zdyboo
02-05-2008, 15:41
Witam!
Może ktoś się wybiera, to się przyda kilka informacji.
Byłem ze znajomymi w Katalonii. Zwiedziliśmy kawałek Costa Brava i nieco środkowej Katalonii. Nie udało nam się dotrzeć w Pireneje, ale może będzie pretekst, żeby pojechać tam drugi raz. :)
Pogoda dopisała, towarzystwo też. Wyjazd generalnie bardzo udany. Zdjęcia są na mojej stronie.
Trochę szczegółów:
Termin: 22.04 - 27.04
Transport: Poznań - Girona - Wrocław samolotem, koszt biletu ok. 360 PLN/os., W samej Katalonii, wynajęty samochód, koszt na cały okres wyjazdu: 200 E (z paliwem i do podziału na 4 osoby)
Zakwaterowanie: Hostel Mary (Mari) w Lloret de Mar (pokoje 2 os. z łazienką, TV i internetem, codziennie sprzątane oraz wymianiane: pościel i ręczniki) koszt 19 E / os. / noc.
Wyżywienie: Restauracje, obiad (menu dia - dwa dania, napój i symboliczny deser) w tygodniu 8-11 E, w weekend 11-16 E, duże porcje; śniadanie: napój plus kanapki, na ciepło lub zimno, do 5 E
Ludzie: bardzo mili i pomocni, bardzo słabo znają angielski. Najlepiej znać kataloński, rozumieją też hiszpański, sporo osób zna francuski.
Wszystko załatwialiśmy sami, za pomocą internetu i telefonu. Nie korzystalismy z żadnego biura podróży. Było trochę problemów z rezerwacją noclegu, bo albo nie odpowiadali na mejle, albo cena okazywała się dużo wyższa od podanej na stronie, albo nie chcieli wynająć w danym terminie, albo chcieli całą kasę z góry.
Wrażenia:
Pogoda była idealna na zwiedzanie, w dzień do 25 st. C, w słońcu, w cieniu około 15-17 st. C. Do tego orzeźwiajacy wiatr od morza. Słońce samo w sobie dobrze opalało, choć dłuższe siedzenie w cieniu wymagało długiego rękawa.
W samym Lloret właściwie nie było co oglądać, to typowy kurort dla turystów. Fajniejsze były miejscowości sąsiednie: Tossa de Mar i Blanes, było tam też nieco spokojniej.
Poza tym zobaczyliśmy: Gironę, Figueres (twierdza była zamknięta, a na muzeum Dalego czasu brakło), Palamos oraz Barcelonę (La Rambla, gotyk i Gaudi).
Rady:
Jeżeli ktoś jedzie w celach fotograficznych, to polecam zwiedzanie w trybie jedna miejscówka - jeden dzień. Aby sobie obiekty obejrzeć w różnym świetle. Zostać na wieczór ze statywem, wąskie, ciasne uliczki Girony czy Barcelony są wręcz stworzone do tego. :)
Bardzo ciężko jest znaleźć darmowe miejsce parkingowe. W średnich miastach można próbować na parkingach pod marketami, bo parkingi publiczne są z reguły zapchane na maxa. W Lloret, koniec konców parkowaliśmy na jakimś osiedlowym parkingu, 800 m od hostelu. Do Barcelony nawet nie próbowaliśmy wjeżdżać samochodem. Zostawiliśmy w wiosce w pierwszej strefie komunikacyjnej i po kupieniu dziennych biletów (6 E), korzystaliśmy z kolejki i metra.
To tyle, jakby ktoś miał jakieś pytania, to śmiało.
Może ktoś się wybiera, to się przyda kilka informacji.
Byłem ze znajomymi w Katalonii. Zwiedziliśmy kawałek Costa Brava i nieco środkowej Katalonii. Nie udało nam się dotrzeć w Pireneje, ale może będzie pretekst, żeby pojechać tam drugi raz. :)
Pogoda dopisała, towarzystwo też. Wyjazd generalnie bardzo udany. Zdjęcia są na mojej stronie.
Trochę szczegółów:
Termin: 22.04 - 27.04
Transport: Poznań - Girona - Wrocław samolotem, koszt biletu ok. 360 PLN/os., W samej Katalonii, wynajęty samochód, koszt na cały okres wyjazdu: 200 E (z paliwem i do podziału na 4 osoby)
Zakwaterowanie: Hostel Mary (Mari) w Lloret de Mar (pokoje 2 os. z łazienką, TV i internetem, codziennie sprzątane oraz wymianiane: pościel i ręczniki) koszt 19 E / os. / noc.
Wyżywienie: Restauracje, obiad (menu dia - dwa dania, napój i symboliczny deser) w tygodniu 8-11 E, w weekend 11-16 E, duże porcje; śniadanie: napój plus kanapki, na ciepło lub zimno, do 5 E
Ludzie: bardzo mili i pomocni, bardzo słabo znają angielski. Najlepiej znać kataloński, rozumieją też hiszpański, sporo osób zna francuski.
Wszystko załatwialiśmy sami, za pomocą internetu i telefonu. Nie korzystalismy z żadnego biura podróży. Było trochę problemów z rezerwacją noclegu, bo albo nie odpowiadali na mejle, albo cena okazywała się dużo wyższa od podanej na stronie, albo nie chcieli wynająć w danym terminie, albo chcieli całą kasę z góry.
Wrażenia:
Pogoda była idealna na zwiedzanie, w dzień do 25 st. C, w słońcu, w cieniu około 15-17 st. C. Do tego orzeźwiajacy wiatr od morza. Słońce samo w sobie dobrze opalało, choć dłuższe siedzenie w cieniu wymagało długiego rękawa.
W samym Lloret właściwie nie było co oglądać, to typowy kurort dla turystów. Fajniejsze były miejscowości sąsiednie: Tossa de Mar i Blanes, było tam też nieco spokojniej.
Poza tym zobaczyliśmy: Gironę, Figueres (twierdza była zamknięta, a na muzeum Dalego czasu brakło), Palamos oraz Barcelonę (La Rambla, gotyk i Gaudi).
Rady:
Jeżeli ktoś jedzie w celach fotograficznych, to polecam zwiedzanie w trybie jedna miejscówka - jeden dzień. Aby sobie obiekty obejrzeć w różnym świetle. Zostać na wieczór ze statywem, wąskie, ciasne uliczki Girony czy Barcelony są wręcz stworzone do tego. :)
Bardzo ciężko jest znaleźć darmowe miejsce parkingowe. W średnich miastach można próbować na parkingach pod marketami, bo parkingi publiczne są z reguły zapchane na maxa. W Lloret, koniec konców parkowaliśmy na jakimś osiedlowym parkingu, 800 m od hostelu. Do Barcelony nawet nie próbowaliśmy wjeżdżać samochodem. Zostawiliśmy w wiosce w pierwszej strefie komunikacyjnej i po kupieniu dziennych biletów (6 E), korzystaliśmy z kolejki i metra.
To tyle, jakby ktoś miał jakieś pytania, to śmiało.