Artur 82
02-08-2005, 00:02
SZANOWNI PANSTWO, SZANOWNI UZYTKOWNICY FORUM
Rok temu mniej wiecej o tej samej porze w czerwcu wyslalem do serwisu NIKONa w Warszawie aparat cyfrowy Nikon
Coolpix 3200 nr seryjny 4529549. Po zakupie nowego aparatu pocieszylem sie nim tydzien gdy u dziewczyny
na wiekszym 17 calowym i jasniejszym monitorze zauważyłem jasna kropke w lewym rogu ktora wystepowala na kazdym
zdjeciu.Bylem wsciekly bo kupujac nowiutki aparat musialem oddac go do naprawy.
Aparat zakupilem 8 czerwca 2004 a juz 21.VI wyslalem go do serwisu.
Żądałem wymiany na nowy aparat bo wedlug mnie rzecza niedopuszczalna była naprawa podkreślam kilkudniowego
felernego sprzętu. Ale jako ze miałem już wczesniej ustalony wyjazd na który to miałem zabrac aparat przystałem
na naprawe.
Była mowa o bezingerencyjnej w sprzet naprawie, podlaczeniu do jakiejs stacji regulującej wade ale i tak
zauważyłem ze aparat był rozkręcany. Wrocil do mnie 25 bądź 29 czerwca (niewyraźne pismo kuriera).
Po wypakowaniu pod wyświetlaczem na obudowie stwierdzilem zadrapania napisałem o tym ale mówiąc jezykiem ulicy
olano mnie i zostawiłem to w spokoju choc wysłałem nowiutki sprzet bez zadrapan panowie z serwisu chcieli
chyba abym ich zapamiętał i zostawili na obudowie nowiutkiego aparatu zadrapania. Nic zostawiłem to i wyjechałem
na urlop.
Rok pozniej około 20 czerwca 2005 roku zakupilem nowy monitor pozegnalem sie z ciemnym 15 calowym Hyundaiem i
zakupilem
17 calowa IIYAME Vision Master 407. Gdy rozpoczolem przegladanie zjdec na nowym monitorze zauwazylem niepokojaca
rzecz
ze aparat od samego poczatku szerszego uzytkowania czyli czerwiec/lipiec 2004 miał kolejna ukryta wade.
Mianowicie po zrobieniu zdjecia na jasnym tle bez wielu elementow badz z kawalkiem nieba lub samego nieba aparat
wykonuje zdjecia z malym szarym kolkiem z prawej strony. To nie
pojawilo sie kilka dni przed koncem rocznej gwarancji
tylko bylo od samego początku uzytkowania ale poniewaz robilem wiele zdjec z wypelnionymi po brzegi elementami
nie
bylo to widoczne i zakrywalo wade. Dopiero po wykonaniu w te wakacje zdjec budowli z kawalkiem nieba lub
samego nieba zauwazylem to i przejrzalem wszystkie stare zdjecia a po dokladnej analizie zalamalem sie.
Aparat od dnia zakupu byl podwojnie wadliwy gdy jedna wada zostala skorygowana druga pozostawala przez rok w
ukryciu.
Czuje sie oszukany przez firme NIKON i trace szacunek do ich wyrobow.
Próbowałem się dodzwonic do Nikona na 3 bądź 4 rozne numery do serwisu i informacji ,
próbowałem o trzech roznych porach kilka dni z kolei i wiecznie było zajęte a jako ze trace gwarancje byłem
zdolowany
ze nie mogę nic wskórać napisalem mejla i tez mnie potraktowano jak powietrze.
Dopiero gdy Napisałem do firmy iż oczekuje szybkiej odpowiedzi a tym razem żądam!
wymiany aparatu na nowy poniewaz przez ten caly czas był jest i bedzie wadliwy!!! i ze nie placilem 1300zl za cos
co jest felerne od dnia zakupu i należy mi się cos aby zrekompensowac moja szkode i napisałem tez ze jesli aparat
po raz kolejny wroci do mnie z serwisu z kolejna naprawa zglosze to federacji konsumentow i napisze list
do przedstawicieli Nikona w Europie Zachodniej, przedstawie moj problem i opisze jak mnie potraktowano w Polsce.
Dopiero wtedy rekacja byla natychmiastowa. Po 15 min od wyslania Pan z serwisu zadzownil do mnie i powiedzial
ze przyjma aparat jeszcze w ramach gwarancji. 1.07.2005 odebral go kurier DHL i do tej pory nie mialem wiesci
co sie z nim dzieje choc pisalem e-maile kilka razy z prosba aby poinformowano mnie o wszelkich
dzialaniach i nic. Wysłałem aparat w oryginalnym pudelku a w nim znajdowalo się wszystko co otrzymałem
w dniu zakupu 2004.06.08 poczawszy od aparatu skonczywszy na instrukcji gwarancji itd.
Umieściłem w pudelku także kwitki z DHL oraz plyte dvd. Na krazku nagralem zdjęcia z zaznaczonym problemem (
zarówno 1szej i 2giej nowej/starej wady). Wszystkie maja daty wiec mam dowod na to ze aparat od poczatku jest
wadliwy
Po miesiącu przetrzymywania aparatu uwazam ze potraktowano mnie jak smiecia ktory byl tylko po to aby wylozyc
kase.
Zwracam się teraz do Panstwa z goraca prosba o pomoc co ja mam dalej robic czy mam pozwac Nikona do sądu?
naprawde sam juz nie wiem :/. Nie dosc ze nie mam aparatu to jeszcze nie mam możliwości aby dowiedziec
się co się z nim dzieje. Dzis 01.08.2005 probowalem się dozownic do serwisu znow to samo 3 rozne numery
i ciagle zajęte napisałem tez do serwisu mejla aby zadzwonili odpisali i nic maja mnie po prostu gdzies
chyba chca abym specjalnie bral urlop w pracy i z Gdyni udał się do Warszawy zapytac co się dzieje.
Chciałem napisac list polecony ze skarga do dyrektora Nikon w Warszawie ale nigdzie nie znalazłem imienia i
nazwiska.
Pozostaje mi jeszcze list do przedstawicieli Nikona w Europie
Zachodniej, do Panstwa,Federacji Konsumentow oraz sad?
Starałem się opisac wszystko może cos opuściłem nie wiem ale starałem się przekazac wszystko.
Pozdrawiam i czekam na odpowiedz
Wyrazy Szacunku
Artur Jachimski
Rok temu mniej wiecej o tej samej porze w czerwcu wyslalem do serwisu NIKONa w Warszawie aparat cyfrowy Nikon
Coolpix 3200 nr seryjny 4529549. Po zakupie nowego aparatu pocieszylem sie nim tydzien gdy u dziewczyny
na wiekszym 17 calowym i jasniejszym monitorze zauważyłem jasna kropke w lewym rogu ktora wystepowala na kazdym
zdjeciu.Bylem wsciekly bo kupujac nowiutki aparat musialem oddac go do naprawy.
Aparat zakupilem 8 czerwca 2004 a juz 21.VI wyslalem go do serwisu.
Żądałem wymiany na nowy aparat bo wedlug mnie rzecza niedopuszczalna była naprawa podkreślam kilkudniowego
felernego sprzętu. Ale jako ze miałem już wczesniej ustalony wyjazd na który to miałem zabrac aparat przystałem
na naprawe.
Była mowa o bezingerencyjnej w sprzet naprawie, podlaczeniu do jakiejs stacji regulującej wade ale i tak
zauważyłem ze aparat był rozkręcany. Wrocil do mnie 25 bądź 29 czerwca (niewyraźne pismo kuriera).
Po wypakowaniu pod wyświetlaczem na obudowie stwierdzilem zadrapania napisałem o tym ale mówiąc jezykiem ulicy
olano mnie i zostawiłem to w spokoju choc wysłałem nowiutki sprzet bez zadrapan panowie z serwisu chcieli
chyba abym ich zapamiętał i zostawili na obudowie nowiutkiego aparatu zadrapania. Nic zostawiłem to i wyjechałem
na urlop.
Rok pozniej około 20 czerwca 2005 roku zakupilem nowy monitor pozegnalem sie z ciemnym 15 calowym Hyundaiem i
zakupilem
17 calowa IIYAME Vision Master 407. Gdy rozpoczolem przegladanie zjdec na nowym monitorze zauwazylem niepokojaca
rzecz
ze aparat od samego poczatku szerszego uzytkowania czyli czerwiec/lipiec 2004 miał kolejna ukryta wade.
Mianowicie po zrobieniu zdjecia na jasnym tle bez wielu elementow badz z kawalkiem nieba lub samego nieba aparat
wykonuje zdjecia z malym szarym kolkiem z prawej strony. To nie
pojawilo sie kilka dni przed koncem rocznej gwarancji
tylko bylo od samego początku uzytkowania ale poniewaz robilem wiele zdjec z wypelnionymi po brzegi elementami
nie
bylo to widoczne i zakrywalo wade. Dopiero po wykonaniu w te wakacje zdjec budowli z kawalkiem nieba lub
samego nieba zauwazylem to i przejrzalem wszystkie stare zdjecia a po dokladnej analizie zalamalem sie.
Aparat od dnia zakupu byl podwojnie wadliwy gdy jedna wada zostala skorygowana druga pozostawala przez rok w
ukryciu.
Czuje sie oszukany przez firme NIKON i trace szacunek do ich wyrobow.
Próbowałem się dodzwonic do Nikona na 3 bądź 4 rozne numery do serwisu i informacji ,
próbowałem o trzech roznych porach kilka dni z kolei i wiecznie było zajęte a jako ze trace gwarancje byłem
zdolowany
ze nie mogę nic wskórać napisalem mejla i tez mnie potraktowano jak powietrze.
Dopiero gdy Napisałem do firmy iż oczekuje szybkiej odpowiedzi a tym razem żądam!
wymiany aparatu na nowy poniewaz przez ten caly czas był jest i bedzie wadliwy!!! i ze nie placilem 1300zl za cos
co jest felerne od dnia zakupu i należy mi się cos aby zrekompensowac moja szkode i napisałem tez ze jesli aparat
po raz kolejny wroci do mnie z serwisu z kolejna naprawa zglosze to federacji konsumentow i napisze list
do przedstawicieli Nikona w Europie Zachodniej, przedstawie moj problem i opisze jak mnie potraktowano w Polsce.
Dopiero wtedy rekacja byla natychmiastowa. Po 15 min od wyslania Pan z serwisu zadzownil do mnie i powiedzial
ze przyjma aparat jeszcze w ramach gwarancji. 1.07.2005 odebral go kurier DHL i do tej pory nie mialem wiesci
co sie z nim dzieje choc pisalem e-maile kilka razy z prosba aby poinformowano mnie o wszelkich
dzialaniach i nic. Wysłałem aparat w oryginalnym pudelku a w nim znajdowalo się wszystko co otrzymałem
w dniu zakupu 2004.06.08 poczawszy od aparatu skonczywszy na instrukcji gwarancji itd.
Umieściłem w pudelku także kwitki z DHL oraz plyte dvd. Na krazku nagralem zdjęcia z zaznaczonym problemem (
zarówno 1szej i 2giej nowej/starej wady). Wszystkie maja daty wiec mam dowod na to ze aparat od poczatku jest
wadliwy
Po miesiącu przetrzymywania aparatu uwazam ze potraktowano mnie jak smiecia ktory byl tylko po to aby wylozyc
kase.
Zwracam się teraz do Panstwa z goraca prosba o pomoc co ja mam dalej robic czy mam pozwac Nikona do sądu?
naprawde sam juz nie wiem :/. Nie dosc ze nie mam aparatu to jeszcze nie mam możliwości aby dowiedziec
się co się z nim dzieje. Dzis 01.08.2005 probowalem się dozownic do serwisu znow to samo 3 rozne numery
i ciagle zajęte napisałem tez do serwisu mejla aby zadzwonili odpisali i nic maja mnie po prostu gdzies
chyba chca abym specjalnie bral urlop w pracy i z Gdyni udał się do Warszawy zapytac co się dzieje.
Chciałem napisac list polecony ze skarga do dyrektora Nikon w Warszawie ale nigdzie nie znalazłem imienia i
nazwiska.
Pozostaje mi jeszcze list do przedstawicieli Nikona w Europie
Zachodniej, do Panstwa,Federacji Konsumentow oraz sad?
Starałem się opisac wszystko może cos opuściłem nie wiem ale starałem się przekazac wszystko.
Pozdrawiam i czekam na odpowiedz
Wyrazy Szacunku
Artur Jachimski