PDA

Zobacz pełną wersję : Pożyczyli sobie moje zdjęcie.



rychu_cmg
06-12-2011, 22:44
Witam, przeglądając portfolio jednego z informatyków z mojego miasta natrafiłem na wykorzystane bez mojej wiedzy i zgody wykonane przeze mnie zdjęcie. Jest to strona fundacji działającej w mojej i kilku sąsiednich gminach, finansowanej ze środków gminnych i UE czyli jak to w życiu bywa nie robią praktycznie nic tylko wydają pieniądze na prawo i lewo. Moje zdjęcie zostało wykorzystane w topie strony w rotacji - wyświetla się kilka zdjęć, niektóre mają znaki wodne, wiec też są podpieprzone. Autor strony fundacji piszę, że zajmuje się pełną obsługą Pełna front & back end.
Teraz pytanie do Was co mam z tym faktem zrobić, żebym otrzymał zadośćuczynienie za wykorzystanie moich zdjęć. Mam się zgłosić do wykonawcy czy bezpośrednio do fundacji ?

Mam też problem z pewną lokalną gazetą, a raczej jej miejską wkładką. Od pewnego czasu zauważyłem, że wykorzystują materiały z mojej strony klubu piłkarskiego - wypowiedzi zacytowane tak, że czytelnik będzie przekonany o tym że z zawodnikiem/trenerem rozmawiał dziennikarz tej gazety. Używają również moich zdjęć w większych rozmiarach podpisanych adresem strony w mniejszych (wielkości zbliżonej do znaczka pocztowego) nie podpisują wcale. Nie mam dostępu do archiwalnych numerów tej gazety czy mogę na nich wymusić dostęp do nich ? Jak mam ich potraktować ?

Kolejny przykład w serwisie typu "Moje Miasto" - www.mm_nazwamiasta_.pl znalazłem moje zdjęcie z podpisem "nadesłano" . Jak wymusić zapłatę za zdjęcie i naruszenie praw autorskich w tym przypadku ?

Dodam, że fotografią zajmuje się amatorsko i nie mam możliwości wystawienia faktury VAT no chyba, że wystawienie przez firmę kolegi.

qooba
06-12-2011, 22:48
Dodam, że fotografią zajmuje się amatorsko i nie mam możliwości wystawienia faktury VAT no chyba, że wystawienie przez firmę kolegi.
W takie cuda się nie baw, absolutnie! Jak ktoś sprawdzi firmę kolegi i zobaczy, że nie masz z nim umowy zlecenie/dzieło na wykonanie tych zdjęć to i on i ty macie problemy skarbowe.

rychu_cmg
06-12-2011, 22:50
W takie cuda się nie baw, absolutnie! Jak ktoś sprawdzi firmę kolegi i zobaczy, że nie masz z nim umowy zlecenie/dzieło na wykonanie tych zdjęć to i on i ty macie problemy skarbowe.
Czyli jak mam podejść do tematu bez możliwości wystawienia faktury ?

sidek
06-12-2011, 23:01
A do czego Ci faktura potrzebna? Do "zadośćuczynienia" nie potrzebujesz wystawiać FV.

zdyboo
06-12-2011, 23:06
Jeżeli nie sprzedałeś do tej pory żadnego zdjęcia lub nie zarabiasz w jakikolwiek sposób na fotografii, może być ciężko.
Kolega miał taka sytuację, że jakaś firma od quadów wykorzystała jego zdjęcia, sprawa wylądowała w sądzie. Sąd co prawda orzekł, że zdjęcia wykorzystano bezprawnie, jednak koledze nie należy się zadośćuczynienie w postaci trójkrotnej, sugerowanej stawki ZPAF, ze względu na to, że fotografią zajmuje się jedynie hobbystycznie. Żadnego zdjęcia nie sprzedał, wobec czego nie ma podstaw do wyliczenia ile tak naprawdę stracił. Jakaś kuriozalna kwota została orzeczona. Ja z nim kontakt straciłem jak szukał prawnika specjalizującego się w prawie autorskim, żeby się odwołać. Pierwsza instancja orzekła OIDP podział kosztów postępowania w taki sposób, że kolega był kilka stówek w plecy.

ku6i
06-12-2011, 23:40
Dokładnie w takiej kolejności, bez odpuszczenia jakiegokolwiek etapu:
Notariusz (potwierdzenie zawartości strony) > Ostatnie ostrzeżenie (z żądaniem kwoty X) > zgłoszenie kradzieży.
Jak odpuścisz toś frajer.

Żadnych negocjacji, przeciągania w czasie itd. "Nie ma litości dla sk....nów". A, w sądzie warto prosić o jakieś sute odszkodowanie na rzecz jakiegoś domu dziecka itd. Może dzięki temu uda Ci się uniknąć takich paranoicznych sytuacji, o których pisze zdyboo.

jackrabbit
06-12-2011, 23:55
Jeżeli nie sprzedałeś do tej pory żadnego zdjęcia lub nie zarabiasz w jakikolwiek sposób na fotografii, może być ciężko.


moze mozna uzasadnic ze nie sprzedalo sie zadnego zdjecia bo kazdy sobie bierze za darmo bez konsekwencji

de Fresz
07-12-2011, 01:05
Dokładnie w takiej kolejności, bez odpuszczenia jakiegokolwiek etapu:
Notariusz (potwierdzenie zawartości strony) > Ostatnie ostrzeżenie (z żądaniem kwoty X) > zgłoszenie kradzieży.

Powyższe świadczy dobitnie o braku pojęcia i znajomości prawa piszącego, więc sugerowałbym nie brać sobie takich rad do serca. Już niezbyt pilny student pierwszych lat prawa będzie potrafił wyłożyć dobitną różnicę pomiędzy czynem kradzieży, a złamaniem praw autorskich – bo wbrew obiegowym opiniom i odczuciom tzw. chłopskiego rozumu, są to totalnie różne formy naruszenia dóbr.
Realia są takie, jak opisał zdyboo – niby można iść do sądu, ale finalnie okaże się, że do sprawy trzeba dołożyć (z racji podziału kosztów postępowania), a odszkodowanie jeśli w ogóle będzie, to na poziomie kilkudziesięciu zł, już paręset jest kwotą niemal nieosiągalną.
Jakby trochę pokręcić i samemu, ekhm, nagiąć prawo, wcześniej podpisując parę umów o dzieło z baaaaardzo mocno zaprzyjaźnionymi firmami na realistyczne kwoty, to można by ugrać więcej, ale uprzedzam, że to przestępstwo karno-skarbowe, więc zdecydowanie nie namawiam. Ale słyszałem, że ktoś, gdzieś, kiedyś tak zrobił, choć może to tylko legendy? ;-)

Ergo – jedyne co ma sens, to wystosować pismo straszące sądem z żądaniem zaprzestania naruszania osobistego praw autorskich oraz jawnie obsmarować dupska owym łamaczom wszędzie tam, gdzie może to ich zaboleć. Do sądu można się pchać tylko wtedy, gdy ma się niezłych prawników po rodzinie. Albo jest się bogatym z domu/dorobku i poczucie sprawiedliwości ma większe znaczenie niż koszta.

ku6i
07-12-2011, 01:50
To nie jest mój dobry dzień. Tak, naruszenie prawa autorskiego, a nie żadna kradzież.

vredota
07-12-2011, 03:08
Znane podobne sprawy, z kręgu fotografów komunikacji miejskiej. Zdjęcia, wystawienie na stronie ze zdjęciami, do pooglądania dla innych, z zaznaczeniem autorstwa i paragrafu oraz własności, stopka na zdjęciu, duża gazeta lokalna używa zdjęcia w swoim artykule, następuje wezwanie do naprawienia szkody i proponowane zadośćuczynienie (info na stronie, ogłoszenie, kwota do ręki autora), sąd zwyczajowo wyceniał zdjęcie na 1,500 złotych netto dla autora plus inne gratisy (przeprosiny, ogłoszenie, itp.). Kwota jest dość standardowa.

de Fresz
07-12-2011, 09:57
sąd zwyczajowo wyceniał zdjęcie na 1,500 złotych netto dla autora plus inne gratisy (przeprosiny, ogłoszenie, itp.). Kwota jest dość standardowa.

Dzieci raczej tu nie zaglądają, więc plijz, przestań opowiadać bajki.

Aeon88
08-12-2011, 11:17
Pierwsza instancja orzekła OIDP podział kosztów postępowania w taki sposób, że kolega był kilka stówek w plecy.

Wyjaśnijcie mi wszyscy jak to jest możliwe, skoro byłem w sądzie (kiedyś naciągnął mnie koleś na allegro) i opłata za rozprawę i koszty postępowania z powództwa cywilnego kosztuje 5% wartości odszkodowania/zadośćuczynienia jakie będę chciał dostać, ale minimum 40zł. Jak to możliwe że Twój znajomy był kilka stów do tyłu?

Przecież sąd nie musiał zadnych badań laboratoryjnych robić, wystarczył notariusz z potwierdzeniem zawartości strony złodzieja ze zdjęciami poszkodowanego, a to przecież nie są setki złotych kosztów.

To jak to jest co?

Merde
08-12-2011, 11:48
opłata za rozprawę i koszty postępowania z powództwa cywilnego kosztuje 5% wartości odszkodowania/zadośćuczynienia jakie będę chciał dostać, ale minimum 40zł. Jak to możliwe że Twój znajomy był kilka stów do tyłu?

Z różnicy między "będę chciał dostać" a "dostanę".

de Fresz
08-12-2011, 14:14
Przecież sąd nie musiał zadnych badań laboratoryjnych robić, wystarczył notariusz z potwierdzeniem zawartości strony złodzieja ze zdjęciami poszkodowanego, a to przecież nie są setki złotych kosztów.

To jak to jest co?

Koszty zastępstwa procesowego – w razie uznania niższej kwoty niż złożona w pozwie, mogą zostać podzielone na obie strony. W znanym mi przypadku fotograf wnosił lącznie o kilkaset zł (parę zdjęć), ino sąd zlał stawki ZPAFu (na których opierał się pozew – dlatego że powód nie był zawodowcem) i uznał po kilkanaście zł za sztukę, w związku z czym powód miał zasądzone ze ~100 zł od strony przegranej oraz do zapłacenia parę stówek ich zastępstwa. Tak w praktyce działa nasz wymiar sprawiedliwości.

freefly
08-12-2011, 18:20
Koszty zastępstwa procesowego – w razie uznania niższej kwoty niż złożona w pozwie, mogą zostać podzielone na obie strony. W znanym mi przypadku fotograf wnosił lącznie o kilkaset zł (parę zdjęć), ino sąd zlał stawki ZPAFu (na których opierał się pozew – dlatego że powód nie był zawodowcem) i uznał po kilkanaście zł za sztukę, w związku z czym powód miał zasądzone ze ~100 zł od strony przegranej oraz do zapłacenia parę stówek ich zastępstwa. Tak w praktyce działa nasz wymiar sprawiedliwości.


W Polsce sądy miarkują odszkodowania i zadośćuczynienia. Jest jedna podstawowa zasada. Poszkodowany nie może bezpodstawnie wzbogacić się. Zarobić na fakcie, że został poszkodowany.

Waldy
08-12-2011, 21:33
sąd zwyczajowo wyceniał zdjęcie na 1,500 złotych netto dla autora, tzn. 1.50 zł czy 1500 zł, bo to jakaś tam różnica.
Nie ja jeden mam dość publikacji bez pytania zerżniętych zdjęć, najczęściej jako fot. archiwum, lub bez podpisu, albo z podpisem autora tekściku.
Wiemy, że na forum są znakomici prawnicy, dlatego proszę o poradę, a właściwie algorytm co robić...

marszull
09-12-2011, 12:55
TU (http://forum.nikoniarze.pl/showthread.php?t=69581) masz podklejony watek z linkami
a najlepiej miec jakiegos znajomego prawnika z odpowiednia wiedza z prawa autorskiego ;)

rychu_cmg
11-12-2011, 19:48
Czyli mam sobie dać spokój bo tylko stracę czas i pieniądze ?

Akz
12-12-2011, 15:52
Przecież nikt nie powie Tobie co masz robić. Wiesz ile kosztuje Twój czas i nerwy i wylicz czy to tego warte.

ku6i
12-12-2011, 16:37
Czyli mam sobie dać spokój bo tylko stracę czas i pieniądze ?

Jeśli chcesz żeby dalej Ci kradli zdjęcia - odpuść.

graf
12-12-2011, 16:49
Na stronie Mogilna widze, ze oglaszaja porady prawne w gminnym osrodku pod szumnym tytulem: „Mogileńskie Centrum Poradnictwa Prawnego i Obywatelskiego” . Moze powinienes tam sie udac i opisac sprawe. Dofinansowane z UE wiec przynajmniej kosztow nie poniesiesz a moze cos doradza.