PDA

Zobacz pełną wersję : Jak w końcu z awaryjnościa Nikona cs 5700?



Marcus
23-12-2005, 14:19
Witam Wszystkich,

przejrzałem dzisiaj wszystkie ostatnie zapytania na forum. Powiem... przykro mi że tak się dzieje z Waszymi aparacikami.

Kiedy planowałem zkup aparatu Nikon cs 5700 nie doszukałem się prawie żadnych negatywnych opinii... a tytaj co sie okazuje sprzęt jest zawodny. Na ta chwile ze swojego aparatu jestem bardzo zadowolony (oprócz jednego duzego goracego pisela, noooo i wolnego ostrzenia) nic złego sie nie dzieje.

Mój aparacik był kupiony w Stanach, a wyprodukowany w Japonii. Po stanie oceniam że juz troszke przeżył...z roczek intensywnego robienia zdjęć. Teraz troszke zaczynam sie obawiać że się może sypnąć... i wtedy lipa... grubo ponad tysiol w plecy bo kto będzie inwestował w naprawę za 1400:(

Domyślam się że wielu z Was posiada taki sprzęcik albo zna tych którzy posiadają... więc chciałbym spytać jak to jest z ta awaryjnością...

Odpowiedzcie w wolej chwili na luzie.

Pozdrawiam
Marcus

Irvine
23-12-2005, 17:39
Marcus,

Tego typu fora nie sa reprezentatywne dla jakosci sprzetu gdyz spora czesc ludzi zaczyna szukac pomocy wtedy gdy ma klopoty z aparatem. Naturalnie odkrywaja forum i stad te posty.
Zauwaz ze raczej nikt nie pisze "Moj aparat dziala swietnie".
Nie przejmuj sie wiec i uzywaj, to jest dobry aparat.

RysiekD
23-12-2005, 18:42
Może pomyślisz że jestem rozżalony, ale ja też kupiłem aparat sprowadzony z USA i też na nim jest napisane made in Japan, i szlak go trafił i mnie też.
Jak pisałem już, ot tak, sam od siebie, bez przyczyny zewnętrznej przestał działać.
Byłem w dwóch serwisach w Krakowie i nie chca go naprawiać, a NIKON Service z Warszawy jeszcze nie przesłał mi odpowiedzi na zapytanie o rodzaj usterki i koszt naprawy. Tak więc nie mam zaufania już do tego sprzętu. Prawdopodobnie trzeba się z nim rozstać. Na pocieszenie testuję dzisiaj SONY R 1 i jestem pod wrażeniem. NIestety nie jest mój.
POzdrawiam i życze żeby działał jak najdłużej

irekka
29-12-2005, 09:09
Wszystko się psuje niestety. Kupując w USA musimy zdawać sobie sprawę z problemami dotyczącymi gwarancji. Ja za naprawę 5700 zapłaciłem 700 zł (koszt wysyłki do stanów i z powrotem oraz czas oczekiwania liczony w miesiącach zdecydował o naprawie w kraju). Ale musze jednoczesnie przyznać że tak samo się cieszyłem gdy go sprzedawałem jak w momencie gdy go kupiłem.

Goth
24-01-2006, 16:26
A ja mimo, iż pisałem wcześniej, że mi się zepsuł to jednocześnie pisałem w tych samych postach, że jestem z niego zadowolony :D
No i wygląda na to, że uda mi się go reanimować, zapłacę 320 zł i ma śmigać jak kiedyś :D a wtedy nie zamienię go na żaden inny :P No, może gdybym narzekał na nadmiar pieniędzy :P, ale póki będzie się dobrze sprawował to będe korzystał z jego usług. Pewnie dostanie u mnie dożywocie :P najwyżej za parę lat moje dzieci będą miały czym się bawić :P