PDA

Zobacz pełną wersję : Czy się opłaca...



peecee
31-07-2007, 20:43
sailor bardzo dobrze opisał jak to jest na zachodzie - w Anglii zrzeszony gdzieś tam fotograf ma ustalone minimalne stawki za które może pracować i np. robienie zdjęć dla bardzo lokalnej gazety z bardzo lokalnej wystawy kwiatków to minimum 250 funtów za dzien (i to jest stawka minimalna potem jest już tylko drożej) - zrobienie sesji dla korporoacji - i tu nieważne czy to bedzie samochód dla producenta czy modelka na bilboard to juz minimalna kwota 2000 funtów za dzień - i co jest piękne jak ktoś schodzi z cenami poniżej to wylatuje bezpowrotnie ze zrzeszenia... i tak powinno być bo tak działa wolny rynek jak ja (ty) mam (sz) sobie pozwolić na drogi aparat (sprzęt) jak robimy fotki tanio - wiadomo konkurencja musi być ale też poziom minimalnych stawek powinien być chonorowany i pilnowany przez środowisko... w Anglii to się sprawdza - zarabiasz dużo, kupujesz dużo, stać cię na kursy szkolenia itd...

Jacek_Z
31-07-2007, 21:22
a u nas jest święte oburzenie na próbę stworzenia czegoś takiego. Wolny rynek itd.... Chcemy być bardziej rynkowi od państw o tradycji kapitalistycznej dłuższej niż nasza. Tak to wygląda jak się nie chroni zawodu.
Wątek o tym był tu: http://forum.nikon.org.pl/showthread.php?t=19926&highlight=cech

Co do utrzymania cen - sami sobie jesteśmy winni, ale to nie tylko to. Ceny sprzętu foto - cyfrowa lustrzanka i kilka podstawowych obiektywów - potrzebne by zacząć na czarno są niskie. Drukarnie to inna specyfika - nikt nie kupi sobie Hailderberga by dorabiac po godzinach. Fotografia jest za dostepna by była droga. A dostępna jest bo ceny sa niskie i bo zawód nie jest chroniony. Za chwilę stocki nas zupełnie załatwią.

Studio foto mozna postawić i na chińszczyźnie proponując 1/4 ceny tego co projektując je na broncolorze. Amator woli zapłacić 50 zł zamiast 200 za pół dnia. Bo tyle w ogóle zapłaci. A za parę stów to ma używanego nikkora 50/1.8. Nie wyda tyle na usługę. Mało który w każdym razie.

peecee
31-07-2007, 21:58
dopiszę coś jeszcze w temacie - bo tak tutaj jest...

żeby się "przebić" są 2 drogi jedna to dużo talentu, szczęścia, pracy i ta klasyczna droga w anglii czyli dobra szkoła a poniej znajomości i powiązania - rok nauki ok 60 000 pln - czas nauki minimum 3 lata ale potem i w trakcie jest praca za rozsądne pieniądze ze znanymi ludźmi od których nie tylko się człowiek uczy (i się nauczy) ale i łapie kontakty - po takiej szkole nie ma żadnego problemu z pracą no może poza jednym - mimo wysokich stawek tej pracy jest za dużo i część oddaje się komuś kto się uczy itd. itd. itd.

a poza tym kiedyś w Polsce były szkoły - egzaminy mistrzowskie - uprawnienia na zakład i uczniów a teraz wolna amerykanka ze zepsutymi zdjęciami ślubnymi w tle i małymi dramatami oszczędzając kilkadziesiąt złotych na "fotografie"...

Photosubstance
31-07-2007, 22:11
Jest tabela stawek minimalnych tylko nikt tego nie przestrzega :(
http://www.zpaf.pl/pl/content/prawa_aut/zarzadzanie.php
http://www.zpaf.pl/pl/content/prawa_aut/tabele.php

matka997
31-07-2007, 22:21
Jacku, link ktory podales nie odnosi sie do minimalnych wynagrodzen, a do dostpu do zawodu, i tego typu próba budzi wątpliwości. Co do minimalnych wynagrodzen, lepszy bedzie ten:

http://www.zpaf.pl/pl/content/prawa_aut/tabele.php

Tabele Wynagrodzeń - stawek minimalnych honorariów autorskich za wykorzystanie fotografii
zostały zatwierdzone 26 lipca 2001 przez Komisję Prawa Autorskiego powołaną przez Ministra Kultury i Sztuki
w myśl Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (art. 108 ust. 3). Zgodnie z art. 109 tej Ustawy
postanowienia umowne mniej korzystne dla twórców niż wynikałoby to z Tabel, o których mowa w art.108 ust.3,
są nieważne, a ich miejsce zajmują odpowiednie postanowienia tych Tabel. Oznacza to, że strony nie mogą skutecznie
określić w umowie wynagrodzenia niższego niż wynikające z Tabel.

http://www.zpaf.pl/pl/content/prawa_aut/inne.php

http://www.fotopolis.pl/index.php?n=336

A w praktyce to są członkowie ZPAF, którzy chałturzą za niższe stawki do niemieckich gazet.


Swoją drogą, jesli chodzi o stocki - nie rozumiem jednej rzeczy.
Owszem, kumam czemu zdjęcia na strony netowe mogą byc tanie.
Ale dla wydawnictw prasowych stocki powinny stosowac imho stawki agencyjne.
jakiś czas temu na forum canona została usunięta moja uszczypliwa uwaga w wątku, gdzie canonowcy gratulowali jedemu z forumowiczów publikacji zdjęcia ze stocka bodajże w wysokich obcasach.
Zdęcie naprawde było super, no a mój wpis był mniej więcej taki, że "rozumiem że można zdjęcie sprzedać za pare centów do gazety i sie z tego cieszyć, naprawde to rozumiem"
no i aby nie było burzy i kłotni, bylo ciach.
w jakiś sposób moderatora rozumiem, ale efekty jakie są - widać.

dopisek:
no widze, że sie spoznilem z tabelkami.
no i git, wiedze trzeba utrwalać

peecee
31-07-2007, 22:32
dokładnie tak jak piszesz - jeśli ktoś chce sobie zepsuć czas po weselu (nieudane zdjęcia w ramach oszczędności) to jego sprawa ale czasopisma / portale powinny trzymać się minimalnych stawek - a sytuacja jest taka że (zgaduję) 90% forumowiczów na pytanie np. wysokich obcasów ile pan (i) sobie życzy za tą fotkę zastanawiali by się nie mając o tym pojęcia...

wiadomo wolny rynek wolnym rynkiem nie każdy jest gwiazdą i może żądać kroci - dla większości publikacja to już nagroda - ale wydawnictwa powinny płacić minimalne stawki będące na odpowiednim poziomie i nie tak:
"...zostały zatwierdzone 26 lipca 2001 przez Komisję Prawa Autorskiego powołaną przez Ministra Kultury i Sztuki..."
tylko aktualnie wycenione - od 2001 roku ceny się odrobinę zmieniły...

Czornyj
31-07-2007, 22:36
Bo problem polega na tym, że te cholerne aparaty zrobiły się za dobre, za proste i za tanie. Każdy kto ma dziurę w d... i lustrzankę za 2 kafle może teraz trzaskać takie zdjęcia, że klękajcie narody. A jeszcze można wejść na takie forum i znaleźć tu naprawdę sporo informacji, a starsi koledzy chętnie pomogą...

Tu nic nie dadzą związki, listy stawek i insze pierdy, nie cofnie kijem Wisły. Klient często teraz kombinuje, że jak ma wydać na fotopstryka, to taniej mu wyjdzie samemu kupić aparat, zresztą któż teraz nie ma cyfrówki?

matka997
31-07-2007, 22:45
taa, a potem masz w katalogu butelke wina z odbiciem wiceprezesa mlodej spolki importowej z cyfraczkiem w ręku, i on dając zdjęcie grafikowi nawet tego nie zauwazyl.

wiesz na czym polega ihmo problem wielu komercyjnych fotografów? że sie skupiają na wylącznie zdjęciach, w przekonaniu, że powinny bronić się same, a mało kto mysli o tym, że trzeba sobie wyrobić nazwisko. przykładowo, niektórzy chcą się nauczyć, jak robić "Draganki" a mało kto wyciąga z obserwacji tego zjawiska szersze wnioski.

sailor
31-07-2007, 22:48
stawki ZPAFU sa tabelami MINIMALNYCH wynagrodzen .. szczerze mowiac 90% fotografow robi zdjecia taniej. a przeciez one wale nei sa jakies horrendalne.. rzeklbym ze sa calkiem niskie. problem w tym ze przyslowiowy student kupujac cyfrowke i probujac zarobic robi to po pierwsze w szarej strefie po drugie po kosztach ksztaltujax swoje portfolio. NIKT nie pomysli ze za pare lat majac jzu to portfolio to on bedize klal na tych ktorzy robia to samo co on odbierajac mu chleb.
jakis czas temu na jednym z for foto prowadzilem dyskusje dlaczego stocki zabiajja fotografie. i zostalem zmiazdzony przez jednego z oponentow ktory slusznie stwierdzil ze to przeceiz fotogrfowie wymyslili stocki.. nie agencje ktore gotowe byly placic tyle ile sie od nich zazada.. tylko footgrfowie zadni zysku na zasadzie sprzedac jak najwiecej jak najtaniej... istny supermarket...
dla mnei nei jest sztuka sprzedac swietne zdjecia tysiac razy za 1$ .. kazdy je kupi .. i kazdy z zainteresowanych bedize mial reklame z takim samym zdjeciem... sztuka jest sprzedac to zdjecie raz za 1000$. wtedy kleint wie ze zdjecie jest tylko jego.
niestety malo ktory fotograf sie tej zasady trzyma ...
a czornyj jak zawsze napisal szczera prawde .. po co wydawac pare tysiecy na fotografa jak mozna kupic aparat i zrobic samemu

matka997
31-07-2007, 22:52
no, na pocieszenie powiem, że widziałem firme (bogata, zajmująca sie finansami) która "przyoszczędziła" zamawiając 4 zdjęcia za 200 zet, no i potem płakali, czemu bezpośrednia konkurencja ma na swojej stronie takie ładne foty
;DDD

no ale jak to bywa, plakali, ale nowych fot nie zamówili, łzy dużo nie kosztują

Jacek_Z
31-07-2007, 22:55
ale czasopisma / portale powinny trzymać się minimalnych stawek -

ale wydawnictwa powinny płacić minimalne stawki będące na odpowiednim poziomie i nie tak:
"...zostały zatwierdzone 26 lipca 2001 przez Komisję Prawa Autorskiego powołaną przez Ministra Kultury i Sztuki..."
tylko aktualnie wycenione - od 2001 roku ceny się odrobinę zmieniły...

powinny? Kto (jakie prywatne przedsiębiorstwo) jesli może zapłacic mniej to z tego nie skorzysta?

Portale internetowe robią konkursy w których zastrzegają w regulaminach, że nabywają prawa majatkowe do zdjęć nadesłanych przez wszystkich uczestników. Dostają setki i tysiące zdjęc w zamian za nagrode typu aparat kompaktowy. Kto mówił, że zdjęcia musi zapewnic zawodowy fotograf? Statystycznie rzecz biorą w masie amatorskich trafią się zapewne wartościowe zdjęcia.
Pewna firma potrzebująca na okładki spore ilości portretów ogłosiła (i ciągle przedłuża) konkurs dziewczyna na okładkę. Dziewczyny nadsyłają zdjęcia, załączają oświadczenia że dysponują do nich prawem (a nie rozróźniają niuansów i potwierdzają coś do czego nie mają prawa) i w nagrode są na okładce. Cieszą się popularnością. Firma ma zdjęcia absolutnie za friko!!!
Wystarczy?
Nie sposób być konkurencyjnym mając takich "przeciwników"

matka997
31-07-2007, 23:07
heh, watek był o studiu marzeń, a przyje... rzeczywistość

sailor
31-07-2007, 23:43
no ale jak to bywa, plakali, ale nowych fot nie zamówili, łzy dużo nie kosztują

maiem zorbic kalendarz pewnej firmie .. zamowili z modelka . lekki topless... dostali wycene .. po czym otrzymalem opr i stwierzenia ze za tyle to oni sobie kupia aparat i zrobia zdjecia .. wiec odpowiedzialm .. kupcie i zrobcie .. no i kupilii zrobili.. co gorzej wydrukowali.. art director ds. marketingu ziscil swoje marzenie zostania drugim avedonem .. podejrzewam ze kalendarze nadal leza gdzies w magazynie .. w trybie ratunkowym zamaiwali nastepne.. po cenie rowniez expresowej.
koszy kalendarza i wydruku siegaly ok 20kpln w wersji poczatkowej .. mialo byc super hiper i z ultrafioletem :P
wyszlo na to z marketing utopil ponad dwukrotnei wieksza kase w ratowanie swojej d... i wydanei czegokolwiek nadajacego sie do uzytku
polskie realia niestety


Pewna firma potrzebująca na okładki spore ilości portretów ogłosiła (i ciągle przedłuża) konkurs dziewczyna na okładkę.

ciekawe czy myslimy o tej samej firmie :D:D:D

matka997
01-08-2007, 00:10
ciekawe czy myslimy o tej samej firmie :D:D:D


nie trzeba myśleć, wystarczy użyć google
;)

bukowy dziad
01-08-2007, 01:20
no ale niesmialo zauwaze, ze oni nie wrzucaja na okladke konkursowej surowizny otrzymanej od chetnych dziewczyn, tylko wlasnie w ramach nagrody organizuja zwyciezczyni profi sesje i portfolio. watpie, by robili to na zasadzie "przyjedz z chlopakiem to ci foty strzeli, mamy tu fajne lampki z funsportsu - tylko wezcie pozyczcie od kogos aparat" - raczej dadza komus zarobic. mam nadzieje:)

sailor - mozna niesmialo zapytac jaka cyferka byla z przodu za ten kalendarz, a jaka pozniej za ekspres?:)

sailor
01-08-2007, 01:32
tylko wlasnie w ramach nagrody organizuja zwyciezczyni profi sesje i portfolio

taaaaaaa
baaaaardzo profi :D


watpie, by robili to na zasadzie "przyjedz z chlopakiem to ci foty strzeli, mamy tu fajne lampki z funsportsu - tylko wezcie pozyczcie od kogos aparat" - raczej dadza komus zarobic. mam nadzieje:)

nadzieja to pieeeekne uczucie .. prawda .. oczywiscie ze robia to profesjonalisci ... ale funsport wcale nie jest zla firma :D


sailor - mozna niesmialo zapytac jaka cyferka byla z przodu za ten kalendarz, a jaka pozniej za ekspres?:)
zapytac zawsze mozesz :D ale po co komu info o cenach z przeszlosci ?? kupilem spokojnie d70 niedlugo po premierze typowo pod to zlecenie. oplacalo sie.

botak
01-08-2007, 01:55
Jak bym chciał nawiazac do kazdego waszego postu w tym watku, to pewnie powstalo by wiecej tomow niż Harrego Pottera :) Dlatego zrobie to w punktach.

1. Jakość obroni sie sama za siebie.
Ktos chce miec foder zlozony z tanich zdjec. Nie ma problemu, niech szuka taniego wykonawcy. Wczesniej czy pozniej konkurencja wymusi na nim podniesienie standardu prezentacji swojej działalności.
Panowie ilu z was ma stronę internetową zaprojektowaną przez Specjalistów lub Artysów, a ilu przez siebie?
Jeśli strona jest waszą "wizytówką" to predzej czy pozniej dojdziecie do poziomu w ktorym bedziecie gotowi zaplacic godna dla tworcow stawke. Dlaczego - patrz akapit wyzej

2. Stocki - jak juz bylo wspomniane "fotografowie" sami sa sobie winni. Zobaczcie ile na naszym forum bylo postow o tym "Jak zarabiac na zdjeciach". Istock to syf. Wiekszosc zdjec zamieszczonych na nim nie przedstawia zadnej wartosci artystycznej. Zobaczcie ile kosztuja fotografie rozprowadzane np przez Corbis.

3. Minimalne stawki to bagno w ktore wpadl ZPAF i nawet sam sie ich nie trzyma.
Zaraz ktos kupujacy zdjecia stwierdzi, dlaczego minimalna stawka za zdjecie z D50 jest taka sama jak za zdjecia z SINAR'a? Wiec dojdziemy do wniosku, ze tylko "zawodowi" fotograficy mają prawo do zarabiania na zdjeciach. A to juz bedzie duze przegiecie. Nie można ustalać praw i reguł w kraju gdzie dzieci od małego uczone są ze mozna oszukiwać (np ściaganie), gdzie jedyną regułą jest nieprzestrzeganie reguł.

4. Problemem nie jest to, ze aparaty sa tanie. Powinnismy sie z tego cieszyc. Z doswiadczenia wiem, ze zdjecia z aparatów poniżej pewnego poziomu nie nadaja sie do komercyjego wykorzystania i nie pod takim katem byly robione. Jesli ktos chce za takie zdjecia zaplacic, Jego sprawa. Kazdemu wedlug potrzeb a jesli zmadrzeje to bedzie tak jak napisalem w punkcie 1

5. Co do czasopism... jeśli ktoś się szanuje na tyle, zeby oddac swoje prace prawie za darmo, to prosze bardzo.
A w niektórych "czasopismach", to bym nawet zapłacił żeby moje prace zamieścili. Wszystko jest względne.

6. Jedyne czego powinnismy sie trzymac, to szacunek do samych siebie i jak najlepsza jakość prac.

7. Ponieważ ten watek mial dotyczyc czego innego, to uzurpuje sobie prawo do zakonczenia tej dyskusji.
Jeśli będzie trwała to proszę któregoś z moderatorów o przeniesienie go do Cafe.

PROSZĘ O ROZPISYWANIE SIĘ NA TEMAT "STUDIA MARZEŃ"
mogą być własne marzenia - jak to marzenia nawet mało realne :) (pozdrawiam panów z banku :) )

bukowy dziad
01-08-2007, 02:10
taaaaaaa
baaaaardzo profi :D
oki - nie wnikam:) chociaz po prawdzie tytul rzeczywiscie troche z innej bajki niz taki vogue;)



nadzieja to pieeeekne uczucie .. prawda .. oczywiscie ze robia to profesjonalisci ... ale funsport wcale nie jest zla firma :D
no wlasnie - znam z sieci jednego profi co to sobie niezle radzi, a i zdiecie czasem jakies mu wyjdzie, a funsporty zajechal tak, ze dumna firma zrobila mu renowacje za friko;)



zapytac zawsze mozesz :D
dziekuje - jak mnie cos bedzie kiedys interesowalo to nie omieszkam skorzystac:)


ale po co komu info o cenach z przeszlosci ??
a bo to wiesz - czlowiek powoli proboje cos zlapac tu, czy tam - rynku psuc nie chce, a przeciez kompletnie z sufitu wyceniac roboty nie zacznie - takie info to zawsze jakis punkt odniesienia:) a dzisiaj wyjatkowo mam nastroj na przemyslenia dotyczace stawek za uslugi, po tym jak po przeliczeniu kosztow materialu i czasu za ostatni slub stweirdzilem, ze niedoszacowalem zlecenia o jakies 5 stowek:):-?


kupilem spokojnie d70 niedlugo po premierze typowo pod to zlecenie. oplacalo sie.
no to ladnie:) hehe - nie jest to jeszcze zakup zestawu broncolorow i cyfrowej scianki specjalnie pod sesje, ale wkroczyles na ta droge:) czego gratuluje i zycze Tobie i calemu gronu, zeby na tej drodze dalo sie daleko zajsc (jak juz ja u nas zbuduja, a wiadomo jak to jest z budowa drog nad wisla...;) )

Photosubstance
01-08-2007, 06:30
"Studio Marzeń" zostaje w sferze marzeń póki działy marketingu i właściciele firm nie dorosną . przy rozmowach zostaję zasypany przykładami (zaj... foty) z przodujących na rynku światowym firm, że oni chcą coś takiego.
jest zima a tu fajne światło (kąt padania) , zarypista aranżacja w plenerze (łazienka w plenerze ) . No fajnie tylko czy wiecie jakie koszty takiej sesji?
I wtedy wracamy ze strefy "Marzeń" do realu i robimy jak zwykle :(
Fajnie mieć komfort pracy w wielkim studio i pare tysięcy Ws do dyspozycji ale za marzenia trzeba zapłacić.
a kto płaci? pan płaci , panie płacą , społeczenstwo płaci! :)

Jacek_Z
01-08-2007, 06:56
Botak założył watek o studiu marzeń http://forum.nikon.org.pl/showthread.php?t=32709
a ponieważ tradycyjnie wątek zszedł na inny temat to przeniosłem tu sporą część dyskusji, zakładając nowy. Początek tego tu wątku może przez to wyglądać dziwnie.
Tylko, że posty się układają wg dat i godzin, więc to moje tłumaczenie nie jest na początku, tylko tutaj. Sorry, nie umiem tego zrobić inaczej.

Ryszard Gałgan
01-08-2007, 08:26
Panowie nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem i mówić (pisać) o "ktosiach" co psują rynek.
Czym że innym są pytania z naszego forum pt: ile wziąść za...., czy też: jak ustawić aparat bo kolega, znajomy, firma...itd prosiła o kilka fotek. Ile tego już było tutaj? To właśnie wg. mnie jest to zjawisko o którym piszemy....
Ponieważ czasem prowadzę szkolenia opowiem wam szczególną sytuację: Przychodzi młodzian z D70 (dawno to było), prosi o wytłumaczenie dosłownie wszystkiego, włącznie z tym jak się "odkręca" objektyw. O fotografii ZERO.....pojęcia. W trakcje wyjmowania lampy z torby wysypały mu sie wizytówki......... zgadnijcie co na nich było? .. Tak macie rację PROFESJONALNA obsługa fotograficzna imprez (wesela....itp) tym optymistycznym akcentem.... życząc miłej walki o stawki RG

Don_Pedro_123
01-08-2007, 08:56
W kwestii "psucia" rynku: jeden z regionalnych dzienników (o chyba największym nakładzie w regionie) płaci za zdjęcia ... 12 złociszy od sztuki opublikowanej - stawka dla stałego współpracownika na zasadach freelancer'a. Troszkę inaczej wygląda sprawa etatowców, ale to już inna bajka (bo jest ich bardzo ograniczona ilość, czyli trzech).
Fotoreporter (fotograf czy jak tylko by go nazywać) ma dwa wyjścia: zgodzić się lub podziękować. Jeżeli podziękuje, to może ewentualnie podsyłać im foty za free. Jeżeli się zgodzi, to musi nieźle się nalatać aby coś zarobić - co zresztą nietrudno policzyć, ale za to jego nazwisko drukowane jest w dużym nakładzie. Poza tym nie tak łatwo jest nawiązać stałą współpracę i zostać zaakceeptowanym.
Samo życie...

JK
01-08-2007, 09:27
Wszystko to prawda, ale jedną z przyczyn takiej sytuacji jest też znaczne kurczenie się rynku. Jeszcze 15 lat temu każda firma która chciała zaistnieć na rynku, musiała mieć (i rozdawać w dużych ilościach) foldery reklamowe, katalogi, ulotki, informatory. Musiała robić małe, ale ciekawe stoiska na targach. Musiała dołączać do wyrobów ładnie wyglądające instrukcje obsługi. A dziś wystarczy wizytówka z adresem www i netowe miniaturki, które można zrobić małpką, bez wiekszego wpływu na ich jakość. Wystarczy popatrzeć na tandetne czarno-białe instrukcje Nikona, opisujące urzadzenia służące do robienia kolorowych zdjęć. Nawet instrukcje do lamp błyskowych są czarno-białe. Czarno-białe i tandetne są zdjęcia, które maja ilustrować zalety tych lamp, a kolorowe są tylko dodatkowe wkładki. Jeszcze 15-20 lat temu to by zapewne nie przeszło. Na dodatek reformy gospodarcze zlikwidowały lwią część tego rynku, czyli zniszczyły większość średnich polskich firm, które takie rzeczy zamawiały i sensownie za nie płaciły. Dziś mamy małe firmy, które nie mają zbyt dużo kasy, mają strony internetowe i tak funkcjonują, albo firmy z kapitałem zagranicznym, które zamawiają takie uslugi u siebie. Oczywiście są wyjątki, ale ogólnych trendów nie zmieniają.

jakubs
01-08-2007, 10:15
JK nie zgodzę się z Tobą odnośnie dwu ostatnich zdań. Mam na co dzień styczność z polskimi małymi i średnimi firmami i uważam, iż brak szacunku wobec ludzkiej pracy nie bierze się z niedoboru kasy, ale mentalności.
Cudowną zasadą polskiej przedsiębiorczości jest: Nie ma ludzi niezastąpionych. A skoro tak, to również każdy może wykonywać dowolną czynność. Pan Henio z administracji naprawia zamki, gniazdka przykręca karnisze; pani Jadzia przeczyszcza odpływy, sprząta i wypisuje delegacje, no a pan Gienek z księgowości rozumie się na komputerach, to dlaczego nie ma poznać podstaw fotografii. Najgorsze dla mnie jest to, że przedstawienie kosztorysu, nawet na poziomie 200zł jest często zbywane kpiacym uśmiechem, a juz traumą było dla mnie zaproponowanie usług jakiejś firmie i odpowiedź tych ludzi, którym nigdy nie dałbym kierować zespołem chomików: A to za darmo?

JK
01-08-2007, 10:59
Tak, tyle że ta mentalność bierze się własnie z braku kasy i braku rynku. Ugruntowało się to od lat i tak zostało. Jeśli taki ktoś zarabia 25 PLN na godzinę (co wcale nie jest mało), to takie 200 PLN za zdjęcia równoważy cały dzień jego pracy. Więc kombinuje tak. Zrobię zdjęcia sam. Zajmie mi to godzinę, więc będzie 8 razy taniej. Nie bedzie od tego podatków. Zdjęcia ida na www, więc zrobię je małpką za 500 PLN (nic nie kosztuje bo już jest) i będzie OK. Czyli nie opłaca się tego zlecać, bo to czysta strata. A dlaczego tak jest? Dlatego, że jego godzina pracy jest taka tania, a na dodatek ma zbyt mało roboty, bo nie ma rynku na jego wyroby, czy usługi. I kółko się zamyka. Od lat uczono nas, że najważniejsza jest tzw. złota rączka. Taki ktoś naprawi kran, przepcha rury, zainstaluje Windę, złoży PCta, uszczelni dach, zrobi zdjęcia, nakręci filmik ze ślubu, otynkuje dom, położy kafelki. Wszystko zrobi sam i prawie za darmo, albo za flaszkę. A że byle jak, to już inna sprawa.

Taki stereotyp może przełamać tylko to, że facet (zleceniodawca) będzie miał dużo własnej roboty, będzie mu szkoda tej godziny, bo jego praca będzie warta tyle samo ile praca fachowca, albo jeszcze więcej, a wynajęty fachowiec zrobi to szybciej i lepiej. Tak jest w cywilizowanych krajach o gospodarce rynkowej, ale do tego jeszcze długa droga. A na dodatek dla dużej części naszych rodaków, byle badziewie z USA jest lepsze niż najlepszy produkt made in Poland. I to z definicji. Nawet nie próbują tego porównywać. Ale to już zupełnie inna sprawa.

jasiu102
01-08-2007, 11:34
ale skąd młodzi ludzie mają wiedzieć jak się targować z redakcjami czy agencjami. wśród profesjonalistów to wielka tajemnica i nie tylko bo na forum też http://forum.nikon.org.pl/showthread.php?t=26146. ja kiedyś tez do faktu sprzedałem foty za grosze, ale drugi raz takiego błędu nie popełniłem. ostatnio chcieli kupić zdjecie z wypadku za uwaga 50 złotych. oczywiscie ze mogłem sprzedać miałbym cały bak gazu, ale ja już wiedziałem ile mogę wziąć dlatego odmówiłem.

botak
01-08-2007, 11:57
Młodzi ludzie powinni pytac sie doswiadczonych.
Pytac tych ktorych warto pytac. "Mistrz" jesli wart jest swojego "mistrzostwa" nie zbedzie Cie.
On wie, ze na razie nie jestes mu w stanie zagrozic poziomem swoich prac, a jak jesteś, to tez sie bedzie cieszyl z tego, ze ma konkurencje bo to bedzie go mobilizowalo do pracy nad warsztatem itp.
Najgorszym wyjsciem jest unikanie w branzy mowienie o zarobkach.
Wtedy "mlodzi' aby nie przestraszyc klientow stawiaja takie stawki, ze psuja rynek. Potem przychodza jeszcze mlodsi i tak w kolko. I wtedy ani poziom plac, ani jakosc prac nie jest na takim poziomie jakim powinna byc.
Ale tak jak pisalem wyzej. Wczesniej czy pozniej klient zwroci sie ku jakosci (normalnym stawkom)

wronap
01-08-2007, 13:37
... Ale tak jak pisalem wyzej. Wczesniej czy pozniej klient zwroci sie ku jakosci (normalnym stawkom)
Tak, tylko kiedy to będzie ?:confused:

botak
01-08-2007, 13:48
wronap - to sie dzieje non stop.
Jest juz spora ilosc klientow ktorzy cenią jakość, tylko trzeba im się pokazać.

Jacek_Z
01-08-2007, 14:03
On wie, ze na razie nie jestes mu w stanie zagrozic poziomem swoich prac, a jak jesteś, to tez sie bedzie cieszyl z tego, ze ma konkurencje bo to bedzie go mobilizowalo do pracy nad warsztatem itp.
to co, że nie zagrozi poziomem prac, jak zagrozi niższą ceną


Najgorszym wyjsciem jest unikanie w branzy mowienie o zarobkach.

podaj swoją cenę konkurencji to pójdzie do klienta i powie, że zrobi 20% taniej
(nie dotyczy może to prasy gdzi redakcja ma ustalone wierszówki itp, ale w zdjęciach reklamowych - tak)


Wtedy "mlodzi' aby nie przestraszyc klientow stawiaja takie stawki, ze psuja rynek. Potem przychodza jeszcze mlodsi i tak w kolko. I wtedy ani poziom plac, ani jakosc prac nie jest na takim poziomie jakim powinna byc.

Tak. Młodzi by zdobyć klienta dają niższe ceny. Dając takie same ceny i prezentując niższy poziom nie zdobyli by klientów


Wczesniej czy pozniej klient zwroci sie ku jakosci (normalnym stawkom)
też bym tak chciał. Ale to tylko pobożne życzenia. Na tę jakość to patrzy 20%, a większość - na cenę.

botak
01-08-2007, 14:29
to co, że nie zagrozi poziomem prac, jak zagrozi niższą ceną

i niższą jakością, ktorej klient moze nie zaakceptowac


podaj swoją cenę konkurencji to pójdzie do klienta i powie, że zrobi 20% taniej

Jeśli będzie prezentował taki sam poziom ja Ty, to tak nie zrobi bo mu się nie opłaci. Chyba ze zawyzasz stawki celowo, wtedy nie ma sie co dziwic.


Tak. Młodzi by zdobyć klienta dają niższe ceny. Dając takie same ceny i prezentując niższy poziom nie zdobyli by klientów

No ale przecież tak powinno byc. Ceny powinne byc adekwatne do poziomu oferowanej pracy, a nie na przyklad do cen sprzetu.


też bym tak chciał. Ale to tylko pobożne życzenia. Na tę jakość to patrzy 20%, a większość - na cenę.

Jeśli łapiesz się w tych 20% to super i dyskusja nie potrzebna, a jak nie - to dyskusja nic nie da.
Niech Ci ktorzy są w tych 20% (chociaz mysle ze w Polsce to jest kolo 5%) robią swoje za godziwe pieniadze.
A pozostali niech sie ucza i biora mniejsza kase (bo niby i za co maja brac duza)

W moim calym rozumowaniu, chce zawrzec jedna najwazniejsza dla mnie mysl.
Szacunek do siebie i do swojej pracy.
Jeśli Profesjonalisci ktorych prace prezentuja wysoki poziom, znizaja swoje ceny do progu oplacalnosci tylko po to, aby jak najwiejcej sie nachapac zlecen i kasy to to jest naganne. Wiadomo, ze sama sztuką i miłością do niej człowiek nie opłaci rachunków i nie nakarmi rodziny. Ale powinien byc jakis poziom "własnej godności".
W dużej mierze własnie to jest to czym charakteryzują się dla mnie prawdziwi artyści.

sailor
01-08-2007, 15:23
Wiadomo, ze sama sztuką i miłością do niej człowiek nie opłaci rachunków i nie nakarmi rodziny. Ale powinien byc jakis poziom "własnej godności".
W dużej mierze własnie to jest to czym charakteryzują się dla mnie prawdziwi artyści.

powiedz to na przyklad fotografowi rekalmowemu ktory musi zaplacic Zus nakarmic rodzine oplacic studio.. itp
jakbys byl na jego miejscu majac do wyboru 5 zlecen z minimalnym zyskiem ktore dadza ci chleb lub zadnego bo uniesiesz sie honorem to ktore bys wybral?
artysta mozna byc gdy czlowieka na to stac i ma taki kaprys :D

Jacek - 20% ??? optymista z ciebie :D

Don_Pedro_123
01-08-2007, 15:46
powiedz to na przyklad fotografowi rekalmowemu ktory musi zaplacic Zus nakarmic rodzine oplacic studio.. itp
jakbys byl na jego miejscu majac do wyboru 5 zlecen z minimalnym zyskiem ktore dadza ci chleb lub zadnego bo uniesiesz sie honorem to ktore bys wybral? (...)


... i właśnie dlatego (niestety) stukam zdjęcia po 12 zł za sztukę i wysyłam do redakcji jak wariat z nadzieją, że coś się na koncie uzbiera...
Smutne jest życie freelancer'a...

botak
01-08-2007, 15:47
Sailor - Wiesz, ze nie mam Ci co odpowiedziec.
Bo masz racje.

Tylko teraz gdzie szukac przyczyny takiego stanu zeczy?
Moim zdaniem wlasnie w tym co napisalem wczesniej.
Artysci sie "zeszmacili" juz jakis czas temu i teraz za to pokutują.
Wiem ze nie jest latwo - mnie tez ZUS cisnie i jeszcze pare innych osob/instytucji.
Wlasnie przez to odpuscilem sobie Polski rynek.
Ja jestem w tym szczesliwym polozeniu, ze mam taką możliwość.
Z fotografami jest gorzej.
Dlatego przy każdej możliwej okazji staram się "naprawiać błędy starszych kolegów" i przekonuje klientów do jakości właśnie. Moim zdaniem jest to jedyne wyjscie :)

Jak by ktoś "obcy" przeczytał ten wątek, to by się załamał. A przecież nie jest az tak zle. Firmy reklamowe zaczynaja wchodzic na rgiełdę. Ludzie z branzy zaczynaja sie specjalizowac w waskich dziedzinach - a to jest pewny wskaznik, ze idzie ku dobremu.

Jacek_Z
01-08-2007, 16:10
Jeśli łapiesz się w tych 20% to super i dyskusja nie potrzebna, a jak nie - to dyskusja nic nie da.
Niech Ci ktorzy są w tych 20% (chociaz mysle ze w Polsce to jest kolo 5%) robią swoje za godziwe pieniadze.
A pozostali niech sie ucza i biora mniejsza kase (bo niby i za co maja brac duza).
ja pisze o rozkładzie % wśród tych, których ja obsługuję. Nie mogę pozwolić sobie odpuszczenia 80% klientów dla których priorytetem jest cena, I tak z tego widać, że mam sporo więcej niż 5 % klientów mniej patrzących na cenę, a bardziej na jakość.
Bierz pod uwagę, że nie jestem jedynym fotografem także na rynku nawet lokalnym - i nie jest tak, że ja pracuję dla tych, tórzy patrzą na jakość, a inni to niech pracują dla tych co się liczą z groszem.

najlepiej mieć etat (i ZUSy) gdzie indziej, a mając podstawowy dochód stały i wysoki robić zdjęcia z doskoku. Wtedy można solić ceny jakie się chce i ma się tych kilku klientów - z górnej półki i lepszym dochodem.

sailor
01-08-2007, 16:32
najlepiej mieć etat (i ZUSy) gdzie indziej, a mając podstawowy dochód stały i wysoki robić zdjęcia z doskoku. Wtedy można solić ceny jakie się chce i ma się tych kilku klientów - z górnej półki i lepszym dochodem.

tez niekoneicznie chyba ze ten staly etat ma ruchome godziny pracy ..
ja swego czasu bralem urlop w firmie po to by zarabiac na zdjeciach .. w pewnym momencie przestalo sie oplacac
zauwaz ze duza czesc sesji zajmuje caly dzien .. wiec pozostaja weekendy a wtedy niekoniecznie mozna pracowac

AMI
01-08-2007, 17:28
Ok, rozmawiałame kilka tygodnie temu z kilkoma fotografikami na temat stawki na śluby, no to oni na to, że różnie. Jak widzą, że para bidna, ledwo wesele dla bliskiej rodziny, dwa kredyty, dziecko w drodze to mówią - biorą połowę stawki. A jak widzą, że para dobrze ubrana, samochód prosto z salonu a wesele na 150 osób to biorą normalnie. Ja w sumie robie podobnie ze znajomymi, albo za darmo albo dalszym znajomym za połowę stawki. Czy to jest psucie rynku?

Co do stawek za zdjęcia, to serwisy internetowe zaniżają mocno rynek, skupując zdjęcia za groszę.

Pozdrawiam,
AMI

ajt
01-08-2007, 19:37
najlepiej mieć etat (i ZUSy) gdzie indziej, a mając podstawowy dochód stały i wysoki robić zdjęcia z doskoku. Wtedy można solić ceny jakie się chce i ma się tych kilku klientów - z górnej półki i lepszym dochodem.

Mam wrażenie, że wśród mających etat gdzie indziej, regułą jest raczej postępowanie odwrotne - solą ceny jakie chcą, ale właśnie niskie, bo skoro i tak utrzymują się z czegoś innego, na ZUS już zarobić nie muszą, to mogą robić za pół darmo, byleby jakiś grosz wpadł.

pebees
01-08-2007, 21:12
najlepiej mieć etat (i ZUSy) gdzie indziej, a mając podstawowy dochód stały i wysoki robić zdjęcia z doskoku. Wtedy można solić ceny jakie się chce i ma się tych kilku klientów - z górnej półki i lepszym dochodem.

Tak. I właśnie tak zabija się rynek, zaniża ceny, i w ogóle. Bo jak mam stały dochód, to nie muszę tego robić, ale jeśli chcę robić coś po pracy, bo mam mało kasy, to ceny dam takie, żeby to ktoś wziął. Stąd przeważnie ceny dorabiających są niskie. No i nie ma kiedy spać :)

Jacek_Z
01-08-2007, 23:34
. Bo jak mam stały dochód, to nie muszę tego robić, ale jeśli chcę robić coś po pracy, bo mam mało kasy, to ceny dam takie, żeby to ktoś wziął. Stąd przeważnie ceny dorabiających są niskie.
zakładam, że ma ten ktoś dużo kasy z podstawowego zajęcia i fotografowanie jest przyjemnością, a nie dorabianiem. Wtedy można mówić ceny z sufitu.
Co dziwne czasami dostaje się tak duże pieniądze. Gdyby "normalnie" się podawało jak każdemu klientowi - to tak wysokich propozycji by nie było. "Artysta" robiący mało dla dużych klientów znajduje uznanie i płaci mu się lepiej (mimo, że może robi i potrafi mniej)
Negocjacje to strasznie ciężki temat.

pebees
02-08-2007, 07:25
zakładam, że ma ten ktoś dużo kasy z podstawowego zajęcia i fotografowanie jest przyjemnością, a nie dorabianiem. Wtedy można mówić ceny z sufitu.

To może jakiś promil procenta dorabiających... :)


Co dziwne czasami dostaje się tak duże pieniądze. Gdyby "normalnie" się podawało jak każdemu klientowi - to tak wysokich propozycji by nie było. "Artysta" robiący mało dla dużych klientów znajduje uznanie i płaci mu się lepiej (mimo, że może robi i potrafi mniej)


Dobrze wiedzieć, w takim razie zostaję 'ahtystom', a co.. i tak nie rozumie nikt mojej sztuki i ciągle mówi, że knot, więc co sobie będę żałował :D

ozzy
02-08-2007, 12:02
pebees, zawsze możesz jeszcze zatrudnić głupich ludzi, żeby móc być na nich złym;)

pyetya
02-08-2007, 15:25
Przeczytałem Wasze posty, oczy ze zdumienia przetarłem i znak krzyża uczyniłem a następnie wybuchłem szyderczym śmiechem

Na korporacje adwokatów, notariuszy, architektów i który tam jeszcze zawód takowe posiada to wszyscy rzucają qrwami, ale jak fotka idzie tanio to "paaaaaanie, co to za kraj, jak tak można, przeca w trosce o jakość czyli o klienta powinny być certyfikaty i stawki minimalne, bo żyć trzeba" - otóż to samo gówno słyszymy od przedstawicieli zawodów wymienionych na początku zdania i płacimy za ich usługi jak za zboże.

Sam zarabiam trochę na zdjęciach (nie jest to moje podstawowe źródło utrzymania) ale nawet gdybym miał to robić full-time to i tak dziękuję za związek, ceny minimalne i cały ten korporacyjny szajs. Tacy jesteście pewni, że się wszyscy załapalibyście pod skrzydełka korporacji? A może okazałoby się, że trzeba mieć wtyki żeby się dostać, albo żeby robić zdjęcia w "nie swoim" regionie to trzeba dostać zgodę itp.

Pogódźcie się panowie z tym, że cenę ustala gra popytu i podaży, koniec kropka. A jakość w końcu i tak obroni się sama. I tak jest najlepiej, w każdym zawodzie.

A jak nie możesz z fotek przeżyć, znaczy to tylko tyle, że nie jesteś w tym wystarczająco dobry i może trzeba pomyśleć o zmianie profesji. Najlepsi jakoś z głodu nie umierają - w żadnym zawodzie.

Jacek_Z
03-08-2007, 00:07
Na korporacje adwokatów, notariuszy, architektów i który tam jeszcze zawód takowe posiada to wszyscy rzucają qrwami, ale jak fotka idzie tanio to "paaaaaanie, co to za kraj, jak tak można, przeca w trosce o jakość czyli o klienta powinny być certyfikaty i stawki minimalne, bo żyć trzeba" - otóż to samo gówno słyszymy od przedstawicieli zawodów wymienionych na początku zdania i płacimy za ich usługi jak za zboże.
.
no i własnie o to chodzi, że punkt widzenia jest zależny od punktu siedzenia.
Adwokaci, notariusze, architekci są zadowoleni. Czy to dziwne, że będąc fotografem chcę też być zadowolonym?
Uważasz, że przystawienie pieczątki przez notariusza na standardowej umowie kupna mieszkania powinna tyle kosztować? Albo wszystkie zawody podlegają wolnemu rynkowi, albo żaden.

sailor
03-08-2007, 00:29
Pogódźcie się panowie z tym, że cenę ustala gra popytu i podaży, koniec kropka. A jakość w końcu i tak obroni się sama. I tak jest najlepiej, w każdym zawodzie.
A jak nie możesz z fotek przeżyć, znaczy to tylko tyle, że nie jesteś w tym wystarczająco dobry i może trzeba pomyśleć o zmianie profesji. Najlepsi jakoś z głodu nie umierają - w żadnym zawodzie.
nikt nie domaga sie korporacji tylko szanowania swojej pracy ...
a jakosc sie sama nie obroni .. nie w polsce przez jeszcze ladnych pare lat ...
i zdziwilbys sie jak czesto ci najlepsi lapia sie za chaltury byle tylko przezyc ..

jasiu102
03-08-2007, 07:55
ale dlaczego na rynku ma nie być powiedzmy to półprofesjonalistów. nie wszystkich stać na usługę pro, który weźmie np 2 tysie. są tacy co wolą dać tysiąca chociaż dostaną gorsza jakość, ale dużo lepsza niż by sami zrobili. i nie mówcie, że jak ktoś nie chce zapłacić profesjonaliście to niech wcale nie robi. mnie np. nie stać żeby jeść w super restauracjach i pic drogie wino. dlatego idę to tańszej restauracji, ale i tak smakuje mi bardziej niż bym sam zrobił. a ci w tej drogiej restauracji pewnie i tak na brak klientów nie narzekają. jak powiedział ktoś przede mną jakość broni się sama.

peecee
03-08-2007, 08:35
pyetya nie zauważyłeś jednego

jak wpadniesz w pomroczność szarą - to kwita wystawi ci pan lekarz i z tym kwitem pójdziesz do pana prawnika a jak już się od czegoś wykręcisz to pan architekt zaprojektuje ci dom - w ktorym czesiek hydraulik zrobi ci centralne ....

a zdjęcie ślubu w domu zrobi kolega czesia bo jest ....

nie wiem czy zauważyłeś ale cała ekipa poza kolegą czesia ma papiury na wykonywanie zawodu i nie da się ich przeskoczyć - bo to są profesjonaliści...

botak
03-08-2007, 10:01
Czesiek hydraulik nie zrobi bo wyjechal na wyspy :)

o profesjonalizmie nie swiadczy papier mistrzowski czy ukonczenia studiow. Skonczylem budownictwo i koncze urbanistyke, i 80% kolegom po fachu nie powierzylbym budowy domu nie mowiac juz o czyms wiekszym.

peecee - popatrz na absowentow ASP. Artysci ktorzy w wiekszosci nie dorosli lub nie chcieli dorosnac do rynku. Tworza swoja sztuke dla samej sztuki, do odbioru ktorej trzeba manuala nawet dla osoby ktorej sztuka nie jest obca.
Po modernizacji "pogladow" takiej osoby i przystosowaniu ich do funkconowania w normalnym swiecie, sa Oni najlepszymi moim zdaniem "profesjonalistami" tylko wtedy nalezy im sie godna zaplata i za jakosc i za tresc ich prac

A z drugiej strony "profesjonalisci" w dziedzinie fotografii, ktorzy doskonale znaja sie na sprzecie i robia super foty techniczne, ale nie maja pojecia o podstawowych stylach w sztuce, ktorzy sa poza calym tym artystycznym swiatem, bo przeciez sa fotografami

No i sa jeszcze osoby, ktore na studia poszli calkiem z innej beczki, bo nie wierzyli ze ze sztuki w nich drzemiacej beda mogli wyzyc. I okazalo sie ze mozna, wiec to robia z papierami historyka, matematyka, fizyka czy innego zawodowca, doskonale znaja sie na kanonach, nie tylko tych obowiazujacych, doskonale posluguja sie sprzetem, i maja szacunek nie tylko do swojej pracy. I to dla mnie są najlepsi "Artysci" majacy swoj styl uksztaltowany przez osobowosc i indywidualne cechy a nie profesora z ASP...

Ale nawylewalem zali... i chyba od tematu odszedlam...
ale podsumowujac, papier o niczym nie swiadczy...

pyetya
04-08-2007, 00:49
pyetya nie zauważyłeś jednego

jak wpadniesz w pomroczność szarą - to kwita wystawi ci pan lekarz i z tym kwitem pójdziesz do pana prawnika a jak już się od czegoś wykręcisz to pan architekt zaprojektuje ci dom - w ktorym czesiek hydraulik zrobi ci centralne ....

a zdjęcie ślubu w domu zrobi kolega czesia bo jest ....

nie wiem czy zauważyłeś ale cała ekipa poza kolegą czesia ma papiury na wykonywanie zawodu i nie da się ich przeskoczyć - bo to są profesjonaliści...

Jedna z linii po której mógłbym prowadzić polemikę wyglądałaby następująco: adwokat, notariusz, doradca inwestycyjny (mówię o prawdziwych zarządzających, nie akwizytorach TFI), architekt, lekarz to tzw. zawody zaufania publicznego. Efekty niedouczenia w tych zawodach są oczywiste dla klienta: strata pieniędzy albo zdrowia i życia. A fotograf? Najwyżej dostaniesz dziadowskie zdjęcia - wielkie mi mecyje. Stracisz trochę pieniędzy i zlecisz komuś lepszemu.

Ale nie o to chodzi. Jestem zdeklarowanym zwolennikiem wolnego rynku. Nie widzę nic złego nawet w korporacjach - niech się fachowcy zrzeszają - byle takie korporacje nie miały monopolu na daną działalność. Najwyżej będzie takich korporacji kilka a pozostali to będą freelancerzy. Znacie? Znamy! To posłuchajcie - to już było przerabiane w czasach "cechów" i "partarzy".

Jacek_Z był łaskaw zauważyć, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia - stare to ludowe porzekadło z pewnością ma w sobie wiele prawdy. Takie jednak "myślenie Kalego" (korporacja notariuszy - źle; korporacja fotografów - dobrze) prowadzi do patologii pod nazwą cen minimalnych, które obiektywnie nie są niczym dobrym (z punktu widzenia jednostki i gospodarki).

Sailor - gwarantuję Ci, że jakość się sama obroni. A jeżeli nie zarabiasz wystarczająco dużo - znajdź lepiej płatny zawód. Albo wyjedź do kraju, gdzie Twoja praca "będzie szanowana" (czytaj: zarobisz więcej). Nie ma obowiązku być fotografem, naprawdę. Z całym szacunkiem dla fotografów.

Tak to już jest, że decyzja o wykonywaniu tego czy innego zawodu to funkcja wielu zmiennych: zainteresowań, wykształcenia, szczęścia, znajomości, zobowiązań rodzinnych, potrzeb finansowych, charakteru, zdolności. Zamiast się frustrować trzeba się z tym pogodzić - "jestem fotografem bo to kocham i akceptuję przeciętnie niższe zarobki niż np notariusz za radość wykonywania tego zawodu a nie wyjadę, bo tutaj jest moja rodzina, mój dom" - i tyle.

Gawronnek
04-08-2007, 01:02
zgadzam się z Tobą, ale sam piszesz zawód, chyba masz wtedy na myśli ludzi, którzy pracują zawodowo i żyją z fotografii, a ci z reguły trzymają jakiś poziom cen chociażby z uwagi na koszty, jednak najwięcej szkody w naszej branży robią ludzie zarabiający na fotografii na doskok, nie płacący od tego podatków, ZUS i nie ponoszący innych kosztów z tym związanych, dla których to tylko sposób na zarobienie na nowe szkło czy też inną przyjemność, to właśnie oni głównie zaniżają ceny, bo ważne jest że wezmą 200 zł do ręki, jednak człowiek prowadzący legalnie działalność aby wziąć te 200 zł do ręki musi otrzymać 300-400 zł wynagrodzenia

sailor
04-08-2007, 12:06
Sailor - A jeżeli nie zarabiasz wystarczająco dużo - znajdź lepiej płatny zawód.

spokojnie .. mam wyuczony swietnie platny zawod. fotografia tez mi jakos pozwala zwiazac koniec z koncem


Albo wyjedź do kraju, gdzie Twoja praca "będzie szanowana" (czytaj: zarobisz więcej).


wiesz ... jestem patriota.. chcialbym pracowac w kraju w kotrym sie urodizlem i ktory mnie wyksztalcil. chcialbym pracowac dla siebie i dla jego dobra placac normalne podatki i cieszac sie ze sa wydawane na sluszne cele.

stweirdzanie zmien kraj jest dla mnie nie na miejscu.


Nie ma obowiązku być fotografem, naprawdę. Z całym szacunkiem dla fotografów.

owszem nie ma. przeczytaj wypowiedz gawronka. bo w sumie wszyscy pracujacy zawodowo fotografowie chca tylko jednego .. braku swoistego dumpingu i szarej strefy

JK
04-08-2007, 12:16
...... dlatego idę to tańszej restauracji, ale i tak smakuje mi bardziej niż bym sam zrobił. .....
To może zostań kucharzem hobbystą. :wink: Takie trudne to wcale nie jest, a z doświadczenia wiem, że samodzielnie przyrządzone potawy smakują dużo lepiej niż te podawane w "tańszych restauracjach".

stig
04-08-2007, 12:46
"Jakosc sama sie obroni..." Za przeproszeniem -- gowno prawda.
Zakladajac, ze masz 10 lat doswiadczenia w zawodzie. Zainwestowales w sredni format z mieszkiem i cyfrowa sciane do tego. Sam statyw kosztuje tyle ile Twoj "przeciwnik" kupil aparat. Klient potrzebuje zdjecie do formatu A4 (jakis tam folder tudziez broszura reklamowa firmy). Placisz podatki, ZUS, lejesz paliwo do auta itd. Jedziesz we wskazane miejsce -- dajmy na to -- nawet 2, 3 w ciagu dnia, zeby wyczuc swiatlo. Czekasz nastepne 3 dni na odpowiednia pogode. Pakujesz majdan do auta i podjezdzasz na miejsce. Rozstawiasz go, mierzysz swiatelko, wybierasz kadr, odczekujesz jeszcze np. godzinke az sie sloneczko troche przesunie. Robisz zdjecie, wracasz do domu, obrabiasz je. Jest super. Skalujesz do zadanego formatu, wystawiasz fakture na 300 zl i oddajesz klientowi. Placi.
W tym samym czasie syn widzac za co tata zaplacil 3 setki, bierze swoja hybrydke czy co tam jeszcze innego (co i tak nota bene kupil tata w MM) i wyskakuje zrobic zdjecie. Przynosi tatusiowi max format z aparatu (wiec pewnie tez te A4 po lekkim naciagnieciu). Na bank tatus nie zauwazy, ze; perspektywa zwalona, sciany sie przewracaja, niebo wyjarane, brakuje ostrosci, paskudne szumy w ciemnych miejscach i jeszcze jakies zdezelowane auto w kadrze stoi.
"Niefotografowie" w 99% nie widza roznicy miedzy zdjeciami zawodowca a amatora, tak wiec teze "jakosc sama sie obroni", mozna w wiekszosci przypadkow miedzy bajki wlozyc.

JK
04-08-2007, 12:53
.. braku swoistego dumpingu i szarej strefy

Z twoją opinią o szarej strefie zgadzam się w 100%. Jak się chwilę zastanowić, to nawet donoszenie na tych "szaro-sferowych lewusów" w US jest do zaakceptowania. W końcu jest to przestępstwo, jak każde inne przestępstwo podatkowe.

Nie mogę się jednak zgodzić z twoimi pobożnymi życzeniami braku "dumpingu". Co to jest dumping? Jest to celowe i wielokrotne sprzedawanie usług poniżej kosztów. Powstaje jednak pytanie, czyich kosztów? Dla jednego te koszty są takie, a dla innego inne. Trudno to porównywać. Jeden ma duże wynajete studio w centrum Warszawy, lampy, własny minilab, kilka zestawów profi puszek i profi szkieł o innych duperelach nie wspominając, Mercedesa do wożenia tych wszystkich gratów, a w konsekwencji ma koszty wysokie. Inny ma koszty dużo mniejsze, bo kupił jedno przyzwoite body z dobrym (ale nie najdroższym) obiektywem, zdjęcia obrabia na standardowym komputerze (który służy także do innych celów) i nagrywa je na CD, zamiast placić laboludkom, na robotę jeździ Pandą. Jak chcesz to porównywać? Czy ten z wysokimi kosztami ma glejt na robienie lepszych zdjęć niż ten z małymi kosztami? Czy ten, który chce jechać latem na Majorkę, albo na safari i winduje ceny, ma być lepszy od tego, który latem wyjedzie na działką do rodziny? Albo nie wyjedzie, tylko będzie pracował?

Prowadząc działalność gospodarczą (oczywiście legalną), każdy samodzielnie dobiera sobie poziom jakości, poziom kosztów, poziom zysków, poziom oraz ilość używanego sprzętu, a w konsekwencji poziom cen. I tym właśnie konkuruje na rynku. W podręcznikach ekonomii są zamieszczane wykresy popytu w funkcji ceny. Wynika z nich jasno:
- bardzo wysoka cena, to minimalny (wręcz szczątkowy) popyt, ale bardzo duże zyski jednostkowe.
- przeciętna cena, to przeciętny popyt, przeciętne zyski, przeciętna robota i w miarę pewny interes.
- niska cena, to bardzo duży popyt, bardzo niskie zyski jednostkowe, ale najwięcej zamówień, o ile jakość jest akceptowalna.
Ludzi nie zmienisz, a tłumaczenie, że dajesz lepszą jakość i w związku z tym masz większe koszty, nikogo dziś nie interesuje. To klient ocenia jakość twojej usługi. To co się podoba jednemu, nie podoba się drugiemu, ale wszyscy mają "wbudowany" mechanizm wartościowania stosunku jakości do ceny i to oni ustalają cene rynkową. Jak krzykniesz za dużo, to będziesz chodził głodny.

Dzisiaj poziom amatorskiego sprzętu foto jest taki, że każdy kto trochę myśli i coś umie, może za pomocą hybrydy, czy D50 z Tamronem robić rewelacyjne zdjęcia. Kiedyś było inaczej, ale to już niestety nie wróci. Trzeba się przystosować, albo zmienić zawód.

A wniosek z tego taki. Może jesteś zbyt drogi? Może chcesz żyć lepiej niż żyją twoi klienci? Tak, tak. Znam bardzo bogatego przedsiębiorcę, który do klientów jeździ Skodą Octawią, pomimo, że prywatnie ma luksusowego Saaba. On wie, że nie powinno się jeździć do klienta samochodem lepszym od tego, który może sobie kupić klient, bo w ten sposób bardzo łatwo stracić klienta.

Czornyj
04-08-2007, 13:04
"Jakosc sama sie obroni..." Za przeproszeniem -- gowno prawda.
Zakladajac, ze masz 10 lat doswiadczenia w zawodzie. Zainwestowales w sredni format z mieszkiem i cyfrowa sciane do tego. Sam statyw kosztuje tyle ile Twoj "przeciwnik" kupil aparat. Klient potrzebuje zdjecie do formatu A4 (jakis tam folder tudziez broszura reklamowa firmy). Placisz podatki, ZUS, lejesz paliwo do auta itd. Jedziesz we wskazane miejsce -- dajmy na to -- nawet 2, 3 w ciagu dnia, zeby wyczuc swiatlo. Czekasz nastepne 3 dni na odpowiednia pogode. Pakujesz majdan do auta i podjezdzasz na miejsce. Rozstawiasz go, mierzysz swiatelko, wybierasz kadr, odczekujesz jeszcze np. godzinke az sie sloneczko troche przesunie. Robisz zdjecie, wracasz do domu, obrabiasz je. Jest super. Skalujesz do zadanego formatu, wystawiasz fakture na 300 zl i oddajesz klientowi. Placi.
W tym samym czasie syn widzac za co tata zaplacil 3 setki, bierze swoja hybrydke czy co tam jeszcze innego (co i tak nota bene kupil tata w MM) i wyskakuje zrobic zdjecie. Przynosi tatusiowi max format z aparatu (wiec pewnie tez te A4 po lekkim naciagnieciu). Na bank tatus nie zauwazy, ze; perspektywa zwalona, sciany sie przewracaja, niebo wyjarane, brakuje ostrosci, paskudne szumy w ciemnych miejscach i jeszcze jakies zdezelowane auto w kadrze stoi.
"Niefotografowie" w 99% nie widza roznicy miedzy zdjeciami zawodowca a amatora, tak wiec teze "jakosc sama sie obroni", mozna w wiekszosci przypadkow miedzy bajki wlozyc.

100% racji. Za analoga miałem klienta, któremu robiłem zdjęcia chromowanej armatury na slajdzie 6x7. Interes się skończył, jak klient wykombinował sobie że można filmować kraniki kamerą video i potem zgrywać to na komputer jakimś frame grabberem...

Gawronnek
04-08-2007, 13:22
porównywanie między sobą zawodowców mija się trochę z celem, tak jak wspomniałem już wcześniej, jakby nie patrzeć Ci ludzie trzymają ten tzw. poziom cen minimalnych, a dalej to już jakość decyduje o tym kogo wybierze zleceniodawca

zresztą co tu się rozpisywać, wszyscy wiemy jak jest, i porównanie z adwokatami jest bez sensu, bo to wszyscy są ludzie którzy maja jakieś wykształcenie w tej materii, i dla nich to jest zawód, więc nie dziwi że młodzi chcą też zarabiać a nie nabijać portfele starym wyjadaczom

inaczej wygląda sprawa usług, teoretycznie hydraulikiem mógłbym zostać podobnie jak malarzem, tapeciarzem itp, robiłem te rzeczy w domu więc mogę też na tym zarabiać, podobnie jak na fotografii, jednak lekarzem czy adwokatem nie da rady, aczkolwiek w towarzystwie po kielichu to Polska słynie fachowcami od medycyny, prawa, itp. ;)

botak
06-08-2007, 16:15
"Jakosc sama sie obroni..." Za przeproszeniem -- gowno prawda...
W tym samym czasie syn widzac za co tata zaplacil 3 setki, bierze swoja hybrydke czy co tam jeszcze innego (co i tak nota bene kupil tata w MM) i wyskakuje zrobic zdjecie. Przynosi tatusiowi max format z aparatu (wiec pewnie tez te A4 po lekkim naciagnieciu). Na bank tatus nie zauwazy, ze; perspektywa zwalona, sciany sie przewracaja, niebo wyjarane, brakuje ostrosci, paskudne szumy w ciemnych miejscach i jeszcze jakies zdezelowane auto w kadrze stoi.
"Niefotografowie" w 99% nie widza roznicy miedzy zdjeciami zawodowca a amatora, tak wiec teze "jakosc sama sie obroni", mozna w wiekszosci przypadkow miedzy bajki wlozyc.

A moze porwales sie z armatą na muchę...
trzeba było zrobić zdjęcie komórką, wystawić rachunek i zdążyć przed "synkiem"

A tak na powaznie, to jesli koles pojedzie z tym zdjeciem dajmy na to na wystawe i postawi je obok innego zdjecia ktore zostalo zrobione tak jak trzeba i wszyscy go wysmieja, to koles do Ciebie wroci i zamowi zdjecia jeszcze raz
i o to chodzilo, ze jakosc sie obroni.

Oprócz umiejętności robienia zdjęć, trzeba jeszcze umieć klienta przekonać do "naszego" nie można lezec i czekac az klient sie zdecyduje. Troche "agresywności", samo narzekanie na amatorów i konkurencję ich nie zwalczy.
Tym bardziej jeśli za nami stoi atut jakości.

stig
06-08-2007, 16:42
A moze porwales sie z armatą na muchę...
trzeba było zrobić zdjęcie komórką, wystawić rachunek i zdążyć przed "synkiem". Nie opisuje na szczescie swojego przypadku, tylko hipotetyczny.


A tak na powaznie, to jesli koles pojedzie z tym zdjeciem dajmy na to na wystawe i postawi je obok innego zdjecia ktore zostalo zrobione tak jak trzeba i wszyscy go wysmieja, to koles do Ciebie wroci i zamowi zdjecia jeszcze raz i o to chodzilo, ze jakosc sie obroni. Jesu! Slyszales o takim przypadku? Ze dwa takie same zdjecia (na dodatek komercyjne), tylko wykonane przez rozne osoby z roznym sprzetem i doswiadczeniem sa porownywane na wystawie? Co to w ogole za argument? Takie sytuacji nie ma, wiec nie ma co "gdybac".

botak
06-08-2007, 19:44
Jesu! Slyszales o takim przypadku? Ze dwa takie same zdjecia (na dodatek komercyjne), tylko wykonane przez rozne osoby z roznym sprzetem i doswiadczeniem sa porownywane na wystawie? Co to w ogole za argument? Takie sytuacji nie ma, wiec nie ma co "gdybac".

Nie opisuje na szczescie swojego przypadku, tylko hipotetyczny.

Takie same nie, ale jesli byles na przyklad na targach reklamy, to bedziesz wiedzial co mowie.

stig
06-08-2007, 19:53
Nie opisuje na szczescie swojego przypadku, tylko hipotetyczny. :) Naprawde zabawne... Przyklad przytoczony przeze mnie, czyli wykonanie fotografii budynku (biurowiec, zaklad produkcyjny, etc.), to jedno z najczesciej wykonywanych fotografii do materialow reklamowych firm. Wez pod uwage, ze to sie zdarza tak czesto, ze kazdy fotograf z kilkuletnim stazem robil cos takiego przynajmniej kilka razy.
Piszac, ze jest to przyklad hipotetyczny, mialem na mysli cala sytuacje; czyli sposob przygotowania sie do tego zdjecia, uzycie okreslonego sprzetu i koszt koncowy fotografi.
Ale to, co Ty przytoczyles, jako argument dla poparcia: "jakosc sie sama obroni" -- to czysty absurd!
Musisz miec zaprawde bujna wyobraznie, zeby sobie wydumac sytuacje, kiedy zdjecie budynku firmowego, zrobione do broszury reklamowej, zawislo na wystawie zdjec i na dodatek w towarzystwie drugiego takiego samego zdjecia, tegoz samego budynku, wykonanego przez amatora. Zastanow sie co piszesz, bo to brednie ssane z palca, a nie przyklady z zycia.

stig
06-08-2007, 19:55
Takie same nie, ale jesli byles na przyklad na targach reklamy, to bedziesz wiedzial co mowie. Nie trzeba bywac na targach reklamy, zeby przedsiebiorca mogl obejrzec materialy reklamowe innych firm. Nadal jednak przyklad kompletnie nie trafiony (zreszta wspominales o wystawie zdjec, a nie targach reklamy), bo jak porownac zdjecie biurowca w Wawie do foty firmy mieszczacej sie w ledwo odmalowanych budynkach bylego PGRu w Pcimciu?

botak
06-08-2007, 20:08
Chodziło mi o samą jakość zdjęcia.

W takim razie przykład z życia:
Moja była Pani dyrektor wymyśliła sobie, że chce zdjęcie lotnicze firmy (zakład przemysłowy). Wyszukała jej sekretarka oferty i jak to w Polsce bywa wybrano najtańszą ofertę.
Oczywiście nikt się nie pytał z firmy jakim aparatem, jakim samolotem, nic - tylko cena i termin.

Koleś wykonał z tego co mi wiadomo z 150 zdjęć z czego Pani Dyrektor wybrała 2 i za nie zapłaciła (z tego co się dowiedziałem koło 500zł)

Wszystko było fajnie do momentu, kiedy nie zostałem w tej firmie zatrudniony...
jedne z pierwszych zadan - plansze na targi gdzie tlem do wszystkiego ma byc zdjecie lotnicze...
i się zaczęło - okazało się ze koles robił zdjecia z motolotni kompaktem. Jakość zdjęcia (nie ostre, kolory, dostarczone w jpg i wybór zdjęć spowodowały, ze zdjecia nadawały się tylko na tapete komorki.

Oczywiscie zdziwienie bylo ogromne, ze sie nie nadaje, ze to na pewno ja czegos nie umiem, ze oni zaplacili 500zl za zdjecia i musza byc super...

olałem to... przygotowałem plansze z tego co miałem, zawiozłem do drukarni, gdzie oczywiscie bylo małe zdziwienie co to jest...

Suma sumarum, rok temu zamowilem nowe zdjecia - plansze zdobia teraz sale konferencyjna i ogladac je mozna z 30cm.

bukowy dziad
06-08-2007, 21:12
Oczywiście nikt się nie pytał z firmy jakim aparatem, jakim samolotem, nic - tylko cena i termin.


no to juz wyzsza szkola jazdy robic zdiecia samolotem;) - a jeszcze wyzsza, dostrzec roznice, czy robione z wilgi, czy z cesny np;)

jesli klient wzial te zdiecia, ktore jak sam mowisz do niczego sie nie nadawaly to jestem w 100% przekonany, ze nic by mu nie dalo, gdyby dostal nawet pelna specyfikacje techniczna aparatu. ba - mozna by mu bez problemu wcisnac, ze bedzie rewelka, bo aparat ma obiektyw hybrydowy i iso1600 (jak w watku "casting" w cafe) :)

botak
06-08-2007, 21:43
no to juz wyzsza szkola jazdy robic zdiecia samolotem;) - a jeszcze wyzsza, dostrzec roznice, czy robione z wilgi, czy z cesny np;)

Nie czepiac sie slowek :P


jesli klient wzial te zdiecia, ktore jak sam mowisz do niczego sie nie nadawaly to jestem w 100% przekonany, ze nic by mu nie dalo, gdyby dostal nawet pelna specyfikacje techniczna aparatu. ba - mozna by mu bez problemu wcisnac, ze bedzie rewelka, bo aparat ma obiektyw hybrydowy i iso1600 (jak w watku "casting" w cafe) :)

Pewnie nie, ale wystarczylo zapytac, czy bede mogła/mogl wydrukowac to w takim i takim rozmiarze.
Albo od razu idzie się do firmy reklamowej czy jakiejś takiej która zna się na żeczy.
Bo potem to można mieć pretensję tylko do siebie.

Akurat w tym wypadku na biednego nie trafilo i zarobili dzieki temu wszyscy ;)

sailor
06-08-2007, 21:57
Z twoją opinią o szarej strefie zgadzam się w 100%. Jak się chwilę zastanowić, to nawet donoszenie na tych "szaro-sferowych lewusów" w US jest do zaakceptowania. W końcu jest to przestępstwo, jak każde inne przestępstwo podatkowe.




Nie mogę się jednak zgodzić z twoimi pobożnymi życzeniami braku "dumpingu". Co to jest dumping? Jest to celowe i wielokrotne sprzedawanie usług poniżej kosztów. Powstaje jednak pytanie, czyich kosztów? Dla jednego te koszty są takie, a dla innego inne. Trudno to porównywać. Jeden ma duże wynajete studio w centrum Warszawy, lampy, własny minilab, kilka zestawów profi puszek i profi szkieł o innych duperelach nie wspominając, Mercedesa do wożenia tych wszystkich gratów, a w konsekwencji ma koszty wysokie. Inny ma koszty dużo mniejsze, bo kupił jedno przyzwoite body z dobrym (ale nie najdroższym) obiektywem, zdjęcia obrabia na standardowym komputerze (który służy także do innych celów) i nagrywa je na CD, zamiast placić laboludkom, na robotę jeździ Pandą. Jak chcesz to porównywać? Czy ten z wysokimi kosztami ma glejt na robienie lepszych zdjęć niż ten z małymi kosztami? Czy ten, który chce jechać latem na Majorkę, albo na safari i winduje ceny, ma być lepszy od tego, który latem wyjedzie na działką do rodziny? Albo nie wyjedzie, tylko będzie pracował?


Jacku ale ja mowie o dumpingu stosowanym przez ludzi zajmujacych sie fotografia hobbystycznie.



Dzisiaj poziom amatorskiego sprzętu foto jest taki, że każdy kto trochę myśli i coś umie, może za pomocą hybrydy, czy D50 z Tamronem robić rewelacyjne zdjęcia. Kiedyś było inaczej, ale to już niestety nie wróci. Trzeba się przystosować, albo zmienić zawód.

A wniosek z tego taki. Może jesteś zbyt drogi? Może chcesz żyć lepiej niż żyją twoi klienci? Tak, tak. Znam bardzo bogatego przedsiębiorcę, który do klientów jeździ Skodą Octawią, pomimo, że prywatnie ma luksusowego Saaba. On wie, że nie powinno się jeździć do klienta samochodem lepszym od tego, który może sobie kupić klient, bo w ten sposób bardzo łatwo stracić klienta.

tak Jacku .. jestem zbyt drogi .. bo fotografia to moje jedyne zrodlo utrzymania, bo wiem ze zdjecie na billboard nie moze kosztowac 50pln a zdjecia na rozkaldowke poczytnego magazynu nie powinno sie robic gratis.
bo to ze "robienie zdjec cyfrowka niekosztuje" to wielka bujda na resorach. zalozmy ze przyslowiowy student robi fote do katalogu za 10pln bo sobie dorobi do stupendium .. ajk jestes w stanei znim konkurowac?
tak ajk napisal stig - 90% ludzi nie odrozni fotografii zawodowej od amatorkiej. glownie dzieki brakowi edukacji w naszych szkolach, po ktorych panowie managerowie dzialow marketingu i wielcy art-directorzy nie maja pojecia o kompozycji barwach i odstawach sztuki, o samych zdjeciach jzu nie wspomne.
na dobra fotografie sklada sie wiele lat doswiadczenia fotografa, kupowany latami sprzet, tysiace ujec ktore zrobil i gwarancja ze jest w stanie zadaniu podolac. pomijajac ze w cenie fotki jest rowniez zus, podatek i koszty utrzymania sprzetu. ile zdjec za przyslowiowe 10pln musisz sprzedac by na to zarobic?

wczoraj ogladalem katalog odziezowy kolekcji jesien-zima bardzo duzej i powaznej firmy odziezowej. przy tym katalogu zdjecia na forum sa niczym kalendarz pirelli przy rozkladowce wampa.
katalog z mega budzetem, super papierem, pieknym do ogladania formatem. skopany od pierwszego do ostaniego zdjecia. fotografem byl czlowiek swietnie fotografujacy ... architekture. piekny przyklad ze w tym konkretnym przypadku jakosc sie sama nie obronila ..

stig
06-08-2007, 22:20
[...]
katalog z mega budzetem, super papierem, pieknym do ogladania formatem. skopany od pierwszego do ostaniego zdjecia. fotografem byl czlowiek swietnie fotografujacy ... architekture. piekny przyklad ze w tym konkretnym przypadku jakosc sie sama nie obronila .. I co najwazniejsze -- zapewne wg wydawcy sa swietne (skoro zaakceptowal i wpuscil do dystrybucji) mimo, ze zapewnie widzial niejeden katalog konkurencji.

botak
06-08-2007, 22:26
...wczoraj ogladalem katalog odziezowy kolekcji jesien-zima bardzo duzej i powaznej firmy odziezowej. przy tym katalogu zdjecia na forum sa niczym kalendarz pirelli przy rozkladowce wampa.
katalog z mega budzetem, super papierem, pieknym do ogladania formatem. skopany od pierwszego do ostaniego zdjecia. fotografem byl czlowiek swietnie fotografujacy ... architekture. piekny przyklad ze w tym konkretnym przypadku jakosc sie sama nie obronila ..

A jak wyglądał poprzedni katalog tej firmy? Czasami ludzie którzy zamawiają zdjęcia, czy produkują katalog są swiadomi tego jak to wyglada. Robią tak z premedytacją aby obniżyć koszty bo ich klientela i tak nie doceniła by zdjęć jakościowo lepszych. Może zatrudnili najlepszego fotografa jaki byl im potrzebny.

Niechciałbym byc postrzegany na forum, jako czlowiek w ciaglej opozycji i ciągle podważający zdanie forumowiczów.
Czy ta dyskusja ma wogóle jakiś sens? Czy my zmierzamy do czegoś w tym wszystkim? Myślę, że kto jest uświadomiony to jest, a kto nie to nie za bardzo mu pomożemy.
Nie zmienimy nic prowadząc tę dyskusję, ustalając minimalne stawki czy zakładając mniej lub więcej formalne grupy.
Lepiej robić swoje, a czas poświęcony na wydłużanie tego wątku poświęcić na marketing swojej pracy/osoby/firmy

sailor
06-08-2007, 23:01
I co najwazniejsze -- zapewne wg wydawcy sa swietne (skoro zaakceptowal i wpuscil do dystrybucji) mimo, ze zapewnie widzial niejeden katalog konkurencji.

skad wiedziales? :D


A jak wyglądał poprzedni katalog tej firmy? Czasami ludzie którzy zamawiają zdjęcia, czy produkują katalog są swiadomi tego jak to wyglada. Robią tak z premedytacją aby obniżyć koszty bo ich klientela i tak nie doceniła by zdjęć jakościowo lepszych. Może zatrudnili najlepszego fotografa jaki byl im potrzebny.


katalog poprzedni byl rownie kiepski .. i rownei drogo wydany.
ale tu nei chodzi o obnizenie kosztow, tylko o spartolenie roboty. za ta sama cene mogliby dostac naprawde dobre zdjecia.



Czy ta dyskusja ma wogóle jakiś sens? Czy my zmierzamy do czegoś w tym wszystkim? Myślę, że kto jest uświadomiony to jest, a kto nie to nie za bardzo mu pomożemy.
Nie zmienimy nic prowadząc tę dyskusję, ustalając minimalne stawki czy zakładając mniej lub więcej formalne grupy.
Lepiej robić swoje, a czas poświęcony na wydłużanie tego wątku poświęcić na marketing swojej pracy/osoby/firmy

to forum dyskusyjne .. wole teog typu dyskusje od 176 dyskusji na temat tego czy w d200 jest banding i czy nikon zrobi fufu

botak
07-08-2007, 10:58
katalog poprzedni byl rownie kiepski .. i rownei drogo wydany.
ale tu nei chodzi o obnizenie kosztow, tylko o spartolenie roboty. za ta sama cene mogliby dostac naprawde dobre zdjecia.

No to tylko pogratulowac fotografowi sily przebicia (lub znajomosci)
Mozna sprobowac napisac "anonim" lub porozmawiac z owa firma, ze za takie pieniadze mogli by miec duzo lepsze zdjecia. Jesli fotograf nie dostal zlecenia przez znajomosci, to cos takiego moze namieszac. Oczywiscie trzeba isc z tym do samej gory, a nie do niedouczonego działu marketingu


to forum dyskusyjne .. wole teog typu dyskusje od 176 dyskusji na temat tego czy w d200 jest banding i czy nikon zrobi fufu

Jasne, ze tak. Tylko dobrze by bylo, jakby dyskusja byla jeszcze konstruktywna...

Orcha
23-08-2007, 14:38
Wszystko to prawda, ale jedną z przyczyn takiej sytuacji jest też znaczne kurczenie się rynku. Jeszcze 15 lat temu każda firma która chciała zaistnieć na rynku, musiała mieć (i rozdawać w dużych ilościach) foldery reklamowe, katalogi, ulotki, informatory. Musiała robić małe, ale ciekawe stoiska na targach. Musiała dołączać do wyrobów ładnie wyglądające instrukcje obsługi. A dziś wystarczy wizytówka z adresem www i netowe miniaturki, które można zrobić małpką, bez wiekszego wpływu na ich jakość. Wystarczy popatrzeć na tandetne czarno-białe instrukcje Nikona, opisujące urzadzenia służące do robienia kolorowych zdjęć. Nawet instrukcje do lamp błyskowych są czarno-białe. Czarno-białe i tandetne są zdjęcia, które maja ilustrować zalety tych lamp, a kolorowe są tylko dodatkowe wkładki. Jeszcze 15-20 lat temu to by zapewne nie przeszło. Na dodatek reformy gospodarcze zlikwidowały lwią część tego rynku, czyli zniszczyły większość średnich polskich firm, które takie rzeczy zamawiały i sensownie za nie płaciły. Dziś mamy małe firmy, które nie mają zbyt dużo kasy, mają strony internetowe i tak funkcjonują, albo firmy z kapitałem zagranicznym, które zamawiają takie uslugi u siebie. Oczywiście są wyjątki, ale ogólnych trendów nie zmieniają.



JK
Nie zgodze się z Twoją opinią. Pracuję (w sumie) po przeciwnej stronie barykady. Jest gigantyczny pęd u do robienia nowych foledrów, zdjęć, ciekawych i z pomysłem stoisk targowych (w niektórych branżach nadal jest to wazny kanał dystrybucji informacji) etc. Nie mozna przeceniać roli internetu (ważna to rola ale nie najważniejsza dla wielu branż). Firm zamożnych z polskim kapitałem jest coraz więcej, a zagraniczne (pracuję w takiej) zamawiają usługi na polskim rynku. Ja wolę pracować z polskim grafikiem czy fotografem niz z belgiskim który nie rozumie specyfiki klientów z naszego kraju. W prawie każdej dotychczasowej firmie w jakiej bylam stawki dla tak zwanych twórców byly naprawde przyzwoite (większe na 100% od minimalnych przedstawionych wyżej). I czasem przyznam się szczerze wręcz nie mialam ochoty płacić - wiecie dlaczego?: ponieważ kreacyjna robotę odwalałam sama, ustawienia odwalałam sama, czesto ja musiałam szukać części skladowych projektów etc. Grafik czy fotograf przychodził i chciał odwalić szybka chałturę. A przecież po to wynajmuję firmę zewnętrzna by odciążyła mnie (to po pierwsze), wspomogła fachową wiedzą (to po drugie) oraz znając mnogość rozwiązań zaproponowala mi najciekawsze (to po trzecie) i po czwarte najważniejsze by taki fachowiec wsłuchał się w to co mówię o projekcie i robił pod moje oczekiwania a nie robił sztampy. Dobry fotograf czy grafik jest na wage złota i zapewniam Was ze taki bedzie miał od firm stałe zlecenia - jednakze musi mieć fachową wiedzę, sprzęt i to "Cuś"

:D

botak
23-08-2007, 16:39
Orcha, to jak bedziesz miala jeszcze jakies zlecenia dla grafika, to dajz znac. Na pewno zaspokoje wszystkie twoje potrzeby :) - oczywiscie profesjonalnie :)

sailor
23-08-2007, 20:03
ponieważ kreacyjna robotę odwalałam sama, ustawienia odwalałam sama, czesto ja musiałam szukać części skladowych projektów etc.


a jakos kto pracowalas? bo jesli jako dyrektor artystyczny to czesciowo nalezalo to do twoich obowiazkow. nie zawsze wizja fotografa zgadza sie z wizja klienta :) ale z treguly wystarczy porozmawiac i dosc do konsensusu :)


Grafik czy fotograf przychodził i chciał odwalić szybka chałturę. A przecież po to wynajmuję firmę zewnętrzna by odciążyła mnie (to po pierwsze), wspomogła fachową wiedzą (to po drugie) oraz znając mnogość rozwiązań zaproponowala mi najciekawsze (to po trzecie) i po czwarte najważniejsze by taki fachowiec wsłuchał się w to co mówię o projekcie i robił pod moje oczekiwania a nie robił sztampy. Dobry fotograf czy grafik jest na wage złota i zapewniam Was ze taki bedzie miał od firm stałe zlecenia - jednakze musi mieć fachową wiedzę, sprzęt i to "Cuś"
:D

dobry fotograf przede wszystkim musi miec znajomosci :)
na przyklad w tej fachowej firmie ktora wynajmujesz - bo oni z kolei nie wezma kogos z ulicy chcoby nie wiem jak byl dobry tylko przepchna "swoich". tak bylo jest i bedzie

w tym co napisalas widze jeden kluczowy blad - brak wymogow co do fotografa i zrzucenie calosci na oddzielna firme...na przestrzeni czasu moze sie okazac ze twoje stanowisko jest zbedne bo calosc odwala firma zewnetrzna.

Orcha
24-08-2007, 08:22
a jakos kto pracowalas? bo jesli jako dyrektor artystyczny to czesciowo nalezalo to do twoich obowiazkow.
Nie jako dyrektor artystyczny i nienależało do moich stricte obowiazków prowadzenie za rączkę w najdrobniejszych szczegółach agencji reklamowej, czy też pojedynczego ludka.


nie zawsze wizja fotografa zgadza sie z wizja klienta :) ale z treguly wystarczy porozmawiac i dosc do konsensusu :).
Wiem że nie zawsze wizja się zgadza i wiem ze ideą jest by dojść do konsensusu (nie uważam sie za alfe i omegę ktora wszystko wie). Niestety by dojść do konsensusu trzeba chęci sluchania z dwóch stron, a moje doswiadczenia wskazują że niestety jest to utrudnione (np. mówię, tlo ma być jasno beżowe a on mi przynosi od różu do fioletu i zapewnia mnie ze jest to najleprze polączenie z kolorem brudnej czekolady. Ja już nie chcę wnikać w światłocienie, twarde oświetlenie kiedy wyraźnie mówiałam że chcę miękie etc)


dobry fotograf przede wszystkim musi miec znajomosci :)
na przyklad w tej fachowej firmie ktora wynajmujesz - bo oni z kolei nie wezma kogos z ulicy chcoby nie wiem jak byl dobry tylko przepchna "swoich". tak bylo jest i bedzie.
Tu się zgodzę, znajomosci dobra rzecz - ułatwiaja życie :) Jednakze nie jest to rzecz nabyta tylko z urodzeniem, mozna takich przydatnych przyjaciół pozyskiwać - jest to spora praca, ale opłacalna :)


w tym co napisalas widze jeden kluczowy blad - brak wymogow co do fotografa i zrzucenie calosci na oddzielna firme...na przestrzeni czasu moze sie okazac ze twoje stanowisko jest zbedne bo calosc odwala firma zewnetrzna.
Po pierwsze pamietaj, że piszę szybko i skrótowo - taka jest forma forum. Nie bedę sie tu rozpisywać na temat procesu mojej pracy która nie opiera się tylko na dobieraniu koloru i czcionki do folderu (co też jest sztuka i trzeba mieć rewelacyjne wyczucie do którego się niepoczuwam - od tego są specjalisci). Moja praca jest ciutke innego rodzaju (nie wiem dlaczego odrazy założyleś, ze jestem dyrkiem artystycznym) i osoba z zewnatrz nigdy jej niewykona. Co do wymogów do Agencji i fotografa sa zawsze jasno opisane na papierze, łacznie z celami jakie chcemy osiągnąc poprzez dany projekt. Taki twórca jest wprowadzany pokrótce w specyfike firmy. Jednym to wystarcza w zupełnosci, inni sa całkowicie niesamodzielni i potrzebuja nawet załatwiania rekwizytów. Kiedy płacimy wysokie stawki to raczej oczekujemy inwencji i samodzielności ze strony twórcy - dzięki bogu takie osoby są na rynku i te będą mieć zlecenia, nawet za duże wynagrodzenia. Czego życzę Wam wszystkim.

:D

Orcha
24-08-2007, 09:58
Orcha, to jak bedziesz miala jeszcze jakies zlecenia dla grafika, to dajz znac. Na pewno zaspokoje wszystkie twoje potrzeby :) - oczywiscie profesjonalnie :)

Hihi - podeślij mi adresik mailowy :D

sailor
24-08-2007, 16:16
Orcha - reszta dyskusji poszla na pw :)

botak
25-08-2007, 18:34
Hihi - podeślij mi adresik mailowy :D

Adresik meilowy poszedl na PW :)