PDA

Zobacz pełną wersję : RA4 w domu



foveon
28-02-2012, 19:45
No i przyszła pora na własne kolorowe odbitki w domu.
Zmusiły mnie do tego koszmarne ceny papierów do b&w. A wjęc:
wiedza teoretyczna jest, sprzęcior również - magnifax4 z głowicą do koloru w drodze procesor do papieru suche na suche. Papier chemia też w drodze.
No niby wszystko jest ale przeczytałem że można mieć światło w ciemni. Podejrzewam że pewnie oliwkowe ale nie jestem pewny i nie chce zaświetlić papieru lub mieć problem z dojściem do właściwego koloru przez niewłaściwe oświetlenie. Powiedzcie mi jakie to ma być światło i jakiej mocy, podobno można nawet przy tym świetle czytać. Wystarczy mi tylko tyle żebym nie wsadził palca do oka syna który towarzyszy mi w ciemni.
Druga sprawa to analizator barw. Jak go używać. Na co go ustawiać? Na pustą maskę filmu na jakiś neutralny szary punkt?

kazzi
29-02-2012, 01:04
Trochę Ci się dziwię,że chcesz bawić się w domowe wołanie odbitek.Ja zakończyłem pracę w ciemni chyba w 2005r ale czasami jeszcze mnie tam ciągnie.Co do oświetlenia to lepiej będzie jak
nauczysz się pracować w całkowitych ciemnościach podczas operowania papierem fotograficznym i w czasie pomiarów analizatorem.Papiery są uczulone barwnie i maja tylko niewielką "szczelinę"
gdzie słabe światło przepuszczone przez filtr im nie zaszkodzi.Na papier przygotuj sobie jakieś światłoszczelne pudełko lub kasetkę wtedy nie będziesz musiał pakować papiery kiedy zechcesz
zapalić światło aby ocenić próbkę.Myślę,że do tego aby wyjąć papier z pudełka,położyć na maskownicę i po naświetleniu umieścić w maszynie nie potrzeba oświetlenia.Nie wiem jaka będziesz miał
przeciągówkę ale chyba wszystkie są światłoszczelne i po umieszczeniu w niej papieru można zapalić normalne oświetlenie.Do oceny wykonanych odbitek czy próbek musisz mieć dobre mocne białe
światło.Najlepiej jak zamontujesz sobie gdzieś w ciemni lampę z światłem o temperaturze barwowej zbliżonej do dziennego.Do pomiarów używałem takiej mini wieży firmy Walner.Jedną część stanowił
światłomierz z zegarem i procesorem,a w drugiej był analizator barw.Była jeszcze część do pomiarów gęstości ale nigdy nie użyłem tego.Analizator miał wymienne kostki na których można było
zaprogramować różne kombinacje dla papierów i filmów.Ten analizator dokonywał pomiaru dwóch barw jednocześnie,ale są takie gdzie trzeba ręcznie zmieniać kanały.Pierwszą próbkę trzeba wykonać
na "piechotę"i będzie ona wzorcem dla zaprogramowania analizatora. Powinna ona być o typowym rozkładzie świateł i barw bo analizator to tylko urządzenie porównawcze.Programowanie i pomiarów
dokonuje się w zasadzie na płaszczyźnie maskownicy po przesłonięciu obiektywu specjalnym dyfuzorem.Punktowy pomiar to musiałbyś wykonywać na jakimś fragmencie poważającym się na wszystkich
klatkach negatywu,a to jest raczej małoprawdopodobne.Nie ma co oczekiwać,że wszystkie klatki będą idealnie skorygowane i naświetlone,to nie dzisiejsze zaawansowane urządzenia skanujące.
Nie powiem Ci jaki konkretnie analizator będzie najlepszy bo było ich sporo i do dzisiaj można czasami trafić coś na portalach aukcyjnych,ale jak ognia unikaj wyrobu Meopta.Dobry analizator powinien
trzymać "0"tzn nie zmieniać pokazywanych wartości wraz ze zmiana przysłony w obiektywie.Po nabraniu wprawy sam będziesz mógł wprowadzić poprawki do wskazań urządzenia.Jeśli zdjęcia będą
wykonywane w takich samych warunkach to nie ma potrzeby mierzyć każdej klatki negatywu.Początki zawsze są trudne,ale wszystko jest do opanowania i tego Ci życzę.

foveon
29-02-2012, 09:12
Tak myślałem że jednak światła nie będę używał w ciemni.
Domowe kolorowe odbitki pod powiększalnikiem to po prostu moja taka ambicja uważam że jest to maksymalny kunszt fotografa.
A tak poza tym to po prostu jest to o wiele tańsze niż czarno-biała zabawa.
Prawdopodobnie w sobotę będę się wstępnie bawił życzcie mi powodzenia.

foveon
05-03-2012, 07:44
No i pierwsze koty za płoty. W piątek były pierwsze próby w nie dziele następne. Znalazłem stare negatywy kolorowe i zacząłem testy.
Pierwsze zdziwienie to to że papier akurat ten co mam ma zabarwienie niebieskie. Po uruchomieniu maszyny i osiągnięciu temperatury w ok 38 stopni zacząłem próby. I tu następne zdziwienie. Papier do koloru jest bardziej czuły. Na cz-b czasy były w ok 10-15 s, a tu 1,5-4s. Na szczęście mam ruski zegar który ma dokładność do 0,01s. I tak jak koledzy mówili pierwsze naświetlenie na 0 0 0 i wywoływanie. U mnie cały proces trwa z suszeniem 3,5 minuty i po włożeniu odbitki do machieny mogę zapalić światło żeby nie było strasznie :). Po mniej więcej 4 próbach kolory uzyskałem zadowalające i potem pilnowałem tylko czasów. Drugi film Fuji poszedł jeszcze lepiej. Kolory były zdecydowanie żywsze a filtracje doprowadziłem do bardzo zadowalającej kolorystyki. Następnie przyszedł czas na negatyw cz-b ponieważ miałem zrobić kilka powiększeń dla rodziny. I tu to była jazda. Uzyskanie ciepłej sepii zajęło mi ponad 10 odbitek. Efekt bardzo zadowalający i najważniejsze odbitki mam wreszcie w odpowiednim formacie - 15x20 i widzę że końcu nie zbankrutuje na papierze. Rolka KODAK ROYAL 20,3cmX780cm kosztuje ok 150 zł a to 520 sztuk 15x21, gdzie w tej cenie znajdę papier do b&w. Chemie wziąłem ze zlewek z minilabu oczywiście nie zmieszane. Temperatura pływa mi w zakresie 1,5 stopnia i nie zauważyłem żadnych zmian w kolorystyce i nawet mam powtarzalność kolorów bo w niedziele powtórzyłem zdjęcie z piątku przy tych samych ustawieniach i wyszło identycznie.
Sumując odbitki kolorowe w RA4 nie są takie straszne a ich robienie to czysta przyjemność. Jedyna uwaga to to że jak weszliśmy z synem do ciemni to zniknęliśmy na 2,5 godziny i wcale tego nie zauważyliśmy.

kazzi
05-03-2012, 12:30
Gratuluje pierwszych sukcesów w kolorze. Namawiałbym jednak do stosowania świeżej chemii do wywoływania zdjęć.Te zlewki z minilabu o których piszesz były prawdopodobnie wielokrotnie
regenerowane i z pewnością mają obniżone właściwości chemiczne.Kiedyś były dostępne gotowe zestawy Tetenal przeznaczone właśnie do takich małych maszynek wywołujących ,a nawet był
taki zestaw umożliwiający pracę w obniżonej temperaturze.Czasy naświetlania to doradzałbym ustalić na poziomie kilku sekund i trzymać się tych okolic,a ewentualne odchyłki korygować
przysłona.Wiąże się to z rozpalaniem i gaśnięciem żarnika żarówki w głowicy filtracyjnej.Przy bardzo krótkich czasach procentowy udział rozpalania się i wygaszania żarnika jest dość znaczny
i przy zmianie czasu np z 1s na 5s proporcje te ulęgają zmianie co staje się widoczne na odbitkach.Tak dla ciekawości dodam,że w poważnych laboratoriach to stosowano czasami migawkę
umieszczoną przed obiektywem powiększalnika,która uruchamiała się gdy strumień światła osiągnął pełną intensywność.Osobiście to wolałem papiery Fuji,dawały bardziej czystsze i nasycone barwy.

foveon
05-03-2012, 14:00
Dzięki za rady. Nie jestem bardzo wymagający co do efektów końcowych, mógłbym oczywiście kupić świeżą chemie co wiązało by się z wydatkiem od 200 albo 380 zł . Za 200 zł można kupić tetenala na 5 litrów w zakresie temperatur pokojowych - niestety to jest drogie i małe. Jeden z tanków ma 5,5 litra więc ten zestaw odpada. Za 380 czyli 250 wywoływacz 30 starter 100 odbielacz mam chemie na 300 litrów podzieloną w 6 butelkach na 50 litrów. Niestety trzeba kupić pełen karton ale i tak to jest o wiele ekonomiczniejsze. W sumie najekonomiczniejsze są po prostu zlewki bo są za darmo. Naprawdę bawi mnie zabawa w kolor ale bądźmy szczerzy to jest tylko hobby i nie oczekuje po tym super jakości. Co do czasów można chyba je wydłużyć stosując ostatni filtr D. Nad nowym papierem zastanowię się za jakieś 400 arkuszy i jak polecasz fuji to kto wie. Teraz mam kodaka i to jakiegoś ze srebrną powłoką.

foveon
08-03-2012, 12:46
No i przyszedł analizator kupiłem philipsa bo akurat taki był poza meoptą oczywiście. I teraz pojąłem o co chodzi. Analizator służy do przeniesienia filtracji już zadanej z jednego obrazu na drugi. I tu moje pytanie czy mogę dokonywać pomiarów na samej masce filmu czy trzeba jednak na czymś naświetlonym? Jednym słowem mam dobrze wyfiltrowany negatyw, biorę analizator i zeruje go na nienaświetlonym kawałku a następnie na drugim negatywie zeruje go na nienaświetlonym kawałku używając filtrów powiększalnika. Dobrze myślę?

kazzi
08-03-2012, 17:22
Postaram sie w miarę zwięźle i jasno opisać sposób postępowania przy pracy analizatorem barw.
Przed tym parę uwag;
-analizator to urządzenie,które porównuje skład barwny światła z klatki wzorcowej do tej która
poddajemy analizie
-wskazane jest posiadanie kilku takich wzorcowych negatywów np krajobraz ,portret,architektura,
wnętrza itp.
- te wzorce warto przechowywać i korzystać z nich przy zmianie chemii,papieru, formatu
- przed kolejną sesja w ciemni warto zrobić jedną odbitkę z ustalonymi parametrami aby sprawdzić
czy wszystko jest ok
-analizie poddajemy naświetlone klatki negatywu ponieważ pomiar musi uwzględniać zarejestrowane
na negatywie światło a nie samą barwę maski /inne światło będzie rano,czy w bezchmurny słoneczny dzień/
-wskazania analizatora nie zapewniają całkowicie poprawnej filtracji /przykładowo fotografujesz typowy
krajobraz gdzie masz trochę złocących się pól,gdzieś w oddali zielone lasy,a wszystko oświetlone Słońcem
przy niebieskim niebie pokrytym białymi obłoczkami.Zrobiłeś już jedna klatkę i właśnie na drodze tuż przed
obiektywem parkuje czerwone Ferari wypełniając sobą znaczącą część kadru.Oczywiście nie przepuszczasz
takiej okazji i również uwieczniasz to na filmie.Porównując te dwie klatki pod analizatorem otrzymasz różniące
się wskazania mimo iż warunki świetlne były identyczne.
Po nabraniu wprawy można łatwo wprowadzać poprawki. Gdy już masz poprawnie dobraną filtracje musisz
zaprogramować analizator.Ja ustawiałem w ramce powiększalnika klatkę negatywu o znanej poprawnej
korekcji.sonda pomiarowa umieszczona na maskownicy w centralnym miejscu obrazu,wiązka świetlna musi
być przesłonięta dyfuzorem rozbijającym obraz w taki sposób aby maskownica była oświetlona jednolitym
światłem.W miejsce czerwonego filtra pod obiektywem zamontowałem zmatowioną bezbarwną plexę.
Ważne jest aby negatyw był dobrze przymaskowany tak aby nie wdzierało się gdzieś jakieś lewe światło
nie przechodzące przez negatyw.Po ustawieniu sondy na maskownicy wprowadzałem pierwszy filtr do
ustalonej wartości np Y-60 i na analizatorze na kanale Y pokrętłem doprowadzałem
do zerowych wskazań.Następnie wprowadzałem kolejny filtr np M-40 i znów zerowanie wskazań na
kanale M.kanału C w praktyce nie używałem.Następnie do zadanej przysłony programowałem czas
naświetlania.Mając tak przygotowany analizator można przystąpić do dalszej pracy.Sposób kalibracji
urządzenia możne być trochę rożny w zależności od marki analizatora.Niektóre z nich miały sondę
montowana bezpośrednio pod obiektywem,a w wyższych modelach powiększalników firmy Durst pomiar
był dokonywany pod negatywem.Niektóre analizatory pozwalają na pomiar punktowy ale to ma
zastosowanie gdyby to przykładowe czerwone Ferari było fotografowane raz nad morzem,raz w ciemnym
lesie lub wystawowej hali z sztucznym oświetleniem.
Mam nadzieję,że w miarę prosto i przystępnie przybliżyłem Ci sposób postępowania z analizatorem,
szczegóły musisz wypracować sam bo wiele zależy od konkretnego modelu urządzenia.