PDA

Zobacz pełną wersję : Facebook i walka rodziców o zdjęcie noworodka.



Nutella
18-05-2014, 20:12
Witam serdecznie, otóż dzisiaj spotkała mnie dosyć niemiła sytuacja. Wczoraj byłem u dobrej znajomej w odwiedziny i zrobiłem kilka zdjęć jej i dzieciaczkowi. Jest również wśród tych zdjęć jedno, na którym trzymam bobasa. Kilka zdjęć zostało wrzuconych na mój profil FB oczywiście za przyzwoleniem matki dziecka. Album nie jest publiczny a widoczny jedynie dla moich znajomych. Dzisiaj dostałem wiadomość od ojca z prośbą o usunięcie tego jednego, jedynego zdjęcia na którym jestem ja i dziecko a jeżeli nie to będą konsekwencje prawne itd. Dodam, że nie były to fotki komercyjne, nie jestem profesjonalnym fotografem a jedynie hobbystą. Zaczął mnie straszyć prawami ojca i sądami, natomiast matka się postawiła i zabroniła usuwania tego zdjęcia. Rodzice nie są razem ale dziecko jest pod opieką matki. Co mam zrobić w takiej sytuacji? Widzę, że to jest pewnego rodzaju bitwa między nimi ale jak wygląda to z punktu prawnego? Powiedziałem, żeby się dogadali wspólnie i zrobię tak jak ustalą bo w tej sprzecznej sytuacji nie wiem co robić ale ojciec idzie w zaparte, że nie interesuje go co mówi matka. Byłbym wdzięczny za jakieś obiektywne rady, najlepiej poparte może jakimś paragrafem :) Pozdrawiam.

miron19j
18-05-2014, 20:21
usuń ojca ze znajomych, to nie będzie widzieł zdjęcia i po sprawie
:-)

Nutella
18-05-2014, 20:24
No właśnie nie mam go w znajomych ale dowiedział się o zdjęciu pocztą pantoflową przez jakichś wspólnych znajomych. Nie znam człowieka ani trochę :-) Dodam, że na zdjęciu widać moją twarz, kawałek łokcia i dziecko, które leży na tej ręce. Żadnej pedofilii czy pornografii dziecięcej :-)

miron19j
18-05-2014, 20:32
ja bym zrobił tak
wziąłbym od matki zgodę na publikację zdjęcia, na piśmie. A ojcu odpowiedziałbym, żeby się gonił. Niech Cię pozywa.

Nutella
18-05-2014, 20:38
Mam właściwie na "piśmie" facebookowym czacie napisane przez nią, że ona pozwala mi na publikację tego zdjęcia i zakaz usuwania. Dziękuję Ci za odpowiedzi, choć Twoje są sensowne i tok myślenia tożsamy z moim to poczekam może jeszcze pokażą się inne bo jak to się mówi co trzy głowy to nie siedem :D

robanto
18-05-2014, 20:42
o ile wiem, to jak ojciec nie jest pozbawiony praw, to może Ci zaszkodzić. Zgoda samej matki może nie wystarczyć, ale pewności nie mam.

devilcape
18-05-2014, 20:51
Zastanawiam sie, po co ładujesz sie pomiędzy ludzi i w nie swoje sprawy. Daj zdjęcia znajomej, niech sobie wystawi, a Ty usuń. To nie Twoja sprawa... Jedynie ty możesz na tym stracić. Pomyśl.

miron19j
18-05-2014, 20:53
a tak swoją szosą.. Co ojciec może zrobić? Poza obiciem facjaty rzecz jasna. :-)

Nutella
18-05-2014, 20:57
Zastanawiam sie, po co ładujesz sie pomiędzy ludzi i w nie swoje sprawy. Daj zdjęcia znajomej, niech sobie wystawi, a Ty usuń. To nie Twoja sprawa... Jedynie ty możesz na tym stracić. Pomyśl.

No właśnie na taka odpowiedź liczyłem bo sam się nad tym zastanawiałem. Nie lubię gierek między ludźmi i nie chcę być pionkiem, tym bardziej po jednej ze stron, skoro mnie to nie dotyczy. Mógłbym się kłócić i latać po sądach ale tego nie chcę bo co mi po tym? Napsuję krwi i sobie i jemu.

miron19j
18-05-2014, 21:01
Nutella, to się w końcu zdecyduj. Chcesz zachować zdjęcie, bo Ci się podoba?. Czy nie chcesz? Czy sam nie wiesz czego chcesz?

Nutella
18-05-2014, 21:10
Tzn. zdjęcia sobie zachowam ale na dysku a z FB po prostu usunę. Nie chce robić z takiej błahej sytuacji problemów... Po prostu byłem ciekawy jak z punktu prawnego wygląda sytuacja, czy może mi grozić, jakie są konsekwencje itd. Ale chyba nie jestem aż tak ciekawy, żeby iść z tym do sądu :)

Jacek_Z
19-05-2014, 22:45
. Daj zdjęcia znajomej, niech sobie wystawi, a Ty usuń. .Oczywiście. Matka wystawi zdjęcie, a ty je u siebie udostępnisz.

Stawiu
19-05-2014, 23:14
Oczywiście. Matka wystawi zdjęcie, a ty je u siebie udostępnisz.

I tym samym wrócisz do punktu wyjścia ;)

Jacek_Z
19-05-2014, 23:32
Nie. Ojciec może mieć pretensje tylko do matki. Fotograf korzysta z zapisów regulaminu FB, które mu pozwalają udostępnić to co jest w serwisie (co ważniejsze - nawet jak matka usunie zdjęcie u siebie, to u niego zdjęcie zostaje).
Niech się ojciec procesuje z FB - powodzenia :)

docxxx
19-05-2014, 23:36
Usuń te zdjęcie i po kłopocie. Naprawdę nie macie innych spraw na głowie przejmujecie się takimi pierdołami? Faceta poruszło, bo jego jego dziecko, juz nie jego partnerka, a tu jakiś gość trzyma jego dziecko. Usuń, otwórz piwko, westchnij i już.

Stawiu
20-05-2014, 00:33
Nie. Ojciec może mieć pretensje tylko do matki. Fotograf korzysta z zapisów regulaminu FB, które mu pozwalają udostępnić to co jest w serwisie (co ważniejsze - nawet jak matka usunie zdjęcie u siebie, to u niego zdjęcie zostaje).
Niech się ojciec procesuje z FB - powodzenia :)

Nie zgodzę się:

Po pierwsze: Pkt 5.1. z "regulaminu" FB: "Zabronione jest publikowanie na Facebooku treści lub wykonywanie jakichkolwiek czynności, które naruszają lub łamią prawa innej osoby, albo są w inny sposób sprzeczne z prawem." (https://pl-pl.facebook.com/legal/terms).

Po drugie: regulamin FB nie modyfikuje ustawy i w zakresie w jakim byłby z nią sprzeczny jest nieważny.

Jacek_Z
20-05-2014, 01:58
Fotograf nie publikuje. On udostępnia opublikowaną przez matkę fotografie (daje hotlinka do opublikowanego zdjęcia). Pytanie czy matka łamie prawo, skoro ojciec się nie zgadza. Ale to nie problem fotografa tylko matki.

Stawiu
20-05-2014, 05:58
Publikacja/udostępnienie to tylko terminologia fb nie ma znaczenia dla rozumienia ustawy. Ten co udostępnia też rozpowszechnia. Podobnie jak przedruk w prasie artykułu naruszającego dobra osobiste sam w sobie też narusza dobra osobiste.

Wysyłane z mojego GT-I8160 za pomocą Tapatalk 2

Jacek_Z
20-05-2014, 10:07
Tu nie ma przedruku. Gazeta ;) jest ta sama. Serwer ten sam, ta sama domena FB. Fotograf zrobi rzecz zgodną z zapisami regulaminu. Jeśli ktoś publikuje nieprawnie - to jest to matka, a nie fotograf.
Mnóstwo osób udostępnia na FB rózne materiały, które są na FB. Ktoś sprawdza, czy osoba wrzucająca ma prawo je wrzucić? Nie. A udostepniamy sobie zdjęcia cycatych blondynek itp. Przecież one są objęte prawami autorskimi i niby nie mamy prawa tego robić, bo publikujemy cudze zdjęcia? Nie możemy zapisać na dysku i opublikować ponownie. Ale podlinkować do tego co już jest w sieci (jak na to się zgodził autor, a matka się zgodziła akceptując regulamin FB) możemy bezkarnie. Istotny niuans.
Osoba, która wrzuca zdjęcia jako pierwsza (w naszym przypadku matka) bierze na siebie odpowiedzialność za legalność publikacji i zgadza się na zapisy regulaminu. Ma przecież mozliwości ustawienia opcji prywatności swojego profilu itd. Jesli ona zgadza się na udostępnianie (nielegalne) to nie jest to problem fotografa ani innych osób, które udostępnią.
Napisz wszystkim na FB by nie udostępniali żadnych materiałów, bo popełniają przestępstwo i mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej. Na wszystkich padnie blady strach i z sieci zniknie połowa materiałów ;)

stock
20-05-2014, 10:19
wywal zdjęcie i ciesz się życiem. Szkoda nerwów na takie bzdety. No chyba że jakoś szczególnie zalezy Ci na zdjęciu siebie z obcym dzieckiem na rękach - ale nie wiem czy to sensowne jest.

zolton
20-05-2014, 12:26
Zaadoptuj dziecko i po sprawie :D

A na serio to szkoda zdrowia z czymś takim. Wywal zdjęcie i lico będziesz miał całe i po sądach się nie będziesz musiał fatygować. Zostaw sobie na dysku bo jesteś jego autorem więc masz takie prawo.

skarcity
20-05-2014, 13:02
Dla mnie nienormalne jest to, że dorosły facet robi sobie zdjęcie z obcym dzieckiem i potem publikuje je w internecie. Co ciekawe jeszcze jest zdziwiony, że ojciec dziecka ma o to pretensje. Autorze wątku, może warto pomyśleć o tym w ten sposób?



Niech się ojciec procesuje z FB - powodzenia :)
Ciekawa rada, czytałeś regulamin FB? Mówi coś takiego, że użytkownik bierze na siebie wszystkie skutki prawne wynikające z roszczeń osób trzecich wobec FB, które spowodowane są publikacjami użytkownika (jakoś tak). Wynika z tego, że jak ojciec pozwie facebooka, to użytkownik musi pokryć koszty procesu itd. Jak wygra to dobrze, ja przegra to ma dużego pecha... Na dodatek będzie się procesował w Kalifornii... :-)

Użytkownik zobowiązany jest do rozwiązywania wszelkich roszczeń, podstaw powództwa lub sporów (roszczenia) w stosunku do nas wynikających z niniejszego Oświadczenia lub serwisu Facebook wyłącznie w sądzie okręgowym Północnego Dystryktu Kalifornii lub w sądzie stanowym hrabstwa San Mateo. Użytkownik zgadza się podlegać jurysdykcji tych sądów w zakresie rozstrzygania wszelkich sporów tego typu. Zapisy niniejszego Oświadczenia oraz wszelkie spory pomiędzy serwisem a użytkownikiem podlegają przepisom prawa stanu Kalifornia, bez względu na przepisy prawa kolizyjnego.

W przypadku zgłoszenia przez kogokolwiek roszczeń wobec nas w związku z działaniami, treściami lub informacjami opublikowanymi na Facebooku przez użytkownika użytkownik zwalnia nas z wszelkiej odpowiedzialności oraz zobowiązuje się zabezpieczyć przed stratami wynikającymi z odszkodowań, strat i wydatków jakiegokolwiek rodzaju (w tym uzasadnionych opłat i kosztów prawnych) dotyczących takiego roszczenia. Choć ustalamy zasady dotyczące zachowania użytkowników, nie mamy kontroli nad działaniami użytkowników na Facebooku i nie kierujemy nimi. Nie ponosimy odpowiedzialności za treści i informacje przesyłane lub udostępniane przez użytkowników na Facebooku. Nie ponosimy odpowiedzialności za obraźliwe, niestosowne, obsceniczne, naruszające prawo lub budzące inne zastrzeżenia treści i informacje, które można znaleźć w serwisie Facebook. Nie ponosimy odpowiedzialności za postępowanie żadnego użytkownika Facebooka w sieci i poza nią.

Pozdrawiam

Jacek_Z
20-05-2014, 13:33
Nagle się odwołujesz do regulaminu FB. Publikuje matka. Zapis o którym mówisz dotyczy matki.
Ja piszę o sytuacji, gdy fotograf (autor tematu) usuwa zdjęcie. Zdjęcie publikuje matka, a on je potem udostępnia. Zakładając nawet, że jest tak jak piszesz, to pierw do odpowiedzialności pociągnięta będzie matka, bo to ona opublikowała pierwsza. Jeśli ojciec pozwie nie matkę, a fotografa, to i tak fotograf doskonale sie obroni wskazując, że linkował materiał opublikowany na FB, do czego prawo mu daje regulamin FB. Sąd doskonale wie, że nikt nie jest Duchem Świętym i nie wie, czy materiał pokazany na FB jest legalny. Jedyna konsekwencją może być nakazanie usunięcia nielegalnej treści.
Dlaczego ojciec miałby pozywać FB przed kalifornijskim sądem, płacąc w dodatku krocie adwokatowi? Będzie pozywał fotografa tutaj. A nasz sąd być może umyje od tego ręce. Jednym słowem ojciec jest w dośc beznadziejnej sytuacji. Jak zresztą we wszystkich sprawach w polskim sądzie dotyczących publikacji zdjęć o znikomej wartości. Straci czas, pieniądze, finansowo też nic nie ugra.

skarcity
20-05-2014, 14:05
Nagle się odwołujesz do regulaminu FB. Publikuje matka. Zapis o którym mówisz dotyczy matki.
Ja piszę o sytuacji, gdy fotograf (autor tematu) usuwa zdjęcie. Zdjęcie publikuje matka, a on je potem udostępnia. Zakładając nawet, że jest tak jak piszesz, to pierw do odpowiedzialności pociągnięta będzie matka, bo to ona opublikowała pierwsza. Jeśli ojciec pozwie nie matkę, a fotografa, to i tak fotograf doskonale sie obroni wskazując, że linkował materiał opublikowany na FB, do czego prawo mu daje regulamin FB. Sąd doskonale wie, że nikt nie jest Duchem Świętym i nie wie, czy materiał pokazany na FB jest legalny. Jedyna konsekwencją może być nakazanie usunięcia nielegalnej treści.
Dlaczego ojciec miałby pozywać FB przed kalifornijskim sądem, płacąc w dodatku krocie adwokatowi? Będzie pozywał fotografa tutaj. A nasz sąd być może umyje od tego ręce. Jednym słowem ojciec jest w dośc beznadziejnej sytuacji. Jak zresztą we wszystkich sprawach w polskim sądzie dotyczących publikacji zdjęć o znikomej wartości. Straci czas, pieniądze, finansowo też nic nie ugra.

O jaki nagłym odwołaniu piszesz? Ja się odwołałem dp regulaminu w trybie zwyczajnym :-) Poza tym nie wiem o co się spinasz. Ja nie nigdzie nie niapisałem, że autor wątku przegra sprawę, ani nie neguję że może odpowidać matka dziecka itd. Ja tylko nie zgodzięłm się, że ojciec będzie sądził się z Facebookiem. Jak będzie chciał to pozwie FB za publikację użytkownika, a FB powoła się na odpowiedzialność użytkownika itd. W najgorszym wypadku autor wątku będzie musiał udowodnić swoją niewinność w sądzie kalifornijskim. Będzie musiał wynająć amerykańskiego adwokata itd... I co mu z tego, że nie jest winny, skoro zrujnuje się żeby to udowodnić?
Sytuacja ojca jest tu mniej istotna - może ma dużo pieniędzy, może jest zawzięty. Ale nie to było tematem mojej wcześniejszej wypowiedzi.

Ale to są pierdoły w stosunku do sedna sprawy, czyli fotografa, który fotografuje się z obcym dzieckiem i publikuje takie zdjęcia.

Teraz brutalne pytanie - czy dziecko jest nagie? Oczywiście nie podejrzewam autora o niecne czyny, ale pytam bo takie zdjęcia są zwyczajnie modne. Jeśli tak, to pytanie do Was jak byście się czuli znajdujac takie zdjęcie swojego dziecka na FB? Zresztą nawet jak ubrane, to też jest to problematyczne. To, że matka wychowuje dziecko, nie znaczy, że ojciec nie ma praw rodzicielskich (również dotyczących zgody na rozpowszechnianie wizerunku dziecka).

Poza tym, takie zdjęcie jest wkroczenie w pewną, intymną strefę relacji ojciec - dziecko. To że ojciec nie mieszka z matką, nie znaczy nie ma silnej więzi z dzieckiem.

Dlatego kompletnie nie rozumiem, dlaczego wogóle autor wątku zrobił takie zdjęcie, no i jeszcze opublikował? czy to nie jest chore?

Pozdrawiam


Pozdrawiam

freefly
20-05-2014, 14:57
Jak zwykle w takich sytuacjach diabeł tkwi w szczegółach. Pytanie czy ojciec ma ograniczone prawa rodzicielskie i w jakim zakresie i kto jest dysponentem wizerunku dziecka. Jeśli ojciec nie jest dysponentem wizerunku, to nie jest uprawniony do swoich żądań.
Jeśli ma takie same prawa jak matka, to tylko sąd rodzinny może rozstrzygnąć sprawę.

miron19j
20-05-2014, 16:55
tak sobie czytam ten wątek, jak i inne podobne i dochodzę do wniosku, że ludzi posrało. Naczytali się internetów i różnych Faktów i teraz normalnie nie można zdjęcia na ulicy zrobić.
Z zeszłego tygodnia. Wracałem do domu ze spaceru foto i zobaczyłem na placu zabaw dziewczynkę, tak na oko za dwa lata. Uroda taka sobie, ale była przecudnie usmarowana na buziaku. Podszedłem do grupki kobiet siedzących opodal na ławce i zapytałem, czy mogę dziewczynce zrobić zdjęcie. Matce, która się odezwała, obiecałem, że dam wywołany portret na papierze. Jeżeli chce. Kobieta właściwie już się zgodziła, ale w tym momencie odezwały się psiapsiółki. A po co mi to zdjęcie? A co ja z nim potem zrobię? A tak w ogóle, to pewnie jestem jakiś zbok i nie wiadomo, co z tym zdjęciem będę robił. I matka się wycofała.

[Ciach]

O co mi chodzi? Kiedyś robiło się zdjęcia ludziom, dzieciom, zwierzakom bez żadnych problemów. Teraz to albo chcą za to pieniądze, albo wymyślają jakieś chore podteksty.
A jeżeli chodzi o autora wątku. A może po prostu lubi tego dzieciaka i chciał mieć z nim zdjęcie. Czy to takie nienormalne?

Jarkod
20-05-2014, 23:06
Dlatego kompletnie nie rozumiem, dlaczego wogóle autor wątku zrobił takie zdjęcie, no i jeszcze opublikował? czy to nie jest chore?

Pozdrawiam

Nie, chore to jest Twoje podejście.


Dla mnie nienormalne jest to, że dorosły facet robi sobie zdjęcie z obcym dzieckiem i potem publikuje je w internecie.

A niedorosły facet może zrobić sobie zdjęcie z obcym dzieckiem? A obce dziecko z dorosłym facetem? A z niedorosłym?
Jak napisałem, to Twoje podejście jest chore i nienormalne. Choć... jeśli normą jest ogół, to masz rację, tyle tylko, że to chora norma.

Pomijam kwestię czy autor wątku miał prawo publikować zdjęcie, czy nie, bo nie to to mi tu chodzi.

freefly
20-05-2014, 23:44
O co mi chodzi? Kiedyś robiło się zdjęcia ludziom, dzieciom, zwierzakom bez żadnych problemów. Teraz to albo chcą za to pieniądze, albo wymyślają jakieś chore podteksty.


Kiedyś nie było plagi biegająych po mieście pstrykających na każdym kroku oszołomów. Wszelkie plagi trzeba zwalczać.

miron19j
20-05-2014, 23:50
nie wiem, jak dla tej plagi oszołomów. Ale dla mnie wystarczy, jak ktoś powie, że nie życzy sobie, żebym mu robił zdjęcia. Bez dorabiania do tego ideologii.

freefly
20-05-2014, 23:56
nie wiem, jak dla tej plagi oszołomów. Ale dla mnie wystarczy, jak ktoś powie, że nie życzy sobie, żebym mu robił zdjęcia. Bez dorabiania do tego ideologii.

Nie przyzwyczaiłeś się, że do wszystkiego dorabiają ideologię.

miron19j
21-05-2014, 00:11
i to uważam za chore. A nie to, że dorosły facet zrobił sobie zdjęcie z dzieckiem znajomej.

vilen
21-05-2014, 07:32
słuchaj, ja trochę batalii o fotki w różnych aspektach mam już za sobą... i jak nie chodzi o pieniądze, kradzież lub "poważną sprawę honorową" to weź to zdjęcie usuń, niech mama je wstawi... a Ty udostępnij i po ptokach, jeśli oczywiście tak bardzo Ci zależy... Zabawy w ściganie się prawnikami są wyczerpujące i trochę kosztują... A on w końcu jest ojcem...

Pozdrawiam

Kolekcjoner
21-05-2014, 10:53
Ja jakbym był ojcem tego dziecka i ktoś by zamieścił zdjęcia mojego dziecka na publicznym portalu bez mojej wiedzy i zgody to bym się mocno wkurzył, oj bardzo mocno. Całe okoliczności, kto z kim, z czym po co i dlaczego są tu moim zdaniem mocno nieistotne.

Kasandra
21-05-2014, 11:58
A ja jestem ciekawa jak to wynika z prawa prasowego, no bo taki niemowlak to jak on niby jest identyfikowalny?
Matka rozpozna swoje dziecko, ale już np dla mnie to one wszystkie takie same.

skarcity
21-05-2014, 12:32
A tak wogóle, to proponuję Ci zająć się nauką, a nie wyszukiwaniem jakichś sensacji na forum. Egzamin gimnazjalny blisko.
Mocnyś w buzi, mocnyś! Tak jak przy tej matce z dzieckiem. Ciekaw jestem Twej mocy jakby dziecko było z ojcem.

ZgReDoL
21-05-2014, 12:50
Mocnyś w buzi, mocnyś! Tak jak przy tej matce z dzieckiem. Ciekaw jestem Twej mocy jakby dziecko było z ojcem.

Dokładnie, to samo sobie pomyślałem jak czytałem tamten wpis o tym żenującym zachowaniu. I jeszcze sie "maczo" chwali tym na forum. To dopiero "gimnazjum"....

miron19j
21-05-2014, 13:04
proponuję Wam obu poćwiczyć czytanie ze zrozumieniem.
Dziewczynka była z matką i z nią rozmawiałem o zdjęciach. A ten tekst, który Was tak zbulwersował, był do najbardziej zajadłej psiapsiółki.
Nie mam zamiaru więcej na ten temat się wypowiadać. Myślcie sobie co chcecie. I tak wiecie lepiej

ZgReDoL
21-05-2014, 13:12
A co za różnica której matce puściłeś tekst, ze jej córka za parę lat będzie się k....ć? Jak pisze skarcity, powiedział byś tak, gdyby tam siedziało dwóch ojców ze swymi córkami? Sprzedałbyś swego Nikona, na nowe ząbki....

Stawiu
21-05-2014, 13:49
A ja jestem ciekawa jak to wynika z prawa prasowego, no bo taki niemowlak to jak on niby jest identyfikowalny?
Matka rozpozna swoje dziecko, ale już np dla mnie to one wszystkie takie same.

Prawo prasowe nie stosuje się do publikacji na FB.
Jakoś nie dociera do mnie argument, że dzieci nie można rozróżnić...;)

Jacek_Z
21-05-2014, 13:58
Prawo prasowe nie stosuje się do publikacji na FB.Pojęcie prawo prasowe jest mylące, bo jego zapisy mają zastosowanie nie tylko w przypadkach publikacji w prasie. Jest tam ujęte więcej zagadnień, w tym te mówiące o publikowaniu wizerunku w ogóle, więc i na FB.

Temat widzę do zamknięcia, z zagadnień prawnych przeszliśmy do dyskusjo o moralności itp. Proszę ochłonąć.

Stawiu
21-05-2014, 16:08
Pojęcie prawo prasowe jest mylące, bo jego zapisy mają zastosowanie nie tylko w przypadkach publikacji w prasie. Jest tam ujęte więcej zagadnień, w tym te mówiące o publikowaniu wizerunku w ogóle, więc i na FB.

Prawo prasowe stosuje się tylko do prasy, przy czym czasem publikacje elektroniczne mogą być uznane za prasę, ale na pewno nie zdjęcie na FB. Przepisy prasowego o wizerunku dotyczą tylko prasy. Ogólnie o wizerunku mowa jest w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz w kodeksie cywilnym.

Wysłane z mojego ASUS Transformer Pad TF300TG przy użyciu Tapatalka

Jarkod
21-05-2014, 17:10
Ja jakbym był ojcem tego dziecka i ktoś by zamieścił zdjęcia mojego dziecka na publicznym portalu bez mojej wiedzy i zgody to bym się mocno wkurzył, oj bardzo mocno. Całe okoliczności, kto z kim, z czym po co i dlaczego są tu moim zdaniem mocno nieistotne.

Jak najbardziej są istotne. Matka, jeśli nie jest pozbawiona praw rodzicielskich, może tak samo decydować, kto może zrobić jej (i Twojemu) dziecku zdjęcie i czy może je gdzieś umieścić.
Jeśli sądzisz inaczej, to mocno się zdziwisz, jak Ci żona kiedyś przeda samochód bez Twojej wiedzy i zgody (oczywiście o ile macie/będziecie mieli wspólnotę majątkową), bo tak się jej spodoba i nic nie będzie w stanie zmusić kupca od odstąpienia od umowy, o ile sam nie zechce.

Kolekcjoner
21-05-2014, 18:21
Samochód jest na konkretną osobę więc nie wiem co to ma do rzeczy.

Jarkod
21-05-2014, 18:28
Samochód jest na konkretną osobę więc nie wiem co to ma do rzeczy.

To widać. Doczytaj sobie o majątku wspólnym małżonków, co go stanowi, kto i w jakim zakresie może nim dysponować. To, że w dowodzie rejestracyjnym masz zapisane, że jesteś właścicielem samochodu nie zmienia sytuacji, ze współwłaścicielem jest żona, bo to wasz majątek wspólny. Oczywiście są wyjątki, ale w większości wypadków tak to wygląda.

A wracając do praw rodzicielskich, tak jak napisałem, jeśli któreś z rodziców nie jest ich pozbawione, może podejmować decyzje dotyczące dziecka bez porozumienia z drugim rodzicem i wobec osób postronnym są one tak samo ważne, jakby rodzice zrobili to wspólnie. Do wyjątków należy np. wyrobienie paszportu (Wniosek o paszport dla osoby niepełnoletniej składają rodzice lub opiekunowie prawni. Wymagana jest obecność obojga rodziców (opiekunów) lub jednego, o ile posiada on zgodę drugiego rodzica (opiekuna), poświadczoną notarialnie lub przez organ paszportowy) i wywiezienie dziecka za granicę przez jednego z rodziców (Istotne jest, aby rodzic wybierający się na wyjazd z dzieckiem za granicę posiadał dowód na wyrażenie zgody przez drugiego rodzica, najlepiej w formie aktu notarialnego, gdyż w razie konfliktu między rodzicami lub braku zgody na wyjazd dziecka, drugi rodzic może złożyć zawiadomienie o przestępstwie uprowadzenia dziecka za granicę).

Stawiu
21-05-2014, 18:56
Cóż samochód to przykład w ogóle z innej beczki. Warto jednak wiedzieć, że nawet jeżeli stanowi wspólność majątkową małżeńską, to co do zasady nie ma przeszkód żeby jeden z małżonków sprzedał go samodzielnie. Zgoda jest niezbędna do ważności umowy tylko w umowach wymienionych w art. 37 par. 1 kodeksu rodzinnego u opiekuńczego (np. sprzedaż nieruchomości).

Kolekcjoner
21-05-2014, 19:06
To widać. Doczytaj sobie o majątku wspólnym małżonków, co go stanowi, kto i w jakim zakresie może nim dysponować. To, że w dowodzie rejestracyjnym masz zapisane, że jesteś właścicielem samochodu nie zmienia sytuacji, ze współwłaścicielem jest żona, bo to wasz majątek wspólny. Oczywiście są wyjątki, ale w większości wypadków tak to wygląda.


Coś nie tak. Próbowaliśmy tak kupić samochód i umowa spisana ze współmałżonkiem jest nieważna. Musi się podpisać osoba będąca w dowodzie rejestracyjnym jako właściciel. Przynajmniej taka jest wykładnia jednego z urzędów.

Zresztą co to ma do rzeczy w przypadku dziecka, przecież to nie przedmiot i tu ma zastosowanie inne prawo.
I o ile mnie pamieć nie myli znajomy miał poważne problemy jak po rozstaniu (nieformalnym) z żoną został oskarżony o naruszenie wizerunku dziecka czy coś, bo pojawiło się w prasie jego zdjęcie z jego córką podczas kampanii wyborczej.
Nie wiem, nie jestem prawnikiem ale wygląda na to że wykładnia prawna tych kwestii nie jest tak banalna jaka próbujesz sugorować.

Jarkod
21-05-2014, 19:45
Coś nie tak. Próbowaliśmy tak kupić samochód i umowa spisana ze współmałżonkiem jest nieważna. Musi się podpisać osoba będąca w dowodzie rejestracyjnym jako właściciel. Przynajmniej taka jest wykładnia jednego z urzędów.

Trzeba było poprosić o podstawę prawną.
Z podobnych przypadków, spróbuj zarejestrować samochód w miejscu zamieszkania, ale nie zameldowania. Nie da się. I to nie dlatego, że tak stanowią przepisy, tylko dlatego, że urząd tak twierdzi MIMO przepisów (Art 73 Ustawy Prawo o ruchu drogowym, pkt 1: Rejestracji pojazdu dokonuje, na wniosek właściciela, starosta właściwy ze względu na miejsce jego zamieszkania [...]). Nawet policjanci pytają, czemu nie zgadza się adres w dowodzie rejestracyjnym i dowodzie osobistym. I bynajmniej nie chodzi im o niedopełnienie obowiązku meldunkowego.
Jeśli samochód wchodzi w skład majątku wspólnego, to którekolwiek z małżonków możez nim swobodnie dysponować.


Zresztą co to ma do rzeczy w przypadku dziecka, przecież to nie przedmiot i tu ma zastosowanie inne prawo.

Ma do rzeczy, bo zachodzi tu analogia; niedoskonała, jak każda analogia, ale jednak: jeśli oboje rodziców ma pełne prawa rodzicielskie, czyli dziecko jest niejako ich "majątkiem wspólnym", to oboje mogą podejmować osobno decyzje odnośnie ich dziecka.


I o ile mnie pamieć nie myli znajomy miał poważne problemy jak po rozstaniu (nieformalnym) z żoną został oskarżony o naruszenie wizerunku dziecka czy coś, bo pojawiło się w prasie jego zdjęcie z jego córką podczas kampanii wyborczej.

Po pierwsze, wkraczasz na grząski teren zgodności teorii z praktyką. Przykład jak powinno być, a jak jest, opisałem wcześniej. Ty zresztą też.
Po drugie piszesz tak ogólnie, że trudno się do tego odnieść: o co konkretnie i przez kogo został oskarżony, na czym polegały jego problemy. Z jednej strony oskarżać można każdego i o wszystko (nie bierz tego poważnie), z drugiej - trzeba się liczyć z tym, że jest to przestępstwo (KK, rozdz. rozdział XXX, art. 234) i z późniejszymi ewentualnymi konsekwencjami. Najwidoczniej w przypadku Twojego znajomego jego żona oceniła, że konsekwencje są tak mało ewentualne, że warto zaryzykować fałszywym oskarżeniem. Nie on pierwszy i nie ostatni padł ofiarą takiego procederu.

Kolekcjoner
21-05-2014, 20:11
Trzeba było poprosić o podstawę prawną.
Z podobnych przypadków, spróbuj zarejestrować samochód w miejscu zamieszkania, ale nie zameldowania. Nie da się. I to nie dlatego, że tak stanowią przepisy, tylko dlatego, że urząd tak twierdzi MIMO przepisów (Art 73 Ustawy Prawo o ruchu drogowym, pkt 1: Rejestracji pojazdu dokonuje, na wniosek właściciela, starosta właściwy ze względu na miejsce jego zamieszkania [...]). Nawet policjanci pytają, czemu nie zgadza się adres w dowodzie rejestracyjnym i dowodzie osobistym. I bynajmniej nie chodzi im o niedopełnienie obowiązku meldunkowego.
Jeśli samochód wchodzi w skład majątku wspólnego, to którekolwiek z małżonków możez nim swobodnie dysponować.



Ma do rzeczy, bo zachodzi tu analogia; niedoskonała, jak każda analogia, ale jednak: jeśli oboje rodziców ma pełne prawa rodzicielskie, czyli dziecko jest niejako ich "majątkiem wspólnym", to oboje mogą podejmować osobno decyzje odnośnie ich dziecka.



Po pierwsze, wkraczasz na grząski teren zgodności teorii z praktyką. Przykład jak powinno być, a jak jest, opisałem wcześniej. Ty zresztą też.
Po drugie piszesz tak ogólnie, że trudno się do tego odnieść: o co konkretnie i przez kogo został oskarżony, na czym polegały jego problemy. Z jednej strony oskarżać można każdego i o wszystko (nie bierz tego poważnie), z drugiej - trzeba się liczyć z tym, że jest to przestępstwo (KK, rozdz. rozdział XXX, art. 234) i z późniejszymi ewentualnymi konsekwencjami. Najwidoczniej w przypadku Twojego znajomego jego żona oceniła, że konsekwencje są tak mało ewentualne, że warto zaryzykować fałszywym oskarżeniem. Nie on pierwszy i nie ostatni padł ofiarą takiego procederu.

No i co wynika z tych wywodów dla tej sprawy?

BTW: oczywiście że można zarejestrować samochód w miejscu zamieszkania nie będąc tam zameldowanym (sam to przerabiałem) - znów jakieś analogie bez związkuz tematem i do tego jeszcze nieprawdziwe.

Jarkod
21-05-2014, 20:19
No i co wynika z tych wywodów dla tej sprawy?

BTW: oczywiście że można zarejestrować samochód w miejscu zamieszkania nie będąc tam zameldowanym (sam to przerabiałem) - znów jakieś analogie bez związkuz tematem i do tego jeszcze nieprawdziwe.

Sam zacząłeś, to masz. Skoro nie dajesz rady zrozumieć, to już trudno.
Co do rejestrowania samochodu, to mnie się nie udało. Tak samo jak tobie go kupić; też z powodu urzędu. I nie tylko mnie.
Może spójrz dalej niż koniec własnego nosa?

Kolekcjoner
21-05-2014, 20:35
Sam zacząłeś, to masz. Skoro nie dajesz rady zrozumieć, to już trudno.
Co do rejestrowania samochodu, to mnie się nie udało. Tak samo jak tobie go kupić; też z powodu urzędu. I nie tylko mnie.
Może spójrz dalej niż koniec własnego nosa?
Znaczy się co zacząłem i co mam?
Prosiłbym żebyś sobie darował takie sztubackie zaczepki, bo to na mnie nie działa :D.

Jarkod
21-05-2014, 20:49
Znaczy się co zacząłem i co mam?
Prosiłbym żebyś sobie darował takie sztubackie zaczepki, bo to na mnie nie działa :D.

To na nic. Ja chcesz, to pisz dalej do siebie. Na mnie nie licz.

Kolekcjoner
21-05-2014, 21:53
To na nic. Ja chcesz, to pisz dalej do siebie. Na mnie nie licz.

No to szkoda, bo forum po to jest żeby dyskutować.
Co do "pisania do siebie" to znam lepsze rozrywki 8-).

Jacek_Z
21-05-2014, 22:41
To nie ma sensu. Zamykam.