PDA

Zobacz pełną wersję : "Licencja" na fotografa.



Marc09
31-01-2008, 00:37
...Moje pytanie, bardzo ogólne zresztą:
Jakie kryteria obowiązkowe trzeba spełnić aby stać się legalnym fotografem imprez okolicznościowych? (mam tutaj na myśli przede wszystkim śluby)

Z góry dzięki za odpowiedzi.

Pzdr,
MK

Gawronnek
31-01-2008, 00:48
posiadać D3 lub 5D plus odpowiednie szkła, oczywiście garnitur i krawat, przydaje się czasem lampa błyskowa, samochód to kolejny wymóg a i nie zawadzi być po kursach kościelnych dla fotografów ślubnych ;)

njght_84
31-01-2008, 00:51
obiektyw 1200mm f5,6(+ okleina moro) z takim jak wpadniesz na imprezę będzie ostro:D

segl
31-01-2008, 01:08
obowiązkowo wybierz się na 10 ślubów do 10 różnych kościołów, oserwuj co się dzieje podczas ceremonii, a następnie idz na kurs do kurii i zarabiaj góry pieniędzy :D

arturjb
31-01-2008, 01:14
pewnie chodzi Ci o "Upoważnienie do fotografowania i filmowania podczas liturgii na terenie archidiecesji xxx" - idź do kurii.
BTW - ja mam na terenie archidiecezji białostockiej, ale Łapy należą do Łomżyńskiej (granica na Narwi). W praktyce to obejmuje chyba całą polskę, no nie?

giziol
31-01-2008, 01:26
caluteńką :)

Marc09
31-01-2008, 01:28
...Więc właśnie, chodzi mi o ten kurs... :-) ;stawiając pytanie ogólne chciałem dowiedzieć się czy prócz tego jeszcze coś wymagane?
Cóż to w ogóle za kurs?..., I czegoż tam uczą?

arturjb
31-01-2008, 01:34
nie uczą niczego nowego - jak się zachować w kościele kto jest najwazniejszy a kto najmniej wazny (fotograf rzecz jasna). Wymagane jest jeszcze własne zdjęcie (moe byćw formie cyfrowej) do legitymacji - upoważnienia no i oczywiście ofiara - w Białymstoku 100zł za pierwsze wydanie pozwolenia i 50zł za następne (wazność 1 rok). W białymstoku wygląda to tak, ze dostajesz wytyczne, z którymi się musisz zapoznać, a później ksiądz Cię przepytuje ze znajomości tego co tam dostałeś (nie biegać, nie hałasować, nie rzucać się w oczy i - imho wazne - bez pozwolenia księdza nie stosować dodatkowego oświetlenia - raczej do kamerzystów, ale jak ja stawiałem błyskograta na fotoceli to kilka razy dziwnie na mnie patrzył...

edit: ide spać, jak chcesz coś więcej wiedzieć to napisze ci jutro (albo dzis, ale troszkę później ;-))

Marc09
31-01-2008, 01:39
Ach taak! ...I wszystko jasne. "arturjb": Wielkie Dzięki za wyjaśnienie! Pzdr.

rabijki
31-01-2008, 11:02
trzeba umiec fotografowac w roznych warunkach - czytaj miec duza praktyke ( chyba ze chcesz sie uczyc na klientach ale nie radze).
trzeba miec jakis sprzet ktory pozwoli na bezawaryjna prace bo wymogi koncowe zwykle oscyluja wokol a4 a tyle zrobi wszystko.
trzeba mowic biegle po polsku.
trzeba sie myc regularnie.
trzeba sie ubrac zawsze pod klimat imprezy.
trzeba byc punktualnym i slownym.
trzeba sie usmiechac do ludzi.
trzeba znac stawki jakie obowiazuja i nie probowac dumpingowac cen.
trzeba konkurowac jakoscia nie cena.

tylko tyle
olo

adrian
31-01-2008, 11:05
trzeba sie myc regularnie.

Ta, w każdą sobotę... Wielką ;)

ADAS
31-01-2008, 11:17
To nie do końca wszystko w Lublinie trzeba jesze glejt z parafii że jesteś praktykującym parfianinem (czytaj 30 zł za wydanie zaświadczenia) Warto jeszcze umieć odmawiać picia alkoholu na weselu + bronić się przed ciotkami i wujkami (często w stanie nieważkości), którzy nawołują "panie starszy, panie foto, koleżko, chłopcze z tym tym no ... itd itp. (ja stosuję zasadę wprosproporcjonalności im większ obraza tym silniejszy błysk w papę na wprost + zmniejszanie odległości od obiektu.) Oczywiście pamiętająć zasadę że klient nasz pan. Z tym że głównym klientem są młodzi i sponsor tata mama dziadek (wcześniej pytam)

Gemini
31-01-2008, 12:26
To nie do końca wszystko w Lublinie trzeba jesze glejt z parafii że jesteś praktykującym parfianinem (czytaj 30 zł za wydanie zaświadczenia) Warto jeszcze umieć odmawiać picia alkoholu na weselu + bronić się przed ciotkami i wujkami (często w stanie nieważkości), którzy nawołują "panie starszy, panie foto, koleżko, chłopcze z tym tym no ... itd itp. (ja stosuję zasadę wprosproporcjonalności im większ obraza tym silniejszy błysk w papę na wprost + zmniejszanie odległości od obiektu.) Oczywiście pamiętająć zasadę że klient nasz pan. Z tym że głównym klientem są młodzi i sponsor tata mama dziadek (wcześniej pytam)

ADAS masz olbrzymią rację z takim podejściem do Gości weselnych ... u mnie też procenty weselnika przekładają się na moc lampy... :)

A bez "akredytacji" nie warto sie brać za ślubniaki ... bo wcześnie, czy później będą legitymować... !

wilus
31-01-2008, 13:04
...będą legitymować... !
kiedyś dawno, pleban w swojej łaskawości pozwolił mi zrobić aż cztery zdjęcia z drzwi zakrystii
- bo nie miałem świstka z kurii,

arturjb
31-01-2008, 13:08
w takim razie goście też nie mogą fotografować... ?

rabijki
31-01-2008, 16:29
nie mam swistka z kurii ale tez sie slubami nie zajmuje
raz przyjaciel mnie poprosil o foty dzieciaka z komunii. studyjne zrobila krystyna, ale mi zostal kosciol. sciemnilem ksiedzu na prase i wpuscil. niestety przez polowe uroczystosci fotografowalem nie to dziecko:-(((
moral z tego taki ze procz wszystkich rad jakie tu padly warto tez wiedziec kto jest klientem:-)
niekoniecznie jest to jednoznaczne z niepiciem na imprezie. ja bylem trzezwy i co z tego:-))))

olo

ADAS
31-01-2008, 19:12
W zasadzie to powinno byc tak że tylko z licencją. Żadnych tam dobiegających ciotek czy zombujących wujków.

Marc09
31-01-2008, 20:23
...Gdyby jeszcze ten kurs rzeczywiście czegoś uczył...

adasme
31-01-2008, 20:48
W zasadzie to powinno byc tak że tylko z licencją. Żadnych tam dobiegających ciotek czy zombujących wujków.

O czym piszecie. Młodzi zyczą sobie reportaż z uroczystosci ślubnej, już w tym momencie nie interesuja mnie odczucia ksiedza. Jakie kursy? Jakie pozwolenia i licencje? Jesli fotograf potrafi zachowac sie w czasie uroczystosci to nie widze problemu. Kosciół nie jest własnoscia ksiedza i nie ma prawa nikogo wyprosic. Jeszcze w latach komuny znałem z opowiesci fakt wyproszenia szanowanego w miescie fachowca z koscioła. ledwo wszedł, a juz usłyszał " ten Pan z aparatem.....prosze wyjsc ze swiatyni". Dzis raczej nie do pomyslenia. Ja juz nie chodze do ksiedza pytac o pozwolenie. Jeszcze nikt mi uwagi nie zwrócił.
A wracajac do licencji. To nic innego jak wyciaganie kasy. Ale to moje zdanie i moze byc rózne od innych opinii.

ADAS
31-01-2008, 21:55
O czym piszecie. Młodzi zyczą sobie reportaż z uroczystosci ślubnej, już w tym momencie nie interesuja mnie odczucia ksiedza. Jakie kursy? Jakie pozwolenia i licencje? Jesli fotograf potrafi zachowac sie w czasie uroczystosci to nie widze problemu. Kosciół nie jest własnoscia ksiedza i nie ma prawa nikogo wyprosic. Jeszcze w latach komuny znałem z opowiesci fakt wyproszenia szanowanego w miescie fachowca z koscioła. ledwo wszedł, a juz usłyszał " ten Pan z aparatem.....prosze wyjsc ze swiatyni". Dzis raczej nie do pomyslenia. Ja juz nie chodze do ksiedza pytac o pozwolenie. Jeszcze nikt mi uwagi nie zwrócił.
A wracajac do licencji. To nic innego jak wyciaganie kasy. Ale to moje zdanie i moze byc rózne od innych opinii.

Licencje właśnie mają uporządkować właśnie tą kwestję. Nie chodzi o to by to c zegoś uczyło bo zazwyczaj Ci co maja licencje lub Ci którzy sie o nią starają to mają jakieś pojęcie jak zachować sie w obrebie prezbiterjum. Chodzi o to by istniało w narodzie przekonanie że by podejść bliżej i zrobić zdjęcie trzeba mieć właśnie choćby pozwolenie od gospodarza świątyni. Nie zgodze się że się w całości z teza o własności kościaoła bo tu nie o to chodzi, ksiądz nie jest właścicielem kościoła, lecz stoi na staraży sakrum i ma prawo organizować sobie przestrzeń podczas liturgii jak chce.
Jestem za licencjami ale na uczciwych zasadach (ja na kursie nic nowego się nie dowiedziałem ale to nie znaczy że nie był potrzebny). Miało być tak że pleban miał nie dopuszczać do zamieszania w kościele a teraz w dobie małpek to jest tak że jak ksiądz puszcza sygnał do obraczkowania to oprócz mlodych wstają wszyscy co mają telefony i pykają robiąc zamiesznie. Tak naprawdę odbija się to na fotografach bo mają na wstępie trudniej.

sawi
31-01-2008, 23:21
To nie do końca wszystko w Lublinie trzeba jesze glejt z parafii że jesteś praktykującym parfianinem (czytaj 30 zł za wydanie zaświadczenia)

No i tego kompletnie nie rozumiem - jesli ktos potrafi sie zachowac, uszanowac odpowiednie zasady to co za roznica,
czy jest parafianinem, czy nie - osoba niewierzaca juz nie moze parac sie fotografia slubna ?

ADAS
31-01-2008, 23:36
No i tego kompletnie nie rozumiem - jesli ktos potrafi sie zachowac, uszanowac odpowiednie zasady to co za roznica,
czy jest parafianinem, czy nie - osoba niewierzaca juz nie moze parac sie fotografia slubna ?

Niestety nie my ustalamy zasady. Też byłem ździwiony. Wiem że na moim kursie była osoba niewierząca więc chyba są takie możliwości. Każdy papier w kościele to ofiara. Lecz musimy się dostosować.

verus
01-02-2008, 00:16
Ta "licencja" to zwykła bzdura potrzebna tak jak karta rowerowa.
Zawsze idę do plebana 10 min przed mszą, grzecznie pytam gdzie mogę stanąć aby nie przeszkadzać, ile błysków zrobić itp i po 3 min rozmowy jest po sprawie.

Marc09
01-02-2008, 00:40
...Może po prostu wysarczyłaby zwykła broszura zamiast kursu?..., Która w ten sam jak myśle sposób poinformowałaby o poprawnym zachowaniu w świątyni. Istotą sprawy jest wnoszona opłata za szkolenie - rzecz wiadoma.

...Natomiast takie delikatne sprawy o których się nie mówi jak kultura zachowania, co wolno i czego nie, myślę że tego nie może nauczyć żaden kurs, szkoła! Wyczucie i takt albo jest albo nie! Tak jak zdolności do fotografii... :-)

puchbeary
01-02-2008, 09:58
O czym piszecie. Młodzi zyczą sobie reportaż z uroczystosci ślubnej, już w tym momencie nie interesuja mnie odczucia ksiedza. Jakie kursy? Jakie pozwolenia i licencje? (...)
Nie masz a ksiądz wymaga i co robisz? Każesz mu iść do młodych? Wiesz co im powie - że sobie wzięli jakiegoś amatorszczynę a nie fotografa ślubnego bo ślubny ma licencję. To raz. Po drugie - nie pytasz i okazuje się że ksiądz jest dziwak i absolutnie nie pozwala żeby robić zdjęcia jak jest odwrócony lewym profilem - ty nie wiesz i pstrykasz po czym on przerywa msze i każę ci opuścić kościół albo usiąść w ławce i nie wyjmował aparatu - będziesz się z nim kłócił przy wszystkich? wiesz co sobie pomyśli rodzina młodych? Na samym początku jak zaczynałem kręcić śluby miałem taką sytuację - umknęło mi że ksiądz nie życzy sobie żeby kręcić kazanie - bez żadnej przekory - po prostu nie zarejestrowałem tego jak mówił. Zaczyna się kazanie a ja zaczynam kręcić kawałek, jak zawsze robiąc jednocześnie przebitki gości spod chóru - nagle przerwa i chrząknięcie w mikrofon - ja dalej swoje bo akurat bokiem do ołtarza byłem więc pomyślałem że mu zaschło w gardle albo co. Drugie głośniejsze chrząknięcie, odwracam głowę a tam ksiądz oparty o mównicę patrzy na mnie a wraz z nim patrzą młodzi i cała rodzinka z pierwszych ławek. Wierz mi, Korzeniowskiego bym w chodzie rozłożył - tak szybko spieprzałem na swoje miejsce na ławce starając się zachować resztkę godności. Jeden raz tak tylko miałem ale nauczyłem się na całe życie i nikomu nie polecam. Może i ksiądz nie jest właścicielem kościoła ale musimy się niestety pogodzić z tym że on tam rządzi i potrafi utrudnić niemiłosiernie życie jeśli tylko będzie chciał.

szymony
01-02-2008, 10:29
Nie masz a ksiądz wymaga i co robisz? Każesz mu iść do młodych? Wiesz co im powie - że sobie wzięli jakiegoś amatorszczynę a nie fotografa ślubnego bo ślubny ma licencję. To raz. Po drugie - nie pytasz i okazuje się że ksiądz jest dziwak i absolutnie nie pozwala żeby robić zdjęcia jak jest odwrócony lewym profilem - ty nie wiesz i pstrykasz po czym on przerywa msze i każę ci opuścić kościół albo usiąść w ławce i nie wyjmował aparatu - będziesz się z nim kłócił przy wszystkich? wiesz co sobie pomyśli rodzina młodych? Na samym początku jak zaczynałem kręcić śluby miałem taką sytuację - umknęło mi że ksiądz nie życzy sobie żeby kręcić kazanie - bez żadnej przekory - po prostu nie zarejestrowałem tego jak mówił. Zaczyna się kazanie a ja zaczynam kręcić kawałek, jak zawsze robiąc jednocześnie przebitki gości spod chóru - nagle przerwa i chrząknięcie w mikrofon - ja dalej swoje bo akurat bokiem do ołtarza byłem więc pomyślałem że mu zaschło w gardle albo co. Drugie głośniejsze chrząknięcie, odwracam głowę a tam ksiądz oparty o mównicę patrzy na mnie a wraz z nim patrzą młodzi i cała rodzinka z pierwszych ławek. Wierz mi, Korzeniowskiego bym w chodzie rozłożył - tak szybko spieprzałem na swoje miejsce na ławce starając się zachować resztkę godności. Jeden raz tak tylko miałem ale nauczyłem się na całe życie i nikomu nie polecam. Może i ksiądz nie jest właścicielem kościoła ale musimy się niestety pogodzić z tym że on tam rządzi i potrafi utrudnić niemiłosiernie życie jeśli tylko będzie chciał.

Amen.
Temat powraca jak bumerang. Prawda jest taka: Kursa są by ściągnąć kasę. Przeczytajcie co macie na glejtach napisane. "Wykonanie czynności związanych z fotografowaniem i filmowaniem podczas celebracji liturgicznych należy uzgodnić z Ks. Proboszczem". Problem w tym iż Proboszcz ów może powiedzieć niet i basta, żaden kwit nie pomoże. Osobiście nigdy mi się to nie zdażyło (ale taka mozliwość istnieje), jak również nigdy nie musiałem się okazywać tym dokumentem. Raz zostałem zapytany czy go posiadam. A raz dostałem burę, że z mało błyskam O :-) Wolę dmuchać na zimne, gdy się umawiam na robotę, pytam młodych czy konsultowali to z osobą duchowną i czy nie ma nic przeciw, jeżeli ma to co? Przed samą robotą "meldunek" w zakrystii, ustalanie zasad i wszyscy są zadowoleni.

ADAS
01-02-2008, 12:07
Amen.
Temat powraca jak bumerang. Prawda jest taka: Kursa są by ściągnąć kasę. Przeczytajcie co macie na glejtach napisane. "Wykonanie czynności związanych z fotografowaniem i filmowaniem podczas celebracji liturgicznych należy uzgodnić z Ks. Proboszczem". Problem w tym iż Proboszcz ów może powiedzieć niet i basta, żaden kwit nie pomoże. Osobiście nigdy mi się to nie zdażyło (ale taka mozliwość istnieje), jak również nigdy nie musiałem się okazywać tym dokumentem. Raz zostałem zapytany czy go posiadam. A raz dostałem burę, że z mało błyskam O :-) Wolę dmuchać na zimne, gdy się umawiam na robotę, pytam młodych czy konsultowali to z osobą duchowną i czy nie ma nic przeciw, jeżeli ma to co? Przed samą robotą "meldunek" w zakrystii, ustalanie zasad i wszyscy są zadowoleni.[/QUOTE]

Nic dodać nic ująć.
Zdarzają sięta kie sytuacje kiedy to w kościele jest jakaś regionalna tradycja o której możemy dowiedzieć się podczas tej 2 minutowej rozmowy przed mszą. Wtedy też jak dostaniemy mandat do focenia od przewodniczącego mszy to stoimy na czystej pozycji, bez stresu i niedomówień. Zawsze należy pokazać się księdzu i bez zbędnych cerygieli pokazać papierek przedstawiając się i pytająć czy pleban ma jakieś ale do fotografa. Należy mówić pwnym głosem jakbyśmy takie imprezy robili coziennie. Należy oczywiście być ubranym stosownie do okolicznośći. Jak widzę szczególnie kamerzyści mają taką manierę, że przychodzą w spodniach i koszulkach polo, adidasach. Ja uważam że jedynymakceptowalnym strojem jest garnitur najlepej ciemny jasna koszula i krawat. Czasem przydaje się też mieć czysty samochód:)

verus
03-02-2008, 01:45
Jak się z Plebanem grzecznie pogada to nie ma problemów. Najgorzej jak się wymachuje zakichaną licencją przed oczami - Pleban wtedy myśli, że mu po ołtarzu fotograf będzie skakał :-)

vASQ
03-02-2008, 03:23
Ej no bez przesady ze strzelanie czasem 1/500 lub 1/1000 trzeba miec doswiadczenie, to nie sa dlugie kreatywne ekspozycje ... A po drugie , jeden poleca drugiemu fotografa jesli byl dobry, powodzenia.

rabijki
03-02-2008, 12:08
z tym garniturem to chyba przegiales:-))) fotograf czy operator kamery jest od obrazka a nie od wygladania. ma mu byc wygodnie. garnitur jest strojem wizytowym - sluzy do konkretnych celow. fotograf jest w pracy - ma byc czysty nie smierdziec by mogl blisko podejsc do ludzi i ubrany neutralnie. polo z debilnymi napisami oczywiscie jest niedopuszczalne na uroczystosci, ale gdyby fotograf z mojej firmy ubral sie w garnitur to bym sie udusil ze smiechu. w sejmie tez chodzi sie wizytowo ale to nie dotyczy ekip foto video. nie robmy wiochy kochani:-))) jestesmy w pracy ale chyba wam sie strony kamery pochrzanily.
olo

filozzof
03-02-2008, 12:39
...Gdyby jeszcze ten kurs rzeczywiście czegoś uczył...

mz taki kurs jest potrzeby, czemu ze względu na to, że nie każdy fotograf jest praktykującym katolikiem, a co za tym idzie może nawet nie wiedzieć co gdzie i kiedy :D, taki kurs nie ma uczyć jak masz robić zdjęcia ale ma na celu przekazanie informacji jak robić zdjęcia by nie przeszkadzać w liturgii (wg. bardzo ważna sprawa u fotografa), bo wierzcie mi że w swoim życiu (krótkim bo krótkim) widziałem nie jednego fotografa który robi zdjęcia podczas podniesienia (tak to się chyba fachowo nazywa :)), co do kasy to z tego co mi wiadomo w Katowicach kursy są za darmo :P

http://forum.nikon.org.pl/showthread.php?t=48003&page=2

poczytajcie - mam nadzieje ze to rozwieje wasze wątpliwości

a swoją drogą to uważam że w wszystkich regionach kraju taki kurs powinien być bezpłatny (no ewentualnie za symboliczną kwotę za fatyge księdza :))

ADAS
03-02-2008, 12:47
Garnitur to po to by się nie wyróżniac. Powaga miejsca też zobowiązuje. W wiochą jest wybieranie innych mniej godnych strojów. Na całym świecie wchodząc do świątyni obowiązują zasady odpowiedniego stroju. Jedni wymagają nakrycia głowy inni zdjęcia butów a w naszej kulturze schludnego i odświętnego stroju.

eldritch
03-02-2008, 15:04
Amen.
Temat powraca jak bumerang. Prawda jest taka: Kursa są by ściągnąć kasę. Przeczytajcie co macie na glejtach napisane. "Wykonanie czynności związanych z fotografowaniem i filmowaniem podczas celebracji liturgicznych należy uzgodnić z Ks. Proboszczem". Problem w tym iż Proboszcz ów może powiedzieć niet i basta, żaden kwit nie pomoże. Osobiście nigdy mi się to nie zdażyło (ale taka mozliwość istnieje), jak również nigdy nie musiałem się okazywać tym dokumentem. Raz zostałem zapytany czy go posiadam. A raz dostałem burę, że z mało błyskam O :-) Wolę dmuchać na zimne, gdy się umawiam na robotę, pytam młodych czy konsultowali to z osobą duchowną i czy nie ma nic przeciw, jeżeli ma to co? Przed samą robotą "meldunek" w zakrystii, ustalanie zasad i wszyscy są zadowoleni.

IMHO jak para młodych idzie do kościoła brać ślub to powinna sobie to z księdzem obgadać. Jak ksiądz ma uprzedzenia do fotografa to para młodych wybiera innego księdza lub kościół od wszystko...
Z doświadczenia wiem, że zdjęcia i ubranie to najważniejsza (zaraz po konsekwencjach prawnych: nazwisko, wspólność małżeńska) rzecz dla 80% pań młodych - ważniejsza od samej ceremonii. Dlatego też takie rzecz powinny być obgadane z księdzem przez nich.
Po drugie jak perfidnym trzeba być by żądać pieniędzy raz od pary za ślub i jeszcze ekstra od fotografa, ach te podatki. Kiedyś była tylko dziesięcina...

Gawronnek
03-02-2008, 15:58
Garnitur to po to by się nie wyróżniac. Powaga miejsca też zobowiązuje. W wiochą jest wybieranie innych mniej godnych strojów. Na całym świecie wchodząc do świątyni obowiązują zasady odpowiedniego stroju. Jedni wymagają nakrycia głowy inni zdjęcia butów a w naszej kulturze schludnego i odświętnego stroju.

lekko przesadzasz, schludnie jak najbardziej, ale odświętnie?? marynarka, krawat ok, ale garnitur? może jeszcze własny ślubny żeby wyglądać lepiej od młodego lub świadka ;)

arturjb
03-02-2008, 15:59
Ludzie! o czym Wy mówicie!? Garnitur to wiocha? Wiochą są dla mnie dżinsy, polo i kamizelka 'jak na ryby'. Znacie przysłowie 'Jak Cię widzą, tak cię piszą'? Ktoś napisał, ze reportezy w sejmie są ubrani lekko. Nom, i co z tego? Sejm czy uliczna manifestacja to nie kościoł, a poza tym nikt z nich nie ma wstepu na salę obrad! Nie wiem jak jest na terenie Polski, ale u nas, na Białostoczyźnie nieformalnie wymaga się garnituru na ślubie, wymagają zarówno młodzi, księża, oraz zleceniodawcy (jeśli robisz slub jako podwykonawca dla jakiejś firmy). Kiedyś, przed ślubem, który ja fotografowałem był fotograf ubrany w czarne dżinsy i czarne polo, do tego jakiś łańcuch w kieszeni, sorry, być może to był świetny fachowiec, ale wyglądał jak debil kręcą się po prezbiterium (b. ustępliwy proboszcz) z majtającym się przy spodniach łańcuchem. Największą wiochą to jest pokazwyanie 'a co to nie ja!' Ludzie! Pokory!

Terminux
03-02-2008, 16:19
Co do ubrania - garnitur oczywiście jak najbardziej jestem za. W końcu poza młodymi i księdzem to właśnie fotograf jest najbardziej wyeksponowaną osobą na ślubie (i to ciągle się przemieszczającą) więc niech wygląda jak człowiek a nie jak dres na warunkowym. Ja niestety krawatu nie założę bo nie mogę (natychmiast zaczynam się dusić - taka wada wrodzona; kołnierzyka też nie zapinam, szalika nie noszę dla jasności :) ) ale powinien być wymagany.
I zawsze warto porozmawiać z księdzem przed ślubem: czasem są dziwne, niespotykane gdzie indziej zwyczaje jak choćby po mszy procesja młodych i świadków dookoła ołtarza w jednym z kościołów, o czym można dowiedzieć się od księdza. Młodzi często o takich rzeczach nie pamiętają zaaferowani sobą i uroczystością.

puchbeary
03-02-2008, 17:33
z tym garniturem to chyba przegiales:-))) fotograf czy operator kamery jest od obrazka a nie od wygladania. ma mu byc wygodnie. garnitur jest strojem wizytowym - sluzy do konkretnych celow. fotograf jest w pracy - ma byc czysty nie smierdziec by mogl blisko podejsc do ludzi i ubrany neutralnie.

Bałem się że ju ż nikt tego nie napiszę a sam nie miałem odwagi żeby mnie tu nie zaciukali ;)


Garnitur to po to by się nie wyróżniac. Powaga miejsca też zobowiązuje. W wiochą jest wybieranie innych mniej godnych strojów. Na całym świecie wchodząc do świątyni obowiązują zasady odpowiedniego stroju. Jedni wymagają nakrycia głowy inni zdjęcia butów a w naszej kulturze schludnego i odświętnego stroju. Schludny i odświętny nie koniecznie musi znaczyć garnitur. Zgadzam się z tym co napisał Piotr :


marynarka, krawat ok, ale garnitur? może jeszcze własny ślubny żeby wyglądać lepiej od młodego lub świadka ;)

I popieram w całej rozciągłości.

rabijki
03-02-2008, 18:45
no i powstala nowa definicja schludnosci - brawo i dziekuje:-)
w wielu kulturach obowiazuje odpowiedni stroj w swiatyniach - nie w wielu a we wszystkich i chodzi o nieeksponowanie nagosci - roznie pojmowanej w roznych kulturach. chodzi w skrocie o to ( gdybys na przyklad poczytal historie islamu) by kobity nie wypinaly dupy przy poklonach w meczecie przed facetami i nie prowokowaly ich , a raczej nie odwodzily mysli od tego po do przyszli do swiatyni. dlatego siedza w osobnych salach.
nie chodzi tu o schludnosc czy odsiwetnosc a o wzgledy kulturowe i czesto praktyczne. dlatego nie wchodzi sie w krotkich spodniczkach, spodniach, z gola klata z piwem w lapie i frytkami bo to pokazuje brak szacunku dla swietego miejsca. garnitur nigdzie nie jest wymagany - to bzdura na resorach.

zebym byl dobrze zrozumiany - nie mam nic przeciw garniturom, a jedynie przeciw wprowadzaniu ich jako wyznacznika profesjonalizmu i wysokiej kultury akurat wsrod fotografow. my po prostu jestesmy od czegos innego.
nie stawialbym tez na przeciwleglej szali goscia wytatulowanego w koszulce moro i kamizelce z duzym napisem fuck all na plecach i starych dziurawych trampkach od ktorego wali piwem i zapachem dawno nie mytej owlosionej pachy.

miedzy tymi skrajnosciami jest wiele miejsca na schludny kulturalny wyglad nie obrazajacy nikogo.

olo

WojtiGazdi
27-02-2008, 22:18
Witam wszystkich, chciałbym powiedzieć coś z 2 strony, czyli od księdza. Co do kursu - dla niektórych jest naprawdę przydatny. Ja osobiście, jak przychodzi mi miły (zwykle) pan mówiący, że będzie robił zdjęcia, to mówię mu, że nie ma sprawy, tylko żeby nie zastawiał młodych. Generalnie podziwiam fachowych gości - kultura zachowania i wyglądu. W końcu kościół to miejsce niezwykłe - nie bar, czy inna knajpa. I jeszcze to co powiedział któryś z moich przedmówców - zawsze można na przywitaniu się z księdzem skorzystać - bo zapowie specjał, o którym młodzi najczęściej zapominają. Pozdrawiam

fIlek
27-02-2008, 22:41
No to czad, mamy księdza na forum :grin: Przy okazji zgadzam się, odpowiednie zachowanie fotografa pomaga. Ja ze ślubniaków wyskoczyłem już jakiś czas temu, ale pamiętam, że dobrym wychowaniem mozna było wiele zdziałać.

wilus
28-02-2008, 10:21
Witamy serdecznie WojtiGazdi.
przyznaję że tą chwilą rozmowy z księdzem przed ceremonią można sobie zaskarbić sporo łaskawości,
kiedyś nie zawsze chodziłem na poagwędkę aż któregoś razu tekst księdza przy ołtarzu w moim kierunku zmroził mi krew w żyłach :)

ekonet
28-02-2008, 12:55
Zawsze trzeba iść porozmawiać - to ksiądz jest gospodarzem tego miejsca i wypada się przywitać, przedstawić i zapytać, co można, a czego nie można. Uprzejmość jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

ADAS
28-02-2008, 14:31
To morze nasz nowy kolega WojtiGazdi, powie co szczególnie denerwuje księży na ślubach. Oczywiście poza podchmielonym panem młodym i zbyt rozgolaszoną młodą:)

wodstock
02-03-2008, 23:59
Witam wszystkich, chciałbym powiedzieć coś z 2 strony, czyli od księdza.

Wow witamy, może ksiądz opowie jakieś ciekawe historie, zdarzenia. Tak, żeby człek się czegoś poduczył nie tylko na swoich błędach.

philig
04-03-2008, 22:49
Dziwne to wszystko.

Idee kursu rozumiem i szanuję, jednak nie dociera do mnie ten chaos organizacyjny.

Jesten właśnie w hotelu w Katowicach, jutro mam drugą część "szkolenia".
Dzisiejsza część miała charakter wykładu.
Żadnych opłat, żadnego zdjęcia, ważne na terenie całej Polski i co papierek wydawany jest bezterminowo.

Mówili mi księża z Wydziału Teologii Uniwersytetu Śląskiego.

ezin
07-03-2008, 09:48
Ej no bez przesady ze strzelanie czasem 1/500 lub 1/1000 trzeba miec doswiadczenie, to nie sa dlugie kreatywne ekspozycje ...

Już lepiej nic nie pisz... brak mi słów na takie stwierdzenia.




Co do garnituru to myślę że niektórzy tutaj trochę przesadzają. Ja ubieram się schludnie i z klasą a niekoniecznie w garnitur. Sweterek + ładne dżinsy (nie jakieś poobdzierane "nowe krzyki mody"), WYGODNE buty i tyle.

Nie mam zamiaru przez kilka godzin (ślub + wesele), gimnastykować się i kręcić podczas np. kucania (bo jest to niewygodne w garniaku), gdy focę w garniaku. Garnitur pomimo iż bardzo ładny to trochę krępuje ruchy. Idąc na ślub czy na jakąkolwiek inną okoliczność idę do pracy a nie jako gość i obowiązuje mnie schludny strój odpowiedni do sytuacji FOTOGRAFA na tej imprezie a nie uczestnika.

Oczywiście zdarzyło mi się pstrykać w garniturze ale to naprawdę wyjątkowe okoliczności takie jak np. Inauguracja Sezonu Artystycznego gdzie na sali teatru byli znani artyści i działacze miasta - podczas takiej kameralnej imprezy ubrałem garnitur aczkolwiek z niechęcią. Ku mojemu zdziwieniu większość fotografów była ubrana w jakieś za przeproszeniem podwórkowe szmaty ale (bez urazy) byli to fotografowie ze zwykłych brukowców więc można to zrozumieć.

Paweł M
08-03-2008, 18:39
Zawsze trzeba iść porozmawiać - to ksiądz jest gospodarzem tego miejsca i wypada się przywitać, przedstawić i zapytać, co można, a czego nie można. Uprzejmość jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

w zupełności się zgadzam, choć nie mam skończonego kursu, to przywitanie się przed mszą i zapytanie czy można fotografować jest mile widziane. Oczywiście schludny ubiór to podstawa a i kiedyś ksiądz zapytał mnie gdzie mam krawat ...