mariush
13-09-2005, 20:43
Witam zainteresowanych,
Ponieważ ok. 3 tygodni temu zdradziłem :) Papę Nikona (którego D70-ki używałem przez miesiąc) na Papę Olympusa - oto zlepek moich opinii i szybkie porównanie aparatów - dla ciekawskich :) Nie będe wypisywał tu danych technicznych i dublował marketingowej zupy dostępnej na stronach producentów - ot, klika różnic które zaobserwowałe.
Porównuję standardowe, dwukitowe (dużym kitem nazywam zawsze najtańsze tele) zestawy: a więc:
- Nikon D70 + Nikkor 18-70 + Nikkor 70-300
- Olympus E-1 + ZUIKO 14-54 + ZUIKO 40-150.
Dlaczego akurat te zestawy? Z trzech powodów:
- zestawy prezentują podobny zakres ogniskowych (w przeliczeniu na 35 mm); z nieco szerszym zakresem Nikona i są najpopularniejsze z w/w korpusami,
- aktualna cena w/w zestawów jest b. podobna (ok. 4 tys. zł),
- i najbardziej prozaiczyny - :) obydwa zestawy posiadałem :)
W mojej opinii opisuję tylko i wyłącznie funkcje, których używam i które uważam za istotne z punktu widzenia normalnego, codziennego fotografowania (nie zagłębiając się w detale, do których sięga się jeden, jednyny raz w życiu podczas używania aparatu).
Zaczynamy :)
1. Ergonomia
Zdecydowane zwyciestwo olka. Wygodniejszy uchwyt, pokryty szorstką gumą (w Nikonie brakowało mi podparcia pod palec wskazujący i okładzina jest zbyt śliska). E-1 z kitem jest nieco cięższy od D70 - i taka waga bardziej mi odpowiada. Zmiana ustawień - po dwa kółeczka przestawne w jednym i drugim aparacie (w każdym - programowalne) - a więc remis. LCD na górze aparatów b. podobne. Zmiana ustawień (ISO, WB, pomiar światła, etc.) - lekka przewaga Nikona. Dlaczego? Po prostu w D70 jest to bardziej intuicyjne i lepiej "widoczne". To, co przeszkadza mi w codziennym używaniu e-1 - to brak podświetlenia środkowego punktu ostrzenia po wyostrzeniu - więc bez pikawki nie wiedziałbym czy AF wyostrzył czy nie (abstrahując od kropeczki na dole :)). Taki drobiazg jak przeglądane i usuwanie zdjęć został również nieco lepiej rozwiązany w d70. Natomiast legendarna trwałość korpusu e-1 powoduje znacznie mniejszy stres przy używaniu aparatu w ekstremalnych warunkach. :)
2. Elastyczność (możliwość zmiany indywidualnych ustawień).
D70 górą. Znacznie więcej możliwości na starcie. Większa rozpiętość dł. migawki. Więcej opcji ustawień ISO (skok co 1/3 EV - w e-1 co 1 EV, a więc 100, 200, 400, 800, 1600 i 3200). Na korzyść E-1 przemawia możliwość ustawienia kilku wartości zmierzonego WB - przy stosowaniu RAWów traci to kompletnie znaczenie. Olek nie posiada programów tematycznych. Dla zaawansowanych fotografów zarzut ten brzmi śmiesznie - ale należy pamiętać o tym, że aparatu używają również totalni amatorzy (ja sam czasem, z lenistwa, używałem trybu portretu i krajobrazu w nikonie) - tak jak moja Asia. Pierdoły takie jak możliwość ustawienia stopnia kompresji jpg, korekcji winietowania, kierunku obracania pokrętła ustawiania ostrości przy Manualnym Focusie w e-1, bardzo precyzyjne ustawienia kolorystyki jpga, więcej opcji ustawiania punktu ostrości w d70 uważam za mało przydatne gadżety.
3. Wizjer.
Remis. Co prawda, możliwości wyświetlenia siateczki ze złotym podziałem (którą posiada d70 i którą posiadał panas fz20) bardzo brakuje mi w e-1, ale za to w nikonie nigdy nie widziałem dolnego paska z aktualnymi wartościami przesłony i migawki - a w e-1 widzę (nie ma pojęcia z czego to wynika). W obydwu aparatach nigdzie nie jest za to wyświetlane aktualne ISO :?
4. AutoFocus.
Nikon górą. O ile nie widzę różnicy w szybkości przy zdjęciach przy normalnym świetle, o tyle w ciemności nikon lepiej daje sobie radę, zarówno przy włączonym, jak i włączonym wspomaganiu. Fotografując ostatnio ok. 18-ej b. gęsty las (gdzie, przy ISO 100 i przesłonie f11, czasy wynosiły 2-4 sekund) musiałem się mocno nagimnastykować żeby usłyszeć wymarzone piknięcie :) (używam najnowszej wersji softu w e-1).
5. Szkła.
ZUIKO górą - bardzo wysoko. Między krótkimi kitami, poza oczywistym faktem, iż ZUIKO jest jaśniejsze i nieco ostrzejsze, nie ma wielkiej różnicy. Duży kit ZUIKO zaskoczył mnie za to niesamowicie. W porównaniu z tele nikona - sprawia wrażenie szkła o dwie klasy lepszego. Niesamowite odwzorowanie szczegółów do max. tele i max. otwartej przesłonie, ostre od najmniejszej wartości przesłony. A należy zauważyć, że obiektywy te warte są podobne pieniądze!!! Na zdjęciach wykonanych obiektywami Olympusa nie zauważyłem ponadto aberracji chromatycznych (Nikkorom, szczególnie tele, zdarzało się). Zauważyłem za to, że ZUIKA są za to nieco mdłe na dużych wartościach przesłony.
6. Jakość zdjęć.
Bajki (a raczej kłamstwa) opowiadane przez fundamentalistów ejedynki można zostawić do usypania niemowlaków. Olek szumi znacznie bardziej (w przybliżeniu - poziom szumów jest zauważalny przy wartości ISO o 1 EV niższej - czyli ISO 800 w d70 odpowiada ISO 400 w e-1). Tak duża rozpiętość nie wynika jednak z "ilości" czy intensywności szumów (jak ją zmierzyć?) - ale z "jakości". O ile szumy nikona są bardzo plastyczne i fotograficzne (używając nikona raczej ich nie dotykałem do ISO 800) - o tyle szumy olka nadają się tylko do usunięcia - są paskudne. Oczywiście, mówimy tu o zdjęciach o rozm. co najmniej 20 cm - przy obrazkach o szer. 800 px różnica jest praktycznei niezauważalna.
Inne aspekty jakości zdjęcia to kwestia ustawień w RAWie (nie rozpatruję zdjęć wykonywanych jpgami), dlatego w tym względzie nie ma sensu porównywać aparatów. Należy za to przyznać, że surowe, nie obrobione RAWy z e-1 wyglądają lepiej niż z d70.
7. Inne (dla mnie istotne) drobiażdżki.
- dźwięk lustra - w nikonie piękny, klasyczne kłapnięcie - w olku to nędzne fotopierdnięcie, :)
- zamknięcia komory na akumulator, kartę i wejścia kabelków - w olku b. solidne, zabezpieczone przed przypadkowym otwarciem - to lubię :),
- zdjęcia seryjne - olek jest szybszy (więcej zdjęć/sek) - przynajmniej przy zwykłej, wolnej karcie. Bufor na 12 RAWów robi swoje; dodatkowo powoduje on, że przy przeciętny użytkownik nie poczuje różnicy między używaniem zwykłej i szybkiej karty,
- w d70 nie znalazłem wtyczki na wężyk do podłączenia taniej, ruskiej lampy zewnętrznej (czyt. - gniazda do lampy studyjnej :)),
- metalowy korpus, uszczelki i wibrator na matrycu w olku - znaczenie tych szczegółów poczuję przy dłuższym użytkowaniu - ale dla mnie był to jeden z głównych powodów wyboru e-1,
- rozruch - nikon jest znacznie szybszy (olek traci ze 2 sekundy na stracie),
- lampa wbudowana - choć kichowta - przydałaby się,
Podsumowując.
Zmianę d70 na e-1, po kilku tygodniach uważam za właściwy wybór. Wynika on przede wszystkim z zastosowań aparatu - góry, rowerki, plenerki... Bardzo nie lubiłem stresu związanego z przewożeniem korpusu d70 i noszeniem go luzem podczas górskich wędrowek. A zdjęcia? Uważam, że będą na tyle podobne, że istotnej różnicy wychwycić się nie da.
Dziękuję za cierpliwość przy czytaniu :). To mój pierwszy i ostatni onanistyczny sprzętowo wątek na tym forum (troszkę się napisałem na innym, konkurencyjnym forum i stwierdziłem, że szkoda to marnować :)).
Ponieważ ok. 3 tygodni temu zdradziłem :) Papę Nikona (którego D70-ki używałem przez miesiąc) na Papę Olympusa - oto zlepek moich opinii i szybkie porównanie aparatów - dla ciekawskich :) Nie będe wypisywał tu danych technicznych i dublował marketingowej zupy dostępnej na stronach producentów - ot, klika różnic które zaobserwowałe.
Porównuję standardowe, dwukitowe (dużym kitem nazywam zawsze najtańsze tele) zestawy: a więc:
- Nikon D70 + Nikkor 18-70 + Nikkor 70-300
- Olympus E-1 + ZUIKO 14-54 + ZUIKO 40-150.
Dlaczego akurat te zestawy? Z trzech powodów:
- zestawy prezentują podobny zakres ogniskowych (w przeliczeniu na 35 mm); z nieco szerszym zakresem Nikona i są najpopularniejsze z w/w korpusami,
- aktualna cena w/w zestawów jest b. podobna (ok. 4 tys. zł),
- i najbardziej prozaiczyny - :) obydwa zestawy posiadałem :)
W mojej opinii opisuję tylko i wyłącznie funkcje, których używam i które uważam za istotne z punktu widzenia normalnego, codziennego fotografowania (nie zagłębiając się w detale, do których sięga się jeden, jednyny raz w życiu podczas używania aparatu).
Zaczynamy :)
1. Ergonomia
Zdecydowane zwyciestwo olka. Wygodniejszy uchwyt, pokryty szorstką gumą (w Nikonie brakowało mi podparcia pod palec wskazujący i okładzina jest zbyt śliska). E-1 z kitem jest nieco cięższy od D70 - i taka waga bardziej mi odpowiada. Zmiana ustawień - po dwa kółeczka przestawne w jednym i drugim aparacie (w każdym - programowalne) - a więc remis. LCD na górze aparatów b. podobne. Zmiana ustawień (ISO, WB, pomiar światła, etc.) - lekka przewaga Nikona. Dlaczego? Po prostu w D70 jest to bardziej intuicyjne i lepiej "widoczne". To, co przeszkadza mi w codziennym używaniu e-1 - to brak podświetlenia środkowego punktu ostrzenia po wyostrzeniu - więc bez pikawki nie wiedziałbym czy AF wyostrzył czy nie (abstrahując od kropeczki na dole :)). Taki drobiazg jak przeglądane i usuwanie zdjęć został również nieco lepiej rozwiązany w d70. Natomiast legendarna trwałość korpusu e-1 powoduje znacznie mniejszy stres przy używaniu aparatu w ekstremalnych warunkach. :)
2. Elastyczność (możliwość zmiany indywidualnych ustawień).
D70 górą. Znacznie więcej możliwości na starcie. Większa rozpiętość dł. migawki. Więcej opcji ustawień ISO (skok co 1/3 EV - w e-1 co 1 EV, a więc 100, 200, 400, 800, 1600 i 3200). Na korzyść E-1 przemawia możliwość ustawienia kilku wartości zmierzonego WB - przy stosowaniu RAWów traci to kompletnie znaczenie. Olek nie posiada programów tematycznych. Dla zaawansowanych fotografów zarzut ten brzmi śmiesznie - ale należy pamiętać o tym, że aparatu używają również totalni amatorzy (ja sam czasem, z lenistwa, używałem trybu portretu i krajobrazu w nikonie) - tak jak moja Asia. Pierdoły takie jak możliwość ustawienia stopnia kompresji jpg, korekcji winietowania, kierunku obracania pokrętła ustawiania ostrości przy Manualnym Focusie w e-1, bardzo precyzyjne ustawienia kolorystyki jpga, więcej opcji ustawiania punktu ostrości w d70 uważam za mało przydatne gadżety.
3. Wizjer.
Remis. Co prawda, możliwości wyświetlenia siateczki ze złotym podziałem (którą posiada d70 i którą posiadał panas fz20) bardzo brakuje mi w e-1, ale za to w nikonie nigdy nie widziałem dolnego paska z aktualnymi wartościami przesłony i migawki - a w e-1 widzę (nie ma pojęcia z czego to wynika). W obydwu aparatach nigdzie nie jest za to wyświetlane aktualne ISO :?
4. AutoFocus.
Nikon górą. O ile nie widzę różnicy w szybkości przy zdjęciach przy normalnym świetle, o tyle w ciemności nikon lepiej daje sobie radę, zarówno przy włączonym, jak i włączonym wspomaganiu. Fotografując ostatnio ok. 18-ej b. gęsty las (gdzie, przy ISO 100 i przesłonie f11, czasy wynosiły 2-4 sekund) musiałem się mocno nagimnastykować żeby usłyszeć wymarzone piknięcie :) (używam najnowszej wersji softu w e-1).
5. Szkła.
ZUIKO górą - bardzo wysoko. Między krótkimi kitami, poza oczywistym faktem, iż ZUIKO jest jaśniejsze i nieco ostrzejsze, nie ma wielkiej różnicy. Duży kit ZUIKO zaskoczył mnie za to niesamowicie. W porównaniu z tele nikona - sprawia wrażenie szkła o dwie klasy lepszego. Niesamowite odwzorowanie szczegółów do max. tele i max. otwartej przesłonie, ostre od najmniejszej wartości przesłony. A należy zauważyć, że obiektywy te warte są podobne pieniądze!!! Na zdjęciach wykonanych obiektywami Olympusa nie zauważyłem ponadto aberracji chromatycznych (Nikkorom, szczególnie tele, zdarzało się). Zauważyłem za to, że ZUIKA są za to nieco mdłe na dużych wartościach przesłony.
6. Jakość zdjęć.
Bajki (a raczej kłamstwa) opowiadane przez fundamentalistów ejedynki można zostawić do usypania niemowlaków. Olek szumi znacznie bardziej (w przybliżeniu - poziom szumów jest zauważalny przy wartości ISO o 1 EV niższej - czyli ISO 800 w d70 odpowiada ISO 400 w e-1). Tak duża rozpiętość nie wynika jednak z "ilości" czy intensywności szumów (jak ją zmierzyć?) - ale z "jakości". O ile szumy nikona są bardzo plastyczne i fotograficzne (używając nikona raczej ich nie dotykałem do ISO 800) - o tyle szumy olka nadają się tylko do usunięcia - są paskudne. Oczywiście, mówimy tu o zdjęciach o rozm. co najmniej 20 cm - przy obrazkach o szer. 800 px różnica jest praktycznei niezauważalna.
Inne aspekty jakości zdjęcia to kwestia ustawień w RAWie (nie rozpatruję zdjęć wykonywanych jpgami), dlatego w tym względzie nie ma sensu porównywać aparatów. Należy za to przyznać, że surowe, nie obrobione RAWy z e-1 wyglądają lepiej niż z d70.
7. Inne (dla mnie istotne) drobiażdżki.
- dźwięk lustra - w nikonie piękny, klasyczne kłapnięcie - w olku to nędzne fotopierdnięcie, :)
- zamknięcia komory na akumulator, kartę i wejścia kabelków - w olku b. solidne, zabezpieczone przed przypadkowym otwarciem - to lubię :),
- zdjęcia seryjne - olek jest szybszy (więcej zdjęć/sek) - przynajmniej przy zwykłej, wolnej karcie. Bufor na 12 RAWów robi swoje; dodatkowo powoduje on, że przy przeciętny użytkownik nie poczuje różnicy między używaniem zwykłej i szybkiej karty,
- w d70 nie znalazłem wtyczki na wężyk do podłączenia taniej, ruskiej lampy zewnętrznej (czyt. - gniazda do lampy studyjnej :)),
- metalowy korpus, uszczelki i wibrator na matrycu w olku - znaczenie tych szczegółów poczuję przy dłuższym użytkowaniu - ale dla mnie był to jeden z głównych powodów wyboru e-1,
- rozruch - nikon jest znacznie szybszy (olek traci ze 2 sekundy na stracie),
- lampa wbudowana - choć kichowta - przydałaby się,
Podsumowując.
Zmianę d70 na e-1, po kilku tygodniach uważam za właściwy wybór. Wynika on przede wszystkim z zastosowań aparatu - góry, rowerki, plenerki... Bardzo nie lubiłem stresu związanego z przewożeniem korpusu d70 i noszeniem go luzem podczas górskich wędrowek. A zdjęcia? Uważam, że będą na tyle podobne, że istotnej różnicy wychwycić się nie da.
Dziękuję za cierpliwość przy czytaniu :). To mój pierwszy i ostatni onanistyczny sprzętowo wątek na tym forum (troszkę się napisałem na innym, konkurencyjnym forum i stwierdziłem, że szkoda to marnować :)).