Pallar Anders Visa
02-03-2015, 15:51
Chciałbym poznać organizację pracy innych - porównać, wyciągnąć wnioski, a przede wszystkim, usprawnić swoją organizację, która w założeniach była dobra, ale po pewnym okresie zaniedbałem wszystko i jest straszny bajzel.
Potocznie mówi się o tym workflow, ale staram się unikać takich sformułowań - wszak mamy własny, piękny język.
W każdym razie chciałbym wiedzieć jaką macie rutynę, co robicie po pstryknięciu??
U mnie wygląda to mniej więcej tak:
1. zgrywam RAW do folderu foto/source (nie zawsze robię RAW, jakieś 5-10% to JPG) a konkretnie do /rok/miesiąc (kiedyś miałem jeszcze podfolder z dniem, ale to było na początku mojej przygody z fotografią, gdzie ciągałem wszędzie swojego Canona A710IS)
2. lightroom ma dodany folder /foto/source i jak powstaje nowy miesiąc to muszę go dodać
3. w LR wykonuję lwią część obróbki
4. wynik obróbki eksportuje do folderu /export - w możliwe jak najlepszej jakości JPG - jest to przygotowanie pod dalszą obróbkę w drugim programie, do zmniejszania, ewentualnego dodawania napisów
5. jako, iż nie pasował mi taki system z /foto/source/.../export (export to już nie jest materiał źródłowy ergo =/= source) to przerzucam /export do /foto/export/rok/miesiac
6. otwieram jakiś lekki program do końcowej obróbki - tutaj przez lata przewinęło się stado programów... photoscape, irfanview, zoner photo studio, programy spod marki FastStone, był nawet i GIMP. Każdy oferował coś innego, jeszcze nie spotkałem się z kompletnym programem do obróbki końcowej... Aktualnie jest tylko photoscape zamiennie z Picasą.
Miałem taki okres, że testowałem różne algorytmy kompresji, algorytmy pomniejszania (lanczos itp.), robiłem testy, itd. Stąd chciałem, aby każda z wykonywanych przeze mnie czynności była na najwyższym poziomie - a np. jeden program pomniejszał nie-wiadomo-jak, ale za to robił super ramki (z których w końcu wyrosłem) - to musiałem użyć innego, który wykonywał resize metodą lanczosa (niby najlepsza, chociaż teraz to już nie wiem bo dawno nie czytałem nic na ten temat, chociaż są całe elaboraty o tym dostępne).
Dlaczego do programów wciągnąłem Picasę? Otóż tu jest pies pogrzebany... Program generalnie "idioten-proof", niewiele opcji, mała skala ingerencji w ustawienia, ale ma... tagi. Po 8 latach robienia fotek mam straszny bajzel i pomyślałem, że dobrze by było móc znaleźć np. "biały kościół" albo "szczyt góry" w kilka sekund a nie przeglądać wszystkich "n" tysięcy fotek.
Wiem, tagi są (chyba) też w LR - ale... korzystając z laptopa nie mogę sobie pozwolić na trzymanie wszystkich RAW na dysku. Pozwólcie, że skończę o WF.
Tak więc, otwieram programem - pomniejszam, dodaję ramkę (ostatnio nie robię już tego), może podpis/opis/datę (rzadko), znak wodny (rzadko, ale czasem się przydaje) i zapisuję to jako JPG z jakością powiedzmy od 70 do 85 - teraz już nie pamiętam, a nie mam też ustalonej wartości. JPG ostatecznie zmienia nazwę - dodaję na koniec literkę "b" (jeżeli zrobię wariację danego zdjęcia, np. wywołam jedno w kolorze, sepii, odcieniu szarości to one mają kolejne literki - powiedzmy, że jest to jakiś tam sposób na organizację tego), czyli przykładowo IMG-20150909-b.jpg
7. Gotowy do publikacji plik umieszczam w /foto/post-process/rok/miesiąc i tam sobie siedzi...
---
Wspominałem, że nie mam miejsca na laptopie, żeby trzymać całe RAW, to gdzie one lądują?
Pierwsza kopia - całości - leci na zewnętrzny dysk USB (2TB).
Drugą kopię robię na DVD (już mam ponad 60 płyt), wypalam i sobie leży w futerale.
Planuję teraz robić trzecią kopię na jakąś dużą chmurę (upload będzie miał ciężkie życie...) - chociaż z uwagi na rozmiar, nie wiem czy dojdzie to do skutku, możliwe, że w chmurze będą tylko te już obrobione (to już pikuś).
Co chciałbym usprawnić?
Generalnie podpatrzyłbym u kogoś lepszy sposób i chciałbym mieć tak, żeby były tylko dwa programy - LR (coś do RAW po prostu) + obróbka końcowa, pomniejszanie, kompresja, tagowanie (chociaż tagowanie byłoby dobre też na etapie LR, ale skoro nie mam wszystkiego na laptopie to się to mija z celem raczej).
Oprócz tego mam program (leciwy, ale lepszego nie znam) - Where Is It? - którym mam skatalogowane wszystkie obrazy (na płytach DVD i te na dysku zewnętrznym) i dajmy na to szukam (bo mam obrobiony na dysku i chcę go jeszcze raz obrobić albo po prostu potrzebuję RAW) img-3894849 - no to włączam WII i szukam go - znajduje, wyjmuję daną płytkę i sobie zgrywam (albo podłączam dysk i zgrywam). Problem w tym, że niektóre zdjęcia/numery się dublują (miałem taki epizod, że mi się numeracja resetowała i szło od początku - tu rozwiązaniem by było masowa zmiana nazmy w img-numer na img-rokmiesiacdzien-godzinaminutasekunda).
Nie oczekuję rozwiązania mojego problemu, bo to muszę zrobić sam. Wiem, że to dla niektórych może brzmeić jakbym miał nerwicę natręctw (moze 5% objawów mam, ale detektywem Monkiem nie jestem jeszcze), ale porządek jest dla mnie ważny (łyso, że tak to teraz zapuściłem). Jeżeli ktoś ma jakiś swój system i jest on ergonomiczny to napiszcie proszę, chętnie poczytam, podyskutuję.
Były wątki o podobnej tematyce, ale lata temu, nie chcę wygrać "złotego szpadla". ;-)
Pozdrawiam.
PS. jeszcze dodam, że z tymi tagami to też czytałem i celowałem w program/sposób multi-platformowy, bo nie wiem czy za rok nie wywieje mnie całkiem na Linuxa (dlatego odpadł program, który jest natywnie dla Windowsa - Galeria Zdjęć bodajże).
Potocznie mówi się o tym workflow, ale staram się unikać takich sformułowań - wszak mamy własny, piękny język.
W każdym razie chciałbym wiedzieć jaką macie rutynę, co robicie po pstryknięciu??
U mnie wygląda to mniej więcej tak:
1. zgrywam RAW do folderu foto/source (nie zawsze robię RAW, jakieś 5-10% to JPG) a konkretnie do /rok/miesiąc (kiedyś miałem jeszcze podfolder z dniem, ale to było na początku mojej przygody z fotografią, gdzie ciągałem wszędzie swojego Canona A710IS)
2. lightroom ma dodany folder /foto/source i jak powstaje nowy miesiąc to muszę go dodać
3. w LR wykonuję lwią część obróbki
4. wynik obróbki eksportuje do folderu /export - w możliwe jak najlepszej jakości JPG - jest to przygotowanie pod dalszą obróbkę w drugim programie, do zmniejszania, ewentualnego dodawania napisów
5. jako, iż nie pasował mi taki system z /foto/source/.../export (export to już nie jest materiał źródłowy ergo =/= source) to przerzucam /export do /foto/export/rok/miesiac
6. otwieram jakiś lekki program do końcowej obróbki - tutaj przez lata przewinęło się stado programów... photoscape, irfanview, zoner photo studio, programy spod marki FastStone, był nawet i GIMP. Każdy oferował coś innego, jeszcze nie spotkałem się z kompletnym programem do obróbki końcowej... Aktualnie jest tylko photoscape zamiennie z Picasą.
Miałem taki okres, że testowałem różne algorytmy kompresji, algorytmy pomniejszania (lanczos itp.), robiłem testy, itd. Stąd chciałem, aby każda z wykonywanych przeze mnie czynności była na najwyższym poziomie - a np. jeden program pomniejszał nie-wiadomo-jak, ale za to robił super ramki (z których w końcu wyrosłem) - to musiałem użyć innego, który wykonywał resize metodą lanczosa (niby najlepsza, chociaż teraz to już nie wiem bo dawno nie czytałem nic na ten temat, chociaż są całe elaboraty o tym dostępne).
Dlaczego do programów wciągnąłem Picasę? Otóż tu jest pies pogrzebany... Program generalnie "idioten-proof", niewiele opcji, mała skala ingerencji w ustawienia, ale ma... tagi. Po 8 latach robienia fotek mam straszny bajzel i pomyślałem, że dobrze by było móc znaleźć np. "biały kościół" albo "szczyt góry" w kilka sekund a nie przeglądać wszystkich "n" tysięcy fotek.
Wiem, tagi są (chyba) też w LR - ale... korzystając z laptopa nie mogę sobie pozwolić na trzymanie wszystkich RAW na dysku. Pozwólcie, że skończę o WF.
Tak więc, otwieram programem - pomniejszam, dodaję ramkę (ostatnio nie robię już tego), może podpis/opis/datę (rzadko), znak wodny (rzadko, ale czasem się przydaje) i zapisuję to jako JPG z jakością powiedzmy od 70 do 85 - teraz już nie pamiętam, a nie mam też ustalonej wartości. JPG ostatecznie zmienia nazwę - dodaję na koniec literkę "b" (jeżeli zrobię wariację danego zdjęcia, np. wywołam jedno w kolorze, sepii, odcieniu szarości to one mają kolejne literki - powiedzmy, że jest to jakiś tam sposób na organizację tego), czyli przykładowo IMG-20150909-b.jpg
7. Gotowy do publikacji plik umieszczam w /foto/post-process/rok/miesiąc i tam sobie siedzi...
---
Wspominałem, że nie mam miejsca na laptopie, żeby trzymać całe RAW, to gdzie one lądują?
Pierwsza kopia - całości - leci na zewnętrzny dysk USB (2TB).
Drugą kopię robię na DVD (już mam ponad 60 płyt), wypalam i sobie leży w futerale.
Planuję teraz robić trzecią kopię na jakąś dużą chmurę (upload będzie miał ciężkie życie...) - chociaż z uwagi na rozmiar, nie wiem czy dojdzie to do skutku, możliwe, że w chmurze będą tylko te już obrobione (to już pikuś).
Co chciałbym usprawnić?
Generalnie podpatrzyłbym u kogoś lepszy sposób i chciałbym mieć tak, żeby były tylko dwa programy - LR (coś do RAW po prostu) + obróbka końcowa, pomniejszanie, kompresja, tagowanie (chociaż tagowanie byłoby dobre też na etapie LR, ale skoro nie mam wszystkiego na laptopie to się to mija z celem raczej).
Oprócz tego mam program (leciwy, ale lepszego nie znam) - Where Is It? - którym mam skatalogowane wszystkie obrazy (na płytach DVD i te na dysku zewnętrznym) i dajmy na to szukam (bo mam obrobiony na dysku i chcę go jeszcze raz obrobić albo po prostu potrzebuję RAW) img-3894849 - no to włączam WII i szukam go - znajduje, wyjmuję daną płytkę i sobie zgrywam (albo podłączam dysk i zgrywam). Problem w tym, że niektóre zdjęcia/numery się dublują (miałem taki epizod, że mi się numeracja resetowała i szło od początku - tu rozwiązaniem by było masowa zmiana nazmy w img-numer na img-rokmiesiacdzien-godzinaminutasekunda).
Nie oczekuję rozwiązania mojego problemu, bo to muszę zrobić sam. Wiem, że to dla niektórych może brzmeić jakbym miał nerwicę natręctw (moze 5% objawów mam, ale detektywem Monkiem nie jestem jeszcze), ale porządek jest dla mnie ważny (łyso, że tak to teraz zapuściłem). Jeżeli ktoś ma jakiś swój system i jest on ergonomiczny to napiszcie proszę, chętnie poczytam, podyskutuję.
Były wątki o podobnej tematyce, ale lata temu, nie chcę wygrać "złotego szpadla". ;-)
Pozdrawiam.
PS. jeszcze dodam, że z tymi tagami to też czytałem i celowałem w program/sposób multi-platformowy, bo nie wiem czy za rok nie wywieje mnie całkiem na Linuxa (dlatego odpadł program, który jest natywnie dla Windowsa - Galeria Zdjęć bodajże).