Zobacz pełną wersję : gdzie dochodzić odszkodowania za ukradzione zdjęcia ???
Witam Panowie i Panie...
Jedna z ogolnopolskich firm uzyla moich zdjec bez mojej zgody...
Chodzi o sporty motorowe... zdjęcia wiszą tam od ponad pół roku.
Nie przedalem im ani jednego zdjęcia. Jedyne co zrobilem to dalem kolezance na plycie ww fotki aby mogla sobie je poogladac ( zrobilem kopie ).
Okazalo sie ze dziewczyna pracuje w tej firmie i przekazala zdjecia szefowi ktory ciach ciach i umiescil je na swojej stronie ( zastosowanie komercyjne ) w celu przywolania wiekszej ilosci klientów.
Gosc powiedzial, że nie zaplaci ani zlotowki za te zdjęcia bo ich nie ukradl, tylko dostal je na plycie...
Gdzie teraz taka sprawe skierowac ? mam dowody w postaci screenshootow, orginałow itd...
Nawet nazw plikow nie zmienili... wszystko tak jak mialem obrobione i zmniejszone wyladowalo na stronie.
Pomocy ile za 6 zdjec mozna rzadac i gdzie... dodam ze zdjecia ciagle wisza na tej stronie...
Prosze o pomoc.
Pozdrawiam
Andrzej Wodejszo
Trochę było tematów na forum
http://www.google.com/custom?hl=pl&inlang=pl&client=pub-000000000&cof=FORID%3A1%3BGL%3A1%3BLBGC%3ACCE5F9%3BBGC%3A%23 000000%3BT%3A%23ffffff%3BLC%3A%23ffcc00%3BVLC%3A%2 38a949e%3BALC%3A%23ffff66%3BGALT%3A%23CC9908%3BGFN T%3A%23cc9908%3BGIMP%3A%23223472%3BDIV%3A%23999999 %3B&domains=forum.nikon.org.pl&ie=ISO-8859-2&oe=ISO-8859-2&q=kradzie%BF+zdj%EAcia&btnG=Szukaj&sitesearch=forum.nikon.org.pl
Myślę, że coś znajdziesz ciekawego na tych stronach...
(...)
Pomocy ile za 6 zdjec mozna rzadac i gdzie... dodam ze zdjecia ciagle wisza na tej stronie...
(...)
Truchtem leć do notariusza by potwierdził ten fakt. Mając taki dowód będą musieli zapłacić i to nie mało.
Gosc powiedzial, że nie zaplaci ani zlotowki za te zdjęcia bo ich nie ukradl, tylko dostal je na plycie...
gość rżnie głupa , albo jest maksymalnie bezczelny
koniec końców pewnie zwali całą winę na twoją "koleżankę", co oczywiście nie zmienia faktu, że prawnie odpowiada firma...
co do odszkodowania - sprawa jest raczej kiepska bo sąd może zarządać wiarygodnych wyliczeń co do tego że firma osiągnęła zysk z publikacji twoich zdjęć - ew. że ty poniosłeś stratę ... od tych dwóch czynników zależy wysokość odszkodowania
czy poinformowałeś oficjalnie firmę o fakcie bezprawnego wykorzystania i zarządałeś natychmiastwego usunięcia plików? lepiej zrób to ( listem poleconym z potwierdzeniem odbioru)... najlepiej gdyby napisałe ci takie pismo jakiś znajomy adwokat / radca prawny - dobra pieczątka czyni cuda u takich buraków...
w takich sprawach najlepiej dogadać się na zasadzie kompromisu
sąd w polsce to instytucja niewydolna - no chyba że złapią gimnazjalistę ze skrętem 0,02 g...
Gdzie teraz taka sprawe skierowac ?
Do sądu.
Mając taki dowód będą musieli zapłacić i to nie mało.
Pod warunkiem, że Vooda sprzedaje czasem zdjęcia, bo jeśli nie, to ostatnio coś sądy zasądzają śmieszne sumki (jakąś 1/3 stawek ZPAF w sumie) i może być różnie...
co do odszkodowania - sprawa jest raczej kiepska bo sąd może zarządać wiarygodnych wyliczeń co do tego że firma osiągnęła zysk z publikacji twoich zdjęć - ew. że ty poniosłeś stratę ... od tych dwóch czynników zależy wysokość odszkodowania
chyab sobei zartuejsz prawda?
art 79 ustawy o prawie autorskim - mozna zadac trzykrotnosci wynagrodzenia wg stawek zpafu. nie musisz udowadniac ze cokolwiek oi zyskali a ty straciles. krotka pilka - za publikacje nalezy zaplacic. jesli nie to sie jest zlodziejem. w takim wypadku powiadamia sie prokurature i po jej wyroku zaklada sie sprawe.
Vooda - gratuluje szybkiego przyplywu duzej gotowki
co zas do wyceny - min 750pln/zdjecie (w zaleznosci od wielkosci zdjecia) i calosc razy trzy
art 79 ustawy o prawie autorskim - mozna zadac trzykrotnosci wynagrodzenia wg stawek zpafu.
Żądać możesz i dwudziestokrotności, i tak sąd orzeknie czy to jest zasadne czy nie :)
w takim wypadku powiadamia sie prokurature i po jej wyroku zaklada sie sprawe.
Ekhm... wiem o co chodzi, chyba.. ;-)
Vooda - gratuluje szybkiego przyplywu duzej gotowki
co zas do wyceny - min 750pln/zdjecie (w zaleznosci od wielkosci zdjecia) i calosc razy trzy
Naprawdę życzę mu i więcej, ale ostatnio zdania sądów na ten temat przestały być tak optymistycznie nastrajające (chyba, że Vooda jest fotografem pełną gębą, nie amatorem).
najpierw potwierdzenie notarialne zawartości strony. To podstawa. Zajmij się tym zanim zdejmą zdjęcia. Potem będzie z górki i kaska :)
PS. Szlag mnie trafia jak czytam o tych 'wszysytkowiedzących' szefach :)
no to tak
skopiuj strone na dysk lub wez kamere wideo z data wlaczona i nagraj film od momentu wlaczenia - tak zebys mial dowod w lapie.
wycen zdjecia z baski i to solidnie. ja bym przypieprzyl z grubej rury.
zrob kopie dla pana prezesa i oficjalne pismo - daj mu 14 dni na zaplacenie kwoty za zdjecia i zaznacz ze nie przewidujesz negocjacji. napisz tez ze jakikolwiek kontakt poza listami poleconymi bedzie przez ciebie ignorowany. w pismie zaznacz ze zgodnie z kodeksem postepowania cywilnego kazde pismo musi otrzymac odpowiedz w wyznaczonym terminie a jesli nie otrzyma znaczy to ze adresat akceptuje warunki. nie chce mi sie szukac ale przewertuj kodeks cyilny tam jest taki paragraf.
pismo wyslij za potwierdzeniem odbioru.
poczekaj - jesli nie zaplaci do sadu dziada na 3x wyznaczona kwota.
tak czy siak masz farta - zazdroszcze - mozesz sie podzielic:-)
aha
podaj nam adres strony - wejdziemy - zobaczymy bedziesz mial swiadkow na dodatek
pozdro
olo
skopiuj strone na dysk
kopia na dysku nie jest dowodem. dowód daje notariusz :)
ja sie tam nie znam - moze i nie jest ale mi wystarczyla kopia by postawic pod sciana TVP i wygrac:-)
olo
kopia na dysku nie jest dowodem. dowód daje notariusz :)
Dobrze prawi. Wszystkie screenshoty, zapisywanie na dysk i inne nagrania video to w sądzie o kant ...
Witam,
ostatnio był wielki flejm dotyczący podobnego tematu na pl.rec.foto. Pewnie znajdziesz łatwo w google ale napiszę Ci podsumowanie:
1. Koleś znalazł się w podobnej sytuacji co Ty.
2. Wniósł pozew do sądu cywilnego. Jako odszkodowanie zażądał tzw. stawek ZPAF.
3. Sąd uznał słuszność powództwa i zgodnie z obowiązującym prawem zasądził trzykrotne odszkodowanie...
4. ...ale sąd nie zgodził się z wyceną wg. stawek ZPAF (nie są one wiążące dla sądu zgodnie z obowiazujacym prawem) i zaniżył kwotę roszczenia do 1/5 stawki wyjściowej (czyli uwaga sumaryczne odszkodowanie zasądzone przez sąd wyniosło 3*1/5 stawki ZPAF.
I teraz uwaga: ponieważ żadanie powoda zostało zaniżone o 4/5 zogdnie z prawem .... powód musiał pokryć 4/5 kosztów przeciwnika (tak ponoć jest) i ... a jako że koszty liczone były od sumy wyjściowej (stawki ZPAF) wyszło na to, że ... koszty do oplacenia przez powoda przekroczyły odszkodowanie :(
Wiem, wiem - pewnie złapiesz się za głowę i powiesz że bzdury wypisuje, ale tak niestety jest. Odsyłam do usenetu.
Więć uwaga:
1. na dzień dzisiejszy stawki ZPAF w przypadku publikacji internetowej NIE SĄ w żaden sposób obowiązujące ani dla stron ani dla sądów. Cenniki dotyczące publikacji w internecie to jedynie ceny 'sugerowane'. Była nowelizacja prawa autorskiego.
2. Idąc do sądu cywilnego należy ostrożnie podejść do wyceny swojej szkody. Polska to nie USA, za zawracanie dupy sądowi jakimiś niebiotycznymi odszkodowaniami można samemu dostac po tyłku.
3. Polecam się jednak zgłosić do ZPAF, z tego co wiem udzielają oni porad w zakresie dochodzenia odszkodowań.
Pozdr.,
GSK
i tu zazdroszczę Amerykanom...
mattromanow
09-04-2008, 14:12
Vooda: temat bardzo interesujacy i pouczajacy na przyszlosc :) WIec jak moge osobiscie prosic, opisz jak sie sytuacja miewa. Co porabiasza w danym temacie, zeby rozwiazac problem i potencjalnie zarobic ;)
Daj tez znac jak sie to wszystko skonczy.
Mysle, ze nie bede jedynym ktorego od A do Z zainteresuje taki temat. Ku wiedzy naszej :)
Pzdr
A ja mam takie pytanie: wysyłamy delikwentowi list polecony z potwierdzeniem odbioru w celach w/w. Co zrobić jeszcze go nie odbierze? Kapnie się od kogo i podziękuje listonoszowi.
Panowie, list juz byl... po liscie i wysnaczonym terminie wykonalem telefon... wtedy uslyszalem " ani grosza, ja tego nie ukradlem ".
Wyslalem dzis maila do ZPAF - jesli nikt sie tematem nie zainteresuje - proponuje komus obeznanemu 50% wygranej stawki. Piszę powaznie - warunek jest taki zeby to wszystko do konca dociagnac. Mam prace i nie moge zbytnio oddac sie lataniu po notariuszach itd...
Jesli ktos jest chetny do pomocy to moze sie przygotowac ( jesli ludzie ze ZPAF tego nie zalatwią ).
eldritch
09-04-2008, 17:46
Po pierwsze należy się zastanowić czy wykorzystanie zdjęć nie mieści się w granicach dozwolonego użytku (art. 25 pr. aut.)
A więc czy są to aktualne fotografie reporterskie.
Jeżeli tak* to przede wszystkim powinieneś napisać wezwanie do zapłaty w którym należy określić: wysokość wynagrodzenia, wskazać a jeszcze lepiej udowodnić fakt autorstwa, podać podstawę prawną (art. 25 ust. 1 pkt. 2 ust. pr. aut.), wyznaczyć termin (np. 7 dni), wskazać konto, dodać rygor dochodzenia roszczeń na drodze sądowej.
*Jeżeli tak jest i zamierzasz wysłać wezwanie do zapłaty to w tym miejscu dobrze by było zadbać o świadków, którzy potwierdzą że zdjęcia takie się tu a tu znajdują - niech spiszą oświadczenia (np. koledzy z pracy, sąsiadka itp), lub ewentualnie potwierdzenie przez notariusza (kasa) - albowiem gość może je zaraz usunąć.
Jeżeli wykorzystanie zdjęć nie mieści się w dozwolonym użytku publicznym - można obok wezwania do zapłaty (ale tu już kwota = 2 lub 3 x wynagrodzenie - 3 x jeżeli jest zawinione) także złożyć zawiadomienie do prokuratury (naskrobać coś samemu) o możliwości popełnienia przestępstwa przez tego a tego który zrobił to a to.
NIE MA konieczności podawania o jakie przestępstwo chodzi (tzw. kwalifikacji). Dla ścisłości będzie to prawdopodobnie art. 116 pr. aut. pkt 1. lub 2 (kwalifikacja jakiegoś czynu może być czasami różna).
Gdyby do sądu skierowany został akt oskarżenia - będzie można w procesie karnym dochodzić także roszczeń cywilnych (ale tu sugeruję już adwokata).
Jeżeli wezwanie nie wywrze skutku sprawę można skierować do sądu cywilnego.
Zasadność tego wniosku zależna jest od wartości wynagrodzenia.
Należy ją określić na 1 z 3 sposobów:
1 opinia biegłego rzeczoznawcy,
2 stawki ZAPF,
3 stawki które osiągasz za podobne zdjęcia (ty lub ewentualnie ! oświadczenie fotografów z okolicy) - potrzebne umowy lub faktury.
Wpis od pozwu wynosi 5 % od wartsci przedmiotu sporu nie mniej jak 30 zł (można się starać o zwolnienie od kosztów sądowych).
W pozwie o zapłatę należy zawrzeć także wniosek o zabezpieczenie dowodów poprzez uzyskanie screenów ze strony www.
W pozwie można domagać się - w zależności od tego czy zdjęcia podpadają pod dozwolony użytek (patrz początek):
jeżeli TAK: wynagrodzenia + odsetki,
jeżeli NIE: podwójnej wysokości - lub potrójnej jezeli z okoliczności faktycznych będzie wynikało, że naruszenie jest zawinione.
W razie przegrania sprawy tracisz wpis, i koszty przeciwnika.
Generalnie z uwagi na prawdopodobną niewielką wartość przedmiotu sporu - gra nie warta świeczki.
Bez adwokata możesz sobie w procesach nie poradzić a to dodatkowy koszt.
W tego typu sytuacjach należy próbować dążyć do ugodowego załatwienia sprawy.
PS Wszystko co napisał GSK, tak o stosunkowym rozdzieleniu, jak i o określeniu wynagrodzenia to prawda.
Wynagrodzenie musi być adekwatne!
"Zawodowiec może brać więcej niż np. amator, którego kilka przypadkowych fotek gdzieś umieszczono" - trzeba to dobrze przemyśleć - przyjąć stawkę zwyczajową.
eldritch
09-04-2008, 17:59
Panowie, list juz byl... po liscie i wysnaczonym terminie wykonalem telefon... wtedy uslyszalem " ani grosza, ja tego nie ukradlem ".
Wyslalem dzis maila do ZPAF - jesli nikt sie tematem nie zainteresuje - proponuje komus obeznanemu 50% wygranej stawki. Piszę powaznie - warunek jest taki zeby to wszystko do konca dociagnac. Mam prace i nie moge zbytnio oddac sie lataniu po notariuszach itd...
Jesli ktos jest chetny do pomocy to moze sie przygotowac ( jesli ludzie ze ZPAF tego nie zalatwią ).
50% - wartość zdjęć musiałaby być min 2000-3000 zł, a ktoś musiałby być z Twojego miasta.
Porozmawiaj z jakimś prawnikiem w Olsztynie.
nie miesci sie w granicach dozwolonego uzytku bo tam ustawodawcy chodzilo o newsy - bylo juz walkowane w cholere razy. ale nawet gdyby sie meiscilo to ten paragraf nie zwalnia z obowiazku zaplaty.
wyglada to tak ze gazeta poruszajac sie w obrebie dozwolonego uzytku nie lamie prawa do momentu kiedy publikuje, odpowiednio podpisuje i spelnia roszczenia finansowe. tu jak rozumiem po pierwsze nie bylo periodyku a strona komercyjna a po drugie raczyli jedynie opublikowac a to troche malo:-)
do autora
rozbawiles mnie stwierdzeniem ze nie masz czasu... nie masz czasu na wizyte w kancelarii adwokackiej? to co ty jestes najbardziej rozchwytywanym chirurgiem czy wlasnie lecisz na stacje orbitalna:-)
pozdro
olo
eldritch
09-04-2008, 19:09
nie miesci sie w granicach dozwolonego uzytku bo tam ustawodawcy chodzilo o newsy - bylo juz walkowane w cholere razy. ale nawet gdyby sie meiscilo to ten paragraf nie zwalnia z obowiazku zaplaty.
wyglada to tak ze gazeta poruszajac sie w obrebie dozwolonego uzytku nie lamie prawa do momentu kiedy publikuje, odpowiednio podpisuje i spelnia roszczenia finansowe. tu jak rozumiem po pierwsze nie bylo periodyku a strona komercyjna a po drugie raczyli jedynie opublikowac a to troche malo:-)
do autora
rozbawiles mnie stwierdzeniem ze nie masz czasu... nie masz czasu na wizyte w kancelarii adwokackiej? to co ty jestes najbardziej rozchwytywanym chirurgiem czy wlasnie lecisz na stacje orbitalna:-)
pozdro
olo
1 Ja zdjęć nie widziałem, to nie wiem czy to news czy nie news - to jest do ustalenia w oparciu o fakty, nie zwalnia, ale już w pojedynczej wysokości
2 czy zdjęcia podpisane to też nie wiem - tu wchodzą dodatkowe naruszenia praw autorskich
3 jaka strona tez nie wiem
4 może gość jest po prostu bardzo zajęty i nie ma czasu - wolno mu chyba, prawda?.
ale to ze ty nie widziales zdjec zakladajac ze to zdjecia newsowe nie zmienia faktu ze dozwolony uzytek dotyczy prasy - strona komercyjna prasa nie jest - to raz
zaplata za zdjecia w wysokosci jeden raz oczywiscie ale jako zaplata. jesli odmowa to w sadzie razy 3 jak zawsze bo sie nie wywiazali z obowiazku czyli podpieprzyli.
wolno mu nie miec czasu a mnie wolno sie usmiechac:-)
olo
wiem ile to wszystko czasu zajmuje... Jest raz w roku taki rajd.... z zoltym logo... dodatkowo moge powiedziec ze firma lubi czystosc :)
zdjecia nadal wisza na stronie mam aktualne screeny ( robie je praktycznie codziennie )
Z brakiem czasu jest tak, że pracuje od 8 do 16stej - a wtedy juz wiekszosc kancelarii jest pozamykana po 16 biegam z aparatem :D
Zobaczymy moze jutro odezwie sie ktos z ZPAF.
Bede informowal co sie dzieje ze sprawa...
Przydalaby sie kasa na VR-a 70-200 - przynajmniej czesc :)
aleksanderrabij@interia.pl
rozumiem ze mam tam napisac... ? :D
nikonowiec
10-04-2008, 23:24
Witam Panowie i Panie...
Jedna z ogolnopolskich firm uzyla moich zdjec bez mojej zgody...
Chodzi o sporty motorowe... zdjęcia wiszą tam od ponad pół roku.
Nie przedalem im ani jednego zdjęcia. Jedyne co zrobilem to dalem kolezance na plycie ww fotki aby mogla sobie je poogladac ( zrobilem kopie ).
Okazalo sie ze dziewczyna pracuje w tej firmie i przekazala zdjecia szefowi ktory ciach ciach i umiescil je na swojej stronie ( zastosowanie komercyjne ) w celu przywolania wiekszej ilosci klientów.
Gosc powiedzial, że nie zaplaci ani zlotowki za te zdjęcia bo ich nie ukradl, tylko dostal je na plycie...
Gdzie teraz taka sprawe skierowac ? mam dowody w postaci screenshootow, orginałow itd...
Nawet nazw plikow nie zmienili... wszystko tak jak mialem obrobione i zmniejszone wyladowalo na stronie.
Pomocy ile za 6 zdjec mozna rzadac i gdzie... dodam ze zdjecia ciagle wisza na tej stronie...
Prosze o pomoc.
Pozdrawiam
Andrzej Wodejszo
I widzisz, cały problem w tym, że te zdjęcia dałeś koleżance za fri na płycie CD. Mówienie tylko nie dawaj ich nikomu, to tak jakbyś do psa mówił, nie ruszaj tej kiełbasy a sam mu ją zostawiasz w otwartej lodówce (przepraszam za porównanie). Powiem Ci tak: dałeś ciała i musisz to ścierpieć, bo będziesz miał sprawę ciężką do wygrania. CD generalnie dostał od innej osoby i to był Twój błąd. Udowodnienie teraz tego, że one znajdują się u niego bezprawnie są (przepraszam) nikłe zeru. Sprawa w sądzie toczyć sie będzie ze trzy lata (to nie żart !) i bedzie ciągle odraczana aż się przedawni. A przedawni się dlatego, że ten "szefuncio" a właściwie jego radca prawny bedzie za każdym razem do akt składał coraz to nowe wnioski. Za każdym wnioskiem musisz wiedzieć, sąd odracza sprawę. I tak beż końca. W tym czasie Ty kolego wk.....sz sie i machniesz na to ręką. Więc machnij nią już teraz i bądź na drugi raz mądrzejszy: jeśli dajesz foty to nie większe jak 450 pix w rozdzielczości 72 dpi na dodatek podpisane, najlepiej na czerwono i na środku zdjęcia. Nie ma mowy aby z tego coś zrobili. Więc moja rada: łazienka i kubeł zimnej wody. To wszystko. Mówienie, że coś sąd zasądzi na Twoją korzyść, jest nikłe. Słyszałeś o czymś takim jak: znikoma szkodliwość społeczna? Na drugi raz kieruj sie głową a nie pięknymi oczami koleżanki. Pozdrawiam.
Gosc powiedzial, że nie zaplaci ani zlotowki za te zdjęcia bo ich nie ukradl, tylko dostal je na plycie...
zapytaj tego gościa, czy jak dostanie (a nie ukadnie) film na DVD to ma prawo go rozpowszechniać?
Posiadanei egzemplarza utworu nie świadczy o posiadaniu autorskich praw majątkowych.
I widzisz, cały problem w tym, że te zdjęcia dałeś koleżance za fri na płycie CD. Mówienie tylko nie dawaj ich nikomu, to tak jakbyś do psa mówił, nie ruszaj tej kiełbasy a sam mu ją zostawiasz w otwartej lodówce (przepraszam za porównanie)......
...
Na drugi raz kieruj sie głową a nie pięknymi oczami koleżanki...
Hm. Na zasadzie "pozowanie za zdjęcia" jest robiona większość sesji z dziewczynami (wyłaczając komercję). Dziewczyny muszą wtedy dostać zdjęcia - bo taka jest umowa przy ich robieniu. Najczęsciej umowa ustna, a dziewczyny nic nie kumają z prawa autorskiego. Pare miesięcy później twierdzą w rozmowach z kimś, że mają prawa do zdjęć. Przerabiałem to wielokrotnie. Wychodzi na to, że winna jest modelka i ją trzeba obciążyć. Ten ktoś, kto bierze jej zdjęcia czasami jest świadomy, że modelka nie jest zorientowana, co jej wolno, a co nie z fotkami. Wtedy się da go pociągnąć do odpowiedzialności. Jesli to udowodnisz.
W czym innym masz absolutną rację - sąd to karkołomna ścieżka.
JanuszWaw
11-04-2008, 09:01
zapytaj tego gościa, czy jak dostanie (a nie ukadnie) film na DVD to ma prawo go rozpowszechniać?
Posiadanei egzemplarza utworu nie świadczy o posiadaniu autorskich praw majątkowych....
Vooda,
W pełni zgadzam się z Jackiem, a ponadto ten gość na dziś już nie może tłumaczyć się niewiedzą.
Został przecież powiadomiony przez Ciebie, że jest "nielegalnym" posiadaczem czegoś co do niego nie należy (Ty masz pełnię praw, w tym również do swobodnego nim dysponowania). On nie. i dla tej kwestii nie ma znaczenia, że ktoś mu to dał, a nie on ukradł (?). Dla przykładu: paserstwo bywa nieumyślne, co jednak nie zwalnia od odpowiedzialności karnej. Przecież nie będzie się powoływał na to, że działał "w dobrej wierze". ;)
Mam nadzieję, iż poinformowanie go miało charakter jak najbardziej oficjalny i formalny.
Pozdrawiam -
Sprawa w sądzie toczyć sie będzie ze trzy lata (to nie żart !) i bedzie ciągle odraczana aż się przedawni.
Przedawni się dopiero po 70-ciu latach. Taki jest czas trwania autorskich praw majątkowych. Po za tym, nie wolno nikomu niczego publikować, jeśli nie ma pisemnej umowy lub zgody autora. Wszelkie wątpliwe zapisy w umowie sądy aktualnie interpretują na korzyść twórcy. Jeśli była zgoda, ale w formie ustnej, to jest tylko na niekorzyść publikującego. Jeśli ktoś nawet zapłaci za zdjęcia, to nie posiadając stosownej umowy licencyjnej, może je sobie oglądać jedynie w gronie rodzinnym.
Powiem Ci tak: dałeś ciała i musisz to ścierpieć, bo będziesz miał sprawę ciężką do wygrania..
- Nie dalem ciala - wiele osób chcialoby byc teraz w mojej sytuacji - mam mozliwosc zarobienia pieniazkow.
Przed rajdem ( bo o to tu chodzi ) zapytalem szefa tej firmy czy nie beda potrzebowali zdjec z radju - za ułamek kwoty ktora teraz chcę odzyskac - odpowiedzial "NIE - nie potrzebujemy placic za zdjęcia - bedziemy mieli swoje".
Więc machnij nią już teraz i bądź na drugi raz mądrzejszy: jeśli dajesz foty to nie większe jak 450 pix w rozdzielczości 72 dpi na dodatek podpisane, najlepiej na czerwono i na środku zdjęcia..
tak znajomym zawsze daje zdjecia w rozdzielczosci 450pix najlepiej przekreslone czerwoną wstega z napisem nie ogladac...p
Inna sprawa to chec otrzymania pieniazkow z tych zdjec... jesli juz je sobie zapozyczyli ( gdybym wrzucil zdjecia w net na rozdzialce 450 z czerwonym paskiem z pewnoscia nikt by ich nie wciagnal ) - ale to juz inna sprawa, gdyz nie uwazam tego sposobu zarabiania za godny... - tym razem sie tak trafilo i chcę swoje pieniazki :)
Więc moja rada: łazienka i kubeł zimnej wody. To wszystko...
- nie mam zamiaru odpuszczać - tymbardziej, że zdjęcia ciagle wiszą i ciagle przynoszą mu zwiększoną oglądalność moim kosztem...
Na drugi raz kieruj sie głową a nie pięknymi oczami koleżanki. Pozdrawiam. ..
- obrazasz mnie w ten sposob - jak mozesz stwierdzic ze " Jej piekne oczy " mogly sprawic, że oddalem swoje zdjecia. Kobieta jest moja sasiadką, ktora absolutnie mnie nie pociaga - znam Jej zamilowanie do rajdów samochodowych, dlatego wypalilem Jej zdjecia.
Tak czy siak uwazam, że szef tej firmy powinien najpierw poprosic o dowod wlasnosci tych zdjec, a nie kierowac sie slowem pracownicy. Nie chcial zaplacic wczesniej to bedzie musial teraz - duzo wiecej.
o cholera napisalem Żadać przez RZ !!!! daczego nikt mnie nie poprawil ??
Vooda nie odpuszczaj. To jest sprawa ewidentnie na Twoją korzyść i nie sugeruj się tym co napisał Nikonowiec, że radcy prawni bedą będą skladać wnioski w nieskończoność, bo niby do czego te wnioski mieliby składać. Publikujący zdjęcia nie mają żadnej dupokrytki i dla sądu ich tłumaczenie nie będzie miało żadnego uzasadnienia. To tak jak z kierowcą, który się tłumaczy, że nie wiedziała, że na drodze którą jechał 100 km/h było ograniczenie do 50. Sądu nie będzie interesowało, że nie zauważył znaku. Wooda, znam gościa, który świadomie rozdaje zdjęcia różnym firmom na strony, a później występuje z roszczeniami. Często są to fotki, których nikt by od niego nie kupił, a okazuje się , że zarabia na nich w ten sposób.
JanuszWaw
11-04-2008, 10:39
...tak znajomym zawsze daje zdjecia w rozdzielczosci 450pix najlepiej przekreslone czerwoną wstega z napisem nie ogladac...p
Inna sprawa to chec otrzymania pieniazkow z tych zdjec... jesli juz je sobie zapozyczyli ( gdybym wrzucil zdjecia w net na rozdzialce 450 z czerwonym paskiem z pewnoscia nikt by ich nie wciagnal )...
Vooda na podstawie tego co dotychczas napisałeś uważam, że masz rację. Nie musisz na noc "palikować" swego pojazdu do słupa, by potencjalny złodziej miał świadomość, że kradnie cudzą własność odjeżdżając Twoim pojazdem bez Twej zgody. I nie ma znaczenia, że w dniu wczorajszym ktoś inny (za Twoją wiedzą) korzystał z tego. Bo świadomość ta winna wynikać ze znajomości prawa, a nie ze stosowanych przez Ciebie zabezpieczeń. Czy może spotkałeś się z jego strony z argumentacją, iż płytkę z fotografiami potraktował jako mienie porzucone, niczyje ? :D
Ale i w takim przypadku winien dochować należytej staranności, w celu uniknięcia ewentualnego naruszenia cudzych praw !
Uważam, że ta pani rozporządziła Twoim dziełem (utworem) w sposób wykraczający poza uzgodnienia (najprawdopodobniej było to do użytku prywatnego, itd.) Nawet jeśli przedstawiciel tej firmy (załużmy) zostałby wprowadzony w błąd przez tą panią (co to tego na ile ona może rozporządzać Twoimi zdjęciami), to po uzyskaniu przez niego informacji, iż korzysta z cudzej własności z naruszeniem prawa zobowiązany jest do zaprzestania takiej działalności, czyli zaprzestania korzystania z nich. Wydaje się - wszak wyroki sądów są nie zawisłe - że odmowa z jego strony (zwłaszcza, że nie znam powodów odmowy) może być w przyszłości potraktowana jako działanie w złej woli.
Ale to już kwestia przyszłości.
Pozdrawiam -
a juz niedlugo kolejny rajd...
www.agapit.com.pl
I widzisz, cały problem w tym, że te zdjęcia dałeś koleżance za fri na płycie CD. Mówienie tylko nie dawaj ich nikomu, to tak jakbyś do psa mówił, nie ruszaj tej kiełbasy a sam mu ją zostawiasz w otwartej lodówce (przepraszam za porównanie). Powiem Ci tak: dałeś ciała i musisz to ścierpieć, bo będziesz miał sprawę ciężką do wygrania. CD generalnie dostał od innej osoby i to był Twój błąd. Udowodnienie teraz tego, że one znajdują się u niego bezprawnie są (przepraszam) nikłe zeru. Sprawa w sądzie toczyć sie będzie ze trzy lata (to nie żart !) i bedzie ciągle odraczana aż się przedawni. A przedawni się dlatego, że ten "szefuncio" a właściwie jego radca prawny bedzie za każdym razem do akt składał coraz to nowe wnioski. Za każdym wnioskiem musisz wiedzieć, sąd odracza sprawę. I tak beż końca. W tym czasie Ty kolego wk.....sz sie i machniesz na to ręką. Więc machnij nią już teraz i bądź na drugi raz mądrzejszy: jeśli dajesz foty to nie większe jak 450 pix w rozdzielczości 72 dpi na dodatek podpisane, najlepiej na czerwono i na środku zdjęcia. Nie ma mowy aby z tego coś zrobili. Więc moja rada: łazienka i kubeł zimnej wody. To wszystko. Mówienie, że coś sąd zasądzi na Twoją korzyść, jest nikłe. Słyszałeś o czymś takim jak: znikoma szkodliwość społeczna? Na drugi raz kieruj sie głową a nie pięknymi oczami koleżanki. Pozdrawiam.
No tak, jak dostaniesz w biały dzień na ruchliwej ulicy po pysku od dresa, to Twoja wina. Bo nie uciekłeś, bo nie byłeś silniejszy, bo nie zszedłeś mu z drogi, itd.
Sorry, ale taki sposób myślenia zachęca tylko przestępców do olewania prawa i reszty społeczeństwa. Anarchia gwarantowana.
Vooda, nie raz i nie dwa były już na forum przykłady wygranych spraw toćka w toćkę jak Twoja. Nie odpuszczaj i zdawaj relację na bieżąco :)
Vooda, napisz kto zacz ta firma - będziesz miał dodatkową satysfakcję, że od nikogo z forum zdjęć już nie dostaną. :)
marszull
11-04-2008, 12:28
To te zdjecia na stronie to Twoje?
Jesli tak to zrob screen (wydruk) i potwierdz go notarialnie bo tylko cos takiego liczy sie jako dowod w sadzie.
nikonowiec
11-04-2008, 23:43
- Nie dalem ciala - wiele osób chcialoby byc teraz w mojej sytuacji - mam mozliwosc zarobienia pieniazkow.
Przed rajdem ( bo o to tu chodzi ) zapytalem szefa tej firmy czy nie beda potrzebowali zdjec z radju - za ułamek kwoty ktora teraz chcę odzyskac - odpowiedzial "NIE - nie potrzebujemy placic za zdjęcia - bedziemy mieli swoje".
tak znajomym zawsze daje zdjecia w rozdzielczosci 450pix najlepiej przekreslone czerwoną wstega z napisem nie ogladac...p
Inna sprawa to chec otrzymania pieniazkow z tych zdjec... jesli juz je sobie zapozyczyli ( gdybym wrzucil zdjecia w net na rozdzialce 450 z czerwonym paskiem z pewnoscia nikt by ich nie wciagnal ) - ale to juz inna sprawa, gdyz nie uwazam tego sposobu zarabiania za godny... - tym razem sie tak trafilo i chcę swoje pieniazki :)
- nie mam zamiaru odpuszczać - tymbardziej, że zdjęcia ciagle wiszą i ciagle przynoszą mu zwiększoną oglądalność moim kosztem...
- obrazasz mnie w ten sposob - jak mozesz stwierdzic ze " Jej piekne oczy " mogly sprawic, że oddalem swoje zdjecia. Kobieta jest moja sasiadką, ktora absolutnie mnie nie pociaga - znam Jej zamilowanie do rajdów samochodowych, dlatego wypalilem Jej zdjecia.
Tak czy siak uwazam, że szef tej firmy powinien najpierw poprosic o dowod wlasnosci tych zdjec, a nie kierowac sie slowem pracownicy. Nie chcial zaplacic wczesniej to bedzie musial teraz - duzo wiecej.
o cholera napisalem Żadać przez RZ !!!! daczego nikt mnie nie poprawil ??
Stary, nie miałem zamiaru Cię obrażać. Coś taki wyrywny? Z tymi pięknymi oczami to taka metafora - a to czy ta kobieta jest w Twoim typie czy nie, to mnie to nie interesuje. Dlczego jak bierzesz zlecenie od jakiejś firmy to nie starasz sie uzyskać od nich umowy na wykonanie dzieła przed imprezą? Umowa po imprezie? Tak można każdego wydymać. Ja np. aranżuję wystawy fotograficzne i zawsze umowa jest przed rozpoczęciem prac. Tak samo robię jak fotografuję. Ktoś tam napisał, że prawa majatkowe do dzieła trwają 70 lat, owszem, do dzieł muzycznych. Nie sądzisz cchyba, że sąd będzie babrał się długie lata w Twojej sprawie? Facet jest draniem to fakt, i ręczę Ci, że zrobi wszystko (dla swojej dzikiej satysfakcji) aby Ci nie zapłacić. Miałem podobną sytuację. Człowieku, myślisz, że Ty pierwszy lub ostatni? Myślisz, że z mojej strony nie podbieraja mi zdjęć? Mówił mi o tym mój operator domeny. I co mam ich wszystkich ścigać? Czasu by mi brakło na pisanie pozwów. Chcesz dochodzić praw to dochodź, ale masz drogę długą i niemiłą. Wybór należy do Ciebie. Moja rada na przyszłość jest napisana wczwśniej: umowa, umowa i jeszcze raz umowa. Pozdrawiam i .... powodzenia .... jeśli je będziesz miał.
Moja rada na przyszłość jest napisana wczwśniej: umowa, umowa i jeszcze raz umowa. Pozdrawiam i .... powodzenia .... jeśli je będziesz miał.
Umowa z kim? Z panią której się daje zdjęcia na CD?
Brak umowy świadczy na niekorzyść firmy. Nie mogą udowodnić, że je posiadają legalnie.
nikonowiec
12-04-2008, 15:22
Umowa z kim? Z panią której się daje zdjęcia na CD?
Brak umowy świadczy na niekorzyść firmy. Nie mogą udowodnić, że je posiadają legalnie.
A czy ja pisałem i miałem na myśli umowę z koleżanka, dla której nasz kolega podarował płytkę ze zdjęciami? Ludzie, czytacie i nie wiecie co czytacie. Umowa - oczywiście że ze zleceniodawcą. Jest to oczywista oczywistość (pozwoliłem sobie na przytoczenie cytatu).
nysander
12-04-2008, 16:06
przecież ta firma mu nie zleciła zrobienia tych zdjęć (jak pisał stwierdzili, że nie będą płacić za zdjęcia) tylko robił je dla siebie.
Przed rajdem ( bo o to tu chodzi ) zapytalem szefa tej firmy czy nie beda potrzebowali zdjec z radju - za ułamek kwoty ktora teraz chcę odzyskac - odpowiedzial "NIE - nie potrzebujemy placic za zdjęcia - bedziemy mieli swoje".
...
Kobieta jest moja sasiadką, ktora absolutnie mnie nie pociaga - znam Jej zamilowanie do rajdów samochodowych, dlatego wypalilem Jej zdjecia.
nikonowiec, chyba masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem
OK Panowie fakty :
- nie zamawiali u mnie zdjęć
- nie podpisywalem z Nimi umowy
- uzyli ich bez mojego pozwolenia
- chcę za to pieniazki
- proponowalem im zdjecia przed rajdem ( odpowiedz - zrobimy sobie sami, nie bedziemy za zdjecia dodatkowo placic etc.. )
Nikonowiek - dzieki za szczere rady, ale nie poddam się i mam nadzieje, że uda mi się uzyskać jakies pieniazki.
:) zyczcie mi powodzenia w dochodzeniu swojego, a nie starajcie sie udowodnic ze nic nie dostane.
nikonowiec
12-04-2008, 22:53
przecież ta firma mu nie zleciła zrobienia tych zdjęć (jak pisał stwierdzili, że nie będą płacić za zdjęcia) tylko robił je dla siebie.
Osz q...a. Czy wy rozumiecie język pisany? Przecież cały czas do cholery piszę, że (obojętnie z jaką firmą - przecież wiem że nie z tamtą) przed przystapieniem do pracy trzeba zawierać umowę na ile zdjęć, format itd. Czy polski język być trudna??
nikonowiec - idź podpisz umowę z firmą Orlen. Nie masz od nich zamówienia, nie chcą od ciebie zdjęć - a ty na wszelki wypadek podpisujesz umowę. Z kim? Umowę to można podpisać ze zleceniodawcą! A takowego tu nie było. Nie było więc z kim podpisać umowy.
nikonowiec
13-04-2008, 00:53
nikonowiec - idź podpisz umowę z firmą Orlen. Nie masz od nich zamówienia, nie chcą od ciebie zdjęć - a ty na wszelki wypadek podpisujesz umowę. Z kim? Umowę to można podpisać ze zleceniodawcą! A takowego tu nie było. Nie było więc z kim podpisać umowy.
Brak komentarza. A z kim się podpisuje umowę jak nie ze zleceniodawcą? Przecież wiem, ze gość zrobił sobie fotki dla siebie, potem dał te fotki koleżance, koleżanka pochwaliła się swojemu szefowi, jej szef - tej kobitki oczywiście - wykorzystał je do swoich celów. I sprawa jest (mówiąc krótko) nie do wygrania dla naszego forumowicza. Możesz sobie chodzić do notariusza, do adwokata, gdzie chcesz i tak nie wygrasz. Dając te zdjęcia kobitce, jaką z nią zawarłeś umowę - na gębę? Dając je, to w pewnym sensie dałeś przyzwolenie na to, że kiedyś i tak je ktoś zobaczy. Zrozum to w końcu. Prawo autorskie prawem, ale przeczytaj je całe a nie wyrywkowo. A kobitka? Jak to kobitka - dała swojemu szefowi i nawet słowem nie wspomniała np: "przepraszam szefie, to są zdjęcia mojego znajomego i są one tylko do mojej dyspozycji. Jeśli podobają się szefowi to ja pana skontaktuję z moim znajomym". Sprawa byłaby jasna. Podejrzewam, że kobitka nic takiego nie powiedziała, bo może nie miała odwagi nawet coś takiego powiedzieć, a on to wykorzystał i finito. I masz sprawę z głowy. Nie wygrasz. Aby nie zrozumiano mnie opacznie - nie trzymam strony tego gościa co fotki sobie wykorzystał. Jestem po stronie autora zdjęć, który powtarzam raz jeszcze dał ciała. Więcej kosztować cię będą te wszystkie zabiegi. To, że dałeś te fotki to coś w rodzaju: wiesz coś ci powiem, tylko nie powtarzaj dalej. Ja dzisiaj też byłem na koncercie i podchodzi do mnie gostek (notabene malarz artysta), który mnie zna z różnych klubów i mówi: "czy mogę sobie u pana zaklepać parę fotek z dzisiejszego koncertu?" - ja mówię: "owszem, 200 zł". Zdziwienie na twarzy i gość mówi jak to? Tak to. A pan mi namaluje landszfcik za friko? To jest mój zawód i ja nie rozdaję mojej pracy tak jak i on. Ale są cwaniaczki co myślą, że mają naiwnych przed sobą. A tu moderator mądra głowa pisze: podpisz umowę z Orlenem jak u ciebie nie zamawili. Brałeś coś dzisiaj? Ja cały czas mam na uwadze to, że jak ktoś u ciebie (czyli fotografa dla jasności - nie moderatora) zamawia jakieś foty (nawet z głupiego ślubu) to trzeba najpierw podpisać umowę. Unikniecie w ten sposób podobnych sytuacji. Moderatorze, przepraszam ale ja umiem czytać i rozumiem co było wcześniej pisane. Czy na tym forum to niektórzy są inteligentni inaczej? Bo takie odnoszę czasami wrażenie.
Brak komentarza. A z kim się podpisuje umowę jak nie ze zleceniodawcą? Przecież wiem, ze gość zrobił sobie fotki dla siebie, potem dał te fotki koleżance, koleżanka pochwaliła się swojemu szefowi, jej szef - tej kobitki oczywiście - wykorzystał je do swoich celów. I sprawa jest (mówiąc krótko) nie do wygrania dla naszego forumowicza. Możesz sobie chodzić do notariusza, do adwokata, gdzie chcesz i tak nie wygrasz. Dając te zdjęcia kobitce, jaką z nią zawarłeś umowę - na gębę? Dając je, to w pewnym sensie dałeś przyzwolenie na to, że kiedyś i tak je ktoś zobaczy. Zrozum to w końcu. Prawo autorskie prawem, ale przeczytaj je całe a nie wyrywkowo. A kobitka? Jak to kobitka - dała swojemu szefowi i nawet słowem nie wspomniała np: "przepraszam szefie, to są zdjęcia mojego znajomego i są one tylko do mojej dyspozycji. Jeśli podobają się szefowi to ja pana skontaktuję z moim znajomym". Sprawa byłaby jasna. Podejrzewam, że kobitka nic takiego nie powiedziała, bo może nie miała odwagi nawet coś takiego powiedzieć, a on to wykorzystał i finito. I masz sprawę z głowy. Nie wygrasz. Aby nie zrozumiano mnie opacznie - nie trzymam strony tego gościa co fotki sobie wykorzystał. Jestem po stronie autora zdjęć, który powtarzam raz jeszcze dał ciała. Więcej kosztować cię będą te wszystkie zabiegi. To, że dałeś te fotki to coś w rodzaju: wiesz coś ci powiem, tylko nie powtarzaj dalej. Ja dzisiaj też byłem na koncercie i podchodzi do mnie gostek (notabene malarz artysta), który mnie zna z różnych klubów i mówi: "czy mogę sobie u pana zaklepać parę fotek z dzisiejszego koncertu?" - ja mówię: "owszem, 200 zł". Zdziwienie na twarzy i gość mówi jak to? Tak to. A pan mi namaluje landszfcik za friko? To jest mój zawód i ja nie rozdaję mojej pracy tak jak i on. Ale są cwaniaczki co myślą, że mają naiwnych przed sobą. A tu moderator mądra głowa pisze: podpisz umowę z Orlenem jak u ciebie nie zamawili. Brałeś coś dzisiaj? Ja cały czas mam na uwadze to, że jak ktoś u ciebie (czyli fotografa dla jasności - nie moderatora) zamawia jakieś foty (nawet z głupiego ślubu) to trzeba najpierw podpisać umowę. Unikniecie w ten sposób podobnych sytuacji. Moderatorze, przepraszam ale ja umiem czytać i rozumiem co było wcześniej pisane. Czy na tym forum to niektórzy są inteligentni inaczej? Bo takie odnoszę czasami wrażenie.
nikonowiec, czy to nie Ty jesteś przypadkiem tym szefem, co nie chciał zdjęć? Bo po tej wypowiedzi mam takie nieodparte wrażenie
nikonowiec - to jeszcze raz DRUKOWANYMI LITERAMI: vooda zaproponował firmie zrobienie fotek z rajdu. Firma powiedziała, że NIE POTRZEBUJE TAKICH ZDJĘĆ, ZROBIĄ SOBIE SAMI. Vooda zrobił je DLA SIEBIE. W ramach sąsiedzkiej przysługi wypalił je na CD sąsiadce, znanej koneserce sportów motorowych, a ta BEZ UZGODNIENIA z autorem, czyli kolegą Vooda PODREPTAŁA DO SZEFA, KTÓRY znowu BEZ ZGODY AUTORA UMIEŚCIŁ JE NA STRONIE. Jeśli nadal nie rozumiesz, to również i ja się poddaję :p
.... I sprawa jest (mówiąc krótko) nie do wygrania dla naszego forumowicza....
jest do wygrania, tylko nie wiem czy warto przez to przechodzić - to inna rzecz. Bo pewnie nerwów i czasu straci sie sporo, a kasy zobaczy tyle co nic.
Dając te zdjęcia kobitce, jaką z nią zawarłeś umowę - na gębę? Dając je, to w pewnym sensie dałeś przyzwolenie na to, że kiedyś i tak je ktoś zobaczy. Zrozum to w końcu.
Zobaczy - tak. Opublikuje - nie. Rozróżnij to.
Prawo autorskie prawem, ale przeczytaj je całe a nie wyrywkowo.
nie tylko czytałem i mam ustawę i książkę z interpretacjami, ale chodziłem jako wolny słuchacz na UMK, jeden semestr, choć studiowałem chemię na innej uczelni:mrgreen:
A kobitka? Jak to kobitka - dała swojemu szefowi i nawet słowem nie wspomniała np: "przepraszam szefie, to są zdjęcia mojego znajomego i są one tylko do mojej dyspozycji. Jeśli podobają się szefowi to ja pana skontaktuję z moim znajomym". Sprawa byłaby jasna. Podejrzewam, że kobitka nic takiego nie powiedziała, bo może nie miała odwagi nawet coś takiego powiedzieć, a on to wykorzystał i finito. I masz sprawę z głowy. Nie wygrasz. Aby nie zrozumiano mnie opacznie - nie trzymam strony tego gościa co fotki sobie wykorzystał. Jestem po stronie autora zdjęć, który powtarzam raz jeszcze dał ciała. Więcej kosztować cię będą te wszystkie zabiegi. To, że dałeś te fotki to coś w rodzaju: wiesz coś ci powiem, tylko nie powtarzaj dalej.
Tak. Ale sprawę wygra. Całkiem możliwe, że beknie kobita, a nie szef, to zależy co oboje powiedzą przed sądem. A że ona u niego pracuje.... Czy to istotne? Szkodliwość społeczna będzie znikoma, w dodatku odpowiedzialność się raczej rozmyje na kobietę i szefa więc nie spodziewałbym sie z tego tytułu jakiejś sensownej kasy.
o kurcze, Panowie burza sie zrobila...
Ciekawa informacja do mnie dotarla... moi koledzy ( Olsztyn ) maja z Agapitem mase przygod - zawsze dostaja pieniadze, ale tez zawsze zdjecia kradzione sa z forum, lub prywatnych stron moich kolegów - mozna powiedziec, ze to jest notoryczne zachowanie Agapitu - moze oni tez maja w tym jakis interes ? jakies odszkodowanie od popelnienia przestepstwa czy co :D
Powaznie, sprawa jest dziwna... ostatnio fotka kosztowala 1500zl ( 1 sztuka ) - ugodowo...
fotojacek
13-04-2008, 02:15
Nikonowiec bzdury piszesz.
Czy jak do Ciebie przyjdzie rzeźnik z firmy "kotlet" i powie "Panie nikonowiec czy chce Pan kupić odemnie 5kg schabu?" a Ty powiesz nie dziekuje bo moj wujek wlasnie poltuszke swiniaka wiezie i bede miał swoj schabik ladniejszy bardziej rozowiutki itd. Czy to znaczy ze wieczorkiem mozesz sobie pojsc do sklepu i schabik od "pana kotlecika" za darmoszke zaabrać?
Wyobraz sobie ze jesteś szefunciem duzej firmy - taki wielki boss nos w chmurach co to nie ja - i przychodzi do Ciebie "Pan Nikt" - sorki Vooda;) , kompletnie goscia nie znasz z nikim Ci sie nie kojarzy, codziennie jestes narazony na roznych przedstawicieli, sepów, akwizytorow i tysiace ofert - atrakcyjnych ofert - majacych na celu wyciagniecie od Ciebie kasy - oczywiscie dziekujesz za foty i mowisz ze masz swojego paparazzo. Czy mial kogos czy nie, nie ma w tym wypadku znaczenia.
Trafia teraz w Twoje rece plytka z fotami z rajdu ktory organizowaleś , foty robił "pan Nikt" lub raczej "Pan Ktoś" choć w sumie nie wiesz ze on Ci skladal ofertę , nawet nie wiesz kto, ale Ci sie podobają do tego stopnia ze chcesz je wrzucić na firmową stronę. Czy to znaczy ze mozesz z nimi zrobić co chcesz? Tymbardziej ze dostajesz je od pracownika ktory zna owego "Pana Ktoś" co robil foty?
Co wiecej "Pan Ktoś" - autor, zglasza sie do Ciebie mowiac - to moje - dajesz mu kopa foty zostaja na stronie? bo ty boss i moga Ci skoczyć? palcisz i dziekujesz? mowisz sorry niewiedzialem to nieporozumienie pracownica mi dala nie mam ochoty placic niewiedzialem ze to nie jej i nie ma pozwolenia na publikację i usuwasz ze strony.
Przecież Vooda zlozył mu ofertę kupna juz po publikacji. (wyprodukował coś , pokazał , i chce sprzedać)
OK rozumiem wielka firma nie kupuje kota w worku ale jesli juz sie decyduja na publikację... coż trzeba placić tymbardziej ze wiedzieli komu, ewentualnie przeprosić za nieporozumienie dogadać sie i usunac foty z serwisu
Zdarzało mi się wielkokrotnie robić zdjęcia na roznych eventach bardziej lub mniej firmowych.
I powiem tak: uczciwy czlowiek jak bedzie chcial wykorzystac zdjecie komercyjnie czytaj na stronie firmowej to zawsze Ciebie znajdzie i sam zaproponuje kase nawet jak w tamtej chwili robileś fotki tylko dla kolegi w prezencie lub dla siebie z czystej pasji.
Powiem tak:
Vooda nie przejmuj sie , racja jest po Twojej stronie
walcz i nie daj sie zakrzyczeć
fotojacek
13-04-2008, 02:38
A tak wracajac do firmy nie placacej :D zólte logo powiadasz czyzby to był rajd nikona :D:D:D:D
Wołaj odrazu o D3:D
Dzieki za zrozumienie. :)
mimo wszystko, nie zamierzam przestac sie ubiegac. Nie uwazam tez ze dalem ciala. Sytuacja postawila mnie w sytuacji gdzie moge cos zarobic za swoja prace - ale gdybym nie zarobil to tez nic by sie nie stalo - jednak jakos prosty czlowieczek zarabiajacy 1500zl miesiecznie chcialbym wykorzystac taka sytuacje - dodam, że tego nie planowałem - nie bylo w tym zadnego podstepu typu - Kolezanko masz tu fotki sobie poogladaj... mozesz je szefowi podrzucic do poogladania ... moze cos opublikujecie a wtedy was capne za dupe, bo nie macie do nich praw.
:)
marszull
13-04-2008, 13:40
Ja bym tez nie odpuszczal, tylko na twoim miejscu poszedlbym od prawnika zajmujacego sie prawem autorskim, albo przynajmniej majacego jakies pojecie na temat tego prawa, dogadalbym sie z nim na procent i niech dziala.
Takie postepowanie naprawde przynosi efekty szczegolnie w stosunku do wiekszych firm i najczesciej konczy sie ugoda Do nikonowca: to ty jak dajesz zdjecia znajomym to zawsze z nimi podpisujesz umowe?
nikonowiec
13-04-2008, 15:58
nikonowiec, czy to nie Ty jesteś przypadkiem tym szefem, co nie chciał zdjęć? Bo po tej wypowiedzi mam takie nieodparte wrażenie
Tak, masz rację jestem tym szefem. I jeszcze twoim i jeszcze szefem szefów. Tak właściwie, to szkoda mojego czasu na te pisanie na tym forum.
nikonowiec
13-04-2008, 16:02
jest do wygrania, tylko nie wiem czy warto przez to przechodzić - to inna rzecz. Bo pewnie nerwów i czasu straci sie sporo, a kasy zobaczy tyle co nic.
Zobaczy - tak. Opublikuje - nie. Rozróżnij to.
nie tylko czytałem i mam ustawę i książkę z interpretacjami, ale chodziłem jako wolny słuchacz na UMK, jeden semestr, choć studiowałem chemię na innej uczelni:mrgreen:
Tak. Ale sprawę wygra. Całkiem możliwe, że beknie kobita, a nie szef, to zależy co oboje powiedzą przed sądem. A że ona u niego pracuje.... Czy to istotne? Szkodliwość społeczna będzie znikoma, w dodatku odpowiedzialność się raczej rozmyje na kobietę i szefa więc nie spodziewałbym sie z tego tytułu jakiejś sensownej kasy.
Generalnie przyznajesz mi tak właściwie mam rację. Ja wiem, że i vooda ma rację. Ale droga przed nim długa i kręta.
Niezle jaja :D W tym roku przed rajdem zanioslem do automobilklubu plytki ze zdjeciami z zeszlorocznego rajdu w celu pokazania i propozycji sprzedazy. Panowie powiedzieli ze musza ustalic sprawe z prezesem, ktory jest jednoczesnie szefem firmy z zoltym logo - glownego sponsora, wiec jesli bylbym uprzejmy i moglbym im zostawic plyty, byliby mi bardzo wdzieczni... Zapewniali mnie ze nic z tymi zdjeciami nie stanie sie bez mojej zgody. Mieli zadzwonic do mnie tydzien temu z decyzja, ale do tej pory nikt sie do mnie nie odezwal. Myslalem ze nauczeni zeszlorocznymi przejsciami ze znajomymi nie beda odstawiac zadnej lipy, ale skoro Pan Szef tak bardzo lubi 'znalezione' plyty, to czuje ze w tym roku bedzie mnie czekalo to samo co Ciebie Vooda, takze bede uwaznie sledzil temat :)
fotojacek
13-04-2008, 22:17
Skoro "Pan szef żólte logo" tak lubi zdjęcia (zwłaszcza cudze) samochodzików moze by tak sie przejsc kiedyś po parkingu nastrzelać fotek i mu wyslać poleconym z dopiskiem "ważne do rąk własnych" :D:D:D ciekawe co by zrobił wkladajac setną płytę do kompa ze zdjeciami "maluchów" :)
nikonowiec
13-04-2008, 23:24
Niezle jaja :D W tym roku przed rajdem zanioslem do automobilklubu plytki ze zdjeciami z zeszlorocznego rajdu w celu pokazania i propozycji sprzedazy. Panowie powiedzieli ze musza ustalic sprawe z prezesem, ktory jest jednoczesnie szefem firmy z zoltym logo - glownego sponsora, wiec jesli bylbym uprzejmy i moglbym im zostawic plyty, byliby mi bardzo wdzieczni... Zapewniali mnie ze nic z tymi zdjeciami nie stanie sie bez mojej zgody. Mieli zadzwonic do mnie tydzien temu z decyzja, ale do tej pory nikt sie do mnie nie odezwal. Myslalem ze nauczeni zeszlorocznymi przejsciami ze znajomymi nie beda odstawiac zadnej lipy, ale skoro Pan Szef tak bardzo lubi 'znalezione' plyty, to czuje ze w tym roku bedzie mnie czekalo to samo co Ciebie Vooda, takze bede uwaznie sledzil temat :)
No widzę i czytam, że robią Was koledzy w bambuko jak chcą. Zostawić płytkę w pełnej rozdzielczości. Ucieszony koleś wychodzi z roześmianą (przepraszam) gębą, bo mu obiecali telefon. Ludzie, trzymajcie mnie. Kolejny inteligentny inaczej. Aż żal d....ę ściska jak sie to czyta. I tak na tym forum wypłakujecie się jeden drugiemu do rękawa jak sztubaki z gimnazjum. Takie kółko wzajemnej adoracji. "Profesjonaliści".
a skad wiesz, że dostali te zdjecia w pełnej rozdzielczości? mogli dostać 400x600 i takie wrzucić na stronę - to nie zmienia faktu, że popełnili przestępstwo/ wykroczenie - nie mniejsze, niż gdyby wykorzystali zdjęcia w pełnej rozdzielczości.
Nie ulega jednak wątpliwości, że nie nalezy nikomu (a zwłaszcza firmom) zostawiać swoich zdjęć "do wglądu" na później. Chce - niech ogląda na miejscu - przy mnie. Tak jest niestety w Polsce...
Czy to nie wydaje się Wam - conajmniej głupie? Fakt, że w tym kraju prawa i porządku (heh) musisz stosować aż takie wygibasy aby nie narazić się na ograbienie? W normalnych warunkach powinnam móc rozdawać sobie na prawo i lewo CD z moimi zdjęciami - i każdy powinien być świadomy tego, że zdjęcia te są czyjąś (moją) WŁASNOŚCIĄ - a w cywilizowanych krajach własność jest święta! - oczywistym jest, że za używanie bez zgody autora jego dzieł grozi jakaś sensowna kara, odszkodowanie. Jeśli dla kogoś jednak cudza własność nie jest świętością - zajmuje się tym odpowiedni organ państwowy wspierany przez odpowiednie paragrafy.
A w Polsce... jak zwykle, jak ze wszystkim. Choć jest nadzieja, że wkrótce coś się zmieni - nie stanie się to jednak bez jakiegoś udziału i poparcia samych zainteresowanych.
Tak naprawdę to my - jako sami zainteresowani tworzymy rynek i wychowujemy swoich klientów- bądź potencjalnych klientów. Jeszcze kilka takich akcji - gdzie poszkodowany nie upomni się o swoje, nie poda sprawy do sądu i odpuści - to firmy będą czuły się zupełnie bezkarne... (o ile już tak nie jest) Czy o to właśnie nam chodzi???
Jeśli wszyscy zaczniemy wypowiadać się w sposób podobny do nikonowca (bez urazy) - tzn. - że nie warto walczyć o swoje, że lepiej dać sobie siana, a w ogóle, to tak naprawdę nasza wina - bo to że jakiś dewiant zgwałcił kobietę to była jej wina - sprowokowała biedaka, bo miała na sobie "wyzywający strój", że zdjęcia może sobie przywłaszczyć i używać dowoli kto chce - bo akurat wpadła mu w rece z nimi płytka - no w takiej sytuacji - cienko to widzę...
Kolejny inteligentny inaczej. Aż żal d....ę ściska jak sie to czyta. I tak na tym forum wypłakujecie się jeden drugiemu do rękawa jak sztubaki z gimnazjum. Takie kółko wzajemnej adoracji. "Profesjonaliści".
Kolego, przede wszystkim wypraszam sobie rozmowy w takiej formie. Nie przypominam sobie abym Cie kiedys obrazil wiec tez sobie tego nie zycze.
Naprawde wisi mi to i powiewa czy czlowiek wykorzysta moje zdjecia czy nie. Jesli wykorzysta, to jego strata. Umiem walczyc o swoje, mam czas na chodzenie po sadach, dla mnie moze trwac to nawet 3 lata... jesli ukradnie mi zdjecia, to pieniadze wczesniej czy pozniej przyniesie mi w zebach. Co do zostawiania plyty - niestety jest tak, a nie inaczej, ze jak sie chce zarobic to trzeba tez czasem poniesc jakies ryzyko. Ja poszedlem z plytami w celu pokazania zdjec na miejscu, ale skoro poproszono mnie o zostawienie ich i zapewniono ze nigdzie nie zostana wykorzystane, to dla mnie nie stanowilo to zadnego problemu. Trzeba miec tez troche wiary w ludzi, nie w kazdym z gory upatruje zlodzieja. Poza tym bylem pewien ze ludzie po wyplaceniu X tysiecy za kilka zdjec wykorzystanych na plakatach w zeszlym roku poszli po rozum do glowy i w tym roku beda probowali zalatwic to w bardziej cywilizowany sposob. Jednak teraz trafilem na ten watek i widze ze nic to ich nie nauczylo. Widocznie maja za duzo pieniedzy, w kazdym razie jak juz powiedzialem - bez laski mi je wyplaca jesli dopuszcza sie kradziezy.
JanuszWaw
14-04-2008, 08:14
...Kolejny inteligentny inaczej. Aż żal d....ę ściska jak sie to czyta. I tak na tym forum wypłakujecie się jeden drugiemu do rękawa jak sztubaki z gimnazjum. Takie kółko wzajemnej adoracji. "Profesjonaliści".
Wybacz Kolego nikonowiec,
ale Twoja wypowiedź jest potwierdzeniem tego, że czasami (w tym przypadku - niejedna) łyżka dziegciu psuje smak beczki miodu. Nie wiem w jakiej części Polski działasz, ale ... będę stronił nie tylko od Twego rękawa, ale i kółka, które Cię przyjmie. Myślę, że rozumiesz dlaczego.
Co do działań Kolegów,
jak pewnie wiesz ustawa o prawie autorskim w przypadku przeniesienia majątkowych praw autorskich (a tym jest prawo do swobodnego dysponowania utworem przez wydawcę) nakłada obowiązek stworzenia umowy w formie pisemnej ze wskazaniem obszaru wykorzystania dzieła. Tak więc jeśli nie sporządzono umowy pisemnej to takiej umowy nie ma i nie ma czegoś takiego jak domniemanie zezwolenia na wykorzystanie.
Nie ma takiego obowiązku (formy pisemnej) w przypadku zastrzeżenia ze strony autora do czego nie wolno wykorzystywać. Wck nie popełnił błędu zastrzegając na co się godzi. A ponieważ na Warmii i Mazurach urzędowym językiem jest język polski, toteż myślę, że został dobrze zrozumiany. Czy popełnił błąd, że uwierzył zapewnieniom. Czas pokaże. Ale to już inna bajka.
Niestety rynek w Olsztynie jest taki jaki jest. Nie tylko w tej dziedzinie widoczny jest dyktat "pracodawcy" lub czasami odbiorcy. Trzeba imać się różnych metod, by uzyskać zamówienie czy nawet akredytację.
Rozumiem, że jako profesjonalista mógłbyś podać nam co najmniej kilka niezwykłych metod marketingu swych usług. Ale po co ? To tyle.
Wck, Twoje spostrzeżenia dotyczące (nie tylko) obsługi rajdu są jak najbardziej trafne. Jak tak dalej pójdzie to na którymś OS'ie, w dobrym miejscu ustawi się grupa chłopaków z puszkami i transparentem "Gdzie są nasze foty i pieniądze ?" Ciekaw po ile takie zdjęcia by chodziły ?
Pozdrawiam -
marszull
14-04-2008, 10:43
Foty to wiadomo gdzie sa, gorzej z kasa ;-)
nikonowiec
14-04-2008, 11:49
Wybacz Kolego nikonowiec,
ale Twoja wypowiedź jest potwierdzeniem tego, że czasami (w tym przypadku - niejedna) łyżka dziegciu psuje smak beczki miodu. Nie wiem w jakiej części Polski działasz, ale ... będę stronił nie tylko od Twego rękawa, ale i kółka, które Cię przyjmie. Myślę, że rozumiesz dlaczego.
Co do działań Kolegów,
jak pewnie wiesz ustawa o prawie autorskim w przypadku przeniesienia majątkowych praw autorskich (a tym jest prawo do swobodnego dysponowania utworem przez wydawcę) nakłada obowiązek stworzenia umowy w formie pisemnej ze wskazaniem obszaru wykorzystania dzieła. Tak więc jeśli nie sporządzono umowy pisemnej to takiej umowy nie ma i nie ma czegoś takiego jak domniemanie zezwolenia na wykorzystanie.
Nie ma takiego obowiązku (formy pisemnej) w przypadku zastrzeżenia ze strony autora do czego nie wolno wykorzystywać. Wck nie popełnił błędu zastrzegając na co się godzi. A ponieważ na Warmii i Mazurach urzędowym językiem jest język polski, toteż myślę, że został dobrze zrozumiany. Czy popełnił błąd, że uwierzył zapewnieniom. Czas pokaże. Ale to już inna bajka.
Niestety rynek w Olsztynie jest taki jaki jest. Nie tylko w tej dziedzinie widoczny jest dyktat "pracodawcy" lub czasami odbiorcy. Trzeba imać się różnych metod, by uzyskać zamówienie czy nawet akredytację.
Rozumiem, że jako profesjonalista mógłbyś podać nam co najmniej kilka niezwykłych metod marketingu swych usług. Ale po co ? To tyle.
Wck, Twoje spostrzeżenia dotyczące (nie tylko) obsługi rajdu są jak najbardziej trafne. Jak tak dalej pójdzie to na którymś OS'ie, w dobrym miejscu ustawi się grupa chłopaków z puszkami i transparentem "Gdzie są nasze foty i pieniądze ?" Ciekaw po ile takie zdjęcia by chodziły ?
Pozdrawiam -
Ja nie miałem intencji nikogo obrażać. Skoro wszyscy wiecie jak jest w Polsce, tzn. że własność nie jest szanowana (czy to muzyka, czy inne wartości intelektualne), to dlaczego nie idziecie na rozmowę z laptopem i nie pokazujecie zdjęć na miejscu? Dlaczego dajecie się mamić obietnicami telefonów, brakiem czasu aby w tej chwili zdjęcia zobaczyć? W firmie gość mówi Ci: "proszę pana, czas mnie nagli, proszę zostawić płytke ja w wolnej chwili obejrzę". To nie wiecie co zrobić? Zabieram CD i mówię: proszę tu jest moja wizytówka, jak pan znajdzie czas to proszę do mnie zadzwonić. Szanujcie się. Powtarzam: szanujcie się sami. A wtedy i taki cwaniaczek z firmy "X" będzie Was szanował bo zobaczy, że nie jesteście dzieciakami co sie im obieca, tylko godnymi przeciwnikami. I na nic pisanie, że nie wiem w jakiej części kraju działasz bo bedę go omijał. Takie ble,ble,ble. Koledzy, ja to przerabiałem i dlatego pisząc do Was, używam takiej formy wypowiedzi aby sprowokować Was do myślenia. Bo to ty zrobiłeś zdjęcia, to ty masz asa w rękawie, i to do ciebie o nie dzwonią. Ty jesteś górą. Ale jak myslisz, że zostawisz zdjęcia i z roześmianą gębą pójdziesz do domu nie otrzymując w zamian rzadnej umowy i jesteś przegrany w momencie przekroczenia progu gabinetu tego cwaniaczka. Ktoś głupio napisał, że ja popieram nieuczciwość. Tak? Proszę bardzo, zróbmy sondę: ilu z Was forumowiczów używa legalnego oprogramowania (Photoshopa, Corela, Office Worda i innych), no proszę ilu? Ja jestem ucziwy: w moim komputerze wszystkie programy są legalne. Powtarzam: legalne. Forum jest anonimowe; piszcie ilu z Was ma legalne programy. A przecież program to też wartość intelektualna. A ilu z Was ściąga muzykę z netu? To nie jest złodziejstwo? Zgrywacie sobie na MP3, MP4 i jest wszysko OK. Tak sądzicie? Nie kradniecie, tak? Bo to przecież jest w necie? W takim razie on Waszych zdjęć nie ukradł bo dostał je z Waszych rąk. Jaki macie dowód, ze je daliście? Dowód w postaci czego? Obietnicy telefonu? Co przyszedł do Waszego domu i je zabrał z Waszego biurka? On w sądzie zezna, że otrzymał od Was je gratis. Udowodnij że było inaczej? I będzie słowo przeciwko słowu. A niestety sąd w orzeczeniu przychyli sie na jego stronę,gdyż uzna że chcecie coś wyłudzić. Mam takiego znajomego przedsiębiorce: podczas jednej z romów z nim w pewnym sensie się wygadał: powiedział mianowicie "głópiemu obiecać a mądrze nie dotrzymać". To były jego słowa. Więc nie biadolcie i nie płaczcie. Sami nie jesteście uczciwi a wymagacie tego od innych. Najpierw od siebie wymagajcie. I znów żebym został dobrze zrozumiany: nie kieruję moich słów do wszystkich, tylko do tych co na swoim kompie mają lewe programy, lewą muzę i filmy. I trzeba to nazwać po imieniu: to jest złodziejstwo. Zapewne niejeden z Was co tu tak biadoli, że został oszukany sam niejednokrotnie oszukiwał. No cóż to takie polskie: jak Kali ukraść to dobrze, ale jak Kalemu ukraść to bardzo nie dobrze. Nagle wszyscy po moim poście poczuli się urażeni: uderz w stół a nożyce się odezwą. :)
marszull
14-04-2008, 13:54
W sadzie to ktos musi udowodnic ze ma pozwolenie na uzywanie naszych zdjec (umowa) a nie my mamy udowadniac ze te zdjecia ukradziono. Generalnie to proponuje rozmowe z prawnikiem od prawa autorskiego, a nie dywagacje na tematy w ktorych nie jestes obeznany.
PS Ja tez nie jestem specjalista od prawa autorskiego, ale mialem juz dwa przypadki kiedy ukradziono, a wlasciwie to sie uzywa jakiegos innego sformulowania, ale nie mam pism w tych sprawach przy sobie. Obydwa przypadki skonczylay sie ugoda, ale tez i jednym i drugim zajmowal sie prawnik (specjalista od prawa autorskiego).
W sadzie to ktos musi udowodnic ze ma pozwolenie na uzywanie naszych zdjec (umowa) a nie my mamy udowadniac ze te zdjecia ukradziono.
Kto twierdzi, ten dowodzi ;-)
marszull
14-04-2008, 14:08
Dowodzi w tym wypadku ze ta sa moje zdjecia i uzywane sa bezprawnie bo nie zawarlem zadnej umowy z osoba /firma ktora tych zdjec uzywa.
Chociaz co do procesu to sie nie wypowiadam bo w takowym nie uczestniczylem, cale szczescie ;-)
"Zawodowiec może brać więcej niż np. amator, którego kilka przypadkowych fotek gdzieś umieszczono" - trzeba to dobrze przemyśleć - przyjąć stawkę zwyczajową.
A kto to jest zawodowiec? Kazdy z was sprzedajacy swą usługę jest zawodowcem.
a ja mam legalnego Capture NX bo dostalem go z D300 i co ?
Nikonowiec - "jad leci Ci z palców" to cytat, ale pasuje do Twoich wypowiedzi.
Dzieki za rady, ale mimo wszystko nie przekonałeś mnie do odpuszczenia...
nikonowiec
14-04-2008, 22:56
a ja mam legalnego Capture NX bo dostalem go z D300 i co ?
Nikonowiec - "jad leci Ci z palców" to cytat, ale pasuje do Twoich wypowiedzi.
Dzieki za rady, ale mimo wszystko nie przekonałeś mnie do odpuszczenia...
Nie mam jadu, nikt się jeszcze w mojej obecności nie zatruł. Czy ja pisałem, że Ty kolego masz nielegalny program? Poczytaj sobie dokładnie. Pisałem o prawie moralnym do oczekiwania na odszkodowanie za coś co było zrobione na nielegalnym programie. I co, uważasz że nie mam racji. Ale jak nie rozumiesz tego co sie pisze, to trudno. Przecież nie wyrwę sobie z tego powodu zębów - jadowych.:-D
Witajcie
Znalazłem sie w podobnej sytuacji co Vooda z tym ze ja robiłem zdjęcia na koncercie. nie będę opisywał całego zajścia bo sprawa wygląda bardzo podobnie. Piszecie żeby iść do notariusza... byłem i co... i nic !!! Notariusz powiedział ze pierwszy raz sie z taka sprawa spotkał i żebym poszedł na Policje bo to oni mogą zabezpieczyć dowody. Poszedłem opisałem całe zajścia i złożyłem zeznania i teraz policja ma zabezpieczyć dowody. Ja mam zrobić tez to samo. Nie mam zamiaru sie z nimi ciągać po sadach tylko nie chce aby usunęli zdjęcia ze strony a w sumie to z dwóch stron bo inaczej nie będę miał dowodów a z tego co czytam to żadne PrintScreny i tym podobne nie są wiarygodnym dowodem. taki wiarygodny dowód może zapewnić mi Policja podczas ewentualnej rozprawy skoro Notariusz powiedzal ze jego potwierdzenie dowodem w sprawie być nie musi. Jak już będę miał potwierdzenie od Policji o zwartości tychże dwóch stron wtedy będę sie kontaktował z zespołem i tu mam pytanie. Czy ktoś może ma wzór takiego pisma w którym zadam zadośćuczynienia za wykorzystanie moich zdjęć bez mojej wiedzy i zgody ?? Przydałoby mi sie do stworzenia własnego.
Pozdrawiam
Krzakq
Przypomne trochę temat. Vooda jak się sprawa potoczyła? bo jestem ciekaw. Coś się udało czy odpuściłeś?
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.