PDA

Zobacz pełną wersję : Jaki aparat do nauki?



Andraw
29-10-2016, 18:17
Witam, to mój pierwszy post na forum :).
Zaczęłam w tym roku naukę w studium fotograficznym, zalecono nam kupienie aparatu analogowego. Więc wiadomo, najlepszy = jak najbardziej manualny, ale też nie tak trudny w obsłudze (nie chciałabym się zrazić do fotografii tradycyjnej). Zdjęcia będziemy też sami wywoływać. Będę z niego korzystać na rzecz szkoły, ale na pewno nie tylko, więc chciałabym by był względnie trwały. Zastanawiałam się nad Canonem AE-1 lub Pentaxem Me Super, ale jako że posiadam sprzęt nikona (d3100, nikkor 35mm 1,8g dx, nikkor 18-55 i do tego helios 44 2/58) to może znalazłby analog Nikona, którego obiektywy mogłyby pracować też z lustrzanką cyfrową. Chciałabym przeznaczyć na ten zakup tak do 300zł.
Z góry dziękuję za wszystkie rady!

Rycerz
29-10-2016, 18:23
nikon F3 ewentualnie F100 poradzą ci koledzy z forum ;-)

ja polecę F4 lub F90x

Andraw
29-10-2016, 18:26
Ale jednak szukać czegoś nikonowego, czy wybrać canona lub pentaxa? :) Ja wiem, że to słabe pytanie na tym forum, no ale... :)

madebyzosiek
29-10-2016, 18:57
Witam, to mój pierwszy post na forum :).
Zaczęłam w tym roku naukę w studium fotograficznym, zalecono nam kupienie aparatu analogowego. Więc wiadomo, najlepszy = jak najbardziej manualny, ale też nie tak trudny w obsłudze (nie chciałabym się zrazić do fotografii tradycyjnej). Zdjęcia będziemy też sami wywoływać. Będę z niego korzystać na rzecz szkoły, ale na pewno nie tylko, więc chciałabym by był względnie trwały. Zastanawiałam się nad Canonem AE-1 lub Pentaxem Me Super, ale jako że posiadam sprzęt nikona (d3100, nikkor 35mm 1,8g dx, nikkor 18-55 i do tego helios 44 2/58) to może znalazłby analog Nikona, którego obiektywy mogłyby pracować też z lustrzanką cyfrową. Chciałabym przeznaczyć na ten zakup tak do 300zł.
Z góry dziękuję za wszystkie rady!

Z 35 DX w ograniczonym stopniu, bo z winietą, będzie współpracować F80 i F100, ten pierwszy nawet mieści się w budżecie. Z Heliosem coś, co ma M42, na przykład Praktica, albo Pentax, ale średnio pod dzisiejsze studio się będą nadawać... Ja polecam Nikona F90x, chyba najlepszy kompromis, ale w kwocie do 300 zł kupisz body w dobrym stanie. Obiektywy do niego tylko w wersji D lub starszej. Ewentualnie F80, za 100-250 zł najlepiej z gripem na paluszki i wtedy każdy pełnoklatkowy obiektyw będzie działał, ale manualne (bez elektroniki) nie będą mieć pomiaru światła. Trzeba zwiększyć budżet, lub pójść na kompromisy... ;)

pioterkow
29-10-2016, 19:03
Zaczęłam w tym roku naukę w studium fotograficznym, zalecono nam kupienie aparatu analogowego. Więc wiadomo, najlepszy = jak najbardziej manualny, ale też nie tak trudny w obsłudze (nie chciałabym się zrazić do fotografii tradycyjnej). Chciałabym przeznaczyć na ten zakup tak do 300zł.
Proponuję zwiększyć trochę budżet i rozejrzeć się albo za np. FM2 jeśli chcesz poczuć prawdziwą magię analoga i mechanikę, albo polować na F100 - ten już jest bardziej technicznie zaawansowany ale to też analog. Z obydwu będziesz zadowolony jeśłi kupisz je w dobrym stanie.
Pozdrawiam. Piotr

dmk
29-10-2016, 19:25
A nie lepiej jakiś dalmierz?

pajp
29-10-2016, 19:35
Nikon FM2n jest super! Tez wróciłem do analogowej po latach i znalazlem super sztukę na allegro za 900 pln. Jestem z niego super zadowolony! Polecam.


Wysłane z iPad za pomocą Tapatalk Pro

madebyzosiek
29-10-2016, 20:52
Nikon FM2n jest super! Tez wróciłem do analogowej po latach i znalazlem super sztukę na allegro za 900 pln. Jestem z niego super zadowolony! Polecam.


Wow! To mówiąc łagodnie... zapłaciłeś srogo... Za 900 to można się pokusić o F3 ;) Ale FM2 zacny jest to fakt :) Chociaż ja ostatnio zakochany jestem w FA :)

dannywrocek
29-10-2016, 22:41
Ale jednak szukać czegoś nikonowego, czy wybrać canona lub pentaxa? :) Ja wiem, że to słabe pytanie na tym forum, no ale... :)
Praktica BC1: będzie i tanio i przyjemnie,no i z pewnością analogowo :-)

Ligo
30-10-2016, 00:43
Zastanawiałam się nad Canonem AE-1 lub Pentaxem Me Super!
To są dobre aparaty, jednak Nikon góruje nad nimi ergonomią.
Mówię tu o modelach FM2/FE2, przy których zmieścisz się w budżecie.
I właśnie jeden z nich wybrałbym do nauki, ze wskazaniem jednak na FE2.
Zobaczysz, jak przyjemnie się kiedyś fotografowało.;-)

Na pierwszy aparat raczej nie polecam reporterskich puszek, typu F90, F100, bo one są duże, ciężkie, wymagają konkretnego zasilania, no i nie mają rastra i klina na matówce. W nauce ogarnąć je jest znacznie trudniej, niż te modele, które mają wszystkie potrzebne do fotografowania funkcje i w zasadzie już nic więcej. Ale to jest OK, nie rozprasza uwagi od tego, co widzisz w kadrze.

Co prawda, do starszego Nikona nie podepniesz nowych szkieł, to znaczy podepniesz, ale nie będą one poprawnie pracować, jednak w tej cenie powinno się dostać zestaw Nikon FE2 razem ze standardowym obiektywem klasy 50mm/f1.8, co na początek w zupełności wystarcza.

madebyzosiek
30-10-2016, 10:43
Na pierwszy aparat raczej nie polecam reporterskich puszek, typu F90, F100, bo one są duże, ciężkie, wymagają konkretnego zasilania

Tu akurat trop może być zgubny, bo zarówno F90, jak i F100 pracują na paluszkach AA, więc przy tym fakcie to FE/2 pracują na dziwnych bateriach ;)


no i nie mają rastra i klina na matówce.

Ale są do nich matówki z klinem i rastrem, a i potwierdzenie ostrości kropką działa doskonale ;)


W nauce ogarnąć je jest znacznie trudniej, niż te modele, które mają wszystkie potrzebne do fotografowania funkcje i w zasadzie już nic więcej. Ale to jest OK, nie rozprasza uwagi od tego, co widzisz w kadrze.

F90 jest ergonomicznym mistrzem, F100 w obsłudze nie różni się niczym od współczesnej lustrzanki. Mają za to kilka bajerów, które w studiu mogą się przydać, jak na przykład kilka trybów pomiaru światła, wyświetlacz w wizjerze (poza FM2 ciężko będzie w studiu ciemnym zobaczyć co światłomierz pokazuje), normalna gorąca stopka... No i zarówno F90, jak i F100 są jednymi z najlepiej naświetlających aparatów, które kiedyś slajdy robiły.



Nikon FE2 razem ze standardowym obiektywem klasy 50mm/f1.8, co na początek w zupełności wystarcza.

Pełna zgoda, podobnie jak FM2 i FA, FE2 był bardzo udanym aparatem.



Zobaczysz, jak przyjemnie się kiedyś fotografowało.;-)

I to oczywiście ważne podsumowanie. Kiedyś fotografia wymagała od nas, dzisiaj my wymagamy od fotografii ;)

Na podsumowanie dodam, że nie chcę być odebrany jako ktoś, kto się czepia. Autorka(?) szuka aparatu i warto jej przedstawić różne opcje, plusy i minusy, bez przerysowywania zalet/wad żadnej ze stron. Ja za 300 zł kupiłbym FM2 (jednak diody światłomierza byłyby ważniejsze w ciemnym studiu) albo F90/x. W ostateczności jeszcze F801s jest aparatem bardzo dobrym, a cenowo najtańszym, jednak też z najnowszymi szkłami nie zadziała. Pozdrawiam serdecznie! :)

pioterkow
30-10-2016, 11:17
Więc wiadomo, najlepszy = jak najbardziej manualny, !
Prorokuje że będzie tak:
kupisz FM2 - zachwycisz się ergonomią, magią kręcenia pokrętłami, mechaniką, ustawianiem ostrości.
później kupisz F100 bo będzie Ci brakować AF, FPS itp. Zachwycisz się nowymi funkcjami, szybkim AF, strzelaniem seriami zdjęć.
nasteępnie zechcesz spróbować pszek "profi" i kupisz F5 lub F6
Potem stwierdzisz że filmy są za drogie i warto przejść na cyfrę. A ponieważ miałeś F5 to kupisz cyfrowego D5.
Zachwycisz się korpusem, szybkim AF, 12 fps, wysokim ISO, możliwością strzelania seriami tysięcy zdjęć bez wywoływania itp.
Nagle zaczniesz zauważać że robisz tysiące zdjęć i 99% z nich jest do wyrzucenia...
Zdziwiony tym odkryciem zaczniesz oglądać pierwsze zdjęcia które zrobiłeś FM2...
Zobaczysz żę większość jest dobrych - przemyślane kadry, ciekawe ujęcia, idealnie naświetlone...
Zaszokowany tym odkryciem wypijesz pierwszą flaszkę pytając siebie: "Dlaczego tak jest?, dlaczego?"
Po drugiej flaszce stwierdzisz że ta cała elektronika i setki opcji w body przeszkadzają Ci w robieniu zdjęć.
Po trzeciej flaszce wystawisz cały sprzęt do sprzedania.
Następnego dnia rano - skacowany ale szczęśliwy z dobrej decyzji weźmiesz FM2 i ruszysz na zdjęcia... ;) ;)
Tak to widzę ;)
Powodzenia!

Hird
30-10-2016, 11:18
A ja bym polecił F301, dobrze zbudowany, zasilany paluszkami, więc nie trzeba kombinować. F301 jest tak po środku, N80 to prawie cyfra tylko matryce ma zmienne :-P A FM2 to typowo manualna puszka. F301 ostatnio widziałem za 150zł w bardzo dobry stanie. Mierzy światło z manualami, a N80 już nie, możemy z manuala przejść na programy A lub P. Do tego zobaczy jak się manualnie ostrzy na matówce z rastem i klinem. Myślę, że to będzie tak złoty środek, nie za bardzo automatyczny i nie za bardzo manualny i niskiej cenie. Co do DX 35/1.8 to na FM2 go nie poużywamy, na N80 odpadają manuale do F301 podepnie wszystko tylko obiektywy G z ograniczeniami, jedynie tryb P. Jest jeszcze taka kwestia, że 35DX na cyfrówce da się używać od 1.8 do 4.0 a w analogu jest nieprzewidywalne, bo na 5.6 robiłem zdjęcia z bliska i daleka bez winniety gdzie na 2.8 nie ważne od odległości była wielka winieta. To nie jest szkło do analoga, za bardzo nie przewidywalne, bo różna przysłona, odległość, scena daje inne rezultaty + problemy z pomiarem światła co przy slajdach może wyjść nieciekawie.

dannywrocek
30-10-2016, 11:23
Dlatego Praktica z serii B (wciąż polecam BC1) będzie idelana: manualna,ale z fajnie działającym światłomierzem,kompensacją ekspozycji,podglądem głębi ostrości,a nawet trybem preselekcji przesłony. Do tego za 300 pln kupisz body z kilkoma naprawdę dobrymi obiektywami stałogniskowymi :-)

User1
30-10-2016, 12:10
Moim zdaniem nie ma znaczenia, który z tych co polecają koledzy wybierzesz, jak zobaczysz jak wygląda ergonomia, sterowanie, wizjer w lustrzance analogowej, to nieco z niechęcią spojrzysz na D3100 i ta przygoda nie wyniesie 300zł, tylko minimum 3000zł, bo cyfrowrę zachcesz mieć podobną ;) Sam mam F90x, F601 i D3000(już mam na nią kupca, tydzień się pobawiłem).

dannywrocek
30-10-2016, 14:12
Moim zdaniem nie ma znaczenia, który z tych co polecają koledzy wybierzesz, jak zobaczysz jak wygląda ergonomia, sterowanie, wizjer w lustrzance analogowej, to nieco z niechęcią spojrzysz na D3100 i ta przygoda nie wyniesie 300zł, tylko minimum 3000zł, bo cyfrowrę zachcesz mieć podobną ;) Sam mam F90x, F601 i D3000(już mam na nią kupca, tydzień się pobawiłem).

Co prawda to prawda :) Apetyt rośnie w miarę jedzenia i nim się obejrzysz (jeśli naprawdę się wkręcisz), będziesz siedzieć w kąciku i kombinować, jak tu zdobyć/kupić kolejne body/obiektyw/inny drobiazg :)

JacekB
30-10-2016, 17:23
Aż w końcu przestaje smakować, gdy już zgromadziłeś taką menażerię, że nie jesteś w stanie jej dźwigać ze sobą. Zaczyna ona leżeć odłogiem w szafie. Zjawisko to ma miejsce u jednych wcześniej, u drugich później, ale pierwsze jego objawy pojawiają się od 2-3 korpusów lustrzankowych i 3-4 obiektywów. Raz na rok męczą wyrzuty sumienia, że sprzęt bezużytecznie rdzewieje, więc dla samouspokojenia jakiś film się zakłada i trochę na siłę go wypstrykuje bez szczególnie interesującego efektu.
Uzdrowienie przychodzi, gdy mniej albo bardziej przypadkowo trafi się wziąć do ręki dalmierzowca. Okazuje się, że jeden mały aparat z jednym obiektywem 50 albo 35 mm (zależnie od indywidualnego gustu, ja preferuję 50 mm) to jest to, czego się szukało od zawsze i co w zasadzie wystarczy na zawsze. Nie przeszkadza, gdy go często masz przy sobie, a wszystkie inne wynalazki stają się niepotrzebne. I znów jest fantastycznie, tylko czasami w brodę sobie plujesz, po jakiego czorta było tracić 20 albo 30 lat na komplikowanie sobie fotograficznego życia, skoro może ono być takie proste i takie piękne w swej prostocie.

Do nauki świadomego fotografowania (tzn. kadrowania, ustawiania ostrości oraz naświetlania czyli rozumienia podstawowej zależności między czasem naświetlania, przysłoną i czułością użytego filmu) nie wydaje się, żeby istniało u Nikona cokolwiek bardziej odpowiedniego niż FM/FM2. Sęk w tym, że raczej nie ma możliwości się zmieścić w zakładanym budżecie do 300 złotych za aparat z podstawowym obiektywem 50 mm. Spokojnie można wejść w coś taniego od innych producentów, np. wspomnianą wcześniej Praktikę, o ile się trafi w dobrym stanie. Potem się zobaczy, jeżeli się spodoba.

Zdebik
30-10-2016, 17:26
Z cyfry mam 5d3 i zoomy, ale w analogu rzadzi fm2n z 50 1.4!

Ligo
30-10-2016, 17:29
madebyzosiek - rozbiłeś moją opinię na atomy. Że też Ci się chciało.;-)
A opinia jak opinia, wiadomo - każdy ma swoją. Odnieść się jednak muszę do pewnych kwestii.


Tu akurat trop może być zgubny, bo zarówno F90, jak i F100 pracują na paluszkach AA, więc przy tym fakcie to FE/2 pracują na dziwnych bateriach ;)
Tu trop może być zgubny;-), bo tzw. "pastylki" wystarczają w FM2/FE2 na rok, albo i dwa lata. No i tymi aparatami wykonasz zdjęcie również, gdy tych baterii w ogóle nie będzie. Spróbuj zrobić taki numer z F90/F100.
Poza tym słowo "konkretne" oznacza dla mnie zupełnie coś innego, niż "dziwne".


F90 jest ergonomicznym mistrzem, F100 w obsłudze nie różni się niczym od współczesnej lustrzanki. Mają za to kilka bajerów, które w studiu mogą się przydać, jak na przykład kilka trybów pomiaru światła, wyświetlacz w wizjerze (poza FM2 ciężko będzie w studiu ciemnym zobaczyć co światłomierz pokazuje), normalna gorąca stopka... No i zarówno F90, jak i F100 są jednymi z najlepiej naświetlających aparatów, które kiedyś slajdy robiły.
Nadmiar funkcji może na początku przeszkadzać, a już później, gdy te funkcje w miarę się opanuje, może to powodować wyłączenie myślenia, co chyba też nie jest wskazane.
Moim zdaniem naukę powinno się zaczynać z jak najprostrzym aparatem, a jednocześnie takim, aby nie zniechęcał do robienia zdjęć, choćby słabym wizjerem, czy gabarytami i masą. Dlatego pomimo, że doskonałe, nie polecam ani F90/F100, ani też F4.

JacekB
30-10-2016, 18:04
[B]tzw. "pastylki" wystarczają w FM2/FE2 na rok, albo i dwa lata.
W moim FM2 od nowości, tj. od 2006 roku bateria nadal działa i nie zamierza przestać działać.

madebyzosiek
30-10-2016, 18:43
...FE2 na rok, albo i dwa lata. No i tymi aparatami wykonasz zdjęcie również, gdy tych baterii w ogóle nie będzie.

Jakbym miał się ostatni raz przyczepić ;) to jak wyjmiesz baterię z FE, FE2 czy FA, to zdjęcia nie zrobisz, chyba że na mechanicznych czasach. Tylko FM-ki mają migawki mechaniczne :)
Co do opinii zgodzę się ze stwierdzeniem, że każdy ma swoją. Ja mam FE, FA do zabawy po staremu, a F90x i F100 do zabawy po nowemu ;) No i jeszcze kilka innych, kto by wyliczył :)

Ligo
30-10-2016, 18:49
No to ja też muszę się przyczepić.;-)
Wyciąg swojego FE i zobacz, że pomimo migawki elektronicznej posiada też jeden czas mechaniczny, co pozwala na wykonanie zdjęcia zupełnie bez baterii.

Adam Okuń
30-10-2016, 23:44
Gdzieś kiedyś słyszałem, że studenci fotografii mieli obowiązek posiadać aparat Zenit :) ...jako ten najlepszy do nauki tej trudnej sztuki.

madebyzosiek
30-10-2016, 23:50
No to ja też muszę się przyczepić.;-)
Wyciąg swojego FE i zobacz, że pomimo migawki elektronicznej posiada też jeden czas mechaniczny, co pozwala na wykonanie zdjęcia zupełnie bez baterii.
A to ja o tym piszę ;)


...jak wyjmiesz baterię z FE, FE2 czy FA, to zdjęcia nie zrobisz, chyba że na mechanicznych czasach. Tylko FM-ki mają migawki mechaniczne :)


W FE jest to akurat 1/90 i B ;) Ale nie czepiajmy się już szczegółów. Ja uważam, że zarówno nowsze jak i starsze analogi się do nauki nadają. :)

Jacek_Z
31-10-2016, 20:19
Masz Heliosa - kup Prakticę LTL, MTL czy podobną.
Koleje fajne body to Nikony FM lub FM2. Ktos wspominał F301 - tez świetny pomysł.

madebyzosiek
31-10-2016, 21:20
To ja bym jeszcze podsunął F501 z matówka z F301. Masz wtedy 2w1, czyli AF i klina na bardzo fajnej matówce. Polecam z autopsji ;) Ps. F301 da się kupić nawet za 50 zł jak masz szczęście, a F501 miałem chyba 6, zanim trafiłem na taką w moim rozumieniu idealną. Kupowałem je w kwotach od 30 zł do 150 zł ;)

Hird
01-11-2016, 10:28
Dyskusja jak by cyfre brała, a tu o analoga chodzi, to ma być pudełko na film. Jak już wcześniej pisałem niech bierze f301 i nie jest zbyt automatyczny, ani zbyt manualny, paluszki do niego dostaniemy w każdym sklepie czy kiosku. Nie widze sensu polecania f501.

pioterkow
01-11-2016, 11:42
Ja bym jednak polecał coś z prawdziwej klasyki na początek: FM2 (n), F3 lu z nowszych werski FM3A.
Warto powiększyć budżet i kupić klasyka w dobrym stanie.
Nawet jak już autor wątku lupi D5 czy D8 to zostanie niezawodny backup na film.
Te F301 i F501 to jakieś takie plastikowe... ;)
A poza tym mają za dużo guzików...

madebyzosiek
01-11-2016, 12:10
Te F301 i F501 to jakieś takie plastikowe... ;)
A poza tym mają za dużo guzików...

E panie, bajki prawisz. One może i wyglądają, ale plastiku tam niewiele ;)

pioterkow
01-11-2016, 12:25
E panie, bajki prawisz. One może i wyglądają, ale plastiku tam niewiele ;)
Hehe... :) Odniosłem się raczej do wyglądu - jak stawiam obok siebie mojego F90X i FM2 to ten F90X też wygląda "plastikowo".
Jeśli chodzi o naukę to myślę że lepiej też żeby aparat nie miał żadnych programów.
Bo może się zdarzyć że autor wątku będzie się uczył tylko na P... ;)

JacekB
01-11-2016, 15:19
Uczyć się można na różne sposoby i na różnym sprzęcie, jednakże ja się przychylam do postulatu przejścia pełnej drogi, na której początku powinien być aparat pozwalający zrozumieć istotę rzeczy bez zaprzątania sobie głowy sprawami drugorzędnymi. To oznacza dla mnie aparat bez autofokusa, tylko ze światłomierzem (o ile nie całkiem bez światłomierza), mechaniczny bez elektroniki, bez rozpraszających uwagę dodatkowych funkcji i z jednym podstawowym obiektywem ca. 50 mm.

Nikogo nie namawiam do Zenita TTL/12XP z powodu nierównej jakości postradzieckiej techniki, ale wspomniana wyżej Praktica z rodziny LTL lub MTL wydaje się być bardzo dobrym rozwiązaniem. Przy nieco większych zasobach finansowych oczywiście Nikon FM/FM2, który funkcjonalnie należy do tej samej klasy.

Może też być dalmierzowiec, ale to jest nieco inne zagadnienie.

Jacek_Z
01-11-2016, 16:10
Fajnie ze ktos sie ze mną zgadza. :)
FM3a jest poza budzetem. Gdyby puszczac tak wodze fantazji to mozna F3 albo Pentaxa LX czy Canona F1.
Ptaktica jest OK. M42 i pelno tanich szkieł.

kurako92
01-11-2016, 20:44
https://forum.nikoniarze.pl/imgimported/2016/11/886bbb09ec57e4f4794565df3c6ffd09-1.jpg
źródło (http://uploads.tapatalk-cdn.com/20161101/886bbb09ec57e4f4794565df3c6ffd09.jpg)

Się pochwalę co znalazłem w szafie dziadka? Do nauki będzie dobrze, czy głęboka woda na początek?

Jacek_Z
01-11-2016, 21:13
Umówmy się, że Zenit majacy zakres czasow 1/30 do 1/500s to nie jest rewelacyjne body. Nawet gdy jest sprawny to jest strasznie toporny.
Obiektyw - OK.

kurako92
01-11-2016, 21:23
No niby tak, ale wiesz, znalezione w szafie :)

Jacek_Z
01-11-2016, 22:10
To nie zmienia wartosci sprzetu ;)
Sprawdz co to warte na Allegro.

JacekB
01-11-2016, 22:32
Jeżeli coś jest znalezione w szafie u dziadka lub otrzymane odeń w prezencie, to ja bym brał i nie wybrzydzał.:smile:
Do nauki i pierwszych kroków jak najbardziej oba się nadają. Oby tylko były w dobrym stanie technicznym, bo ewentualne naprawy są nieopłacalne.
W E prawdopodobnie światłomierz nie działa ze starości. Trzeba sprawdzić. W razie czego bez światłomierza w XXI wieku też idzie dobre zdjęcia zrobić, skoro nasi przodkowie 100 lat temu potrafili. :razz:
Gdy się spodoba, będzie można pomyśleć o czymś bardziej wyrafinowanym.

kurako92
01-11-2016, 22:36
W TTL bateryjka jest do wymiany na pewno, a w E światłomierz działa ale pytanie czy dobrze :) zauważyłem że problemem będzie kupić film w dzisiejszych czasach [emoji14] muszę jutro poszukać

JacekB
01-11-2016, 22:48
Nie wierzę, żeby w śląskiej metropolii nie dało się kupić filmu. Na pierwszy raz może być obojętnie jaki z zakresu czułości 100-400 ISO. Tylko do slajdów nie bierz, bo to jest wyższa szkoła jazdy! :D Zwyczajny negatywowy, najtańszy jaki dostaniesz.
Sprawdzić działanie światłomierza można na przykład przez porównanie jego wskazań ze wskazaniami cyfrówki. Przy odrobinie doświadczenia fotograficznego można też ocenić na oko.:wink:
Długie czasy mogą źle działać. Tak często dzieje się w aparatach, które latami leżały nieużywane. Ale w przypadku Zenitów nie jest to wielki problem, bo Zenity nie mają długich czasów.:smile: Najlepiej popstrykać kilkadziesiąt razy na sucho na wszystkich czasach.

kurako92
01-11-2016, 22:57
Strzelając na sucho nie widzę różnicy pomiędzy czasami, jedynie na trybie B widzę różnice bo tyle ile trzymam spust migawki tyle jest otwarta. Jeżeli chodzi o kupno filmu to nie wiem czy będzie problem, ale w najbliższej okolicy mam tylko fotojokera a na stronie nie widzę informacji ze maja w sprzedaży

Ligo
01-11-2016, 23:04
Tylko do slajdów nie bierz, bo to jest wyższa szkoła jazdy! :D
Dobrze, że jest uśmieszek, bo bym uwierzył.;-)
TTL-em też spokojnie można slajdy robić, byle ze sprawnym światłomierzem. Mój pierwszy UT21 też z TTL-a wyszedł miodzio, a wtedy o foceniu miałem dosyć blade pojęcie. Może też dlatego że światłomierz trochę przekłamywał o jakieś 1/3 działki na minus.;-)

kurako92
01-11-2016, 23:07
To czy jest sprawny okaże się za jakiś czas, jutro muszę kupić bateryjke lr9 bo tak pisze na niej i film :) i zobaczymy czy działa

JacekB
01-11-2016, 23:11
Strzelając na sucho nie widzę różnicy pomiędzy czasami, jedynie na trybie B widzę różnice bo tyle ile trzymam spust migawki tyle jest otwarta.

Bo na tym właśnie polega działanie trybu B, że migawka jest otwarta tak długo, jak długo trzymasz wciśnięty spust. :smile:
A filmy w razie czego można zamówić w internetach i dostarczą do domu, gdyby w okolicy w jakimś sklepie albo zakładzie foto nie było. Ale powinny być. Wujek gugle podpowiada na ten przykład, że jest w Katowicach sklep cyfrowych i oni mają filmy.


Dobrze, że jest uśmieszek, bo bym uwierzył.;-)
TTL-em też spokojnie można slajdy robić, byle ze sprawnym światłomierzem. Mój pierwszy UT21 też z TTL-a wyszedł miodzio, a wtedy o foceniu miałem dosyć blade pojęcie. Może też dlatego że światłomierz trochę przekłamywał o jakieś 1/3 działki na minus.;-)

Oczywiście, że można, ale raczej trudno polecać slajdy na pierwszy w życiu film bez pewności, że będzie poprawnie naświetlony. :smile: Niech adept najpierw zrobi parę negatywów i oceni, czy mu się to podoba.

kurako92
01-11-2016, 23:15
Nom to przejdę się tam jutro po pracy :) i zobaczymy co to będzie. Jak działa tryb A w obiektywie jeżeli chodzi o przeslone? Jak ustawimy na A to cały czas jest pełna dziura, jak na M to mogę zmieniać

Ligo
01-11-2016, 23:31
Wykręć obiektyw, wciśnij palcem bolec. Będziesz miał cały czas przysłonę roboczą. Tak to działa w trybie M. Natomiast w A przysłona jest otwarta i zostaje przymknięta tylko na czas zrobienia zdjęcia. Docenisz, kiedy spróbujesz ustawić ostrość w ciemniejszym pomieszczeniu.

kurako92
01-11-2016, 23:33
Ok wszystko jasne, widziałem własne że przy przymknietej przysłonie zobaczyć cokolwiek w wizjerze to już wyczyn, ale właśnie zastanawiałem się jak działa to A i już rozumiem

pajp
02-11-2016, 13:50
Wow! To mówiąc łagodnie... zapłaciłeś srogo... Za 900 to można się pokusić o F3 ;) Ale FM2 zacny jest to fakt :) Chociaż ja ostatnio zakochany jestem w FA :)

Tak, masz racje, byly takie nawet za 90 zl ale ja szukal sztuki idealnej :) Taki mialem cel, chcialem kupic sztuke jak nową i szukałem prawie rok czasu. Znalazlem i jestem mega zadowolony.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk Pro

madebyzosiek
02-11-2016, 14:54
Tak, masz racje, byly takie nawet za 90 zl ale ja szukal sztuki idealnej :)

No to prawda, sztuki idealne kosztują sporo, ale 900 to sporo za dużo jak za FM2. Ja też kupuję najczęściej aparaty ładne i sprawne, ale za FM2 tyle bym nie zapłacił ;) Ale oczywiście każdy wedle własnego uznania :)

kurako92
02-11-2016, 15:13
Powiedzcie Panowie i Panie jakie podzespoły elektroniczne w zenicie TTL są zasilane bateryjka lr9? Pomiar światła? Czy coś jeszcze?

madebyzosiek
02-11-2016, 15:53
Powiedzcie Panowie i Panie jakie podzespoły elektroniczne w zenicie TTL są zasilane bateryjka lr9? Pomiar światła? Czy coś jeszcze?

Tak, tylko światłomierz potrzebuje baterii, cała reszta jest mechaniczna (chociaż żadnego Zenita nie miałem, ale pewnie jest tak samo jak w Praktice)

JacekB
02-11-2016, 16:10
Zgadza się, tylko do światłomierza Zenit TTL potrzebuje bateryjki, a reszta jest mechaniczna tak samo jak w Praktikach MTL3/5 i jak w FM2.

Co się tyczy cen FM2, to na niemieckich ebajach od lat FM2 równo trzymają się na poziomie 200plus ojro, a miętowe egzemplarze chodzą jeszcze drożej. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby w Polsce były dostępne znacznie taniej, aczkolwiek różne rzeczy na tym świecie są możliwe. Interesowałem się tematem już ponad 10 lat temu i wtedy tak samo stały. Raz nawet licytowałem i przegrałem. Ostatecznie w kolońskim Foto Gregorze trafiłem na nówkę sztukę nieśmiganą. Produkcja skończyła się dobrych 5 lat wcześniej, ale przezorni Niemcy zrobili sobie zapas i mieli kilka egzemplarzy na stanie w nienaruszonych fabrycznych opakowaniach. Ani na centa nie chcieli zejść z ceny katalogowej, a ja byłem najarany na FM2 i akurat miałem przypływ gotówki, więc zaszalałem i do dzisiaj nie żałuję tej chwili szaleństwa. W zasadzie to dwóch chwil, bo zaraz później do kompletu potrzebna była manualna pięćdziesiątka i wybór padł na Zeissa Planara 1,4 ZF. Przecudny zestaw tworzą. :smile:

nie.Znajomy
02-11-2016, 18:50
Też polecam fm2.Z jasną 50 jest to dobre ustrojstwo do nauki.

Wujot
02-11-2016, 20:08
Przepraszam za OT ale czy naprawdę uważacie, ze warto jest przechodzić przez proces mokry? Po kiego grzyba? Czy chodzi aby zapchać czas nauki czymś co się nigdy nie przyda? Jest tyle do nauczenia w istotnych sprawach dla fotografii, że szkoda czasu a co istotne pieniędzy. Ja wiem oczywiście zaraz wyskoczy ktoś, że trzeba z uwagą podejść do kadru itd. Ja to znam. Ale trzeba zrobić też zrobić pierwszych sto filmów aby coś skumać i wydać sporo kasy i stracić kupę czasu. Moim zdaniem zysk żaden. Będzie chodziła semestr do szkoły i akurat zrobią pierwsze odbitki. I nic, absolutnie nic, z tego nie wyniknie. To jest chodzenie na grupę rekonstrukcji historycznej. Można tak też nauczyć się kuć gwoździe.

Ale jeśli już to dlaczego wchodzić w technologię małoobrazkową? Może zacząć od kamery wielkoformatowej a choćby średnioformatowców. Tam rzeczywiście na matówce komponowanie jest czymś innym jak przy oku. I to jest jakieś inne spojrzenie. Więc może Start wystarczy. A dlaczego w proces srebrowy - może nauczyć gumy, kolodionu, ambrotypu czy dagerotypi. Może nauczyć starych metod pomiaru światła - SSA, padającego czy kasety pomiarowej. Kto z Was w ogóle wie o czym piszę. Nikt? Bo nie ma już takiej potrzeby to jest historia. Skansen.

Mam pytanie - Czego więcej nauczy taka stara technologia od tej nowej. Tego, że na wynik trzeba czekać dłużej? To zakleić wyświetlacz taśmą, nakazać używanie M,A,S i oglądać wyniki następnego dnia. Zadać przyniesienie 36 klatek z tematu. I dyskutować o tym co tam jest. A tak pójdą do ciemni magię robić.

Nie na tym fotografia polega. Technologia ma służyć przekazaniu emocji, wizji, dokumentacji itd. Słowem to komunikacja - jeśli można skrócić proces nauki koncentrując się wpierw na rzeczach najistotniejszych to trzeba to zrobić.
Dla mnie to jakieś leśne dziadki ze zleżałych Techników. Szkoda czasu, szkoda pieniędzy.

Doskonale wiem o czym mówię, mam parę aparatów wielkoformatowych, tysiące (jeśli nie dziesiątki tysięcy) 4"x5" listków zrobionych, znam różne techniki tworzenia obrazu łącznie z takimi których prawie nikt nie robił (bo były opisywane 100 lat temu). To wszystko jest bardzo ale to bardzo interesujące tyle, że doskonale niepotrzebne.

Jak możesz to poszukaj lepszego kursu. Jak nie to po prostu pożycz od koleżanki jej aparat czy róbcie na zmianę. Czy będzie to Smiena 8m czy Nikon coś tam nie ma to najmniejszego znaczenia. Fotografia jest w głowie.

pozdro
Wiesiek

kurako92
02-11-2016, 21:09
Wujot rozumiem cię, wiem co chciałeś przekazać, rozumiem też idee, natomiast ja osobiście jestem bardzo zainteresowany robieniem analogowych zdjęć, nie mam zamiaru robić swojej ciemni żeby wywołać klisze, wręcz przeciwnie oddam do labu, nie mówi nikt o zastąpieniu cyfrowej fotografii fotografia tradycyjna. Osobiście mnie to ciekawi, że nie potrzeba ani jednego Volta ŻEBY robić zdjęcia, nie na zaliczenie, nie na ocenę, dla siebie i swojej wiedzy i satysfakcji, hobby nie jest tanie, ale to hobby :)

Wujot
02-11-2016, 21:31
Wujot rozumiem cię, wiem co chciałeś przekazać, rozumiem też idee, natomiast ja osobiście jestem bardzo zainteresowany robieniem analogowych zdjęć, nie mam zamiaru robić swojej ciemni żeby wywołać klisze, wręcz przeciwnie oddam do labu, nie mówi nikt o zastąpieniu cyfrowej fotografii fotografia tradycyjna. Osobiście mnie to ciekawi, że nie potrzeba ani jednego Volta ŻEBY robić zdjęcia, nie na zaliczenie, nie na ocenę, dla siebie i swojej wiedzy i satysfakcji, hobby nie jest tanie, ale to hobby :)

Skoro tak to przepraszam. Dokładnie wiesz czego oczekujesz - super. Może więc zainteresuje Cię


https://forum.nikoniarze.pl//brak.gif
źródło (https://b.allegroimg.com/original/01b95e/34f5a63e4964bb1c223e2547105b)

albo stary Start

https://www.olx.pl/oferta/aparat-fotograficzny-start-wzfo-CID99-IDat7zW.html#8f8c7b060d

oba około 200 zł i koniec - wszystko jest. Oczywiście obiektywnie to znacznie gorszy sprzęt jak to co było dotąd proponowane. Ale magia jakby większa.
A jakbyś chciał troszkę poszaleć to np Plaubel Makina (oczywiście stary niemiecki).

Pozdro
Wiesiek

kurako92
02-11-2016, 21:42
Takie coś jak powyżej u dziadka 2 szafie też było, myślałem że to piersiowka a to byl aparat z taką harmonijka :)

madebyzosiek
02-11-2016, 21:46
To skoro polecamy aparaty, to ja dołączam do tych, co polecają opcję ekonomiczną:


https://forum.nikoniarze.pl/imgimported/2016/02/10-1.jpg
źródło (https://dl.dropboxusercontent.com/s/ab2rcqu5g8wm0qt/10.jpg)

Zestaw do wyrwania nawet za niecałe 100 zł...

A jak chcemy na porządnie pobawić się analogiem, czując jego magię i mając jednocześnie odrobinę nowoczesności, to:


https://forum.nikoniarze.pl/imgimported/2016/10/DSC_5631-1.jpg
źródło (https://dl.dropboxusercontent.com/s/39xph2fg2t5zapp/DSC_5631.jpg)

Ale to już nie mieści się w budżecie... ;)

kurako92
02-11-2016, 21:49
A co powiecie o tym pentaconie obiektywie? Jest to coś warte? Przypomnę pentacon 135 f/2.8

madebyzosiek
02-11-2016, 22:35
A co powiecie o tym pentaconie obiektywie? Jest to coś warte? Przypomnę pentacon 135 f/2.8

Bardzo dobra portretówka, chociaż osobiście wolę Jupitera 37a, albo Takumara 135 2.5 (oczywiście jeżeli o m42 mówimy). Pentacona wymieniałem po krótkiej przygodzie na Takumara właśnie, ale wrażenia z Pentacona były bardzo pozytywne.

kurako92
02-11-2016, 22:38
Klisze zamówione, bateryjka zamówiona, czekam aż dojdzie i może cykne coś wreszcie :)

Rycerz
02-11-2016, 23:08
Przepraszam za OT ale czy naprawdę uważacie, ze warto jest przechodzić przez proces mokry? Po kiego grzyba? Czy chodzi aby zapchać czas nauki czymś co się nigdy nie przyda? Jest tyle do nauczenia w istotnych sprawach dla fotografii, że szkoda czasu a co istotne pieniędzy. Ja wiem oczywiście zaraz wyskoczy ktoś, że trzeba z uwagą podejść do kadru itd. Ja to znam. Ale trzeba zrobić też zrobić pierwszych sto filmów aby coś skumać i wydać sporo kasy i stracić kupę czasu. Moim zdaniem zysk żaden. Będzie chodziła semestr do szkoły i akurat zrobią pierwsze odbitki. I nic, absolutnie nic, z tego nie wyniknie. To jest chodzenie na grupę rekonstrukcji historycznej. Można tak też nauczyć się kuć gwoździe.

Ale jeśli już to dlaczego wchodzić w technologię małoobrazkową? Może zacząć od kamery wielkoformatowej a choćby średnioformatowców. Tam rzeczywiście na matówce komponowanie jest czymś innym jak przy oku. I to jest jakieś inne spojrzenie. Więc może Start wystarczy. A dlaczego w proces srebrowy - może nauczyć gumy, kolodionu, ambrotypu czy dagerotypi. Może nauczyć starych metod pomiaru światła - SSA, padającego czy kasety pomiarowej. Kto z Was w ogóle wie o czym piszę. Nikt? Bo nie ma już takiej potrzeby to jest historia. Skansen.

Mam pytanie - Czego więcej nauczy taka stara technologia od tej nowej. Tego, że na wynik trzeba czekać dłużej? To zakleić wyświetlacz taśmą, nakazać używanie M,A,S i oglądać wyniki następnego dnia. Zadać przyniesienie 36 klatek z tematu. I dyskutować o tym co tam jest. A tak pójdą do ciemni magię robić.

Nie na tym fotografia polega. Technologia ma służyć przekazaniu emocji, wizji, dokumentacji itd. Słowem to komunikacja - jeśli można skrócić proces nauki koncentrując się wpierw na rzeczach najistotniejszych to trzeba to zrobić.
Dla mnie to jakieś leśne dziadki ze zleżałych Techników. Szkoda czasu, szkoda pieniędzy.

Doskonale wiem o czym mówię, mam parę aparatów wielkoformatowych, tysiące (jeśli nie dziesiątki tysięcy) 4"x5" listków zrobionych, znam różne techniki tworzenia obrazu łącznie z takimi których prawie nikt nie robił (bo były opisywane 100 lat temu). To wszystko jest bardzo ale to bardzo interesujące tyle, że doskonale niepotrzebne.

Jak możesz to poszukaj lepszego kursu. Jak nie to po prostu pożycz od koleżanki jej aparat czy róbcie na zmianę. Czy będzie to Smiena 8m czy Nikon coś tam nie ma to najmniejszego znaczenia. Fotografia jest w głowie.

pozdro
Wiesiek

to jest wielka racja!!!

niestety ciągle gdzieś pokutuje mit, że fotografia analogowa jest artystyczna. Że dopiero wtedy człowiek staje się fotografem, gdy wyda kilo złoty na prześwietlone negatywy i cały ten szpan z analogiem.
Strata czasu.
Strata pieniędzy.
Gdybym 15 lat temu miał aparat cyfrowy nauczyłbym się więcej w miesiąc niż przez rok męcząc analoga ;-)

Ligo
02-11-2016, 23:35
To jest hobby!
Dla mnie to brzmi tak samo, jakby ktoś odradzał drugiemu remontowanie Forda T, bo przecież straci i czas, i pieniądze, za które kupiłby nowiutkiego Focusa. Czas nie ma więc wielkiego znaczenia, pieniądze w zasadzie też, zależnie kto na ile wsiąknął.
Fotografia analogowa różni się od nowoczesnej, dając o wiele więcej frajdy, choćby przy celebrowaniu wykonania każdego zdjęcia.
Poza tym ma też kilka innych przewag nad cyfrową. No i ma duszę.;-)

Wujot
03-11-2016, 00:13
To jest hobby!
Dla mnie to brzmi tak samo, jakby ktoś odradzał drugiemu remontowanie Forda T, bo przecież straci i czas, i pieniądze, za które kupiłby nowiutkiego Focusa. Czas nie ma więc wielkiego znaczenia, pieniądze w zasadzie też, zależnie kto na ile wsiąknął.
Fotografia analogowa różni się od nowoczesnej, dając o wiele więcej frajdy, choćby przy celebrowaniu wykonania każdego zdjęcia.
Poza tym ma też kilka innych przewag nad cyfrową. No i ma duszę.;-)

Porównywanie tego do Forda T jest o tyle nietrafione, że w fotografii musiałby być to powrót np do dagerotypu. Filmy oparte na solach srebra należałoby porównać raczej do fiata 126p a i nawet nie to bo to przecież normalnie dostępna technologia. Wszystkie komponenty można kupić, to dalej niszowy ale normalny rynek. Już wyzwaniem byłoby robienie kolodionu mokrego w przeciwieństwie do suchej płyty bromosrebrowej. Co ciekawe patrząc historycznie to właśnie gorsza ale wygodniejsza technologia suchego filmu żelatynowego wyparła poprzednią lepszą ale trudną i niewygodną. Nie mniej jednak jak ogląda się stare kolodiony (a miałem to szczęście) to szczęka opada.
Ale jak ktoś chce remontować fiacika to mnie to nie przeszkadza. Gorzej jak upatruje w tym jakiejś misji.

Chciałem jakoś skomentować to zdanie o "duszy" ale wszystko co mi przyszło do głowy mogłoby być poczytane za obrazę. Zostawię więc tylko
:) :) :)

Pozdro
Wiesiek

JacekB
03-11-2016, 00:21
Ale o co właściwie chodzi?
Dziewczyna zapytała o aparat tzw. analogowy do nauki podstaw, bo jej w szkole kazali taki kupić. Padły propozycje mieszczące się w zakładanej kwocie do 300 PLN. Były też propozycje powyżej tej kwoty. Jedne i drugie od Nikona i od innych producentów. Wywiązała się rozmowa jak najbardziej zgodna z tematem wątku. To po co teraz z tego robić dyskusję o wyższości jednych świąt nad drugimi?

Oczywiście, moim ponad 80-letnim Rolleicordem też można się uczyć fotografii i też można się cieszyć z fantastycznych zdjęć, jakie wciąż daje się nim zrobić. Ale pytanie było postawione w taki sposób i w takim miejscu, że domyślnie chodziło o mały obrazek, więc nie było sensu wyrywać się z innymi formatami.
Spokojnie mogło zostać w tamtym dziale, a teraz to już po ptokach.

Ligo
03-11-2016, 00:29
JacekB - pełna zgoda.
Właśnie miałem napisać elaborat o wyższości Forda T i nieśmiertelności duszy, ale tedy zamilczę.;-)

JacekB
03-11-2016, 19:34
I słusznie, bo o duszy i innych abstrakcjach możemy sobie popitolić w bardziej odpowiednich miejscach. :smile:

Tutaj - skoro wątek został przeniesiony - uzyskaliśmy alibi, żeby rozszerzyć ewentualne propozycje na inne formaty niż mały obrazek, względnie aby pozostając przy formacie małoobrazkowym nie ograniczać się do lustrzanek. Wcześniej tylko marginalnie odnosiłem się do aparatów dalmierzowych i do średniego formatu. A przecież na nich także można doskonale się uczyć fotografii. Sęk jednak w tym, że na naszym rynku podaż tych sprzętów nie jest wielka, asortyment dość mocno ograniczony, a ceny raczej nie mieszczą się w zakładanym pułapie do 300 PLN. Tych 300 złotych oczywiście nie traktuję dogmatycznie, ale generalnie chodzi o sprzęt tani, a tani dalmierz albo tani średni format w naszych warunkach może oznaczać tylko technikę postsocjalistyczną, której jakość jest bardzo nierówna. Ja się nie podejmuję polecać komukolwiek tej techniki w ogólnej formule "kup aparat marki X model Y z obiektywem Z", bo początkującego adepta fotografii tzw. analogowej można w ten sposób łatwo zniechęcić, gdy kierując się taką radą trafi on na złom zamiast pełnowartościowego aparatu. Może być bardzo dobrze, ale wszystko zależy od konkretnego egzemplarza, na jaki się trafi. Jest loteria.

Posty kol. Wujot przeczytałem z wielkim zainteresowaniem, gdyż spojrzał on na sprawę z trochę innej perspektywy. Mam jednak wątpliwości, czy słusznie uczynił on punktem ciężkości swoich wypowiedzi - tak przynajmniej ja to odebrałem, być może błędnie - sprawę obróbki materiału światłoczułego. Fotografowanie to przecież jest nie tylko obróbka, ale także (a może bardziej?) to wszystko, co się dzieje przed naciśnięciem spustu migawki. Do nauki poprawnego naświetlania, ostrzenia, kadrowania itd. tradycyjne aparaty tzw. analogowe wydają mi się być bardziej odpowiednie niż nowoczesne cyfrówki. I sądzę przy tym, że wcale nie ze względu na "analogowość" nośnika obrazu, lecz ze względu na większą szansę skupienia się na esencji fotografii. Coraz nowsze generacje aparatów - zwłaszcza w obecnej epoce cyfrowej - były i są coraz bardziej naładowane różnymi funkcjami, które rozpraszają użytkownika i odrywają jego uwagę od spraw zasadniczych. Możliwość powtórek i kontroli zdjęć na wyświetlaczu zniechęca do myślenia. Ile razy przykładam tzw. analogowy aparat do oka i nie robię zdjęcia, bo w ostatniej chwili coś nie pasuje, światło nie takie albo jednak szkoda klatki na ten motyw? Bardzo często. Cyfrowym aparatem częściej najpierw się strzela, a potem się zobaczy. W ekstremalnej wersji prowadzi to do seryjnego trzaskania tysięcy zdjęć na podstawowych automatycznych ustawieniach, z których zawsze coś wyjdzie mniej więcej dobrze, choć rzadko tak dobrze, żeby być z siebie i z efektu wybitnie zadowolonym. Jeśli ktoś tak lubi, to proszę uprzejmie. Dla mnie używanie cyfrowej lustrzanki FX jak "małpki" i potem ślęczenie przed monitorem, żeby z masy przeciętności coś wybrać, to nie jest żadna nauka.

W ten oto sposób dochodzę do pryncypialnego dania odporu drugiemu z kolegów przedmówców. :smile:


niestety ciągle gdzieś pokutuje mit, że fotografia analogowa jest artystyczna. Że dopiero wtedy człowiek staje się fotografem, gdy wyda kilo złoty na prześwietlone negatywy i cały ten szpan z analogiem.
Strata czasu.
Strata pieniędzy.
Gdybym 15 lat temu miał aparat cyfrowy nauczyłbym się więcej w miesiąc niż przez rok męcząc analoga ;-)

To jest - przepraszam za wulgarne wyrażenie - trzeci rodzaj prawdy, gdy zostało w taki sposób wypowiedziane.:twisted:

Rycerz
03-11-2016, 19:40
zagalopowałeś się :-P i troszkę uważaj, bo nikt tutaj nikogo nie obraża, i ma tak pozostać.

wiem, wiem, robiąc zdjęcia analogiem myślisz godzinami nad każdą klatką i nad kompozycją i inne takie ;-) jasne... tylko dlaczego nikt w to już nie wierzy ??

2pompony
03-11-2016, 19:53
wiem, wiem, robiąc zdjęcia analogiem myślisz godzinami nad każdą klatką i nad kompozycją i inne takie ;-) jasne... tylko dlaczego nikt w to już nie wierzy ??

Bo nikt takich klatek nie pokazuje.

JacekB
03-11-2016, 20:10
zagalopowałeś się :-P i troszkę uważaj, bo nikt tutaj nikogo nie obraża, i ma tak pozostać.

Rzecz podejścia do sprawy. Można tak i można inaczej. Mnie bardziej obraża w dyskusji, gdy się rzuca komuś w twarz tonem nieznoszącym sprzeciwu arbitralne osądy bez słowa uzasadnienia, niż gdy jest adekwatna reakcja na tego rodzaju wypowiedź. :-P

To może uzasadnisz, dlaczego strata czasu i strata pieniędzy? A ja wtedy postaram się uzasadnić coś wręcz przeciwnego. O artyźmie nie musimy się przekonywać, gdyż mam w nosie artyzm. Fotografowanie traktuję hobbystycznie jako przyjemną formę spędzania wolnego czasu.

Wujot
03-11-2016, 23:27
I słusznie, bo o duszy i innych abstrakcjach możemy sobie popitolić w bardziej odpowiednich miejscach. :smile:

Tutaj - skoro wątek został przeniesiony - uzyskaliśmy alibi, żeby rozszerzyć ewentualne propozycje na inne formaty niż mały obrazek, względnie aby pozostając przy formacie małoobrazkowym nie ograniczać się do lustrzanek. Wcześniej tylko marginalnie odnosiłem się do aparatów dalmierzowych i do średniego formatu. A przecież na nich także można doskonale się uczyć fotografii. Sęk jednak w tym, że na naszym rynku podaż tych sprzętów nie jest wielka, asortyment dość mocno ograniczony, a ceny raczej nie mieszczą się w zakładanym pułapie do 300 PLN. Tych 300 złotych oczywiście nie traktuję dogmatycznie, ale generalnie chodzi o sprzęt tani, a tani dalmierz albo tani średni format w naszych warunkach może oznaczać tylko technikę postsocjalistyczną, której jakość jest bardzo nierówna. Ja się nie podejmuję polecać komukolwiek tej techniki w ogólnej formule "kup aparat marki X model Y z obiektywem Z", bo początkującego adepta fotografii tzw. analogowej można w ten sposób łatwo zniechęcić, gdy kierując się taką radą trafi on na złom zamiast pełnowartościowego aparatu. Może być bardzo dobrze, ale wszystko zależy od konkretnego egzemplarza, na jaki się trafi. Jest loteria.

Posty kol. Wujot przeczytałem z wielkim zainteresowaniem, gdyż spojrzał on na sprawę z trochę innej perspektywy. Mam jednak wątpliwości, czy słusznie uczynił on punktem ciężkości swoich wypowiedzi - tak przynajmniej ja to odebrałem, być może błędnie - sprawę obróbki materiału światłoczułego. Fotografowanie to przecież jest nie tylko obróbka, ale także (a może bardziej?) to wszystko, co się dzieje przed naciśnięciem spustu migawki. Do nauki poprawnego naświetlania, ostrzenia, kadrowania itd. tradycyjne aparaty tzw. analogowe wydają mi się być bardziej odpowiednie niż nowoczesne cyfrówki. I sądzę przy tym, że wcale nie ze względu na "analogowość" nośnika obrazu, lecz ze względu na większą szansę skupienia się na esencji fotografii. Coraz nowsze generacje aparatów - zwłaszcza w obecnej epoce cyfrowej - były i są coraz bardziej naładowane różnymi funkcjami, które rozpraszają użytkownika i odrywają jego uwagę od spraw zasadniczych. Możliwość powtórek i kontroli zdjęć na wyświetlaczu zniechęca do myślenia. Ile razy przykładam tzw. analogowy aparat do oka i nie robię zdjęcia, bo w ostatniej chwili coś nie pasuje, światło nie takie albo jednak szkoda klatki na ten motyw? Bardzo często. Cyfrowym aparatem częściej najpierw się strzela, a potem się zobaczy. W ekstremalnej wersji prowadzi to do seryjnego trzaskania tysięcy zdjęć na podstawowych automatycznych ustawieniach, z których zawsze coś wyjdzie mniej więcej dobrze, choć rzadko tak dobrze, żeby być z siebie i z efektu wybitnie zadowolonym. Jeśli ktoś tak lubi, to proszę uprzejmie. Dla mnie używanie cyfrowej lustrzanki FX jak "małpki" i potem ślęczenie przed monitorem, żeby z masy przeciętności coś wybrać, to nie jest żadna nauka.

W ten oto sposób dochodzę do pryncypialnego dania odporu drugiemu z kolegów przedmówców. :smile:



To jest - przepraszam za wulgarne wyrażenie - trzeci rodzaj prawdy, gdy zostało w taki sposób wypowiedziane.:twisted:

Bardzo mi się podoba Twój sposób dyskusji. Aby nie pisać elaboratów odniosę się do niektórych aspektów.
1. Nie uważam, żeby wartością takiej platformy było ortodoksyjne trzymanie się tematu. W didaskaliach może się znaleźć więcej interesujących aspektów jak w nurcie głównym. Być może wpłynie to na weryfikację w ogóle tematu.
2. Nie ma najmniejszej potrzeby osiągnięcia konsensusu. Nawet jest to niewskazane, istotne jest aby były różne postawy tak aby każdy mógł wybrać coś dla siebie.
3. W moich czasach zalecano zacząć od wielkiego formatu bo technika małoobrazkowa to nie to. Nie zalecali dagerotypi ale właśnie to. Czy widzisz jakąś analogię? Czyli logicznie dokąd należy się cofnąć?
4. Aby cokolwiek nauczyć się trzeba jednak mieć możliwość weryfikacji wyniku. W analogu siłą rzeczy oznacza to opanowanie procesu mokrego z całą jego upierdliwością. Dlatego nie uważam abym źle rozłożył akcenty.
5. Nie uważam aby kwestie przysłon, GO, wyboru czasu itd były istotniejsze od emocji, myślenia reportażem, serią. Nie jest dla mnie oczywiste, że te pierwsze warte są długich studiów.
6. Teza do dyskusji - jeśli nie możesz dać sobie rady ze swoim lustrem to może nie bierz się za fotografię bo to nawet nie jest żłobek.

Moje wypowiedzi na tym forum mają zwrócić uwagę na to co jest moim zdaniem (podkreślam to moim) najważniejsze czyli komunikacji. Jest tutaj sporo dyskusji na poziomie rzekłbym manualnym ale nic głębiej. Uznałem więc, że inny punkt widzenia jest potrzebny. Kto to kupi to kupi. Nie ma dla mnie znaczenia, że 99% może się obruszyć bo być może dla tego 1% warto parę słów skreślić. Istotne jest abyśmy potrafili ze sobą rozmawiać.

Pozdro
Wiesiek

pajp
04-11-2016, 10:19
Porównywanie tego do Forda T jest o tyle nietrafione, że w fotografii musiałby być to powrót np do dagerotypu. Filmy oparte na solach srebra należałoby porównać raczej do fiata 126p a i nawet nie to bo to przecież normalnie dostępna technologia. Wszystkie komponenty można kupić, to dalej niszowy ale normalny rynek. Już wyzwaniem byłoby robienie kolodionu mokrego w przeciwieństwie do suchej płyty bromosrebrowej. Co ciekawe patrząc historycznie to właśnie gorsza ale wygodniejsza technologia suchego filmu żelatynowego wyparła poprzednią lepszą ale trudną i niewygodną. Nie mniej jednak jak ogląda się stare kolodiony (a miałem to szczęście) to szczęka opada.
Ale jak ktoś chce remontować fiacika to mnie to nie przeszkadza. Gorzej jak upatruje w tym jakiejś misji.

Chciałem jakoś skomentować to zdanie o "duszy" ale wszystko co mi przyszło do głowy mogłoby być poczytane za obrazę. Zostawię więc tylko
:) :) :)

Pozdro
Wiesiek


A mnie sie wydaje Wiesiek, że Twoim problem jest Twoj wiek i doswiadczenie:) Czytajac Cię odczuwam nawet Twoje stawianie się ponad innych. Masz prawo wyrazic swoje odmienne zdanie ale nie narzucaj go i nie sugeruj jako jedynej prawdy objawionej. Pozwol okreslic ludzia co jest dla nich dusza i jak czują hobby. Co jest stratą czasu a co nie.
Myślę, że warto wrócić do pytania, którego dotyczy wątek. W pytaniu nie było prośby o wyłożenie sensu i istoty fotografii tylko o aparat.

Pozdrawiam

kurako92
06-11-2016, 18:35
Mam takie pytanie, nieraz się spotkałem z określeniem ostrzenie do nieskończoności, z racji tego że jestem na początku drogi zabawy z fotografią analogowa, rozumiem to w ten sposób, że ostrzac do nieskończoności, wszystko będzie ostre na kadrze, wszystko będzie w GO na zdjęciu prawda?
Jeżeli tak to mam pytanie, co się stanie jak przez adapter podłączenia heliosa m42 58/2 do Nikona D5300? Nieraz spotkałem się z określeniem obiektyw wyjustowany tak żeby ostrzył do nieskończoności, co dzieje się z tym obiektywem niewyjustowanym jak podłączymy go do body przez adapter?

Ligo
06-11-2016, 20:20
rozumiem to w ten sposób, że ostrzac do nieskończoności, wszystko będzie ostre na kadrze, wszystko będzie w GO na zdjęciu prawda?
Nie bardzo. Głębia ostrości to jest coś innego, niż zakres, w którym można danym obiektywem wyostrzyć.
Przyjrzyj się starej Agfie z postu 55. Obiektyw jest na mieszku, więc mógłby być wysunięty trochę bardziej, albo trochę mniej. Ale jednak nie, gdyż jest blokowany w jednej pozycji, która gwarantuje właściwą odległość fizyczną od nośnika, czyli tutaj filmu średnioformatowego i zapewnia możliwość prawidłowego wyostrzenia w zakresie od mniej więcej metra do nieskończoności.

Ten zakres można zmienić zwiększając nieco odległość obiektywu od nośnika, jak to się robi np. zakładając pierścień pośredni, lub kilka do makrofotografii. Wtedy zakres ostrości idzie w dół i można wyostrzyć już od paru centymetrów, zamiast od metra, ale kosztem górnego zakresu, czyli nieskończoności. Taka sama sytuacja będzie, gdy podłączysz Heliosa do Nikona na zwykłym adapterze, bez soczewki korygującej zmianę odległości obiektywu od matrycy.

kurako92
06-11-2016, 20:40
Rozumiem że pewnie taki adapter z soczewka to już o wiele droższa sprawa niż taki zwykły? Widziałem jakieś instrukcje które pozwalają przerobić heliosa żeby ostrzył do nieskończoności w niekoniecznie, na czym taki zabieg polega? Nie mam zamiaru się w to bawić, nie na razie ale ciekawi mnie to bo nie do końca rozumiem. Teraz po twoim poście jestem troszeczkę jaśniejszy, więc reasumując im bliżej obiektyw od filmu / matrycy tym bardziej w kierunku nieskończoności można ostrzac?

madebyzosiek
06-11-2016, 20:46
Adapter z soczewką, nawet najdroższy, to spadek jakości na zdjęciach... Albo przerób obiektyw, albo rób nim portrety, da się :)

Masz zdjęcie, fakt że z Pentacona 50 1.8, ale przymocowanego adapterem bez soczewki do Nikona F501


https://forum.nikoniarze.pl/imgimported/2016/05/201605070012-1.jpg
źródło (https://dl.dropboxusercontent.com/s/zxt3kpq9b3kmaei/2016-05-07-0012.jpg)

Takumar 135 2.5 na Nikonie D7100


https://forum.nikoniarze.pl/imgimported/2016/05/DSC_5824-1.jpg
źródło (https://dl.dropboxusercontent.com/s/odblubm60hfl9y8/DSC_5824.jpg)

Nawet znalazłem Heliosa przyczepionego do D7100


https://forum.nikoniarze.pl/imgimported/2016/05/DSC_5754-1.jpg
źródło (https://dl.dropboxusercontent.com/s/5163qqgyvc2e6zn/DSC_5754.jpg)

Ligo
06-11-2016, 20:57
Zgadza się. Moim zdaniem też nie ma co kombinować. Kąt widzenia Heliosa na DX będzie akurat dla portretu i na zwykłym adapterze będzie ostrzył poprawnie na te kilka, czy kilkanaście metrów.

Rycerz
06-11-2016, 20:59
A mnie sie wydaje Wiesiek, że Twoim problem jest Twoj wiek i doswiadczenie:) Czytajac Cię odczuwam nawet Twoje stawianie się ponad innych. Masz prawo wyrazic swoje odmienne zdanie ale nie narzucaj go i nie sugeruj jako jedynej prawdy objawionej. Pozwol okreslic ludzia co jest dla nich dusza i jak czują hobby. Co jest stratą czasu a co nie.
Myślę, że warto wrócić do pytania, którego dotyczy wątek. W pytaniu nie było prośby o wyłożenie sensu i istoty fotografii tylko o aparat.

Pozdrawiam

nie zagalopuj się tylko proszę w ocenianiu innych.

kurako92
13-11-2016, 23:21
Adapter z soczewką, nawet najdroższy, to spadek jakości na zdjęciach... Albo przerób obiektyw, albo rób nim portrety, da się :)

Masz zdjęcie, fakt że z Pentacona 50 1.8, ale przymocowanego adapterem bez soczewki do Nikona F501



Zgadza się. Moim zdaniem też nie ma co kombinować. Kąt widzenia Heliosa na DX będzie akurat dla portretu i na zwykłym adapterze będzie ostrzył poprawnie na te kilka, czy kilkanaście metrów.
Gdyby sam ostrzył to by było lepiej, niestety będę musiał sam ostrzyc..