PDA

Zobacz pełną wersję : Obsługa fotograficzna wesel - wrażenia



Ciacho
24-07-2007, 08:56
Panie i Panowie !
Zauważyłem, że wielu z nas fotografuje różne uroczystości m.in.wesela, plenery, chrzciny. Jedni robią to zawodowo, inni próbują swoich sił jeszcze jako amatorzy. Myślę że ciekawie byłoby wymienić poglądy o naszych zachowaniach i naszych Klientów, o organizacji wesel, o salach weselnych a także o sposobach rozwiązywania różnych problemów jakich niestety pojawia się coraz więcej. Ciekaw jestem Waszych opinii, a także Waszych ciekawie-śmiesznych sytuacjach, które Was dotknęły.
Zapraszam do dyskusji......

mirwil
24-07-2007, 09:28
Największa tragedia na weselach to halogeny rozstawiane przez kamerzystów i dymy puszczane przez DJ/orkiestrę. Jak do tego dostaniesz salę z żółtymi ścianami i lustrem za parą młodą to jesteś ugotowany :(

Zibi1970
24-07-2007, 09:39
halogoeny to jeszcze spoko. jsk jest ich kilka to mozna je samemu wykorzystac jako zrodlo swiatla. o dymach nic nie nspisze bom jeszcze nie mial stycznosci

wilus
24-07-2007, 10:07
w dymie można pokazać efekty świetlne jakie często są na weselach

https://forum.nikoniarze.pl/imgimported/2007/07/bebee760699b52a7-1.jpg
źródło (www.fotosik.pl)

elanek
24-07-2007, 10:16
halogeny w ciemnej sali są bardzo pomocne - oczywiście skierowane w sufit

koziak
24-07-2007, 10:51
Jak do tego dostaniesz salę z żółtymi ścianami i lustrem za parą młodą to jesteś ugotowany :(

Zgadzam się, miałem taki przypadek ostatniej soboty, nawet sufit był żółty.
1. Nie lubię gdy młodzi się nie uśmiechają.
2. Nie lubię kiepskiej orkiestry, bo nie robi klimatu, jest BRAK AKCJI.
3. Nie lubię gdy goście wyłączają światło na sali dla klimatu, którego później nie ma na zdjęciach.
4. Nie lubię, gdy brakuje drugiego planu na sali (np. puste ściany).
5. Nie lubię ciasnych pokojów podczas błogosławieństwa.
6. Nię lubię iść z młodymi w plener po zachodzie słońca (tak czasami bywa, że plener musi być w dniu ślubu).

Wyszedłem na niezłego marudę:
ALE WSZYSTKO W/W TO PIERDOŁY, BO LUBIĘ TO CO ROBIĘ.

FOTOP
24-07-2007, 10:58
A ja nie lubię jak młodzi albo członkowie rodziny pozują do zdjęcia - KOSZMAR!!!
Nie wiem - myslą że tak będzie lepiej??

ekonet
24-07-2007, 10:58
pokoji
pokojów.
A co byś powiedział na sufit, jaki zastałem w jednej z sal weselnych (Creator we Wrocławiu) - ciemnoniebieski? I w ogóle sala ciemna jak grób...
Albo niedawne błogosławieństwo - ucieszyłem się, że w domu, stare budownictwo... I co - na podłodze dywan z koniem (nie chcieli zwinąć), na ścianie niebieska fototapeta z wielką palmą (nie miałem propozycji), na drugiej ścianie segmenty z szybami i lustrami, a na suficie, uwaga - BOAZERIA. Przy tym suficie już zdębiałem...

RaB
24-07-2007, 11:08
Brakuje tylko witraży zamiast okien;)


pokojów.
A co byś powiedział na sufit, jaki zastałem w jednej z sal weselnych (Creator we Wrocławiu) - ciemnoniebieski? I w ogóle sala ciemna jak grób...
Albo niedawne błogosławieństwo - ucieszyłem się, że w domu, stare budownictwo... I co - na podłodze dywan z koniem (nie chcieli zwinąć), na ścianie niebieska fototapeta z wielką palmą (nie miałem propozycji), na drugiej ścianie segmenty z szybami i lustrami, a na suficie, uwaga - BOAZERIA. Przy tym suficie już zdębiałem...

koziak
24-07-2007, 11:14
ekonet_pth dzięki za korektę!

Twoje przypadki mnie rozbawiły, jeszcze nie miałem takich efektów wizualnych w mieszkaniach!!!
Natomiast, jeżeli jesteście po raz pierwszy w nieznanym sobie mieście, nie zróbcie tego błedu, że waszym pilotem z kościoła na salę jest kobieta. Ostatnio o mało nie spóźniłem się na przywitanie młodych chlebem i solą. A jak wiadomo młodzi nie za bardzo się spieszą z kościoła, bo zależy im, żeby wszyscy goście byli przed nimi.

Ciacho
24-07-2007, 11:31
Widzę że temat ruszył i dobrze.
Ja natomiast miałem na wiosnę 2007 taki kościół w którym ściany były żarówiasto żółte, sufit 20metrów nad głową pomarańczowy, podłoga z klepki polakierowana na kolor wiśniowy. Nic by nie było w tym wystroju jeszcze strasznego gdyby nie fakt, że ok.17.00 przez żółte szkło zbrojeniowe w oknach kościoła wpadało intensywnie żółte światło zachodzącego słońca.
Kiedy manualnie ustawiałem WB ciągle brakowało zakresu tonalnego ( pierwszy raz tak miałem !!! ) Dla ciekawości dodam, że ciemno granatowy garnitur Pana Młodego gołym okiem wyglądał na jasno brązowy wręcz sraczkowaty.
Ostatecznie zakończyło się na czasochłonnym obrabianiu RAW-ów choć i tak do końca to nie było idealne. Natomiast lałem z kamerzysty który twierdził że po co ja się tak pieprzę z ustawianiem skoro najlepiej wszystko wychodzi na automacie.Ustawił więc swoją Sony VX 2100E na auto i naprzód. Potem przy orkiestrze mnie wyśmiewał że jak ja się tak przejmuję jakością to powinienem w Toyocie pracować. Olałem go.
Niespełna 2-3 miesiące później okazało się że Młodzi zamierzają podać go do sądu o odszkodowanie za zawiedzione zaufanie.
Życzę wszystkim jasnych i naturalnych w kolor kościołów... wtedy jest przyjemność z focenia...

szymony
24-07-2007, 11:52
ekonet_pth dzięki za korektę!

Natomiast, jeżeli jesteście po raz pierwszy w nieznanym sobie mieście, nie zróbcie tego błedu, że waszym pilotem z kościoła na salę jest kobieta. Ostatnio o mało nie spóźniłem się na przywitanie młodych chlebem i solą.
Ale dlaczego? Tak długo wychodziła z kościoła, czy wyprowadziła Cię w pole. Rózne przypadki się zdarzają, niekoniecznie zawsze winne są kobiełki ;-)

koziak
24-07-2007, 12:03
Ale dlaczego? Tak długo wychodziła z kościoła, czy wyprowadziła Cię w pole. Rózne przypadki się zdarzają, niekoniecznie zawsze winne są kobiełki ;-)

Taką wybrała trasę do domu weselnego! Niby na skróty, ale trwało to niemiłosiernie długo! Wyjechaliśmy spod kościoła jako pierwsi, a pod salę dotarliśmy ostatni. Mam zasadę, że kobiet o drogę się nie pytam. Od ostatniej soboty mam jeszcze jedną zasadę, żeby nie jeździć za kobietą w roli pilota. Po prostu za dużo kobiet ma problemy z orientacją w terenie.

Gawronnek
24-07-2007, 12:40
a nie prościej wcześnie sprawdzić na jakimś planie gdzie jest kościół i dom weselny ;), nie wspominając już o GPS

Ciacho
24-07-2007, 12:42
Ciekawi mnie czy Wasi Młodzi jak do Was przychodzą także tak wydziwiają? Zapraszają klownów, magików, fire-show-ców (pokaz z palącymi sznurami itp.), fakirów i robią wszystko aby wesele nie zaczęło się dobrze bawić bo co chwilę każe się gościom siadać i śmiać z nudnych pokazów które śmieszne były w 1967 roku i wcześniej.
Dla mnie to porażka ciekaw jestem waszych opinii.

nadgob
24-07-2007, 15:08
Mnie to kiedyś ksiądz zaskoczył jak powiedział: "a teraz Państwo Młodzi przejdą z ofiarami w procesji dziekczynnej". Myślałem normalnie że jakieś kwiaty będą składać czy cuś....
Więc ja aparat w łapę i biegnę za nimi bo okazja na fajną fotkę się szykowała. A Młodzi przeszli za ołtarzem a na końcu był koszyczek na pieniążki.
Nie będę mówił jakiego buraka spaliłem jak się pokapowałem o co chodzi..... A ja za nimi z aparatrem......
Nigdy nie spotkałem się z czyś takim, w Waszych rejonach to normalne?

giziol
24-07-2007, 15:28
nienormalne:)

konradkkk
24-07-2007, 17:07
to nic ksiądz taki jeden: chcesz pan robić foto to 100 zł płacisz i możesz nie zależnie czy masz skończony kurs czy nie ślub czy co kolwiek

giziol
24-07-2007, 17:08
zapalcilbym mu te 100zl ale to co bym pozniej mu powiedzial to moje! i jzu by mnie nikt w tym kosciele nie widzial:)

segl
24-07-2007, 19:24
ja ostatnio na błogosławieństwie trafiłem różowy pokój 8 m.kw z ogromną szafą z lustrzanymi drzwiami, dobrze że cykałem w RAW'ach bo bym poległ. dodatkowo rodzice nie wiedzieli jak błogosławieństwo wygląda i zanim się pokapowali o co chodzi młodzi klęczeli z 10 min.

tomys
24-07-2007, 20:15
Tak czytam sobie to wszystko i dochodzę do wniosku, że trochę przesadzacie. Wszystko Wam nie pasuje - kolor, dym, ksiądz, światło, dywan, tapeta itd itd. W końcu to Wy macie się dostosować ze sprzętem i umiejętnościami do warunków, jakie zastaniecie. Ja nie robię tego zawodowo, ale nawet amatorsko wcześniej oglądam salę, kościół, mieszkanie młodej, wtedy nie ma zaskoczenia i mogę przynajmniej przygotować "zleceniodawcę" do pewnych niedociągnięć.
Albo dostosujecie się do warunków, albo wesele musicie zorganizować we własnym studiu fotograficznym, wtedy każde zdjęcie będzie super... no chyba, że orkiestra puści dym.
Sorry za tą uszczypliwość, ale w końcu co młodych obchodzi czy kościół jest ciemny, czy ściany na sali są żółte, czy na podłodze u młodej leży dywan z koniem.
Pozdrawiam.

segl
24-07-2007, 20:39
Tak czytam sobie to wszystko i dochodzę do wniosku, że trochę przesadzacie. Wszystko Wam nie pasuje - kolor, dym, ksiądz, światło, dywan, tapeta itd itd. W końcu to Wy macie się dostosować ze sprzętem i umiejętnościami do warunków, jakie zastaniecie. Ja nie robię tego zawodowo, ale nawet amatorsko wcześniej oglądam salę, kościół, mieszkanie młodej, wtedy nie ma zaskoczenia i mogę przynajmniej przygotować "zleceniodawcę" do pewnych niedociągnięć.
Albo dostosujecie się do warunków, albo wesele musicie zorganizować we własnym studiu fotograficznym, wtedy każde zdjęcie będzie super... no chyba, że orkiestra puści dym.
Sorry za tą uszczypliwość, ale w końcu co młodych obchodzi czy kościół jest ciemny, czy ściany na sali są żółte, czy na podłodze u młodej leży dywan z koniem.
Pozdrawiam.

tomys nie psuj wątku, właśnie został założony po to żeby ponarzekać a nie po to jak wybrnąć z trudnych sytuacji

ekonet
24-07-2007, 20:52
Młodzi przeszli za ołtarzem a na końcu był koszyczek na pieniążki.
Nigdy nie spotkałem się z czyś takim, w Waszych rejonach to normalne?
Tak jest chyba w okolicach Opola - rok temu spotkałem się z takim zwyczajem w Gogolinie - najpierw młodzi, a potem reszta wiernych przemaszerowała gęsiego za ołtarzem i do koszyczka. Bardzo sprytnie to wymyślili, bo w ten sposób np. cała wioska widzi, kto daje, a kto nie.
Kolego Tomys - mam wrażenie, że tutaj nie narzekamy, a właśnie sygnalizujemy, że są trudności i można je pokonać. Bo chyba nikt tu nie chciał powiedzieć, że były jakieś tam warunki, w których NIE DAŁO SIĘ zrobić zdjęć? Uważam, iż to właśnie jest interesujące, że każda sytuacja jest inna i prowokuje nas do poszukiwania nowych (przynajmniej dla nas samych) rozwiązań i pozwala zdobywać nowe doświadczenia. Przynajmniej ja tak to widzę. I dlatego na przykład chodzę (gdy nie mam akurat danego dnia kontraktu na zdjęcia) fotografować np. jako drugi fotograf (wolny strzelec) z ludźmi z mojej agencji, aby poćwiczyć rękę i oko. Podobno trening czyni mistrza. Być może nigdy nie będę mistrzem, ale czegoś się za każdym razem nauczę.
---------------
Ciekawostka - niedawno grałem na weselu w pałacu w Rydzynie (poznańskie) i właśnie szykowałem się do wręczenia dwójce fotografistów karty CF z prośbą o kilka zdjęć zespołu, gdy z wybiciem godziny dwudziestej fotografowie powiedzieli nam "cześć" i pomknęli w siną dal. Od operatora kamery dowiedziałem się, że w tamtych stronach taki właśnie jest zwyczaj - fotograf jest na weselu do godziny 20, operator mniej więcej do 01. Czy ktoś z Was o tym słyszał?

bukowy dziad
24-07-2007, 21:39
no generalnie to ja zawsze myslalem, ze to sie ustala - jak mlodym zalezy na fotach z oczepin i tortu to sie liczy po prostu za zlecenie wiecej, niz za samo przywitanie, cykniecie goci przy stolach i paru tancow...

nie mowiac juz o przypadkach, gdy np. slub w kosciele sie zaczyna o 19, wiec wesele gdzies przed 21...wtedy tez fotograf o 20 ma isc do domu?;)

segl
24-07-2007, 21:43
ja jeżeli już mam ustalone, że foce na weselu to zostaje do końca oczepin lub podania tortu w zależności od zwyczaju

nadgob
25-07-2007, 07:22
- fotograf jest na weselu do godziny 20, operator mniej więcej do 01. Czy ktoś z Was o tym słyszał?

Jestem kamerzystą i prawdą jest że zazwyczaj jestem do 01-02 godziny. I nie chodzi o to że nie mam ochoty więcej kręcić tylko o to że goście się wyluzowywują jak mnie nie ma i nikt ich wybryków nie uwiecznia. W 99 % nakręconych przeze mnie weselach to właśnie Państwo Młodzi prosili mnie aby już skończyć.
Jęśli chodzi o fotografa to bywa różnie. Pewnie zależy jak się umówią.

mirwil
25-07-2007, 10:42
to nic ksiądz taki jeden: chcesz pan robić foto to 100 zł płacisz i możesz nie zależnie czy masz skończony kurs czy nie ślub czy co kolwiek

w umowie z młodymi zastrzegasz, że dodatkowo pokrywają wszystkie koszty związane z uzyskaniem zgody na fotografowanie - może to dotyczyć kościoła ale równie dobrze może to dotyczyć parku czy pałacyku na sesję plenerową

mirwil
25-07-2007, 10:52
Wszystko Wam nie pasuje - kolor, dym, ksiądz, światło, dywan, tapeta itd itd. W końcu to Wy macie się dostosować ze sprzętem i umiejętnościami do warunków, jakie zastaniecie. Ja nie robię tego zawodowo, ale nawet amatorsko wcześniej oglądam salę, kościół, mieszkanie młodej, wtedy nie ma zaskoczenia i mogę przynajmniej przygotować "zleceniodawcę" do pewnych niedociągnięć.


Po prostu wypisujemy co przeszkadza i nie mamy na to większego wpływu. Jak mam się ze sprzętem i umiejętnościami dostosować do dymu czy luster na ścianach? Oglądanie mieszkania, kościoła czy sali nie ma większego sensu. Jak wejdę to widzę ile mam światła, jakie kolory i jestem w stanie dostosować się w parę sekund - dwie próbne fotki, balans bieli i już wszystko wiem. W rozmowach uczulam młodych na to jaki wpływ na zdjęcia ma dym albo halogeny w oczy gości - pokazuję przykładowe foty, żeby mieli świadomość jak będą wówczas wyglądać zdjęcia.

ekonet
25-07-2007, 11:55
Jestem kamerzystą i prawdą jest że zazwyczaj jestem do 01-02 godziny. I nie chodzi o to że nie mam ochoty więcej kręcić tylko o to że goście się wyluzowywują jak mnie nie ma i nikt ich wybryków nie uwiecznia. W 99 % nakręconych przeze mnie weselach to właśnie Państwo Młodzi prosili mnie aby już skończyć.
Jęśli chodzi o fotografa to bywa różnie. Pewnie zależy jak się umówią.
Może za mało jasno napisałem - tamten kamerzysta był w ogóle zdziwiony, że ja się dziwię, iż fotografiści poszli o 20. Powiedział - "ale u nas tak po prostu jest". Więc chyba tamten lokalny zwyczaj jest tam oczywisty.

Piotreks
26-07-2007, 10:12
Nie fotografuję ślubów zawodowo, ale dwa tygodnie temu zdarzył mi się ślub kuzynki, którą lubię i postanowiłem zrobić jej niespodziankę. Fotograf oczywiście był, ale ja wziąłem swoją efsetkę, czarno-białe klisze ilforda iso400 i dawaj. Kościół w porządku, ale sala...niby też ładna. Miała dookoła ogromniaste okna. Ostre słońce waliło przez nie cały czas (zaznaczam, że na salę weselną dotarliśmy już przed 16.00 czyli bardzo wcześnie). Rany, co ja się namęczyłem, żeby mi się swiatło dobrze zmierzyło. Acha, zapomniałem dodać, że nie mam lampy błyskowej, wiec większość robiłem na nikkorze 50mm 1.4. Lampą coś bym se dopalił, a tak to po prostu katastrofa. Coś, jakby cały czas robić zdjęcia pod słońce. cud, że zdjęcia wyszły - bo nawet wyszły całkiem, całkiem. Na razie wywołałem sobie poglądowo połowe odbitek bo na wiecej nie miałem czasu, ale jak patrzę na negatywy, to oddycham z ulgą.
Tak czy siak, taka sala może przyprawić fotografa o zawał. Znaczy się - takiego amatora jak ja, bo profesjonaliści pewnie sobie radzą.

pozdrawiam

arturjb
26-07-2007, 11:36
mnie się kilkakrotnie zdarzyło, ze młodzi zachowywali się jak by brali ślub za karę...
a raz na weselu pan młody podczas goszkiej wódki zaczął... polewać wódkę wszytkim gościom. koleś nie wiedział absolutnie o co chodzi. Wspomniany młody z żoną na weselu zatańczył może trzy tańce, cały czas pił z kolegami...
Nie lubię też gdy młodzy się spieszą i nie ma czasu na plenerze, albo wszytko komentują, mowisz im zeby się uśmiechnęli popatrzyli na siebie/w obiektyw/whereever to oni zawsze inaczej i na 5 zdjeciach usta otwarte, oczy zamkniete. Konkludując nie lubie młodych, którzy nie wyrażają checi współpracy z fotografem a później oczekują niewiadomo czego...
brak pośpiechu i przyjaźni młodzi to mój klucz do dobrych zdjęć ślubnych

mswilk
26-07-2007, 13:01
... a ja przestałem uczęszczać na tą ceremonię z przyczyn osobistych ...

Niestety (jak dla mnie) rozeszło się po mieście i okolicach (niezawodna poczta pantoflowa) że jakiś czas wykonywałem takie zlecenia, klienci byli zadowoleni i teraz nie mogę się opędzić od chętnych na wykonywanie zdjęć ślubno-weselnych, mimo że systematycznie i konsekwentnie odmawiam (w ostatnim tygodni 4 śluby).
Może jest ktoś, ze Szczecinka lub okolic, kto czuje się na siłach i wie o co chodzi i byłby chętny na przekierowywanie zleceń na niego ?

arturjb
26-07-2007, 13:07
mswilk - dlaczego ?

jasiu102
26-07-2007, 20:51
... a ja przestałem uczęszczać na tą ceremonię z przyczyn osobistych ...

Niestety (jak dla mnie) rozeszło się po mieście i okolicach (niezawodna poczta pantoflowa) że jakiś czas wykonywałem takie zlecenia, klienci byli zadowoleni i teraz nie mogę się opędzić od chętnych na wykonywanie zdjęć ślubno-weselnych, mimo że systematycznie i konsekwentnie odmawiam (w ostatnim tygodni 4 śluby).
Może jest ktoś, ze Szczecinka lub okolic, kto czuje się na siłach i wie o co chodzi i byłby chętny na przekierowywanie zleceń na niego ?
chyba za dużo masz pieniędzy :) wszyscy mówią o trudnościach ale nikt nie powiedzial, że jak sie przytuli tysiaka za wesele to sie morda smieje :)

mswilk
26-07-2007, 21:02
... ale nikt nie powiedzial, że jak sie przytuli tysiaka za wesele to sie morda smieje :)

nie zawsze kasa jest najważniejsza

segl
26-07-2007, 22:34
hmm, no nie wiem ja lubie takie "imprezki", fakt że czasami młodzi albo co mi się częsciej zdarza rodzice młodych wprowadzają niepotrzebny zamęt i panike ale z drugiej strony jest sie z czego pośmiać :D

wronap
26-07-2007, 23:26
Opowiem śmieszną historie, która miała miejsce jakiś czas temu...
Młodzi przed ślubem mieli z księdzem próbę w kościele i ćwiczyli wszystko także formułkę samego ślubu. Ks. im powiedział ze oczywiście pierwszy będzie mówił młody - "ja Tomasz biorę Ciebie Anno....". Ale w dzień ślubu ks. sobie pomylił i zaczął mówić żeby młody powtarzał tak : (ja Anno biorę Ciebie...)
ks. - ja Anno
młody - ja Tomasz !
ks. - ja Anno !!
młody - ja Tomasz !!
ks. - ja Anno !!!
młody - ja Anna!!!
Wyglądało to komicznie, mało tego oni za każdym razem powtarzali to głośniej (przekrzykiwali się nawzajem), wszyscy goście zaczęli się śmiać :lol:

wilus
26-07-2007, 23:58
jest sie z czego pośmiać :D
a mi nie było do śmiechu jak o drugiej w nocy po strasznej kłótni młodzi rozjechali sie do swoich domów...
...bo do kogo iść po kase ? - zastanawialiśmy sie z kamerzystą
sami zadzwonili po tygodniu.

koziak
27-07-2007, 13:59
A ja w końcu doczekałem się i usłyszałem piekną pomyłkę w kościele ze strony panny młodej ......" I NIE DOPUSZCZĘ CIĘ AŻ DO ŚMIERCI"...

bukowy dziad
27-07-2007, 15:09
wilus - tutaj to tylko klotnia. o ile dobrze pamietam to na prf ktos opisywal historie, jak to mlodzi sie rozwiedli zanim zdarzyl oddac album i wziac kase:D (tutaj jest przewaga kolesi co prosto z kosciola robia na laptopie zrzut z karty;) )

wilus
27-07-2007, 15:53
(tutaj jest przewaga kolesi co prosto z kosciola robia na laptopie zrzut z karty;) )
tak jest bukowy trza iść z duchem techniki i zmienić metody sprzedaży... teraz będzie sie sprzedawać szybkie tanie g... po co siedzieć po mocach nad rawami

bukowy dziad
27-07-2007, 18:33
noo - a potem sie klientke dzwoniacą w sprawie podpisania umowy i wesolo witajacą "oooobuuuudzilam cieeee?" wita slowami "tak, wielkie dzieki ku.wa!":D:D (historia autentyczna - po prostu mi sie wypsnelo bo bylem nieprzytomny jeszcze...no ale wlasnie podpisalem ta umowe:D

segl
27-07-2007, 19:47
noo - a potem sie klientke dzwoniacą w sprawie podpisania umowy i wesolo witajacą "oooobuuuudzilam cieeee?" wita slowami "tak, wielkie dzieki ku.wa!":D:D (historia autentyczna - po prostu mi sie wypsnelo bo bylem nieprzytomny jeszcze...no ale wlasnie podpisalem ta umowe:D

dobre, musiałeś troche nad rawami spędzić :)

ekonet
27-07-2007, 20:04
A ja w końcu doczekałem się i usłyszałem piekną pomyłkę w kościele ze strony panny młodej ......" I NIE DOPUSZCZĘ CIĘ AŻ DO ŚMIERCI"...
Tak samo, jak ja się kilka lat temu doczekałem (wiedziałem, że ktoś prędzej czy później na tym padnie) i po uroczystości w Jedwabnem któreś z reporterów powiedziało, iż "prezydent przeprosił za ŻYDOWSKIE MORDY"...

arturjb
29-07-2007, 18:36
po wczorajszym weselu...
o wściekłość przyprawiały mnie metrowe kikuty wbiegające prosto przed obiektyw, muszące widziec wszytko z bliska...
pięć razy powtarzasz takiemu dzieciakowi zeby się odsunął a on... jakby Cię nie rozumiał

ekonet
29-07-2007, 19:03
po wczorajszym weselu...
o wściekłość przyprawiały mnie metrowe kikuty wbiegające prosto przed obiektyw, muszące widziec wszytko z bliska...
pięć razy powtarzasz takiemu dzieciakowi zeby się odsunął a on... jakby Cię nie rozumiał
To jest nic. Wczoraj robiłem z koleżanką na ślubie w Sośnicy pod Wrocławiem, wesele było w pałacu Krobielowicach. No i już w kościele podczas mszy objawił się nieduży, siwy gość z jakimś srebrnym Canonem, włażący nieomal księdzu pod rękę, a nam w kadry zwłaszcza. Na zwróconą przez koleżankę uwagę coś tam odburczał i dalej swoje. Przy składaniu życzeń jego talent objawiał się tym, że jedną ręką trzymał aparat, a drugą łapę trzymał w kieszeni. Cóż, można i tak. Po wyjściu z kościoła koleżanka ustawiła młodych i parę osób z rodziny do zdjęcia, to ten wlazł na środek, poprzestawiał po swojemu i zaczął fotografować. Dostaliśmy oboje piany na gębach i gdy młodzi szli do bramy w kierunku auta, typek przy bramie polował na kadr, ja robiłem zdjęcia idącym młodym, szedłem tyłem, ale miałem świadomość jego planu zdjęciowego - więc z całą świadomością przelazłem mu wzdłuż linii "strzału", na co ten zareagował oburzeniem "wchodzicie mi w kadr!" - na co usłyszał od mojej koleżanki "Tak?! Nie mogę w to uwierzyć!".
Na sali weselnej jakoś się mijaliśmy, za to podobna zadyma była, gdy młodzi chcieli po północy zdjęć z rodzicami i babciami - koleżanka ustawiła wszystkich w jednej z sal pałacu, a tamten jakimś cudem się o tym dowiedział, przylazł i znów zdezorganizował robotę, przy okazji wygłaszając tezę "wiem, co robię, już 50 lat to robię". Dodam, że w ramach tej wiedzy łoił wbudowaną lampą na wprost, mając ludzi ustawionych na wprost nieosłoniętego okna. Na znak protestu położyłem sprzęt na podłodze i stałem z założonymi rękami. Potem z półsłówek dowiedzieliśmy się, że to rodzaj rodzinnego oszołoma. Ale co krwi nam napsuł, to napsuł... Na szczęście nie zwiedział się, że około 18-19 robiliśmy plener przy pałacu, bo chyba bym musiał cały czas świecić mu w oczy blendą :)

Fenek
29-07-2007, 19:53
@ekonet_pth
A nie dało rady mu po kryjomu wyciągnąć akumulatorek? ;)
Skąd tacy ludzie się biorą... i dziwi mnie, że nikt z gości ani z młodych nie przemówił mu do rozsądku. Bali się że szaleniec zacznie zadymę, czy co?

ekonet
29-07-2007, 20:06
Gdybyśmy go po cichu osaczyli w jakimś ciemnym kącie, to nie skończyłoby się tylko na wyciągnięciu akumulatorka :)
A tak poważniej - to młodzi, poustawiani do zdjęć, prosili "pani Danusiu, my chcemy, żeby pani jednak zrobiła". Ale do zdecydowanego przepędzenia tamtego człowieka nie doszło.
Ja nikomu nie zabraniam robienia zdjęć i zawsze staram się współżyć pokojowo z innymi fotografującymi, ale nie rozumiem, jak można utrudniać wykonanie pracy ludziom, których się w tym celu wynajęło. Więc - gwałt się gwałtem musiał odcisnąć :)

Radek Radziszewski
30-07-2007, 13:07
Twój przypadek dość drastyczny :) ale prawdą jest że często znajdzie się ktoś kto wie lepiej, pół biedy kiedy para młoda reaguje gorzej kiedy nic sobie z tego nie robią... ostatnio miałem taką sytuację kiedy w pełnym słońcu o 12 w południe pod domem Pani młodej ktoś z rodziny wymyślił że teraz będą zdjęcia rodziny robić wszyscy wytoczyli się przed dom między samochody w max kontrastowym słońcu około 10 osób z aparatami zaczeło wołać stojąc w różnych miejscach patrzcie na mnie na mnie - efekt taki że każdy patrzył gdzie indziej, każdy coś mówił drugiemu obok itp.

Po jakimś czasie kiedy mieliśmy jechać w Plener proponuję młodym zdjęcia z rodzicami dziadkami itp bo dobre światełko i słyszę ale po co przecież my już pod domem mieliśmy... strach na te nefy patrzeć...

btolarz
02-08-2007, 11:47
Może opowiem krótką historie ze swojego pierwszego wesela.
Otóż od samego początku ślubu zarówno mi jak i kamerzyście w kadr wchodził chłopak (na oko 16lat) ze swoją minoltą z1. Odganialiśmy go kilkadziesiąt razy i usłyszał kilka "ciepłych słów" od wkurzonego kamerzysty. Nie pomogło. Nadeszła północ i oczepiny. Kamerzysta ustawił się z kamerą na wprost młodych, ja obok niego i nagle przed obiektywami wyrósł nam ów 16latek. Chciałem go odepchnąć, ale kamerzysta nie wytrzymał i silnym ciosem pięścią w ramie usunął kolesia z naszych kadrów, aż do końca pracy.

arturjb
02-08-2007, 11:59
btolarz - nie ma takiego obiektywu w ofercie Nikona jak 17-70

milo_ja
02-08-2007, 12:16
btolarz - nie ma takiego obiektywu w ofercie Nikona jak 17-70

Wg. Googla jest. Wpisz sobie "Nikkor 17-70" :mrgreen:

JK
02-08-2007, 12:26
Gdybyśmy go po cichu osaczyli w jakimś ciemnym kącie, to nie skończyłoby się tylko na wyciągnięciu akumulatorka :) ......

Kiedyś, na ślubie kuzyna (zdjęć nie robiłem, więc będę nieco bardziej obiektywny :wink:) zdarzyło się coś podobnego. Ale tam wynajęty fotograf szybko stanął na wysokości zadania. Kilka (niby przypadkowych) mocnych błysków lampą po oczach z niewielkiej odległości i klient zrozumiał, że przeszkadza. :grin:

MzMarcin
02-08-2007, 12:51
Może opowiem krótką historie ze swojego pierwszego wesela.
Otóż od samego początku ślubu zarówno mi jak i kamerzyście w kadr wchodził chłopak (na oko 16lat) ze swoją minoltą z1. Odganialiśmy go kilkadziesiąt razy i usłyszał kilka "ciepłych słów" od wkurzonego kamerzysty. Nie pomogło. Nadeszła północ i oczepiny. Kamerzysta ustawił się z kamerą na wprost młodych, ja obok niego i nagle przed obiektywami wyrósł nam ów 16latek. Chciałem go odepchnąć, ale kamerzysta nie wytrzymał i silnym ciosem pięścią w ramie usunął kolesia z naszych kadrów, aż do końca pracy.

No cóż kamerzysta w tym przypadku nie wykazał się zbyt wielką kulturą pracy, delikatnie rzecz nazywając…
Można przecież było porozmawiać z rodzicami tego „zapalonego” 16-latka(do północy było pewnie sporo czasu…), a nie używać pięści…
Gdybym był ojcem tego 16-latka, to za taką akcję „przez przypadek” gość leżał by z tą kamerą na glebie… Niech sobie własne dzieci popycha…

Bardziej od większości fotografów ślubnych, to chyba tylko kamerzystów nie lubię :]

nadgob
02-08-2007, 13:30
Bardziej od większości fotografów ślubnych, to chyba tylko kamerzystów nie lubię :]
Kamerzyści? A co Ci przeszkadzają? To tacy sami ludzie jak ty tylko zarabiają w inny sposób.

MzMarcin
02-08-2007, 15:26
Kamerzyści? A co Ci przeszkadzają? To tacy sami ludzie jak ty tylko zarabiają w inny sposób.

To nie chodzi o to...
Po prostu znakomita większość kamerzystów jak i fotografów ślubnych jakich spotkałem odwala lipę i chałturę. Bierze przy tym za to spore pieniądze...
Nie chcę przy tym powiedzieć, że wszyscy są tacy… Niektórzy POTRAFIĄ mieć uczciwe ceny i dla młodych przekazywać „prawdziwą pamiątkę”… Od tyle w tym temacie… Odezwałem się bo zbulwersowała mnie postawa tego kamerzysty popychacza… Niech se żonkę w nocy popycha…