PDA

Zobacz pełną wersję : Takie tam dywagacje o fotografowaniu analogowym i cyfrowym... [long]



MarviN
25-05-2007, 00:05
Witam!

Pragnę podzielić się z Wami moimi luźnymi przemyśleniami na temat fotografii analogowej i cyfrowej. Od razu zaznaczam, że nie będzie to kolejna wojna z serii cyfra vs analog!

Fotografuję sprzętem, jaki widnieje u mnie w podpisie. Wcześniej była Minolta, potem chwilowo cyfrowa hybryda, no i teraz znowu analog, tym razem Nikonowy :)
Najczęściej fotografuję na slajdach, głównie przyrodę i krajobraz, jednakże często chwytam się innych tematów. Generalnie całą moją fotografię traktuję hobbystycznie, aczkolwiek ciągle się zastanawiam nad fotografowaniem ślubów, ot tak co by trochę dorobić, by mieć jakiegoś pieniążka na rozwijanie mojego fotograficznego hobby. Ostatnimi czasy sporo też robiłem negatywów, a to głównie dlatego, że mam rocznego synka i razem z żonką "prowadzimy" jego album zdjęciowy od dnia narodzin :)
No i tutaj zdecydowanie bardziej przydałaby się lustrzanka cyfrowa, z racji wiadomych kosztów (odpada wówczas: rolki filmów, wywołanie, skanowanie etc.) i możliwości fotografowania bez ograniczeń ilościowych. Niestety póki co nie stać mnie na dodatkowe cyfrowe body (bo ze slajdów nie chciał bym rezygnować).

Przejdę jednak bardziej już do meritum tematu, który chciałbym poruszyć. Zaglądając często na to Forum, stwierdzam, że zdecydowana większość robi zdjęcia cyfrowo. Ciekawi mnie bardzo w jaki sposób kolekcjonujecie swoje zdjęcia. Czy jest to tylko forma cyfrowa katalogowana na komputerze? Czy robicie odbitki do albumów? A może ktoś już pokusił się o slajdy z cyfry? Osobiście wydaje mi się, że jednak większość fotografujących cyfrowo przechowuje swoje zdjęcia na komputerze, tworząc np. swoje galerie w internecie etc.
Ciekawi mnie bardzo, czy oglądanie i prezentacja zdjęć nie zmierza coraz bardziej do "monitorowej formy" wyświetlania...

Sam osobiście najbardziej lubię oglądać fotografie w formie slajdów rzutowanych na ekran bądź ścianę. I to najbardziej trzyma mnie przy analogu. Po prostu ta forma oglądania fotografii pozwala mi nie tylko zobaczyć dane zdjęcie, ale niejako poczuć się jakbym tam w rzeczywistości był. Jest to po prostu klimat, który mnie oczarowuje.

Przyznam się, że kiedy przez niecały rok fotografowałem cyfrowo hybrydką, nazbierało mi się tych fotografii na komputerze duuuużo i tylko niewielką część z nich przeniosłem na papier. Z jednej strony przydałoby się dodatkowo body cyfrowe, a z drugiej strony obawiam się trochę, żebym nie popadł w "cyfrowe szaleństwo" pstrykania wszystkiego i wszędzie...

Kończę narazie takim oto moim skromnym wywodem. Z pewnością wiele osób będzie miało dużo zastrzeżeń do tego tekstu, ale pamiętajcie, że to tylko moje luźne przemyślenia... aczkolwiek jeśli ktoś ma zamiar podjąć miłą i konstruktywną dyskusję, serdecznie zapraszam :)

PZDR!

Karl Johansson
25-05-2007, 00:27
Ja bardzo chętnie bym "papierzył" moje zdjęcia (focę, jak widać po podpisie, cyfrowo).
Ale po prostu uważam, że obecnie nie mam za dużo zdjęć "godnych" poddania temu procesowi.


Co nie zmienia faktu, że marzy mi się jakaś fota ulicy, zrobiona szerokim kątem, w formacie np. 100x70cm :]
Ale to kwestia przyszłości;]

bukowy dziad
25-05-2007, 00:44
hehe - analog zyje:) dzisiaj bylem na spotkaniu z marianem schmidtem - swietny fotograf i ciekawy, oraz sympatyczny czlowiek. kupil sobie ostatnio aparacik 8x10cala, bo stwierdzil, ze jak sie zdiecia powieksza, to za bardzo na tonach traca:D:D
a co fakt to fakt - ja juz iles mam takich katalogow,gdzie cale plenerki z karty zgrane, do ktorych nawet nie zajrzalem, by zdiecie na kompa przygotowac, nei mowiac o przenoszeniu na papier - setki giga smietniku, ktory mozna by sformatowac bez wielkiego zalu w sumie...w sumie to jak o tym pomysle, to az przykre, ale nie wiem czy sie na to nie zdecydowac, i nie zrobic "nowego otwarcia" :D

pebees
25-05-2007, 07:32
Ja przenoszę na papier sporo swoich knotów. Wszystko idzie na płytki. Inne formy prezentacji niż papier jakoś mi nie pasują. Co do małego dziecka i prowadzenia jego albumu - kup sobie cyfrową małpkę, jakiegoś Canona A430 czy coś w ten deseń, ze 400 zł kosztuje i na takie potrzeby Ci wystarczy.

Piotreks
25-05-2007, 10:07
Przyłączę się do rozmowy.
Fotografuję analogowo - slajdy, czarno białe i czasem kolorowe negatywy (acz rzadko) i cyfrowo D80. Odkąd mam D80 rzadko zakładam negatywy kolorowe, a konkretnie założyłem raz:)

Slajdy.
Zgadzam się w stu procentach z Założycielem tematu. Slajdy to magia. Oglądanie ich w ciemnym pokoju, opowiadanie - to jest coś niesamowitego czego nie zamierzam sobie odmawiać do końca życia w miare możliwości. Dyskutowałem niedawno z kolegą zażarcie, który usiłował przedstawiać mi pliki z cyfraka rzucane na ścianę projektorem jako tańszą alternatywę dla slajdów. Cóż, jak dla mnie to nie ma tutaj dyskusji. Pomijając jakość, plastykę, kolory - to cyfrowe pliki nie mają dla mnie (podkreślam: dla mnie) tego czegos, co mają slajdy.

Czarno-białe.
Lubie, wywołuję w łazience i podobają mi się. Mają coś takiego, czego kolor nie ma i nie bedzie miał. Czarno-białe zdjęcia są po prostu inne, inaczej się je ogląda. Nie chcę ich porównywać do kolorowych, bo osobiście dla mnie to coś innego. To tak, jakby porównywać czekoladę do wafelka śmietankowego - niby to słodycz i to słodycz.

Cyfrowe.
Przed D80 robiłem cyfrowym głupolem. Niezłym nawet. D80 pokazało mi, że cyfra to nie do końca badziewie. Można robić naprawdę łądne zdjęcia, cóz, przedtem jakoś zdjęcia cyfrowe kojarzyły mi się z marniactwem i nie wierzyłem posiadaczom cyfrowych lustrzanek, że lustrzanka a głupol to niebo a ziemia. Jak widać, zmieniłem zdanie. Zdjęcia są naprawdę ładne. Jest to bardzo praktyczne, bo nie trzeba wywoływać wszystkiego, można rąbać zdjęcie za zdjęciem jak kombajn póki karty starczy. Później w domu się wybierze ładne, wykasuje połowę i tyle. Archiwizuję zdjęcia na twardych dyskach i jednocześnie na płytach. Dysków już mi brakuje a płyty niestety trzeba przegrywać czesto - ja robię to co trzy miesiące, bo padają. Po prostu się pieprzą i tyle, od temperatury i pieron wie czego jeszcze. (pewnie, ze mam cd-romy, które leżą juz u mnie z 8 lat i ciągle działają, ale nie zamierzam ryzykować, że moje zdjęcia przepadną przez głupi przypadek). Cyfrowe zdjęcia również wywołuję, bo oglądanie zdjęc na monitorze nie sprawia mi dużej przyjemności. Na papierze ogląda się inaczej. Zdaję sobie sprawę, ze to kosztuje - sam nie wywołuję wszystkiego jak leci, ale monitor do mnie nie przemawia i tyle. (Za to ja często przemawiam do monitora: "ty debilu, zrestartuj się wreszcie" itp.)Można powiedzieć, że aparat cyfrowy traktuję trochę jak aparat analogowy z założonym kolorowym negatywem. Po prostu robię zdjęcia, oszczędzam na wywoływaniu negatywu i tych odbitek, które nie wyszły. Nie obrabiam zdjęć w żadnych programach. Nie obrabiam ich, bo w pracy spędzam czas przed komputerem i jeśli mogę, to unikam tego diabła w domu, a poza tym taka obróbka wymaga nieco czasu a ja tego czasu zbyt wiele nie mam, trzeba się w końcu pobawić z dzieckiem, wywołać czarno-białe, poczytać, pogadać, iść na piwo, posłuchać muzyki.
Podsumowując: cyfrowe finalnie archiwizuję na papierze, w albumach.

Ja również nie dyskutuje nad wyższością analoga, czy cyfry. Korzystam z obu tych dobrodziejstw i jestem zadowolony. Choć osobiście...analoga po prostu lubię.

hicks
25-05-2007, 10:36
Co do małego dziecka i prowadzenia jego albumu - kup sobie cyfrową małpkę, jakiegoś Canona A430 czy coś w ten deseń, ze 400 zł kosztuje i na takie potrzeby Ci wystarczy.
Nie rob tego bledu kup jakies uzywane body np. d50.

pebees
25-05-2007, 10:44
Nie rob tego bledu kup jakies uzywane body np. d50.
E, bez przesady. Cięzkie, niewygodne, i w ogóle ... lepiej, jeśli nie cyfrową małpę, to .. analogową małpę :D

kronos28
25-05-2007, 12:34
E, bez przesady. Cięzkie, niewygodne, i w ogóle ... lepiej, jeśli nie cyfrową małpę, to .. analogową małpę :D


tyyy cwaniak a ty przypadkiem nie d50 tam masz "pod maską" ;) :mrgreen:

rozumiem obawy autora wątku bo to też mnie mierzi niezmiernie że jak kupię "cyfraka" to też popadne w cyfrowe szaleństwo i "filmy będę kręcić" aparatem. Choć to różnie bywa. Ja osobiście mniej robię slajdów a więcej b&w i kolorowych negatywów (może i dlatego że u mnie nikt nie wywołuje slajdu). Osobiście analoga nie porzucę, ze względu na właśnie b&w - moim zdaniem nawet tanie profoto400 do c41 czy ilfordy PAN'y są lepsze niż to cyfrowe b&w (kontrasty przede wszystkim są jakby bardziej naturalne). Jest jeszcze jedna moja obawa co do fotografii cyfrowej - strasznie przeraża mnie obróbka w PS czy tam innych gimpach! W analogu to strzelasz idziesz do sprawdzonego labu oddajesz i dostajesz odbitkę z ładnymi kolorkami, kontrastami etc - to czego się spodziewałeś. Nie interesują mnie jakieś krzywe, suwaki i inne duperele bo znam charakterystykę kolorystyczną filmu i wiem czego (pi razy drzwi) się spodziweać.
A w przypadku cyfry jakoś nie mam tego wyczucia, jeszcze ;). Cięzko mi opanować to posługiwanie się tymi suwakami, krzywymi, powłokami - albo "przegnę" albo za mało czegoś tam dodam. Pracuję nad tym cięzko ale jakoś mi to słabo idzie. Tego właśnie się boję ż jak już kupię tą cyfrę to ta obróbka mnie zabije ;).

Co do samej technologii cyfrowej to nie mam nic, moim zdaniem to fajny pomysł i zawsze byłem zwolennikiem tego. Nie należę do tych co wytykają "wyższość jednych świąt nad drugimi" bo i analog i cyfra mają sowje plusy i minusy (ja stawiam na początku te finansowe w kwestii użytkowania). Ale jestem gorącym zwolennikiem uczenia się fotografii na sprzęcie analogowym, bo on właśnie uczy pokory i myślenia przy robieniu zdjęcia a nie ślepego naciskania spustu i "jak nie wyjdzie to do kosza" - w analogu tak nie ma- jak nie wyjdzie to klatka w plecy a to koszty i to czasami nie małe (jak się np. robii na siakimś droższym slajdzie ;)).

pebees
25-05-2007, 12:55
tyyy cwaniak a ty przypadkiem nie d50 tam masz "pod maską" ;) :mrgreen:

No właśnie, z doświadczenia mówię .. .:D


Jest jeszcze jedna moja obawa co do fotografii cyfrowej - strasznie przeraża mnie obróbka w PS czy tam innych gimpach! W analogu to strzelasz idziesz do sprawdzonego labu oddajesz i dostajesz odbitkę z ładnymi kolorkami, kontrastami etc - to czego się spodziewałeś. Nie interesują mnie jakieś krzywe, suwaki i inne duperele bo znam charakterystykę kolorystyczną filmu i wiem czego (pi razy drzwi) się spodziweać.
No, a w przypadku mojego D50 to robię fotkę, jeśli ustawię WB poprawnie to jpg, jeśli nie to RAW, potem tylko ustawienie balansu bieli, copy&paste2flash i do labu. Dostaję to, czego się spodziewałem.. :D

MarviN
25-05-2007, 13:54
Cieszę się bardzo na duży odzew z Waszej strony :) A teraz trochę poodpisuję:

pebees, taką małpkę Canona A510 posiadamy (konkretniej to rodziców aparacik) i żonka czasami bawi się w sesyjki tym sprzętem, ale osobiście i tak wolę jak zdjęcia do albumu naszego Bartoszka trafiają z lustrzanki, gdyż robię odbitki 13x18 oraz 15x21, no i oczywiście ja widzę tą różnicę w jakości zdjęć między odbitką z filmu a canonowego kompakcika... żonka co prawda się jakością nie przejmuje, bo dla niej liczy się zdjęcie jako pamiątka, no ale uporczywie uczę ją niejako patrzenia również na zdjęcia pod względem jakości :)

Piotreks, właśnie też marzy mi się poszerzenie mojego warsztatu foto właśnie o D80 :) Ale póki co, długo jeszcze cyfrowa puszeczka pozostanie w sferze marzeń, gdyż narazie póki co mam inne wydatki...

Koledzy, piszecie również o analogowej fotografii czarno-białej. Ja także "czuję" tą różnicę czarno-białego zdjęcia z analoga i cyfry. Niestety nie miałem okazji bawić się we własne laboratorium czarno-białe, aczkolwiek niedawno zrobiłem jedną rolkę b&w i bardzo mi się to spodobało. Myślałem nad samodzielnym wołaniem i szczerze może i bym się skusił, ale sądzę, że brakło by mi na to zwyczajnie czasu... Piotreks napisał święte słowa: "trzeba się w końcu pobawić z dzieckiem, wywołać czarno-białe, poczytać, pogadać, iść na piwo, posłuchać muzyki" Niestety u mnie nie mieści się to "wywołać czarno-białe"...

Generalnie też mnie trochę przeraża wizja obrabiania zdjęć... Dużo osób tutaj na Forum pisze, że robi tylko w RAWach i później zdjęcia obrabia, gdyż ponoć robiąc na JPGach często dochodzi do przepaleń etc. Nie znam się na tym dokładnie, bo nigdy RAWami się nie bawiłem, ale pewnie po to są, żeby wyciągnąć z nich jeszcze więcej niż w przypadku JPG...

Póki co, zostaję oczywiście z moim wdzięcznym F80, a jak kiedyś będzie kasiurka, to zapewne pojawi się cyfrowe body...

Pozdrawiam serdecznie!

pebees
25-05-2007, 14:32
Dużo osób tutaj na Forum pisze, że robi tylko w RAWach i później zdjęcia obrabia, gdyż ponoć robiąc na JPGach często dochodzi do przepaleń etc. Nie znam się na tym dokładnie, bo nigdy RAWami się nie bawiłem, ale pewnie po to są, żeby wyciągnąć z nich jeszcze więcej niż w przypadku JPG...


Taaa.. a w większości sprowadza się to do ustawienia balansu bieli, korekty ekspozycji, potem, już nawet i w jgp poziomów i wyostrzenia :D