Zobacz pełną wersję : Wymiana lustra na dalmierz
Ostatnio myślę by pozbyć się zbieranego przez lata systemu Nikona zostawić jedynie F75 z 35/2.0 i nabyć dalmierzową Leica lub Voigtlandera besse do tego jakieś szkło 50, 40 lub 35. Ciągnie mnie do małego analogowego systemu z ciekawymi szkłami. Pojawia się problem, bo nigdy wcześniej nie używałem dalmierza i przed podjęciem decyzji o zmianie chciałbym zobaczyć czy przypadnie mi do gustu. Niestety nie udało mi się znaleźć możliwości wypożyczenia cyfrowej lub analogowej puszki na dzień by zobaczyć z czym to się je. Pytanie do was wie ktoś czy istnieje gdzieś możliwość wypożyczenia jakiegoś dalmierza, rosyjskie wynalazki mnie nie interesują na 1 dzień, albo parę godzin ?
Jak zły dział to przepraszam, ale nie bardzo wiem gdzie o to spytać, a docelowo interesuje mnie jakaś analogowa pucha, a do testów bez znaczenia.
Pozdrawiam
czupacabra
04-11-2018, 18:43
Tak w leicastore w Wawie wypożyczysz Leikę.
Wysłane za pomocą Tapatalk
dannywrocek
05-11-2018, 10:00
Ostatnio myślę by pozbyć się zbieranego przez lata systemu Nikona zostawić jedynie F75 z 35/2.0 i nabyć dalmierzową Leica lub Voigtlandera besse do tego jakieś szkło 50, 40 lub 35. Ciągnie mnie do małego analogowego systemu z ciekawymi szkłami. Pojawia się problem, bo nigdy wcześniej nie używałem dalmierza i przed podjęciem decyzji o zmianie chciałbym zobaczyć czy przypadnie mi do gustu. Niestety nie udało mi się znaleźć możliwości wypożyczenia cyfrowej lub analogowej puszki na dzień by zobaczyć z czym to się je. Pytanie do was wie ktoś czy istnieje gdzieś możliwość wypożyczenia jakiegoś dalmierza, rosyjskie wynalazki mnie nie interesują na 1 dzień, albo parę godzin ?
Jak zły dział to przepraszam, ale nie bardzo wiem gdzie o to spytać, a docelowo interesuje mnie jakaś analogowa pucha, a do testów bez znaczenia.
Pozdrawiam
Najtańsza (chyba) nie radziecka propozycja analogowego dalmierza, to "jaśka" zwana pieszczotliwie "kowadełkiem". Za nieduże pieniądze da się to kupić i po załadowaniu filmu używać. Problemem mogą byc baterie, ale i to da się obejść (ja używałem sprężynki od jakiegoś starego urządzenia na baterie). Ograniczeniem jest "przyspawany" na stałe obiektyw.
Ja bym nie skreślał ruskich wynalazków (dalmierzy). Bo to w sumie nie są rosyjskie wynalazki, tylko niemieckie.
Co innego Zenit albo Kiev88, to byłby zakupy bez sensu, ale to lustrzanki.
Są dalmierze i dalmierze - jedne zachęcą, drugie zniechęcą.
Rosyjskie klony Leiki II (FED, Zorkij) zniechęcą na 100%, rosyjski klon Contaxa (Kijew) na 75.
Za to na 100% zachęci Leica M albo Zeiss Ikon (choć ten niekoniecznie okularników).
Bessa - nie wiem, nigdy nie miałem nawet w rękach.
zeberek1
06-11-2018, 09:25
Bessa z serii R2 lub R3 jest naprawdę dobrym i zgrabnym aparatem. Miałem R2A z Biogonem 2.0/35 i bardzo dobrze wspominam! Biogon jeszcze mi został...
meliszipak
06-11-2018, 11:18
Tak w leicastore w Wawie wypożyczysz Leikę.
Wysłane za pomocą Tapatalk
Dokładnie. Kilka dni i wyrobisz sobie opinię.
Tak więc uczynię, orientuje się ktoś czy można do testów brać analogowe puszki czy tylko cyfrowe i jaki mniej więcej jest koszt wypożyczenia body + obiektyw i czas oczekiwania ?
Jak zdecyduje się na dalmierz to myślę o M6 lub M7 lub Besse R2m lub R3m a R4m odrzucam podobno lepiej sprawdza się przy szerokich szkłach a mnie interesuje jakieś 50/1.4 lub 40/1.4 od Voigtlandera.
tylko cyfrowe.
w leice wypożyczają za darmoszkę.
Voigtlander to zło. M6 się yebie. M7 jest droga.
zerknij na Zeissa Ikona albo prześwietną Minoltę CLE, która jest sto razy fajniejsza od Bess i ma do tego priorytet przysłony.
Ogólnie ona jest słuszna, ta koncepcja, żeby odstąpić od lustrzanek na rzecz techniki dalmierzowej, przede wszystkim ze względu na małość i poręczność jej gabarytów, zwłaszcza obiektywów, przy czym nic się nie traci na tym jakościowo. W porywach wręcz przeciwnie, uzyskuje się dostęp do najlepszych małoobrazkowych obiektywów we Wszechświecie. :)
Dla tych, którzy nigdy wcześniej nie próbowali, jest na pewno nowym doznaniem inny sposób patrzenia niż przez lustrzankę i nieco inna obsługa aparatu, ale nie wydaje mi się, aby zachodziła potrzeba długotrwałego próbowania. Abstrahując od przyjemności wzięcia do ręki na przykład M10, wystarczy przez chwilę spojrzeć w wizjer, parę razy ustawić ostrość, zrobić kilka kadrów "na sucho" i już powinno się wiedzieć, czy zainteresowanemu podchodzi technika dalmierzowa, czy jednak nie podchodzi.
Następnie pojawiają się bardziej konkretne i bardzo pryncypialne pytania. Ma być bagnet Leica M, ergo dostęp do wspomnianych najlepszych obiektywów Wszechświata, czy niekoniecznie? Jeśli tak, to któraś Leica, w zasadzie drugorzędne która, Zeiss Ikon, Minolta CLE, o Bessach nie wypowiem się, bo nigdy nie miałem w rękach, może Konica Hexar RF, nie wiem, co jeszcze wchodzi w rachubę? Jeżeli nie, to co? Gwint M39 z dużym wyborem oszklenia przeróżnego? Coś niszowego w rodzaju na przykład Contaxa?
Jednym z najważniejszych czynników wpływających na decyzję będzie stan konta. Niestety trochę to kosztuje, gdy się zapała dalmierzową namiętnością, jeśli pominąć walające się w wielu domowych szufladach radzieckie i postradzieckie sprzęty, których a priori bym nie skreślał, bo spróbować zawsze można, ale które prawdopodobnie bardziej zniechęcą niż zachęcą. Można to częściowo obejść na przykład w ten sposób, że niekoniecznie muszą być supernowoczesne wynalazki. Można wcielić się w skórę naszych ojców i dziadków i pozostać przy technice rodem z około połowy minionego stulecia. Będzie trochę taniej, chociaż niekoniecznie dużo taniej, a można wśród niej znaleźć prawdziwe perły, istne arcydzieła optyki i mechaniki precyzyjnej, które na odpowiednio dobranym filmie w niczym nie ustępują produktom młodszym o pół wieku, a i na cyfrze dadzą satysfakcję, gdyby za kolejnych kilkadziesiąt lat chciało się (lub musiało) przejść na cyfrowy aparat.:)
Gdy się rozstrzygnie powyższe kwestie natury, że tak powiem, światopoglądowej, to dalej można konkretnie rozważać, czy ma być 50, 35 czy 40 mm jako podstawowy (być może jedyny) obiektyw i czy koniecznie musi być 1,4. No chyba, że przypadkowo wpadnie w ręce gotowy zestaw, który pozwoli zająć się praktycznym robieniem zdjęć i zepchnie na dalszy plan rozważania teoretyczne o wyższości jednych świąt nad drugimi. Jednakże na polskim rynku Leica w spadku po dziadku raczej nie należy do zjawisk powszechnych. :)
hostman22
07-11-2018, 22:19
Ja od roku szukam Zeiss Ikon'a wiec życzę powodzenia :lol:. Na Zorkę szkoda czasu dziwna żółta plamka której ja nie widzę kupiłem na allegro za 80 zeta wraz z jupiterem-8 obiektyw zostawiłem zroka poleciała w śmietnik :P.
jak chcesz kupić 40/1.4 do bierz R3m lub aby mieć riorytet przysłony to R3a. Osobiście mocno zastawiam się nad Leicą 3 :roll:
Osobiście mocno zastawiam się nad Leicą 3
Masz na myśli III czy M3?
M6 się yebie. M7 jest droga.
Przecież ceny M7 i M6, szczegolnie M6TTL sa zblizone.
I co konkretnie jebie sie w M6 co nie jeblo by sie w M7 albo M9 czy M10?
m7 jest droższa o tysiąc euro od m6. nie wiem czy to wciąż mieści się w zakresie 'zbliżonych cen'.
urban legend głosi, że m6 była najsłabiej wykonanym body. osoba poważnie zainteresowana kupnem trzydziestoletniej, manualnej puszki w cenie nowego przyzwoitego aparatu cyfrowego doczyta i znajdzie pewnie te informacje.
m7 jest droższa o tysiąc euro od m6. nie wiem czy to wciąż mieści się w zakresie 'zbliżonych cen'.
Uhm. Jak najbardziej, zwazywszy ze M7 mozna kupic za 7000-8000 tys, a M6TTL za 6000-7000. To, ze ktos krzyczy za M7ki ponad 10tys, nie znaczy, ze sie za tyle sprzedaja. Jedynie MP odstaje od tego.
urban legend głosi, że m6 była najsłabiej wykonanym body. osoba poważnie zainteresowana kupnem trzydziestoletniej, manualnej puszki w cenie nowego przyzwoitego aparatu cyfrowego doczyta i znajdzie pewnie te informacje.
Tak. Znam te legendy. Sam je kiedys wymyslalem :)
Zeissa w sumie nie rozważałem, ale zobaczyłem, że raczej się nie pojawia, nikt się nie chce pozbywać jak dobry jest.
Najbardziej myślałem o Voigtlanderze, bo jego obiektywy mnie zachęcają. Myślę o 40/1.4 lub 50/1.1 a 35 zostawię sobie na nikonie by jednak mieć coś uniwersalnego z AF.
Teraz też patrze na Leica lub Minolte CL. Leiki czy M6 czy M7 z tego co patrze chyba nie ma ramek pod 40 tylko po 35.
Ogólnie pomysł o zmianie zagościł kiedy zdałem sobie sprawę, że niby trochę tych szkieł mam a głównie korzystam z 35 lub 50. Podobno ludzie dzielą się na tych co lubią 35 i tych co lubią 50, a ja nie się nie zaliczam do żadnej grupy :p jak przypadnie mi do gustu dalmierz to będzie jedna pucha, jeden obiektyw.
Na razie czekam na odpowiedź od leici, coś nie odpisują.
Na razie czekam na odpowiedź od leici, coś nie odpisują.
W kulki sobie leicą?
Minolta CL ma ramkę pod 40 bo do niej był jako standard 2/40. EMki mają 35 (poza M3). Ale te ramki to i tak tylko duże przybliżenie, bo z marginesem błędu na paralaksę, więc 35 a 40 to nie jest duża różnica.
Nigdy w rękach nie trzymałem dalmierza i w tych sprawach to leikiem jestem.
Aż takim leikiem, że nawet nic FEDopodobnego nie trzymałeś?:-D:shock:
Gdybyś popytał krewnych i znajomych, to na pewno u kogoś takowy sprzęt się znajdzie, bezużytecznie leżący w szafie. Wizjer ma taki na przykład FED piątka ogólnie słaby (chociaż z wielkim plusem dodatnim w postaci regulacji dioptrii, której żadna Leica nie ma), ale zasadę obsługi idzie na nim zrozumieć. Kręci się pierścieniem ostrości obiektywu tak długo, aż obraz na plamce z podwójnego zrobi się pojedynczy. Wtedy powinno być ostro na zdjęciu pod warunkiem, że dalmierz jest dobrze skalibrowany. Ot i wszystko.
Contax G1/G2 w malym, chociaz osobiscie uwazam ze Maly obrazek na filmie nie ma sensu. Tak wiec polecam FujiGS645 lub tez Fuji GF670 (znany tez jako Voigtlander Bessa III). Bo jesli juz robic film, to przynajmniej sredni :)
Contaxy G nie są prawdziwymi dalmierzami, bo mają AF i ponoć judaszopodobne wizjery, aczkolwiek optyka jest z górnej półki.
A MF - jakościowo jak najbardziej, ale są już wyraźnie większe, a autorowi chyba zależy na kompaktowości.
Komfortowa praca aparatmi dalmierzowymi to wyrażna i ostra plamka. Na rynku najlepsze pod tym względem sa - w mojej subiektywnej opinii - z tych, z ktorymi mialem do czynienia: Leica M, Mamiya 6 i 7, Zeiss ZM, Voigtlander. Potem mala przerwa i srednioformatowe Fuji, Makiny i podobne. Nastepnie duza przerwa - Olympusy XA i podobne kompakty z lat 70. Nastepnie przepasc przeogromna i rosyjskie aparaty typu Fed czy Kijew.
Nie chce Af więc contax odpada. Średni format mnie nie interesuje, za duże i musiał bym zmienić wszystko, bo coś z wywołanym negatywem trzeba zrobić. Powiem, że minolta lub leica CL mi się bardzo spodobała, mała, wszyscy chwalą, cenowo nie zabija, jedyny minus to, że o światłomierzu moge zapomnieć, bo czytałem, że z bateriami masakra.
Niestety wszyscy lustra, bezlustra i wszyscy z syfrą.
minolta lub leica CL
Rtęciowe baterie byly tylko w CL. Z CLE nie ma tego problemu, ale ona jest rzadsza i drozsza.
Jezeli chcesz 40mm a nie masz za duzo kasy to wybor jest prosty - Voigtlander Bessa R3A lub R3M. Zalezy czy potrzebujesz automat na baterie, czy calkowicie mechaniczny manual.
Nigdy nie miałem CeeLki nawet w rękach, ale podejrzewam, że jej dalmierz nie dorównuje eMce. Nie wiem, jak sam wizjer, ale baza na pewno jest krótsza, więc i dokładność mniejsza.
.. Średni format mnie nie interesuje, za duże i musiał bym zmienić wszystko, bo coś z wywołanym negatywem trzeba zrobić. .Co zrobisz z małym negatywem? Lepiej sie skanuje duży.
Myślałem o średnim, ale tam bym brał coś z lustrem, albo pentaxa 67 z takumarem 105/2.4 lub coś do biometara 120/2.8 ale odpuszczam średni, bo zyskam na obrazku, którego nie będzie, bo aparatu nie będe zabierać. Ja skanuje na starym skanerze Fuji Frontier 350 i przy małym jest szybciej i mniej roboty. I dostępność materiału 3 z 4 filmów są w średnim, a z koloru nic. Nauczyłem się, że w analogu dobieram puche do szkła, a są 2 obiektywy mnie interesujące. Jeśli CLE ma fajny wizjer, ale i tak mniej dokładny to chyba zrezygnuje na rzeczy Voitka lub M7, ale zobacze co uda się też zdobyć. Przyzwyczajony jestem też do dużych i fajnych wizjerów w analogowych lustrach.
Wiem, że nawet jak ramki są 35 a chce 40 to nie ma obaw.
Dziękuje wszystkim za rady.
Ja jeszcze przypomnę o Plaubel Makina 67
Fuji Frontier, czyli minilab... Obawiam się, że dziś to już trochę nie ta bajka. Labowe skanery nie mają wybitnych parametrów.
Owszem, są szybkie i wystarczają do formatu obsługiwanych papierów, ale same skany to tylko rodzaj wglądówek, i to do rozdzielczości ekranowo-internetowej z lat swojej świetności...
Do dedykowanych filmowych skanerów (Coolscan, Minolta) się to nie umywa, a i dobrym płaszczakiem można, choć wolniej, znacznie lepsze skany uzyskać.
Przemyśl to.
Wiem, zdaje sobie sprawę, ale do przeglądu, internetu, rodzinnego albumu jak znalazł. Analog nie jest od szukania jakości :mrgreen: gdybym szedł w średni wtedy bym sprawił sobie dobry skaner, puki co wybrane klatki proszę o większe skany i mi wystarcza.
Jeśli CLE ma fajny wizjer, ale i tak mniej dokładny to chyba zrezygnuje na rzeczy Voitka lub M7, ale zobacze co uda się też zdobyć. Przyzwyczajony jestem też do dużych i fajnych wizjerów w analogowych lustrach.
Wiem, że nawet jak ramki są 35 a chce 40 to nie ma obaw.
Dziękuje wszystkim za rady.
CLE ma przyzwoity wizjer. Plamka wyraźniejsza chyba niż w Zeissie Ikonie. Z bateriami nie ma problemu. Body bardzo kompaktowe. Ma ramki na 40mm, więc można dokupić w komplecie Summicrona 40/2 który jest prze********ym szkłem i bardzo przyzwoicie (jak na Leikę) wycenianym.
CLE ma przyzwoity wizjer. Plamka wyraźniejsza chyba niż w Zeissie Ikonie. Z bateriami nie ma problemu. Body bardzo kompaktowe. Ma ramki na 40mm, więc można dokupić w komplecie Summicrona 40/2 który jest prze********ym szkłem i bardzo przyzwoicie (jak na Leikę) wycenianym.
CLE sam bym chetnie kupil, ale ciezko znalezc mietowy stan za niekosmiczne pieniadze. No i to aparat o 15-20 lat starszy od M6TTL - watpie zeby bylo duzo czesci zamiennych na rynku.
Mam nikona f501 z 86 i poza wiekszym apetytem na baterie nie ma różnicy, dalej ładnie naświetla klatki więc myśle, że i CLE moża dostać w dobrym stanie, w miętowym nie potrzebuje, albo voitka. Pozostaje szukać teraz oferty. Jak mi nie podpasuje to puszcze dalej pewnie z mała stratą.
jurkarol
13-11-2018, 22:20
masz na myśli miętowy czyli mint ale to znaczy mennica. po naszemu - spod igły a dosłownie z mennicy.
CLE sam bym chetnie kupil, ale ciezko znalezc mietowy stan za niekosmiczne pieniadze. No i to aparat o 15-20 lat starszy od M6TTL - watpie zeby bylo duzo czesci zamiennych na rynku.
Swoją sprzedałem Mirkowi, może jeszcze ma, choć wiem, że próbował sprzedać dalej. Stan mint, nic temu aparatu nie było.
Swoją sprzedałem Mirkowi, może jeszcze ma, choć wiem, że próbował sprzedać dalej. Stan mint, nic temu aparatu nie było.
Tak, widzialem swojego czasu. Dzieki za info. Dla mnie mint musi byc w pudelku, prawie nieuzwywana. Najlepiej od pierwszego wlasciciela :D
prawie nieuzwywana
Prawie? Szanujmy się, nie pauperyzujmy.
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.