PDA

Zobacz pełną wersję : Fałszowanie rzeczywistości



jery
17-06-2007, 14:33
Było o tym nie raz ale to mój mały manifest.
Żyjemy w plastikowym, kiczowatym świecie gdzie rządzi TV i pewne odgórne wzorce i kanony. Zagubiliśmy własne ego na rzecz ikon i konsumpcji.
Do fotografii oczywiście ten świat wtargnął.
Zobaczcie zdjęcie w zapodanym linku.

http://www.bressane.com/retouching/index.php

Jestem zbulwersowany i takiej fotografii mówię zdecydowane NIE.
Zastanawiam się poza tym jak cholera w takim świecie pozostać sobą, nie ulegać modom, wychować dzieci na myślących ludzi, nie uzależnionych od gadżetów i mód???
Świat zwariował.
Napiszcie co o tym sądzicie?

krystek
17-06-2007, 15:05
a od kilku wiekow przypadkiem malarze nie "upiekszali" swoich postaci?

jery
17-06-2007, 16:06
Malarze nie mieli takiej rozdzielczości (pędzel, ruch nim nie może oddać takich szczegółów jak piksel czy błona światłoczuła), poza tym upiększanie rzeczywistości przez malarzy kojarzy się z portretami królów i innych możnych - portrety na zamówienie, komercyjne - nie rzadko artysta mógł mieć spore problemy w razie niezadowolenie zleceniodawcy.
Zobacz w podanym linku jak z przeciętnych zdjęć koleś uzyskał efekt plastiku, fałszowania rzeczywistości...
To nie jest fotografia, to grafika.
Pokazuję tylko jak oszukujemy samych siebie czyniąc takie zabiegi.
Problem jak opisałem jest szerszy i dotyczy naszego całego życia.

jakubs
17-06-2007, 16:16
zawsze byli artyści na usługach dworu... i to się nie zmienia

poszukiwanie w sztuce prawdy i siebie z reguły jest zabiegiem egzotycznym i niebezpiecznym

Czornyj
17-06-2007, 16:47
gdzie żądzi TV

nie rzadko
Mnie tam się bardziej nie podoba upadek ortografii.

Temat retuszu był maglowany na forum setki razy - poszukaj sobie w wyszukiwarce - jak sądzę został on dogłębnie wyczerpany. Nie chce mi się w koło Macieju powtarzać do znudzenia tych samych argumentów. O malarstwie też masz dość blade pojęcie - rozdzielczość nie ma w nim znaczenia, bo zawsze można zwiększyć format - vide "Panorama Racławicka".

Historycznie rzecz biorąc - postulat sztuki mimetycznej był modny w starożytności. Może więc nie róbmy sobie jaj...

Zbigniew
17-06-2007, 16:55
Mnie tam się bardziej nie podoba upadek ortografii.


O tak, zgadza się. Jako redaktor nieraz cierpię jak czytam teksty reklamowe czy promocyjne od firm ...

Zbigniew
17-06-2007, 17:03
Napiszcie co o tym sądzicie?

Sam poprawiam swoje zdjęcia, ale głównie pod względem technicznym, czasami coś komuś usunę :) np. z twarzy, tu rozjaśnię, tu podostrzę. Jeżeli zajmowałbym się fotografią zawodowo i potrzebowałbym osiągnąć efekt taki a nie inny, to też ostro PSułbym fotki. Uważam, że aparat to tylko narzędzie, tak jak PS czy inne oprogramowanie - nie powinniśmy ograniczać ich użycia. A czy jest to, już w szerszym kontekście, naganne moralnie ? Trudno powiedzieć - na pewno świata nie zmieni nasz protest. A że później dziewczyny, które mają po 13 lat naoglądają się głupich pism, gdzie na okładkach są wypicowane dwudziestolatki, to już inna sprawa - tutaj raczej konieczni są rodzice i edukacja, że "reklama często kłamie".

Nie wiem, czy napisałem na temat :) Podsumowując - retusz = tak, ale również świadomość co jest prawdziwe a co nie.

esensja
17-06-2007, 17:26
no to nareszcie rozumiem dlaczego przez cale zycie nie moge spotkac tej jedynej, idealnej - bo jak na zlosc, z jakakolwiek sie klade do lozka - to zadna nie jest taka jak widze je w tv albo w gazetach - albo maja zmarszczki, albo pryszcze, albo celulitis - :-) Mysle ze ten aspekt retuszu jest krzywdzacy - bo wszyscy zarowno kobiety jak i my mezczyzni gonimy wciaz za jakims idealem, ktorego niestety nie ma..... Ale ja juz to wiem na szczescie :-)
Przegladalem ostatnio kilka galerii i wiecie co - najwyzej oceniane sa portrety w ktorych zycie wycisnelo najwieksze pietno na twarzy danego czlowieka a nie te plastikowe. I zarowno takim, jak i takim zdjeciom mowie tak. Zalezy co i do czego jest potrzebne. Pozdrawiam

Andy_O
17-06-2007, 22:11
Przedstawiona tutaj obróbka nie sprawia wrażenia nadmiarowej..
Sądzę, że większosć zdjęć studyjnych pokazywanych na tym forum jest retuszowana w ten sposób.

A z drugiej strony.. czy makijaż nie jest fałszowaniem rzeczywistości ?????

depcius
17-06-2007, 22:32
chcialbym tak umiec falszowac rzeczywistosc :twisted:

Czornyj
17-06-2007, 22:42
no to nareszcie rozumiem dlaczego przez cale zycie nie moge spotkac tej jedynej, idealnej - bo jak na zlosc, z jakakolwiek sie klade do lozka - to zadna nie jest taka jak widze je w tv albo w gazetach - albo maja zmarszczki, albo pryszcze, albo celulitis - :-)

A nie lepiej chędożyć, zamiast oglądać? ;)

madmips
17-06-2007, 22:46
odnośnie linku to dla mnie słaba technika gościa :(

jakubs
17-06-2007, 22:56
a wiecie, dlaczego kobiety chodzą na wysokich obcasach, malują się i perfumują?..... bo są małe, brzydkie i śmierdzą...
śmieszne??? może, ale z perspektywy kobiet niestety dużo w tym prawdy




Historycznie rzecz biorąc - postulat sztuki mimetycznej był modny w starożytności. Może więc nie róbmy sobie jaj...

nie wiem, dlaczego mieszasz do tego mimetyzm? wg mnie chodzi o prosty realizm, a ten do dziś ma swoich zwolenników... problem nie leży w retuszu, ale w odrealnieniu i celu tego odrealnienia... retusz jest zabiegiem zupełnie akceptowalnym tam, gdzie realizm jest nieistotny, jeśli jednak zaczyna być przyjmowany jako kanon postępowania artystycznego, to fotografia jako dział sztuki strzela sobie w łeb, bo nigdy nie wygra z grafiką komputerową




A z drugiej strony.. czy makijaż nie jest fałszowaniem rzeczywistości ?????

wg mnie nie, ale jest konwencją, która może prowadzić do fałszowania, tak samo jak założenie stanika push up nie jest fałszowaniem rzeczywistości, ale ciągłe jego noszenie już raczej jest ;)

wavman
17-06-2007, 23:02
W takiej rzeczywistości żyjemy (zdygitalizowanej). Dzisaj przychodzi to znacznie łatwiej a i możliwości są zdecydowanie większe. Wszystko sprowadza się do dobrego smaku i nie popadania w skrajności. W ograniczonym zakresie stosowania jestem za...

Czornyj
17-06-2007, 23:04
nie wiem, dlaczego mieszasz do tego mimetyzm? wg mnie chodzi o prosty realizm, a ten do dziś ma swoich zwolenników... problem nie leży w retuszu, ale w odrealnieniu i celu tego odrealnienia... retusz jest zabiegiem zupełnie akceptowalnym tam, gdzie realizm jest nieistotny, jeśli jednak zaczyna być przyjmowany jako kanon postępowania artystycznego, to fotografia jako dział sztuki strzela sobie w łeb, bo nigdy nie wygra z grafiką komputerową

Realizm nie zakłada kurczowego trzymania się rzeczywistości, jak pijany płotu - vide realizm magiczny, surrealizm.

Fotografia wygrywa z grafiką komputerową szybkością uzyskiwanych efektów. Pewne rzeczy łatwiej jest sfotografować, niż wykreować w programie graficznym. A czasem wręcz przeciwnie ;)

jakubs
17-06-2007, 23:25
rozumiem, że mówimy o portrecie... to gdzie w nim jest miejsce na realizm, jeśli z reguły nie ma tam nie tylko psychologizmu, ale i psychiki... oczywiście, że realizm pozwala na odejście od mimetycznie rozumianej rzeczywistości, ale musi mieć to jakiś cel... a jeśli tym celem staje się takie, czy inne ułatwienie odbioru- to nic dziwnego, że u wielu ludzi nóż się otwiera w kieszeni, bo to żadna przyjemność przyglądać się jak wciąż gorsza jakość wypiera lepszą

a co do techniki komputerowej, to obyś miał rację... ale ile jeszcze lat 10, 20?

Zbigniew
17-06-2007, 23:31
Ja nie widzę w tym (tj. zmianach) większego problemu. To, że coraz więcej rzeczy tworzonych jest z wykorzystaniem komputera nie zmienia faktu, że zawsze będą ludzie, którym podoba się to, co naturalne i klasyczne. To tak jak wszędzie indziej - są ludzie, którzy lubią szklaneczkę whisky podczas słuchania jazzu, jak też ci, którzy żłopią redbulla przy techno :twisted:

jakubs
17-06-2007, 23:39
Zbigniew jasne, bo to generalnie nie jest problem życia i śmierci tylko jedno z zagadnień zw ze sztuką, o którym można podyskutować

a czemu nie żłopać whisky do lassusa?????

ps
z drugiej strony te dyskusje muszą mieć miejsce, bo inaczej tych pięciu ludzi, co jeszcze lubią naturalne i klasyczne, nie wiedziałoby o swoim istnieniu i o tym, że są na świecie równoprawnymi obywatelami :(

Zbigniew
17-06-2007, 23:42
Nie no, racja, jasne. A w sumie whisky można do czegokolwiek :)

Czornyj
17-06-2007, 23:51
rozumiem, że mówimy o portrecie... to gdzie w nim jest miejsce na realizm, jeśli z reguły nie ma tam nie tylko psychologizmu, ale i psychiki... oczywiście, że realizm pozwala na odejście od mimetycznie rozumianej rzeczywistości, ale musi mieć to jakiś cel... a jeśli tym celem staje się takie, czy inne ułatwienie odbioru- to nic dziwnego, że u wielu ludzi nóż się otwiera w kieszeni, bo to żadna przyjemność przyglądać się jak wciąż gorsza jakość wypiera lepszą

a co do techniki komputerowej, to obyś miał rację... ale ile jeszcze lat 10, 20?

Nóż w kieszeni otwiera się zwykle wtedy, gdy efekty są kiepskie - ale to niesłusznie jest utożsamiane z cechą charakterystyczną dla retuszu komputerowego. Tak samo malarze brali dawniej zdjęcia wykonane przez osoby bez wykształcenia malarskiego i wymachując nimi na prawo i lewo dowodzili, że jest to szatański wynalazek prowadzący na estetyczne meandry. Z drugiej jednak strony byli też malarze, którzy zamiast chrzanić głupoty zaczęli fotografię kreatywnie wykorzystywać (np. Edgar Degas), lub obok malarstwa równolegle fotografię uprawiać - jak nasz Jan Bułhak.

Mimetyzm - czyli wierne naśladowanie natury - jest ex definiendi skazany na porażkę - bo naśladując coś zawsze skazani jesteśmy na podrzędność, na niemożność odzwierciedlenia ideału i dotarcia do prawdy. Rozumieli to wszyscy wielcy myśliciele - od Platona (który w swym idealnym państwie odmawia miejsca poetom i malarzom, gdyż swą mimetyczną twórczością nie są w stanie dotrzeć do prawdy), po Czesława Miłosza - który w swym "Zniewolonym umyśle" pisał: "kiedy pisarz chce wiernie przedstawić to, co rzeczywiste, przekonuje się nieraz, że niewierność bywa największą wiernością; świat jest niewyczerpany w swoim bogactwie i im większy jest wysiłek, aby nie uronić zeń prawdy, tym więcej odkrywa się dziwów wymykających się pióru"

jery
18-06-2007, 00:43
O taką dyskusję chodziło.

jakubs
18-06-2007, 10:02
Czornyj nie ukrywam, że przypierasz mnie do muru poglądem, który nie jest mój... nie utożsamiam kiepskich efektów z użyciem jakiegokolwiek retuszu, mój pogląd jest tylko taki, że zawsze tak było, jest i będzie, że sprzedaje się łatwiej to co lekkie, łatwe i przyjemne... a retusz jest tu potężnym, jak się to mówi, orężem... a retusz ten istniał od zawsze, a czasem- jak w egipcie- przybierał formy rytualne i jedyne słuszne
co do wymachiwania zdjęciami to myślę, że nieco niesprawiedliwie traktujesz podobną postawę; gdyby nie istniał żaden spór artystyczny dotyczący nowinek wszelkiej maści, to żadna z postaw, żaden z nurtów, zwłaszcza nowych, ale i tych starych, nie miałby szans na wykrystalizowanie jasnych reguł i oczekiwań... spór oczywiście przenoszony na płaszczyznę działań twórczych
co do platona, to chętnie sięgnę i doczytam o tych artystach, bo nie pamiętam... co nie zmienia faktu, że chyba nie chciałbym mieszkać w jego państwie ;)... cześka też lubię; ale chciałbym do tego mimetyzmu podejść z innej jeszcze strony...
piszesz, że jest on skazany na porażkę, ale czy nie jest skazany na porażkę każdy wytwór artyzmu? co to znaczy, że dzieło sztuki odniosło porażkę? że odsłoniło tylko rąbek tajemnicy? że pozwoliło tylko trochę wzbogacić optykę odbiorcy?
i drugie zagadnienie, już takie bardziej forumowe: skąd w nas to dążenie do wiernego oddania barw, perspektyw, ostrości? skoro wiadomo, iż to nie jest rzeczywistość, a jedynie jej obraz... czyli, dlaczego z jednej strony oczekujemy czegoś, co wg mnie jest właśnie pierwiastkiem mimetycznym, a z drugiej tak łatwo dajemy się uwodzić odrealnionym imaginacjom?

Czornyj
18-06-2007, 12:54
Napisałeś:

a jeśli tym celem staje się takie, czy inne ułatwienie odbioru- to nic dziwnego, że u wielu ludzi nóż się otwiera w kieszeni, bo to żadna przyjemność przyglądać się jak wciąż gorsza jakość wypiera lepszą
...i moim zdaniem opinia taka wynika z tego, że retusz komputerowy to technika świeża, która jeszcze nie okrzepła, która często jest wykorzystywana do przesady, którą się jeszcze retuszerzy zachłystują, z którą często nie potrafią sobie poradzić.
W związku z powyższym nie trudno starym analogowcom wziąć teraz jakąś chałę i wołać o pomstę do nieba.

Oczywiście - mnie również wiele prac wykonanych nowymi technikami jawi się jako "symbol jako szczyt ohydy i jako jakieś Paramont koszmarnej, fotograficznej brzydy", ale nie uważam tego za jakiś desygnat tej techniki.

Wymachiwać oczywiście można - np. w gruncie rzeczy stosowanie w malarstwie fotografii jest metodą porwadzącą na potworne manowce, ale w/w Degas - chcąc eksplorować rejony dotąd malarstwu niedostępne - po prostu za bardzo nie miał innego wyjścia.

Wspominanego Platona należy odczytywać w kontekście epoki w której tworzył - oczywiście jego "Państwo" było np. odczytywane w Średniowieczu jako dzieło zawierające wzorzec systemu feudalnego, a bardziej współcześnie - totalitarnego.

Sztuka mimetyczna nie była "porażką" w czasach antycznych, gdyż była na miarę swoich czasów. Grecy uważali naturę za wytwór boski, doskonały i dlatego starali się niewolniczo ją naśladować. Inne postępowanie zapewne budziłoby w nich obawę - greccy bogowie byli nerwowi i nie trudno było sobie u nich jakimś małym świętokradztwem cholernie nagrabić. A cała sztuka hellenistyczna miała przecież mocno sakralny charakter...
Czy jednak byłbyś dziś w stanie wysiedzieć cały dzień na klasycznej tragedii, zgodnej z regułą trzech jedności?

Dążenie do wiernego oddania barw, perspektywy, ostrości bierze się ze złudzenia, że fotografia jest w stanie oddać to, co widzieliśmy w naturze. Jest to ex definiendi niemożliwe, bo nie da się 4-o wymiarowej rzeczywistości przetransponować na dwuwymiarowe przedstawienie fotograficzne. Na podobnej zasadzie nie da się np. dosłownie tłumaczyć z jezyków obcych- jeśli mechanicznie przetłumaczymy słownikowe znaczenia słów, nie biorąc pod uwagę frazeologii i specyfiki danego języka, to powychodzą nam jawne bzdury - typu "thank you from the mountain" - "z góry dziękuję". Do tego pewne pojęcia są nieprzetłumaczalne - dla Polaka śnieg to śnieg, dla Eskimosa istnieje ponad 100 słów na określenie śniegu.

Jeśli zatem chcemy ukazać prawdę, musimy ująć rzecz syntetycznie mając świadomość braków i mocnych stron techniki, w której się wypowiadamy - zrezygnować z wierności na rzecz próby ukazania sedna sprawy przy użyciu dostępnych środków. Przykładowo w rysunku - nie mając do dyspozycji trzeciego wymiaru - wrażenie przestrzenności osiąga się grubością, intensywnością i rytmem linii. Jeśli jednak za bardzo spiętrzymy detale, dążąc do hiperrealistycznego oddania rysowanego motywu (w którym przecież wogóle nie ma grubszych i cieńszych kresek!), to owo wrażenie przestrzenności nam się wygubi...

szoton
18-06-2007, 13:49
Retusz - tak, byle nie w fotografii reportażowej.

Czornyj
18-06-2007, 13:52
Retusz - tak, byle nie w fotografii reportażowej.

A kto tu mówi o fotografii reportażowej?

gadas
18-06-2007, 14:08
Kolego ,
Kiedyś tylko klepalem jako amator na analogu , liczyła sie wiedza i technika oraz sprzęt .
Dzisiaj czesto technikę (manualną) zastępują odpowiednie narzędzia pracy w tym i techniki wizualne poprawiania i korekcji obrazu ingerencji w jej treść .
Za 10 lat może wystarczy nam 1 przycisk a resztę zrobi za nas "Super Dupny" program ktory jak za dotykiem czarodziejskiej Magicznej różdzki cofnie czas, zmarszczki, wykoryguje nos, doda oko, rękę ,zmieni kolor włosów .
Ps. Lubimy być piękni i młodzi taka jest natura człowieka Piękno uchwycone w obrazie korygować jest łatwiej niż
poddawać sie operacji plastycznej raz w m-cu .
Zapomiałem dodać że bardzo podobają mi sie fotki jakie pokazałeś kolego w linku i jestem na TAK takiemu PSuciu .

jakubs
18-06-2007, 14:23
thank you for the mountain... bardzo mi się podoba, chyba zacznę używać w miejsce 'bynajmniej' :)
no i żeby być precyzyjnym, to 'odmian śniegu'

nie wiem, czy potrafię się do końca zgodzić z tym co napisałeś w pierwszym akapicie... niby racja, fakt- technika jeszcze nie okrzepła, ale trudno sie oprzeć wrażeniu, iż technika ta jednak najsilniejsze inklinacje przejawia do poprawiania błędów fotografa i korygowania matki natury w celu uczynienia jej przystępniejszą dla odbiorcy...
zgodzę, się iż nie ma co biadolić nad samą czynnością retuszu, bo może on być wykorzystywany na wiele sposobów... mnie jednak nie przeszkadza podkładanie się w formie zrzędy, bo niechciałbym któregoś dnia obudzić się w rzeczywistości, w której wykonanie portretu z pieprzykiem i bez drastycznej ostrości będzie faut pas, a żeby do tego doszło jak najpóźniej to trzeba biadolić i wytykać z premedytacją, że jakiś środek został użyty mnożąc bytów ponad potrzebę :)

sedna sprawy chyba dotykasz w akapicie przedostatnim, kiedy piszesz, iż
Dążenie do wiernego oddania barw, perspektywy, ostrości bierze się ze złudzenia i ja bym to złudzenie widział tutaj nie jako mimowolną przypadłość, ale jako narzędzie poznania; i dalej, gdzie piszesz:
nie da się 4-o wymiarowej rzeczywistości przetransponować na dwuwymiarowe przedstawienie fotograficzne... nie da się, święta prawda... i wg mnie między tymi dwoma faktami, czyli między złudzeniem poznania a transponowaniem tej cztero- czy nawet więcej wymiarowej rzeczywistości do zdjęcia, obrazu, rzeźby czy akapitu.... czyli, żeby nie mieszać, każdy (twórca i odbiorca) sam sobie wybiera, czy w swoim działaniu pójdzie w kierunku transponowanej rzeczywistości, czy pozostanie przy poznawaniu przez złudzenie, neutralniej tego nie umiem napisać :) (czyli trochę inaczej ujęte, to co napisałeś w ostatnim akapicie) i pomiędzy nimi spektrum postaw nas wszystkich

rabijki
18-06-2007, 14:40
wiekszosc osob mowi swoje zdecydowane nie wtedy gdy czegos nie potrafi zrobic. bo dlaczego niby nie poprawic tak zdjecia jesli to nie jest reporterska robota????
kiedys sporo osob mowilo zdecydowane nie cyfrze, autofocusowi i automatycznemu transportowi filmu, wreszcie obrobce komputerowej... tak to juz jest
olo

sv
18-06-2007, 15:53
Mam w domu trochę zdjęć rodzinnych zrobionych w latach dwudziestych ubiegłego wieku (pradziadkowie, babcie itd). Zdjęcia są znakomite, ale, o zgrozo, WSZYSTKIE są retuszowane. Tak więc retusz fotografii to żaden nowy wynalazek. Dawniej robiło się to smarując pędzelkem po negatywie, teraz w komputerze; co za różnica?

Szuwar
18-06-2007, 16:50
A ja wiecie co Wam powiem ....

Czasami podobają mi się moje zdjęcia, jak je wykonałem, a czasami nie. Czasami powieszę na ścianie, a czasami nie. Czasami pokażę na forum, bo nie wiem dlaczego mi się nie podoba i co spieprzyłem, a czasami nie...... itd, itd.
Sedno: nie lubię poprawianych "na siłę" zdjęć i sam staram się robić zdjęcia, którch nie będę musiał poprawiać, ale wychodzę z założenia, że jeden lubi rybki, a drugi akwarium i najwazniejsze to robić wszystko w zgodzie ze sobą. Chcesz poprawiać - poprawiaj, nie chcesz - nie rób tego. A problem, o którym tu mowa był, jest i będzie i ilu ludzi tyle poglądów.
Dobrego światełka, pozdrawiam

P.S. Wiem, wiem, Amerykę odkrył ktoś inny :mrgreen:

piotrek007
20-06-2007, 22:38
Pozwole sobie odgrzebac ta ciekawa dyskusje.
Wydaje mi sie, iz Platon tak sie negatywnie odnosil do malarzy wlasnie ze wzgledu na ich realistyczne ciagoty. Wszak materialna rzeczywistosc byla dla niego jedynie niedoskonalym odzwierciedleniem idei, wiec doskonale kopiowanie czegos ulomnego nie moglo pomoc w poznaniu idealu.
Wlasnie sobie czytam "The Practice and Science of Drawing" Harolda Speeda i musze powiedziec, ze we wstepie daje one bardzo ciekawy wyklad filozofii sztuki.
Otoz w jego mniemaniu piekno nie jest cecha przedmiotow, lecz stanem duszy. Artysta jest w stanie dostrzegac piekno w swiecie. Posiada jakby szosty zmysl, niedostepny dla wielu szarych zjadaczy chleba. Widzac piekno, artysta moze to odczucie przekazac innym ludziom z pomoca swojego talentu. Przykladowo widzac obraz kapusty, ktos moze powiedziec, ze artysta "upiekszyl" kapuste, gdyz w rzeczywistosci przeciez byla nie ciekawym warzywem. Komentator taki po prostu pozbawiony jest zmyslu piekna. Nie jest w stanie dostrzec tego, co ujrzal artysta. Jednak dzieki temu obrazowi artysta daje mu szanse obcowania z pieknem.
Mozna powiedziec, ze retuszowanie to zdolnosc do patrzenia przez pryszcze, zmarszczki, slupy telefoniczne itp. i oddawanie piekna, jakie sie za tymi niedoskonalosciami (i tu powrot do Platona) kryje.
To wszystko doskonale odnosi sie do fotografii w ogole (co smieszne sam Speed byl wielkim przeciwnikiem realizmu i zapewnial, iz wkrotce ludzie opanuja sztuke fotografii barwnej i zobaczymy, ze produkuje ona gnioty).
Fotografia jest kreacja a nie obiektywnym oddaniem rzeczywistosci. Sam fakt dobrania obiektywu, swiatla i kadru falszuje rzeczywistosc, rowniez w fotografii reporterskiej. Dobre fotki to takie, gdzie autor umiejetnie przekazuje swoje odczucie, czy to bedzie podziw dla piekna modelki, czy smutek z ludzkiej niedoli czy fascynacja wyczynem sportowym.
Pozdrawiam fotografow-filozofow

Seeker
21-06-2007, 00:36
"chciałbym do tego mimetyzmu podejść z innej jeszcze strony...
piszesz, że jest on skazany na porażkę, ale czy nie jest skazany na porażkę każdy wytwór artyzmu?"

Teoretycznie moglby nawet kazdy, ale o tym dowiadujemy sie dopiero po jakims czasie (i jednak okazuje sie, ze nie chodzi o 100% "produkcji"). Dokladna "kserokopia" natomiast, jest z zalozenia pozbawiona logiki, jako eksperyment (i nie wazne, ze tylko w sensie mentalnym).


"co to znaczy, że dzieło sztuki odniosło porażkę?"

Szerokie pojecie, ale... patrz wyzej ;)
Z drugiej strony, chyba zawsze bedzie to pojecie wzgledne, troche zalezne od celu powstania, ktory zreszta czasem trudno zdefiniowac, ale tkwi gdzies gleboko w umysle jego sens...


"...i moim zdaniem opinia taka wynika z tego, że retusz komputerowy to technika świeża, która jeszcze nie okrzepła, która często jest wykorzystywana do przesady, którą się jeszcze retuszerzy zachłystują, z którą często nie potrafią sobie poradzić."

Moim tez ;). To troche tak, jakby zachwycac sie melodyjkami w D80, zapominajac jednoczesnie, ze jest to tylko bonusowy wodotrysk, ktory w niczym nie zmienia podstawowej funkcjonalnosci tego urzadzenia, a do samego sluchania muzyki wymyslono narzedzia znacznie doskonalsze. Podsumowujac, stosowanie "efektu" dla niego samego. Pod wplywem ulomnej (jednak) fascynacji duperelem z braku podstawowego pojecia o istniejacych od dawna mozliwosciach.


"niechciałbym któregoś dnia obudzić się w rzeczywistości, w której wykonanie portretu z pieprzykiem i bez drastycznej ostrości będzie faut pas, a żeby do tego doszło jak najpóźniej to trzeba biadolić i wytykać z premedytacją, że jakiś środek został użyty bez mnożenia bytów ponad potrzebę"

Zwolennik brzytwy Ockhama? ;)
To sie jeszcze czepne zupelnie gratis...
Synteza - owszem, ale bez mnozenia bytow...? (wlasnie jeden dolozylem ;) )


"niby racja, fakt- technika jeszcze nie okrzepła, ale trudno sie oprzeć wrażeniu, iż technika ta jednak najsilniejsze inklinacje przejawia do poprawiania błędów fotografa i korygowania matki natury"

Kazda nowosc wymaga jakiejs dojrzalosci, prawda?
Inna sprawa, dla kogo to jest nowosc, ale zawsze sa najpierw fantasci, potem pionierzy, nastepnie szara masa...
Taka raczej naturalna kolejnosc rzeczy ;)
(w obronie tego, co napisal Czornyj)


"kiedys sporo osob mowilo zdecydowane nie cyfrze, autofocusowi i automatycznemu transportowi filmu, wreszcie obrobce komputerowej... tak to juz jest"

Poniekad kwintesencja (czyli znajac zycie, nalezy dopuszczac marginalne wystepowanie innych motywacji).


"Wiem, wiem, Amerykę odkrył ktoś inny"

Malo tego, nazwal ja jeszcze inaczej ;)


"Przykladowo widzac obraz kapusty, ktos moze powiedziec, ze artysta "upiekszyl" kapuste, gdyz w rzeczywistosci przeciez byla nie ciekawym warzywem. Komentator taki po prostu pozbawiony jest zmyslu piekna."

Albo, przewrotnie jest wybitnym znawca tematu i zbulwersowala go nikczemna jakosc tejze techniki retuszerskiej.


P.S.
Kiedy ktos juz wymysli kota, ktorego nijak nie da sie odwrocic ogonem, prosze mnie obudzic z letargu... ;)

jakubs
23-06-2007, 10:07
Seeker przede wszystkim dzięki, bo w cytacie zobaczyłem w jednej z moich wypowiedzi błąd logiczny, który tylko dobra wola i obycie pozwoliły Ci zinterpretować właściwie :)

... gdybyś nieco rozwinął swoją teorię 'kserokopii', bo jak na razie, rozumiem iż 'kserokopia' to zdjęcie prosto z kliszy lub matrycy :(

pisząc o porażce dzieła sztuki, miałem na myśli porażkę na drodze do dzieła skończonego, która musi mieć miejsce, ponieważ różnorodność ludzkich ujęć estetycznych nie dopuszcza stwierdzenia o idealności czegokolwiek... tym samym pozostawiając szerokie pole do zastosowań różnych technik i prądów artystycznych w dowolnym czasie i miejscu po ich odkryciu i pozornym (wg mnie) przebrzmieniu...

ps
dzisiaj z ranka wziąłem sobie do poczytania spory artykuł na temat mimetyzmu... napiszę tylko, że nigdy nie było czegoś takiego jak jedyny słuszny mimetyzm, a dyskusje na jego temat trwają do dzisiaj i nie są to dyskusje historyków (choć między innymi też)... szczerze powiedziawszy sam nie znałem skali problemu