ja również rozmawiałem o tym z prawnikiem i dokładnie mi przykazał "nie rób nigdy nic bez umowy", do czego zachęcam innych na tym forum - zamiast opierać się na zasłyszanych/ zaczytanych gdzies opiniach kogoś.
Ciekawe, mi prawnik mówił to samo:)
Rzecz w tym, że prawo reguluje też sytuacje, w których nie ma umowy. Pogódź się z tym, życie będzie prostsze:)

Erie
08-11-2008, 21:44
Ciekawe, mi prawnik mówił to samo:)
Rzecz w tym, że prawo reguluje też sytuacje, w których nie ma umowy. Pogódź się z tym, życie będzie prostsze:)

Tak, prawo reguluje również sytuacje bez umowy i być może jakoś się da podciągnąć to pod prawo do dysponowania swoimi prawami autorskimi osobistymi, pod prawo do dysponowania swoim majątkiem, ale naprawdę zalecam spisywać umowy i nie opierać się na zasłyszanych gdzieś opiniach. O to mi cały czas chodzi.

Jak wiadomo mamy rówinież prawo dokonywać wyborów, więc... wybór należy do Was :).

Jacek_Z
08-11-2008, 23:06
Pokazywanie jednej osobie, a pokazywanie w internecie to 2 różne sprawy. W internecie może to obejrzeć dowolna liczba osób. Od ilu osób jest rozpowszechnianie - prawo nie podaje liczby tych osób. To właśnie interpretuje sąd. Nie wyobrażam sobie sytuacji, by pokazywanie 1 osobie było potraktowane jako rozpowszechnianie.
W dodatku jesli nie było zakazu rozpowszechniania (nie było zakazu ze strony państwa młodych i ich gości) to również nie wyobrażam sobie by kogoś za pokazanie zdjęć 1 osobie kogoś skazano.
Co prawda ja kilku rzeczy sobie nie mogę wyobrazić, a się stały :-D, ale to nie o takie przypadki chodzi.:-D

Erie
08-11-2008, 23:12
Pokazywanie jednej osobie, a pokazywanie w internecie to 2 różne sprawy. W internecie może to obejrzeć dowolna liczba osób. Od ilu osób jest rozpowszechnianie - prawo nie podaje liczby tych osób. To właśnie interpretuje sąd. Nie wyobrażam sobie sytuacji, by pokazywanie 1 osobie było potraktowane jako rozpowszechnianie.
W dodatku jesli nie było zakazu rozpowszechniania (nie było zakazu ze strony państwa młodych i ich gości) to również nie wyobrażam sobie by kogoś za pokazanie zdjęć 1 osobie kogoś skazano.
Co prawda ja kilku rzeczy sobie nie mogę wyobrazić, a się stały :-D, ale to nie o takie przypadki chodzi.:-D

Jacku, a jeśli takich "jednoosobów" jest np. 100 - tzn. pokazuję stu różnym osobom (szczególnie jeszcze z nastawieniem komercyjnym, jako potencjalnym klientom) w różnym czasie to jest rozpowszechnianie czy nie? A znowuż może się zdarzyć że wrzucę na stronę www zdjęcie i pies z kulawą nogą na tą stronę nie zajrzy, ale z definicji uznajecie, że to rozpowszechnianie :), że może to obejrzeć cytując Ciebie "dowolna liczba osób".

Nie chodzi tu też o to, czy kogoś skazano czy nie - za piractwo (aby pozostać tylko przy prawach autorskich) w domu paru gier też chyba nikogo nie skazano, a słuszne i legalne to nie jest.

Jacek_Z
08-11-2008, 23:23
Jacku, a jeśli takich "jednoosobów" jest np. 100 - tzn. pokazuję stu różnym osobom (szczególnie jeszcze z nastawieniem komercyjnym, jako potencjalnym klientom) w różnym czasie to jest rozpowszechnianie czy nie?To już jak napisałem jest kwestia interpretacji i nie wiem jak by to zakwalifikowano.
Mając odbitkę papierową i pokazując ją na spotkaniach, mam nad tym kontrolę ile osób ją widzi. Umieszczając w internecie tej kontroli nie mam, zgadzam się by oglądały ją miliony, czyli próbuje rozpowszechniać. Na spotkaniu nie dopuszczam do oglądania jej przez wiele osób. Intencje sprawcy są brane pod uwagę.

Tofifik
09-11-2008, 01:26
Ja podtrzymam wersję Erie i uważam nadal mimo niemyłych słów, że pokazanie zdjęcia z osobą innym podchodzi pod rozpowszechnianie wizerunku. Niemiej jednak zawsze w przypadkach gdy chce się użyć czyjegoś wizerunku najlepiej spisać umowę. Natomiast sugestie, że prawo pszysługujące fotografowi, ze względu na to że on jest autorem uważam za niesłuszne, bo jest przepis mówiący o:

Zezwolenia nie wymaga również rozpowszechnianie zdjęć osoby, która otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie, chyba że w umowie wyraźnie zastrzeżono co innego (art. 81 ust. 1 zd. 2 u.p.a.p.p.). W tym przypadku ustawa przyjmuje domniemanie zezwolenia na rozpowszechnianie. Domniemanie to chroni osobę rozpowszechniającą zdjęcie tylko wtedy, gdy portretowany powoła się na naruszenie jego prawa do wizerunku. Jeżeli jednak zarzuci on naruszenie np. prawa do czci lub prywatności, domniemanie nie będzie działało. Osoba publikująca zdjęcie będzie musiała wówczas wykazać, że dysponuje odpowiednim zezwoleniem (wyrok s.apel. w Warszawie z 20.06.2002 r., I ACa 1358/01, Wokanda 2003/10/41).


Co do Kaliny to też mogę się chwalić, że jestem operatorem kamery w tv i na codzień spotykam się z problemem co pokazać a co nie, kogo wolno wizerunek wolno mi rozpowszechnić.
Prawo tu nie jest ścisłe, ale za to związek logiczny da się łatwo uzyskać co pokazał wcześniej Erie. Dodatkowo podrzucę link, że nie tylko tu są problemy zrozpowszechnianiem http://www.wierzbowski.pl/?page=3&action=showArticle&id=1382&year=2002

Jacek_Z

Mając odbitkę papierową i pokazując ją na spotkaniach, mam nad tym kontrolę ile osób ją widzi. Umieszczając w internecie tej kontroli nie mam, zgadzam się by oglądały ją miliony, czyli próbuje rozpowszechniać. Na spotkaniu nie dopuszczam do oglądania jej przez wiele osób. Intencje sprawcy są brane pod uwagę.

to też jest rozpowszechnianie bo pokazujesz zdjęcie na którym osoba sfotografowana ma prawo do ochrony wizerunku. Dlatego napisałem na początku, że sprawy tego typu są nie są często spotykane bo ciężko uzykać dowód, a tak wogóle to dana osoba musiałaby się o tym dowiedzieć. Niemiej jednak jest to rozpowszechnianie.

Jacek_Z
09-11-2008, 01:41
cytat z ustawy dotyczy sytuacji dokładnie odwrotnej, gdy to fotograf płaci (najczęsciej modelce) a nie gdy płaci się fotografowi. Przytoczony więc niesłusznie w tym przypadku. Nie spieramy się co do tego czy jeśli nie wolno rozpowszechniać to wolno rozpowszechniać :-D, tylko czy gdy nie ma zakazu, to wolno pokazac to jednej osobie.
Każdy sfotografowany (poza wyjątkami - osoba publiczna itp) ma prawo do ochrony wizerunku. Czy to znaczy, że nie wolno nigdy nikomu pokazywać żadnych zdjęć jakichkolwiek osób??? nie mając ich pisemnej zgody? To by była paranoja, nie sądzicie? A tok rozumowania który tu przedstawiacie pozwala mi napisać to wytłuszczone zapytanie. Jak na to odpowiecie?

Ty kręcisz dla TV - pokazanie w TV, to to samo co pokazanie w internecie - czyli rozpowszechnianie. Zwyczaje których nabrałes nijak sie mają z prywatnym użytkiem. Artykuł, który podlinkowałeś mówi o publikowaniu czy rozpowszechnianiu na antenie radiowej, nadawaniu w TV i w internecie. Dawno to przyznałem, że to jest rozpowszechnianie. Nie rozmawiamy o takich sytuacjach.

Erie
09-11-2008, 01:55
cytat z ustawy dotyczy sytuacji dokładnie odwrotnej, gdy to fotograf płaci (najczęsciej modelce) a nie gdy płaci się fotografowi. Przytoczony więc niesłusznie w tym przypadku. Nie spieramy się co do tego czy jeśli nie wolno rozpowszechniać to wolno rozpowszechniać :-D, tylko czy gdy nie ma zakazu, to wolno pokazac to jednej osobie.

Jacku, nie spieramy się czy wolno pokazać "jednej osobie", tylko jak wykorzystujemy to zdjęcie bez zgody osoby fotografowanej jakiejś liczbie n "jednych osób", w dodatku w celu promowania własnych płatnych usług, czyli jak cholera komercyjne zastosowania. No chyba, że ślubniacy robią sztukę dla sztuki i nie chodzi o reklamę, zarobek tylko o zwiększenie ogólnego poziomu radości z obcowania z pięknem na świecie :D.


Każdy sfotografowany (poza wyjątkami - osoba publiczna itp) ma prawo do ochrony wizerunku. Czy to znaczy, że nie wolno nigdy nikomu pokazywać żadnych zdjęć jakichkolwiek osób??? nie mając ich pisemnej zgody? To by była paranoja, nie sądzicie? A tok rozumowania który tu przedstawiacie pozwala mi napisać to wytłuszczone zapytanie. Jak na to odpowiecie?

Zgodnie z prawem tak by to właśnie wyglądało - paranoja czy też nie, jak zrobisz zdjęcie sąsiadce i ona się wkurzy na Ciebie i Cię pozwie za pokazywanie jej zdjęcia to obawiam się, że przegrasz, o ile nie masz zgody. Oczywiście nie dajmy się znowuż zwariować - nikt nie będzie ścigał pana Zenka za to, że zrobił zdjęcie pani Zosi i pokazał je sąsiadowi. Na Zachodzie i nie tylko popularne jest pozowanie za zdjęcia - fotograf dostaje prawa do wykorzystania zdjęć (w swoim portfolio lub szerzej), a osoba sfotografowana dostaje zdjęcia. Sądzę, że jest to uczciwe - jest umowa, jest obopólna zgoda i nikt na nikim nie zarabia. U nas chcemy robić trochę "cwaniactwo" - bez umowy mieć prawa do dysponowania czyjąś własnością (wizerunkiem).


Ty kręcisz dla TV - pokazanie w TV, to to samo co pokazanie w internecie - czyli rozpowszechnianie. Zwyczaje których nabrałes nijak sie mają z prywatnym użytkiem.

A cóż to takiego prywatny użytek? Szczególnie w kontekście pokazywania zdjęcia w portfolio potencjalnym klientom... czyli wspomnianego reklamowania usług.

Jacek_Z
09-11-2008, 02:09
akcentujesz, że zdjęcie jest pokazane w celach komercyjnych, a takiego rozróżnienia w jakim celu jest rozpowszechnianie w ustawie nie ma. Jest rozpowszechniane albo nie. Czy rozpowszechnianie jest w celach komercyjnych, czy w niekomercyjnych nie zmienia sytuacji. Może zmienia wysokość odszkodowania o ile by było coś rozpowszechnianiem, ale nie zmienia klasyfikacji czynu. Nie ma tez czegoś takiego, że pokazanie dla zarobku to rozpowszechnianie, a bez zarobku to już rozpowszechnianie nie jest.

Co do pozowania za zdjęcia, to ja się zajmuje modelkami i wiem dokładnie jak to wygląda. Jest to i w Polsce bardzo, ale to bardzo popularne. Ale tam jest umowa (najczęściej jednak niestety ustna) i modelka daje zgodę fotografowi na rozpowszechnianie (czasami tylko części) zdjęć. Inaczej fotograf by jej nie fotografował, bo po co mu to.
Co do tego, że niestety jest ustna - bo bywa, że modelka chce się wycofać i fotograf jest zrobiony na zielono. Ale my dyskutujemy o sytuacji, że fotograf nie ma zakazu, co jest bardzo istotne. Jak się dowie o zakazie, to musi zaprzestać, ale dopiero wtedy.

Tofifik
09-11-2008, 02:10
Erie tak trzymaj :) co do mojego przykładu "odwrotnego" miał na celu pokazanie przez analogie, że jakie kolwiek pokazanie czyjegoś wizerunku (oczywiście za wyjątkiem osób publicznie znanych) jest naruszeniem przepisów.
Myślę, że nie ma się co kłócić o to bo łatwo zapobiec problemowi i poprostu w umowie mieć paragrafik mówiący o celach reklamowych. Jest wiele innych przepisów nad którymi moglibyśmy dywagować, bo są bardziej kontrowersyjne i cięższe do zinterpretowania.

Jacek_Z
09-11-2008, 02:16
..pokazanie przez analogie, że jakie kolwiek pokazanie czyjegoś wizerunku (oczywiście za wyjątkiem osób publicznie znanych) jest naruszeniem przepisów. ...
1. jakie pokazanie? publiczne, rozpowszechnianie (TV radio internet), tak
2. o ile ta osoba tego zakazuje - przeczytaj to, co sam zacytowałeś z ustawy

Erie
09-11-2008, 02:25
akcentujesz, że zdjęcie jest pokazane w celach komercyjnych, a takiego rozróżnienia w jakim celu jest rozpowszechnianie w ustawie nie ma. Jest rozpowszechniane albo nie. Czy rozpowszechnianie jest w celach komercyjnych, czy w niekomercyjnych nie zmienia sytuacji. Może zmienia wysokość odszkodowania o ile by było coś rozpowszechnianiem, ale nie klasyfikację czynu. Nie ma tez czegoś takiego, że pokazanie dla zarobku to rozpowszechnianie, a bez zarobku to już rozpowszechnianie nie jest.

Akcentuję to po to by pokazać, że to nie jest żadne wykorzystanie w celach prywatnych, w celu pokazania portfolio itp. co niektórzy próbują tu przemycać. Pokazanie zdjęcia komukolwiek oprócz fotografa i osoby fotografowanej JEST rozpowszechnianiem tego zdjęcia i w przypadku, gdy jest na nim "LUDŹ" to wymaga to zgody ludzia (pisownia "ludziów" celowa - uwaga dla Ekoneta). I nie ważne jest czy to pokazujemy w zamkniętych grupach jednoosobowych, dwu-, pięcio-, czy tez wywaamy na stronę www lub publikujemy w wybiórczej. Prawnicy mają pewne problemy z definicjami publikacji i rozpowszechniania, ale nie w tym akurat zakresie.


Co do pozowania za zdjęcia, to ja się zajmuje modelkami i wiem dokładnie jak to wygląda. Jest to i w Polsce bardzo, ale to bardzo popularne. Ale tam jest umowa (najczęściej jednak niestety ustna) i modelka daje zgodę fotografowi na rozpowszechnianie (czasami tylko części) zdjęć. Inaczej fotograf by jej nie fotografował, bo po co mu to.
Co do tego, że niestety jest ustna - bo bywa, że modelka chce się wycofać i fotograf jest zrobiony na zielono. Ale my dyskutujemy o sytuacji, że fotograf nie ma zakazu, co jest bardzo istotne. Jak się dowie o zakazie, to musi zaprzestać, ale dopiero wtedy.

Ja doskonale zdaję sobie sprawę z tego czym sie zajmujesz Jacku (pamiętaj że jestem również obecny na zielonym forum i czytałem o Twoich problemach z Twoją agencją i "prawie-uczciwą" konkurencją i czytam to dforum od przeszło 3 lat). Wciąż jednak zachęcam wszystkich do tego, aby mieć tą cholerną zgodę - czy to tak trudno dać do podpisania kartkę, że fotograf może sobie to zdjęcie w portfolio pokazać?

O co walczycie, bo tego nie rozumiem? Z jednej strony niektórzy chcą być chronieni jako autorzy prawem autorskim, a z drugiej mieć w poszanowaniu obowiązki z tegoż prawa wynikające i prawa należne innym osobom. Kuriozum.

Jacek_Z
09-11-2008, 02:33
.. I nie ważne jest czy to pokazujemy w zamkniętych grupach jednoosobowych, dwu-, pięcio-, czy tez wywaamy na stronę www lub publikujemy w wybiórczej. Prawnicy mają pewne problemy z definicjami publikacji i rozpowszechniania, ale nie w tym akurat zakresie.
mam zupełnie odmienne zdanie, to jest bardzo istotna różnica.


..Ja doskonale zdaję sobie sprawę z tego czym sie zajmujesz Jacku (pamiętaj że jestem również obecny na zielonym forum i czytałem o Twoich problemach z Twoją agencją i "prawie-uczciwą" konkurencją i czytam to dforum od przeszło 3 lat). Wciąż jednak zachęcam wszystkich do tego, aby mieć tą cholerną zgodę - czy to tak trudno dać do podpisania kartkę, że fotograf może sobie to zdjęcie w portfolio pokazać?
Problem był nieco inny to raz, a dwa - zdjęcia były pokazane w internecie, a więc rozpowszechniane jak najbardziej moim zdaniem, co prawnik potwierdził. Gdyby modelka pokazała zdjęcie agentce na spotkaniu, tematu by nie było. I to z dwóch powodów. Ja bym o tym nie wiedział :-D, a dwa - to by nie było rozpowszechnianie.

wywar
09-11-2008, 09:49
Jak ja brałem ślub i robiłem zdjęcia w studio to za 2 dni wisiałem w witrynie zakładu foto - nikt o zgodę się mnie nie pytał.

StruceL
09-11-2008, 10:45
No właśnie.
Sprawa nie jest łatwa i każdy ma inną interpretację. Przypuszczam, że opinie prawników też by się różniły.

Teksty pod tytułem "proszę zapoznać się z prawem" świadczą o lekceważącym stosunku do kolegów z forum.
Każdy tutaj sobie doskonale zdaje sprawę, że zgoda na zrobienie zdjęcia a rozpowszechnianie wizerunku to dwie różne sprawy.
Rozmawiamy o rozpowszechnianiu i jak widać kilka osób ma różne interpretacje i tak zostanie puki kilku prawników na forum się nie wypowie a opnie będą zgodne :).

Tak jak już powiedziano trzeba podpisywać umowę z klauzulę, że "Wykonawca, zastrzega sobie prawo do ...... oraz, że Zamawiający oświadcza, że ........"

PS.
Jacek - a jakbyś się dowiedział, że twoje zdjęcia są pokazywane na spotkaniu biznesowym a zgody nie wyraziłeś???

Pozdro.

pawel
09-11-2008, 11:02
Trochę przesadzona jest chyba ta dyskusja. Bez zgody nie można publikować i rozpowszechniać. Trzymanie w prywatnej teczce, którą można komuś pokazać pod to zwyczajnie nie podpada. Dopiero gdyby takie portfolio rozdawać klientom, to było by rozpowszechnianie. Jednorazowa prezentacja wybranej osobie nie oznacza ani rozpowszechniania, ani publikacji według mojego rozumienia języka polskiego, oraz według definicji.

Ktoś przytoczył przykład konfliktu, który powstał gdy osoby na zdjęciach dowiedziały się przypadkowo, że figurują w portfolio mimo braku zgody na publikację. Czy autor owego portfolio został skazany prawomocnym wyrokiem za naruszenie prawa do ochrony wizerunku? Jest to jedyny przykład który cokolwiek miał szansę wykazać, jednak skoro autor nie został skazany, to nie istnieje nic, co potwierdziło by słuszność opinii, że należy mieć specjalną zgodę od kogokolwiek, aby móc umieszczać zdjęcia w swoim protfolio. Wiele osób umieszcza zdjęcia w teczce bez specjalnego pisma i wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że robią to w stuprocentowej zgodności z prawem.

To co napisał Erie, że pokazanie zdjęcia jakiejś wybranej pojednynczej osobie jest rozpowszechnianiem, jest wg. mnie niezgodne z prawdą. W każdym razie teza brzmi wyjątkowo niewiarygodnie i żeby wogóle ją rozważyć należało by mieć minimum jakieś dowody, sugerujące że nie została po prostu wymyślona.
Rozpowszechniać - uczynić coś ogólnie znanym. Zgoda - prawnicy potrafią oszukać, odwrócić kota ogonem czy zamydlić prawdziwy obraz, ponaciągać fakty, ale bez konkretnego dowodu, że robią to powszechnie i nagminnie w tej sytuacji, teza jest nie do przyjęcia.

Wg. mnie wnosek jest taki, że jeśli ktoś wymaga przejrzystego określenia, czy dane zdjęcie może być w teczce, czy nie - powinien umówić się z fotografem na specjalny zapis w umowie, w którym obie strony precyzyjnie deklarują na co się zgadzają. Bez takiego zapisu obowiązują zwykłe przepisy, czyli jak w obowiązującym prawie.

Erie
09-11-2008, 11:19
Trochę przesadzona jest chyba ta dyskusja. Bez zgody nie można publikować i rozpowszechniać. Trzymanie w prywatnej teczce, którą można komuś pokazać pod to zwyczajnie nie podpada. Dopiero gdyby takie portfolio rozdawać klientom, to było by rozpowszechnianie. Jednorazowa prezentacja wybranej osobie nie oznacza ani rozpowszechniania, ani publikacji według mojego rozumienia języka polskiego, oraz według definicji.

A jak prezentacja nie będzie ani jednorazowa, ani nie będzie dla wybranej osoby? zapytałem dokładnie Kalinę (może być i innych stojących na tym samym stanowisku) - od kiedy według Was jest to rozpowszechnianie? Jak pokażecie jednej osobie to jak wiemy wg Was nie, a jak osób będzie dwie? 10? 100? itd... Jak prezentacji nie będzie 1 tylko dajmy na to 100? A jak będą to targi ślubne?


Ktoś przytoczył przykład konfliktu, który powstał gdy osoby na zdjęciach dowiedziały się przypadkowo, że figurują w portfolio mimo braku zgody na publikację. Czy autor owego portfolio został skazany prawomocnym wyrokiem za naruszenie prawa do ochrony wizerunku? Jest to jedyny przykład który cokolwiek miał szansę wykazać, jednak skoro autor nie został skazany, to nie istnieje nic, co potwierdziło by słuszność opinii, że należy mieć specjalną zgodę od kogokolwiek, aby móc umieszczać zdjęcia w swoim protfolio. Wiele osób umieszcza zdjęcia w teczce bez specjalnego pisma i wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że robią to w stuprocentowej zgodności z prawem.

Jak już wpominałem (bo to też ja byłem) doszło do ugody, a nawet jakby doszło do skazania fotografa na 10 lat ciezkich robót to i tak by nic nie zmieniało, z uwagi na fakt że polskie prawo nie jest precedensowe i może sie okazać, że za to samo jeden sąd przyzna 2 lata w zawiasach, a drugi pogrozi paluszkiem o każe zapłacić 100 zł na sieroty w domu dziecka.


To co napisał Erie, że pokazanie zdjęcia jakiejś wybranej pojednynczej osobie jest rozpowszechnianiem, jest wg. mnie niezgodne z prawdą. W każdym razie brzmi wyjątkowo niewiarygodnie i żeby wogóle ją rozważyć należało by mieć minimum jakieś dowody, sugerujące że nie została po prostu wymyślona.
Rozpowszechniać - uczynić coś ogólnie znanym. Zgoda - prawnicy potrafią oszukać, odwrócić kota ogonem czy zamydlić prawdziwy obraz, ponaciągać fakty, ale bez konkretnego dowodu, że robią to powszechnie i nagminnie w tej sytuacji, teza jest nie do przyjęcia.

Czy w takim razie jak w powyższym przykładzie Wywara jak sobie fotograf umieścił zdjęcie na witrynie swego zakładu rozpowszechnił je czy tylko "pokazał wybranym osobom"? Nie ma ścisłej definicji, dlatego obojętnie jak wiarygodnie to brzmi lub nie - nie opierajmy się na własnym wyczuciu, co możemy, a czego nie. Dlaczego robiący zdjęcia nie chcą uznać że ich wolność do dysponowania swoimi zdjęciami jest jednak w pewnym zakresie ograniczona wolnością osób sfotografowanych do dysponowania własnym wizerunkiem. Czy komuś cokolwiek szkodzi podpisać świstek papieru, a nie upierać się do tego jakie należą nam się prawa, bez wogóle zainteresowania się stanem faktycznym?


Wg. mnie wnosek jest taki, że jeśli ktoś wymaga przejrzystego określenia, czy dane zdjęcie może być w teczce, czy nie - powinien umówić się z fotografem na specjalny zapis w umowie, w którym obie strony precyzyjnie deklarują na co się zgadzają. Bez takiego zapisu obowiązują zwykłe przepisy, czyli jak w obowiązującym prawie.

Właśnie o to chodzi że nie bardzo są "zwykłe przepisy" dokładnie to regulujące. W żadnym przepisie nie znalazłem "dozwolonego użytku prywatnego" czy czegokolwiek podobnego pozwalającego na pokazywanie zdjęć osób w swoim portfolio BEZ ich zgody.

remnaj
09-11-2008, 11:55
nie wiem czy podaje dobry przyklad (poprawcie jak cos) ale jak kupujesz plyte wykonawcy i zapraszasz przyjaciela na odsluch to nikt cie nie wsadzi za to do pudla, natomiast gdy zapuszczasz ta sama plyte w radio lub na dyskotece mozesz za to odpowiadac.
pozdrawiam Remik

pawel
09-11-2008, 12:49
Właśnie o to chodzi że nie bardzo są "zwykłe przepisy" dokładnie to regulujące. W żadnym przepisie nie znalazłem "dozwolonego użytku prywatnego" czy czegokolwiek podobnego pozwalającego na pokazywanie zdjęć osób w swoim portfolio BEZ ich zgody.

Z tym, że aby coś móc robić nie trzeba mieć opisanego prawa, które na to zezwala. Dopiero kiedy prawo zabrania, wtedy trzeba liczyć się z karą.

Dot. powyższych wątpliwości co do rozpowszechniania. Ja rozumiem to tak - jeśli pokazuję komuś prywatnie, konkretnej osobie, bez ryzyka, że zobaczy ktoś postronny to nie ma to nic wspólnego z ogólnym udostępnianiem. Zdjęcie pokazywane na witrynie sklepowej, na targach, konwencie itp są oczywiście rozpowszechniane. Bez żadnej wątpliwości. Są udostępniane dla jakiegoś ogółu ludzi. Ale jeśli idę na spotkanie w redakcji, gdzie mam zaprezentować swój dorobek, to jeśli pokarzę zdjęcia i oczywiście nie rozdam kopii, to nie widzę żadnego rozpowszechniania. Moim zdaniem to jest bardzo proste, ale zgadzam się, że mogą zaistnieć sytuacje "pośrednie" gdzie ciężko było by zdecydować gdzie się zaczyna rozpowszechnianie i na tym może właśnie polega problem prawników. Myślę jednak, że to tylko jakiś mały odsetek niejasnych sytuacji może być sporny i nie warto definiować wszystkich nietypowych przypadków na siłę póki nie ma konkretnej potrzeby. Ja pewnie bym po prostu odpuścił, jeśli miałbym wątpliwości w takiej nietypowej sytuacji i problemu bym nie miał.

piter670
09-11-2008, 18:07
"Należy pamiętać, że publiczne prezentowanie wizerunków klientów fotografa wymaga ich zgody. Jest ona również konieczna także wówczas, gdy wizerunki wykorzystywane są w folderach i ulotkach reklamowych prezentujących osiągnięcia zawodowe fotografa." ( Wojciech Orżewski Fotograf, Fotografia, Prawo s. 31 i 32)

Niewątpliwie prezentowanie portfolio przez fotografa jest w założeniu działalnością marketingowo - reklamową. Tak więc i wizerunek osoby wykorzystywany jest komercyjnie.

Ale czy publiczne ?

IMHO tak. Teoretycznie można sobie wyobrazić, że w tygodniu wzięty fotograf ma 3 - 4 spotkania z klientami 2 osoby (czasami rodzice lub świadkowie)- rocznie daje to około 300-600 osób, którym prezentowane są zdjęcia, a więc wizerunek danej osoby. Podsumowując grupa potencjalnych klientów fotografa jest nieograniczona, a czy pokazujesz swoje zdjęcie jednorazowo 600 osobom czy robisz to na raty ...;-)

Oczywiście zawsze można bronić tezy, że nie - i nie upieram się, że ktoś nie znajdzie na to dobrych argumentów.

ale

W przypadku prawa autorskiego to na osobie korzystającej z wizerunku innej osoby będzie ciążył obowiązek dowodzenia przed sądem, że wizerunek osoby trzeciej wykorzystała zgodnie z umową.

Moim zdaniem najlepiej w umowie zastrzec, że fotograf może wykorzystać dane zdjęcia w swoim portfolio w celach pokazywania ich potencjalnym klientom.

Erie
09-11-2008, 18:15
Z tym, że aby coś móc robić nie trzeba mieć opisanego prawa, które na to zezwala. Dopiero kiedy prawo zabrania, wtedy trzeba liczyć się z karą.

Ależ przecież prawo właśnie zabrania - dysponent swoim wizerunkiem ogranicza fotografowi swobodne wykorzystawanie swojego wizerunku.

pawel
09-11-2008, 19:38
Ależ przecież prawo właśnie zabrania - dysponent swoim wizerunkiem ogranicza fotografowi swobodne wykorzystawanie swojego wizerunku.

Stuprocentowa zgoda. Pozostaje jedynie bardzo ograniczone wykorzystywanie - na swobodne niezbędne jest zgoda.

Myślę, że idąc waszym torem łatwo było by przekonać, że fotograf bez odpowiedniego pisma ma obowiązek wywołać zdjęcia osobiście - inaczej z całkowitą pewnością łamie prawo, ponieważ osoby trzecie (w labie) na pewno będą widziały zdjęcia, a fotograf nie ma prawa dopuścić do takiej sytuacji. Również gdy żona zapyta co robił całą noc, nie ma prawa pokazać zdjęć, aby wykazać, że nie szlajał się całą noc po knajpach ;)
Fotograf złamał by prawo również w wypadku dokonania na nim rewizji osobistej przez policję, której nie miał by prawa pokazać prac z czyimś wizerunkiem (doprowadził do przypadkowego rozpowszechnienia poprzez fakt posiadania), chyba, że była by to rewizja z nakazem, wtedy pewnie byłby oczyszczony z zarzutu. W takich realiach ustawodawca chyba powinien zapewnić jakiś wzór teczki, w której fotograf może transportować zdjęcia (vide teczki z klauzulą "poufne", "tajne", "ściśle tajne"), aby osoby postronne nie miały wątpliwości, że nie wolno im zajrzeć do środka. Np. czerwony napis: "Uwaga - zakazany wizerunek - nie patrzeć" ;)

Wg. mnie trzymanie zdjęć w teczce/nie rozprowadzanie kopii/nie wywieszanie publiczne jest przeciwieństwem publikowania i ogólnego rozpowszechniania. Ponadto myślę, że gdyby ustawodawcy chodziło o "ochronę wizerunku totalną", bardziej taką jak wy ją rozumiecie, to istniał by zakaz uwieczniania wizerunku bez zgody, a nie zakaz jego rozpowszechniania po sfotografowaniu. I nie było by sformułowań "publikacja/rozpowszechnianie" - tylko "bezwzględny zakaz wykorzystywania w jakiejkolwiek formie".

W praktyce, żeby wszyscy byli szczęśliwi, w umowie chyba wystarczy umieszczać zapisy precyzujące to wszystko dokładniej niż ustawa. Inaczej istnieje spore pole do interpretacji jak wykazała nasza niezgodność zdań, bo każdy może zrozumieć inaczej tą treść, a faktycznie - prawnik może zinterpretować ją nawet w absurdalny sposób, ale to nie argument, ponieważ niektórzy prawnicy chętnie uciekają się do manipulacji prawem w nieuczciwy sposób. Dobry prawnik pewnie wsadzi do więzienia nawet najuczciwszego obywatela zgodnie z prawem jeśli będzie miał takie zadanie ;)

Erie
09-11-2008, 21:04
Stuprocentowa zgoda. Pozostaje jedynie bardzo ograniczone wykorzystywanie - na swobodne niezbędne jest zgoda.

Myślę, że idąc waszym torem łatwo było by przekonać, że fotograf bez odpowiedniego pisma ma obowiązek wywołać zdjęcia osobiście - inaczej z całkowitą pewnością łamie prawo, ponieważ osoby trzecie (w labie) na pewno będą widziały zdjęcia, a fotograf nie ma prawa dopuścić do takiej sytuacji. Również gdy żona zapyta co robił całą noc, nie ma prawa pokazać zdjęć, aby wykazać, że nie szlajał się całą noc po knajpach ;)
Fotograf złamał by prawo również w wypadku dokonania na nim rewizji osobistej przez policję, której nie miał by prawa pokazać prac z czyimś wizerunkiem (doprowadził do przypadkowego rozpowszechnienia poprzez fakt posiadania), chyba, że była by to rewizja z nakazem, wtedy pewnie byłby oczyszczony z zarzutu. W takich realiach ustawodawca chyba powinien zapewnić jakiś wzór teczki, w której fotograf może transportować zdjęcia (vide teczki z klauzulą "poufne", "tajne", "ściśle tajne"), aby osoby postronne nie miały wątpliwości, że nie wolno im zajrzeć do środka. Np. czerwony napis: "Uwaga - zakazany wizerunek - nie patrzeć" ;)

Wg. mnie trzymanie zdjęć w teczce/nie rozprowadzanie kopii/nie wywieszanie publiczne jest przeciwieństwem publikowania i ogólnego rozpowszechniania. Ponadto myślę, że gdyby ustawodawcy chodziło o "ochronę wizerunku totalną", bardziej taką jak wy ją rozumiecie, to istniał by zakaz uwieczniania wizerunku bez zgody, a nie zakaz jego rozpowszechniania po sfotografowaniu. I nie było by sformułowań "publikacja/rozpowszechnianie" - tylko "bezwzględny zakaz wykorzystywania w jakiejkolwiek formie".

W praktyce, żeby wszyscy byli szczęśliwi, w umowie chyba wystarczy umieszczać zapisy precyzujące to wszystko dokładniej niż ustawa. Inaczej istnieje spore pole do interpretacji jak wykazała nasza niezgodność zdań, bo każdy może zrozumieć inaczej tą treść, a faktycznie - prawnik może zinterpretować ją nawet w absurdalny sposób, ale to nie argument, ponieważ niektórzy prawnicy chętnie uciekają się do manipulacji prawem w nieuczciwy sposób. Dobry prawnik pewnie wsadzi do więzienia nawet najuczciwszego obywatela zgodnie z prawem jeśli będzie miał takie zadanie ;)

Ironizujesz, a tutaj nie chodzi o pokazywanie żonie/ laboludkowi/ policji itd., tylko o wykorzystywanie tego w portfolio w celu zdobycia klientów - trochę jednak inna sytuacja. Zarabia się (zdobywa klientów) na czymś co nie do końca należy do nas.

Cały czas argumentem moich rozmówców jest "jednorazowe pokazanie", że to nie rozpowszechnianie, nie publikacja itd. Problem w tym, że niezmiernie rzadko wystarczy jednorazowe pokazanie portfolio - w celu zdobycia klientów pokazujemy portfolio każdemu zainteresowanemu klientowi. Wciąż róznież brakuje odpowiedzi co z targami, wówczas też nie daje się odbitek, tylko pokazuje portfolio i wg Was to też nie powinno być rozpowszechnianie.

Jacek_Z
10-11-2008, 01:31
podpisuje się pod tym wszystkim co pisze pawel.


... tutaj nie chodzi o pokazywanie żonie/ laboludkowi/ policji itd., tylko o wykorzystywanie tego w portfolio w celu zdobycia klientów - trochę jednak inna sytuacja. Zarabia się (zdobywa klientów) na czymś co nie do końca należy do nas.
znowu próbujesz powiązać to czy jest rozpowszechnianie czy nie, od tego czy to komercyjne czy nie. Jedno od drugiego jest niezależne. Nie powiązuj tego. Jeśli rozpowszechnisz zdjęcia co do których nie mogłeś tego zrobić, a z tego tytułu nie masz i nie miałeś mieć zysku to i tak złamałeś prawo - bo rozpowszechniłeś. Komercja nie ma nic do rozpowszechniania.


..Cały czas argumentem moich rozmówców jest "jednorazowe pokazanie", że to nie rozpowszechnianie, nie publikacja itd. Problem w tym, że niezmiernie rzadko wystarczy jednorazowe pokazanie portfolio - w celu zdobycia klientów pokazujemy portfolio każdemu zainteresowanemu klientowi. Wciąż róznież brakuje odpowiedzi co z targami, wówczas też nie daje się odbitek, tylko pokazuje portfolio i wg Was to też nie powinno być rozpowszechnianie.
targi - to rozpowszechnianie. Pokazujesz je nieograniczonej liczbie klientów, to nie ty decydujesz ilu osobom pokażesz te zdjęcia, bo to nie ty decydujesz ile będzie gości na targach. Decydujesz się je masowo zaperezentowac, bez kontroli. Mogą to być setki a nawet tysiące osób.

Erie
10-11-2008, 01:42
podpisuje się pod tym wszystkim co pisze pawel.

znowu próbujesz powiązać to czy jest rozpowszechnianie czy nie, od tego czy to komercyjne czy nie. Jedno od drugiego jest niezależne. Nie powiązuj tego. Jeśli rozpowszechnisz zdjęcia co do których nie mogłeś tego zrobić, a z tego tytułu nie masz i nie miałeś mieć zysku to i tak złamałeś prawo - bo rozpowszechniłeś. Komercja nie ma nic do rozpowszechniania.

Jacku niczego nie próbuję - kurde czy Wy czasem nie potraficie spojrzeć szerzej niż czubek nosa? Rozpowszechnianiem jest nawet pokazanie tego zdjęcia sąsiadce, więc jeśli nie masz zgody to nie pokazujesz i tyle. A w tym wątku jest powiązany problem komercji (pokazywanie swojego portfolio klientom) i rozpowszechniania, więc dlatego o tym piszę.


targi - to rozpowszechnianie. Pokazujesz je nieograniczonej liczbie klientów, to nie ty decydujesz ilu osobom pokażesz te zdjęcia, bo to nie ty decydujesz ile będzie gości na targach. Decydujesz się je masowo zaperezentowac, bez kontroli. Mogą to być setki a nawet tysiące osób.

ooo kolejny punkt widzenia ;) - targi już są be, strona www jest be, ale pokazanie na 1000 spotkań wciąż jest cacy "bo decydujesz komu pokaujesz i masz >kontrolę<" - innymi słowy z tego wątku można nauczyć się, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i od tego jak komu wygodnie interpretować.

Jacek_Z
10-11-2008, 01:55
..Rozpowszechnianiem jest nawet pokazanie tego zdjęcia sąsiadce, więc jeśli nie masz zgody to nie pokazujesz i tyle.
skąd ten pomysł? to nie jest rozpowszechnianie i możesz jej pokazywać. O ile nie masz zakazu pokazywania. Brak zgody a zakaz to nie jest to samo!!!


ooo kolejny punkt widzenia ;) - targi już są be, strona www jest be, ale pokazanie na 1000 spotkań wciąż jest cacy "bo decydujesz komu pokaujesz i masz >kontrolę<"
a kto mówi o 1000 spotkań? Przeczytaj co napisałem wiele postów wcześniej. Nie ma liczby w ustawie. Sąd interpretuje czy to rozpowszechnianie czy nie. Zapewne przy pokazaniu jednej czy kilku osobom za rozpowszechnianie tego nie uzna. Przy pokazywaniu tysiącom osób - tak. Jesli tych osób jest kilkadziesięt - to na dwoje babka wróżyła :-D, zalezy od humoru sędzi. Jeżeli poszkodowany przyprowadzi kilku świadków - to sąd uzna, że nie było rozpowszechniania. Jesli potrafi wskazać i da się zweryfikowac kilkudziesięciu świadków to sąd zapewne uzna, że istnieje domniemanie, że widziało to wiele więcej osób do których nie szło dotrzeć i że widziały to setki osób. To jest kwestia interpretacji, nie ma liczby której sędzia musi się trzymac jako wyznacznika rozpowszechniania.

- innymi słowy z tego wątku można nauczyć się, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i od tego jak komu wygodnie interpretować.nie wiem dlaczego to napisałeś.

Erie
10-11-2008, 02:17
dobra, scenki rodzajowe (poproszę odpowiadających o podstawę prawną do tego typu działań):

1. fotograf robi mi zdjęcie bez mojej wiedzy, wg Was może sobie je pokazywać, umieścić w portfolio, ale nie może pokazywać na stronie www i na targach - może tak czy nie może według prawa, a nie według Waszego widzimisię - pokazuje mój wizerunek bez mojej zgody

2. fotograf robi zdjęcie mi dla mnie (na zlecenie), a następnie bez mojej zgody i wiedzy pokazuje je swoim klientom i dzięki temu dostaje zlecenia na kolejne podobne roboty - może tak czy nie? znów narusza mój wizerunek, ale nie zastrzegłem, że nie może

3. fotograf robi zdjęcie mi dla mnie (na zlecenie), ja zastrzegam że nie może pokazywać w portolio, a następnie bez mojej zgody i wiedzy pokazuje je swoim klientom i dzięki temu dostaje zlecenia na kolejne podobne roboty - może tak czy nie?

4. fotograf robi zdjęcie mi dla mnie (na zlecenie), ma moją zgodę na umieszczenie tego w portfolio, ale po np. 10 dniach decyduję się to zmienić i zakazuję mu pokazywać je w portfolio - może czy nie może je pokazywać?

Fotografujący - dlaczego tak bardzo bronicie prawa fotografa do dysponowania NIE JEGO własnością? Tego nie jestem w stanie pojąć. Jak modelka zadysponuje waszym zdjęciem bez waszej zgody, na którym ona jest to jest źle, bo ona nie ma prawa, ale jak Wy zadysponujecie takim zdjęciem bez jej zgody to już jest ok, bo macie prawo.


nie wiem dlaczego to napisałeś.
zgodnie z pradawnym twierdzeniem gdzie n Polaków tam n+1 zdań - tutaj mamy podobną sytuację, a autor wątku chciał się dowiedzieć o STAN FAKTYCZNY wg PRAWA, a nie wg INTERPRETACJI PRAWA pzez n Polaków



mały fragment z prawa autorskiego (dotyczący ochrony wizerunku):

Art. 81.
1. Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku wyraznego zastrzezenia zezwolenie nie jest wymagane, jezeli osoba ta otrzymała umówiona
zapłate za pozowanie.
2. Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku:
2a. osoby powszechnie znanej, jezeli wizerunek wykonano w zwiazku z pełnieniem przez nia funkcji publicznych, w szczególnosci politycznych, społecznych, zawodowych,
2b. osoby stanowiacej jedynie szczegół całosci takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza.

Nie ma tu nic o tym, że fotograf może sobie pokazywać w portfolio zdjęcie przedstawiające jakąś osobę bez jej zgody, a wręcz przeciwnie. Przy czym debatujemy sobie nad tym czy takie pokazanie w portfolio jest rozpowszechnianiem czy też nie. Ponoiwnie proponuję iść do prawnika i zapytać.

Jacek_Z
10-11-2008, 02:30
1 edit :) sądzę, że może.
2 - oczywiście może, (dlaczego narusza wizerunek? byłeś pokazany w niekorzystnym świetle?)
3 - nie może,
4 - jest problem, szczególnie gdy nie ma tego na piśmie. Jeśli fotograf ma świadków, że pierwotnie była zgoda - to może olać zmianę zapatrywań klienta. Fotograf może stwierdzić, że nie wziąłby tego zlecenia na takich warunkach, lub by je wziął, ale skasował wtedy za nie więcej pieniędzy. I domagać się w takim przypadku zmiany zdania klienta dopłaty x zł.


Co do ustawy

ART 81.
1. Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej"

OK, ale sęk w definicji słowa które wytłuściłem. Jeśli to nie jest rozpowszechnianie, to przy braku sprzeciwu można pokazywać. Nie zakłada się, że osoba dająca się fotografować nie pozwala pokazywać tych fotografii. Nie każde pokazywanie zdjęcia jest rozpowszechnianiem.

Erie
10-11-2008, 02:48
1 zamiast odpowiadać na te scenki doprecyzuj co rozumiesz przez określenie "bez jej zgody"
a) nie zapytaliście, nie uzgadnialiście tego
b) na zapytanie czy można zabroniono pokazywać


2. co do ustawy

ART 81.
1. Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej"

OK, ale sęk w definicji słowa które wytłuściłem. Jeśli to nie jest rozpowszechnianie, to przy braku sprzeciwu można pokazywać. Nie zakłada się, że osoba dająca się fotografować nie pozwala pokazywać tych fotografii. Nie każde pokazywanie zdjęcia jest rozpowszechnianiem.

Bez zgody = ktoś nie powiedział, że możesz, nie zabronił Ci, bo nie wpadło mu do łba że musi - podobnie jednak jak w momencie powstania dzieła autor posiada prawa autorskie i jego dzieło jest chronione, tak również automatycznie chroniony jest zarejestrowany wizerunek.

No właśnie sęk w definicji - ja uważam że dowolne pokazanie mojego wizerunku jest rozpowszechnianiem tego wizerunku, Ty uważasz, że nie. Wg słów prawnika z którym rozmawiałem ja mam rację. Dlatego jak chcę wykorzystywać zdjęcie kogoś to pytam o zgodę, choćby to była rodzina. I do tego zachęcam forumowiczów. Wy się jednak upieracie że macie prawo do wstawiania zdjecia kogoś do portfolio bo... tak i tyle. Że to nie jest rozpowszechnianie.


1 edit :) sądzę, że może.
2 - oczywiście może, (dlaczego narusza wizerunek? byłeś pokazany w niekorzystnym świetle?)
3 - nie może,
4 - jest problem, szczególnie gdy nie ma tego na piśmie. Jeśli fotograf ma świadków, że pierwotnie była zgoda - to może olać zmianę zapatrywań klienta.


ad. 1 - nie prosiłem o sądzenie, tylko podstawę prawną
ad. 2 - a to tylko gdy pokaże mnie w niekorzystnym świetle jest naruszenie? a może dla mnie takim naruszeniem będzie to że pokazuje mnie fotograf do którego straciłęm zaufanie? wystarczy czy za mało?
ad. 3 - choć raz się zgadzamy
ad. 4 - nawet jak miał zgodę na piśmie to nie do końca może to olać, jak widzę dodałeś pewne informacje i z nimi sie zgadzam - jest to zmiana warunków umowy i wówczas fotoaf może sie domagać zadośćuczynienia, ale osoba fotografowana wciąż zachowuje prawo do dysponowania swoim wizerunkiem - przykład: agencja A ma w swoim portfolio zdjęcia modelki aaa, która po dwóch latach chce się przenieść do agencji B, wypowiada zatem umowę agencji A na jakiś uzgodnionych warunkach i idzie do B

Jacek_Z
10-11-2008, 02:48
przeedytowałem nieco, doprecyzowałem, wróć do mojego poprzedniego posta.

Jacek_Z
10-11-2008, 02:57
ad. 1 - nie prosiłem o sądzenie, tylko podstawę prawną
wskaż mi podstawę prawną tego, że jest inaczej. Zapewne znowu będzie tam słowo rozpowszechnianie, co do którego sie sprzeczamy :-D

ad 2 napisałeś: ale nie zastrzegłem, że nie może. Autor zdjęcia ma prawo dysponować w pewnym zakresie dziełem, jeśli nie ma sprzeciwu osób będących na zdjęciu. By realizować prawa majątkowe musi posiadać zgodę osób widniejących na zdjęciu. Ale jeśli danego zdjęcia nie sprzedaje, to może z nim co nieco robić, np w papierowe portfolio może je włożyć.

Erie
10-11-2008, 02:59
wskaż mi podstawę prawną tego, że jest inaczej. Zapewne znowu będzie tam słowo rozpowszechnianie, co do którego sie sprzeczamy :-D

ad 2 napisałeś: ale nie zastrzegłem, że nie może. Autor zdjęcia ma prawo dysponować w pewnym zakresie dziełem, jeśli nie ma sprzeciwu osób będących na zdjęciu. By realizować prawa majątkowe musi posiadać zgodę osób widniejących na zdjęciu. Ale jeśli danego zdjęcia nie sprzedaje, to może z nim co nieco robić, np w papierowe portfolio może je włożyć.

No właśnie dlaczego uważasz, że może? Wkłada je tam dla sztuki czy jak? Bo jak je zacznie pokazywać to dochodzimy do tego samego punktu - rozpowszechnienie lub nie w zależności od strony :).

Jacek_Z
10-11-2008, 03:12
Nie jest ważne dlaczego je tam wkłada. Ważne czy je rozpowszechnia.

Odnieśliśmy sukces, zawęziliśmy spór do tego, czy każde pokazywanie jest rozpowszechnianiem jak twierdzisz, czy też nie, bo wg mnie jest rozpowszechnianiem gdy udostępnia sie utwór większej ilości osób (internet, TV, gazety itp) a nie jest rozpowszechnianiem pokazywanie zdjęć kilku osobom.
Trzeba by gdzieś znaleźć obowiązująca u prawników definicję słowa rozpowszechnianie. Jeśli to słowo rozbierać wg języka polskiego to człon powszechnie ciężko będzie odnieść do kilku osób. Bo to oznacza ogólnodostępnie. Portfolio nie jest ogólnodostępne.

Erie
10-11-2008, 03:15
Odnieśliśmy sukces, zawęziliśmy spór do tego, czy każde pokazywanie jest rozpowszechnianiem jak twierdzisz, czy też nie, bo wg mnie jest rozpowszechnianiem gdy udostępnia sie utwór większej ilości osób (internet, TV, gazety itp) a nie jest rozpowszechnianiem pokazywanie zdjęć kilku osobom.
Trzeba by gdzieś znaleźć obowiązująca u prawników definicję słowa rozpowszechnianie. Jeśli to słowo rozbierać wg języka polskiego to człon powszechnie ciężko będzie odnieść do kilku osób. Bo to oznacza ogólnodostępnie. Portfolio nie jest ogólnodostępne.

Że jak? ten spór od początku dotyczy tego, więc nic nie zawęziliśmy :)

Definicja ogólnoprzyjęta i dokładnie opisana by się przydała. A akurat język polski ma dość mało do gadania dla prawników.

pawel
10-11-2008, 03:48
dobra, scenki rodzajowe (poproszę odpowiadających o podstawę prawną do tego typu działań):
1. fotograf robi mi zdjęcie bez mojej wiedzy, wg Was może sobie je pokazywać, umieścić w portfolio, ale nie może pokazywać na stronie www i na targach - może tak czy nie może według prawa, a nie według Waszego widzimisię - pokazuje mój wizerunek bez mojej zgody
Na podstawie wiadomego artykułu - może, dopóki nie czyni wizerunku ogólnie dostępnego - jest to praktycznie napisane konkretnie.



2. fotograf robi zdjęcie mi dla mnie (na zlecenie), a następnie bez mojej zgody i wiedzy pokazuje je swoim klientom i dzięki temu dostaje zlecenia na kolejne podobne roboty - może tak czy nie? znów narusza mój wizerunek, ale nie zastrzegłem, że nie może
Napisałbym, że może, jednak skoro zaznaczyłeś, że fotograf używa zdjęć w taki sposób, że dochodzi do rozpowszechniania i naruszenia wizerunku, to oczywiście nie może.



3. fotograf robi zdjęcie mi dla mnie (na zlecenie), ja zastrzegam że nie może pokazywać w portolio, a następnie bez mojej zgody i wiedzy pokazuje je swoim klientom i dzięki temu dostaje zlecenia na kolejne podobne roboty - może tak czy nie?
Nie może, bo łamie umowę z Tobą



4. fotograf robi zdjęcie mi dla mnie (na zlecenie), ma moją zgodę na umieszczenie tego w portfolio, ale po np. 10 dniach decyduję się to zmienić i zakazuję mu pokazywać je w portfolio - może czy nie może je pokazywać?
Myślę, że nie może, jeśli został poinformowany o Twojej zmianie stanowiska i przystał na respektowanie nowej umowy.



Fotografujący - dlaczego tak bardzo bronicie prawa fotografa do dysponowania NIE JEGO własnością? Tego nie jestem w stanie pojąć. Jak modelka zadysponuje waszym zdjęciem bez waszej zgody, na którym ona jest to jest źle, bo ona nie ma prawa, ale jak Wy zadysponujecie takim zdjęciem bez jej zgody to już jest ok, bo macie prawo.
Ponieważ prawo autorskie pozostaje nawet po odstąpieniu praw majątkowych, i dopóki nie narusza się prawa, czy umów dodatkowych, to czemu nie można by korzystać w pewnym niezabronionym zakresie z własnych prac?



zgodnie z pradawnym twierdzeniem gdzie n Polaków tam n+1 zdań - tutaj mamy podobną sytuację, a autor wątku chciał się dowiedzieć o STAN FAKTYCZNY wg PRAWA, a nie wg INTERPRETACJI PRAWA pzez n Polaków

mały fragment z prawa autorskiego (dotyczący ochrony wizerunku):

Art. 81.
1. Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku wyraznego zastrzezenia zezwolenie nie jest wymagane, jezeli osoba ta otrzymała umówiona
zapłate za pozowanie.
2. Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku:
2a. osoby powszechnie znanej, jezeli wizerunek wykonano w zwiazku z pełnieniem przez nia funkcji publicznych, w szczególnosci politycznych, społecznych, zawodowych,
2b. osoby stanowiacej jedynie szczegół całosci takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza.
Oczywiście, jeśli mamy mówić tylko o stanie faktycznym, powinniśmy poprzestać na zacytowaniu ww. artykułu.



Nie ma tu nic o tym, że fotograf może sobie pokazywać w portfolio zdjęcie przedstawiające jakąś osobę bez jej zgody, a wręcz przeciwnie. Przy czym debatujemy sobie nad tym czy takie pokazanie w portfolio jest rozpowszechnianiem czy też nie. Ponoiwnie proponuję iść do prawnika i zapytać.
Teraz bez ironii - idąc Twoim tropem definiowania czym jest rozpowszechnianie, złamał prawo każdy, kto kiedykolwiek pokazał innej osobie zdjęcie na której figuruje wizerunek osoby od której nie uzyskał zezwolenia na wykorzystywanie. Mniemam, że każdy fotografujący kiedyś się tego dopuścił, więc jest winny naruszenia ww. Art.

Kwestia celu pokazywania zdjęcia w tym przepisie nie jest wcale poruszana, tylko skala jego udostępniania.
Wszystko rozbija się o definicję rozpowszechniania, które wg mnie oznacza różne formy udostępniania publicznego i chodzi tu o wiele szerszą skalę niż pokazanie konkretnej osobie zdjęcia w albumie.

piter670
10-11-2008, 11:20
Pewne orzeczenie:

"Prawo do wizerunku jest dobrem osobistym człowieka. Zgodnie z art. 81 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. Nr 24, poz. 83), rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. Zezwolenie, jak podnosi się w literaturze przedmiotu (J. Barta, R. Markiewicz: "Komentarz do ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych" Dom Wydawniczy ABC, W-wa 1995 r., str. 387) - dotyczy nie samego "abstrakcyjnego" rozpowszechniania wizerunku, lecz odnosi się do znanych udzielającemu zgody konkretnych warunków rozpowszechniania wizerunku; chodzi tu więc nie tylko o osobę rozpowszechniającą lecz też o czas i miejsce publikacji, towarzyszący komentarz, zestawienie z innymi wizerunkami itp...
Jak wskazał Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z dnia 14 stycznia 1997 r., I CKN 52/96 (OSNC z. 6-7, 1997 r), reklamą jest rozpowszechnianie wiadomości o usługach i towarach w celu wpływania na kształtowanie się popytu.
W procesie o ochronę dóbr osobistych, pozwany ma obowiązek wykazać, że jego działanie nie było bezprawne.

Bezprawność działania, zgodnie z powołanym wyżej art. 81 ust. 1 Prawa autorskiego ... wyłącza zgoda uprawnionego. Istnienia zgody uprawnionego ani jej zakresu nie domniemywa się. Pozwany ma obowiązek wykazać, że uzyskał zgodę uprawnionego na rozpowszechnianie jego wizerunku w oznaczonych warunkach. W niniejszej sprawie pozwani nie udowodnili, że uzyskali zgodę powodów na użycie ich zdjęcia dla reklamy.
Zgoda na samą publikację zdjęcia nie była wystarczająca. Ponieważ nie wykazano, że istniała zgoda na wykorzystanie zdjęcia dla celów reklamowych, uzasadniało to udzielenie powodom ochrony na podstawie art. 78 ust. 1 w związku z art. 83 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, przez nakazanie pozwanym złożenia oświadczenia zawierającego przeprosiny."

Jacku - wbrew pozorom sposób rozpowszechnienia ma znaczenie dla oceny naruszenia praw. W szczególności sąd ocenia komercyjny, lub nie sposób wykorzystania wizerunku - chociażby dla oceny wysokości zadośćuczynienia.

Przyznasz , że portfolio i jego prezentowanie to forma reklamy fotografa, w której wykorzystujesz swoje zdjęcia zawierające wizerunki osób trzecich dla reklamowania swoich usług.

Robiąc zdjęcia np. ślubne jakiejś parze, o ile ich nie uprzedzisz to mają prawo domniemywać, że te zdjęcia są wyłącznie ich i to oni są ich wyłącznym dysponentem.


Pozostaje jeszcze zdefiniowanie sposobu publicznego rozpowszechniania.

Publiczne oznacza najczęściej do nieograniczonego kręgu odbiorców.

Na wystawę może przyjść 2 osoby albo 200000.
Ale jeżeli przyjdą dwie osoby to nadal będzie to rozpowszechnianie publicznie, bo każdy mógł zobaczyć.

Portfolio w założeniu służy do pokazywania każdemu zainteresowanemu zlecenia usługi fotografowi.

To o czym pisał pawel czyli korzystanie z własnych prac w dozwolonym zakresie na pewno nie obejmuje komercyjnego wykorzystania wizerunku osób trzecich dla reklamowania działalności własnej.


Na koniec:
Sprawa jest oczywiście cienka. Interpretacje (różne) możliwe. Ale napiszę jeszcze raz: to na fotografie będzie ciążył obowiązek udowodnienia, że wykorzystał wizerunek osoby trzeciej zgodnie z prawem.

A obserwując orzecznictwo w zakresie ochrony praw osobistych, to z każdym rokiem staje się ono coraz bardziej restrykcyjne.
Przykład to wygrana sprawa, przez małżeństwo, o to, że bank wysłał im życzenia świąteczne. Nie wyrazili zgody na przetwarzanie danych osobowych i wykorzystanie ich w innym celu niż dla formalnych kontaktów z bankiem.
Oczywiście bank wysłał tych kartek pareset tysięcy, a tylko jedna osoba zaskarżyła to do sądu, ale nie masz pewności, że w przypadku portfolio to ty nie będziesztym pierwszym ...:wink:

fotomarek_k
10-11-2008, 13:19
Zastanawiam się, czy właściwie traktujecie portfolio jako reklamę? Portfolio, to dorobek i mam pełne prawo mieć w nim każdą fotografię, której jestem autorem-moim zdaniem:-D
Reklamą jest witryna, a gdy klient życzy sobie zobaczyć portfolio tzn. że już się wcześniej jakoś "zareklamowałem"-tak na logikę...
Świadom jednak jestem, że "sąd, sądem" i jak pisze przedmówca "...orzecznictwo w zakresie ochrony praw osobistych z każdym rokiem staje się coraz bardziej restrykcyjne" i może czas się jakoś bardziej zabezpieczać?

ps.Dla równowagi, jeśli ograniczać prawo autora do okazywania portfolio, to klient prezentując swój album, powinien każdego informować czyjego autorstwa fotografie zawiera. Jeśli natomiast sam wklejałby fotki kilku autorów-pewnie powinien każdą podpisać...:???:

Jacek_Z
10-11-2008, 16:39
Napisałbym, że może, jednak skoro zaznaczyłeś, że fotograf używa zdjęć w taki sposób, że dochodzi do rozpowszechniania i naruszenia wizerunku, to oczywiście nie może.
Erie nie napisał, że dochodzi do rozpowszechniania, tylko, że są pokazywane, a nie określił w jaki sposób. Nie napisał tez, że klient się nie godził.


Myślę, że nie może, jeśli został poinformowany o Twojej zmianie stanowiska i przystał na respektowanie nowej umowy.
jeśli przystał na nowe warunki to tym samym zakładam, że je respektuje, więc wtedy nie ma sprawy. Pytanie czy jest zmuszony przystac na jednostronną zmianę warunków? To jest działalność gospodarcza - może się zgodzić i żądać za zmianę warunków kasy.


Teraz bez ironii - idąc Twoim tropem definiowania czym jest rozpowszechnianie, złamał prawo każdy, kto kiedykolwiek pokazał innej osobie zdjęcie na której figuruje wizerunek osoby od której nie uzyskał zezwolenia na wykorzystywanie. Mniemam, że każdy fotografujący kiedyś się tego dopuścił, więc jest winny naruszenia ww. Art.

Kwestia celu pokazywania zdjęcia w tym przepisie nie jest wcale poruszana, tylko skala jego udostępniania.
Wszystko rozbija się o definicję rozpowszechniania, które wg mnie oznacza różne formy udostępniania publicznego i chodzi tu o wiele szerszą skalę niż pokazanie konkretnej osobie zdjęcia w albumie.
z tym sie zgadzam



"Prawo do wizerunku jest dobrem osobistym człowieka. Zgodnie z art. 81 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. Nr 24, poz. 83), rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. ......no własnie - rozpowszechnianie ...


Jacku - wbrew pozorom sposób rozpowszechnienia ma znaczenie dla oceny naruszenia praw. W szczególności sąd ocenia komercyjny, lub nie sposób wykorzystania wizerunku - chociażby dla oceny wysokości zadośćuczynienia.dla wysokości zadoścuczynienia - tak, jak dużo na czymś zarobię odszkodowanie jest większe, jak wcale - może być małe lub nie być go tez wcale. Ale pierw trzeba udowodnic winę, a jeśli jej nie ma to nie ma sensu dyskutowac nad wysokościa wyroku. Czyli jeśli nie było rozpowszechniania, to co za różnica rozpowszechniania w jakim celu nie było? :-D


Przyznasz , że portfolio i jego prezentowanie to forma reklamy fotografa, w której wykorzystujesz swoje zdjęcia zawierające wizerunki osób trzecich dla reklamowania swoich usług.
A z tym, to niektórzy by nawet polemizowali:-D. Ale nie dzielmy włosa na czworo, bo nie tu problem. Portfolio może, ale wcale nie musi być reklamą. Portfolio może posiadac osoba, która nie jest zawodowym fotografem, nie prowadzi działalności gospodarczej. Portfolio można posiadac dla satysfakcji, nie dla zarabiania pieniędzy.
Kolejna opcja: co gdy znajoma znajomej powiedziała, że ktoś robi dobrze zdjęcia i to ona przyjdzie do fotografa (nie prowadzącego działalności gosp) do domu by pokazał swoje fotki. Czy można wtedy uznać, że fotograf się reklamuje? To pani dociera do fotografa, a nie fotograf do klienta. Tak działa część szarej strefy w fotografii ślubnej.

Robiąc zdjęcia np. ślubne jakiejś parze, o ile ich nie uprzedzisz to mają prawo domniemywać, że te zdjęcia są wyłącznie ich i to oni są ich wyłącznym dysponentem.
czy aby na pewno? Wchodząc w szczegóły - sporo tu niedopowiedzeń. Oni np kupują zdjęcia od fotografa, ale czy są ich wyłącznym dysponentem? Wcale nie, nie mogą ich np sprzedać dalej, np na okładkę albumików ślubnych (o ile nie mieli tego w umowie, co jest wątpliwe, a bez umowy - niemożliwe).

Pozostaje jeszcze zdefiniowanie sposobu publicznego rozpowszechniania.

Publiczne oznacza najczęściej do nieograniczonego kręgu odbiorców.

Na wystawę może przyjść 2 osoby albo 200000.
Ale jeżeli przyjdą dwie osoby to nadal będzie to rozpowszechnianie publicznie, bo każdy mógł zobaczyć.
no własnie. cały czas też tak pisałem. I jesli taką definicję przyjmiemy to papierowe portfolio nie musi oznaczać rozpowszechniania zdjęć.


Portfolio w założeniu służy do pokazywania każdemu zainteresowanemu zlecenia usługi fotografowi.O dziwo ale się z tym nie zgodzę. Mało kto widział moje papierowe portfolio i nie pokazuję go każdemu, bo często np po rozmowie telefonicznej to rezygnuję ja z klienta. Fotograf pokazuje portfolio tym, którym chce, by się stali jego klientami. Wcale nie wszystkim. Portfolio nie jest ogólnodostępne. Jest wolnośc gospodarcza. Ja nie muszę świadczyć komuś usługi jeśli mi to nie pasuje (nie realizuje ślubów (wyjątek - znajomi) i nie mam portfolio ze ślubami - to tak dla jasności sytuacji, ale gdyby tam były śluby to nie widze specjalnie różnicy, nadaj jest taka opcja o jakiej piszę)


To o czym pisał pawel czyli korzystanie z własnych prac w dozwolonym zakresie na pewno nie obejmuje komercyjnego wykorzystania wizerunku osób trzecich dla reklamowania działalności własnej.
Generalnie oczywiście tak, ale to nieszczęsne portfolio to nie musi byc wcale reklamą :-D i nie musi być rozpowszechnianie. Ono istnieje w 1 egz.


Sprawa jest oczywiście cienka. Interpretacje (różne) możliwe. Ale napiszę jeszcze raz: to na fotografie będzie ciążył obowiązek udowodnienia, że wykorzystał wizerunek osoby trzeciej zgodnie z prawem.
OK, fotograf powie tak. Zdjęcia są mojego autorstwa, mam wiec do nich prawo i do realizacji praw osobistych. Portfolio jest w 1 egz i nie jest rozpowszechniane (nie ma zdjęć, galerii w internecie, nie jest prezentowane na targach itp). Klienci oglądali zdjęcia z poprzednich ślubów jakie realizowałem (czyli poprzednie portfolio), wiedzieli więc, że zdjęcia wykonywane na ślubie są pokazywane. Można więc przyjąć, że jako istoty myślące mogli się spodziewać, że i ich zdjęcia będą oglądane przez innych. Nie wyrazili sprzeciwu.
Co grozi fotografowi w takim przypadku? IMHO nic. Jeśli zażądają usunięcie z portfolio to po prostu spełni się ich życzenie. Dopiero wtedy, gdy usłyszy się o ich sprzeciwie. Jeśli spełni się to żadanie, to nie widzę szansy na osiągnięcie przez nich czegokolwiek innego, jakiegos odszkodowoania itp. Zakładam, że fotograf nie wydrukował sobie ulotek z ich zdjęciami itd itp, bo to zmienia postac rzczy, jest rozpowszechnianiem itd. Jak rozumiem dyskutujemy nad portfolio fotografa, które nosi on przy sobie, sztuk 1. Które zobaczy być może kilka - kilkanacie osób. Ciężko będzie udowodnić, że widziało je więcej. Zdjęcia w portfolio można wymieniać (i się je wymienia) i zdjęcia danej osoby mogły byc w portfoilio np 2 miesiące,w trakcie to których widziało je własnie niewiele osób.

piter670
10-11-2008, 17:34
OK, fotograf powie tak. Zdjęcia są mojego autorstwa, mam wiec do nich prawo i do realizacji praw osobistych. Portfolio jest w 1 egz i nie jest rozpowszechniane (nie ma zdjęć, galerii w internecie, nie jest prezentowane na targach itp). Klienci oglądali zdjęcia z poprzednich ślubów jakie realizowałem (czyli poprzednie portfolio), wiedzieli więc, że zdjęcia wykonywane na ślubie są pokazywane. Można więc przyjąć, że jako istoty myślące mogli się spodziewać, że i ich zdjęcia będą oglądane przez innych. Nie wyrazili sprzeciwu.
Co grozi fotografowi w takim przypadku? IMHO nic. Jeśli zażądają usunięcie z portfolio to po prostu spełni się ich życzenie. Dopiero wtedy, gdy usłyszy się o ich sprzeciwie. Jeśli spełni się to żadanie, to nie widzę szansy na osiągnięcie przez nich czegokolwiek innego, jakiegos odszkodowoania itp. Zakładam, że fotograf nie wydrukował sobie ulotek z ich zdjęciami itd itp, bo to zmienia postac rzczy, jest rozpowszechnianiem itd. Jak rozumiem dyskutujemy nad portfolio fotografa, które nosi on przy sobie, sztuk 1. Które zobaczy być może kilka - kilkanacie osób. Ciężko będzie udowodnić, że widziało je więcej. Zdjęcia w portfolio można wymieniać (i się je wymienia) i zdjęcia danej osoby mogły byc w portfoilio np 2 miesiące,w trakcie to których widziało je własnie niewiele osób.

I tu właśnie Jacku pojawia się rozbieżność między prawem a potocznym rozumieniem prawa. Otóż jak wskazałem w poprzednim poście ustawodawca nie daje nam prawa do takiej interpretacji. Osoba, której wizerunek wykorzystujesz ma dokładnie wiedzieć do czego. Żadnego miejsca na interpretacje i wskazywanie "że jako istoty myślące mogli się spodziewać, że i ich zdjęcia będą oglądane przez innych".

Odnośnie co grozi fotografowi ...

Ja też zgadzam się z tobą że niewiele, bo udowodnienie i wykazanie szkody osoby zaprezentowanej w portfolio będzie dowodowo bardzo trudne.

Ale jak rozumiem nie dyskutujemy tu, co grozi ale co formalnie wolno.

Tak w tonie pytającym :-D Jeżeli architekt poprosi cię o zrobienie mu zdjęcia domu, który zaprojektował, dla celów prywatno-pamiątkowych, a potem dowiesz się, że stworzył sobie album,który pokazuje potencjalnym klientom na spotkaniach indywidualnych (jedno2 -3 osoby maksimum) i w ten sposób reklamuje swoje usługi, to czy uznasz, że wszystko jest ok i nie użytkuje twojej pracy niezgodnie z waszą umową?.

Pytam się absolutnie poważnie bo sam jestem ciekaw odpowiedzi zawodowych fotografów.

Erie
10-11-2008, 18:21
Erie nie napisał, że dochodzi do rozpowszechniania, tylko, że są pokazywane, a nie określił w jaki sposób. Nie napisał tez, że klient się nie godził.

cały czas trafiamy naścianę w postaci tego czy pokazywanie jest rozpowszechnianiem czy nie - jeżeli fotograf pokaże zdjęcie komukolwiek oprócz siebie i klienta (pomijam laboludków potrzebnych w procesie wywołania, gduż oni są częścią procesu przygotwania produktu jakim jest zdjęcie) to znaczy że zdjecie widziały już co najmniej trzy osoby, a więc doszło do rozpowszechnienia, rozpropagowania, czy jakkolwiek to nazwiecie wizerunku osoby przedstawionej na zdjeciu i wcale nie jest wymagane wręczenie tejże osobie np. odbitki aby było ropowszechnianie


z tym sie zgadzam
Skoro sie zgadzacie, że jak jest rozpowszechnianie to jest źle bez zgody a nie znacie definicji rozpowszechniania to wróćcie do tego do czego nakłaniam niemal od początku wątku - spiszcie umowę, co możecie i wszyscy będą zadowoleni.


A z tym, to niektórzy by nawet polemizowali:-D. Ale nie dzielmy włosa na czworo, bo nie tu problem. Portfolio może, ale wcale nie musi być reklamą. Portfolio może posiadac osoba, która nie jest zawodowym fotografem, nie prowadzi działalności gospodarczej. Portfolio można posiadac dla satysfakcji, nie dla zarabiania pieniędzy.
Kolejna opcja: co gdy znajoma znajomej powiedziała, że ktoś robi dobrze zdjęcia i to ona przyjdzie do fotografa (nie prowadzącego działalności gosp) do domu by pokazał swoje fotki. Czy można wtedy uznać, że fotograf się reklamuje? To pani dociera do fotografa, a nie fotograf do klienta. Tak działa część szarej strefy w fotografii ślubnej.

Portfolio pokazywane klientowi JEST REKLAMĄ. Pokazujesz próbki swojej twórczości, niejako obiecując że zdjęcia jakie wykonasz będą tej samej lub podobnej jakości (domniemanie). Jeżeli robisz sobie portfolio tylko do szuflady to nie ma tematu - nie ma rozpowszechniania nawet w mojej interpretacji.
Sposób reklamowania się nie ma znaczenia - czy tzw. "z polecenia", czy reklamowanie sie w necie, w gaziecie, w radio, czy telewizji - reklamujesz swój produkt. A czy jest to marketing partyzancki czy jakoś usankcjonowany to rzecz nieistotna. Jak pokażesz zdjęcia osób znów dochodzimy do tego, że będzie to rozpowszechnianie (przynajmniej w mojej definicji).


czy aby na pewno? Wchodząc w szczegóły - sporo tu niedopowiedzeń. Oni np kupują zdjęcia od fotografa, ale czy są ich wyłącznym dysponentem? Wcale nie, nie mogą ich np sprzedać dalej, np na okładkę albumików ślubnych (o ile nie mieli tego w umowie, co jest wątpliwe, a bez umowy - niemożliwe).
no własnie. cały czas też tak pisałem. I jesli taką definicję przyjmiemy to papierowe portfolio nie musi oznaczać rozpowszechniania zdjęć.

Jacku "zaczynasz" dostrzegać - oni nie mogą bez Twojej zgody, ale Ty też nie możesz. Młodzi kupują zdjęcia do konkretnych zastosowań, ttak więc jeżeli nie wyrazisz zgody to nie mogą ich nawet zeskanować i wysłać mailem do cioci w Stanach (inna sprawa, że raczej nikt nie będzie ich za to ścigał bo sie nie dowie, ale nie zmienia to postaci rzeczy). Obopólnie macie związane ręce i żadna ze stron - ani usługodawca, ani w tym momencie usługobiorca nie może bez drugiej strony dysponować nie swoją częścią dzieła jakim jest zdjecie przedstawiające wizerunek.


O dziwo ale się z tym nie zgodzę. Mało kto widział moje papierowe portfolio i nie pokazuję go każdemu, bo często np po rozmowie telefonicznej to rezygnuję ja z klienta. Fotograf pokazuje portfolio tym, którym chce, by się stali jego klientami. Wcale nie wszystkim. Portfolio nie jest ogólnodostępne. Jest wolnośc gospodarcza. Ja nie muszę świadczyć komuś usługi jeśli mi to nie pasuje (nie realizuje ślubów (wyjątek - znajomi) i nie mam portfolio ze ślubami - to tak dla jasności sytuacji, ale gdyby tam były śluby to nie widze specjalnie różnicy, nadaj jest taka opcja o jakiej piszę)

A co za znaczenie ma czy pokazujesz portfolio tylko wybranycm (np. nadzianym) klientom, a Jasiowi Kowalskiemu nie pokazujesz - masz prawo docierać ze swoją ofertą do tych klientów do których chcesz. Jednakże wciąż jest to reklamowanie swoich usług.


Generalnie oczywiście tak, ale to nieszczęsne portfolio to nie musi byc wcale reklamą :-D i nie musi być rozpowszechnianie. Ono istnieje w 1 egz.

Ty wciaż myślisz, że jeśli nie utworzę nowej kopii i nie dam komuś odbitki to znaczy, że nie ma rozpowszechniania. To w takim układzie nie istnieje również piractwo komputerowe, bo przecież nie tworzę nowego egzemplarza produktu ;).


OK, fotograf powie tak. Zdjęcia są mojego autorstwa, mam wiec do nich prawo i do realizacji praw osobistych. Portfolio jest w 1 egz i nie jest rozpowszechniane (nie ma zdjęć, galerii w internecie, nie jest prezentowane na targach itp). Klienci oglądali zdjęcia z poprzednich ślubów jakie realizowałem (czyli poprzednie portfolio), wiedzieli więc, że zdjęcia wykonywane na ślubie są pokazywane. Można więc przyjąć, że jako istoty myślące mogli się spodziewać, że i ich zdjęcia będą oglądane przez innych. Nie wyrazili sprzeciwu.
Co grozi fotografowi w takim przypadku? IMHO nic. Jeśli zażądają usunięcie z portfolio to po prostu spełni się ich życzenie. Dopiero wtedy, gdy usłyszy się o ich sprzeciwie. Jeśli spełni się to żadanie, to nie widzę szansy na osiągnięcie przez nich czegokolwiek innego, jakiegos odszkodowoania itp. Zakładam, że fotograf nie wydrukował sobie ulotek z ich zdjęciami itd itp, bo to zmienia postac rzczy, jest rozpowszechnianiem itd. Jak rozumiem dyskutujemy nad portfolio fotografa, które nosi on przy sobie, sztuk 1. Które zobaczy być może kilka - kilkanacie osób. Ciężko będzie udowodnić, że widziało je więcej. Zdjęcia w portfolio można wymieniać (i się je wymienia) i zdjęcia danej osoby mogły byc w portfoilio np 2 miesiące,w trakcie to których widziało je własnie niewiele osób.

Wcale nie będzie ciężko udowodnić że widział to ktoś inny to raz - wystarczy, że zobaczy to ktoś podstawiony i sąd raczej założy że miały do tego dostęp również inne osoby nieuprawione. Dwa dlaczego zatem się ograniczać tylko do pokazywania u fotografa skoro "myślące istoty mogą się spodziewać", że skoro widziały na targach ślubnych zdjęcia innych par to ich także będą na następnych targach pokazywane. Dobrze sie bawisz w próby udowadniania, że masz prawo robić coś z cudzą własnością, ale nie masz niestety racji. Czyli dopiero jak jest sprzeciw to kradzież staje się kradzieżą? Czyli jak wezmę samochód sąsiada, pojadę nim do Tesco, zrobię zakupu i odstawie na miejsce to jest ok, bo on nie wiedział? A jak sie dowie i zabroni to już mam przestać (mimo iż jeszcze wczoraj jechałem)?

Ścigamy na forum piractwo, a tego typu interpretacje prawa (nazwałbym to szarą strefą) są dopuszczalne.

Laos
10-11-2008, 18:42
Witam
Jak wygląda sytuacja, jeżeli robię zdjęcie na koncercie, występie czy pokazie i umieszczam zdjęcia w galerii internetowej, a nie mam żadnej umowy z osobą występującą na zdjęciach. Czy jest dorozumiana zgoda na wykorzystanie wizerunku jeżeli ktoś występuje publicznie?
Pozdrawiam

wywar
10-11-2008, 19:11
Moim zdaniem nie ma co bić piany bo jak jest każdy wie - jest na to bardzo prosty sposób - młodzi przy zleceniu podpisują umowę w której dajesz punkty ,że zgadzają się na wszystko i po temacie, głowa spokojna. Jak już idziemy za ciosem to pewno większość co robi prezentacje zdjęć na DVD powinno ZAiKSowi (czy jak to tam się zwie) odpalać działę za muzykę wykorzystaną do podkładu itd,,,, księdzu, kościelnemu, ministrantom też trzeba zapłacić bo będą na zdjęciach ... niedługo fotograf z klientem będzie się umawiał na spotkanie w parku i będzie miał ze sobą album z portfolio który po 15 minutach ulegnie samozniszczeniu :) Pozdrawiam i nie ma co się dygać.

Erie
10-11-2008, 19:21
Moim zdaniem nie ma co bić piany bo jak jest każdy wie - jest na to bardzo prosty sposób - młodzi przy zleceniu podpisują umowę w której dajesz punkty ,że zgadzają się na wszystko i po temacie, głowa spokojna. Jak już idziemy za ciosem to pewno większość co robi prezentacje zdjęć na DVD powinno ZAiKSowi (czy jak to tam się zwie) odpalać działę za muzykę wykorzystaną do podkładu itd,,,, księdzu, kościelnemu, ministrantom też trzeba zapłacić bo będą na zdjęciach ... niedługo fotograf z klientem będzie się umawiał na spotkanie w parku i będzie miał ze sobą album z portfolio który po 15 minutach ulegnie samozniszczeniu :) Pozdrawiam i nie ma co się dygać.

Właśnie problem w tym że "jak jest każdy wie", a nam chodzi o stan prawidłowy - o ustalenie jak jest. Idąc za ciosem to możemy również napisać "nie macie co bić piany o to, że ludzie na czarno ślubniaki robią, nie płacąc podatków, że ludzie korzystają z pirackiego softu" bo jak jest to każdy wie. A zdanie "nie ma co się dygać" to już wogóle jest poniżej krytyki - rozumiem, że skoro znikoma szkodliwość to możemy sobie tak robić?

Co do Twoich stwierdzeń z prezentacjami to na zachodzi jest to nomalne, że jak wykorzystuję czyjąś pracę to za nią płacę i za ten podkład muzyczny również (ewentualnie jak za drogo to sobie sam komponuję).

wywar
10-11-2008, 19:26
Jest na to lek - Precyzyjnie sformułowana umowa i kropka koniec.

piter670
10-11-2008, 19:46
Jest na to lek - Precyzyjnie sformułowana umowa i kropka koniec.

Oczywiście, że tak :mrgreen: ale zobacz na tytuł postu :)

wywar
10-11-2008, 20:02
Oczywiście, że tak :mrgreen: ale zobacz na tytuł postu :)
Jakbyś w. prawa chciał jechać nad morze czy w góry stosując się do wszystkich ograniczeń prędkości to byś jechał ze 2 dni ale to nie o tym. Wg. mnie fotograf robiąc swoją reklamę w prasie, na bilbordzie lub w formie prospektów, ulotek itd... powinien zadbać o zgodę osób będących na zdjęciach. Pokazanie klientowi w swoim domu zdjęć z innych ślubów nie jest łamaniem prawa - ktoś popatrzy i na tym koniec, nie rozpowszechniasz tego masowo, nie robisz breloczków, smyczy, kalendarzy z czyimś wizerunkiem. Bardziej skomplikowana sprawa jest w przypadku portfolio www. Ludzie są różni ... jednego to nawet ucieszy że jest w portfolio ,a drugi może się ostro zdenerwować i będą kłopoty. Aby nie mieć kłopotów najlepiej profilaktycznie spisać umowę. Pamiętacie akcję - głośnio było o tym w TV - jak w jakimś sklepie wywieszali foty złodziejaszków nagranych kamerami monitoringu - też był z tego niezły dym.

Erie
10-11-2008, 20:06
Jakbyś w. prawa chciał jechać nad morze czy w góry stosując się do wszystkich ograniczeń prędkości to byś jechał ze 2 dni ale to nie o tym. Wg. mnie fotograf robiąc swoją reklamę w prasie, na bilbordzie lub w formie prospektów, ulotek itd... powinien zadbać o zgodę osób będących na zdjęciach. Pokazanie klientowi w swoim domu zdjęć z innych ślubów nie jest łamaniem prawa - ktoś popatrzy i na tym koniec, nie rozpowszechniasz tego masowo, nie robisz breloczków, smyczy, kalendarzy z czyimś wizerunkiem. Bardziej skomplikowana sprawa jest w przypadku portfolio www. Ludzie są różni ... jednego to nawet ucieszy że jest w portfolio ,a drugi może się ostro zdenerwować i będą kłopoty. Aby nie mieć kłopotów najlepiej profilaktycznie spisać umowę.

jak wezmę sobie z sadu pana Zenka (prywatnie) kilogram jabłek to też nie jest kradzież, dopiero jak wezmę je ze sklepu to jest kradzież prawda?

piter670
10-11-2008, 20:08
Wywar - dyskusja dotyczyła dozwolonego wykorzystania wizerunku w ramach przepisów. Co do faktu, że najlepiej mieć to w umowie to wszyscy zgodzili się jakieś paredziesiąt postów do tyłu ;-):grin:

wywar
10-11-2008, 20:08
jak wezmę sobie z sadu pana Zenka (prywatnie) kilogram jabłek to też nie jest kradzież, dopiero jak wezmę je ze sklepu to jest kradzież prawda? Jeżeli drzewo pana Zenka zachodzi na twój teren to już są to twoje jabłka :)
Moim zdaniem jest potrzebna zgoda na wykorzystanie czyjegoś wizerunku w każdym przypadku, ale każdy przypadek jest inny i interpretacji jeszcze więcej.
Zrobisz komuś przypadkowemu super odjazdową fotę - wygrasz nią konkurs, zgarniesz nagrody, wydrukują to w czasopiśmie, ten ktoś zobaczy to przez szybę w kiosku i muka bo nie dał ci zgody :)
To jest jak ze skarbówką - interpretacji tysiące - jak czegoś nie jesteś pewny to wysyłasz pismo z prośba o interpretację na piśmie - żeby nie było tak że po 5 latach idziesz z torbami bo urzędniczka powiedziała ci tak, a powinno być inaczej. Do kogo w tym przypadku się zwrócić ? - może do jakiegoś prawnika, który siedzi w tym temacie.

StruceL
10-11-2008, 20:11
Zadałem pytanie na forum prawniczym jak to jest z rozpowszechnianiem wizerunku i otrzymałem odpowiedź, że utworem rozpowszechnionym jest utwór, który za zezwoleniem twórcy został w jakikolwiek sposób udostępniony publicznie. Chodzi tutaj o publiczne udostępniania, bliżej nieokreślonej grupie osób. Napisano również, że prezentowanie zdjęć, na stronie www lub na targach jest rozpowszechnianiem, natomiast z pokazywaniem zdjęć np. klientowi czy parze w biurze lub restauracji już tak prosto nie jest, gdyż każde używanie utworu w celach komercyjnych rodzi podejrzenia o naruszenie dóbr osobistych osób na zdjęciach. Natomiast pokazywanie zdjęć rodzinie u babci na imieninach na pewno rozpowszechnianiem nie jest.

Wydaje się, że sprawa nie jest jednoznaczna i przypuszczam, że wszystko zależy od konkretnego przypadku, sprawy, sądu.

piter670
10-11-2008, 20:17
Jeżeli drzewo pana Zenka zachodzi na twój teren to już są to twoje jabłka :)

a nie zgodzę się :)twoje ale dopiero wtedy gdy spadną z drzewa. Do tego czasu cały czas pana Zenka :)

Erie
10-11-2008, 20:21
a nie zgodzę się :)twoje ale dopiero wtedy gdy spadną z drzewa. Do tego czasu cały czas pana Zenka :)

nie, jak zachodzą na Twoją posesję to są Twoje

piter670
10-11-2008, 20:25
nie, jak zachodzą na Twoją posesję to są Twoje

kodeks cywilny

Art. 148. Owoce spadłe z drzewa lub krzewu na grunt sąsiedni stanowią jego pożytki. Przepisu tego nie stosuje się, gdy grunt sąsiedni jest przeznaczony na użytek publiczny

Art. 149. Właściciel gruntu może wejść na grunt sąsiedni w celu usunięcia zwieszających się z jego drzew gałęzi lub owoców. Właściciel sąsiedniego gruntu może jednak żądać naprawienia wynikłej stąd szkody.

Art. 150. Właściciel gruntu może obciąć i zachować dla siebie korzenie przechodzące z sąsiedniego gruntu. To samo dotyczy gałęzi i owoców zwieszających się z sąsiedniego gruntu; jednakże w wypadku takim właściciel powinien uprzednio wyznaczyć sąsiadowi odpowiedni termin do ich usunięcia.

Tak więc jak spadną to twoje. Jak są na drzewie to musisz poprosic Pana Zenka żeby usunął. Dopiero jak tego nie zrobi to twoje :)

wywar
10-11-2008, 20:34
Podobny temat był w tej komedii z Kargulem i Pawlakiem - jak jednemu nad posesja samolot latał po jego niebie :)

piter670
10-11-2008, 20:35
:mrgreen:

Jacek_Z
11-11-2008, 00:34
..Tak w tonie pytającym :-D Jeżeli architekt poprosi cię o zrobienie mu zdjęcia domu, który zaprojektował, dla celów prywatno-pamiątkowych, a potem dowiesz się, że stworzył sobie album,który pokazuje potencjalnym klientom na spotkaniach indywidualnych (jedno2 -3 osoby maksimum) i w ten sposób reklamuje swoje usługi, to czy uznasz, że wszystko jest ok i nie użytkuje twojej pracy niezgodnie z waszą umową?.

Pytam się absolutnie poważnie bo sam jestem ciekaw odpowiedzi zawodowych fotografów.
sytuacja nie jest analogiczna, bo fotograf pokazuje zdjęcia, których jest autorem. Architekt - nie.
Co do odpowiedzi na twoje pytanie - uznam, że on użytkuje to niezgodnie z umową i ..... zapomnę o temacie, jak to już w swojej pracy kilkadziesiąt razy zrobiłem i pewnie pareset razy bym zrobił, gdybym o tym wiedział. Na okrągło sa sytuacje, że klient rozszerzył sobie minimalnie zakres wykorzystania zdjęcia. Nie ma sensu się bić, bo gra nie warta świeczki.


Jacku "zaczynasz" dostrzegać - oni nie mogą bez Twojej zgody, ale Ty też nie możesz. Oni nie mogą sprzedawać mojego zdjęcia, a ja ich zdjęcia tez nie mogę sprzedać - i tego nie robię. To nie taką sytuację opisujemy.
Za każdym razem chodzi o niuansik, ale te szczegóły są decydujące.


Zadałem pytanie na forum prawniczym jak to jest z rozpowszechnianiem wizerunku i otrzymałem odpowiedź, że utworem rozpowszechnionym jest utwór, który za zezwoleniem twórcy został w jakikolwiek sposób udostępniony publicznie. Chodzi tutaj o publiczne udostępniania, bliżej nieokreślonej grupie osób. Napisano również, że prezentowanie zdjęć, na stronie www lub na targach jest rozpowszechnianiem, natomiast z pokazywaniem zdjęć np. klientowi czy parze w biurze lub restauracji już tak prosto nie jest, gdyż każde używanie utworu w celach komercyjnych rodzi podejrzenia o naruszenie dóbr osobistych osób na zdjęciach. Natomiast pokazywanie zdjęć rodzinie u babci na imieninach na pewno rozpowszechnianiem nie jest.

Wydaje się, że sprawa nie jest jednoznaczna i przypuszczam, że wszystko zależy od konkretnego przypadku, sprawy, sądu. no proszę, po konsultacjach z prawnikami - to samo co mówię.

PS - może jesteście zdziwieni skąd tak dyskutuje na problemy prawne. Sprzedaje swoje zdjęcia, konstruuje umowy. By wiedzieć na czym stoje chodziłem na Uniwersytet M. Kopernika w Toruniu, cały semestr na prawo autorskie (niestety tylko tyle trwają tam zajęcia z tego działu). Byłem pilniejsi niż studenci, którzy to generalnie olewali - jak to wykłady. Zajęcia z prawa autorskiego nie są obowiązkowe może dlatego część prawników wie o tym mniej niż ja (sprawdzone praktycznie )
Wykładnie, interpretacje są dobrze opisane w takiej pozycji książkowej: Janusz Barta, Monika Czajkowska- Dąbrowska, Zbigniew Ćwiąkalski, Ryszard Markiewicz, Elżbieta Traple - "Komentarz do ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych". Lektura ma 523 strony, a i tak nie ma tam wszystkiego.
Niestety nie zajmują sie tam takim zagadnieniem jak nasze :(

PS - gdybym robił śluby, to bym miał punkt w umowie, który by przewidywał taką sytuację. Tak na wszelki wypadek :) a raczej dlatego, że pewnie bym wykorzystywał też te zdjęcia w internecie, więc to by było rozpowszechnianie.

piter670
11-11-2008, 01:04
sytuacja nie jest analogiczna, bo fotograf pokazuje zdjęcia, których jest autorem. Architekt - nie

Widzę oczywiście różnicę pomiędzy tymi sytuacjami, ale zwróć uwagę jak sam w tym przypadku traktujesz definicję rozpowszechniania. Jak sam napisałeś uznałbyś, że Architekt złamał umowę i rozpowszechnił twoją fotografię. A przecież sposób rozpowszechniania jak przy portfolio, a tam były wątpliwości ...

Ale jak słusznie wszyscy prawią i tak w konkretnej sprawie decydowałby sąd.

Jacek_Z
11-11-2008, 01:11
To, że użytkuje niezgodnie z umową to fakt, bo przedstawiłeś jak wyglądała umowa :-D (ustna) - cel pamiątkowy, a okazało się, że co innego.
Gdyby umowy nie było - nie zgłaszałbym pretensji. Ale pewnie jakaś umowa (ustna) by była, bo ja bym się zapytał po co te zdjęcia. Może nie jestem najlepszym obiektem do pytania co by było gdyby nie było ustaleń, bo ja zawsze wypytuję i robię szczegółowe ustalenia.

piter670
11-11-2008, 01:15
. Może nie jestem najlepszym obiektem do pytania co by było gdyby nie było ustaleń, bo ja zawsze wypytuję i robię szczegółowe ustalenia.

I to jest najlepsze wyjście :)

Krzysiek82
17-11-2008, 16:26
Dawno tutaj nie byłem, bo nie dostawałem powiadomień, a jednak sporo wypowiedzi się pojawiło. Domyślałem się, że to nie tak łatwo odpowiedzieć na takie sprawy, no i raczej potwierdziło się. Widać jak bardzo jest to skomplikowana sprawa te prawa autorskie, ale także jak trudno odpowiedzieć osobie, która mnie o to zapytała. Niby proste pytania, co mogę, czego nie, a jednak zawiłości prawa i jego interpretacja komplikują sprawę.

Ja wiem, najlepsza jest umowa. Tam wyraźnie jest napisane: będzie tak, a tak. Zrobimy tyle, a tyle, pokażemy tam, a tam. Nie możemy tego, a tego. Klient godzi się - ma zdjęcia i prawa wynikające z umowy, nie godzi się - ma problem z głowy, nikt jego zdjęć nie pokaże, bo ich nie będzie miał. Tylko właśnie zapytano mnie jak to jest prawnie rozwiązane, kiedy nie ma umowy, bo przecież jest zawsze prawo stojące wyżej. W tym przypadku ustawa o prawie autorskim. Wydaje mi się, że przepisy są może jasno w ustawie sprecyzowane, ale zawsze się jednak przydaje fachowa interpretacja ustawy i jej zapisów, aby każdy jednoznacznie ją interpretował. Coś podobnego jak Kodeks Pracy i osobne opracowanie Interpretacja Kodeksu Pracy.

Foto7
17-11-2008, 20:20
Ja mam na stałe wpisany ten punkt umowy:


§6. Wykonawca zachowa na swój użytek, w szczególności dla celów swojej reklamy i promocji, fotografie wykonane jednocześnie z oryginałami dla zamawiających. Zamawiający wyraża zgodę na późniejsze wykorzystanie dzieła w materiałach reklamujących działalność wykonawcy i z tego tytułu w przyszłości nie będzie przedstawiał żadnych roszczeń finansowych. Wykorzystanie dzieła poprzez jego rozpowszechnianie w publicznej prasie i telewizji, jak również umieszczenie dzieła na stronie internetowej innej niż strona internetowa Wykonawcy (www.twojastrona.pl) oraz rozpowszechnienie dzieła poprzez jego wykorzystanie w akcji plakatowej bądź innego rodzaju, wymaga uprzedniej pisemnej zgody zamawiającego. Jednocześnie wykonawca zobowiązuje się nie wykorzystywać dzieła w żadnym innym charakterze niż wspomniane w niniejszym paragrafie.

Dzięki temu mogę spokojnie zdjęcia zmieszczać w www i swoim portfolio, ale tutaj na forum już bym musiał mieć inną zgodę. Jeśli komuś się nie podoba szczególnie p omówieniu teo paragrafu to robimy umowe bez niego. Tak więc w bardzo dużej większośći (99%) umów mam ten paragraf i kłopot z głowy. A umowy ustne kto o nich pamięta, przeciesz pamięć jest ulotna i to bardzo:) I nie zapominajmy by zdjęci które będziemy wykożystywać były ładne bo ktoś nas może oskarżyć o celowe zniesławienie zfotografowanej osoby ale to już ina bajka:)

doyen
17-11-2008, 22:21
Ja mam na stałe wpisany ten punkt umowy:



Dzięki temu mogę spokojnie zdjęcia zmieszczać w www i swoim portfolio, ale tutaj na forum już bym musiał mieć inną zgodę. Jeśli komuś się nie podoba szczególnie p omówieniu teo paragrafu to robimy umowe bez niego. Tak więc w bardzo dużej większośći (99%) umów mam ten paragraf i kłopot z głowy. A umowy ustne kto o nich pamięta, przeciesz pamięć jest ulotna i to bardzo:) I nie zapominajmy by zdjęci które będziemy wykożystywać były ładne bo ktoś nas może oskarżyć o celowe zniesławienie zfotografowanej osoby ale to już ina bajka:)

Myśl tak dalej. Umowę na realizację zdjęć podpisujesz raczej z jedną osobą i nie możesz zastrzec, że będziesz mógł dysponować wizerunkiem innych osób które tam się znalazły (domyślnie: druga połówka, świadkowie). Żeby to prawnie robić, powinieneś mieć pisemną zgodę na wykorzystanie wizerunku wszystkich uwiecznionych osób z określeniem warunków wykorzystania i pól eksploatacji.
Nie mają zastosowania tutaj przepisy ustawy o prawie autorskim w odniesieniu do miejsc publicznych, gdyż ani kościół ani sala weselna taką nie jest.

Foto7
17-11-2008, 22:48
Myśl tak dalej. Umowę na realizację zdjęć podpisujesz raczej z jedną osobą i nie możesz zastrzec, że będziesz mógł dysponować wizerunkiem innych osób które tam się znalazły (domyślnie: druga połówka, świadkowie). Żeby to prawnie robić, powinieneś mieć pisemną zgodę na wykorzystanie wizerunku wszystkich uwiecznionych osób z określeniem warunków wykorzystania i pól eksploatacji.
Nie mają zastosowania tutaj przepisy ustawy o prawie autorskim w odniesieniu do miejsc publicznych, gdyż ani kościół ani sala weselna taką nie jest.

Zawsze podpisuje z dwoma połówkami:) A co do reszty masz racje, najlepiej wziąść umowe z tym paragrafem i przelecieć się po sali:) Ale kto daje do weselnego portfolio gości ;) Przeciesz to młodzi są najważniejsi i przyszłych klijentów to zainteresuje a nie jakiś podchmielony gość. A jak widzę jakiegość gościa kóry się krzywi na widok aparatu to ma na 100% z 2 zdjęcia na weselu i jego strata. A jak ktoś pozuje ładnie to i trafi do portfolio jak chce tego i na to się zgodzi.

A co do kościoła czy jest czy nie to zobacz co gogle pokazuje (http://www.google.com/search?client=opera&rls=pl&q=czy+ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82+jest+miejscem+publicz nym&sourceid=opera&ie=utf-8&oe=utf-8)

Pierwszy przykład z brzegu
Mam jednak poważne wątpliwości, czy kościół można uznać za miejsce publiczne? a oto odpowiedź

Przepisy nie definiują, czym jest miejsce publiczne, miejsce użyteczności publicznej, miejsce użytku publicznego. Zawierają natomiast definicję budynku użyteczności publicznej. Zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury z 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, za budynek taki uważa się budynek przeznaczony dla administracji publicznej, wymiaru sprawiedliwości, kultury, kultu religijnego, oświaty, szkolnictwa wyższego, nauki, opieki zdrowotnej, opieki społecznej i socjalnej, obsługi bankowej, handlu, gastronomii, usług, turystyki, sportu, obsługi pasażerów w transporcie kolejowym, drogowym, lotniczym lub wodnym, poczty lub telekomunikacji oraz inny ogólnodostępny budynek przeznaczony do wykonywania podobnych funkcji. Za budynek użyteczności publicznej uznaje się także budynek biurowy i socjalny.

A tak naprawdę to żyjemy w Polsce w krainie absurdów prawnych i nie tylko.
Pozdrawiam

Charles
19-11-2008, 01:29
W przypadku art. 81 pr. aut. wskazuje się, że stanowi on próbę rozwiązania ewentualnego konfliktu pomiędzy prawami autorskimi do portretu a dobrami osobistymi osoby portretowanej. Podnosi się również, iż ta regulacja (art. 81 pr. aut.) ma zastosowanie nie tylko do rozpowszechniania, ale też do sytuacji, gdy wizerunek jest prezentowany w innych okolicznościach, jakimi może być spotkanie z potencjalnymi klientami i prezentowanie czyjegoś wizerunku. Generalnie gdy ktoś znajdzie się w takiej sytuacji, to nie trzeba toczyć rozwlekłych sporów doktrynalnych o pojęcie rozpowszechnienia i pisać bez posiadania stosownej wiedzy i praktyki jakie to mamy złe prawo, tylko wykazać jakie dobro osobiste z art. 23 k.c. zostało naruszone przez bezprawne prezentowanie wizerunku w celu pozyskania klientów, co moze byc dodatkowo bezpodstawnym wzbogaceniem w przypadku przyjecia przez fotografa zapłaty za zdjecia. Pozdrawiam! Przepraszam za zielony :)

oxygenium79
22-01-2009, 09:47
Bardzo ciekawy wątek, właśnie trafili mi się klienci, którzy chcą zastrzec, że zdjęcia mam schować do szuflady i nigdy nikomu nigdzie ich nie pokazywać :-D Rozumiem, że jeśli wpiszemy to w umowę, to tak rzeczywiście muszę zrobić. Ale nadal nie jest dla mnie jasne, co będzie bez spisania umowy, a konkretnie chodzi mi o papierowe portfolio:

Czy mam prawo pokazywać zdjęcia ze ślubu klientowi w papierowym portfolio? A ogólniej - czy w ogóle mogę w swoim dowolnym papierowym portfolio (nie tylko ślubnym) mieć i pokazywać (nie publicznie, tylko konkretnej osobie / osobom) zdjęcia jakichkolwiek osób prywatnych, które ani nie dały mi zgody na piśmie, ale też w żaden sposób nie wyraziły sprzeciwu? To dla mnie nadal nie jest jasne. Wydaje mi się, że mogę, a problem z Iksińską i jej aktem moim zdaniem wygląda tak: jeśli Iksińska spisała ze mną umowę, że zdjęcie chowam do szuflady i nie pokazuję NIKOMU, no to sprawa jasna. Ale jeśli o tym nie pomyślała - to ja mogę pokazywać zdjęcie komu chcę w ramach mojego prawa autorskiego i problem jest jej, że nie pomyślała o tym.

I jeszcze jedna sytuacja do rozważenia:
Co będzie, jeśli w umowie z parą młodą zapiszemy taki punkt: "Para Młoda zapewnia, że wszyscy goście są poinformowani o obecności fotografa i przyjmują do wiadomości, że zdjęcia będą wykorzystywane w sposób X czy Y" (oczywiście można dodać, że z zachowaniem czci, godności itp.)

Czy takie coś w ogóle ma sens z punktu widzenia prawa?

oxygenium79
22-01-2009, 21:02
Mój znajomy zwrócił uwagę, że pokazywanie portfolio to jest... pokazywanie portfolio, a nie ROZPOWSZECHNIANIE - podobno to jest ta zasadnicza różnica powodująca, że bez umowy i zgody mogę umieszczać wszelkie z zdjęcia w portfolio papierowym (co nie znaczy, że nie można w umowie tego zakazać).

pebees
22-01-2009, 21:27
Mój znajomy zwrócił uwagę, że pokazywanie portfolio to jest... pokazywanie portfolio, a nie ROZPOWSZECHNIANIE - podobno to jest ta zasadnicza różnica powodująca, że bez umowy i zgody mogę umieszczać wszelkie z zdjęcia w portfolio papierowym
Tak właśnie. W portfolio, i to papierowym tylko, i jeszcze można je pokazywać. Ale nie można tego portfolio powiesić na rynku tak, żeby wszyscy je sobie przeglądali :)

lacek
09-01-2013, 14:28
Erie tak trzymaj :) co do mojego przykładu "odwrotnego" miał na celu pokazanie przez analogie, że jakie kolwiek pokazanie czyjegoś wizerunku (oczywiście za wyjątkiem osób publicznie znanych) jest naruszeniem przepisów.
Myślę, że nie ma się co kłócić o to bo łatwo zapobiec problemowi i poprostu w umowie mieć paragrafik mówiący o celach reklamowych. Jest wiele innych przepisów nad którymi moglibyśmy dywagować, bo są bardziej kontrowersyjne i cięższe do zinterpretowania.

Ten paragrafik nic nie da. Musielibyście mieć zgodę od wszystkich uczestników wesela, a nie tylko od Państwa młodych. Przykładowo na weselu może być np żołnierz służb specjalnych (mała szansa), albo jakiś prokurator czy sędzia (tu już większa) i problemy gotowe. Ludzie Ci generalnie walczą o niepublikowanie swojego wizerunku, gdyż od tego zależy bezpieczeństwo ich rodzin (i bardzo często robią to dla zasady). Taki sędzia czy prokurator procesów "obsługują wiele" przez swoją karierę, więc szansa, że ktoś go pozna wysoka.

Państwo Młodzi mogą zgodzić*się na publikację jedynie swojego wizerunku, a nie gości, czyli np plener, czy zdjęcia przy ołtarzu.



Co będzie, jeśli w umowie z parą młodą zapiszemy taki punkt: "Para Młoda zapewnia, że wszyscy goście są poinformowani o obecności fotografa i przyjmują do wiadomości, że zdjęcia będą wykorzystywane w sposób X czy Y" (oczywiście można dodać, że z zachowaniem czci, godności itp.)

Czy takie coś w ogóle ma sens z punktu widzenia prawa?


Jak po spisaniu umowy kogoś jeszcze zaproszą, to z racji użytego czasu teraźniejszego i trybu dokonanego nie mają obowiązku informować nowych gości ani o X czy Y.

mateo912
12-01-2013, 21:12
Ten paragrafik nic nie da. Musielibyście mieć zgodę od wszystkich uczestników wesela, a nie tylko od Państwa młodych. Przykładowo na weselu może być np żołnierz służb specjalnych (mała szansa), albo jakiś prokurator czy sędzia (tu już większa) i problemy gotowe. Ludzie Ci generalnie walczą o niepublikowanie swojego wizerunku, gdyż od tego zależy bezpieczeństwo ich rodzin (i bardzo często robią to dla zasady). Taki sędzia czy prokurator procesów "obsługują wiele" przez swoją karierę, więc szansa, że ktoś go pozna wysoka.

Państwo Młodzi mogą zgodzić*się na publikację jedynie swojego wizerunku, a nie gości, czyli np plener, czy zdjęcia przy ołtarzu.




Jak po spisaniu umowy kogoś jeszcze zaproszą, to z racji użytego czasu teraźniejszego i trybu dokonanego nie mają obowiązku informować nowych gości ani o X czy Y.

o ile to co napisałeś na początku ma sens to dalej już nie.
Skoro jest napisane wyraźnie "wszyscy" to czy goście zostaną zaproszeni wcześniej czy później tyczy się to wszystkich.
I taka domniemana zgoda(czyli brak zastrzeżeń) jest wystarczająca. Na tej zasadzie działa cała fotografia streetowa.

Jacek_Z
12-01-2013, 21:27
I taka domniemana zgoda(czyli brak zastrzeżeń) jest wystarczająca. Na tej zasadzie działa cała fotografia streetowa.Nie do końca. Street jest robiony na ulicach, miejsce publiczne. Ślub to prywatna impreza zamknięta.

Nie siedzę w ślubach, nie mam żadnej umowy (tzn swojego wzoru). Ale mam taki pomysł byście odpowiedzialność przerzucili na parę młodych. Tzn, że oni zapraszając gości uzyskują zgodę na uwiecznienie na fotografiach, które będa mogły znaleźć się w portfolio fotografa.
Nie precyzowałbym, czy portfolio może być wyłącznie w formie papierowej, bo zależy nam przeciez bardziej na internecie. Portfolio internetowe to tez portfolio, więc po co precyzować?
Dobrze objąc umową członków zespołu muzycznego, wodzireja, kelnerek itd.

PS - widzę, że poruszano wcześniej ten temat. Nie będę czytał tego baaardzo wstecz.

Erie
12-01-2013, 21:33
Nie siedzę w ślubach, nie mam żadnej umowy (tzn swojego wzoru). Ale mam taki pomysł byście odpowiedzialność przerzucili na parę młodych. Tzn, że oni zapraszając gości uzyskują zgodę na uwiecznienie na fotografiach, które będa mogły znaleźć się w portfolio fotografa.
Nie precyzowałbym, czy portfolio może być wyłącznie w formie papierowej, bo zależy nam przeciez bardziej na internecie. Portfolio internetowe to tez portfolio, więc po co precyzować?
Dobrze objąc umową członków zespołu muzycznego, wodzireja, kelnerek itd.

PS - widzę, że poruszano wcześniej ten temat. Nie będę czytał tego baaardzo wstecz.

Przez analogię - przy sprzedaży zdjęć też bym nie precyzował czy to na bilboard czy też miniaturka na stronę - po co bowiem precyzować, wystarczy przecież wpisać użytek komercyjny, prawda? Więc wystarczy jak klient nam zapłaci stawkę dla maleńkiego obrazka na www?

Ludzie, czy to tak trudno traktować innych nie jak przedmioty do wykorzystania tylko jak partnerów do rozmowy? I tak samo jak chcemy by nas traktowano w innym miejscu?

Jacku jako moderator i fotograf komercyjny nie podawaj takich pomysłów.

Jacek_Z
12-01-2013, 21:52
Nie rozumiem. Erie - uważasz że fotograf nie powinien miec prawa publikowania swoich zdjęc w swoim portfolio? Za darmo?

Przez analogię - przy sprzedaży zdjęć też bym nie precyzował czy to na bilboard czy też miniaturka na stronę - po co bowiem precyzować, wystarczy przecież wpisać użytek komercyjny, prawda? Oczywiście. Ale każdy kij ma dwa końce:


Więc wystarczy jak klient nam zapłaci stawkę dla maleńkiego obrazka na www?Nie jest w naszym interesie sprzedawać tanio zdjęcia jeśli się nie zakreśli wąsko obszaru ich wykorzystania. Przy ogólnym sformułowaniu - na użytek komercyjny - cena powinna byc wysoka. Klient oczywiście tak wysokiej nie chce płacić, więc wtedy się wpisuje w umowę dozwolony zakres wykorzystania (także czasokres, albo terytorium itd itp), albo co u mnie częstsze - wykluczenia.

Erie
12-01-2013, 22:14
Nie rozumiem. Erie - uważasz że fotograf nie powinien miec prawa publikowania swoich zdjęc w swoim portfolio? Za darmo?

W sumie to... tak, tak właśnie uważam w przypadku zdjęć ludzi. Chociaż nie do końca tak jak to odbierasz. Uważam, że fotograf może umieścić za darmo swoje zdjęcia róznych osób jeżeli... te osoby wyrażają na to swoją zgodę. Czyli odwrotna kolejność niż Wy uważacie. Bowiem w Waszym punkcie widzenia jest domyślna zgoda i dopiero jak się fotografowana osoba nie zgadza itd to ewentualnie wywalicie jej zdjęcia z portfolio.

A powinno być tak, że dopiero jak fotograf uzyska zgodę fotografowanej osoby to wstawia ją sobie do portfolio. Dodatkowo jak uzyska zgodę takowej osoby to może (za ewentualnym wynagrodzeniem lub bez niego w zależności od umowy) wykorzystać to zdjęcie komercyjnie.

Tylko tyle i aż tyle.

Jacek_Z
12-01-2013, 23:52
.. Uważam, że fotograf może umieścić za darmo swoje zdjęcia róznych osób jeżeli... te osoby wyrażają na to swoją zgodę. Czyli odwrotna kolejność niż Wy uważacie. Bowiem w Waszym punkcie widzenia jest domyślna zgoda i dopiero jak się fotografowana osoba nie zgadza itd to ewentualnie wywalicie jej zdjęcia z portfolio. .Nie do końca. Nie zakładam domyslnej zgody, tylko, że zgodę uzyskują od zaproszonych gości państwo młodzi. Czy oni to zrobia czynie - to ich sprawa. Zalezy na ile para młoda podejdzie do tego poważnie (przypuszczam, że niepoważnie, ale to nie mój problem). W razie sporu goście nie mogą ciągać fotografa po sądach tylko musieliby się kłócić z nowożeńcami.

Z punktu widzenia gościa: obcemu fotografowi łatwo przyjdzie dać zakaz. Ale znajomej parze młodych nie będzie robił pod górkę.
Z punktu widzenia fotografa - nie sposób dotrzeć do 100 gości przed imprezą czy na samym jej początku. Na końcu wszyscy są pijani (można ściemnić, że się wtenczas dostało od nich zgodę ;) - to był żart). Stąd jedynie realne jest zdobycie oświadczenia od pary młodej, że ich goście zgadzają się na rejestrację i na publikację zdjęć w portfolio.
Nie widziałem takich zaproszeń na wesela, ale powinno gdzieś na nich być na odwrocie małym drukiem, że wesele będzie rejestrowane, zdjęcia mogą się pokazać w portfolio, że domyślnie wyrażają na to zgodę, a jesli nie, to niech się skontaktują przed weselem z para młodą i zgłoszą zastrzeżenie, że sobie tego nie życzą :)

Mieć jakąkolwiek podkładkę jest o tyle istotne, że w razie pretensji gdy się usunie kontrowersyjne zdjęcie z portfolio to żaden sąd nic wam nie zrobi.
Dokonaliście jako fotografowie wszystkiego by zgodę uzyskać, a na żądanie usunęliście zdjęcie. Nikt nic wam nie zrobi. Żadnej kary nikt nie poniesie. Odpowiedzialność się rozmyje, a szkodliwość społeczna czynu będzie żadna.

Praktycznie to nie będąc dziennikarzem albo fotoreporterem nie moglibyście opublikować żadnego streetphoto. Kwestia podobna o tyle, że zdjęcia wg mnie można publikować, ale nie można na tym zdjęciu zarabiać (sprzedawać go innym - to jak w stockach - wtedy trzeba mieć zgode osób).

Erie
13-01-2013, 00:25
Nie do końca. Nie zakładam domyslnej zgody, tylko, że zgodę uzyskują od zaproszonych gości państwo młodzi. Czy oni to zrobia czynie - to ich sprawa. Zalezy na ile para młoda podejdzie do tego poważnie (przypuszczam, że niepoważnie, ale to nie mój problem). W razie sporu goście nie mogą ciągać fotografa po sądach tylko musieliby się kłócić z nowożeńcami.

Młodzi nie mogą wypowiadać się w imieniu postronnych osób. Tego typu oświadczenie jest nic nie warte i łatwe do obalenia, że fotograf działał w złej wierze. Więc nie opierałbym się na nim w żaden sposób.


Z punktu widzenia fotografa - nie sposób dotrzeć do 100 gości przed imprezą czy na samym jej początku. Na końcu wszyscy są pijani (można ściemnić, że się wtenczas dostało od nich zgodę ;) - to był żart). Stąd jedynie realne jest zdobycie oświadczenia od pary młodej, że ich goście zgadzają się na rejestrację i na publikację zdjęć w portfolio.
Nie widziałem takich zaproszeń na wesela, ale powinno gdzieś na nich być na odwrocie małym drukiem, że wesele będzie rejestrowane, zdjęcia mogą się pokazać w portfolio, że domyślnie wyrażają na to zgodę, a jesli nie, to niech się skontaktują przed weselem z para młodą i zgłoszą zastrzeżenie, że sobie tego nie życzą :)

Dlatego fotografowie z jakimi ja się spotkałem (w ramach robienia zdjęć mi lub znajomym na ślubach) do portfolio wstawiali tylko zdjęcia pary młodej, od której mieli zgodę.


Mieć jakąkolwiek podkładkę jest o tyle istotne, że w razie pretensji gdy się usunie kontrowersyjne zdjęcie z portfolio to żaden sąd nic wam nie zrobi.
Nie zakładałbym się o to, a już na pewno nie o kwoty wyższe niż takie na lody czy batonik.


Praktycznie to nie będąc dziennikarzem albo fotoreporterem nie moglibyście opublikować żadnego streetphoto. Kwestia podobna o tyle, że zdjęcia wg mnie można publikować, ale nie można na tym zdjęciu zarabiać (sprzedawać go innym - to jak w stockach - wtedy trzeba mieć zgode osób).
Jak sam zauważyłeś street to trochę co innego niż zamknięta impreza ślubna. Notabene w momencie publikacji w portfolio JUŻ na tym zdjęciu zarabiasz - nie musisz go sprzedawać, ważne że masz reklamę i dzięki temu zyskujesz klientów. Więc jest to działanie komercyjne.

mateo912
13-01-2013, 00:35
Młodzi nie mogą wypowiadać się w imieniu postronnych osób. Tego typu oświadczenie jest nic nie warte i łatwe do obalenia, że fotograf działał w złej wierze. Więc nie opierałbym się na nim w żaden sposób.



ale nie rozumiesz co Jacek pisał.
Młodzi informują gości że impreza będzie fotografowana. jeśli goście mają jakieś ale mogą powiedzieć, jak nie mają to się zgadzają. proste.

Jacek_Z
13-01-2013, 00:37
Młodzi nie mogą wypowiadać się w imieniu postronnych osób. Tego typu oświadczenie jest nic nie warte i łatwe do obalenia, że fotograf działał w złej wierze. Młodzi nie mają się wypowiadać w imieniu osób coś tam sobie zakładając (że ci inni się zgodzą). Oni mają oświadczyć, że mają zgodę.
Jeśli złożą fałszywe oświadczenie to ich problem, nie fotografa.

Erie
13-01-2013, 00:42
ale nie rozumiesz co Jacek pisał.
Młodzi informują gości że impreza będzie fotografowana. jeśli goście mają jakieś ale mogą powiedzieć, jak nie mają to się zgadzają. proste.

Ech, Mateo (i Jacku) - młodzi stwierdzają gościom, że imprea będzie fotografowana i co dalej? Dostają pisemną zgodę na to, że zdjęcia gości będą w portfolio fotografa? Którą tą zgodę przekazują następnie fotografowi, tak?

Jezeli fotograf dostanie zgodę od gości (bezpośrednio lub pośrednio) na wykorzystanie zdjeć to jest właśnie taka sytuacja o której ja mówię. Tylko cały czas jest mowa o tym, że fotograf chce móc wstawiać zdjęcia z wesela do portfolio bez takowej zgody.

Jesli fotograf zaś dostanie tylko oświadczenie młodych, że goście się zgadzają to jest to nic nie warte. Bardzo łatwo można wykazać potem, że doszło do nadinterpretacji, że takowej zgody wcale nie było itd. No ludzie, przecież nie robicie zdjęć od wczoraj i zapewne mieliście już jakieś scysje z klientami, mimo podpisanych umów, a tutaj się chcecie podpierać wątpilwym oświadczeniem? No cóż... Wasza wola.

Jacek_Z
13-01-2013, 01:48
Ech, Mateo (i Jacku) - młodzi stwierdzają gościom, że imprea będzie fotografowana i co dalej? Dostają pisemną zgodę na to, że zdjęcia gości będą w portfolio fotografa? Którą tą zgodę przekazują następnie fotografowi, tak?Nie, ustna tez wystarczy. Pisemne, to jest oświadczenie młodych. Nie musi to być żaden osobny kwit. Po prostu jeden z punktów umowy o robieniu zdjęć na ślubie.


Jesli fotograf zaś dostanie tylko oświadczenie młodych, że goście się zgadzają to jest to nic nie warte. No i z tym sie nie zgodzę. Będzie to podkładka dla sądu, która uratuje tyłek. Będzie to świadczyło m.n o tym, że temat był poruszany z para młodą i że była zgoda.
Jeśl ktos potem to kwestionuje to nie skażą za to fotografa.


Bardzo łatwo można wykazać potem, że doszło do nadinterpretacji, że takowej zgody wcale nie było itd. No ludzie, przecież nie robicie zdjęć od wczoraj i zapewne mieliście już jakieś scysje z klientami, mimo podpisanych umów, a tutaj się chcecie podpierać wątpliwym oświadczeniem? No cóż... Wasza wola.Tutaj fotograf ma cos na piśmie, a młodzi i goście mają między sobą umowy ustne. I niech się sami między sobą kłócą czy one były czy nie.

Tak w ogóle to tutaj chcemy być świętsi od papieża. Ja nie widze możliwości, żeby fotograf poniósł karę za umieszczanie swojego portfolio w internecie. Jeśli na prośbę osoby widocznej na zdjęciu usunie je z sieci to jaką karę ma ponieść? Ktoś da sprawę do sądu by wycisnąć z tego tytułu z fotografa pieniądze? Powodzenia. Jakie szkody poniósł, jak je wyceni (materialnie, w zł)? Nie jesteśmy w USA.
Problem możemy mieć gdybyśmy mieli na zdjęciu jakiegoś pijanego, leżącego pod stołem VIPa (piosenkarkę, aktora, polityka), on może mieć wymierne straty. Tylko wtedy bysmy chyba zamiast zamieszczać zdjęcie w portfolio poszli z nim do jakiejś gazety (brukowca), który by nam bardzo dobrze zapłacił i dał ochronę swoich prawników (i zobowiązał sie pokryć koszty naszej ewentualnej kary).

Erie
13-01-2013, 01:55
Nie, ustna tez wystarczy. Pisemne, to jest oświadczenie młodych. Nie musi to być żaden osobny kwit. Po prostu jedne z punktów umowy o robieniu zdjęć na ślubie.


No i z tym sie nie zgodzę. Będzie to podkładka dla sądu, która uratuje tyłek. Będzie to świadczyło m.n o tym, że temat był poruszany z para młodą i że była zgoda.
Jeśl ktos potem to kwestionuje to nie skażą za to fotografa.

Tutaj fotograf ma cos na piśmie, a młodzi i goście mają między sobą umowy ustne. I niech się sami między sobą kłócą czy one były czy nie.

Jacku, oby nikt nie musiał się kiedyś przekonywać że to jednak nie wystarczy. A przecież po to właśnie się robi zabezpieczenia w postaci umów itd, aby nie było niejasności. Jak już napisałem - Wasza wola.

freefly
13-01-2013, 04:20
Nie, ustna tez wystarczy. Pisemne, to jest oświadczenie młodych. Nie musi to być żaden osobny kwit. Po prostu jeden z punktów umowy o robieniu zdjęć na ślubie.


Generalnie zagalopowałeś się w swoich rozważaniach.
Fotograf w zasadzie może mieć każde zdjęcie w portfolio pod warunkiem, że nie będzie rozpowszechniał wizerunku osób uprawnionych, bez ich indywidualnej zgody (cały czas mówimy o utrwalaniu wizerunku w miejscach niepublicznych)
Istnienia zgody uprawnionego ani jej zakresu nie domniemywa się (chyba, że zapłacisz za pozowanie), więc jakieś oświadczenia młodej pary, że mają zgodę gości, jest bezużyteczne. Nie wiem, czy jesteś świadomy, ale zezwolenie na rozpowszechnianie wizerunku powinno precyzować sposób wykorzystania wizerunku i nie może mieć charakteru abstrakcyjnego - czyli dotyczyć wykorzystania wizerunku w ogólności, czyli wyrażam zgodę na wykorzystanie wizerunku. Kropka.
Osoba, która udzieli zgodę na rozpowszechnianie wizerunku musi być świadoma czasu i miejsca publikacji, kontekstu, treści i innych wizerunków, które będą towarzyszyć.
I doprawdy nie wiem, jak chciałbyś spełnić te warunki na podstawie oświadczenia młodej pary.
A ponadto, to można wszystko, byle tylko komuś nie przyszło iść do sądu (bez wnikania w powody podejmowania takich kroków).

Jacek_Z
13-01-2013, 22:01
Nie w ogólności. Publikowania w portfolio - to jest konkretne określenie.


Osoba, która udzieli zgodę na rozpowszechnianie wizerunku musi być świadoma czasu i miejsca publikacji, kontekstu, treści i innych wizerunków, które będą towarzyszyć..Grubo przesadziłeś. W dobrym tonie jest mieć w umowie np zapis o tym, że zdjęcia nie będa umieszczane w kontekście w którym by mogły urazić ośmieszyć itp, ale praktycznie nikt takich zapisów nie robi. Nie ma takiego obowiązku. Większość umów nie okresla czasu publikacji itd itd. To co piszesz to pobożne życzenia.

Erie
13-01-2013, 22:18
Nie w ogólności. Publikowania w portfolio - to jest konkretne określenie.

Grubo przesadziłeś. W dobrym tonie jest mieć w umowie np zapis o tym, że zdjęcia nie będa umieszczane w kontekście w którym by mogły urazić ośmieszyć itp, ale praktycznie nikt takich zapisów nie robi. Nie ma takiego obowiązku. Większość umów nie okresla czasu publikacji itd itd. To co piszesz to pobożne życzenia.

A prawda jest jak zwykle pośrodku - coś pomiędzy Twoim pobożnym życzeniem i pomiędzy pobożnym życzeniem Freefly'a. W "dobrym tonie" - czyli innymi słowy uważasz, że możesz sobie zrobić zdjęcia kogoś, a następnie swobodnie wykokrzystać to zdjęcie do reklamy np. ostrego porno? Bo akurat nie miałeś "dobrego tonu" w umowie? No to powodzenia, ciekawi mnie czy inne przepisy też wybiórczo traktowane są przez kochanych fotografów. To że w umowie się pisze określone rzeczy to jedno, ale umowy te MUSZĄ być zgodne z prawem, które wobec tych umów jest nadrzędne i wówczas te umowy są warte mniej od papieru, na którym zostały zapisane.

Jacek_Z
13-01-2013, 22:44
. ale umowy te MUSZĄ być zgodne z prawem, które wobec tych umów jest nadrzędne Niby gdzie są niezgodne z prawem? O czym ty piszesz?

Erie - ja rozumiem marudzenie (twoja stopka), ale ty chcesz jakiegos świata idealnego. Fotograf ma tak konstruować umowy by ... klient był chroniony jak najlepiej?
Fotografowie i tak dostają po d... i jak się nie będą troszczyć o siebie, to inni na pewno nie będą.
Dlaczego zakładasz złą wolę fotografa i jednocześnie biednego naiwniaka - klienta?
Jest wolność umów. W sprawa nieuregulowanych umową obowiązują zapisy KC.
Klient czyta umowę przed jej podpisaniem. Gdzie tu jest cos nieuczciwego albo niezgodnego z prawem?

RobertMiernik
13-01-2013, 22:45
Nie przesadzacie przypadkiem 'troszkę'?

Rozmowa jest o tym, czy można publikować w portfolio zdjęcia gości weselnych a nie o tym czy można je wykorzystać do reklamy...

W portfolio mogę mieć wszystkie swoje zdjęcia na wyraźne życzenie osoby na zdjęciu powinienem je usunąć - i to by było na tyle.

Jeśli chodzi o portfolio papierowe nie podlega to pod publikacje więc możesz w nim mieć zdjęcia nawet tych, którzy nie wyrazili zgody na publikację i pokazywać je komu chcę.

Nikt nie ma prawa zabronić Ci posiadania zdjęć, które zrobiłeś, możesz nie dostać zgody na ich publikację, możesz też ją dostać ale może ona zostać cofnięta, ale w papierowym portfolio albo w domu na ścianie, możesz sobie wydrukować co tylko chcesz...

Jacek_Z
13-01-2013, 23:03
Nie przesadzacie przypadkiem 'troszkę'?

Rozmowa jest o tym, czy można publikować w portfolio zdjęcia gości weselnych a nie o tym czy można je wykorzystać do reklamy.....Dokładnie. A tu przytacza się argumenty z umów o sprzedaży zdjęc albo udzielania na nie licencji. Przecież fotograf ich nie kupuje, jest ich autorem!
Mowa jest o zgodzie na publikacje wizerunku.

Erie
13-01-2013, 23:08
Niby gdzie są niezgodne z prawem? O czym ty piszesz?

Erie - ja rozumiem marudzenie (twoja stopka), ale ty chcesz jakiegos świata idealnego. Fotograf ma tak konstruować umowy by ... klient był chroniony jak najlepiej?
Fotografowie i tak dostają po d... i jak się nie będą troszczyć o siebie, to inni na pewno nie będą.
Dlaczego zakładasz złą wolę fotografa i jednocześnie biednego naiwniaka - klienta?
Jest wolność umów. W sprawa nieuregulowanych umową obowiązują zapisy KC.
Klient czyta umowę przed jej podpisaniem. Gdzie tu jest cos nieuczciwego albo niezgodnego z prawem?

Nieprawda, to jest własnie błąd wynikający z niezrozumienia prawa u osób piszących umowy - nie możesz w umowie zawrzeć dwowolnych rzeczy, np. czegoś co samo z siebie jest niezgodne z prawem. I nawet jak klient to podpisze to taka umowa jest nic nie warta. Np. nie możesz w umowie wpisać, że wynagrodzeniem za wykonanie sesji zdjęciowej jest wręczenie Ci fiolki z narkotykami, nie możesz w umowie wpisać, że wynagrodzeniem za zdjęcia ma być zabicie kogoś. To oczywiście przejaskrawione przypadki, aby pobudzić Twoją wyobraźnię. Z bardziej trywialnych rzeczy nie możesz w umowie wpisać, że zleceniobiorca nie odpowiada przed klientem za jakość wykonanej pracy, bowiem prawo (jak już pisałem wcześniej stojące wyżej niż umowa) zmusza Cię do odpowiedzialności za wykonaną pracę (rękojmia).

Notabene konsument przez prawo ma być chroniony, bowiem jest w przypadku relacji przedsiębiorca - konsument stroną słabszą i tak własnie jest, choćby ustawa o sprzedaży konsumenckiej i wiele innych przepisów.

Jacek_Z
13-01-2013, 23:11
Nieprawda, to jest własnie błąd wynikający z niezrozumienia prawa u osób piszących umowy - nie możesz w umowie zawrzeć dwowolnych rzeczy, np. czegoś co samo z siebie jest niezgodne z prawem. I nawet jak klient to podpisze to taka umowa jest nic nie warta. Np. nie możesz w umowie wpisać, że wynagrodzeniem za wykonanie sesji zdjęciowej jest wręczenie Ci fiolki z narkotykami,Wiem o tym. Pytałem który zapis (z tych co proponowałem) jest niezgodny z prawem.

RobertMiernik
13-01-2013, 23:11
Erie mijasz się z problemem, nie ma sensu rozpatrywać takich przypadków, bo to nie jest problem, problemem jest CZY można publikować zdjęcia w portfolio.

Odpowiedź jest jedna: Można.

Erie
13-01-2013, 23:15
Nie przesadzacie przypadkiem 'troszkę'?

Rozmowa jest o tym, czy można publikować w portfolio zdjęcia gości weselnych a nie o tym czy można je wykorzystać do reklamy...
W portfolio mogę mieć wszystkie swoje zdjęcia na wyraźne życzenie osoby na zdjęciu powinienem je usunąć - i to by było na tyle.
Jeśli chodzi o portfolio papierowe nie podlega to pod publikacje więc możesz w nim mieć zdjęcia nawet tych, którzy nie wyrazili zgody na publikację i pokazywać je komu chcę.

W prywatnym portfolio masz prawo mieć wszystko co zrobiłeś. Nie masz po prostu prawa do publikowania tego portfolio w całości, bez zgody osób uwidocznionych w tymże portfolio (chyba, że osoby są tylko częścią jakiegoś zgromadzenia typu impreza sportowa itp). Ale jeśli to jest portret kogoś rozpoznawalnego na tym zdjęciu to już nie do końca możesz swobodnie tym wizerunkie rozporządzać, a to właśnie robisz publikując portfolio.


Nikt nie ma prawa zabronić Ci posiadania zdjęć, które zrobiłeś, możesz nie dostać zgody na ich publikację, możesz też ją dostać ale może ona zostać cofnięta, ale w papierowym portfolio albo w domu na ścianie, możesz sobie wydrukować co tylko chcesz...

Dokładnie tak, możesz sobie nawet zrobić zdjęcie gołej kanclerz Niemiec i powiesić na ścianie w domu jak masz taką ochotę, ale... jeśli wstawisz to zdjecie do portfolio i będziesz pokazywał je na spotkaniach z potencjalnymi klientami to jest to już komercyjne wykorzystanie jako reklama - weźcie to w końcu zrozumcie.

RobertMiernik
13-01-2013, 23:23
Nie masz racji Erie.

Portfolio to jest specyficzny twór, służy dokumentacji osiągnięć i nie jest reklamą jako taką.

Jedyne zagrożenie jakie wiąże się z opublikowaniem czegokolwiek* w portfolio to konieczność usunięcia zdjęcia na wniosek osoby na nim uwiecznionej.

* "czegokolwiek" to oczywiście uproszczenie, zdjęcia szkodzące dobremu imieniu czy w inny sposób godzące w wizerunek mogą spowodować sprawy w sądzie aczkolwiek jeśli sytuacja nie wynika z ingerencji w zdjęcie tylko realną sytuację i tak nic złego Cię nie spotka...

Erie
13-01-2013, 23:32
Dobra róbcie co chcecie, szczerze mówiąc to nie mój problem. Jednakże uważam, że Jacek jako moderator nie powinien podpowiadać rzeczy, które są powiedzmy niekoniecznie neutralne prawnie. Koniec mojej bytności w tym wątku.

Jacek_Z
13-01-2013, 23:38
.. nie do końca możesz swobodnie tym wizerunkie rozporządzać, a to właśnie robisz publikując portfolio.
Nie rozporządzam nim swobodnie, tylko na jednym polu eksploatacji. I to realizując swoje autorskie prawa osobiste.

Erie
13-01-2013, 23:41
Nie rozporządzam nim swobodnie, tylko na jednym polu eksploatacji.

Grrrr.... obojętnie czy na jednym polu czy na wielu, robisz coś do czego nie jesteś uprawniony - rozpowszechniasz wizerunek bez zgody osoby na zdjeciu.



Art. 81.
1. Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie.
2. Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku:
1) osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych;
2) osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza.

RobertMiernik
13-01-2013, 23:44
Erie dobrze, to jest wykładania, ale nie widzisz drugiej strony.

Grozi to jedynie koniecznością usunięcia zdjęcia z portfolio, więc po co się tym w ogóle martwić?

Jacek_Z
13-01-2013, 23:48
Grrrr.... obojętnie czy na jednym polu czy na wielu, robisz coś do czego nie jesteś uprawniony - rozpowszechniasz wizerunek bez zgody osoby na zdjeciu.

Art. 81.
1. Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej.
Jestem uprawniony. Mam zgodę uczestników. Oświadczają mi to państwo młodzi.
Nie jest napisane jak to zezwolenie ma wyglądać. Nie jest napisane, że ma miec ono formę pisemną (młodzi nie muszą dostac tego od gości na piśmie, wystarczy, że się zapytają) itd.

Erie
13-01-2013, 23:48
Erie dobrze, to jest wykładania, ale nie widzisz drugiej strony.

Grozi to jedynie koniecznością usunięcia zdjęcia z portfolio, więc po co się tym w ogóle martwić?

Nie, nie grozi jedynie "konieczność usunięcia zdjęcia z portfolio" grozi to samo co za złamanie praw autorskich, czyli:


Art. 78.
1. Twórca, którego autorskie prawa osobiste zostały zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania. W razie dokonanego naruszenia może także żądać, aby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności aby złożyła publiczne oświadczenie o odpowiedniej treści i formie. Jeżeli naruszenie było zawinione, sąd może przyznać twórcy odpowiednią sumę pieniężną tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę lub – na żądanie twórcy – zobowiązać sprawcę, aby uiścił
odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez twórcę cel społeczny.

2. Jeżeli twórca nie wyraził innej woli, po jego śmierci z powództwem o ochronę autorskich praw osobistych zmarłego może wystąpić małżonek, a w jego braku kolejno: zstępni, rodzice, rodzeństwo, zstępni rodzeństwa.

3. Jeżeli twórca nie wyraził innej woli, osoby wymienione w ust. 2 są uprawnione w tej samej kolejności do wykonywania autorskich praw osobistych zmarłego twórcy.

4. Jeżeli twórca nie wyraził innej woli, z powództwem, o którym mowa w ust. 2, może również wystąpić stowarzyszenie twórców właściwe ze względu na rodzaj twórczości lub organizacja zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi, która zarządzała prawami autorskimi zmarłego twórcy.


pełny tekst ustawy - http://isap.sejm.gov.pl/Download;jsessionid=4E8536264781F28A87B07ACFA6BCB1 0C?id=WDU19940240083&type=3 - czytajcie, jak coś jest niejasne to nie interpretujcie sobie dowolnie tylko idźcie do prawnika



Jestem uprawniony. Mam zgodę uczestników. Oświadczają mi to państwo młodzi.
Nie jest napisane jak to zezwolenie ma wyglądać. Nie jest napisane, że ma miec ono formę pisemną (młodzi nie muszą dostac tego od gości na piśmie, wystarczy, że się zapytają) itd.

Parafrazując Shreka: "ale masz jakieś wsparcie", czyli w tym momencie dowód? Nie, to powodzenia jak na ślubie będzie jakiś prokurator czy inna cholera i jego wizerunek wykorzystasz,


DEFINITYWNIE KONIEC, bawcie się sami.

RobertMiernik
13-01-2013, 23:54
Tak, jeśli był zawiniony to sąd może...

A masz jakieś wsparcie, czyli jakikolwiek proces wygrany przez osobę, której zdjęcie było w PF i zostało usunięte na rządnie ale i tak poszła do sądu?
Jakikolwiek?

Jacek_Z
14-01-2013, 00:05
.. grozi to samo co za złamanie praw autorskich, czyli:

pełny tekst ustawy - http://isap.sejm.gov.pl/Download;jsessionid=4E8536264781F28A87B07ACFA6BCB1 0C?id=WDU19940240083&type=3 - czytajcie, jak coś jest niejasne to nie interpretujcie sobie dowolnie tylko idźcie do prawnika
Nie. Przepisy jakie podajesz dotycza twórców. A to chodzi o wizerunek osoby na zdjęciu, a nie twórcę.
To nie sa te same przepisy. Ustawa o Prawie Autorskim zajmuje się wizerunkiem w jednym krótkim mało mówiącym punkcie 81. Reszta przepisów o wizerunku jest w KC i w ustawie Prawo Prasowe (ale to tu nie ma raczej zastosowania).

JAP
14-01-2013, 03:00
Hm, tak sobie przeleciałem wątek i muszę się przyznać, że jestem mocno zaskoczony (:
Ale nieważne jest moje zaskoczenie..

Dodam od siebie;
nie jestem prawnikiem, ale temat z oczywistych względów mnie interesował i z tego co dowiedziałem się na jednej konferencji/szkoleniu od prelegenta z kancelarii między innymi specjalizującej się właśnie w ochronie wizerunku (jeżeli ktoś byłby zainteresowany to poszukam materiałów i podam nazwę) to:

- w Polsce bardzo różnie interpretowano wiadomą ustawę (gość podawał przykłady różnych orzeczeń różnych sądów w analogicznych sprawach). Podobno tendencja jest "amerykańska" czyli obywatel coraz bardziej chroniony (oby nie do przesady)

- czasami sąd wymagał wykazania, że osoba sfotografowana poniosła jakąś stratę, co było bardzo trudne

- z tego co ja zrozumiałem to przedstawianie swoich zdjęć bez zgody wiadomych osób na spotkaniach było opisywane jako bezprawne (nie pamiętam niestety czym było to podparte)

- na pewne pytania dot. wykorzystania wizerunku sportowców, których fotografujemy podczas gry i potem te zdjęcia wykorzystujemy w reklamowaniu naszej działalności foto nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi (?), ale to inny temat więc nie rozwijam

- przy poruszaniu praw autorskich jeżeli się nie mylę (konferencja była jakieś 2-3 lata temu) konkluzja była taka, że fakt, że jesteśmy autorami nie daje nam prawa do nieograniczonej prezentacji naszych prac (co chyba jest oczywiste)

- jeżeli za publikację zdjęć model (para młoda) nie uzyskała zapłaty to swoją wcześniejszą zgodę ponoć może cofnąć bez podania żadnej przyczyny. Stąd rozwiązania z "rabatami" za wykorzystanie wizerunku, które też nie załatwiają problemu bo teoretycznie skarbówka może doczepić się młodych, że nie zapłacili za ten rabat podatku..


I jeszcze: prowadzimy mocno teoretyczną dyskusję; chyba dla wszystkich jest oczywiste, że w ogromnej większości przypadków nikt z naszych klientów do sądu nie pójdzie (jeszcze :wink:). Niemniej jednak starajmy się być uczciwi i w miarę na bieżąco ze zmianami prawa/jego interpretacji dot. naszego zawodu (chociaż jeżeli wśród prawników zdania są podzielone to raczej jest to b. trudne).

Moje osobiste zdanie jest takie, że pokazywanie zdjęć na spotkaniach z klientami wymaga zgody przedstawionych na nich osób; w końcu oni "pracują" na nas. Wykorzystujemy ich wizerunek do osiągnięcia korzyści mat.
Oczywiście, że prawdopodobieństwo wpadki jest bardzo małe (chociaż nie zerowe, o czym przekonał się jeden krakowski fotograf, ale to były targi więc dużo ludzi..), ale jeżeli mamy zamiar w ten sposób się reklamować to uczciwie powiedzmy o tym "młodym". Jeżeli będą mieli coś przeciwko to uszanujmy to.
Przecież przy pierwszej rozmowie możemy powiedzieć im o specyfice naszej pracy i sposobach reklamy i jeżeli się nie zgodzą podać wyższą cenę lub zrezygnować ze współpracy.

Jeżeli jest pokaz mody moich ubrań to czy mogę potem wykorzystać zdjęcia modelek do prezentowania "niektórym" klientom moich kreacji (spod lady)? Wiem, że nie jest to idealna analogia bo mamy jeszcze to nasze prawo autorskie, ale popatrzmy od strony interesu modelek (nie chodzi o to żeby stawiać się w gorszej pozycji tylko spróbujmy wyobrazić sobie interpretację sądu).

A co do zgody gości weselnych poprzez młodych to na chłopski rozum to jest bez sensu. Może to poważnie zrażać pary (nawet jeżeli jest to informacja po podpisaniu umowy, może szkodzić). Poza tym, jeżeli my będziemy pozwani przez gościa weselnego to zasłanianie się młodymi nic nie da; nas rozliczą z tego co zrobiliśmy nie tak, a ew. my potem też możemy rozliczać "młodych" jeżeli oni nie wywiązali się ze swojego obowiązku (sic!) uzyskania zgody gości.
Chyba 99,9% zdjęć z gośćmi weselnymi jest używana bezprawnie, ale że takie zdjęcia nie są w naszej działalności najważniejsze (i bez żalu je usuniemy jakby co) nikt z biesiadników się nie spina żeby coś od nas wysępić :-)

Jacek_Z
14-01-2013, 12:08
- czasami sąd wymagał wykazania, że osoba sfotografowana poniosła jakąś stratę, co było bardzo trudne
No tak niestety jest. To zupełnie co innego niż w USA.

- z tego co ja zrozumiałem to przedstawianie swoich zdjęć bez zgody wiadomych osób na spotkaniach było opisywane jako bezprawne (nie pamiętam niestety czym było to podparte)Tak.


- jeżeli za publikację zdjęć model (para młoda) nie uzyskała zapłaty to swoją wcześniejszą zgodę ponoć może cofnąć bez podania żadnej przyczyny. Stąd rozwiązania z "rabatami" za wykorzystanie wizerunku, które też nie załatwiają problemu bo teoretycznie skarbówka może doczepić się młodych, że nie zapłacili za ten rabat podatku..Tak, zgode można cofnąć i fotograf musi usnąć zdjęcia.


Jeżeli jest pokaz mody moich ubrań to czy mogę potem wykorzystać zdjęcia modelek do prezentowania "niektórym" klientom moich kreacji (spod lady)? Wiem, że nie jest to idealna analogia bo mamy jeszcze to nasze prawo autorskie, ale popatrzmy od strony interesu modelek (nie chodzi o to żeby stawiać się w gorszej pozycji tylko spróbujmy wyobrazić sobie interpretację sądu).Zdjęcia z pokazu mody to inna sprawa - modelki wystepują publicznie, ale impreza może być zamknieta. Powinien być regulamin imprezy i tam powinien być zapis dotyczący fotografowania.
Na imprezach sportowych coraz częsciej na bilecie jest informacja o regulaminie.


A co do zgody gości weselnych poprzez młodych to na chłopski rozum to jest bez sensu. Może to poważnie zrażać pary (nawet jeżeli jest to informacja po podpisaniu umowy, może szkodzić). Poza tym, jeżeli my będziemy pozwani przez gościa weselnego to zasłanianie się młodymi nic nie da; nas rozliczą z tego co zrobiliśmy nie tak, a ew. my potem też możemy rozliczać "młodych" jeżeli oni nie wywiązali się ze swojego obowiązku (sic!) uzyskania zgody gości.No jeśli od młodych my wywalczymy to co zapłaciliśmy gościom to przeciez o to chodzi.

Chyba 99,9% zdjęć z gośćmi weselnymi jest używana bezprawnie, ale że takie zdjęcia nie są w naszej działalności najważniejsze (i bez żalu je usuniemy jakby co) nikt z biesiadników się nie spina żeby coś od nas wysępić :-)Praktycznie to tak właśnie jest.