PDA

Zobacz pełną wersję : fotografia reporterska



childintime
04-04-2007, 14:57
witam wszystkich,
chciałbym zadać jedno krótkie pytanie:
jak wygląda kwestia prawna przedstawionych na zdjęciu postaci w przypadku ich publikacji np. w prasie?
bądź co bądź fotoreporter otrzymuje wynagrodzenie za opublikowane zdjęcia,
na których znajdują się na przykład twarze przypadkowych ludzi i raczej nie biega prosząc
ich o "model release". jak prawo reguluje pracę fotoreportera ? co może on zrobić ze zdjęciami
przedstawiającymi innych ludzi ?

pozdrawiam, Łukasz

ps
jeśli poruszony przeze mnie temat był już omawiany na forum, najmocniej przepraszam,
ale nie udało mi się go znaleźć - bardzo proszę mnie w takim wypadku do niego odesłać

bukowy dziad
04-04-2007, 15:21
wg prawa kazda osoba ma prawo do ochrony wizerunku - bez wzgledu na to, czy dane zdiecie przynosi jej ujme czy nie.
ale:
NIE trzeba miec zgody na rozpowszechnianie zdiec:
- gdzie tematem jest "osoba powszechnie znana podczas pelnienia obowiazkow (tzn. edyta gorniak na scenie= ok, edyta gorniak z golymi piersiami na plazy=minus kilkadziesiat tys dla redakcji na odszkodowanie:) ).
- zdiecie przedstawia tlum ludzi, lub osoba stanowi element szerszej kompozycji, a nie jest sama w sobie tematem zdiecia (czyli wiekszosc reporterskich sytuacji)

nie mozna fotografowac, ani rozpowszechniac zdiec osob prywatnych(bez ich zgody) wykonanych na terenie prywatnych posiadlosci. tyczy sie to tez osob publicznych na terenie prywatnym (chociaz ustawa nie precyzuje kto jest osoba publiczna:) )

ww to z art.81 pkt 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z 94r.

markB
04-04-2007, 15:25
Jeżeli sa to twarze w tłumie, bądź twarze nierozpoznawalne, to żadnego model release nie potrzeba. Ta rzecz jest potrzebna jeśli konkretne osoby sa przedmiotem reportażu, np. konkretna pani Ania otoczona tłumem wielbicieli,to od tej pani Ani bierzesz model release, ale od tworzących tłum nie.

childintime
04-04-2007, 16:59
no tak, to w miarę rozumiem,
ale jak np. wytłumaczyć to:
aktualnie w Krakowie trwa konkurs Gazety Wyborczej którego tematem jest
życie mieszkańców owegoż miasta. no i wszyscy nadsyłają zdjęcia przedstawiające
zwykłych ludzi przy pracy, po pracy, na spacerze, na ulicy itd.
wybrane zdjęcia są publikowane na www, a najlepsze z nich drukowane w dodatku krakowskim GW.
no i jak to się ma do omawianego problemu ?

shadowArt
04-04-2007, 17:08
To ja się podłączę do wątku z kolejną sytuacją. Mianowicie chodzi mi o sytuację, gdy robię foto, gdzie pierwszy plan stanowi pojedyncza, dobrze rozpoznawalna osoba, rzecz jasna dalej coś się dzieje - cała sytuacja dotyczy wiekszego wydarzenia. (wydaje sie oczywistym, że nie będe pytał o zgode tłumu, gdzie każda osoba prezentowana jest w podobnej szczegółowości, ale co z wyróżniona postacią.)
I tak: osoba jest wyraźnie przecierz wyróżniona, i możnaby się uprzeć, że to foto osoby, jednak ja fotkę robiłem jako element reportażu - i tak naprawdę chodzi mi z jednej strony o tą twarz, lecz z drugiej strony o cały wątek, świat w jakim ta ostać istnieje.

Co o tym myślicie? - czy muszę miec zgode takiej pierwszoplanowej postaci?

j_szczygiel
04-04-2007, 19:08
shadowArt - teoretycznie powinienes miec jesli wizerunek tej osoby zajmuje wiecej niz 50% (czy jakos tak) kadru. W rzeczywistosci zaden fotoreporter gazety itp. nie podchodzi i nie pyta sie pozniej dziesiatek osob czy wyrazaja zgode na publikacje, po czym fotoedytor np. wybierze 1 zdjecie. Jesli nie przedstawisz kogos w zlym swietle to raczej nie mart sie tym.

bukowy dziad
04-04-2007, 19:33
no wiec tak: w miejsach publicznych masz prawo robic zdiecia wszystkim, problem ew. pojawia sie dopiero przy upublicznianiu tych zdiec. i tym sie martwi redakcja - albo bedzie chciec od ciebie zgody fotografowanej osoby (watpie), albo zaryzykuje (malo zaryzykuje) i pusci zdiecie bez zgody.
jeszcze za czasow podstawowki podszedl kiedys do mnie i do kumpla jak stalismy z rowerami i jedlismy lody reporter duzej lokalnej gazety i zwyczajnie spytal, czy nie mamy nic przeciwko fotce, bo bedzie pasowac do artykulu. bez problemu sie zgodzilismy. jak dla dobra zdiecia odpada pytanie sie przed, mozna zapytac/wyjasnic o co chodzi po - i ona sie bedzie lepiej czula, a ty bedziesz mial zawarta ustną umowe, ktora przeciez tez jest zgodna z prawem...

rabijki
04-04-2007, 20:00
powiem z praktyki
nigdy absolutnie nigdy nie prosilem nikogo o zgode jesli byl fotografowany w miejscu publicznym. co innego gdybym chcial to uzyc w reklamie ale w mediach nie do podwazenia.
pozdrawiam
olo

matka997
04-04-2007, 20:28
w umowie redakcje wpisują, że fotograf oswiadcza, że zdjęcie jest wolne od wad.
jak zdjęcie ma wady, płacze fotograf.

najprościej robić zdjęcie, a potem poprosić o zgodę na publikację, imie nazwisko data podpis, i nr dokumentu tozsamosci- lepiej mieć przygotowany druczek. przewaznie na druczku powinien byc tutul, więc trzeba wziasc na wszelki wypadek kontakt do osoby, gdyby kiedy do innego tytulu mialo pojsc.

owszem, mozna zaryzykowac, ale mozna sie sparzyc. sparzyla sie tak moja znajoma z powodu przypadkowej osoby w kadrze na przystanku

w przypadku pierwszoplanowej osoby załatwiałbym zgodę

childintime
04-04-2007, 20:44
a więc jeśli dobrze rozumiem, biorąc pod uwagę wszystko co szanowni forumowicze tutaj powiedzeli:
- mam parę zdjęć zrobionych w Afryce, są na nich przypadkowi ludzie, w przypadkowych scenach itd.
- jeśli chodzi o publikacje takich fotografi np. w jakimś krajowym magazynie, na stronie www, albo
w folderze reklamowym to nie ma problemu, bo jeśli faktycznie ktoś musi "zaryzykować" to ryzykuje
tu bardzo niewiele (osób przedstawionych na zdjęciach nie znalazłbym już nawet ja sam i daje głowę,
że żadna z nich nie czyta polskiej prasy)
- jeśli chodzi o sprzedaż zdjęcia np. w amerykańskim serwisie typu istockfoto.com to już klapa,
to tam do każdego zdjęcia na którym występuje postać z rozpoznawalną twarzą wymagają dołączonego
model release z danymi tej osoby, numerem dowodu torzsamości, podpisem itp.

proszę o uwagi

Łukasz

P.S.
tłumacz, który przekłądał "Cesarza" R. Kapuścińskiego na j. angielski opowiadał, że kiedy tłumaczenie
było już gotowe, amerykański wydawca poprosił o ... pisemne zgody wszystkich postaci których wypowiedzi
były przytaczane w książce :???:
biorąc pod uwagę okoliczności jakie ta książka opisywała, sam fakt, że, dla ich własnego bezpieczeństwa,
nie padło tam ani jedno nazwisko wypowiadających się osób (jedynie inicjały - najczęściej i tak zmienione),
był to spory akt poczucia humoru/tempej ignorancji ze strony wydawcy

rabijki
04-04-2007, 21:49
stockowce zawsze chca zgody bo sprzedaja do reklamy. jak bys sie czul gdybys sie zobaczyl na reklamowym zdjeciu bez kasy i nawet akceptacji? czyms innym jest pokazywanie swiata w reporterce. tam pokazujesz rzeczywistosc i nie ma praktycznej mozliwosci zrobienia zdjec i zapisania zgody jesli maja to byc zdjecia dobre. albo rybki albo akwarium. opowiadanie historii o fotografowaniu i podpisywaniu zgody kazdej napotkanej osoby jest moze i fajne ale sa to tylko opowiesci. to jest po prostu nierealne ale i niepotrzebne.

napisze wprost na ostrym przykladzie:

masz faceta ktory sika pod krzyzem - robisz mu zdjecie i prosisz o zgode - myslisz ze ja dostaniesz? przeciez to bzdura.

masz matke z dzieckiem w zwyczjanej rodzajowce - nie ma negatywnych akcentow - nie prosisz o zgode - myslisz ze sie doczepi skoro jej nie zaszkodziles? a jesli sie doczepi to sad da ci popalic skoro zdjecie jej zle nie przedstawia?

niezyjacy juz bronislaw shmidt kowalski - wspoltworca polskiego prawa prasowego - gosc ktory bedac niegdys naczelnym dziennika zachodniego po wyborze wojtyly na papieza jako jedyny w kraju dal na czolowke jego zdjecie - powiedzial mi tak:

olo jak ktos sra na srodku miasta to robisz mu fote i tyle. mogl nie srac - nie byloby problemu

i tego sie od ponad 20 lat pracy trzymam i jakos problemow nie mam

pozdro
olo

childintime
04-04-2007, 22:57
serdecznie dziękuję za odpowiedź,
chyba właśnie o taką mi chodziło

pytanie zrodziło się z sytuacji w jakiej zostałem postawiony jakiś miesiąc temu;
jako bardzo, bardzo początkujący amator fotografii, zrobiłem zdjęcie panu
sprzedającemu na targu staroci pamiątki z symboliką nazistowską;
dostałem za to od niego głośny ochrzan, paru panów handlujących obok
się przyłączyło i zrobiło się mało przyjemnie i nawet agresywnie.
trochę mi ta cała sytuacja podcięła skrzydła, ale teraz po prostu chciałem
się zorientować czy wolno mi było coś takiego zrobić; informację o oświadczeniach
fotografowanych osób znalazłem właśnie w trakcie swoich poszukiwań na
amerykańskich portalach handlujących zdjęciami do reklam.
od teraz, mimo, że swoich zdjęć nigdzie nie publikuję - jeszcze ;) - będę
postępował zgodnie z tym co napisałeś, jeszcze raz dzięki

pozdrawiam, Łukasz

j_szczygiel
04-04-2007, 23:38
w takich sytuacjach mozesz sie zapytac przed faktem czy mozesz zrobic kilka zdjec (niektorzy straganiarze sa strasznie negatywnie nastawieni do fotografow, ew. jak ktos zaczyna sie pluc to rzuc: juz usuwam i odejdz...

bukowy dziad
05-04-2007, 00:06
to na takie targi bierz zorke lub jakiegos lubitela - wszyscy beda myslec, ze wlasnie nabyles ten zlom za pare zlotych i nikt sie nawet nie domysli, ze naprawde mozna tym robic zdiecie:)

kronos28
05-04-2007, 00:43
olo jak ktos sra na srodku miasta to robisz mu fote i tyle. mogl nie srac - nie byloby problemu

i tego sie od ponad 20 lat pracy trzymam i jakos problemow nie mam


boski tekst :) jak świetnie oddaje często zaistniałe systuacje podczas klasycznego street'a

co do czepiających się ludzi - nie łam się i tyle. Jak trafisz na aferzystę to zawsze się przyczepi baa ja nawet natrafiłem na takich co ci się specjalnie w kadr pchają a potem awanturki wywołują. Takich ludzi się olewa bo nie wytłumaczysz - ot dzicz i tyle. Jak to napisał j_szczygiel mówisz "już usuwam" i idziesz dalej (szczególnie milo się robi wtedy na duszy jak focisz analogiem hihi :mrgreen:).

Z ciekawszych historii ktore mi sie przydarzyły to ostatnio "śledziła" mnie taka starsza kobiecina (moherek, te sprawy) i za wszelka cene nie chciala być na zdjęciu i jeszcze mówiła "ja nie chce zdjęcia". Łaziła za mna z godzinkę dobrą, ściśle mnie obserwowała, czasami stając mi dosłownie za plecami i coś tam pod nosem belkocząc o szkalowaniu i takie inne ciekawe rzeczy (fociłem sobie kościół i ludzi z niego wychodzących i okolicznych "ludzi z puszkami"). No i co? Nic "olewka" i tyle - a niech sobie gada

Także rób dalej swoje i cykaj foty i nie łam się bo ci co najbardziej wykrzykują i się pienią to zazwyczaj najbardziej przepisów nie znają a zresztą za 5 min i tak nie będą o niczym pamiętać bo wdadzą się w nową awanturkę z kim innym. :)

edit

Aha dobra rada to MP3 playerek słuchawki, jakaś dobra muza (co tam lubisz) i odcięcie się od świata zewnętrznego. To działa! Po prostu nawet nie slyszysz tych czepialskich, niczego - tylko ty i aparat. Spróbuj

Nemeth
05-04-2007, 09:15
(...)

edit

Aha dobra rada to MP3 playerek słuchawki, jakaś dobra muza (co tam lubisz) i odcięcie się od świata zewnętrznego. To działa! Po prostu nawet nie slyszysz tych czepialskich, niczego - tylko ty i aparat. Spróbuj

By nie slyszec jak pan w dresiku ladnie prosi o 'wypozyczenie' aparaciku ?
By nie slyszec z ktorej strony drą sie ze nogi z d*** powyrywaja za zrobienie zdjecia ?

Ech, nie nie ;) jak street to trzeba zachowac czujnosc :)

rabijki
05-04-2007, 09:52
w egipcie siedze se w knajpie
polscy turysci przy tym samym stoliku. kobity do mnie - a zrobisz nam zdjecie ? przychodzi dziewczynka i handluje bibelotami wiec im robie zjdjecia. kobiety do mnie: a kiedy i gdzie sie to pojawi? a duze bedzie bo my... itd.

chwile pozniej nastepuja ekspolozje terrorystow 15 metrow dalej

nastepnego dnia wszycy w polsce chca zdjec polskich turystow. sprzedaje fote i inne do dziennika. facet z dziennika chce na zywo z nimi porozmawiac. ide do tych samych kobiet i mowie ze jutro ida na czolowce i facet chcialby z nimi pogadac, a one na to ze chyba oszalalem i ze one sie nie zgadzaja na publikacje.

i po jaka cholere sie pytac skoro ludzie maja w dupie dane slowo?

odpowiedzialem ze mam to gdzies i jak ktos pcha ryja pod obiektyw to pozniej niech nie opoiwada *******. zdjecia poszly, kobiety byly obrazone i straszyly mnie ze mnie pozwa. nawet przez sekunde sie tym nie przejalem - bo czym? narazilem je na smiesznosc, pokazalem cos zlego? a nawet jesli to ja robilbym to cos zlego czy one? nagrywanie nez wiedzy jest w polsce karalne i co? nagrania beger, michnika i inne zostaly zaskarzone? nie bo pokazaly negatywne zjawiska inaczej nie do pokazania. tak samo jest z fotografia.
olo

Kacper_84
05-04-2007, 10:19
Z ciekawszych historii ktore mi sie przydarzyły to ostatnio "śledziła" mnie taka starsza kobiecina (moherek, te sprawy) i za wszelka cene nie chciala być na zdjęciu i jeszcze mówiła "ja nie chce zdjęcia". Łaziła za mna z godzinkę dobrą, ściśle mnie obserwowała, czasami stając mi dosłownie za plecami i coś tam pod nosem belkocząc o szkalowaniu i takie inne ciekawe rzeczy (fociłem sobie kościół i ludzi z niego wychodzących i okolicznych "ludzi z puszkami"). No i co? Nic "olewka" i tyle - a niech sobie gada (...)Dobra rada to MP3 playerek słuchawki, jakaś dobra muza (co tam lubisz) i odcięcie się od świata zewnętrznego. To działa! Po prostu nawet nie slyszysz tych czepialskich, niczego - tylko ty i aparat. Spróbuj

no coś nie chce mi sie wierzyc zebys mial ogon przez godzine w postaci "moherka"... tym bardziej ze przez godzine stac pod kosciolem i focic to polowa ludzi w koncu by sie zainteresowala.

Co do mp3 to nie podzielam, czlowiek supiony na kadrowaniu szczegolnie przez wizjer musi byc czujny na przechodniow rowerzystow samochody etc. i dresów. Muzyka dziala na postrzeganie i albo pomoze wczuc sie w klimat albo schrzani go calkowicie i ze zdjec wyjdzie bzdet. Ludzi nie nalezy ignorowac czy olewac, wyrabiają sobie opinie o fotografach i pozniej kazdy kolejny bedzie "szaklowany". lepszy schemat to model japońskiego turysty, ludzie tak przyzwyczajeni są, że robi wszystko wszystkiemu wszedzie i non stop ze nawet nie starają się unikać zdjęć. im bardziej wtapiasz sie w tlum tym predzej ebdziesz tolerowany. z krotkiego doswiadczenia nie biore plecaka tylko duza torbe "normalna" - nie foto i przewieszam przez nią kurtkę czy bluzę. i warto sie usmiechac do ludzi a nie nabzdyczonym unikac spojzen. Na skrzyzowany wzrok reagowac usmiechem a nie naglym wielkim skupieniem na pokretlach kobzy.

edit-tak jeszcze dodam ze ludzie lubią widziec/poznac/znac fotografa a ze z socjologicznego punktu widzenia kluczem jest twarz to warto go pokazac zanim zakryje sie go kobzą. jesli pierwsze co czlowiek zobaczy zamiast glowy to wcelowany w obiektyw to musowo sie zepnie w sobie. Jesli Cie dostrzeze i "przyzwyczai sie ze jestes czlowiek" i dopiero przylozysz do oka aparat to wieksza jest szansa na naturalne zdjecie i ogolnie akceptacje otoczenia..

childintime
05-04-2007, 10:26
By nie slyszec jak pan w dresiku ladnie prosi o 'wypozyczenie' aparaciku ?
By nie slyszec z ktorej strony drą sie ze nogi z d*** powyrywaja za zrobienie zdjecia ?

Ech, nie nie ;) jak street to trzeba zachowac czujnosc :)

Nemeth, a czy to przypatkiem nie od Ciebie ktoś kiedyś w Kathmandu "wypożyczył" bagaż pełen świeżo zakupionego sprzętu ? W jakimś "górskim" magazynie coś takiego czytałem. Czy to nie byłeś ty ?

W takim wypadku Twoje słowa nabierają tutaj szczególnej wartości ;)

Pozdrawiam, Łukasz

Kacper_84
05-04-2007, 10:33
"wypożyczył" bagaż pełen świeżo zakupionego sprzętu

dżizas, chyba bym przeżył ciężej niż połamanie obu nóg...

andar
05-04-2007, 10:55
palił mi sie kiedyś budynek i fotoreporter który był z gazety "jakiejś" powiedział mi co do praw do twarzy tak.
Mogę Ci zrobic zdjęcie jakie mi sie podoba. Możesz sie niezgodzic na publikacje. Zakrywam ci paskiem oczy i tyle z całej twej niezgody. (z tym ze powiedział to w miłym tonie).
(tylko tak sobie myślę jak to się ma do całej artystycznej fotografii a nie np. do newsowej dla gazet brukowych... przecież nie będę zakrywał oczu każdemu kogo nie zapytałem o zgodę :D )


Ps. Może jest na forum fotograf który pstrykał pożar kamienicy w warszawie przy ulicy Wilanowskiej ?? (powiśle) ;-)
trochę czasu mineło a ja mam bardzo mało fotek z tamtej imprezy w albumie :D (choc było naprawdę gorąco)

kronos28
05-04-2007, 11:45
no coś nie chce mi sie wierzyc zebys mial ogon przez godzine w postaci "moherka"... tym bardziej ze przez godzine stac pod kosciolem i focic to polowa ludzi w koncu by sie zainteresowala.

noo cóż nie bede cie przekonywał



Co do mp3 to nie podzielam, czlowiek supiony na kadrowaniu szczegolnie przez wizjer musi byc czujny na przechodniow rowerzystow samochody etc. i dresów. Muzyka dziala na postrzeganie i albo pomoze wczuc sie w klimat albo schrzani go calkowicie i ze zdjec wyjdzie bzdet.

kwestia gustu innym pomaga innym nie ale nie zaszkodzi spróbować ;)



Ludzi nie nalezy ignorowac czy olewac, wyrabiają sobie opinie o fotografach i pozniej kazdy kolejny bedzie "szaklowany". lepszy schemat to model japońskiego turysty, ludzie tak przyzwyczajeni są, że robi wszystko wszystkiemu wszedzie i non stop ze nawet nie starają się unikać zdjęć. im bardziej wtapiasz sie w tlum tym predzej ebdziesz tolerowany. z krotkiego doswiadczenia nie biore plecaka tylko duza torbe "normalna" - nie foto i przewieszam przez nią kurtkę czy bluzę. i warto sie usmiechac do ludzi a nie nabzdyczonym unikac spojzen. Na skrzyzowany wzrok reagowac usmiechem a nie naglym wielkim skupieniem na pokretlach kobzy.

to prawda najlepiej wmieszać się w tłum, i warto nawiazac kontakt z fotografowanym czlowiekiem ale, ja jestem też zdania że lepiej jak obiekt fotografowany, uczestnicy danej sytuacji ciebie nie zauważyli bo wtedy wychodzą po prostu naturalniej a twoja obecność nie wpływa na przebieg danej sytuacji.



Ech, nie nie ;) jak street to trzeba zachowac czujnosc :)

hehe a to też trza mieć czasami oczy dookoła glowy ;)

Nemeth
05-04-2007, 12:03
Nemeth, a czy to przypatkiem nie od Ciebie ktoś kiedyś w Kathmandu "wypożyczył" bagaż pełen świeżo zakupionego sprzętu ? W jakimś "górskim" magazynie coś takiego czytałem. Czy to nie byłeś ty ?

W takim wypadku Twoje słowa nabierają tutaj szczególnej wartości ;)

Pozdrawiam, Łukasz


Nie, to zdecydowanie nie ja.

Jedyne gory w ktorych mialem aparat do okolice Karpacza hyhyhy.

Kacper_84
05-04-2007, 13:55
kronos, zaleznie od sytuacji ;) czasem tak czasem siak. z 50tka nie zrobisz z ukrycia a ze 135 nie podejdziesz i sie nie wmieszasz...

kronos28
05-04-2007, 14:25
no własnie to wszystko zależy od wyczucia sytuacji. Na tym polega street ;)

matka997
07-04-2007, 21:22
Mogę Ci zrobic zdjęcie jakie mi sie podoba. Możesz sie niezgodzic na publikacje. Zakrywam ci paskiem oczy i tyle z całej twej niezgody.

co do paska - w Polsce ostatnio sie porobiło, że pasek jest zarezerwowany dla przestępców.
osoby prawe lecz anonimowe mają pixle.

tyle, że te paski są w zasadzie prawnie nieskuteczne. pasek i pixle mają z założenia słuzyc nierozpoznaniu. pixle i paski są jednak tak małe, że znajomi osoby mogą rozpoznać. i teraz kwestia dobrego prawnika.
widziałem niedawno pasek w jakiejs zagraniczej gazecie. to niemal był kwadrat, a nie jakiś string na oczach.

jchyra
09-04-2007, 09:59
kronos28 (http://forum.nikon.org.pl/member.php?u=1790) "no własnie to wszystko zależy od wyczucia sytuacji. Na tym polega street :wink:"

no chyba, że fotografujesz pikiety i demonstracje
tam zgodnie z prawem możesz wszystko ;-)

w ogólnie rozumianym plenerze warto mieć druczek oświadczenia
najlepiej w formie zmiętej malutkiej karteczki
gdzie wpisuje się datę i podpis pod lakonicznym zdaniem
"wyrażam zgodę na publikację mojego wizerunku z fotografii wykonanej w dniu ........"
im mniej urzędowo i poważnie wygląda tym lepiej
dobrym rozwiązaniem jest zaproponowanie odbitki
więcej, to jest nawet rozwiązanie uczciwe, dać coś od siebie :-)
mimo wszytko jak się ma czas dla ludzi, czas na krótką rozmowę, odrobinę szacunku dla modela - o zgodę nie jest tak trudno

PS
podchodzę do rolnika zajętego wyorywaniem ziemniaków taką starodawną maszynerią napędzaną siłą konia
- piękny koń, można zrobić zdjęcie?
- rób pan, mnie tam nie przeszkadza
przybiega kobita, widać, że głowa rodziny :-)
- e... stary a piniądze wziłą za fotografowanie konia i pługa
- nieee..., to Polak, niech se tam...
- a do czego te zdjęcia? - pyta staruszka
- do książki
- a panie! do książki, to wy bahate, trzeba płacić
- ile?
- 200 euro
- a to nie, dziękuję, za dużo
- panie a w tamtym roku Szwarcary były i tyle zapłacili, o!

i tak to Zachód, chłopa nam rozpuszcza :-)
ale generalnie im więcej czasu i szacunku dla modela tym model milszy :-)

Nivelen
10-04-2007, 00:34
a mnie osobiście właśnie to odpycha w Street Photo że trzeba czasami męczyć się z tymi "upierdliwcami" co za zrobienia zdjęcia mogą nogi powyrywać :) No ale jak widać, sposoby są i na nich :)

Nivelen
10-04-2007, 10:15
btw. znalazłem coś takiego : http://www.obiektywni.pl/czytelnia/artykul-406-0.php

childintime
10-04-2007, 16:10
kronos28 (http://forum.nikon.org.pl/member.php?u=1790) "no własnie to wszystko zależy od wyczucia sytuacji. Na tym polega street :wink:"

<ciach>

- a panie! do książki, to wy bahate, trzeba płacić
- ile?
- 200 euro
- a to nie, dziękuję, za dużo
- panie a w tamtym roku Szwarcary były i tyle zapłacili, o!

i tak to Zachód, chłopa nam rozpuszcza :-)



jako początkujący fotograf, nie za bardzo potrafiłem sobie poradzić z takową sytuacją
zastana w Afryce;
często ludzie nie pozwalali się fotografować ze względów religijnych, ale znacznie częściej,
przede wszystkim w miejscach "dotkniętych zachodem" ludzie wręcz pchali się pod
obiektyw, krzycząc że "take picture for free!, everything for free today" po czym wszystko
kończyło się hasłem "one photo - 100 euro". najczęściej wystarcza ostro zaprotestować
i ewentualnie zostawić 1 czy 2 euro, ale cała sytuacja jest mocno nieprzyjemna i smutna.
ale to już chyba temat na osobny wątek

Łukasz

kronos28
10-04-2007, 19:30
kronos28 (http://forum.nikon.org.pl/member.php?u=1790) "no własnie to wszystko zależy od wyczucia sytuacji. Na tym polega street :wink:"

no chyba, że fotografujesz pikiety i demonstracje
tam zgodnie z prawem możesz wszystko ;-)

hehe niee u nas nie ma demonstracji co najwyżej imprezy plenerowe ;) z piwkiem, sceną, muzyczką itd.



dobrym rozwiązaniem jest zaproponowanie odbitki
więcej, to jest nawet rozwiązanie uczciwe, dać coś od siebie :-)
mimo wszytko jak się ma czas dla ludzi, czas na krótką rozmowę, odrobinę szacunku dla modela - o zgodę nie jest tak trudno

i też się tak robi ale jak ludzie podchodzą pozytywnie do fotografa , ale trafiaja sie takie sytuacje (sam pewnie wiesz) ze jak byś nie był uprzejmy to i tak bedzie się taki pieniacz pienił i rzucał pod twoim adresem epitety najróżniejszej maści i postaci. Z takimi nie da się gadać tak więc albo teks "już usuwam" a jak to nie daje rady to "olać, a niech sobie klnie". Jest taka zasada pewnie wszyscy znają - "Nie polemizuj z idiotą, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu a potem pobije doświadczeniem" ;) i niestety się jej trzymam w takich przypadkach. Najgorsze jest to że potem się denerwuję i myślę sobie "co mnie podkusiło aby tą fotkę strzelić"

Wiem z osobistego doświadczenia że ludzie w miastach typowo turystycznych, w których miałem przyjemność przebywać (Toruń, Kraków, Zakopane, Warszawa itd.) podchodzą jakoś bardziej pozytywnie do takich streetowców jak my - uśmiechają się, pozują, zadają pytania - "a do czego to" , "a ile MPix ma aparat", " a jaki zoom", "a czy mogę wysłać fotkę na maila" itd. ludzie pozytywnie nastawieni do innych ludzi i nie skaczą odrazu do gardła bo "ktoś im ukradł image". Odrazu się przyjemniej robi na duszy i człowiek wysyła te fotki na maila, pogada chwile itd. i tak do tego podchodzę. Są też ci co "oleją" i pojdą dalej i chyba nawet nie widzą że ktoś im robi zdjęcie - od spokojni ludzie i tyle. U mnie jakoś jest inaczej i więcej tych "pieniaczy" niż tych pozytywnych czy nawet "olewaczy" (albo ja mam takiego pecha)




PS
podchodzę do rolnika zajętego wyorywaniem ziemniaków taką starodawną maszynerią napędzaną siłą konia
- piękny koń, można zrobić zdjęcie?
- rób pan, mnie tam nie przeszkadza
przybiega kobita, widać, że głowa rodziny :-)
- e... stary a piniądze wziłą za fotografowanie konia i pługa
- nieee..., to Polak, niech se tam...
- a do czego te zdjęcia? - pyta staruszka
- do książki
- a panie! do książki, to wy bahate, trzeba płacić
- ile?
- 200 euro
- a to nie, dziękuję, za dużo
- panie a w tamtym roku Szwarcary były i tyle zapłacili, o!

i tak to Zachód, chłopa nam rozpuszcza :-)
ale generalnie im więcej czasu i szacunku dla modela tym model milszy :-)

hehe he bo chłop swoją filozofię ma, ale żona chłopa ma kontrolę i nad chłopem i nad jego filozofią i tak nie jest tylko na wsi ale i w mieście hiehie Ale jednak najlepsi to są ludzi na wsiach :)

Argymir Iwicki
10-04-2007, 19:49
Trzeba jeszcze w tym wątku zauważyć, że oprócz przepisów prawa autorskiego jest też orzecznictwo i praktyka polskich sądów w podobnych sprawach. Ponieważ działam w branży dziennikarskiej to wiem, że największym problemem nie jest kwestia umieszczenia jakiegoś zdjęcia, ile podpis pod fotę. Albo fotomontaż. Kiedyś dałem zbitkę dwóch zdjęć, jeden z bohaterów, wójt (osoba publiczna!), pozwał mnie do sądu i przegrał.