PDA

Zobacz pełną wersję : Radzieckie aparaty dalmierzowe



avedon
26-11-2013, 22:43
Ahoj !

Ostatnio coraz bardziej mnie kusić by zakupić Zorkę 4 lub podobny aparat dalmierzowy. Z racji iż budżet studencki to w grę wchodzą praktycznie same radzieckie cuda techniki :D Teraz mam parę pytań, mając nadzieję, że forumowicze posiadają jakieś doświadczenie, więcej wiedzy niż ja.

Który radziecki aparat dalmierzowy jest najbardziej godny uwagi? Póki co wiem o Kievach, Fedach i Zorkach.

II- Bardzo awaryjne ?
III-Plamka ostrości jest bardzo mała ? Jedyny kontakt z dalmierzem to miałem w Canonecie ql 17
IV- Bardzo awaryjne ?
V- Czy w przypadku używania obiektywu 35mm muszę używać lupy doczepianej ?
VI- Jak z optyką w tych systemach. Na obiektywy do Zorki np. z reguły dość dobre opinie
VII- Warto na to wydać te parę złotych ?

bogdi64
27-11-2013, 00:57
jeśli dostaniesz gratis i będzie działał to zawsze można próbować :)
I - nie wiem czy słusznie, ale kiedyś się mówiło, że Kiev to najwyższa półka (pierwsze modele to kopia Contaxa), Fed chyba był najsłabszym wypustem
II - tak, w dodatku nieużywane, często traciły czasy (dłuższe)
III - bardzo mała i powiedzmy umowna, czyli się umawiamy, że działa poprawnie ;)
IV - patrz II
V - tylko jeden model miał ramki w wizjerze, niestety, bardzo rzadko spotykany, a jak już się trafi to raczej uszkodzony (nie pamiętam w tej chwili nazwy, ale miał wbudowany silnik ... sprężynowy)
VI - jak trafisz to dobry (pod warunkiem nie grzebania, nie zawilgocenia itp - większość to kopie "markowych"
VII - zawsze ładnie wygląda na półce

doktor
27-11-2013, 01:33
Zorki czy FED to jeden pies. Jeśli już masz zamiar kupować, a zależy ci na pieniądzach sugeruję osobisty odbiór i wzięcie do ręki aparatu, chyba, że masz zaufanie do sprzedawcy online. Na aukcjach noie staraj się*kupić najtaniej za wszelką cenę. Ten sprzęt i tak jest tani, dołożenie paru złotych na lepiej prezentujący się*sprzęt nie zrujnuje twojego budżetu, a kutewiąc za wszelką cenę dostaniesz egzemplarz trumienny, czyli 20 lat w piwnicy. Pamiętaj, że aparatu za te pieniądze nikt ci nie naprawi (godzina pracy serwisanta kosztuje więcej niż Zorki). Ludzi, którzy nie mają dużo pieniędzy nie stać na wyrzucanie ich do kosza. FED i Zorki są kopiami Leiki, Kiev - Contaxa, różnica nie jest wielka, standard 50mm dla Leiki to 51.6, Contaxa 52.3mm. W oryginałach cały tor optyczny (dalmierz i helikoid w obiektywie) jest zestrojony na właściwą odległość i zwykle też Contax miał szkła Contaxa, leica Leitza. Jak jest z ruskimi - nie mam pojęcia

ad II. Mam być*szczery czy miły?
ad III Canonet to dobry sprzęt. Mała czy duża, to jest względne.
ad IV Ja uważam, że tak, choć*zapewne padną głosy mówiące: a mój FED używany od 15 lat, którego odziedziczyłem po dziadku jest sprawny i nie ma problemów... I to prawda będzie, pytanie, czy będziesz miał tyle sczęścia. Trzymam kciuki
ad V Możesz, ale cały wizjer odpowiada mniej więcej 35mm (chyba, że nosisz okulary)
ad VI. Płacisz i wymagasz. Każdy wyrabia sobie zdanie na ten temat. 50 złotych można zaryzykować na takie doświadczenia.
ad VII. Ty się*nie pytaj ile można stracić, ty się*pytaj ile można zarobić!

jamnik
27-11-2013, 03:01
Zorkij i Fed to nie "jeden pies" z prostego powodu: Fed to oryginalny produkt sowiecki, z calym balastem swego szemranego pochodzenia; Zorki to produkt z trofiejnej lini produkcyjnej o rodowodzie calkiem rasowym (Leica). I jak długo nie majstrowano zbytnio nad "ulepszeniami" (typu Zorki 10), tak długo ten produkt bywał calkiem przyzwoity (szczególnie wersja Zorkij 4K [pisane łacinką] - z szybkim naciągiem i jasnym obiektywem Jupiter 2/50).
Trofiejny Contax, czyli Kijew 4, był jeszcze lepszy, ale do pracy z nim trzeba trochę się przyzwyczaić. Optykę miał znakomitą i do dziś można trafić na egzemplarze w dobrym stanie.
Jak sugerują przedmówcy: kupować wyłącznie najdroższe i najlepiej utrzymane sztuki. Pozorna oszczędność kilunastu zlotych jest po prostu bez sensu.
A Fedy wyłącznie jako ozdoby na półkę, bo znacznie odbiegają jakością od Kijewów i Zorkijów. Duch patrona, czyli niejakiego Feliksa Edmundowicza (niech mu ziemia ciężką będzie...), zrobił swoje.

kazzi
27-11-2013, 12:27
https://forum.nikoniarze.pl//brak.gif
źródło (http://imageshack.us/a/img196/1113/c7y1.jpg)
Jak już koniecznie chcesz fotografować sowieckimi dalmierzami,to tylko taki zestaw jak powyżej.Kievy miały opinię solidnie wykonanych,a pierwsze egzemplarze robiono jeszcze na
niemieckiej lini produkcyjnej.Oczywiście,zbiegiem czasu coś tam zmieniano, nie zawsze z dobrym skutkiem i podobno najsłabsze są te sztuki z końcowego okresu produkcji.W swoich
zbiorach mam ich kilka,a najstarszy pochodzi z 1957r i ma się całkiem dobrze.Ten na fotce to rocznik 84,światłomierz jeszcze sprawny dający prawidłowe wskazania z prawidłowo
pracującą migawka.To co wyróżnia Kievy od pozostałych,to metalowa migawka i bagnetowe mocowanie obiektywu.Migawka ma pionowy przebieg i z tego powodu najkrótszy czas
to 1/1000 lub w starszych wersjach 1/1250.Zorki i Fedy mają tylko do 1/500 z migawką płócienna o poziomym przebiegu.Pokrętło zmiany czasów w trakcie wyzwalania migawki
pozostaje nieruchome,w przeciwieństwie do pozostałych gdzie łatwo było niechcący spowolnić lub zatrzymać ruch migawki.Również ustawianie ostrości jest dokładniejsze ze względu
na duża bazę pomiarową i można to wykonać przy pomocy pokrętła obok spustu migawki.Optyka to jak już wspominali koledzy kopie Contaxa,a i nic nie stoi na przeszkodzie aby
zastosować oryginały.W porównaniu do M39 trudniej dostępna i droższa.Przy stosowaniu innych obiektywów konieczny jest dodatkowy celownik bo w wizjer aparatu dostosowany
jest do obiektywu standardowego.Z sowieckiego systemu M39 to fajne są pierwsze Zorki,małe i po schowaniu obiektywu łatwo cały aparat schować nawet do kieszeni.Pozniejsze
wersje rozrosy się ponad miarę i straciły ten leicowski wygląd.
Kupując taki zabytkowy aparat zwóć przede wszystkim uwagę na prawidłowe działanie migawki,która po wielu latch spoczynku może być zastana i wymagać konserwacji i regulacji.
Wbrew pozorom skompletowanie takiego aparatu z chociaż dwoma dodatkowymi obiektywami już takie tanie nie jest,a taki obiektyw jak Orion 28/6,3 potrafi na alegro kosztować
kilkaset złotych.Jeżeli nie czujesz sentymentu do takich staroci i pozostaniesz tylko z jednym obiektywem to lepiej poszukać coś innego

doktor
27-11-2013, 13:34
Fed i Zorkij to mimo wszystko jeden pies, bo na drugim końcu nie jest Kiev, tylko Leica IIIf, Canon 7, Canon P, Nikon S3, Contax III czy Bessa R. Zdaje sobie sprawę, że wystają*ponad budżet, ale niestety poziom sowieckiej kultury technicznej był taki a nie inny, więc wybór FED czy Zorki to dylemat czy mieć syfa czy gruźlicę. Wiem, że zaletą jest cena ruskich dalmierzy, zwłaszcza jeśli trafi się*sprawny egzemplarz. I nie żal go jak upadnie czy się*utopi. Wszystko można polubić, jak ktoś jest zawzięty to nawet swoją teściową.
Sprzedawcy na alle jakby dostali jakiegoś ochwatu, walą często ceny z kosmosu. Dlatego tych szkieł warto na ebayu poszukać. Ukraińcy sprzedają nowe w cenie 50 złociszy. Oczywiście nie każde szkło kosztuje tyle samo.

Olszi
27-11-2013, 17:23
Szkoda nerwów

avedon
27-11-2013, 17:40
Kierowałem się raczej potrzeba aparatu do fotografii ulicznej za grosze a zorka i tania i cicha, mała.

avedon
27-11-2013, 17:40
Poza tym, co nie patrzę na fotografow ulicznych to uzywaja wlasnie aparatów dalmierzowych. Na Leice mnie nie stać więc pomyslalem o tych aparatach.

Me_how
27-11-2013, 18:29
Ja tam nie wiem czy pies jest jeden czy nie ale swoją przygodę z fotografią zaczynałem właśnie od ojcowskiej Zorkij 4. Używana była, co prawda amatorsko, ale służyła w domu do robienia zdjęć przez dobre -naście lat. Żadnych kłopotów, zdjęcia ostre wychodziły, a parametry to to miało lepsze niż Zenith E, który potem nastał jako "szczyt dostępnej techniki'.

JacekB
27-11-2013, 18:42
Optyka to jak już wspominali koledzy kopie Contaxa,a i nic nie stoi na przeszkodzie aby
zastosować oryginały.
A będzie poprawnie działać?
Pytam, gdyż wygrzebawszy niedawno w rodzinie i przyległościach FEDa w stanie prawie nieużywanym zainteresowałem się możliwością podłączenia do niego obiektywów Leiki M39 i wyczytałem, że podobno nie jest to takie proste. Wprawdzie jest ta sama średnica gwintu, ale średnica to jeszcze nie wszystko, bo innymi parametrami radzieckie produkty się różnią od oryginału (np. różny skok o ok. 0,3 mm, czy jakoś tak), przez co pieprzy się pomiar. Osobiście prób na tym polu nie przeprowadziłem, więc nie mogę się wypowiedzieć autorytatywnie.

Generalnie z radziecką techniką foto nie mam złych doświadczeń. W latach 80 funkcjonował w moim bliskim otoczeniu jeden FED-5 i był OK. Miałem też Smienę 8M i Zenita TTL, które na ówczesne standardy działały dość dobrze i dawały przyzwoite efekty. Pewnego razu w Zenicie zdechła migawka, ale mocno do tego się przyczyniłem, więc aparatowi nie mam za złe.

Za kilkadziesiąt złotych albo otrzymany w prezencie taki Kijew, Zorkij lub FED spokojnie może być jako sprzęt do pierwszych ćwiczeń z analogowymi dalmierzami. Jak się spodoba sama filozofia nielustrzankowego fotografowania, to przyjdzie pora na bardziej wyrafinowane aparaty. Jeśli się nie spodoba, to nie będzie żadnej straty. Tego niedawno zdobytego nówka-nieśmigana FEDa-5W (wersja bez światłomierza) byłbym nawet skłonny komuś sprezentować, ale najpierw sam muszę go sprawdzić, a to nastąpi najwcześniej na wiosnę.

doktor
27-11-2013, 19:02
Pozostawmy sentymenty. Swego czasu usiłowałem kupić Jupitera 8 w warszawskiej Stodole. Dwa sprzedawane egzemplarze nadawały się*na śmietnik, chyba że ktoś gotów byłby je hobbistycznie rozbierać i czyścić, bo wyregulować to chyba nikt by się nie podjął. Sądzę, że cześć ofert na rodzimym portalu aukcyjnym to takie właśnie sparszywiałe śliwki. I kłopot nie polega na tym, co robić jak kupisz dobry egzemplarz. Wtedy trzeba robić zdjęcia. Kłopot polega na tym, co zrobić jak trafisz złom, który kosztuje za mało, by wojować ze sprzedawcą i za mało by wojować z serwisem. Dobrze jest jeśli szkło lub aparat sprzedaje fotograf, który go używał. Jednak jeśli sprzedaje handlarz to wszystko zależy od jego uczciwości, a to nie zawsze jest standardem.

JacekB
27-11-2013, 19:10
Poniekąd zgoda. Dlatego w analogicznej sytuacji raczej rozglądałbym się po krewnych i znajomych, żeby za darmo lub za symboliczną flaszkę dostać egzemplarz leżący odłogiem u kogoś w szafie, niż miałbym kupować w ciemno na znanym portalu aukcyjnym. Albo polazłbym na giełdę foto (lub na zwykły bazar/pchli targ), gdzie byłaby możliwość wzięcia aparatu w dłoń i przyłożenia do oka przed ewentualnym zakupem.

I jeszcze jedno.

Kievach

Kievy
Po polsku całkiem zwyczajnie: Kijew, Kijewy, Kijewach. Z długim j i bez tego v.


Zenith
Po polsku całkiem zwyczajnie: Zenit, Zenita itd. Bez h na końcu.

avedon
28-11-2013, 19:52
To jako tani aparat do streetu będzie kiepski ?

doktor
28-11-2013, 20:09
Jak człowiek chce, to nie. W zależności od tego, co kupisz tym będziesz wojował. Jak trfisz dobrze, to git. Może się*okazać, że aparat będzie wymagał czyszczenia. Smary w tych obiektywach lubią zgęstnieć i ostrzenie ciężko wtedy chodzi. Alternatywą są dalmierze ze stałą optyką, np. Olympus 35 RC/RD. Ja za swojego, co już do ludzi poszedł zapłaciłem, 150 zł z przesyłką (35RC). Jeden ma szkło 43/2.8, drugi 40/1.7. RC jest popularniejszy. To bardzo dobry, mały, lekki i solidny sprzęt. Jeśli ci pasuje ogniskowa i nie musisz zmieniać szkieł, to IMHO jest lepszy od FEDów czy Zorek.
Zorką też dasz radę fotografować. To jest jak z samochodami. Jak przesiądziesz się z malucha do Hondy (dla przykładu, każdy może sobie wstawić w to miejsce inną markę), to nie masz ochoty wracać do 126p.