PDA

Zobacz pełną wersję : Zrobię reportaż ze ślubu za free!



qer
06-08-2008, 20:52
Witam!
Fotografia zajmuję sie od 2 lat.

W celu nauki chętnie zrobię reportaż ze ślubu, wesela, ew. plener.
Wszystkie wykonane zdjęcia oddam za darmo na płytach cd.
Posiadam własny sprzęt NIKONA, lampę itp.

Częstochowa i okolice.

P.S. Mile widziane inne uroczystości (chrzciny itp).

Kontakt:
mail: koli92@wp.pl
GG: 9337420

Pozdrawiam!

rlat
06-08-2008, 22:07
No to zaraz Cię zjedzą ;-)

Erie
06-08-2008, 22:13
masochizm nie ginie w narodzie :( - przecież zaraz Cię ślubniacy zjedzą

puchbeary
06-08-2008, 22:22
łooo... siem będzie działo :lol:

nadgob
06-08-2008, 22:38
hmm, jeśli juz Cię wezmę na mój ślub to muszę za Ciebie zapłacić jak za każdego łebka, może to też mi zwrócisz?

Dorian
06-08-2008, 23:58
hmm, jeśli juz Cię wezmę na mój ślub to muszę za Ciebie zapłacić jak za każdego łebka, może to też mi zwrócisz?

Ooo - zaczyna się. :D

A powiedzcie mi wszyscy tacy mądrzy - czy zapłacilibyście komuś, kto nie ma żadnego doświadczenia na ślubach? Ile byście mu zapłacili?

Gawronnek
07-08-2008, 00:08
myślę że nikt rozsądny nie zatrudni do żadnej pracy człowieka który nie ma w niej doświadczenia i nigdy jej nie wykonywał

Erie
07-08-2008, 00:14
myślę że nikt rozsądny nie zatrudni do żadnej pracy człowieka który nie ma w niej doświadczenia i nigdy jej nie wykonywał

Hmm... kiedyś musi być pierwszy raz - nie da się mieć doświadczenia bez jego zdobycia

kacperek
07-08-2008, 00:20
myślę że nikt rozsądny nie zatrudni do żadnej pracy człowieka który nie ma w niej doświadczenia i nigdy jej nie wykonywał

Dlatego pracodawcy oczekują do pracy studenta 22lata z 5 letnim doświadczeniem, 3 językami obcymi.
To może powiedz, jak ludzie mają zdobywać doświadczenie?

Gawronnek
07-08-2008, 00:27
Hmm... kiedyś musi być pierwszy raz - nie da się mieć doświadczenia bez jego zdobycia

oczywiście że tak, ale od tego są szkoły, kursy i inne temu podobne przedsięwzięcia, ogłoszenie nie brzmi: "zrobię za darmo ślub jako drugi fotograf w celu zdobycia doświadczenia i stworzenia portfolio"

oddałbyś auto do naprawy człowiekowi, który nigdy nie naprawiał takiej marki? a co dopiero jeśli nigdy nie naprawiał żadnego ?


Dlatego pracodawcy oczekują do pracy studenta 22lata z 5 letnim doświadczeniem, 3 językami obcymi.
To może powiedz, jak ludzie mają zdobywać doświadczenie?

żyjesz historią, teraz powoli zaczyna panować moda na 50 latków

Dorian
07-08-2008, 00:36
oczywiście że tak, ale od tego są szkoły, kursy i inne temu podobne przedsięwzięcia, ogłoszenie nie brzmi: "zrobię za darmo ślub jako drugi fotograf w celu zdobycia doświadczenia i stworzenia portfolio"


A wziąłbyś kogoś jako drugiego fotografa? Mało kto się na takie coś decyduje bo: "po co mi on", "będzie mi przeszkadzał" itd. Jeśli młodzi chcą kogoś takiego to co komu to przeszkadza? Ich sprawa. Zdarza się, że ślub jest mały, dla najbliższej rodziny i młodzi nie chcą wydawać pieniędzy na dobrego fotografa. W mojej rodzinie już tak było - młodzi zaprosili tylko swoich rodziców, świadków i mnie z rodzicami.

Gawronnek
07-08-2008, 00:38
chodziłem jako drugi fotograf i nie miałem problemu ze znalezieniem fotografa, który by mnie ze sobą zabrał, nie widzę też nic zdrożnego w zrobieniu usługi na potrzeby rodziny, która jest świadoma braku u mnie doświadczenia w danym temacie, sam też kiedyś pierwszy raz tapetowałem mieszkanie, naprawiałem malucha itp. sobie i najbliższym,

nie zamierzam nikogo pouczać, jednak na zdrowy rozsądek łatwiej zrobić portfolio jako drugi fotograf niż od razu startować jako główny i nie chodzi mi tylko o śluby, ale o jakiekolwiek zlecenie

a wracając do samego ogłoszenia, to chyba bardziej by pasowało na forum ślubne

Dorian
07-08-2008, 00:47
nie zamierzam nikogo pouczać, jednak na zdrowy rozsądek łatwiej zrobić portfolio jako drugi fotograf niż od razu startować jako główny i nie chodzi mi tylko o śluby, ale o jakiekolwiek zlecenie


I z tym się zgadzam. ;) Sorry, inaczej na początku odebrałem Twoją wiadomośc. :) Tylu teraz ludzi za wszelką cenę odradzających innym focenie ślubów... ;)
Pozdrawiam

Gawronnek
07-08-2008, 00:53
daleki jestem od odradzania czegokolwiek i komukolwiek, ja tylko napisałem, że zatrudniając kogoś chcemy zobaczyć jakiś jego dorobek, i nie ma znaczenia czy chodzi o fotografię, kładzenie glazury, czy pieczenie ciasta, dlatego większość nawet za darmo nie zatrudni nowicjusza w danej branży

qer
07-08-2008, 06:24
źle to ująłem, macie rację. temat do zamknięcia.

Adam Trzcionka
07-08-2008, 09:03
ee, pierwszy ślub zrobiłem w ciemno, u znajomych znajomych, którzy mieli pakiet "VIDEO + 20 odbitek". koleżanka w niegdysiejszej pracy naraiła temat, zaproponowałem, że pójdę za free - poszedłem, zrobiłem zdjęcia, młodzi byli bardzo, bardzo zadowoleni, do dziś są. ja na ów czas też, choć była to tęga kicha :lol: na tym weselu poznałem sympatycznego kamerzystę, od którego dostałem kilka kolejnych zleceń. i rozkręciło się.

jakoś trzeba zacząć. z tym, że jednak jak myślę, największym błogosławieństwem jest złapanie "praktyki" u kogoś kto jest już mocno zadomowiony na rynku i weźmie delikwenta pod skrzydła. możliwość zdobywania doświadczenia, zdjęć do folio, podglądania technik, zachowań, kolejności i zasad działania na zleceniu oraz tego, co się dzieje z plikami już po - bezcenne. także, a może przede wszystkim dlatego, że pozwala na pewien skrót choćby z cenami - nie trzeba przedzierać się rok w rok na ledwie o kilka procent lepszy pułap. to jest pułapka. jak zaczniesz robić za 500 pln, to bardzo cięzko wskakuje się wyżej, bo zwykle poruszasz się w tej samej grupie klinetów (polecenia), tych samych możliwościach i oczekiwaniach. ile razy przerabiałem historie z rozczarowanymi potencjalnymi klientami - znajomymi pary z przed roku - którzy na wieść, że ceny uległby poczwórnemu zwiększeniu odbierali to jako żart.

qer
07-08-2008, 09:20
dzięki Adamie :D. Będę nadal szukał praktyki. W końcu sie uda ;).

mirwil
07-08-2008, 09:21
Powiem tak: jeśli kogoś stać na wynajęcie fotografa to na pewno nie będzie chciał usługi za darmo bo najzwyczajniej w świecie nie będzie mieć zaufania do osoby bez doświadczenia.

Ale

Są tysiące par młodych, dla których zapłacenie jakiejkolwiek kwoty za ślubne zdjęcia jest ponad ich siły - biedni ludzie też się żenią. Jeśli ktoś w takiej sytuacji jest chętny zrobić zdjęcia za free to czemu nie. Przecież śmiało możemy przyjąć, że zdjęcia Qera będą na wyższym poziomie niż fotki wujka Krzyśka z małpeczką. Rynku w ten sposób nikt nie psuje. Jeśli natomiast są pary, które decydują się na darmowego fotografa bez portfolio pomimo tego, że stać ich na doświadczonego zawodowca to już ich problem.

Floyd Rose
07-08-2008, 16:05
Ech jak na razie trudno jest zalapac sie jako drugi fotograf.Dałem pare ogłoszeń, wysłałem kilka zapytań z propozycją do tych lepszych i najlepszych fotografów ślubnych.Dostałem kilka odpowiedzi, jedne bardziej sympatyczne inne mniej np:
"Też chcialem u Yervanta, ale on nie chciał..."
"jak masz wiedzę fotograficzną to rób sam"

albo te bardziej sympatyczne np:
Witam,

Ciesze się że sie fotki podobają, choć za mistrza zupełnie się nie uważam - też mam przed sobą daleką jeszcze drogę:)

Co do asystowania już coś takiego trenowałem i szczerze mówiąc mam na tyle złe doświadczenia, ze raczej nigdy się na to nie zdecyduje... Nie chodzi o złą wolę drugiego fotografa, czy też brak umiejętności - po prostu troche mi przeszkadza, gdy muszę unikać w kadrze kogoś (najczęściej dośc dużywm wyzwaniem jest kamerzysta;) ). Być może nie wszystkim fotografom to przeszkadza - mnie często psuje to ujęcia, które trwają często ułamekj sekundy.

Moja rada: polecam cykl filmów 'Masters of wedding photography' - można sporo się dowiedzieć i sporo podpatrzeć, jednocześnie poznając różne style i podejścia do tematu.

Jeśli chodzi o praktykę, to najlepiej porozmawiaj ze znajomymi którzy zatrudniają już fotografa na ślub, i poproś o zgodę na fotografowanie razem z nim. Najczęściej nie ma problemu a i zobowiązań nie ma... Jeśli masz już praktykę fotograficzną, a brak Ci tylko praktyki ślubnej, to myślę że po 3 takich ślubach będziesz miał i praktykę i portfolio...

pozdrawiam serdecznie "

Nejlepsi nie odpisują (zresztą nie dziwie się , bo chyba z braku czasu).
Masters of wedding photography przerobiłem dwa razy (dwie części).
Gdyby moi znajomi czy znajomi znajomych brali ślub (niestety ale jak na razie się na to nie zapowiada) i miał bym okazje się załapać, to raczej nie umieszczał bym ogłoszeń typu drugi fotograf......
Najtrudniejsze jest dojście ale jak sie już taka okazjaj nadarzy to sie ją wykorzystuje na max, ale kiedy sie nadarzy ?
Zauwarzyłem że dużo fotografów ślubnych swoją przygode zaczeła od robienia zdjęc znajomym np. Kalina (KalinaStudio) ale nie wszyscy mają taką możliwość (czy szczęście) lub liczną grupe znajomych, dlatego łapią sie innych sposobów np. jako drugi fotograf a ci bardziej zdesperowani dają ogłoszenia w stylu: zdjecia za free dla młodej pary (bo nikt do nich wcześniej ręki nie chciał wyciągnąć a pozniej ataki że robią za free i niszczą rynek i koło się zamyka)
Obecnie przebywam na pomorzu.Obskoczyłem 6 zakladów (Łeba i Lębork) i nikt nie chciał na taki układ pójść (jako drugi fotograf) usłyszałem tylko że to wykluczone no i oczywiście teksty w stylu poproś znajomych !!!. Boją się, rynek mały, konkurencja rośnie ,cyfra zdominowała rynek, ceny lustrzanek cyfrowych spadaja , wszyscy prawie cykają fotki.2 lata temu brali za śluby 800zł teraz biorą podobno 600 zł (w Lęborku, zresztą wyczytałem to na forum Nikona).
No nic trzeba dalej próbować na początku września będe u braciszka w Krakowie a pozniej u ojca w Nowym Sączu obskocze pare zakładów i zobacze może jakis fotograf sie zgodzi, chociaz mam coraz większe wątpliwości.

jacek.gold
07-08-2008, 16:18
a chcesz jechać do warszawy?

Tu zapytaj http://forum.nikon.org.pl/showthread.php?p=829203#post829203

wacki4
07-08-2008, 16:23
ja powiem tak kiedys dałem tu ogłoszenie o tym ze pomogę za kasę, wszyscy mnie zjedli a ja to z lekka olałem ;)

zamiesciłem ogłoszenie na pewnym portalu ogłoszeniowym ze z checia porobie fotki bla bla bla, i po miesiacu wiszenia ogłoszenia zgłosił sie do mnie fotograf slubny ktory chce mnie zatrudnić i dzielić się ze mną zleceniami ;)

w sobote ide na pierwsze, z czego sie ciesze, narazie pod jego pieczą... więc uważam ze to tez zawsze jakis sposób, a nóż ktoś będzie szukał/potrzebował ;) qer - nie załamuj się wiec, wystarczy pare ogłoszeń w większych 'mediach' niz forum nikona, czyli takich o szerszym zasięgu i zawsze coś może sie udac ;) tak samo wierze ze ktoś za free chciałby tez napewno cie wziac na slub/chrzest - tylko jedna rada - zapytaj wtedy juz doswiadczonego jak sie masz zachowac co focic a co nie, ułatwi ci to bardzo sprawę :)

alexkoz
07-08-2008, 16:30
a dlaczegoby autor wątku nie miałby spróbować jako drugi, trzeci, dziesiąty fotograf? Przecież można umówić się zleceniodawcą, że jak mu się spodoba jakiekolwiek zdjęcie, to zapłaci tylko za te zdjęcie/zdjęcia, a nie za wszystkie wypociny. Kiedyś i jakoś trzeba zacząć.

JK
07-08-2008, 16:35
Na zdobycie doświadczenia w tej dziedzinie jest chyba dość prosta metoda. Syn znajomego (wtedy jeszcze student) trzy lata temu poszedł do lokalnego proboszcza, którego ponoć znał z czasów religii w szkole, zostawił mu kilka wizytówek wydrukowanych domowym sposobem, pogadał, powiedział, że chce się pouczyć fachu i że przez jakiś czas chce za darmo robić śluby i chrzty biednym ludziom. Po krótkim czasie miał zajęcie kilka razy w miesiącu. Później oczywiście przestał to robić za darmo, choć podobno na prośbę tego księdza nadal daje się na taką darmową fuche namówić. Mówi, że i tak wychodzi na swoje, bo w tej parafi od dwóch lat ma wyłączność na Pierwszą Komunię, a to znacznie więcej kasy niż straty na tych kilku ślubach biednych ludzi.

prz3mo
07-08-2008, 17:00
A ja trochę podgrzeję atmosferę... ;)
Prawda jest taka, że gro tych "profi" ,mających "studia foto" najzwyczajniej boi się zdrowej konkurencji.
Nie oszukujmy się, w całym kraju, szczeglnie w małych miejscowosciach prosperują tacy "profi", ktorzy robią chałę, a kasują jak za zboże... Każdy potencjalny foto na ich lokalnym rynku to zagrożenie dla takiego partacza.
Dobry, który ma wyrobioną markę nie bedzie sie przejmował bo obroni się... swoimi zdjęciami.

BTW Od jakiegos czasu poznaję to "całe towarzystwo". Mam zamiar za jakiś czas założyć specjalny wątek bo jest o czym pisać. Póki co powiem jedno - w tej branży jest tyle skur... ństwa, że szok.

mks
07-08-2008, 17:03
A ja trochę podgrzeję atmosferę... ;)
Prawda jest taka, że gro tych "profi" ,mających "studia foto" najzwyczajniej boi się zdrowej konkurencji.
Nie oszukujmy się, w całym kraju, szczeglnie w małych miejscowosciach prosperują tacy "profi", ktorzy robią chałę, a kasują jak za zboże... Każdy potencjalny foto na ich lokalnym rynku to zagrożenie dla takiego partacza.
Dobry, który ma wyrobioną markę nie bedzie sie przejmował bo obroni się... swoimi zdjęciami.

BTW Od jakiegos czasu poznaję to "całe towarzystwo". Mam zamiar za jakiś czas założyć specjalny wątek bo jest o czym pisać. Póki co powiem jedno - w tej branży jest tyle skur... ństwa, że szok.


Powiem Ci, że nasz cały kraj jest tak dziwnie skonstruowany. Podobnymi prawami rządzą się inne dziedziny życia (zwłaszcza te zahaczające o aspekty zarobkowe). Chętnie poczytam Twój wątek i obserwacje osoby, która ma z tym bezpośredni kontakt.
Co do zdjęć za darmo, to ktoś na forum pisze, że wystawił go fotograf i szuka kogoś na tą sobotę. Warto się do niego odezwać;)

JK
07-08-2008, 17:43
Powiem Ci, że nasz cały kraj jest tak dziwnie skonstruowany. Podobnymi prawami rządzą się inne dziedziny życia (zwłaszcza te zahaczające o aspekty zarobkowe). ....

To dotyczy głównie tych dziedzin, w których nie potrzeba wielkiej wiedzy i dużego kapitału. Dziś młody człowiek idzie do MM kupuje sobie sprzęt za 2-3-4 tysiące i już czuje się profesjonalnym fotografem, bo ma cyfrową lustrzankę. Wielkich umiejętności tu nie potrzeba, bo spust nacisnąć każdy potrafi, a puszka ma programy tematyczne, ma AF i sama ustawi ostrość. Jak się jeszcze pobieżnie przeczyta pierwszą lepszą książkę o fotografi, to już zdobyte wiadomości są wystarczające, żeby robić śluby. Takie jest powszechne odczucie i niestety jest to bliskie prawdy.

Oczywiście trochę przesadzam, ale tylko w stopniu minimalnym, bo nijak nie można porównać dzisiejszego fotografa ślubnego do: fizyka jądrowego, chirurga od przeszczepów serca, adwokata, pilota Boeinga, konstruktora mostów, czy choćby nauczyciela matematyki w szkole średniej. Tam trzeba umieć dużo lub bardzo dużo, żeby wystartować, a w konsekwencji nie da się do takiego zawodu wejść z ulicy. Pstrykanie zdjęć jest zajęciem banalnie prostym. Jak ktoś opanuje kilka podstawowych zależności: czas / przysłona / czułość / ogniskowa / głębia ostrości, to już wie prawie wszystko. A jak jeszcze potrafi sensownie błysnąć lampą, to już jest pełnia ślubnego szczęścia. Tego wszystkiego można sie nauczyć w tydzień, miesiąc lub dwa. Tak właściwie, to nawet się tego specjalnie uczyć. Nie trzeba jeśli się ma trochę wyobraźni i zrozumie się o co w tym wszystkim chodzi. I to jest chyba źródło problemów z fotografią - głównie fotografią ślubną. Bo fotografia ślubna to raptem kilka standardowych, powtarzalnych chwytów i każdy ślub jako tako się uda zrobić. Reszta jest już tylko wartością dodaną, ale jak widać z różnych internetowych galerii, nie jest konieczna.

Adam pewnie znów się obrazi :wink:, ale dziś, w dobie cyfrowego sprzętu, opanowanie zasad fotografii na przeciętnym poziomie ślubnym, to zadanie intelektualne dla nastolatka. I może dlatego jest taka konkurencja, takie podgryzanie, ciągła walka i taka chęć reglamentacji za pomoca cechów i innych starych sprawdzonych metod. Sprzęt jest tani, wiele się nie trzeba uczyć, więc powszechna opinia jest taka, że fotografem ślubnym może być każdy, kogo stać na podstawową amatorską lustrzankę.

Erie
07-08-2008, 19:44
To dotyczy głównie tych dziedzin, w których nie potrzeba wielkiej wiedzy i dużego kapitału. Dziś młody człowiek idzie do MM kupuje sobie sprzęt za 2-3-4 tysiące i już czuje się profesjonalnym fotografem, bo ma cyfrową lustrzankę. Wielkich umiejętności tu nie potrzeba, bo spust nacisnąć każdy potrafi, a puszka ma programy tematyczne, ma AF i sama ustawi ostrość. Jak się jeszcze pobieżnie przeczyta pierwszą lepszą książkę o fotografi, to już zdobyte wiadomości są wystarczające, żeby robić śluby. Takie jest powszechne odczucie i niestety jest to bliskie prawdy.

Oczywiście trochę przesadzam, ale tylko w stopniu minimalnym, bo nijak nie można porównać dzisiejszego fotografa ślubnego do: fizyka jądrowego, chirurga od przeszczepów serca, adwokata, pilota Boeinga, konstruktora mostów, czy choćby nauczyciela matematyki w szkole średniej. Tam trzeba umieć dużo lub bardzo dużo, żeby wystartować, a w konsekwencji nie da się do takiego zawodu wejść z ulicy. Pstrykanie zdjęć jest zajęciem banalnie prostym. Jak ktoś opanuje kilka podstawowych zależności: czas / przysłona / czułość / ogniskowa / głębia ostrości, to już wie prawie wszystko. A jak jeszcze potrafi sensownie błysnąć lampą, to już jest pełnia ślubnego szczęścia. Tego wszystkiego można sie nauczyć w tydzień, miesiąc lub dwa. Tak właściwie, to nawet się tego specjalnie uczyć. Nie trzeba jeśli się ma trochę wyobraźni i zrozumie się o co w tym wszystkim chodzi. I to jest chyba źródło problemów z fotografią - głównie fotografią ślubną. Bo fotografia ślubna to raptem kilka standardowych, powtarzalnych chwytów i każdy ślub jako tako się uda zrobić. Reszta jest już tylko wartością dodaną, ale jak widać z różnych internetowych galerii, nie jest konieczna.

Adam pewnie znów się obrazi :wink:, ale dziś, w dobie cyfrowego sprzętu, opanowanie zasad fotografii na przeciętnym poziomie ślubnym, to zadanie intelektualne dla nastolatka. I może dlatego jest taka konkurencja, takie podgryzanie, ciągła walka i taka chęć reglamentacji za pomoca cechów i innych starych sprawdzonych metod. Sprzęt jest tani, wiele się nie trzeba uczyć, więc powszechna opinia jest taka, że fotografem ślubnym może być każdy, kogo stać na podstawową amatorską lustrzankę.

Popełniłes tylko jeden błąd - idzie do FJ nie do MM ;)

slanting_eye
07-08-2008, 19:56
Powiem Ci, że nasz cały kraj jest tak dziwnie skonstruowany. Podobnymi prawami rządzą się inne dziedziny życia (zwłaszcza te zahaczające o aspekty zarobkowe).

prawnicy,architekci,lekarze,farmaceuci,w mniejszych miastach policjanci,nauczyciele,urzedasy.......
widac ze ciezko jest tez sie dostac do srodowiska fotografow slubnych :) :)


Prawda jest taka, że gro tych "profi" ,mających "studia foto" najzwyczajniej boi się zdrowej konkurencji.
Nie oszukujmy się, w całym kraju, szczeglnie w małych miejscowosciach prosperują tacy "profi", ktorzy robią chałę, a kasują jak za zboże... Każdy potencjalny foto na ich lokalnym rynku to zagrożenie dla takiego partacza.
Dobry, który ma wyrobioną markę nie bedzie sie przejmował bo obroni się... swoimi zdjęciami.

moje miasteczko z ktorego pochodze ma jakies 12K mieszkancow.rezyduje w nim chyba trzech slubnych fotografow ktorzy kasuja 800-1300PLN(tak slyszalem).o jednym z nich moge powiedziec ze robi dobre fotki ,pozostalych dwoch prawdopodobnie zostaloby pobitych przez 99% urzytkownikow tego forum :) :)

ja w angli juz zaczalem focic sluby( slownie cztery:) )....
wszystko jak narazie sa to sami moi angielscy znajomi z ktorymi pracowalem lub pracuje i ktorzy wiedzieli ze moim hobby jest fotografia,widzieli jak wlocze sie po nocach z aparatem zamiast pic z nimi ,ci ktorym podobaly sie moje fotki,ktore czesto im pokazuje...

full wypas po angielsku wacha sie cenowo od 800-3500 funtow ,ja robilem za darmo lub za przyslowiowe "grosze"...
do konca roku mam juz trzy "pewniaki" i nadzieje ze jeszcze cos wpadnie.

tak,zbieram fotki do swojego portfolio i od przyszlego roku startuje z wlasna dzialalnoscia foto ale juz za angielskie pieniadze

wydaje mi sie ze tu jest latwiej...

elanek
07-08-2008, 20:16
Prawda jest taka, że gro tych "profi" ,mających "studia foto" najzwyczajniej boi się zdrowej konkurencji.


Prawda, każdy się boi. Normalne. I będzie robił wszystko żeby ochronić swój mały rynek fotografii przed dynamiczną konkurencją. W każdy możliwy sposób. Jak się ma wyrobioną markę to zazwyczaj się rozleniwia człowiek i jedzie po schematach.




Nie oszukujmy się, w całym kraju, szczeglnie w małych miejscowosciach prosperują tacy "profi", ktorzy robią chałę, a kasują jak za zboże... Każdy potencjalny foto na ich lokalnym rynku to zagrożenie dla takiego partacza.
Dobry, który ma wyrobioną markę nie bedzie sie przejmował bo obroni się... swoimi zdjęciami.


W małych miejscowościach nie ma dużych stawek, zapewniam. Zresztą niektórzy już z tego forum próbowali. Niech wszyscy spróbują popracować na małych wioskach dłużej to zobaczą...



BTW Od jakiegos czasu poznaję to "całe towarzystwo". Mam zamiar za jakiś czas założyć specjalny wątek bo jest o czym pisać. Póki co powiem jedno - w tej branży jest tyle skur... ństwa, że szok.

Jak w każdej branży. Z moich doświadczeń wynika, że nie jest tak źle.


Mam propozycję dla biorących udział w tym wątku fotografów ślubnych, którzy psioczą na ceny, układy, dyfteryt, cholerę, trzęsienia ziemi i Marię Skłodowską - Curie.
Niech każdy z Was założy wątek w dziale zdjęcia, pokaże powiedzmy około 30 zdjęć przekrojowo ze ślubu i napisze pod spodem ile bierze...
I ile miał roboty w tym roku i ile będzie miał...

sv
07-08-2008, 20:27
Pstrykanie zdjęć jest zajęciem banalnie prostym. Jak ktoś opanuje kilka podstawowych zależności: czas / przysłona / czułość / ogniskowa / głębia ostrości, to już wie prawie wszystko. A jak jeszcze potrafi sensownie błysnąć lampą, to już jest pełnia ślubnego szczęścia. Tego wszystkiego można sie nauczyć w tydzień, miesiąc lub dwa. Tak właściwie, to nawet się tego specjalnie uczyć. Nie trzeba jeśli się ma trochę wyobraźni i zrozumie się o co w tym wszystkim chodzi.


jeżeli to co piszesz jest prawdą, to dlaczego niektórzy posiadacze wypasionego sprzętu (zwłaszcza ci szczególnie przemądrzali) nie potrafią zrobić przyzwoitej fotki :-) przecież to takie proste jest.

JK
07-08-2008, 20:28
jeżeli to co piszesz jest prawdą, to dlaczego niektórzy posiadacze wypasionego sprzętu (zwłaszcza ci szczególnie przemądrzali) nie potrafią zrobić przyzwoitej fotki :-) przecież to takie proste jest.
No właśnie kolego sven, dlaczego?
Czy może znasz ten objaw z własnych doświadczeń?
Może podziel się z nami swoimi problemami w tym zakresie.

sv
07-08-2008, 20:32
No właśnie kolego sven, dlaczego?
Czy może znasz ten objaw z własnych doświadczeń?
Może podziel się z nami swoimi problemami w tym zakresie.

ja nie mam żadnych problemów; zamówień mam nadmiar, a ceny podnoszę trzy razy w roku :-)

JK
07-08-2008, 20:36
ja nie mam żadnych problemów; zamówień mam nadmiar, a ceny podnoszę trzy razy w roku :-)

Cóż. Pozostaje tylko pogratulować dobrego samopoczucia.

alexkoz
07-08-2008, 20:39
ja nie mam żadnych problemów; zamówień mam nadmiar, a ceny podnoszę trzy razy w roku :-)
rozumiem podnosisz z powodów ciągle ronacych kosztów paliwa :twisted: proponuję ceny pozostawić bez zmian, a tylko doliczać do usługi foto jakiś dodatek paliwowy :mrgreen:

JK
07-08-2008, 20:42
rozumiem podnosisz z powodów ciągle ronacych kosztów paliwa :twisted: proponuję ceny pozostawić bez zmian, a tylko doliczać do usługi foto jakiś dodatek paliwowy :mrgreen:

No nie żartuj sobie. Sven się ciągle rozwija. Oczywiście pod kątem artyzmu. :-D
Paliwo dodaje gratis.

sv
07-08-2008, 20:45
Oczywiście pod kątem artyzmu. :-D


przecież ty nawet nie wiesz co to jest.

JK
07-08-2008, 20:54
przecież ty nawet nie wiesz co to jest.

No to mamy ten sam problem. :lol:

Tylko, że ja nie mam takiego artystycznego zadęcia jak ty. :mrgreen:

Te w linku, to twoje największe artystyczne arcydzieła? :wink:

Erie
07-08-2008, 21:02
Jacku zlituj się...

JK
07-08-2008, 21:04
Nie widzisz, że ciągle się lituję. :lol:

qer
07-08-2008, 21:05
bardzo dużo wiadomości uzyskałem od was :). dzięki za pomoc. IMO Najlepiej zacząć od znajomych... później ktoś cię poleci i zaczyna sie rozkręcać. Myślę, że ten wątek pomoże komuś ;).
Pozdrawiam!

sv
07-08-2008, 21:05
JK jak możesz oceniać coś o czym nie masz pojęcia?

slanting_eye
07-08-2008, 21:06
panowie nie jedzcie po sobie...czwartek jest, nie mozna tak

:) :) :D

JK
07-08-2008, 21:14
JK jak możesz oceniać coś o czym nie masz pojęcia?

Wiesz sven, jeden moderator mnie prosił, żebym nie dokarmiał trolla.
Nie wiesz czasem o kogo chodzi? :mrgreen:

sv
07-08-2008, 21:16
Nie widzisz, że ciągle się lituję. :lol:
nad sobą :-)

Erie
07-08-2008, 21:17
panowie nie jedzcie po sobie...czwartek jest nie mozna tak

:) :) :D

poczekajcie na piątek, wypijcie po 4-6 piw i wówczas zacznijcie jazdę na całego ;) pijąc oczywiście kolejne

sv
07-08-2008, 21:19
Ja tam do JK nic nie mam. W końcu nie kazdy musi umieć robic zdjęcia, mimo, że to takie proste :-)

sailor
07-08-2008, 21:24
ciekawe dlaczego jeszcze nikt nie pomyslal o poscie - kupie praktyki u fotografa slubnego .. kazdy tylko za darmo i za darmo :D a podobno za nauke trzeba placic :D:D:D

sv
07-08-2008, 21:27
ciekawe dlaczego jeszcze nikt nie pomyslal o poscie - kupie praktyki u fotografa slubnego .. kazdy tylko za darmo i za darmo :D a podobno za nauke trzeba placic :D:D:D

Przecież JK napisał, że każdy głupek jest w stanie nauczyć się fotografować w tydzień, to po co mieliby za to płacić:-)

Erie
07-08-2008, 21:28
ciekawe dlaczego jeszcze nikt nie pomyslal o poscie - kupie praktyki u fotografa slubnego .. kazdy tylko za darmo i za darmo :D a podobno za nauke trzeba placic :D:D:D

Ja pomyślałem :p, nawet kiedyś coś takiego zrobiłem (choć nie z foto ślubnym). Sytuacja typu win-win - fotograf, który mnie uczył miał wynagrodzone moje marudzenie i utyskiwania, a ja miałem naukę. Jednakże nie jest to popularne zbytnio, a same ślubniaki są na tyle łatwe (nie licząc jakiś hiper artystycznych fotek), że spokojnie można je robić jak się potrafi fotografować i ma dość znośny sprzęt.

sv
07-08-2008, 21:30
a same ślubniaki są na tyle łatwe (nie licząc jakiś hiper artystycznych fotek), że spokojnie można je robić jak się potrafi fotografować i ma dość znośny sprzęt.

ciekawe co piszesz; pokaż może kilka Twoich ślubniaków. Z przyjemnością popatrze :-)

Adam Trzcionka
07-08-2008, 22:41
Adam pewnie znów się obrazi :wink:, ale dziś, w dobie cyfrowego sprzętu, opanowanie zasad fotografii na przeciętnym poziomie ślubnym, to zadanie intelektualne dla nastolatka. I może dlatego jest taka konkurencja, takie podgryzanie, ciągła walka i taka chęć reglamentacji za pomoca cechów i innych starych sprawdzonych metod. Sprzęt jest tani, wiele się nie trzeba uczyć, więc powszechna opinia jest taka, że fotografem ślubnym może być każdy, kogo stać na podstawową amatorską lustrzankę.

nie obrażę się, bo w gruncie rzeczy piszesz prawdę. na rzemieślniczym, odtwórczym poziomie da się sprawnie fotografować śluby już na trzecim, czwartym zleceniu. kilka podstawowych zasad "co, gdzie, kiedy", w miarę trzeźwe operowanie lampą, jedno dwa szkła i nawet w trybie zielonym da się zrobić ślub tak, że spora grupa klientów będzie bardzo zadowolonych. dzisiaj oglądałem takie zdjęcia u swoich klientów - album siostry, nad którym ich rodzice piali z zachwytu. a było to zrobione nieudolnie i bez pomysłu.

ale jak w każdym zajęciu i tu można być partaczem, fotografem dobrym, świetnym a nawet wybitnym.
ty uważasz zdjęcia ślubne za powtarzalny, nieskomplikowany kotlet, a dla mnie jednak jest to formuła dające duże pole do popisu dla kreatywności i wyobraźni, wręcz forma sztuki. tu mamy inne zdania, choć oczywiście sztuki nie da się zrobić zawsze - bywają śluby najzwyczajniej nieciekawe, a młodzi spięci i niefotogeniczni, tego nie przeskoczysz.


ślubów jest mnóstwo. fotografów coraz więcej. szczerze mówiąc nie znam dobrego (!!) fotografa ślubnego, który by przymierał głodem, generalnie z niewielu form fotografii można wyciągnąć taką kasę jak ze ślubów, zatem nie dziwi, że coraz więcej ludzi che się tym zajmować.

i teraz najważniejsze - jak zacząć? pisałem o tym kilka razy. każdym możliwym sposobem trzeba próbować. poprosić znajomego fotografa, videooperatora, albo pobierających się znajomych. powalczyć. ten rynek ciągle jest nie do końca nasycony. a jeśli ktoś jest naprawdę dobry - wybije sie, nie ma bata.

"debiutować" można na kilka sposobów. można nie umieć nic, albo niewiele, kupić aparat i chcieć zarabiać kasę. kasa, kasa, kasa. można też inaczej - za przykład mogę dać Fraglesa, naszego współforumowicza, który zanim zabrał się za śluby liznął na świetnym poziomie kilka innych rodzajów fotografii, jest fotografem świadomym, świetnym technicznie i dojrzałym. w tej chwili zdobywa szlify pod okiem Garego i wierzę, że przyszły rok będzie należał do niego.

jest jeszcze jedna rzecz, o której nikt nie napisał. zimna krew i odpowiedzialność. fotograf ślubny musi mieć bardzo specyficzne predyspozycje. znam takich, którzy przed slubami nie moga spać, jeść, mają sraczkę lub torsje, albo sraczke i torsje jednocześnie. boją się przed, boją się w trakcie. to przechodzi z doświadczeniem, ale nie do końca. ci będą się trzymać utartych, sprawdzonych patencików, i faktycznie, jak pisze JK, ich żywot będzie wyznaczał rytm ślub za slubem, slub za ślubem.. ale mozna inaczej. każdy slub może być wydarzeniem, każdy plener wyzwaniem. u mnie tak to wygląda. na jak długo starczy mi entuzjazmu - nie wiem. oby na zawsze.

ja postanowiłem w przyszlym roku wziąć sobie asystenta. będę wymagał lojalności, cięziej pracy (pomocy), ale i chciałbym mu pokazać rzemiosło od środka i po roku wypuścić do samodzielnej roboty. sam sobie szykuję konkurencję? i fajnie, nie ma nic lepszego niż konkurencja. dobra.

Gawronnek
07-08-2008, 22:54
kurczę że nie mieszkam w Krakowie

jm
07-08-2008, 23:03
To co piszesz Adamie bardzo do mnie przemawia. W zasadzie zgadzam się całej rozciągłości. Jednak nie wszyscy fotografowie/fotograficy podchodzą do swojego zajęcia w taki sposób jaki Ty tutaj prezentujesz. Generalnie jak czytam to forum, to mam wrażenie, że forum jedno a ...życie drugie. Tutaj mało kto przyzna się, że robi zdjęcia z lustrzanki w jpg - bo jak wierzę większośc faktycznie korzysta z NEFa/Rawa aby móc wycisnąć z surowego materiału więcej i lepiej. Większość (wszyscy?), którzy wykonują zlecenia za pieniądze (śluby ale nie tylko) podchodzą do tego bardzo odpowiedzialnie - uzgadniają z młodymi co i jak, robią oględziny kościoła pod względem światła, nawet robiąc ślub komuś znajomemu nieodpłatnie bardzo się starają, dokształcają itp.

Co robią...zawodowcy (czyli tacy, których pozycja na rynku się umocniła dawno)??? Ano robią bylejak i byleco. Na co może liczyć młoda para udając się do "renomowanego" zakładu foto? Ano na "pakiet standard" - to samo miejsce na plener, te same ujęcia, te same rekwizyty. Wszystko robione w jpg, bo...przecież nic się zdarzyć nie może - od lat te same kościoły i te same kadry...
Piszę to z pewną goryczą, bo niedawno taki właśnie renomowany zakład foto "załatwił" mi ważne zdjęcia z uroczystości kościelnej mojego syna. Jedyne co mogłam zrobić (i pewnie jeszcze kilku innych rodziców) to nie kupić tych fotek. Pamiątka uboższa o zdjęcia z wnętrza kościoła (bo potem zrobiłam sobie zdjęcia samodzielnie) ale innego wyjścia nie ma. Zakład ma odwieczną niepisaną umowę z proboszczem i oblatuje wszystkie duże imprezy. Pewnie każda parafia ma kogoś takiego i obcemu dość trudno się wcisnąć - zwłaszcza na duże imprezy (np komunie).
Tyle teorii spiskowej;)
Teraz - kij w mrowisko;)
Do rzeczy - śmiem twierdzić, że czasami ktoś bez ukształtowanej renomy, swojego zakładu/studio itp wykona lepsze zdjęcia ze ślubu niż tzw renomowany zakład foto. Może będą one okupione sraczką przed, w czasie i po - ale na pewno nie będą "na odwal się". Mowa oczywiście o kimś, kto biegle posługuje się aparatem a nie o nowicjuszu, który ...rozpracowuje podstawowe pojęcia i jest zachwycony samym naciskaniem spustu migawki.

fragles
07-08-2008, 23:06
Dzięki Habakuk za miłe słowo na mój temat.

Toś narobił... teraz muszę się mocno postarać żeby popeliny nie siać w 2009... ;)

JK
07-08-2008, 23:08
Dzięki Habakuk za miłe słowo na mój temat.

Toś narobił... teraz muszę się mocno postarać żeby popeliny nie siać w 2009... ;)

No to masz jeszcze cztery i pół miesiąca luzu. :wink:

prz3mo
07-08-2008, 23:35
znam takich, którzy przed slubami nie moga spać, jeść, mają sraczkę lub torsje, albo sraczke i torsje jednocześnie. boją się przed, boją się w trakcie. to przechodzi z doświadczeniem, ale nie do końca. ci będą się trzymać utartych, sprawdzonych patencików, i faktycznie, jak pisze JK, ich żywot będzie wyznaczał rytm ślub za slubem, slub za ślubem.. ale mozna inaczej. każdy slub może być wydarzeniem, każdy plener wyzwaniem. u mnie tak to wygląda. na jak długo starczy mi entuzjazmu - nie wiem. oby na zawsze.


Heheheh.... ja tak własnie mam :)
Do tej pory zrobiłem chyba dokładnie 5 czy 6 ślubów w kościele i rzeczywiscie juz dwa dni przed strasznie się denerwuję :(
Całe szczęscie, ze u mnie jest tak, że trema mija mi w momencie jak zaczyna się msza :) Wtedy jak jest cisza w kosciele to zaczynam wreszcie być jakis spokojny w środku.
Niestety w moim przypadku jeszcze trochę jest obawa o aspekty techniczne, D80 jak wiadomo nie ma za dobre wysokie ISO, a ja za wszelką cene lubie jednak uzywac swiatła które zastane. Uważam lampe za ostatecznosc, chyba ze ktos umie sie nią perfekcyjnie poslugiwac (ja jeszcze nie umiem).
Mysle, ze swiadomosc, ze ma sie w rekach sprzet, ktory poradzi sobie w kazdych warunkach to juz duzo i taka osoba tez moze sie lepiej czuć.
Zdjęć slubnych na razie nie pokazuje na forum, w sumie widział je tylko Niedzwiedz i ocenił jako "przyzwoite" (a widział zdjęcia z mojego PIERWSZEGO w życiu ślubu w kościele) co i tak mnie cieszy :) Nie czas jednak by szersze grono je oglądało, jeszcze nie teraz :)
A teraz napisze coś co może sie nie spodobać - otóż próbuje wejsc w "śluby" głownie dla kasy. Sorki za szczerosc, ale tak wlasnie jest i mysle, ze nie jestem w tym odosobniony. Nie czuje na razie tego typu fotografii, za bardzo to dla mnie stresujące (pisalem o tym wyzej). Pewnie to kwestia rutyny i po jakims czasie minie, ale przyznam, ze wolałbym zarabiać i szkolić sie dalej w fotografii sportowej. Niestety ja nie umiem z tego mieć korzysci materialnych. Przekonałem sie, na własnej skorze, ze bez układów nie mam chyba szans.
W ślubnej na razie jestem jakby podwykonawcą (czytaj - jestem robiony w konia przez kogoś kto ma "studio" i płaci mi ochłapy, sam kasująca za moje zdjęcia naprawde duże kwoty od klientow), ale od przyszlego roku chce zacząć działać juz tylko sam. Oby sie udało :)

qer
07-08-2008, 23:40
powodzenia prz3mo! na swoim zawsze lepiej, a i grosz wpadnie ;).

slanting_eye
07-08-2008, 23:47
od przyszlego roku chce zacząć działać juz tylko sam. Oby sie udało :)

uda sie , powodzenia zycze

prz3mo
07-08-2008, 23:51
uda sie , powodzenia zycze


powodzenia prz3mo! na swoim zawsze lepiej, a i grosz wpadnie ;).

Nie dziękuję, by nie zapeszyć :)

giziol
08-08-2008, 00:34
fragles super zdjecia generujesz! 3mam mocno kciuki

prz3mo w sumie nie widzialem twoich zdjec , ale uciekaj na swoje, jak w miare pewnie wykonujesz dla kogos to wykonasz dla siebie i zrobisz to lepiej ;)

tez sie denerwuje, tez zaczynam, czy dla kasy pewnie po cześci tez, ale dlugo jej nie zobacze, cala siedzi w sprzecie ratach, dlugach;), ale kocham to uczucie jak wracam do domu i nie moge sie doczekac jak zgram zdjecia, bo wiem ze jest tam kilka takich moich perełek ktore musze zobaczyc bo nie zasne no i co robie o 2:00 jak wroce, zgrywam zdjecia i szukam tej foty;). Kuleje jeszcze troche technicznie bez bicia sie przyznam, obróbka jeszcze nie taka jaką bym chciał, ale staram sie jak moge aby młodzi byli zadowoleni, i ich dobre słowo wiele dla mnie znaczy. Chialem kiedys zaczac od parobka, zaklad foto mnie olał, obiecywał obiecywał, widzial dla mnie zlecenia ale zadnego nie dostalem, wiec teraz jestem na glebokiej wodzie sam samotny , niedzwiedz mnie czasami wspiera, goni i karci ;) ale lubie to naprawde to lubie, najbardziej reportaz, w plenerze malo jeszcze doswiadczenia, nie moge stworzyc tego co bym chcial. Czego nie lubie, a mianowicie tego ze ludzie/znajomi w miescie mnie nie rozumieja, ze dla nich to po prostu latanie po slubach i latwa kasa, nie lubie pijanych gosci typu "mlody zrob nam fote" , nie lubie prostackich opowiesci kamerzystow i orkiestry.

prz3mo: niedzwiedz zaniza ocene wiec smialo mozesz pokazywac;), i zycze ci zebys sie odnalazł w f.slubnej i zjadł nas w calosci ;)

pozdro

Adam Trzcionka
08-08-2008, 00:41
myślę Giziol, że już niedługo ty nas łykniesz w całości. bez popitki ;-) pozdrawiam

egoiste
08-08-2008, 00:42
przemo , buduj strone , znajduj klientow a na pewno sobie poradzisz , zreszta zdjecia mowia same za fotografa , wystarczy obejrzec Twoja strone aby wiedziec , ze masz pasje i jestes dobry ...
... jesli chodzi o stres to ja mam prawie przed kazdym slubem bo traktuje to odpowiedzialnie , ale mi mija po pierwszym pstryknietym zdjeciu ... zapominam wtedy o wszystkim i robie swoje ...

kroolik
08-08-2008, 16:04
bardzo ciekawy temat bo dotyczy mnie bezposrednio.

nie chce nudzic za duzo: fotografia zainteresowalem sie jakies 7 lat temu a w zeszlym roku padla decyzja aby focić na ślubach.
Jestem z Krakowa....ble ble ble
..mam to szczescie ze w tym roku az 4 wesela u znajomych wiec "pstrykam"- potem siedze z pasją nad tym tydzien i obrabiam.

Dopiero Forum Nikona daje mi pojecie ILE TO JESZCZE PRZEDE MNĄ i ilu fotografów na rynku, których mozna okreslić jako "przecietnych" ale i tak lepszych ode mnie.

Jestem na etapie przegladania masy zdjec innych foto (w tym Adama :) ) i marnej proby powtorzenia danego zdjecia, ujecia...no niestety !

Marze o tym aby w 2009 roku przyjal mnie na staż jakiś foto z doswiadczeniem, chce tez zrobić kursy foto aby zdobyc mocniejsze podstawy i generalnie zająć sie tym w przyszlosci na 100%.
W sumie nie wiem czego dotyczy moj post:) chyba sie chcialem znow zareklamowac, ale dziś chyba tak trzeba:)
pozdrawiam fotomaniaków

kroolik
09-08-2008, 14:07
tydzien temu moja szwagierka wychodzila za mąż wiec robilem jako 2gi foto.
duzo prawdy w tym co piszecie- teraz kazdy moze robić za fotografa slubnego. 1wszy fotograf: wypisz wymaluj, doslownie jak ze stereotypow:
- 300 zł wział za slub i wesele
- przyszedl w t-shircie
- zaslaniał notorycznie kamerzyscie widok (w koncu ten go zaczal upominac- ale na niewiele sie to zdalo)
- robil w jpg-ach :) i mowil (jak go wypytywalem) ze szkoda mu czasu na obrobke, ze nie bedzie siedzial przeciez 3 dni nad zdjeciami- i nie bylo w tym ironii bo przeciez za ta kase to faktycznie...pewnie tylko wyostrzyl.

facet mowi ze w zeszlym roku zaczął focic (rozkrecac znaczy sie ten biznes) i juz w zeszlym roku mial 20 slubow (wierze mu bo nie wygladal mimo wszystko na bajeranta). TYle ze mowi- bral po najnizszej cenie aby tylko "termin miec zajety" i zeby rozkrecić się.
sprzet: jakis "stary" canon chyba eos 300 (jesli cos nie myle) do tego 17-50 (cos kolo tego) z f4 (mowil ze ma super ostrosc) no i lampka.

no i co ? jak to wszystko hula ten bizes foto? czy to jest działanie zażynające rynek czy jedynie wypełniające pewną nisze ? a moze cos posrodku.

chcialbym wierzyć ze to pierwsze- ze taki fotograf, ktory w ten sposob podchodzi do tej pracy (przedmiotowo i malo kreatywnie) i tak znajdzie prace co nie oznacza ze odbiera pracę bardziej swiadomym i lepszym fotografom.

Wiadomo- kto ma wyrobione nazwiko i renome ten zawsze sobie poradzi, ale co z tymi ktorzy jeszcze tego nie mają a chcieliby przynajmniej aspirowac do tego zeby nie robić slubow na odpieprz sie i kasowac za to te 300-500 zł.

Co innego jeszcze sprawa odbioru tych zdjec przez młodych.
Akurat od pewnego czasu mocno siedze nad swoimi zdjeciami, staram sie je obrobic jak najlepiej umiem itd- no i mlodzi stwierdzili (nie widzac jeszcze moich zdjec z tego wesela) ze tamte im sie nie podobają (1wszego foto)- ze są jakieś ciemne itd..(oczywiscie kwestia braku obrobki i mimo wszystko gorszego sprzetu)

ale jesli nie mieliby tego porownania z innymi zdjeciami (widzieli jakies tam moje)- to jestem przekonany w 100% ze łykneliby te fotki i byliby zadowoleni.
Szukali poza tym chyba "jak najtaniej" bo uwazają tzn uważali że fotograf sztuk 1 jest na stanie wiec ok, ale przeciez fotograf fotografowi nie równy...
duzo by gadac, szeroki temat.

Adam Trzcionka
10-08-2008, 12:26
Wiadomo- kto ma wyrobione nazwiko i renome ten zawsze sobie poradzi, ale co z tymi ktorzy jeszcze tego nie mają a chcieliby przynajmniej aspirowac do tego zeby nie robić slubow na odpieprz sie i kasowac za to te 300-500 zł.

wszystko w ich rękach. robisz dobrze, coraz lepiej - znajdujesz dobrych, coraz lepszych klientów. nie może się nie udać.

szwagierka nie będzie mieć pretensji - płacąc 300 pln raczej nie spodziewała się cudów. ale ten przykład obrazuje jedno - rynek jest bardzo elastyczny: dogadza tym, którzy chcą wydać na fotografa niewiele, i także tym, którzy oczekując czegoś znacznie więcej od zdjęć, są gotowi wydać 15 razy tyle.

kroolik
10-08-2008, 20:44
przepraszam Adamie za tendencyjne pytanie ale JAK zacząć dobrze ?
sam mam aspiracje robić w przyszlosci dobrze tą robotę (na pewno na 100%) a w drugiej kolejnosci miec z tego dobrą kase.

w tym roku na start jak pisalem 4 weselka, z ktorych juz coś wynosze.
rok 2009 chce przeznaczyć na solidną nauke - najlepiej u boku kogoś i robić jeszcze za free, do tego uzbierać jeszcze szkla aby miec pelen arsenał, narzedzia ktorymi teoretycznie moge zrobic prawie kazde zdjecie.

jak sam pisales: zle jest zaczynac od kwoty 500 zł bo trudno potem podjniesc stawke (wiec tego chce tez uniknąć), no wlasnie...wiec cierpliwosc i nauka- tak zeby w 2010 wystartowac od 1000-1500 zł na takie zlecenie ale oczywiscie aby moje zdjecia byly tyle warte :) bo jedno chcieć a drugie móc ;)

na ile to mozliwe ? znasz ten rynek...

kalina
21-09-2008, 18:36
Zauwarzyłem że dużo fotografów ślubnych swoją przygode zaczeła od robienia zdjęc znajomym np. Kalina (KalinaStudio)
:shock:

.. czego to sie człowiek o sobie w necie nie dowie :lol:

Erie
21-09-2008, 22:04
:shock:

.. czego to sie człowiek o sobie w necie nie dowie :lol:

hehe to chyba nie do końca jest to o czym kiedyś z Tobą pisałem, ale skoro są już o Tobie legendy to chyba jednak miałem rację z uznaną marką na rynku :)

iceman
22-09-2008, 00:31
... jesli chodzi o stres to ja mam prawie przed kazdym slubem bo traktuje to odpowiedzialnie , ale mi mija po pierwszym pstryknietym zdjeciu ... zapominam wtedy o wszystkim i robie swoje ...

Święte słowa. Mogę się pod tym spokojnie podpisać.

Chyba najważniejsze żeby robić to co wychodzi nam najlepiej, a przy okazji spełniać marzenia innych ludzi :)


Wiem jedno - trzeba liczyć na siebie i to jest złota zasada... jednak trzeba pamiętać, że samemu nie można wszystkiego zrobić. I nie można zapomnieć kto do nas wyciągnął rękę i pomógł gdy tego potrzebowaliśmy. Na szczęście są tacy ludzie. W dzisiejszym świecie to rzadkość (moim zdaniem), tym bardziej zasługują na szacunek.


PS. qer (http://forum.nikon.org.pl/member.php?u=19391) - wiem, że na początku jest ciężko, ale słowo "free" kojarzy się raczej pejoratywnie. Przeważnie z haczykami, gwiazdkami w umowie, bublem i tandetą. Moim zdaniem przynajmniej ;)

Resztę już podpowiedzieli koledzy.

Dobrej nocy wszystkim!