PDA

Zobacz pełną wersję : umowa licencyjna a przeniesienie własności



matka997
20-02-2008, 19:36
Witam, poprosze bardziej doświadczonych kolegów o wyjaśnienie.

do tej pory umowy które podpisywałem z pewnym wydawnictwem to były umowy licencyjne jednorazowe na zasadzie wyłączności ( bez podania terminu, czyli na 5 lat).
Teraz dostałem umowę, która mnie lekko zdziwiła. Na razie jej nie podpisałem i mam mały zonk.

Umowa jest licencyjna na 12 miesięcy do jednorazowego wykorzystania (wraz z prawem sublicencji, różne pola eksploatacji)
niby ok, ale dalej napisano:
"Mocą niniejszej umowy Licencjodawca z chwilą dostarczenia utworu Wydawnictwu przenosi na wydawnictwo własność utworów,
traci prawo zezwalania na wykonywanie zależnych praw autorskich"

w takim razie jeśli przenosić mam na własność to po kiego ta umowa jest licencyjna?
to jest jakiś gniot prawny, chwyt, czy to zupełnie różne rzeczy? W poprzednich umowach nie było słowa o przenoszeniu utworów na własność wydawnictwa i mi sie wydaje że albo powinno być jedno: licencja, albo drugie: przeniesienie własności.

jak z tym jest?

fIlek
20-02-2008, 21:04
Tutaj bardziej chodzi o wyłączność na wykorzystywanie przez ten czas zdjęć. U mnie np. wygląda to tak:

"Autor przenosi na Wydawcę wyłączne prawo do wydania i rozpowszechniania dzieła drukiem
i tym samym przenosi na Wydawcę autorskie prawa majątkowe do całości dzieła, które jest przedmiotem niniejszej umowy na okres 7 lat od daty wydania publikacji. Znaczy to, że w określonym przez umowę czasie, Wydawca ma prawo do wielokrotnego wydania dzieła z wykorzystaniem dzieła (zdjęć), w nakładach bez ograniczeń liczby egzemplarzy."

Wniosek z tego, że Twoje wydawnictwo nie jest odosobnione w tym procederze ;)

matka997
20-02-2008, 21:15
dz za odp

ale czy przeniesienie własności następuje na 12 miesięcy czy na zawsze?
w mojej umowie używają dwóch konstrukcji (przeniesienie własności i licencja)

fIlek
20-02-2008, 21:23
Z tego co zamieściłeś wychodzi, że przez 12 miesięcy. W ten sposób wyrażono słowo "wyłączność". Zabezpieczają się, żeby nie zobaczyć tych samych prac w innym wydawnictwie :)

matka997
20-02-2008, 22:44
mam nieśmiałe wrażenie że do opisania wyłączności użyto słowa "wyłączność"
niemniej wielkie dzięki za wielkie chęci
w sumie tam są jeszcze inne kwiatki, jak sprzedaż przez nich zdjęć poza granice RP

Jacek_Z
20-02-2008, 22:46
to jest jakiś gniot prawny, chwyt, czy to zupełnie różne rzeczy? W poprzednich umowach nie było słowa o przenoszeniu utworów na własność wydawnictwa i mi sie wydaje że albo powinno być jedno: licencja, albo drugie: przeniesienie własności.

też tak uważam. Albo gniot, albo jakis haczyk.


W ten sposób wyrażono słowo "wyłączność". Zabezpieczają się, żeby nie zobaczyć tych samych prac w innym wydawnictwie :)
to mozna zupełnie inaczej sobie okreslic w tej umowie, a nie tak, jak tam to zrobiono.

Pytanie: czy w okresie roku, kiedy oni sa właścicielem zdjęcia i mogą udzielać sublicencji, to moga ją udzielic tylko do końca tego swojego okresu umowy? A może sprzedadzą (OK, poprawnie - udzielą licencji) je dalej w tym okresie komuś za 1 zł na 20 dajmy na to lat?

matka997
20-02-2008, 22:59
mają chęć sprzedawania zdjęc poza granice RP, i to jest w nowych umowach.
krew mnie zalewa, bo nowe umowy są już na wykonane materiały (gdy je robiłem nic o zmianach nie wiedziałem), tymczasem zgody na zdjęcia fotografowanych ludzi dotychczas takiej opcji nie przewidywały. do dziś wydawnictwo nie ma takich druczków i pomysłu na nie, a mają nowe umowy.
a dostarczając zdjęcia zapewniam pisemnie wydawnictwo że zdjęcia są wolne od wad. no więc takiej umowy podpisać nie sposób, bo się wkręcam, sprzedadzą zdjęcia a ja bede łosiem od odszkodowań... tymczasem jakiś ich prawnik przyznał mi dziś rację, dodając że inaczej sie już nie da bo maja podpisane umowy z kooperantami.
no taka mało miła sytuacja, czuje że coś bym sobie zburzył i podpalił

Jacek_Z
20-02-2008, 23:04
..tymczasem zgody na zdjęcia fotografowanych ludzi dotychczas takiej opcji nie przewidywały....
a był w nich zapis, że zgoda jest na terytorium polski? Jak nie ma, to chyba możesz dowolnie, czyli także za granicę.

matka997
20-02-2008, 23:13
do tej pory było że w tytule wymienionym z nazwy i w dzialaniach promocyjnych na roznych polach, nie było mowy o sprzedazy innym podmiotom poza granicami RP

wiem ze byl tez jakis kwas z umowami z modelkami, chcieli wdrożyć jakąś umowę dla modelek na zgode na publikacje niezależnie od kontekstu, no i to mi sugeruje że kręcą się mało przyjemne lody.

Jacek_Z
20-02-2008, 23:28
do tej pory było że w tytule wymienionym z nazwy i w dzialaniach promocyjnych na roznych polach, nie było mowy o sprzedazy innym podmiotom poza granicami RP
nie pojmuje czy piszesz o umowach z modelkami gdy robisz zdjęcia dla określonego klienta (to także jest często powiązane i to samo jest w umowie z modelką)

czy o umowach z modelkami, gdy robisz zdjęcia takie jak na stocki - gdy nie wiesz kto, kiedy i do czego kupi.
Wg mnie jak nie masz napisane, że w RP, to możesz na całym świecie.
Czy jest prawo (ustawa) które mówi, że domyślnie (czyli gdy nie jest określone w umowie) to zgoda modelki jest tylko na Polskę?

PS
przydał by się tu dział prawny :-D

Charles
23-02-2008, 15:31
Umowa jest licencyjna na 12 miesięcy do jednorazowego wykorzystania (wraz z prawem sublicencji, różne pola eksploatacji)
niby ok, ale dalej napisano:
"Mocą niniejszej umowy Licencjodawca z chwilą dostarczenia utworu Wydawnictwu przenosi na wydawnictwo własność utworów,
traci prawo zezwalania na wykonywanie zależnych praw autorskich"

w takim razie jeśli przenosić mam na własność to po kiego ta umowa jest licencyjna?
to jest jakiś gniot prawny, chwyt, czy to zupełnie różne rzeczy? W poprzednich umowach nie było słowa o przenoszeniu utworów na własność wydawnictwa i mi sie wydaje że albo powinno być jedno: licencja, albo drugie: przeniesienie własności.

jak z tym jest?[/quote]

1. Jest tak, ze umowa zwana " licencja " to umowa o korzystanie z utworu na okreslonych polach eksploatacji.Czasowo ( z umowy 12 m-cy ) przenosisz na ten inny podmiot, z ktorym zawierasz umowę Twoje prawo do korzystania z utworu.Nie ma wlasnosci w prawie autorskim!!!,tylko sa autorskie prawa majatkowe.Troche to dziwnie zredagowali bo w prawie autorskim jest tez mowa o odrebnej umowie o przeniesienie autorskich praw majatkowych.Polaczyli 2 umowy w jednym zapisie.Mozna by sie odwolac do zamiaru stron w tym przypadku.Skoro okreslili Cie jako Licencjodawce, to zawarles umowe o korzystanie z praw autorskich na jakichs tam polach eksploatacji przez 12 m-cy.


2. W umowie licencyjnej powinny byc dokladnie okreslone pola eksploatacji utworu ( czas, rzeczone miejsce ) .Jestes uprawniony do nadzoru autorskiego z tytulu przyslugujacych CI praw autorskich na kazdym etapie eksploatacji przez Licencjobiorce.Z tego wynika,ze jezeli w umownie nie okreslono pola eksploatacji - innych krajow, to mozesz na to przystac ale za dodatkowym wynagrodzeniem! Z tego co piszesz, to jeszcze mozna by dodac,ze korzystanie z utworu powinno byc zgodne z jego przeznaczeniem, celem wytworzenia etc. - zawsze mozesz to kontrolowac.

eldritch
23-02-2008, 21:24
Umowa jest licencyjna na 12 miesięcy do jednorazowego wykorzystania (wraz z prawem sublicencji, różne pola eksploatacji)
niby ok, ale dalej napisano:
"Mocą niniejszej umowy Licencjodawca z chwilą dostarczenia utworu Wydawnictwu przenosi na wydawnictwo własność utworów,
traci prawo zezwalania na wykonywanie zależnych praw autorskich"

w takim razie jeśli przenosić mam na własność to po kiego ta umowa jest licencyjna?
to jest jakiś gniot prawny, chwyt, czy to zupełnie różne rzeczy? W poprzednich umowach nie było słowa o przenoszeniu utworów na własność wydawnictwa i mi sie wydaje że albo powinno być jedno: licencja, albo drugie: przeniesienie własności.

jak z tym jest?

Sprawa wydaje się dosyć prosta.

Pojęcie "przenosi na wydawnictwo własność utworu" - jest faktycznie nieostre - ale należy przez nie rozumieć IMHO nic innego jak fakt przeniesienia na wydawnictwo własności EGZEMPLARZA utworu ("z chwilą dostarczenia").

Pr. aut. rozróżnia dwie umowy:
1 umowę o przeniesienie aut praw majątkowych
2 umowę o korzystanie z utworu (licencję)


niezależnie od tego kształtuje się kwestia przeniesienia własności egzemplarza utworu (tj. odbitki, egzemplarza książki, rękopisu, etc..) - wymaga to oddzielnego postanowienia w umowie.

Szczerze powiedziawszy doprecyzowałbym tę umowę.

W kwestii interpretacyjnej można powiedzieć tylko tyle, iż o ile w umowie nie postanowiono WYRAŹNIE o przeniesieniu praw - to uważa się że twórca udzielił licencji.

Dodatkowo jeżeli w umowie mowa jest o sublicencji to nie może być to umowa dot przeniesienia aut. praw majątkowych bo pojęcie to dotyczy tylko umowy licencyjnej.

Na treść autorskich praw majątkowych składa się prawo do korzystania i rozporządzania (na wszystkich polach eksploatacji przez twórcę) - a więc umowa przenosząca autorskie prawa majątkowe daje nabywcy także prawo rozporządzania utworem (na tych polach eksploatacji co do których się umówiono).

Tym właśnie różni się umowa licencyjna od umowy przenoszącej aut. prawa majątkowe - treścią - w pierwszym wypadku jest to prawo do korzystania a drugim korzystania i rozporządzania.

Wiemy co to jest prawo sublicencji, licencja wyłączna, prawa autorskie zależne?

matka997
29-02-2008, 18:44
nowe umowy w przygotowaniu, napisze jak już beda i jakie. przekazalem jakie mam zastrzezenia, zanotowano to pilnie słowo w słowo, z czego wnioskuję, że chyba nie do końca zrozumiano o co mi chodzi
;)
mam nadzieje, ze cos to da.
co mnie szokuje to to, ze wielu ludziom lata co podpisują.
generalnie zrobiło sie niemilo, bo okazalo sie że zgody na zdjęcia dostarczane przez wydawnictwo nie sa dopasowane do umow, które wydawnictwo podpisuje ze wspolpracownikami.

Jacek_Z
29-02-2008, 23:54
okazalo sie że zgody na zdjęcia dostarczane przez wydawnictwo nie sa dopasowane do umow, które wydawnictwo podpisuje ze wspolpracownikami.
takie przypadki niestety bywają. Ja sprzedałem jednej drukarni prawo do zrobienia opakowań bombonierek (z moimi gotowymi zdjęciami modelek) w rosyjskiej wersji językowej, tylko na export do Rosji. Ale drukarnia nie zawarła tego w swojej umowie z firmą cukierniczą. Ruski wszystkiego nie kupili, poszła większość na nasz rynek. Byłem trochę za miękki i zadowoliłem się niewielką kasą i to od drukarni. Miałem nieco za miękką umowę, szło się czepić jednego punktu, w dodatku właściwy sąd był tam gdzie ich siedziba i mi się nie chciało jeździć. Wiiedziałem że na jednym razie się nie skończy,a jak będą robić uniki to stracę czas. Adwokat mi powiedział, że za dużo nie dostanę, bo muszę wykazać jakie mam straty z tego tytułu, że bomboniery sa w sklepach. jeśli nie sprzedałem jakiejś z tych fotek na kalendarz - to to moja strata. Ale musze udowodnić, że ktos dlatego nie kupił. A jak to zrobić??? Albo adwokat był kiepski, albo prawo jest ciut dziwne. Bo powinienem np skarżyć firmę cukierniczą, choc ona miała wszystko w umowach OK, to drukarnia nawaliła.